Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Prośba o ocenę jazdy - czy powinienem zmienić narty na łatwiejsze?


wolcjusz

Rekomendowane odpowiedzi

20 minut temu, wolcjusz napisał:

Niestety, ale ta wymówka w moim przypadku chyba już nie obowiązuje. Mój pierwszy wyjazd na stok to końcówka sezonu 2016/17 Od tamtej pory co rok wpada mniej więcej 13-16 dni na śniegu.

Drogi Wolcjuszu

Ja pierwszy raz stałem na nartach w latach 70-tych, nie wiem dokładnie kiedy bo już sporo wody w Wiśle upłynęło :) Więc u Ciebie mimo wszystko to początek drogi.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, wolcjusz napisał:

Niestety, ale ta wymówka w moim przypadku chyba już nie obowiązuje. Mój pierwszy wyjazd na stok to końcówka sezonu 2016/17 Od tamtej pory co rok wpada mniej więcej 13-16 dni na śniegu.

I jeszcze zapomniałem, mój syn zaczął jazdę w sezonie 17/18, czyli rok później ale np: w zeszłym sezonie dzięki Covidowi - ma licencje etc, zamieszaniu z feriami (bo był w I-sze - te narzucone (2 tyg w Jurgowie) i te drugie - których nie było :) (2 tyg na Jaworzynie ) + wyjazdy wszystkie klubowe - 2-3 dniowe) + treningi środowe,  żeby Cie nie skłamać 50-55 dni na śniegu, a może i więcej. Więc jak widzisz w 1 rok robi tyle co ty w 3 i to pod okiem trenerskim - więc też nie oczekuj piorunujących efektów w tak krótkim czasie. W tym roku zaliczył już 3 wyjazdy na lodowiec (chyba 15 czy 18 dni + 2 dni teraz ze mną 2 dni w przyszłym tygodniu + w Wigilię 1 dzień - bo na bank dostanę od Żony zlecenie na opuszczenie miejsca zakwaterowania, jak co roku :) + 7 dni z nami do końca roku w Krynicy + 4 dni treningi na trzech króli + 14 dni ferii (7 dni z klubem w Austrii  i z dni z nami w Madonna) + wyjazdy klubowe (2-3dniowe do kończ sezonu) + treningi w każda środę.

Tak widzisz te parę dni to naprawdę mało aby osiągnąć pożądane efekty. Niestety - trzeba jeździć i to dużo.

pozdrawiam

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marekbtl napisał:

I jeszcze zapomniałem, mój syn zaczął jazdę w sezonie 17/18, czyli rok później ale np: w zeszłym sezonie dzięki Covidowi - ma licencje etc, zamieszaniu z feriami (bo był w I-sze - te narzucone (2 tyg w Jurgowie) i te drugie - których nie było :) (2 tyg na Jaworzynie ) + wyjazdy wszystkie klubowe - 2-3 dniowe) + treningi środowe,  żeby Cie nie skłamać 50-55 dni na śniegu, a może i więcej. Więc jak widzisz w 1 rok robi tyle co ty w 3 i to pod okiem trenerskim - więc też nie oczekuj piorunujących efektów w tak krótkim czasie. W tym roku zaliczył już 3 wyjazdy na lodowiec (chyba 15 czy 18 dni + 2 dni teraz ze mną 2 dni w przyszłym tygodniu + w Wigilię 1 dzień - bo na bank dostanę od Żony zlecenie na opuszczenie miejsca zakwaterowania, jak co roku :) + 7 dni z nami do końca roku w Krynicy + 4 dni treningi na trzech króli + 14 dni ferii (7 dni z klubem w Austrii  i z dni z nami w Madonna) + wyjazdy klubowe (2-3dniowe do kończ sezonu) + treningi w każda środę.

Tak widzisz te parę dni to naprawdę mało aby osiągnąć pożądane efekty. Niestety - trzeba jeździć i to dużo.

pozdrawiam

Odpowiem pewną anegdotką, która pojawiła się kiedyś już na forum.

Moje prywatne i klubowe maluchy naszło wdawanie się w rozmowę z dosiadającymi się kanapowiczami. Dialog brzmiał mniej więcej tak.

- Ile macie lat?

- Siedem.

- A ile dni już spędziliście na nartach?

Chwila namysłu.

- Trzydzieści.

- To dużo w tym wieku.

- Ale to od września ...

Czas akcji - 2 bądź 3 stycznia, sezon się zaczynał rozkręcać. Z wypowiedzią @marekbtlzgadzam się w pełni. Trzeba jeździć i to dużo, regularnie i dodam od siebie mądrze, pod rozsądną opieką lub choćby od czasu do czasu wsparciem, nie tylko wirtualnym.

M.

M.

  • Like 1
  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie wrócę do początku i tytułu tematu. 

Co zmienić? Nic, tak naprawdę nic bo nie wiele pomoże. Możesz przeczytać w tydzień wszystko co świat napisał i obejrzeć cały internet. Wstaniesz rano i wiele w twojej jeździe się nie zmieni.

Jeździć i jeszcze raz jeździć a wiele rzeczy poprawisz sam bo zaczniesz czuć ( mam nadzieję 😜) że coś można zrobić inacze, lepiej, lub że w końcu rozumiesz co miał na myśli instruktor. 

 

I zgadzam się z Markiem po całości. 

Ludzie mówią że jeżdżą od dziesięciu sezonów... Po pięć dni w roku w ferie 😆

 

Edytowane przez artix
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na zakończenie.

Nie przejmuj się naszymi opiniami i "radami", rób swoje, jeździj, ćwicz a efekty przyjdą, chociaż musisz na nie poczekać dłużej niż myślałeś. Twoja jazda nie jest taka zła, dobrze sobie radzisz na stoku, a że nie jest taka efektowna, cóż z czasem to przyjdzie. Pomyśl o jakimś szkoleniu, a przede wszystkim baw się tym i czerp z tego satysfakcję.

ps.

Tak z ciekawości, jakie narty kupiłeś - mnie się wydaje że to są Heady.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, marekbtl napisał:

Tak na zakończenie.

Nie przejmuj się naszymi opiniami i "radami", rób swoje, jeździj, ćwicz a efekty przyjdą, chociaż musisz na nie poczekać dłużej niż myślałeś. Twoja jazda nie jest taka zła, dobrze sobie radzisz na stoku, a że nie jest taka efektowna, cóż z czasem to przyjdzie. Pomyśl o jakimś szkoleniu, a przede wszystkim baw się tym i czerp z tego satysfakcję.

ps.

Tak z ciekawości, jakie narty kupiłeś - mnie się wydaje że to są Heady.

pozdrawiam

Ja nie byłbym tego taki pewien.

I polecam @wolcjusz najprostsze ćwiczenia i polubienie się z nartami. Powrót do podstaw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mysiauek napisał:

Ja nie byłbym tego taki pewien.

I polecam @wolcjusz najprostsze ćwiczenia i polubienie się z nartami. Powrót do podstaw.

Cześć

To musisz swój slogan wywalić, bo przeczy temu co napisałeś ;) . Chłopak zjeżdża z góry na dół, kontroluje prędkość, jazda może nie do końca poukładana i nie taka jak chce żeby była, błędy są, ale nie od razu Kraków zbudowano. Wiedzę już pewnie ma teoretyczną, a pewnie już świadomości nabrał, że nie będzie tak łatwo jak się Mu to wydawało. Pozostaje tylko ćwiczenia praktyczne. Proste czy też bardziej zaawansowane, czerpane z tutoriali czy też od instruktora, Jego wybór, my wskazaliśmy Mu tylko drogę, aby "szybciej" doszedł do celu. Chłopaka trzeba zachęcać, a nie burzyć cały jego narciarski świat.

pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Marxx74 napisał:

- A ile dni już spędziliście na nartach?

Chwila namysłu.

- Trzydzieści.

- To dużo w tym wieku.

- Ale to od września ...

Czas akcji - 2 bądź 3 stycznia, sezon się zaczynał rozkręcać. Z wypowiedzią @marekbtlzgadzam się w pełni. Trzeba jeździć i to dużo, regularnie i dodam od siebie mądrze, pod rozsądną opieką lub choćby od czasu do czasu wsparciem, nie tylko wirtualnym.

Jako dzieciak jeździłem od 5 roku życia ok. 30 dni w sezonie - 14 dni ferii w górach i resztę zimy w weekendy w Warszawie. Potem górki warszawskie były już za małe więc do studiów pozostały tylko ferie.

Bez ani jednego dnia z instruktorem wyglądało to tak, że:

- pierwsze 5 lat na pługu i z dostawiania

- następne 5 lat to jazda wąskimi rynnami bez skręcania (ideałem - zjazd na kreskę)

- potem 3 lata eksperymentowania, wymyślania nowych skrętów i fascynacja monoski - więc nóżki razem, przeciwskręt, też w jakiś sposób podejrzane NW. Znajomy instruktor ocenił wtedy: "radzisz sobie, ale nie używasz kijków" :)

- 1 przełomowy sezon przy codziennie padającym śniegu chyba przez 10 dni - uczenia się powder8 na nartach 65mm (to jak nauka skakania na wielkiej gumowej piłce do jogi... na stojąco)

- następny sezon z jazdą pozatrasową pozwolił na zjazdy ze ścianek z muldami bez zatrzymywanie się co 3 zakręty.

To tak wyglądało moje pierwsze pół życia narciarskiego :D

Z instruktorem pewnie można skrócić każdy etap do sezonu, dwóch.

Edytowane przez AndRand
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W którym roku(kalendarzowo) ta fascynacja monoski. Jestem ciekaw w tym sensie, że ja czytałem w pewnym momencie o monoski u Jouberta, który się wyraził, że pewni "bricoleur"(majsterkowicze) kombinuję, żeby jeździć na jednej narcie. Zresztą w czasie pierwszego wyjazdu w Alpy(Hintertux), jak jeździłe obok dużej skały w puchu zaproponował mi jazdę razem. Ponieważ był conajmnie dwa razy młodszy więc doszedłel do wniosku, że szybko wykończy i nie ma się co kompromiotować. Miał, jak się mi wydawało deskę, ale też miał kijki. Potem doszedłem do wniosku, że nie przyglądając się szczegółowo napewno to nie była deska. A już jedziły pojedyńcze osoby na deskach na Hintetuxie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu, jeszcze w liceum byłem. Fascynacja dotyczyła strony wizualnej - czyli nóżki razem jak związane, czasem w odchyleniu na plecy. Ale nie do końca technicznie, bo by musiało być cały czas na wewnętrznych. Na prawdziwym monoski nie miałem nigdy okazji.

Edytowane przez AndRand
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AndRand napisał:

Jako dzieciak jeździłem od 5 roku życia ok. 30 dni w sezonie - 14 dni ferii w górach i resztę zimy w weekendy w Warszawie. Potem górki warszawskie były już za małe więc do studiów pozostały tylko ferie.

Bez ani jednego dnia z instruktorem wyglądało to tak, że:

- pierwsze 5 lat na pługu i z dostawiania

- następne 5 lat to jazda wąskimi rynnami bez skręcania (ideałem - zjazd na kreskę)

- potem 3 lata eksperymentowania, wymyślania nowych skrętów i fascynacja monoski - więc nóżki razem, przeciwskręt, też w jakiś sposób podejrzane NW. Znajomy instruktor ocenił wtedy: "radzisz sobie, ale nie używasz kijków" :)

- 1 przełomowy sezon przy codziennie padającym śniegu chyba przez 10 dni - uczenia się powder8 na nartach 65mm (to jak nauka skakania na wielkiej gumowej piłce do jogi... na stojąco)

- następny sezon z jazdą pozatrasową pozwolił na zjazdy ze ścianek z muldami bez zatrzymywanie się co 3 zakręty.

To tak wyglądało moje pierwsze pół życia narciarskiego :D

Z instruktorem pewnie można skrócić każdy etap do sezonu, dwóch.

Przez te 5 lat plugu to az wspolczuje :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, artix napisał:

Przez te 5 lat plugu to az wspolczuje :D 

Dla pięciolatka na nartach z wiązaniami sprężynowymi (jak kandahary, czyli w zasadzie telemarki) nie ważne było jak, ważne by dało się zjeżdżać w dół.

Pierwsze narty z wiązaniami alpejskimi i sztywnymi butami dostałem jak miałem z 8-10 lat.

Edytowane przez AndRand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiech przy "współczuciu" wyjaśnia wszystko.  Co się pamięta potem, po latach? Wspomina.  Z pozoru się wydaje, że bez takich możliwości  jak obecnie. to było nic nie warte.  Każde głębsze przeżycie jest cenne, gdy nie było przykre, gdy było radością.

Dla mnie pierwsze narty, to narty dwa razy dłuższe. Ale to były prawdziwe narty. Bardzo porządne narty.  Na dziobach miały drewniany występ z dziurką. Wiązania szczękowe Kandachar. Wyszukał je gdzieś na wsi, gdzie mieszkaliśmy, mój Tata. Buty używane narciary też za duże. Znał się na tym sprzecie, ponieważ przed wojną w Zakopanem smarował narty gościom w pensjonacie. To mi opowiadała mama.

Z kilkoma chłopakami łopatą usypywaliśmy skocznie. Jazda śladami na szus. Potem fajne zabawy. Torem założonym z górki na malutki przeciwstok.  Gdzie się wylatywało w górę. Co to dziś przypomina?  Skręt równoległy był nieznany,  pług  spostrzeżony tylko jeden raz w sąsiednej wsi. Skręty przestępowaniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, AndRand napisał:

Dla pięciolatka na nartach z wiązaniami sprężynowymi (jak kandahary, czyli w zasadzie telemarki) nie ważne było jak, ważne by dało się zjeżdżać w dół.

Pierwsze narty z wiązaniami alpejskimi i sztywnymi butami dostałem jak miałem z 8-10 lat.

No to podobnie. Regle + buty Polsporty :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Zagronie napisał:

Uśmiech przy "współczuciu" wyjaśnia wszystko.  Co się pamięta potem, po latach? Wspomina.  Z pozoru się wydaje, że bez takich możliwości  jak obecnie. to było nic nie warte.  Każde głębsze przeżycie jest cenne, gdy nie było przykre, gdy było radością.

Dla mnie pierwsze narty, to narty dwa razy dłuższe. Ale to były prawdziwe narty. Bardzo porządne narty.  Na dziobach miały drewniany występ z dziurką. Wiązania szczękowe Kandachar. Wyszukał je gdzieś na wsi, gdzie mieszkaliśmy, mój Tata. Buty używane narciary też za duże. Znał się na tym sprzecie, ponieważ przed wojną w Zakopanem smarował narty gościom w pensjonacie. To mi opowiadała mama.

Z kilkoma chłopakami łopatą usypywaliśmy skocznie. Jazda śladami na szus. Potem fajne zabawy. Torem założonym z górki na malutki przeciwstok.  Gdzie się wylatywało w górę. Co to dziś przypomina?  Skręt równoległy był nieznany,  pług  spostrzeżony tylko jeden raz w sąsiednej wsi. Skręty przestępowaniem. 

U na rownolegly byl tylko na zakonczenie gorki lub po udanym skoku :D  Fijasomania trwala i skocznia byla budowana kazdej niedzieli ;)  

Edytowane przez artix
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, AndRand napisał:

Pierwsze narty z wiązaniami alpejskimi i sztywnymi butami dostałem jak miałem z 8-10 lat.

..jak miałem 8-10 lat małem Buty Dachstein, porządne Markery Rotomat i kije od Komperdel. (narty tylko jakieś niespecjalne)..parcie takie miałem na narty ze było mnie pełno na każdej górce koło Zakopanego od Kasprowego po Galicową Grape.......byłem wszędzie, nawet na pocztówkach "byłem do kupienia".. ;)

img002.jpg.d4028802250abdfe75cbbf1c95d0ee42.jpg

 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lexi napisał:

..jak miałem 8-10 lat małem Buty Dachstein, porządne Markery Rotomat i kije od Komperdel. (narty tylko jakieś niespecjalne)..parcie takie miałem na narty ze było mnie pełno na każdej górce koło Zakopanego od Kasprowego po Galicową Grape.......byłem wszędzie, nawet na pocztówkach "byłem do kupienia".. ;)

img002.jpg.d4028802250abdfe75cbbf1c95d0ee42.jpg

 

Miales zagraniczny sprzet, rodzice na wyzszych stanowiskach? :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, artix napisał:

Miales zagraniczny sprzet, rodzice na wyzszych stanowiskach? :D 

Albo było to stosunkowo niedawno i bywał w kurorcie. Ja zaczynałem na drewnianych nartach z metalowymi czubami, wiązania typu kandahar + buty ze skóry z chyba takimi plastykowymi spodami, troszkę ponad kostkę, wiązane na sznurówki i z czerwonym włosem na zewnątrz (taki misiek) - tego nie zapomnę. Nie wiem czy to były na narty czy do biegówek - ale pasowały :)

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Zagronie napisał:

Z kilkoma chłopakami łopatą usypywaliśmy skocznie. Jazda śladami na szus. Potem fajne zabawy. Torem założonym z górki na malutki przeciwstok.  Gdzie się wylatywało w górę. Co to dziś przypomina? 

Teraz jak widzę przejazdy freestylerów np. Candida Thovexa takimi torami to przypominają mi się te zajawki jak miałem 12 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...