Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Prośba o ocenę jazdy - czy powinienem zmienić narty na łatwiejsze?


wolcjusz

Rekomendowane odpowiedzi

17 godzin temu, Mitek napisał:

Jeżeli ktoś nie ma opanowanego w stopniu co najmniej dobrym:

- skrętu ślizgowego łączonego z pełną kontrolą prędkości na stokach łagodnych i średniostromych z porządną fazą sterowania

- ześlizgu bocznego

- skrętu stop

- podstawowych elementów śmigu

Nie ma co w ogóle zaczynać jakichkolwiek prób jazdy ciętej

Kolega @Zagronie wyżej pisał, że od 50 lat jeździ na nartach więc pozwoliłem sobie założyć, że już nad prędkością jest w stanie zapanować ;) 

A co do reszty - znam Twe podejście do narciarstwa i się z nim zgadzam (sam muszę np. śmig podciągnąć) ale z drugiej strony życie jest za krótkie, by odmawiać sobie jazdy na krawędziach, dopóki się perfekcyjnie nie opanuje technik ześlizgowych. Tylko trzeba to robić z głową i bezpiecznie - najlepiej na w miarę pustych stokach :)

Zresztą, widzę jak moje dzieciaki dopiero stawiają pierwsze kroki na nartach - teraz nartki 100cm to 7m promień skrętu i jak jedzie pługiem skręcając, to zewnętrzna narta zostawia idealny ślad krawędzi. Kwestia balansu na zewnętrznej narcie i łuki będzie robił naturalnie (oczywiście na łagodnym stoku!, bo na stromszy teren koniecznie będzie ćwiczenie tego, o czym pisałeś).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, nikdob napisał:

Kolega @Zagronie wyżej pisał, że od 50 lat jeździ na nartach więc pozwoliłem sobie założyć, że już nad prędkością jest w stanie zapanować ;) 

A co do reszty - znam Twe podejście do narciarstwa i się z nim zgadzam (sam muszę np. śmig podciągnąć) ale z drugiej strony życie jest za krótkie, by odmawiać sobie jazdy na krawędziach, dopóki się perfekcyjnie nie opanuje technik ześlizgowych. Tylko trzeba to robić z głową i bezpiecznie - najlepiej na w miarę pustych stokach :)

Zresztą, widzę jak moje dzieciaki dopiero stawiają pierwsze kroki na nartach - teraz nartki 100cm to 7m promień skrętu i jak jedzie pługiem skręcając, to zewnętrzna narta zostawia idealny ślad krawędzi. Kwestia balansu na zewnętrznej narcie i łuki będzie robił naturalnie (oczywiście na łagodnym stoku!, bo na stromszy teren koniecznie będzie ćwiczenie tego, o czym pisałeś).

Cześć

Wiesz z dziećmi to jest trochę inaczej. Im... że tak powiem... wolno więcej. Środek ciężkości blisko ziemi, są lekkie więc się tak nie rozpędzają. Jak nie ogarniają to otwierają automatycznie pług ślizgowy na stromym aż do orania tyłkiem po stoku i się tym ekstra bawią itd. Byle dużo jeździć w różnych warunkach, na różnych nartach itd. i będą i odpuścić łuczki a skoncentrować się na wyborze toru, dostosowaniu prędkości do terenu i sytuacji, taktyce jazdy itd. Reszta przyjdzie niejako sama.

Acha... bardzo ważny jest dobry przykład!

Jeżeli jest ten ślad to już bardzo fanie się zapowiada.

Pozdrowienia

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Mitek napisał:

Byle dużo jeździć w różnych warunkach, na różnych nartach itd. i będą i odpuścić łuczki a skoncentrować się na wyborze toru, dostosowaniu prędkości do terenu i sytuacji, taktyce jazdy itd. Reszta przyjdzie niejako sama.

Teraz zadanie to sprawić, by syn nabrał pewności siebie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mitek napisał:

Jak Ty emanujesz pewnością to mu ją pokaż i przejmie. Jak nie - weź instruktora tylko dobrego.

Ostatnie kilkanaście godzin jeździł z instruktorami w szkółce i przekazali mi, że to jest właśnie kolejny krok wymagany w jego rozwoju. Teraz będę musiał na niego poemanować swą pewnością siebie ale nie wiem czy się w tym roku wyrobię. Może po zielonym na Szczęśliwicach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.03.2020 o 16:55, Mitek napisał:

Cześć

Jeżeli ktoś nie ma opanowanego w stopniu co najmniej dobrym:

- skrętu ślizgowego łączonego z pełną kontrolą prędkości na stokach łagodnych i średniostromych z porządną fazą sterowania

- ześlizgu bocznego

- skrętu stop

- podstawowych elementów śmigu

Nie ma co w ogóle zaczynać jakichkolwiek prób jazdy ciętej

Pozdrowienia

Hej,

ja dostałam niedawno bana od instruktora za zakusy na jazdę ciętym. Powiedział mi, że dopóki nie będę "na luzie" pokonywać tras czerwonych w rożnych warunkach mam zapomnieć o krawędziowaniu. Przykazał mi ćwiczyć ile się da. Teraz każdy zjazd traktuje jak ćwiczenie właśnie tego o czym napisałeś. Zobaczymy, kiedy i czy w ogóle wejdę na odpowiedni poziom i będę mogła zacząć uczyć się porządnie używać krawędzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, barattolina napisał:

Hej,

ja dostałam niedawno bana od instruktora za zakusy na jazdę ciętym. Powiedział mi, że dopóki nie będę "na luzie" pokonywać tras czerwonych w rożnych warunkach mam zapomnieć o krawędziowaniu. Przykazał mi ćwiczyć ile się da. Teraz każdy zjazd traktuje jak ćwiczenie właśnie tego o czym napisałeś. Zobaczymy, kiedy i czy w ogóle wejdę na odpowiedni poziom i będę mogła zacząć uczyć się porządnie używać krawędzi.

Cześć

Mądry gość.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Po niekończącej się lekturze forów, testów, opinii i porównań jestem prawie zdecydowany na Heady i.Rally. Argumenty, które mnie przekonują to optymalny promień, długość (170cm), 76mm pod butem które daje nadzieję na rozsądną wszechstronność (w sensie jazda od rana do wieczora w warunkach postępującej degradacji stoku), no i to że podobno są dynamiczne i "fun". Przeciw znalazłem słaba trwałość (trochę niepokojące) i to, że są do wszystkiego i do niczego. Czy ktoś jeszcze mógłby dorzucić jakieś za/przeciw albo zaproponować lepszą alternatywę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, wolcjusz said:

Po niekończącej się lekturze forów, testów, opinii i porównań jestem prawie zdecydowany na Heady i.Rally. Argumenty, które mnie przekonują to optymalny promień, długość (170cm), 76mm pod butem które daje nadzieję na rozsądną wszechstronność (w sensie jazda od rana do wieczora w warunkach postępującej degradacji stoku), no i to że podobno są dynamiczne i "fun". Przeciw znalazłem słaba trwałość (trochę niepokojące) i to, że są do wszystkiego i do niczego. Czy ktoś jeszcze mógłby dorzucić jakieś za/przeciw albo zaproponować lepszą alternatywę?

Jak dla mnie wszystko co napisałeś się zgadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, wolcjusz napisał:

Cześć,

Po niekończącej się lekturze forów, testów, opinii i porównań jestem prawie zdecydowany na Heady i.Rally. Argumenty, które mnie przekonują to optymalny promień, długość (170cm), 76mm pod butem które daje nadzieję na rozsądną wszechstronność (w sensie jazda od rana do wieczora w warunkach postępującej degradacji stoku), no i to że podobno są dynamiczne i "fun". Przeciw znalazłem słaba trwałość (trochę niepokojące) i to, że są do wszystkiego i do niczego. Czy ktoś jeszcze mógłby dorzucić jakieś za/przeciw albo zaproponować lepszą alternatywę?

Moze zamiast lektury po prostu przetestuj takie narty. Na stronie HEAD masz listę centrów testowych z wyszczegolnieniem kto ma jakie narty. Od przyszłego sezonu narty z serii Supershape sie trochę pozmieniały, choć zasadniczy podział i modele pozostały te same - doszedł nowy model. Jeździłem na przyszłorocznej magnumce i uważam, ze to świetna uniwersalna narta dla osoby jeżdżącej na średnim poziomie plus. Tylko moje odczucia nie musza pokrywać sie z Twoimi i moim zdaniem zanim wydasz $$$ lepiej sobie potestuj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

I co takie testy dadzą?

W ciemno: stwierdzi, że tego szukał i sobie kupi bo się w sumie nakręcił. Taka jest idea testów zresztą - potwierdzić. Druga i naczelna to zaskoczyć na plus. Dlatego na testach masz narty zawsze praktycznie nowe w stanie idealnym i jak na taką wsiądziesz zawsze będzie chodziła lepiej niż to na czym jeździsz i jesteś zauroczony. Ci którzy się znają na nartach nie "testują" żeby coś kupić ale żeby zobaczyć jak się jeździ na innej narcie, jak szybko przebiega adaptacja itd.

Testowanie nart w celu zakupu przez osoby słabo czy średnio jeżdżące - 95% narciarzy - to już absolutna głupota.

Pozdrowienia

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z testami jest ten problem, że już nie ma ich gdzie zrobić, sezon się skończył. Teraz mam do wyboru poczekać do następnego i potem kupić narty w dużo wyższej cenie, albo kupić teraz za rozsądne pieniądze ale bez możliwości sprawdzenia na stoku. w ostatni weekend jak już pisałem sprawdziłem dwa modele Rossi, ale w warunkach skrajnych, wiosennej ciapy, gdzie mogłem bez problemu stwierdzić, że szersze narty (zaledwie o 4mm) radzą sobie dużo lepiej, ale już nie mam możliwości sprawdzić tego samego modelu na lodzie. i.Rally wydaje się rozsądnym kompromisem, który powinien pokryć powiedzmy 85% warunków z którymi mam do czynienia na stoku (jeśli to co o nich wypisują w internecie to prawda).

Przemyślałem, sobie ile razy w ciągu tego sezonu miałem okazję jeździć w warunkach idealnych, a ile razy stok prędzej, czy później ulegał degradacji (albo od początku taki był - np w Kasinie często trafiam na spore ilości luźnego śniegu) i wyszło mi, że jeśli pójdę w wąską sportową slalomkę, to będę potrzebował do kompletu czegoś w rodzaju XDR80 Ti albo K2 Rictor, a na to sobie niestety nie mogę na razie pozwolić. I to nie jest coś co wymyśliłem pod wpływem marketingu, tylko sprawdziłem doświadczalnie (walcząc ze slalomką 67mm na luźnym, rozkopanym stoku). Stąd wybór rozsądnie (w warunkach stokowych) szerokiej narty (tym bardziej, że narty 71mm pod butem już mam, w idealnych warunkach mogę z godzinę na nich pojeździć dopóki nogi wytrzymają).

Mitku nie jestem zafiksowany na Rally, rozważam różne za i przeciw (i dlatego tyle marudzę i pytam). Jak widzisz zdążyłem przed końcem sezonu sprawdzić cztery modele (w tym wszędzie zachwalany i polecany Rossi R8 Ti) i żaden mnie nie zachwycił na tyle, żeby stwierdzić "ten i żaden inny", każdy miał swoje zalety, ale i widoczne ograniczenia. Oczywiście te "testy" były mocno ułomne, bo optymalnie byłoby, gdybym miał możliwość ten sam model sprawdzić w warunkach skrajnych - i na ciapie i na lodzie, ale na to obiektywne okoliczności nie pozwalają aż do przyszłego sezonu. Co mnie zastanawia, to że zarówno Rossi Elite MT Ti, jak i Elite Plus Ti to są narty teoretycznie z kategorii race, a Rally to allround - zastanawiam się, czy to nie krok wstecz, ale z drugiej strony nie chcę drugi raz przestrzelić swoich umiejętności, jak to zrobiłem z Salomonami.

Edytowane przez wolcjusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wolcjusz napisał:

Z testami jest ten problem, że już nie ma ich gdzie zrobić, sezon się skończył. Teraz mam do wyboru poczekać do następnego i potem kupić narty w dużo wyższej cenie, albo kupić teraz za rozsądne pieniądze ale bez możliwości sprawdzenia na stoku. w ostatni weekend jak już pisałem sprawdziłem dwa modele Rossi, ale w warunkach skrajnych, wiosennej ciapy, gdzie mogłem bez problemu stwierdzić, że szersze narty (zaledwie o 4mm) radzą sobie dużo lepiej, ale już nie mam możliwości sprawdzić tego samego modelu na lodzie. i.Rally wydaje się rozsądnym kompromisem, który powinien pokryć powiedzmy 85% warunków z którymi mam do czynienia na stoku (jeśli to co o nich wypisują w internecie to prawda).

Przemyślałem, sobie ile razy w ciągu tego sezonu miałem okazję jeździć w warunkach idealnych, a ile razy stok prędzej, czy później ulegał degradacji (albo od początku taki był - np w Kasinie często trafiam na spore ilości luźnego śniegu) i wyszło mi, że jeśli pójdę w wąską sportową slalomkę, to będę potrzebował do kompletu czegoś w rodzaju XDR80 Ti albo K2 Rictor, a na to sobie niestety nie mogę na razie pozwolić. I to nie jest coś co wymyśliłem pod wpływem marketingu, tylko sprawdziłem doświadczalnie (walcząc ze slalomką 67mm na luźnym, rozkopanym stoku). Stąd wybór rozsądnie (w warunkach stokowych) szerokiej narty (tym bardziej, że narty 71mm pod butem już mam, w idealnych warunkach mogę z godzinę na nich pojeździć dopóki nogi wytrzymają).

Mitku nie jestem zafiksowany na Rally, rozważam różne za i przeciw (i dlatego tyle marudzę i pytam). Jak widzisz zdążyłem przed końcem sezonu sprawdzić cztery modele (w tym wszędzie zachwalany i polecany Rossi R8 Ti) i żaden mnie nie zachwycił na tyle, żeby stwierdzić "ten i żaden inny", każdy miał swoje zalety, ale i widoczne ograniczenia. Oczywiście te "testy" były mocno ułomne, bo optymalnie byłoby, gdybym miał możliwość ten sam model sprawdzić w warunkach skrajnych - i na ciapie i na lodzie, ale na to obiektywne okoliczności nie pozwalają aż do przyszłego sezonu. Co mnie zastanawia, to że zarówno Rossi Elite MT Ti, jak i Elite Plus Ti to są narty teoretycznie z kategorii race, a Rally to allround - zastanawiam się, czy to nie krok wstecz, ale z drugiej strony nie chcę drugi raz przestrzelić swoich umiejętności, jak to zrobiłem z Salomonami.

Nawet nie komentuję bo widzę, że w ogóle nie zastanowiłeś się nad tym co napisałem.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanowiłem, tylko nie do końca się z tym zgadzam. Widzę, że masz dużą wiedzę i doświadczenie i uważnie czytam Twoje posty dotyczące techniki i staram się czerpać z nich wnioski i stosować na stoku. Jednak zauważyłem, że w kwestii sprzętu masz swoje, dość specyficzne zdanie (na wszystkim da się jeździć, to kwestia adaptacji). W innym wątku przeczytałem Twojego posta, gdzie napisałeś coś podobnego o samochodach (że wszystkie mają cztery koła i kierownicę, a reszta to kwestia adaptacji). Moje zdanie jest inne, oczywiście można kupić sobie Audi A8 na dojazdy 5km do pracy, a w trasy po 300km i więcej autostradą latać Fiatem Pandą - da się niewątpliwie i jedno i drugie, tylko po co? To samo z motocyklami, na tor są ścigacze, w teren enduro, w trasy turystyki a do miasta naked. Myślę, że z nartami jest bardzo podobnie i sam już widzę po kilku sprawdzonych modelach jak różnie zachowują się narty na stoku.

Próbuję po prostu wcelować w narty które mnie nie zabiją i nie zamordują moich mięśni po godzinie jazdy, ale też ogarną nieidealne warunki, a z drugiej strony nie będą nudne i nierozwojowe. Lubię mocniej przycisnąć w granicach swoich możliwości i liczę na to, że przy mojej zajawce na narty będę te umiejętności stopniowo podnosił, ale - używając znów metafory motocyklowej, nie sądzę żeby rozsądne było wsiadanie od razu na Hayabusę albo R1 i próba "zaadaptowania" się na wąskim polskim stoku pełnym ludzi. Kupiłem już raz narty, które mnie przerosły i nie chcę tego powtarzać. To nie jest łatwe zadanie a kasę każdy, w tym i ja chce wydać jak najlepiej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Jeeb napisał:

a może wystarczy te narty tylko porządnie przygotować ?

nie kupuj nowych

Cały wątek o tym piszę. Przede wszystkim przeszkadza mi ich ciężar (takie jest moje subiektywne odczucie), a być może zbyt duża sztywność lub za duży promień (chociaż to tylko 15m). Fakt jest taki, że z pięciu modeli nart na których jeździłem w tym sezonie tylko na nich mam uczucie, że nad nimi nie panuję. Główny problem to zacieśnianie skrętów (na wąskim, zaludnionym stoku lub między muldami). Nie czuję się jeszcze komfortowo z prędkością, z jaką te narty dobrze jeżdżą - chcą jechać szeroko i szybko, jak chcę ciaśniej skręcić (żeby kogoś ominąć) to wymagają użycia dużej siły (tak, wiem że trzeba iść maksymalnie do przodu przy inicjacji skrętu i robię to, zmodyfikowałem znacząco technikę od czasu pierwszego filmu w tym wątku, w zasadzie dwa pierwsze wyjazdy od tego czasu to jakbym uczył się jeździć od początku, ale już się przestawiłem i lepiej mi się teraz jeździ). W warunkach rozkopanego stoku, kiedy nie mam na tyle zaufania do swoich możliwości żeby puścić się odpowiednio szybko i "przebijać" odsypy tylko staram się jechać z umiarkowaną prędkością żeby w razie czego móc zahamować lub gwałtownie zmienić tor jazdy to jest prawdziwa męka. Na sprawdzanych w zeszłym tygodniu Rossi Elite Plus Ti było to łatwe i może nie całkiem bezwysiłkowe, ale różnica jest kolosalna.

Co do przygotowania moich Salomonów, to są ręcznie ostrzone na 87 stopni. Ile mają podniesienia krawędzi nie wiem. Ostrzone są całe (tzn dzioby ani piętki nie były tępione).

Edytowane przez wolcjusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wolcjusz napisał:

Cały wątek o tym piszę. Przede wszystkim przeszkadza mi ich ciężar (takie jest moje subiektywne odczucie), a być może zbyt duża sztywność lub za duży promień (chociaż to tylko 15m). Fakt jest taki, że z pięciu modeli nart na których jeździłem w tym sezonie tylko na nich mam uczucie, że nad nimi nie panuję. Główny problem to zacieśnianie skrętów (na wąskim, zaludnionym stoku lub między muldami). Nie czuję się jeszcze komfortowo z prędkością, z jaką te narty dobrze jeżdżą - chcą jechać szeroko i szybko, jak chcę ciaśniej skręcić (żeby kogoś ominąć) to wymagają użycia dużej siły (tak, wiem że trzeba iść maksymalnie do przodu przy inicjacji skrętu i robię to, zmodyfikowałem znacząco technikę od czasu pierwszego filmu w tym wątku, w zasadzie dwa pierwsze wyjazdy od tego czasu to jakbym uczył się jeździć od początku, ale już się przestawiłem i lepiej mi się teraz jeździ). W warunkach rozkopanego stoku, kiedy nie mam na tyle zaufania do swoich możliwości żeby puścić się odpowiednio szybko i "przebijać" odsypy tylko staram się jechać z umiarkowaną prędkością żeby w razie czego móc zahamować lub gwałtownie zmienić tor jazdy to jest prawdziwa męka. Na sprawdzanych w zeszłym tygodniu Rossi Elite Plus Ti było to łatwe i może nie całkiem bezwysiłkowe, ale różnica jest kolosalna.

Co do przygotowania moich Salomonów, to są ręcznie ostrzone na 87 stopni. Ile mają podniesienia krawędzi nie wiem. Ostrzone są całe (tzn dzioby ani piętki nie były tępione).

Cześć

Widzisz cały temat potwierdza, że Twoje spostrzeżenia nie za bardzo mogą służyć jak poprawna diagnoza. Narty nie mogą być "za ciężkie" bo narty leżą na ziemi. Ciężar nart jest zawsze pozytywną ich cechą a nie negatywną. To co odczuwasz jako przesadny ciężar to po prostu nieumiejętność odciążenia nart gdy chcesz je przesunąć po stoku oraz nieumiejętność tzw. gry krawędzi czyli delikatnego obciążenia krawędzi przeciwnej do zamierzonego ruchu przesunięcia. Każda narta jeździ z taka prędkością jaka Ty chcesz. Nawet na narcie zjazdowej można jechać wolno i skręcać bez problemu.

Jeszcze raz namawiam Cię (już chyba w przyszłym sezonie) do pracy nad podstawami techniki. Narta tutaj niewiele zmieni bo dobierzesz sobie nartę, która łatwo przesunąć siłowo po śniegu - czyli krótką i miękką - na której niczego się nie nauczysz.

Nauka jazdy na nartach to proces często długotrwały a gdy chcesz być naprawdę rzucającym się w oczy narciarzem to jest to wiele lat pracy albo bardzo intensywne szkolenie pod okiem dobrego instruktora, jazda w ekipie dobrych narciarzy itd.

Pozdrowienia

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Każda narta jeździ z taka prędkością jaka Ty chcesz. Nawet na narcie zjazdowej można jechać wolno i skręcać bez problemu.

 

Jeśli faktycznie tak jest, to po co produkuje się narty w rozpiętości od r11 do gdzieś w okolicach r50 (do zjazdu)? Gdyby było tak, jak piszesz, to przecież również na tych drugich można by pojechać tak samo ciasno, jak na pierwszych. Pewnie można, tylko czy naprawdę "bez problemu"?, ile w to trzeba wysiłku włożyć i na ile tych sił wystarczy (żeby zmusić ciężkie narty o dużym promieniu, do jazdy ciasno jak na slalomce)?

Piszesz po raz kolejny, że narta niewiele zmieni. Z mojego punktu widzenia (i dotychczasowego doświadczenia) zmienia tyle, że walkę o życie i stwarzanie zagrożenia na stoku (zwłaszcza w trudniejszych warunkach) zamienia w zapewne niedoskonałą, ale kontrolowaną jazdę i stopniowe poprawianie umiejętności przez wykonywanie ćwiczeń. Po raz kolejny odniosę się do porównania motoryzacyjnego (bo łatwo to zrozumieć) - czy słabemu, lub przeciętnemu kierowcy poleciłbyś szlifowanie techniki i adaptację od razu w bolidzie F1 albo DTM (bo to dobre auta i "zweryfikują jego technikę")? Ja jestem gdzieś pomiędzy w tym porównaniu - nie szukam odpowiednika F1, ale i nie chcę Opla Corsy prosto z kursu nauki jazdy, bo to już żaden fun dla mnie. Szukam czegoś pośrodku, powiedzmy takiej fajnej sportowej limuzyny która daje sporo frajdy z jazdy, ale jest do opanowania przez niezawodowca a i dłuższą trasę można nią zrobić bez skrajnego wyczerpania.

Edytowane przez wolcjusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

 To co odczuwasz jako przesadny ciężar to po prostu nieumiejętność odciążenia nart gdy chcesz je przesunąć po stoku oraz nieumiejętność tzw. gry krawędzi czyli delikatnego obciążenia krawędzi przeciwnej do zamierzonego ruchu przesunięcia.

Ten fragment zwrócił moją uwagę. Mógłbyś to rozwinąć, albo podpowiedzieć gdzie szukać informacji (google na hasło gra krawędzi odsyła tylko do carvingu). Do tej pory wydawało mi się, że przez "grę krawędzi" rozumiesz po prostu odpowiedni poziom nacisku tak, aby narta trochę jechała na krawędzi a trochę się ślizgała , ale fragment "czyli delikatnego obciążenia krawędzi przeciwnej do zamierzonego ruchu przesunięcia" trudno mi sobie zwizualizować, a może to jest jakiś niuans techniczny, który mi umyka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Mitek napisał:

JEST tak jak piszę. Kwestionujesz to?

Nie kwestionuję, tylko pytam - bez złośliwości. Niepotrzebnie się spinasz. Ta wskazówka mnie zainteresowała, tylko po prostu nie umiem tego jednego zdania przełożyć sobie na ruch (jego wizualizację). W szczególności nie rozumiem która krawędź jest "przeciwna do zamierzonego ruchu przesunięcia" - i której narty krawędź. Możesz to jakoś inaczej napisać, albo dokładniej sprecyzować? Najlepiej tak, jak krowie na miedzy - "w tym i tym momencie robisz to i to".

Edytowane przez wolcjusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, wolcjusz napisał:

Jeśli faktycznie tak jest, to po co produkuje się narty w rozpiętości od r11 do gdzieś w okolicach r50 (do zjazdu)? Gdyby było tak, jak piszesz, to przecież również na tych drugich można by pojechać tak samo ciasno, jak na pierwszych. Pewnie można, tylko czy naprawdę "bez problemu"?, ile w to trzeba wysiłku włożyć i na ile tych sił wystarczy (żeby zmusić ciężkie narty o dużym promieniu, do jazdy ciasno jak na slalomce)?

Piszesz po raz kolejny, że narta niewiele zmieni. Z mojego punktu widzenia (i dotychczasowego doświadczenia) zmienia tyle, że walkę o życie i stwarzanie zagrożenia na stoku (zwłaszcza w trudniejszych warunkach) zamienia w zapewne niedoskonałą, ale kontrolowaną jazdę i stopniowe poprawianie umiejętności przez wykonywanie ćwiczeń. Po raz kolejny odniosę się do porównania motoryzacyjnego (bo łatwo to zrozumieć) - czy słabemu, lub przeciętnemu kierowcy poleciłbyś szlifowanie techniki i adaptację od razu w bolidzie F1 albo DTM (bo to dobre auta i "zweryfikują jego technikę")? Ja jestem gdzieś pomiędzy w tym porównaniu - nie szukam odpowiednika F1, ale i nie chcę Opla Corsy prosto z kursu nauki jazdy, bo to już żaden fun dla mnie. Szukam czegoś pośrodku, powiedzmy takiej fajnej sportowej limuzyny która daje sporo frajdy z jazdy, ale jest do opanowania przez niezawodowca a i dłuższą trasę można nią zrobić bez skrajnego wyczerpania.

 

A to nie jest tak, że promień skrętu ma znaczenie tylko przy krawędziowaniu ? Skoro nie jeździsz skrętem ciętym to nawet go nie odczujesz. 
 

Piszesz ze męczysz się przy skrętach bo narta jest ciężka. Czy to nie jest przypadkiem wina techniki jazdy? 
Ja mam ciężkie narty i zauważyłam, ze to jest ich zaleta właśnie z uwagi na stabilność jazdy. 

Zastanów się bo może być tak, ze jak już poprawisz technikę to lekkie narty uniemożliwia ci dalszy progres. 
Sama nie jestem zaawansowanym narciarzem, ale zauważam duża różnice w prowadzeniu nart lekkich i ciężkich na większych stromiznach i muldach, na korzyść tych drugich. Sama nie wiem. Już bardziej przyjrzałabym się chyba butom w Twoim wypadku, a narty zostawiłabym jednak w spokoju. Te co masz mogą okazać się bardziej perspektywiczne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek ma 6 stron i już kilka razy pisałem w nim dokładnie czemu moje narty mnie męczą. Nie chcę tego powtarzać kolejny raz. Co do promienia - nie wiem jak u dobrych narciarzy, ale u mnie skręt nigdy nie jest czysto na krawędzi ani czysto ślizgowy, zawsze to jest mieszanka jednego i drugiego w różnych proporcjach w zależności od sytuacji. Różnicę jednego metra między Rossi MT Ti (14m) a Plus Ti (13m) czuć wyraźnie,  pomimo że Plus to masywniejsza narta, to wyraźnie bardziej skrętna. 

Powtórzę - w tym sezonie jeździłem na pięciu modelach nart - tylko z moimi mam takie problemy i różnice nie są kosmetyczne tylko ogromne. Pozostałe cztery to nie były ani bardzo krótkie ani bardzo miękkie narty typowo dla początkujących. Najkrótsza była slalomka Fischera (165cm r14 67mm), potem teoretycznie race'owe Rossi Hero Elite MT Ti (167cm r14 74mm), Hero Elite Plus Ti (167 r13 78mm) i Rossi React R8 Ti (168cm r14 74mm). Każda jedna z tych nart prowadzi się znacznie łatwiej i jest znacznie mniej męcząca od moich Salomonów. 

 

Edytowane przez wolcjusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 months later...

Wrócę do tematu w nowym sezonie. Narty już objeżdżone, więc można kilka słów napisać. Proszę nie traktować tego jak recenzji czy "testu", bo do tego nie jestem kompetentny. Po prostu kilka słów osoby początkującej po zakupie. Mam za sobą cztery wypady na iRally, trzy w warunkach plusowych (mokry, ciężki śnieg) i jeden na minusie w warunkach idealnych. Lodu w tym sezonie jeszcze nie popróbowałem, bo nie było okazji.

Mogę napisać, że zakup okazał się udany - narty robią, co mają robić (a może raczej w tym przypadku chodzi o to, czego nie robią - nie próbują mnie zabić jak Salomony). W końcu jestem w stanie skupić się na wykonywaniu ćwiczeń zadanych przez instruktora i np. pojechać jego śladem, co na Salomonach było niewykonalne. Ogólne wrażenia z jazdy są bardzo podobne do opisywanych powyżej Rossi R8 Ti, co w sumie nie powinno dziwić, bo geometria bardzo zbliżona, tylko trochę szerzej pod butem. Podobnie jak Rossi bardzo gładko przejeżdżają i tłumią nierówności. Moje subiektywne odczucie jest takie, że są łatwe i "grzeczne". Podobnie jak w Rossi nie znajduję w nich tego "pazura" którego szukałem po doświadczeniach z Fischerami, ale być może moje umiejętności po prostu nie pozwalają go wydobyć z tych nart. Albo to, albo trzeba ten cały kers aktywować jakąś apką żeby zaczął "kopać" ;-) W zamian odwdzięczają się dobrym prowadzeniem w warunkach nieidealnych na rozkopanym miękkim stoku, na którym Fischery się zakopywały.

Sam będąc początkującym mogę jak najbardziej polecić te narty osobom o niewielkich umiejętnościach. Narty łatwo się prowadzą, dają poczucie bezpieczeństwa, bardzo łatwo inicjują skręt i nie mają tendencji do niekontrolowanego rozpędzania się. Mogłyby mieć ładniejszą szatę graficzną, bo obecna dupy nie urywa, ale nie można mieć wszystkiego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...