Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Instruktor dla opornego początkującego - gdzie warto "zacząć"?


Waski

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

całe życie jestem bardzo aktywny fizycznie, jednak nigdy nie miałem okazji jeździć na nartach. Pewnego dnia postanowiłem to zmienić będąc pewnym siebie, że to na pewno jest proste. Niestety zderzenie z rzeczywistością było bardzo brutalne.

Mimo iż z teorii jazdy na nartach mógłbym prowadzić wykłady, tak w praktyce wygląda to dramatycznie. Najprostsze rzeczy sprawiają mi ogromny problem. 

Miałem dwa podejścia do tematu jazdy na nartach. Dwa lata temu - to pozostawię bez komentarza i rok temu, gdzie wybrałem się do Brennej i tam skorzystałem z 2h z instruktorem. Nie da się ukryć, było lepiej i zacząłem zjeżdżać na "oślej łączce" (podstawowa jazda pługiem). Mógłbym zaryzykować nawet stwierdzenie, że poczułem się pewniej na nartach, jednak do pewności brakuje bardzo wiele.

Największy problem sprawia hamowanie. Ciężko mi zrozumieć i rozszyfrować swoje ciało, ponieważ hamując pługiem prawa noga działa tak jak chce, a lewa niekoniecznie. Przez to nie czuję się bezpiecznie, ponieważ gdybym musiał się w danym momencie szybko zatrzymać to tego nie zrobię. Hamowanie często zajmuje mi kilka sekund, a i tak jeszcze się zsuwam na dół mimo, że jest trasa jest praktycznie płaska jak stół. Gdybym miał pewność, że mogę się zatrzymać wtedy kiedy chcę, myślę, że wiele problemów udałoby mi się rozwiązać, bo psychika mocno mnie blokuje.

Dodatkowo problematyczna jest też sama kwestia jazdy na nartach. Ruszenie wraz z orczykiem albo później zejście z niego i zjechanie na bok czasami kończy się upadkiem i zatrzymaniem go. Także bardziej to wygląda jak walka o przetrwanie i kwestia szczęścia*.

 

REASUMUJĄC... W tym roku chcę solidnie zająć się tematem, także kilka razy na pewno chce się wybrać na narty. Wiem, że im więcej będę jeździł to na pewno będzie lepiej i mimo niepowodzeń nie odpuszczę, żebym mógł przynajmniej spokojnie jeździć na normalnych trasach. 

Dlatego też czy ktoś może polecić instruktora, który będzie w stanie rozszyfrować moje błędy, które sprawiają mi taki problem (technika i psychika) i pomoże zrobić kolejny krok do przodu. No i żeby też były warunki na stoku do tej nauki (nie wymagająca, "płaska" trasa oraz trochę miejsca, żeby można w miarę komfortowo się uczyć).

Lokalizacja: Głównie województwo Śląskie, albo może też być Małopolska. Mam 26 lat. 

 

* Trochę się rozpisałem, ale anonimowość w sieci znacznie ułatwia przedstawienie problemów, a poza tym chcę być dobrze zrozumiany.

Z góry dzięki za pomoc ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

Jestem w dokładnie tej samej sytuacji co kolega wyżej. Po górach chodzę od wielu lat. Tatry znam bardzo dobrze i byłem tam dziesiątki razy w ciągu ostatnich 15 lat. Karkonosze, do których mam blisko, obeszłem wzdłuż i wszerz. W Alpy jeżdżę od kilku lat 2 razy w roku w ciepłym półroczu, ale to dla mnie mało, więc tym razem wybieram się od końca kwietnia do końca czerwca na 2 miesiące do doliny Zillertall wynajmując tam spore mieszkano. Jestem programistą pracującym zdalnie więc troszkę mogę sobie na to pozwolić.

Ale wracając do sprawy: Mam nieco ponad 200cm wzrostu, do tego nieco ponad 124 KG wagi i moim największym problemem jest szybkie nabieranie prędkości na stoku w sposób niekontrolowany. Uczyłem się kiedyś tylko na Czarnej Górze. Na nartach byłem chyba 3 razy w życiu na Czarnej i zawsze pod czas każdego wyjazdu kończyło się to niekontrolowanym zjazdem i małą kontuzją. Jako, że się starzeję i mam na karku 33 lata (na marginesie ten Marcin33 z forum www.skiforum.pl/ to mój rocznik i mój imiennik ale drastycznie nie zgadzam się z wieloma jego poglądami więc nie mylcie mnie :) ) chcę w reszcie coś z tym zrobić i nauczyć się nartować. Jestem nie młody i troszeczkę zdesperowany, a topic pana wyżej pomógł mi się otworzyć. Może coś z tego wyjdzie a może nie. Ski forum śledzę od grubo ponad 10 lat, na tyle, że nawet wiem od kiedy Mitek zaczął tu pisać.

Edytowane przez Ziemowit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tego nie rozumiem. Zabrałem kiedyś prawie szescdziesieciolatka na stok. Pierwszy raz w życiu przypial  narty. Po kilku radach zjechał po płaskim stoku w Krajnie. Nawet na orczyku nie upadł.  I nie jest to wybitnie wysportowany człowiek,  ot zwykły, bez nadwagi człowiek zza biurka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główny problem jest w tym. Że większość początkujących. Zaczyna tak że "biorą" instruktora na 2h. Dochodzą do etapu jazdy "pługiem" ew. skręt w nim. I dziękują za współprace myśląc że "jakoś to będzie". Potem narty lądują na kołku. A w następnym sezonie sytuacja się powtarza. Tu potrzebna jest dłuższa nauka pod okiem instruktora. Według mnie powinno się przeznaczyć przynajmniej 4 dni(najlepiej dzień po dniu) po 4 h z instruktorem aby uznać się za początkującego i w miarę samodzielnego narciarza. No i najważniejsze nauka polega na powtarzaniu danych czynności. Tak że sami musimy też swoje "wyjeździć".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałam okazję zaobserwować podobne problemy. Wybrałam się (chyba 12-13 lat temu) na narty do Kasiny z kolegą, który dopiero przypiął narty. Był tam (nie wiem, czy dalej jest tak samo) płaściutki wyciąg dla początkujących poniżej głównego. I kolega miał na nim wielkie problemy. Usztywniał całe ciało tak, że nawet jazda pługiem była dla niego problemem. Był to fizyk z dużym poczuciem humoru, więc żartował, że nabiera energii kinetycznej w sposób niekontrolowany i dobrze, że we wzorze jest 1/2, bo mógłby sobie zrobić krzywdę... Główny problem był psychiczny. Wydaje mi się, że oprócz regularnych lekcji z instruktorem mogłyby pomóc ćwiczenia rozluźniające i rozciągające, jakaś gimnastyka obliczona na powiększenie elastyczności ciała. Jestem pewna, że basen. 

Obydwaj jesteście jeszcze bardzo młodzi. Ubawiły mnie 33 lata jako wiek zaawansowany :D . Kondycję macie jeszcze, że się tak wyrażę, wrodzoną. Samo chodzenie po górach, choć oczywiście pomaga nabrać sił, nie zapewnia giętkości i opanowania motoryki ciała. Obydwaj prowadzicie siedzący tryb życia. To też na pewno nie pomaga. Moim zdaniem warto też użyć trochę wyobraźni - pooglądać filmy instruktażowe dla początkujących, wyobrazić sobie siebie przy wykonywaniu ćwiczeń, przećwiczyć postawę narciarską "na sucho", ze zwróceniem uwagi na położenie środka ciężkości ciała, ugięcie nóg w kolanach (początkujący, nawet ci śmielsi, jeżdżą na sztywnych nogach, a te mają być jak sprężyna). 

Ale przede wszystkim instruktor, instruktor i jeszcze raz instruktor. Instruktor też najlepiej doradzi odpowiednie ćwiczenia.

I dobrze, że się nie poddajecie, i chcecie się nauczyć jazdy na nartach. To ogromna przyjemność - przekonacie się o tym kiedy przekroczycie pewien punkt krytyczny. A ten, czy chodzi o narty, czy cokolwiek innego, przy systematycznym ćwiczeniu, przekracza się na ogół znacznie szybciej niż się tego wcześniej spodziewa :) .

Edytowane przez Maria
Dodatek
  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godziny, godziny, godziny.

Stok z taśmą taki dla dzieci 5lat i jazda. Nie żartuję. Po obczajeniu płużenia z wyhamowywaniem i skrętami jest sens iść na orczyk i dalszej nauki. Wyeliminujcie problem wyciągu i nachylenia stoku.

No i uważajcie na dzieci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauczyłem się poprawnej ,odpowiedzialnej jazdy na nartach w wieku 49-50 lat. Wystarczyło mi 7 8 dni na nartach abym poprawnie i bez większego stresu zjeżdżał na czerwonej trasie np. Gologocie w Szczurku, czy Czantorii w Ustroniu.  Nie jeżdżę stylowo, ale dosyć  koślawo i umiarkowanie szybko z dobrym przeglądem sytuacji na stoku . Teraz mam już 60 plus i Najbardziej w jeździe na nartach przeszkadza mi coraz gorsze zdrowie, a nie obawy o warunki na stoku, czy trudności na trasie.Ani jednej godziny z instruktorem nie zaliczyłem.Uważam ,że nie jest to konieczne dla poprawnej jazdy ,ale podstawy trzeba opanować (postawa narciarska, sposoby hamowania, skręcania, dobre wykorzystanie budowy nart taliowanych ,które ,,same ''skręcają i same jadą ,trzeba je tylko odpowiedni kontrolować i ,,dać im jechać'   Kto chce może oczywiście korzystać z instruktora ,tak jest może szybciej ,ale nie jestem przekonany. Mnie najbardziej pomogły filmiki instruktażowe D. Turnera, którego poziom i sposób nauki jazdy na nartach przez niewielu polskich instruktorów jest osiągalny. Każdy filmik oglądałem 5-10 razy ze słuchawkami na uszach. Trzeba było podszkolić angielski ,ale w sieci są dostępne słowniki angielsko-polskie. Ćwiczyłem na sucho w pokoju. Zapisuje  w notesie uwagi ,które zabierałem na stok. Żeby nie było jeżdżę tylko poprawnie ,w skli forumowej mocne 2.Mnie to wystarczy do samodzielnej jazdy na 80 procent tras polskich i alpejskich. Postąpisz po swojemu. Filmik dla zaczynającego przygodę narciarska.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, zaruski napisał:

Najlepiej pojedzcie do Krajna , Posłuchajcie kilku rad kolegi Bumera i po kłopocie.🥰

Ty mnie tu za wzór nie stawiaj! Nie o sobie pisze a o koledze z pracy. Żaden ze mnie nauczyciel czy gimnastyk. Do tej pory uważałem ze każdy może jeździć na nartach. Lepiej czy gorzej, ale każdy.  Jak widać chyba się myliłem, bo skoro trening godzinny lub dłuższy pod okiem instruktora nie pozwala na swobodne zsuwanie się po łagodnym stoku, to lepiej  leżeć na kanapie. Bezpieczniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bumer napisał:

Ja tego nie rozumiem. Zabrałem kiedyś prawie szescdziesieciolatka na stok.

 

22 minuty temu, Bumer napisał:

Nie o sobie pisze a o koledze z pracy.

Czego nie rozumiesz, Twój kolega swoje już przeżył więc było mu wszystko obojętne. Oni są jeszcze młodzi.

A na poważnie to zawsze chce mi się śmiać jak ludzie szybko zapominają że kiedyś też się uczyli.

13 godzin temu, Waski napisał:

Największy problem sprawia hamowanie. Ciężko mi zrozumieć i rozszyfrować swoje ciało, ponieważ hamując pługiem prawa noga działa tak jak chce, a lewa niekoniecznie. Przez to nie czuję się bezpiecznie, ponieważ gdybym musiał się w danym momencie szybko zatrzymać to tego nie zrobię. Hamowanie często zajmuje mi kilka sekund, a i tak jeszcze się zsuwam na dół mimo, że jest trasa jest praktycznie płaska jak stół.

Maria to dobrze opisała, myślę że problemem jest strach i usztywnianie ciała. Pługiem jedziesz ale odchylasz się do tyłu dlatego nabierasz predkosci.

Powiedz to wszystko co tu napisałeś instruktorowi i będzie dobrze.

Powodzenia

Edytowane przez waldek~
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, waldek~ napisał:

 

Powiedz to wszystko co tu napisałeś instruktorowi i będzie dobrze.

Powodzenia

To już są jaja. Instruktor po 50m jazdy powinien to wszystko zauważyć. Jeśli trzeba mu tłumaczyć takie pierdoły to sorry ale coś jest nie tak.

W obydwu przypadkach problemem wydaje się strach i brak podstawowej koordynacji ruchowej. O ile strach można przemóc dzięki powtórzeniom i nabraniu jakiejś tam pewności, to koordynację się ma albo nie. I to instruktor też powinien zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do nauki zamiast Brennej wybierz mala Palenicę w Ustroniu, to jest odpowiedni stok do nauki, gdy już uznasz, że jest tam za łatwo, nie przenoś soę od razu na Palenicę, bo możesz na niej nie dać rady, po Małej Palenicy wróć np. na Świniorkę do Brennej. Zatłoczone ośrodki raczej na razie omijaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  

10 godzin temu, Bumer napisał:

Ja tego nie rozumiem. Zabrałem kiedyś prawie szescdziesieciolatka na stok. Pierwszy raz w życiu przypial  narty. Po kilku radach zjechał po płaskim stoku w Krajnie. Nawet na orczyku nie upadł.  I nie jest to wybitnie wysportowany człowiek,  ot zwykły, bez nadwagi człowiek zza biurka.

Bardzo często tak jest. Dzieci nie ogranicza wyobraźnia i strach, że można się uszkodzić na nartach. Mnie niestety tak.

 

10 godzin temu, tankowiec napisał:

Główny problem jest w tym. Że większość początkujących. Zaczyna tak że "biorą" instruktora na 2h. Dochodzą do etapu jazdy "pługiem" ew. skręt w nim. I dziękują za współprace myśląc że "jakoś to będzie". Potem narty lądują na kołku. A w następnym sezonie sytuacja się powtarza. Tu potrzebna jest dłuższa nauka pod okiem instruktora. Według mnie powinno się przeznaczyć przynajmniej 4 dni(najlepiej dzień po dniu) po 4 h z instruktorem aby uznać się za początkującego i w miarę samodzielnego narciarza. No i najważniejsze nauka polega na powtarzaniu danych czynności. Tak że sami musimy też swoje "wyjeździć".

Bardzo dużo w tym racji. Dlatego właśnie w tym sezonie chcę jeździć regularnie. 

 

5 godzin temu, gregor_g4 napisał:

jeśli przyjedziesz do Korbielowa, to mogę Ci pomóc :)

Wielkie dzięki za zgłoszenie się. W odpowiednim czasie skontaktuję się z Tobą przez PW i na pewno zawitam w Korbielowie :) 

 

57 minut temu, Sariensis napisał:

Do nauki zamiast Brennej wybierz mala Palenicę w Ustroniu, to jest odpowiedni stok do nauki, gdy już uznasz, że jest tam za łatwo, nie przenoś soę od razu na Palenicę, bo możesz na niej nie dać rady, po Małej Palenicy wróć np. na Świniorkę do Brennej. Zatłoczone ośrodki raczej na razie omijaj.

Dzięki za podpowiedzi ;)

I dziękuję wszystkim którzy udzielili się w tym temacie. Na pewno zabiorę Wasze rady do serca :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, waldek~ napisał:

 

Czego nie rozumiesz, Twój kolega swoje już przeżył więc było mu wszystko obojętne. Oni są jeszcze młodzi.

A na poważnie to zawsze chce mi się śmiać jak ludzie szybko zapominają że kiedyś też się uczyli.

 

Powodzenia

Mam nadzieję, że ty do tych pięćdziesięciu paru lat nie dociągniesz, skoro wydaje ci się, że będąc w takim wieku nie ma się nic do stracenia.  Co się zaś tyczy  rozbawienia z powodu zapominania  własnej nauki, nie musisz sądzić po sobie. Nie każdemu  nauka idzie "jakby sierp z du.y ciągnął". Ja mając 9-10 lat zasuwałem z góry  za bratem i tyle. W jakim to było stylu, w jakich warunkach i na jakim sprzęcie, to inna sprawa. Kończę tą dyskusję anegdotą.

Będąc młodym chłopczykiem moi rodzice i kumpla postanowili zapisać nas do szkoły muzycznej. Tam przy rozmowie wstępnej poddano nas prostemu egzaminowi. Sprawdzono w prosty sposób słuch podając do rozpoznania  dźwięk  jednego tonu czy akordu. Pamiętam jak kolega się pogubił i nie potrafił odróżnić, wówczas egzaminujący oświadczył aby rodzice kumpla dali sobie spokój z jego nauką muzyki.  Prosty test. Ta zasada dotyczy wielu innych umiejętności. Jeśli staniesz na nartach na górce i nie jesteś w stanie sobie poradzić stosując jedynie swe ciało ciało, koordynację ruchową, doświadczenie fizyczne, daj sobie spokój. Nic z tego nie będzie, albo się ma smykałkę, albo jest się łamagą i tyle. I nie ma  co tu się obrażać za przykrą opinię. Mnie nawet 500+ najlepszych światowych instruktorów speleologów  nie wciągnęłoby w dziurę gdzie jeszcze musiałbym zanurkować, choćby  to był najmodniejszy sport na świecie. Ja się do tego nie nadaję i nie mam nawet zamiaru próbować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Bumer napisał:

Kolega miał bodajże 58 lat jak pierwszy raz w życiu stanął na nartach, nie 6 lat!

To miło przeczytać bo już gdzieś czytałem opinie, że jak nie zaczniesz jeździć wcześnie jeszcze za "smarkacza" to nigdy nie będziesz dobrze jeździł, stąd moje nawiązanie do zaawansowanego wieku. :)

Edytowane przez Ziemowit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, janek57 napisał:

Nauczyłem się poprawnej ,odpowiedzialnej jazdy na nartach w wieku 49-50 lat. Wystarczyło mi 7 8 dni na nartach abym poprawnie i bez większego stresu zjeżdżał na czerwonej trasie np. Gologocie w Szczurku, czy Czantorii w Ustroniu.  Nie jeżdżę stylowo, ale dosyć  koślawo i umiarkowanie szybko z dobrym przeglądem sytuacji na stoku . Teraz mam już 60 plus i Najbardziej w jeździe na nartach przeszkadza mi coraz gorsze zdrowie, a nie obawy o warunki na stoku, czy trudności na trasie.Ani jednej godziny z instruktorem nie zaliczyłem.Uważam ,że nie jest to konieczne dla poprawnej jazdy ,ale podstawy trzeba opanować (postawa narciarska, sposoby hamowania, skręcania, dobre wykorzystanie budowy nart taliowanych ,które ,,same ''skręcają i same jadą ,trzeba je tylko odpowiedni kontrolować i ,,dać im jechać'   Kto chce może oczywiście korzystać z instruktora ,tak jest może szybciej ,ale nie jestem przekonany. Mnie najbardziej pomogły filmiki instruktażowe D. Turnera, którego poziom i sposób nauki jazdy na nartach przez niewielu polskich instruktorów jest osiągalny. Każdy filmik oglądałem 5-10 razy ze słuchawkami na uszach. Trzeba było podszkolić angielski ,ale w sieci są dostępne słowniki angielsko-polskie. Ćwiczyłem na sucho w pokoju. Zapisuje  w notesie uwagi ,które zabierałem na stok. Żeby nie było jeżdżę tylko poprawnie ,w skli forumowej mocne 2.Mnie to wystarczy do samodzielnej jazdy na 80 procent tras polskich i alpejskich. Postąpisz po swojemu. Filmik dla zaczynającego przygodę narciarska.

 

 

11 godzin temu, janek57 napisał:

Nauczyłem się poprawnej ,odpowiedzialnej jazdy na nartach w wieku 49-50 lat. Wystarczyło mi 7 8 dni na nartach abym poprawnie i bez większego stresu zjeżdżał na czerwonej trasie np. Gologocie w Szczurku, czy Czantorii w Ustroniu.  Nie jeżdżę stylowo, ale dosyć  koślawo i umiarkowanie szybko z dobrym przeglądem sytuacji na stoku . Teraz mam już 60 plus i Najbardziej w jeździe na nartach przeszkadza mi coraz gorsze zdrowie, a nie obawy o warunki na stoku, czy trudności na trasie.Ani jednej godziny z instruktorem nie zaliczyłem.Uważam ,że nie jest to konieczne dla poprawnej jazdy ,ale podstawy trzeba opanować (postawa narciarska, sposoby hamowania, skręcania, dobre wykorzystanie budowy nart taliowanych ,które ,,same ''skręcają i same jadą ,trzeba je tylko odpowiedni kontrolować i ,,dać im jechać'   Kto chce może oczywiście korzystać z instruktora ,tak jest może szybciej ,ale nie jestem przekonany. Mnie najbardziej pomogły filmiki instruktażowe D. Turnera, którego poziom i sposób nauki jazdy na nartach przez niewielu polskich instruktorów jest osiągalny. Każdy filmik oglądałem 5-10 razy ze słuchawkami na uszach. Trzeba było podszkolić angielski ,ale w sieci są dostępne słowniki angielsko-polskie. Ćwiczyłem na sucho w pokoju. Zapisuje  w notesie uwagi ,które zabierałem na stok. Żeby nie było jeżdżę tylko poprawnie ,w skli forumowej mocne 2.Mnie to wystarczy do samodzielnej jazdy na 80 procent tras polskich i alpejskich. Postąpisz po swojemu. Filmik dla zaczynającego przygodę narciarska.

 

Bzdury

A Jeżeli chodzi o pytania kolegów założycieli tematu to jestem do dyspozycji na priv.

Pozdrowienia

  • Downvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...