Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rowerem dookoła wielkich jezior meklemburskich


tanova

Rekomendowane odpowiedzi

Wyciągnęliśmy z Darkiem tym razem nasze poczciwe trekkingi, które trochę się zdążyły już zakurzyć przez cztery tygodnie, od powrotu z Alzacji i korzystając z pięknej, jeszcze letniej pogody zrobiliśmy weekendową objazdówkę po Pojezierzu Meklemburskim.

Sobota:

Rano pobudka 5.45 – śniadanie, szybki gramoling, pakowanie rowerów na bagażnik samochodowy i o 6.45 ruszamy w trójkę – z sąsiadką Moniką i moim Darkiem. Przed nami ok. 150 km dojazdu do Mirow, gdzie planujemy zostawić auto i przesiąść się na rowery. Dojazd – taki sobie – tylko kawałek autostradą, a tak to niemieckie drogi, głównie rangi krajowej i powiatowej, więc trwa to dobre dwie godziny, zanim jesteśmy na miejscu.

Po dziewiątej zwarci i gotowi włączamy endomondo i ruszamy w trasę. Najpierw trochę kręcimy się po Mirow – jest tutaj ładny, klasycystyczny pałac z XVIII na wyspie na jeziorze Mirower See. Urodziła się tutaj późniejsza brytyjska królowa Sophie Charlotte von Mecklenburg-Strelitz, żona Jerzego III i babka królowej Wiktorii. Robimy kilka zdjęć:

IMG_20190824_092422.thumb.jpg.7df407c9eed5f6239806bd5d173507d7.jpg

IMG_20190824_093223.thumb.jpg.761165579b4499c8e289f486767c402d.jpg

Trochę kluczymy po Mirow, zanim znajdujemy oznaczenia szlaku rowerowego i DDR-kę do Rechlin, poprowadzoną trasą dawnej kolejki wąskotorowej. DDR-ka jest na początku asfaltowa i szybka, potem kończy się asfalt, brakuje ok. 1 kilometra nawierzchni i jedzie się po prostu przez piach. Przekraczamy dawny most kolejowy na kanale, dalej droga trochę lepsza – szutr i twarda gruntowa.

Dojeżdżamy do Rechlin, na południu jeziora Müritz. Samo jezioro objechaliśmy już dwa lata temu (szlak rowerowy ma 88 lub 101 km - w zależności od tego, jaki wariant obierzemy), więc odwiedzamy częściowo te same miejsca, ale tylko częściowo. Müritz to największe wewnętrzne jezioro Niemiec – wschodni brzeg jest prawie niezamieszkały: dużo tutaj mokradeł, przez które prowadzi nasz szlak, a linia brzegowa jest porośnięta trzciną i – poza kilkoma miejscami – trudno dostępna. Sporo tu płycizn – w przeciwieństwie do brzegu zachodniego, rozczłonkowanego w kilka wąskich i głębokich (do 30m) zatok, nad którymi rozsiadło się kilka malowniczych miasteczek. Cały obszar wchodzi w skład Parku Narodowego Müritz.     

Teraz objeżdżamy Müritz od wschodniej strony:

IMG_20190824_114622.thumb.jpg.d4bddcfe0b82a390924550a8f2f98f82.jpg

IMG_20190824_115242.thumb.jpg.0825b747a99e16e494190505008d63c8.jpg

IMG_20190824_120128.thumb.jpg.1e3ba4b33fd4205427b46719f05c57a6.jpg

Plaża z widokiem na Waren – największe miasteczko nad Müritz:

IMG_20190824_125847.thumb.jpg.665e84e7fc106fa424ee8e424000405f.jpg

Samo miasteczko – bardzo zadbane i tętniące życiem:

IMG_20190824_130526.thumb.jpg.c126bb3dd42bab146c66cae9d66f648f.jpg

IMG_20190824_131008.thumb.jpg.27290ef2eb64e5f54807150a5eed7121.jpg

IMG_20190824_131619.thumb.jpg.d7202a3a2815e9ccb9496fe23e42dd7b.jpg

Ulica surowego sędziego 😉:

IMG_20190824_132614.thumb.jpg.85311a5143f3c04e730089b526aa3244.jpg

Trochę już zgłodnieliśmy, więc w Damerow, parę kilometrów na zachód od Waren, zjeżdżamy do knajpki rybnej nad jeziorem Jabelscher See. Bardzo tu ładnie i można zjeść "fiszbuły" - czyli bułki ze świeżą rybką na ciepło i na zimno, albo całe dania obiadowe.IMG_20190824_143020.thumb.jpg.b8a42be8cd8d42c1c043be3e9af30472.jpg

IMG_20190824_143513.thumb.jpg.6c02d1cd53332780dc0503094c428bd5.jpg

Po drodze zaglądamy jeszcze nad Kölpinsee i Fleesensee. Co prawda szlak nie prowadzi tutaj bezpośrednio nad jeziorem, ale jest kilka dojść na brzeg. Wszystkie jeziora na naszej trasie są ze sobą połączone, więc jest to też ciekawy region dla miłośników sportów wodnych.

Stąd już niedaleko mamy do Malchow, gdzie zarezerwowaliśmy nocleg. Meldujemy się na recepcji, zostawiamy sakwy w pokoju i „na lekko“ jedziemy jeszcze zrobić pętlę wokół najbardziej na zachód wysuniętego z wielkich jezior – Plauer See. Jest 17.30, a przed nami jeszcze ok. 50 km szlaku, ale bardzo mi zależy na tym odcinku, bo czytałam, że jest wyjątkowo malowniczy.

Plauer See w Lenz:

IMG_20190824_173216.thumb.jpg.b597557c4b2efb9a8aaf7de51e7eea6e.jpg

Woda w jeziorze jest bardzo czysta i przejrzysta, ale dziś nie bardzo mamy czas na kąpiel. Południowo wschodni brzeg objeżdżamy gruntową drogą przez las i szosą. Ponoć jest ścieżka piesza nad wodą, ale bardzo zarośnięta i trudno dostępna - na pewno nie zdążylibyśmy objechać jeziora przed zmrokiem. Ciekawie robi się w Bad Stuer na samym południowym cypelku Plauer See, do którego dostajemy się z szosy długim i efektownym zjazdem. Bardzo ładna zabudowa willowa:

IMG_20190824_181446.thumb.jpg.8e9612d67f67b857af580e3257ef68e2.jpg

Teraz szlak prowadzi ścieżką przez las liściasty, nad brzegiem jeziora, przez dość ciekawie ukształtowany teren:

IMG_20190824_183900.thumb.jpg.7c45172a655a72617ac34b79edd08fdd.jpg

IMG_20190824_184510.thumb.jpg.e7628a92a4a859250493db35aefb02dc.jpg

Dojeżdżamy do Plau am See – eleganckiego kurortu na zachodnim brzegu. Również tutaj nad wodą podziwiamy okazałą zabudowę willową, a przy plaży zatrzymujemy się na krótki postój – czas nagli.

IMG_20190824_190610.thumb.jpg.5ab8f08d17a1b6bb86c2b133dae765af.jpg

Jeszcze rzut oka z mostu nad kanałem Müritz-Elde-Wasserstraße:

IMG_20190824_192617.thumb.jpg.10c895069089d76cb968b31bd7cd75a9.jpg

Starówka – pewnie również warta odwiedzenia, ale nie dzisiaj. Jesteśmy w połowie drogi, a słońce już nisko.

IMG_20190824_192625.thumb.jpg.60c385940a11d94921d15686be11879e.jpg

Szlak rowerowy prowadzi w dół i wzdłuż kanału kieruje nas z powrotem nad jezioro. Na zdjęciu - hangary dla sprzętu pływającego:

IMG_20190824_193048.thumb.jpg.e7cece5b9176797cb5705315919de6df.jpg

Przy trasie mijamy jeszcze uroczą zagrodę z osiołkiem, kucykami i owcami kameruńskimi, które ponoć nie wymagają strzyżenia – jak się dowiadujemy na miejscu:

IMG_20190824_194645.thumb.jpg.a732db5a6b237e63e83b26a02688a05c.jpg

Jedziemy DDR-ką na północ, wzdłuż drogi do Karow. Takie widoki …

IMG_20190824_200016.thumb.jpg.89c89b1e1e941405841f90957b5e7683.jpg

Na obrzeżach Karow skręcamy na wschód, już w kierunku na Malchow. Po drodze przejeżdżamy środkiem przez bardzo  długi kemping – tak prowadzi szlak. Mnóstwo kamperów – jeden przy drugim, ludzie grilują, piją piwko, siedzą ze znajomymi i z psami. Wszyscy na kupie – no nie wiem, czy ja bym tak odpoczęła. Chyba jednak wolę ten rower i drogę przed sobą …

IMG_20190824_202553.thumb.jpg.ea6f850aafcf19cb121bb413d9a50989.jpg

Za kempingiem szlak prowadzi dalej wzdłuż brzegu, my jednak wracamy do DDR-ki wzdłuż szosy, bo czas najwyższy wracać najkrótszą drogą. Do Malchow docieramy po 21-ej, tuż przed całkowitym zapadnięciem zmroku. Ja bardzo nie lubię jeździć po ciemku, więc to już ostatni moment na powrót. Jeszcze po drodze zatrzymujemy się w Netto, kupić coś do jedzenia i picia i docieramy na nocleg.

Mapka i dane wycieczki:

1079874213_mapa1.thumb.JPG.62cd559e442db7790c6610b14be9dee9.JPG

Przewyższenie jest raczej zawyżone - w zapisie u Moniki było ok. 480 m w górę i w dół.

[cdn.]

  • Like 5
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziela

Po śniadaniu pakujemy manatki i ruszamy w drogę. Mamy dzisiaj mniej kilometrów do przejechania, niż w sobotę, więc specjalnie się nie śpieszymy. Najpierw robimy małą rundkę po Malchow, bo w sobotę brakło czasu, aby obejrzeć miasteczko. Jest tam kilka ciekawych miejsc – niestety muzea czynne dopiero od dziesiątej, więc dla nas – trochę za późno, oglądamy z zewnątrz.
Muzeum NRD:

IMG_20190825_091341.thumb.jpg.a7eb23763020ac130b6c27fa4895c1b3.jpg

Most obrotowy (otwierany o pełnych godzinach - też nie trafiliśmy akurat):

IMG_20190825_091853.thumb.jpg.16a187919e66befa7a041976f49ce1bf.jpg

Panorama z grobli między jeziorami na dawny klasztor sióstr magdalenek, w którym obecnie mieści się muzeum organów:

IMG_20190825_092303.thumb.jpg.b8661d0ba239ddaaf4b24c00f8d1dd01.jpg

Robimy sobie fotkę przy polu golfowym za miasteczkiem, a nieopodal mijamy bardzo elegancki hotel w pałacu w Göhren-Lebbin - ewidentnie nastawiony na klientelę golfową:

IMG_20190825_100112.thumb.jpg.f4f24c5a9b027f81310060a032387c10.jpg

IMG_20190825_100928.thumb.jpg.ab749a41ca59443b4e160547bc2de535.jpg

IMG_20190825_101610.thumb.jpg.6f7a31af276b85e2eb54648c1c3ad691.jpg

Okazuje się, że cały teren między trzema jeziorami to tereny do gry w golfa, a w okolicy jest jeszcze więcej ekskluzywnych hoteli w bajkowych zamkach. Do następnego z nich dojeżdżamy wkrótce – w Klink. Na mapie odcinek między Göhren-Lebbin a Klink zaznaczony był jako stromy podjazd, dwoma „ptaszkami” >> – no to się nastawiłam na zasuwanie pod górę w upale. Minęliśmy lekkie, łagodne wzniesienie, z delikatną redukcją przełożeń, a tu już … Klink. No cóż...
Pałac w Klink to takie Neuschwanstein północnych Niemiec, ale dość efektownie prezentuje się na zdjęciach:

IMG_20190825_110703.thumb.jpg.296e8c7db738f9072647aa091ecfbfe2.jpg

I znów jesteśmy nad Müritz, lecz tym razem objeżdżamy je z zachodniej strony. Szlak dookoła jeziora jest dość uczęszczany przez rowerzystów, szczególnie e-rowerzystów. Zdziwiliśmy się, że około 2/3 to ludzie na e-bikach i to wcale nie sami emeryci 🤔. Ja rozumiem – w porządnych górach, ale na takich łagodnych trasach na pojezierzu rowery ze wspomaganiem? I powiem szczerze, że wcale nas specjalnie nie wyprzedzali ci e-rowerzyści, mimo, że tempo mieliśmy zaledwie wycieczkowe 😀.

IMG_20190825_111522.thumb.jpg.e8695f16f392e8a1e93a2db1f4933435.jpg

IMG_20190825_120321.thumb.jpg.8c4ec4f70f6230a34d99bed39f9307eb.jpg

IMG_20190825_123940.thumb.jpg.a50732de946bb62c7e8bf7618824ed31.jpg

Na obrzeżach Röbel znajdujemy dziką plażę – fajne miejsce na piknik i poleniuchowanie z moczeniem nóg w jeziorze.

IMG_20190825_125436.thumb.jpg.a0a377e0b2ecc7ec97949e11320137f3.jpg

IMG_20190825_125517.thumb.jpg.2158963476c884e023bbb9565cac231b.jpg

Röbel:

IMG_20190825_140716.thumb.jpg.c997d0264101dce529e960c881aba99d.jpg

IMG_20190825_141648.thumb.jpg.f26484478c0a8e15460133e491f9d861.jpg

Następna droga wśród pól, następny widok na jezioro Müritz:
IMG_20190825_144421.thumb.jpg.dd15f9955910f64efe4b0364a4dc6e3c.jpg

IMG_20190825_144434.thumb.jpg.fcbc3b41eb2582863e5338d6cec921a8.jpg

Docieramy do wioski Ludorf ze średniowiecznym kościołem z XIV wieku. Ośmioboczna świątynia ufundowana została przez rycerza powracającego z wyprawy krzyżowej, któremu tak się spodobało w Ziemi Świętej, że polecił zbudować bryłę na planie Bazyliki Grobu Świętego z Jerozolimy:

IMG_20190825_150313.thumb.jpg.0a4975c6d50d574299569cb509d827f7.jpg

W Ludorf jest też Tante-Emma-Laden. Tak określa się potocznie w Niemczech małe sklepiki z podstawowymi artykułami spożywczymi i nie tylko, prowadzone jednoosobowo przez właściciela – przysłowiową ciotkę Emmę z sąsiedztwa. Popularne w latach 50-tych, 60-tych, zostały wyparte przez sieciówki, ale na fali nostalgii przeżywają ostatnio pewien renesans, szczególnie w mniejszych miejscowościach, oddalonych od dużych sklepów: IMG_20190825_154519.thumb.jpg.afd93f5154fe503d0a7fcd6214c578e3.jpg

Kiepskimi i bardzo kiepskimi drogami docieramy do Buchholz, dokąd sięga najbardziej na południe wysunięta „macka” jeziora Müritz. Jest tu marina i sympatyczna knajpka, w której zatrzymaliśmy się na currywursta, a także bardzo ładny zabytkowy kościółek – otwarty, a w nim wystawa dawnych fotografii i zwyczajów ślubnych oraz tablica upamiętniająca mieszkańców wioski, poległych w I wojnie światowej:

IMG_20190825_175304.thumb.jpg.9bee220dbe833fde3531a8cbef662347.jpg

IMG_20190825_175725.thumb.jpg.bcbc5390254e22efcb2851077a4ee970.jpg

Obok kościoła rada parafialna spędza miło czas przy kawie i domowych wypiekach, a my żałujemy, że nie dotarliśmy wcześniej do Buchholz, bo o 15.00 odbył się tutaj koncert zespołu rogów alpejskich. Rogi alpejskie w Meklemburgii - no proszę!
Przed nami jeszcze kilkanaście kilometrów do Mirow, podłymi drogami:

IMG_20190825_180621.thumb.jpg.e5f2c4b02a0d5a9bbfb1480e6b565e66.jpg

W lesie łapię coś na przednie koło i dosłownie rozszarpuje mi przedni błotnik. Rower staje jak wryty, a ja ledwie się ratuję przed upadkiem. Dobrze, że akurat nie było z górki, bo bym pewnie przeleciała przez kierownicę :(.

IMG_20190825_181808.thumb.jpg.06bb9a78aabcb5a3f1247fecca91ad8d.jpg

Nie pozostaje nic innego, jak odkręcić resztki błotnika wraz z mocowaniem i jechać dalej. To już ostatnie kilometry dzisiejszego szlaku i ładne widoki na Nebelsee (Jezioro Mgieł):

IMG_20190825_182642.thumb.jpg.8b75415c404900b1e2a2d1766f19c82b.jpg

IMG_20190825_182839.thumb.jpg.b59c1f5c344b599a61f3a5ccf0a61f69.jpg

Docieramy do Mirow, gdy akurat parę łódek śluzuje się na kanale. Chwilkę przyglądamy się z mostu i około 19.30 wracamy na parking i dalej autem do domu.

IMG_20190825_190802.thumb.jpg.946e79f9eb00e609b60bdd42870704a1.jpg

I jeszcze mapka oraz dane wycieczki:

1217023236_mapa2.thumb.JPG.5d0b416601b3b521f18c1f2a47bc73ad.JPG

Edytowane przez tanova
  • Like 7
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...