marboru Napisano 13 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 (edytowane) Dzień Pierwszy - Wyścig Tour De Pologne dla Amatorów To były intensywne dni na rowerze... W wątku z zawodów kolarskich przywitałem się z wyścigiem na forum, a potem? A potem zwyczajnie nie było czasu na nic. Wydarzenia toczyły się niezwykle szybko i intensywnie. Wyścig - problemy ze zdrowiem Przyjaciela...potem wyprawa na Słowację i pierwszy defekt, potem wspaniały dzień w Beskidzie Wyspowym i 131 kilometrów, po czym wczoraj, cel główny: Przehyba i wjazd na trzeci pod względem trudności podjazd szosowy w Polsce. No ale po kolei... W czwartek wyjazd w stronę Bukowiny Tatrzańskiej i odbiór pakietu startowego w Hotelu Harnaś Debiutanckie zawody rowerowe i miłe zaskoczenie - dosyć fajny i bogaty pakiet: medal ukończenia wyścigu, pamiątkowa koszulka, numer startowy, żel energetyczny, baton, bidon pamiątkowy, odblaski pamiątkowe, talon na jedzenie po wyścigu, talon na termy w Hotelu Bukowina Szybka kolacja i jedziemy na nocleg, do Przyjaciela w Starym Sączu. Rano pobudka ok godziny 4 rano, jajecznica i droga powrotna na linię startu. Jest dosyć chłodno, więc ubieramy rękawki, które później lądują w kieszeniach koszulek. Startujemy w kilku... Team w sumie liczy 8 osób. Część składu w doskonałych humorach przed startem: Ludzi jest dużo... Startujących ok 2800. My startujemy z sektora 17...a za nami co najmniej dwa razy tyle ludzi, co przed nami. Wyścig jest generalnie imprezą masową. Wrażenia z samej jazdy? Jest niebezpiecznie - tłum i zjazdy z dużymi prędkościami, to gęsia skórka na ciele w czasie prawie całego wyścigu... Podjazdy? Tłok i wzmożona uwaga, bo nigdy nie wiadomo, czy ktoś przed nami zdąży się wypiąć z bloków i czy na niego nie najedziemy. Ponieważ głównym moim celem było przejechać trasę TDP bezpiecznie - na zjazdach wytracanie prędkości i hamowanie mniej więcej do 50 km/h (mijały mnie dziesiątki kolarzy, Garmin wskazał tak, czy inaczej maksymalną prędkość 68,26 km/h) oraz na podjazdach zachować czujność by przez przypadek siebie, czy roweru nie uszkodzić. Podjazd pod Harnasia - niedaleko po starcie i mega tłok na wąskiej drodze. Przede mną nagle stanęło i zablokowało mi do jazdy kilku kolarzy...no i ja musiałem zejść z roweru - 50 metrów musiałem pokonać na nogach, po czym z pomocą kibiców wsiadłem na Speca i z pomocą kibiców dojechałem resztę podjazdu (mijając wcześniej blokujących trasę). Gliczarów - podobna sytuacja z tym, że chłopak jadący tuż przede mną stracił równowagę, nie zdążył się wypiąć i przewrócił przede mną... Mi się w porę zareagować, zahamować i zeskoczyć z roweru. Nie było szans na to bym ruszył dalej na pochyleniu trasy ponad 20%... i znowu, 50 metrów z buta, pomoc kibiców i dalsza jazda. Pozostałem podjazdy - luz. Generalnie nie wiedziałem czego się spodziewać po wyścigu i oszczędzałem siły. Ostatni 3 kilometrowy podjazd do Bukowiny, to już jazda w trupa i mijanie innych - mocny finisz. Cel udało się osiągnąć - bezpieczne ukończenie wyścigu, zapoznanie z trasą. Cel kolejny - wyjazd za rok i walka o miejsce w pierwszym 1000. Poniżej moje dane z trasy - Garmin włączony na linii startu i wyłączony na linii mety. Po imprezie radość wszystkich: Jeden z kolegów niestety miał negatywne przygody... Po pierwszym podjeździe skoczyło mu tętno do 232 i musiał się zatrzymać. Zatrzymałem się przy nim na chwilkę, a On kazał mi jechać dalej. Ponieważ stanął przy innych ludziach i stewarcie uznałem, że w razie czego jest bezpieczny - ruszyłem dalej. Jak się później okazało - Jacek odpoczął 30 minut, wyrównało mu się tętno i ukończył w spacerowym tempie wyścig. Za czas postoju został niestety w klasyfikacji generalnej zdyskwalifikowany mimo naszych wyjaśnień, co się stało na trasie. Tego do dzisiaj nie rozumiemy!??? Przed startem Prosów: W każdym bądź razie - problem jest! Po wyścigu Jacek postanowił udać się do kardiologa na badanie. Tak wysoki skok tętna mimo trudu wyścigowego był nienormalny. Po odpoczynku i starcie generalnym udaliśmy się na trasę wyścigu zawodowców. Po drodze świetna niespodzianka - spotykam Magdę naszą forumową @tanova. Wymieniamy kilka zdań na gorąco o tym jak było i robimy sobie pamiątkowego selfiaka Góra, z górą się nie zejdzie, a forumowicz, z forumowiczem tak. Dzięki za spotkanie M Koledzy wołają - jedziemy na Gliczarów kibicować... CCC pod koniec podjazdu: Rafał Majka: Bianchi Widoczki z TDP w stronę Tatr: Kończy się wyścig, a my wracamy do Starego Sącza... Kończymy dzień spacerem w pięknych okolicznościach przyrody: Po wyścigowym piątku - od soboty zaczynamy Tour de Sącz Podsumowując krótko wyścig TDP dla Amatorów - fajna masowa impreza! Trasa wymagająca, a sam udział w wyścigu niebezpieczny z powodu ilości startujących. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. W każdym bądź razie - przygoda wyśmienita! CDN. Edytowane 13 Sierpień 2019 przez marboru 12 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Sierpień 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 Dekoracja Jacek po wyścigu pojechał do domu... Chłopaki z rodzinami wzięli się za zwiedzanie Tatr, a ja z Michałem? Ponieważ nie podobało nam się, że medale za start w zawodach były wydawane w pakietach startowych zamiast, po ukończeniu zawodów po mecie - postanowiliśmy urządzić uroczystą dekorację. Paula została w Radomiu więc o ceremoniał poprosiliśmy Żonę mojego Przyjaciela Radość przed uroczystością Medale z pełnym szacunkiem podane były na tacy... Pierwszy z dekorowanych - Michał Idzie moje trofeum No i buziak! Pięknie i normalnie jak na wielkim Tourze Szczęśliwi uczestnicy Tour De Pologne dla Amatorów... W oficjalnych danych: Michał miejsce ok 1500 marboru ok 1900 Po dekoracji, szybkie przebranie i rower - kierunek Słowacja! CDN 10 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Napisano 13 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 Gratuluje ukończenia zawodów! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Sierpień 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 Kierunek Słowacja Po dekoracji i po kawce czas było ruszać w trasę. Pogoda - piękna...tylko dlaczego +32...? W takiej temperaturze jeździ się w górach niezwykle trudno. Ten dzień nieco niestety pokrzyżował nam defekt w rowerze Michała. Generalnie miała być pętla z przełęczą, a guma i burza skutecznie nasz plan zmieniły. Udało się zrealizować część celu i nakręcić 70 kilometrów z niezłym przewyższeniem. Mapka: Ze Starego Sącza jedziemy Velo Poprad w kierunku na Muszynę. W miejscowości Mostki przekraczamy granicę państwową i wjeżdżamy od razu w podjazd po słowackiej stronie. Na początku jest przyjemnie, a sama jazda w cieniu drzew. Przy drodze, na rowie rosną dorodne prawdziwki - jadąc zauważyłem ich 8 sztuk 😮 Czym wyżej, tym odsłoniętych miejsc więcej. Słońce i rozgrzany asfalt powodują, że mamy wrażenie jakbyśmy jechali w piekarniku. Woda z bidonów znika szybko. Jeden zakręt, drugi zakręt i znak, że za chwilę wzniesienie będzie miało 12%. No i miało... Dwa kilometry i jesteśmy na przełęczy - pierwszy cel zrealizowany! Sedlo Vabec 766 m npm. Widok w stronę Tatr i Pienin: Po krótkiej przerwie kierujemy się do Muszyny (nigdy w niej nie byłem - jedynie przejazdem) - naszym celem jest Krynica i wykonanie pętli do Starego Sącza. Zjazd z przełęczy daje nam sporo adrenaliny - jest bezpiecznie, szeroko, dobry asfalt i ruch samochodów niewielki. Poprad na granicy: Uzupełniamy bidony, jemy po lodzie i bananie i ruszamy w górę. Droga jest cały czas nachylona 2 do 5%. Docieramy do Łopaty Polskiej: Co to łopata Polska? Proszę: Do Muszyny docieramy stosunkowo szybko. Poprad w Muszynie: Widok w stronę zamku: Kotlet schabowy smakuje wybornie. Gdy pijemy kawę zauważam, że w rowerze Michała nie ma powietrza Niestety złapał gumę... Ponieważ nie mamy zapasu - dzwonimy po wóz techniczny. Szczęście w nieszczęściu...po paru minutach czekania rozpętuje się burza. Leje ok pół godziny. Gdyby z rowerem było wszystko ok - zmoklibyśmy strasznie...a tak, w spokoju czekamy i popijamy piwko Foto na moście w Muszynie: Wracamy do Starego Sącza i po drodze ponownie pada deszcz...także zmoklibyśmy dwa razy. Mimo wszystko dzień kończymy z pewnym niedosytem. Miało być nakręcone ok 130 km, a skończyło się połową tego dystansu. Cóż? Szkoda. Kończymy sobotę snując plany na niedzielę CDN 10 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cyniczny Napisano 13 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 Jak zwykle świetna relacja, ale czytając ten kawałek czułem mrowienie na karku: "Wrażenia z samej jazdy? Jest niebezpiecznie - tłum i zjazdy z dużymi prędkościami, to gęsia skórka na ciele w czasie prawie całego wyścigu... ." . Z tego też względu (kondycyjnie również;-)) taka impreza jest nie dla mnie. Serio nie zabieracie żadnego zapasu na wycieczki? Ja to się bez zapasowej dętki i łatek nie ruszam nawet w koło komina. Ostatnio miałem śmieszny przypadek, gdzie wyjechałem z pracy do domu i bach guma. No to szybka zmiana dętki, zbyt szybka, bo nie pofatygowałem się, żeby wyciągnąć z opony to co przebiło pierwszą dętkę. No i po napompowaniu koła bach druga guma bez ruszania się z miejsca. Na szczęście miałem jeszcze łatkę (ostatnią:D) zalepiłem i z duszą na ramieniu ruszyłem do domu. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Sierpień 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 131 kilometrów po Beskidzie Wyspowym Niedziela również zaczyna się leniwie kawą i pysznym śniadaniem. Krótka narada i wybieramy kierunek podróży - Beskid Wyspowy. Jeszcze dosyć mało znane miejsca wśród turystów miały dostarczyć nam pustych asfaltów i klimatycznych krajobrazów. Chcieliśmy się wczuć w tutejsze wioski i zrobić sporo mało uczęszczanych dróg, które jak słyszeliśmy są tu świetne. Jak wyglądała na mapie ta podróż? Proszę: Jak widać było sporo podjazdów i sporo świetnych zjazdów. Na całej trasie jeden ok 30 kilometrowy fragment uczęszczanej drogi z Krościenka przez Kamienicę do Pcimia. Zaczęliśmy w Starym Sączu kierując się w stronę Velo Dunajec. Foto na tle ołtarza papieskiego: Po kilku kilometrach rozgrzewki docieramy nad Dunajec. Piękna rzeka z brązową wodą po sobotnich opadach deszczu: Kierujemy się drogą w stronę miejscowości Młyńczyska. Ok 30 kilometrów łagodnego podjazdu, średnio ok 2% z końcówką 12%. Docieramy na drogę Zalesie-Stara Wieś. Tutaj mamy malowniczy widok Michał, rowerki i przydrożna kapliczka: Kierujemy się na przełęcz w stronę Starej Wsi. Zaliczamy wysokość ponad 811 metrów Ciekawe dlaczego Garmin wskazał inaczej? Widok z Przełęczy pod Ostrą w stronę kierunku z jakiego przyjechaliśmy: Zaliczamy świetny zjazd w stronę Limanowej! WOW - adrenalina jest świetna. Droga szeroka, bezpieczna, praktycznie bez aut. Wisienką na torcie długiego podjazdu jest "rura w dół". W Limanowej jemy w przydrożnej Karczmie obiad i jedziemy dalej - przedzieramy się w stronę Mogielicy i przełęczy Rydza-Śmigłego. Zaraz po kilkuset metrach zjazdu, skręcamy na rondzie w lewo i rozpoczynamy krótki ale bardzo bystry podjazd 14%. Po osiągnięciu szczytu dostrzegamy cel naszej podróży - Mogielicę najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego, jeden z 28 wierzchołków zaliczanych do Korony Gór Polskich. Przedzieramy się pustymi, lokalnymi drogami - widoki piękne Po kolejnym krótkim zjeździe zaczynamy dość wymagający, miejscami 12% podjazd pod ww przełęcz. Ostatni fragment płaskiego odcinka: Polska wersja krów od Milki: Końcówka, to ok 2 kilometrowy odcinek 10%. Dookoła pięknie! Po chwili jesteśmy u celu! Razem z Michałem: Kolejny świetny zjazd do Jurkowa! Tutaj uzupełnienie bidonów i przerwa na lody. Krótki, bystry podjazd...i skręcamy w kierunku miejscowości Łętowe gdzie zjazd jest po prostu czymś niesamowitym - pełna widoczność trasy i osiągnięta maksymalna prędkość na rowerze w moim życiu sięgająca blisko 76 km/h. Ostatni widok w stronę Mogielicy: Nasza droga: Docieramy do drogi 968 i kierujemy się na Przełęcz Przysłop-Gorce, która znajduje się na wysokości 750 m npm. Po drodze trasa i wyciąg narciarski w Lubomierzu...kilka razy planowałem tam dotrzeć z deskami i jak na razie się nie udało Z daleka, w lato - wygląda zacnie Jesteśmy na przełęczy - tutaj szereg mapek ze szlakami, po których chodził Jan Paweł II: Widok w stronę Gorców z przełęczy - pięknie! Ze szczytu przełęczy na sam dół, do miejscowości Zabrzeż 20 kilometrowy zjazd gdzie biję swój rekord życiowy prędkości 😮 Ten odcinek pokonuję w 30 minut - WOW!!! Średnia 40 km/h. Wjeżdżamy na Velo Dunajec... ...na którym znajduje się fajna ścianka do podjazdu 19% Kończymy dzień dystansem 131 kilometrów i sumą podjazdów 1565 metrów. Bardzo fajny i udany dzień szosowy! W drodze powrotnej już rozmawiamy o kolejnym wyzwaniu dla mnie. Codziennej Górze Michała - Przehybie! Ją zostawiamy sobie na poniedziałek. CDN 11 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Sierpień 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 (edytowane) Przehyba 1150 m npm - trzeci najtrudniejszy podjazd szosowy w Polsce Cóż? Mój Przyjaciel Michał na tej Górze był dziesiątki razy - gdyby, w czasie odwiedzin u niego, nie było jej na liście naszych wyjazdów, to wyjazd byłby niepełny. Na szczęście udało się zrealizować plan. Nie bez przyczyny Przehyba jest zaliczana w trójce najwyższych i najtrudniejszych podjazdów szosowych w Polsce. Ponad 7 kilometrów i zero przepłaszczeń… Średnio na całej długości podjazdu ok 11-12%. Miejsca ze wskazaniem 8%...to chwile oddechu... Kilka ścianek powyżej 15% - wąska droga, która trzyma wznios na całej długości. Góra, którą z tego powodu razem z Michałem nazwaliśmy, trochę nieładnie, "Locha". Wjazd na "Lochę" miał być przeze mnie wykonany bez chwili odpoczynku, na raz - bez schodzenia z roweru na odcinku: Gaboń - Szczyt. Czy się udało? Tak - udało się! Mapa - zwróćcie uwagę na tętno i kadencję... była walka! Odcinek Gaboń do "szlabanu" jest dosyć łagodny - max 6%. Później droga się zwęża, pogarsza i jest nie mniej niż 7%. Podjazd jest typową wytrzymałościówką. Kto nie jest odporny na maksymalny wysiłek trwający ok 50 minut (tyle mi zajął wjazd), to raczej nie wyjedzie tej Góry "na raz". Jak się raz zatrzyma - będzie trudno wsiąść, wpiąć się w pedała i ruszyć. Góra jest harda! Coś co najbardziej mi przeszkadzało w jeździe? Temperatura +30 i odcinki nasłonecznione...a jeszcze bardziej stado z 200 much, które uparcie mi towarzyszyły do końca podjazdu. Naprawdę ciężko oganiać się od tego towarzystwa jak kręci się 16% podjazdu. Siadały wszędzie...na rękach, nogach, a potem jak strąciłem sobie okulary z nosa odganiając się od nich (Michał mi je podjął z drogi) na oczach - masakra! Pot lał się ze mnie strumieniami ale dałem radę! Satysfakcja z osiągnięcia celu - bezcenna! Wielu piechurów biło nam brawa w trakcie pokonywania przeszkody 😮 To było bardzo miłe! Wieża na Przehybie: Tutejszy kościółek, w którym co niedziela odprawiana jest msza: Schronisko: Widok w stronę Tatr niestety trafił nam się słaby... Na szczycie Cola i naleśniki z owocami Radość, radość, radość! Czemu Garmin zaniża wysokość? Michał mi tłumaczył, że są w nim dwie wysokości: baryczna i GPS... nie za bardzo kumam o co chodzi - ktoś wytłumaczy? TDP i jego podjazdy: Harnaś i Gliczarów moim zdaniem są o wiele łatwiejsze niż cel, który sobie wyznaczyłem na koniec tego wyjazdu - Przehybę. Na obydwóch tych podjazdach z wyścigu - trudnością są bardzo krótkie ścianki powyżej 25% (rożne źródła, różnie podają - punktowy wznios) - mój Garmin na obydwóch (mierzy to na odległości 500 m) ani razu nie wskazał wyniku większego niż 18%. Zjazd z Przehyby niezwykle niebezpieczny z uwagi na małą szerokość drogi i kiepski miejscami asfalt oraz turystów. Starałem się go zjechać (do szlabanu) nie przekraczając 40 km/h. Podsumowując - bardzo udana czterodniówka w polskich górach i na polskich górkach z rowerem szosowym. Miejsca jakie odwiedziłem - piękne, mało uczęszczane i potrafią zachwycić. Ile jest jeszcze, jeszcze ładniejszych? - z opowieści Michała wynika, że cała masa! Dlatego też, pewnie niedługo wrócę w te strony! Kiedy? Zobaczymy. Dane wyjazdu: Kilometraż łącznie: 321,88 km. Włączny wznios: 4790 m. Pozdrawiam serdecznie marboru Edytowane 13 Sierpień 2019 przez marboru 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcinn Napisano 13 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 Brawo Mariusz Jest kondycja,forma ....i wygląd 👌 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lski@interia.pl Napisano 13 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 13 Sierpień 2019 Przyjedziesz następnym razem,to pokaże Ci kilka ciekawych podjazdów,tylko trochę na wschód od Starego Sącza... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tanova Napisano 14 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 14 Sierpień 2019 Mariusz, miło było wypatrzeć Cię w tłumie w Bukowinie 😀. Debiut ze wszech miar udany - gratulacje! Chyba się wciągasz w jeżdżenie po prawdziwych górach? Pozdrawiam serdecznie. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mysiauek Napisano 14 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 14 Sierpień 2019 Przelecz pod Ostrą. Uwielbiam to miejsce i bywam kiedy mogę ale samochodowo Czyli wyścigi górskie. Polecam kazdsmu raz zobaczyć. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 15 Sierpień 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 15 Sierpień 2019 W dniu 13.08.2019 o 19:32, marcinn napisał: Brawo Mariusz Jest kondycja,forma ....i wygląd 👌 Bardziej wygląd a nie forma... Mój wjazd na Przehybę trwał ok 50 minut... najlepsi wyjeżdżają to w 20 minut 😮 Za pochwałę stylówki - dzięki W dniu 13.08.2019 o 20:25, lski@interia.pl napisał: Przyjedziesz następnym razem,to pokaże Ci kilka ciekawych podjazdów,tylko trochę na wschód od Starego Sącza... Jest plan z Michałem pojechać w stronę Beskidu Niskiego... ...tamtejsze tereny bardzo mnie pociągają. Również z uwagi na małą ilość turystów, mniejszość narodową Łemków. Chciałbym coś zjeść regionalnego i zobaczyć dokładnie kilka drewnianych Cerkwii... Odezwę się gdy będę planował kolejny wyjazd w tamte strony. 19 godzin temu, tanova napisał: Mariusz, miło było wypatrzeć Cię w tłumie w Bukowinie 😀. Debiut ze wszech miar udany - gratulacje! Chyba się wciągasz w jeżdżenie po prawdziwych górach? Pozdrawiam serdecznie. To ja dziękuję Góry trzeba sobie dawkować. Dobra forma na płaskim nie oznacza formy na podjazdach. Jak się marzy o Stelvio...i innych przełęczach, wjazdach alpejskich - to trzeba zacząć od mniejszych wyzwań. 12 godzin temu, mysiauek napisał: Przelecz pod Ostrą. Uwielbiam to miejsce i bywam kiedy mogę ale samochodowo Czyli wyścigi górskie. Polecam kazdsmu raz zobaczyć. Bardzo fajne miejsce Widoczki - miód. Trasy dla kolarzy w każdą stronę z przełęczy świetne! Pozdrawiam serdecznie! 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tanova Napisano 15 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 15 Sierpień 2019 51 minut temu, marboru napisał: Jest plan z Michałem pojechać w stronę Beskidu Niskiego... ...tamtejsze tereny bardzo mnie pociągają. Również z uwagi na małą ilość turystów, mniejszość narodową Łemków. Chciałbym coś zjeść regionalnego i zobaczyć dokładnie kilka drewnianych Cerkwii... Popieram - z pewnością warto poszukać miejsc, gdzie nie ma tak koszmarnego ruchu samochodowego jak na Podhalu czy na głównych trasach beskidzkich. Ani to przyjemne, ani zdrowe lawirować między sznurem kopcących spalinami samochodów na wąskiej szosie - a jednak dziesiątki kolarzy tak właśnie trenuje. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lski@interia.pl Napisano 17 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 17 Sierpień 2019 (edytowane) W dniu 15.08.2019 o 12:13, tanova napisał: Popieram - z pewnością warto poszukać miejsc, gdzie nie ma tak koszmarnego ruchu samochodowego jak na Podhalu czy na głównych trasach beskidzkich. Ani to przyjemne, ani zdrowe lawirować między sznurem kopcących spalinami samochodów na wąskiej szosie - a jednak dziesiątki kolarzy tak właśnie trenuje. Między Krynicą a Krosnem jest w linii granicy ze Słowacją sporo dróg z małym ruchem,często wewnętrznych dróg Lasów Państwowych.Po stronie słowackiej także,polecam,można pojeździć po obu stronach granicy...Sporo atrakcji kulturowych,stare cmentarze,opustoszałe łemkowskie wsie.Co do atrakcji gastronomicznych,nie liczyłbym na zbyt wiele,podobnie jak kuchnia góralska,to pic dla turystów,więcej można oczekiwać po drugiej stronie granicy... Edytowane 17 Sierpień 2019 przez lski@interia.pl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 19 Sierpień 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 19 Sierpień 2019 @lski@interia.pl Michał w weekend eksplorował te tereny. Wysłał kilka fot do mnie. Świetnie tam Zielono... Jest co zwiedzać Pusto... Jest gdzie się napić No i dwujęzyczny klimat... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Napisano 21 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 21 Sierpień 2019 @marboru widzę, że bardzo polubiłeś kato/wyrypy na podjazdach, zatem może podejmiesz rękawicę, znam taki krótki odcinek nieco ponad km, pod który podjechało dotychczas mniej 30 kolarzy ;), wygląda mniej więcej tak: oczywiście możesz wcześniej wystartować z poziomu 0 m. np. z Puerto de la Cruz, ale to chyba średnio dobry pomysł na początek ;), ale wyszło by 3481 metrów różnicy poziomów, no może nawet więcej :):):). Teide Ride Segment La Orotava, Canarias, Spain Distance1.97km Avg Grade57% Lowest Elev2,352m Highest Elev3,481m Elev Difference1,129m Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 21 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 21 Sierpień 2019 W dniu 13.08.2019 o 13:58, marboru napisał: Przehyba 1150 m npm - trzeci najtrudniejszy podjazd szosowy w Polsce Cóż? Mój Przyjaciel Michał na tej Górze był dziesiątki razy - gdyby, w czasie odwiedzin u niego, nie było jej na liście naszych wyjazdów, to wyjazd byłby niepełny. Na szczęście udało się zrealizować plan. Nie bez przyczyny Przehyba jest zaliczana w trójce najwyższych i najtrudniejszych podjazdów szosowych w Polsce. Ponad 7 kilometrów i zero przepłaszczeń… Średnio na całej długości podjazdu ok 11-12%. Miejsca ze wskazaniem 8%...to chwile oddechu... Kilka ścianek powyżej 15% - wąska droga, która trzyma wznios na całej długości. Góra, którą z tego powodu razem z Michałem nazwaliśmy, trochę nieładnie, "Locha". Wjazd na "Lochę" miał być przeze mnie wykonany bez chwili odpoczynku, na raz - bez schodzenia z roweru na odcinku: Gaboń - Szczyt. Czy się udało? Tak - udało się! Mapa - zwróćcie uwagę na tętno i kadencję... była walka! Czemu Garmin zaniża wysokość? Michał mi tłumaczył, że są w nim dwie wysokości: baryczna i GPS... nie za bardzo kumam o co chodzi - ktoś wytłumaczy? Dane wyjazdu: Kilometraż łącznie: 321,88 km. Włączny wznios: 4790 m. Pozdrawiam serdecznie marboru Cześć (Pozwoliłem sobie wykasować zdjęcia z oczywistych powodów.) Gratulacje za walkę i za całość!!! Z profilu wygląda to naprawdę konkretnie nie miałem okazji zmierzyć się z taką górą - tym bardziej doceniam i chylę czoło. Baryczna to wysokość liczona na podstawie pomiaru ciśnienia atmosferycznego a z GPS to wysokość brana z mapy na podstawie lokalizacji. Powiedz mi jaką przyjąłeś/masz strategię podjeżdżania. Ja na krótkich podjazdach do kilometra i tak 7% w ciągu jestem w stanie trzymać 20km ale to jest praktycznie granica. Pisałeś, że częściowo to już przepychałeś - ze zmęczenia czy nie ten bieg na przykład? Czy stałeś w pedałach czy dałeś radę na siedząco itd? Jeszcze raz serdecznie gratuluję osiągnięć rowerowych! A pamiętasz jak martwiłeś się, że rehabilitacja wolno idzie i że nie wiesz czy to w ogóle da się nadrobić? A teraz jesteś jeszcze lepszy! I o to chodzi! Pozdrowienia serdeczne i dla kolegi również Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bumer Napisano 21 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 21 Sierpień 2019 Udział w zawodach uczy pokory. Każde zawody pokazują nam jak daleko nam do najlepszych. Nawet jak staniesz na najwyższym stopniu podium, zawsze jest ta myśl, a jakby tak stanąć na podium wyższych rangą zawodów? Nigdy nie zaznam uczucia jakie mają zwycięzcy olimpiady, i nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Jazda rekreacyjna, nawet gdy stawia się jakieś cele do osiągniecia, nigdy nie moze być porównywana do jazdy sportowej, tej w zawodach. To dwa różne światy, ale tylko jedna satysfakcja. Ta z osiągnięcia wyniku na zawodach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gregre0 Napisano 22 Sierpień 2019 Zgłoszenie Share Napisano 22 Sierpień 2019 14 godzin temu, Bumer napisał: Ta z osiągnięcia wyniku na zawodach. Ta z osiągnięcia postawionego sobie celu!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.