Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Kaprun - Zell am See, narciarsko rowerowy mix


JC

Rekomendowane odpowiedzi

Długo czekałem na taki wyjazd. Właśnie siedzę w samolocie do Monachium, skąd udaję się dalej do Zell am See - Kaprun w Austrii. W ciągu najbliższych kilku dni mam zaplanowane: narty, rowery, trekking i ... kilka innych atrakcji.

Liczę na udany wyjazd, bo prognozy zapowiadają okno pogodowe, a na lodowcu jest ponad 4m śniegu plus 40cm świeżej dostawy.

Zmienili samolot na większy, i siedzę dzisiaj jak panisko na trzech siedzeniach 😉

FDC3DAC2-9274-4670-B5EE-21ED02362CCD.thumb.jpeg.9fd0e2dbc806891420cdef2aee8c79b9.jpeg

F1865F37-5E29-4EBA-9B6D-81A1F8A4E229.jpeg

D2231559-CED9-449C-90CF-0B0000F1EE22.jpeg

  • Like 8
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

wczoraj, po podróży, był dzień wypoczynkowo-relaksacyjny. Po zakwaterowaniu w hotelu był lunch, krótki spacer po Zell am See, a następnie rejs statkiem po jeziorze. Co ciekawe, uświadomiłem sobie, że mimo, że byłem tu wiele razy w lecie, nigdy nie pływałem po jeziorze. 

 

8C461C97-94C8-40DB-8925-7F4EDE262DD3.jpeg

236042D8-A50F-416C-A9A1-BCFA28868D60.jpeg

5C7B8690-77A4-47C5-8F8F-DD8AF8647806.jpeg

D534991B-8C77-402C-B36D-2A9D8B9B9B26.jpeg

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowery w pobliskich Saalbach-Hinterglemm i Leogang ? 

Jest tam dużo różnych tras w dół od downhillowych po niemal rodzinne oraz w dolinie wzdłuż rzeki. Bardzo polecam ten rejon.

Jeżeli będziesz chciał wjechać na szczyty pedałując lub zrobić po górach jakiegoś dłuższego "tripa" to pewnie od e-bika nie uciekniesz bo przewyższenia są spore. Ale wyjeżdżając kolejkami można sprawdzić swoją kondycję na tradycyjnym bicyklu doceniając jego lekkość i zwinność. 

E-bike ma wielu przeciwników, ale chyba jeszcze więcej zwolenników. Znam takich co zarzekali się, że nigdy na elektryku jeździć nie będą, a teraz nie chcą wsiadać na zwykły rower.

E-bike uzależnia zwłaszcza MTB . Ja jeszcze nie posiadam i pewnie tak zostanie jakiś czas.

20170717_123100.jpg

20170717_155602.jpg

20160816_125838.jpg

20160816_151856.jpg

20160816_172609_014.jpg

20160816_173136_009.jpg

20160816_180153_010.jpg

Edytowane przez andy-w
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałem wyżej, pierwszy dzień nie był zbyt intensywny. Liczyłem też, że pogoda się poprawi, bo wg prognoz zapowiadane było okno pogodowe w tej części Alp. 
Rano okazało się, że prognozy się sprawdzają. Pogoda była lepsza, słońce przebijało się przez chmury, a góry powoli okazywały swe śnieżne oblicze. W związku z tym, zmieniły się trochę plany mojej podróży do Zell am See -  Kaprun.

Wrócę jeszcze na moment do pierwszego dnia. Po rejsie statkiem po jeziorze Zell, wpadłem na chwilę do hotelu, aby zabrać kąpielówki. Popołudnie spędziłem w kompleksie termalnym Tauern Spa, koło Kaprun. Byłem tam, kilka lat temu i wiedząc, co mnie czeka bardzo chętnie odwiedziłem to miejsce ponownie. Tauren Spa, to kompleks basenów termalnych, naliczyłem 7, oraz 10 różnych saun. Jest strefa dla dzieci, rodzinna oraz dla dorosłych.

0DD5B557-BD34-41BD-8FAD-EA1E500113D6.thumb.jpeg.943ddc3a3feaef7afee50ba6da5c6439.jpeg

0CDED8A5-DB7A-4121-B310-5DB0852D9CE6.thumb.jpeg.70fdea3ec25da8bec24c148f1ffa0b9d.jpeg

61BDAB58-D124-4DDA-A31B-F18647289300.thumb.jpeg.aa165c8174d54454063baf601a30ec17.jpeg

ABBAC38E-4212-4CD6-9836-89D410704C84.thumb.jpeg.1f30db4760beb22d5e0b2c8a433b22f0.jpeg

Częścią kompleksu jest 4-gwiazdkowy hotel Tauren Spa, a w nim... bardzo atrakcyjna część Spa. Oczywiście basen oraz sauny same w sobie są bardziej lub mniej interesujące, ale...
Na uwagę zasługuje fakt, że znajdują się one na ostatnim piętrze hotelu. Odpoczywając w saunach można podziwiać okoliczne góry, w tym Kitzsteinhorn, ponieważ jedna ze ścian jest wielkim oknem! Basen, jego ściany są wykonane ze szkła, więc z dołu widać jak ludzie pływają. Siedząc w wodzie, ma się wrażenie, że woda wylewa się na zewnątrz. Kapitalne miejsce do relaksu z widokiem na Wysokie Taury.

 

174F55BD-4C30-4714-B157-1F5E04BE3D3B.jpeg

EB7A87A3-7939-41DA-9CFF-53153461D83D.jpeg

2A0A929C-7D2E-49B0-B398-FBEA0EAB623A.jpeg

B66A686E-F97C-4C3D-B867-3FB8F153D5C5.jpeg

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi dzień w Zell am See miał upłynąć na trekkingu. Rano zaplanowany był "rozruch", czyli krótki trekking ścieżką wytyczoną po zboczu góry po przeciwnej stronie jeziora. Mimo, że jest był to bardziej spacer niż trekking, warto wybrać się tam z dwóch powodów. Jest to ścieżka o charakterze edukacyjnym. W trakcie wędrówki dowiemy się jacy słynni i ciekawi przedstawiciele świata nauki i sztuki odwiedzili Zell am See w przeszłości. Po drugie z najwyższego miejsca na trasie jest bardzo ładny widok na jezioro oraz gorę Schmittenhoehe.

1773AEDA-84AB-41C4-9B10-5ED74451045F.thumb.jpeg.30ad2745277cd03a90d551ce28732eaa.jpeg

F192C079-B9D8-4392-8144-01487D63057A.thumb.jpeg.26c90a6270d74d3032123e488b990df6.jpeg

Do miejsca gdzie zaczyna się szlak, którym szliśmy dojechać można autobusem z przystanku (dworca), który znajduje się 5 min marszu od centrum miasteczka Zell am See. Jeżeli jest się posiadaczem karty Summer Card, to przejazd jest bezpłatny, jedynie trzeba okazać kartę przy wejściu do autobusu. kartę Summer Card otrzymamy bezpłatnie w hotelu. Przed rezerwacją warto sprawdzić, czy nasz hotel oferuje taką kartę, ponieważ w każdym z hoteli można taką kartę uzyskać. Dojazd na miejsce, dokładnie do miejscowości Thumersbach zajmuje kilkanaście minut.

cdn...

CAAED1A3-52F9-4734-AA00-A5D0E524F71A.jpeg

BDE50D29-92AF-41FB-970B-43D5989C8BA3.jpeg

96D59638-8873-45CF-8801-E3B2388A8FEB.jpeg

A42B564C-0DA0-4174-8C66-B4814B227006.jpeg

  • Like 8
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po "wyczerpującym" trekkingu przyszedł czas na lunch. Była okazja sprawdzić jak wygląda zaplecze gastronomiczne nad jeziorem, co serwują lokalne restauracje oraz w jakich warunkach można zaspokoić głód. Beach Club w Thumersbach, okazał się dobrym miejscem na lunch. Pamiętajmy, że maj, to nie jest szczyt sezonu, nawet nie początek sezonu. W restauracji było zaledwie dwóch klientów, więc jak przyszliśmy w  6 osób, to robiliśmy za tłu. W karcie dominuje fast food, ale... przygotowywany na miejscu - nie mrożonki odgrzewane w mikrofali. Ja zapodałem sobie sałatkę z tuńczykiem. Porcja była słuszna :), świeże warzywa, ogólnie bardzo smacznie. Miejsce bardzo urokliwa, nad samym jeziorem z widokiem na góry w tym Kitzsteinhorn. 

IMG_3490.thumb.JPG.42b3948368eae9149f28000513f3c6d9.JPG

IMG_3481.thumb.JPG.48ed89cd9bca0cc333fd036f68f0ee93.JPG

IMG_3483.thumb.JPG.dee32c0820b6c0c6fb6be27151adefec.JPG

IMG_3486.thumb.JPG.89cd69078129b530d3308e473c2b4384.JPG

Po lunchu zapadła decyzja, że na drugą stronę jeziora nie ma sensu jechać autobusem, ale skorzystam z wodnej taksówki, dzięki której dotarłem do Zell am See w podobnym czasie co autobusem, a nie musiałem daleko chodzić, bo "taxi" podpływa prawie pod same stoliki :). Koszt przeprawy na drugą stronę 6 euro, ale ja, jako posiadasz Summer Card, transport miałem za darmo!

IMG_3505.thumb.JPG.d9439a688106012e70f5fe1e2f1ca00b.JPG

W Zell am See miąłem chwilę na to, żeby nagrać kilka dodatkowych ujęć. Po 13 jechałem już autobusem, też bezpłatnie dzięki... Summer Card, w kierunku dolnej stacji gondoli na Schmittenchoehe. Timing miałem świetny, bo gondola, dosłownie czekała na pasażerów autobusu. Razem z grupą turytów z Indii dotarliśmy na szczyt podziwiając panoramę Wysokich Taurów. 

Tu małe wyjaśnienie, dlaczego nie na piechotę? Pierwotne plany zdobycia szczytu Schmittenchoehe były inne. Miał być długi trekking. Natomiast pogoda, a dokładnie zalegający od połowy góry śnieg uniemożliwiał realizację wcześniejszych założeń. 

IMG_3525.thumb.JPG.a4f19e9407a8d25f8d33c8bd986f2043.JPG

IMG_3535.thumb.JPG.fe96733ce26f85cdb52d9cb80f3e1ff9.JPG

IMG_3539.thumb.JPG.6eeeef1e46fcd7a36b17fadf95f04fe6.JPG

Na szczycie nie można, nie odwiedzić jednego miejsca, które trzeba nazwać "Must be!". Jak będziecie na szczycie koniecznie powinniście zwiedzić niewielką kapliczkę, która została wybudowana w 10 rocznicę śmierci cesarzowej Elisabeth, bardziej znanej jako Sisi. W sierpniu 1885 żona Franciszka przyjechała pociągiem do Zell am See i ku zaskoczeniu wszystkich "wybiegła" na szczyrk Schmittenhoehe. Dotarcie na szczy zajęło jej 2 godziny 16 minut, co biorąc  pod uwagę, że normalnie zajmuje to ok 3 godzin, było sporym wyczynem.  

IMG_3543.thumb.JPG.5025fa63b186721d4678c108912002a5.JPG

IMG_3541.thumb.JPG.4f57d63e97ee3a3710a5a13b4fff6011.JPG

RMJGE4525.thumb.JPG.c842b68cb79a970c3c009c9d20a82600.JPG

IMG_3583.thumb.JPG.66a2ddede12a11ca59da141737f7d086.JPG

Po wizycie w kaplicy, zrobieniu dziesiątek zdjęć i ujęć, do mojego vloga, Zell am See oraz zaśnieżonych Taurów, przyszedł czas na zjazd w dół do hotelu. Wieczorem , po kolacji, była jeszcze jedna atrakcja. Nad jeziorem, po zachodzie słońca, odbywa się pokaz, którego elementami są fontanny, światło, lasery i dobra muzyka. Widzowie przez 20 minut mogą oglądać obrazy, filmy wyświetlane na rozproszonej wodzie, tańczące w rytm muzyki, okraszone światłem, fontanny.  

IMG_3611.thumb.JPG.5b3728311144aa33b1b1863b288c023a.JPG

Dzień drugi dobiegł końca.

IMG_3478.JPG

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tak trochę na marginesie - może nie wszystkich zainteresuje, ale może warto wiedzieć. Bardzo lubię tę okolicę. Świetne tereny narciarskie i na pewno jest co robić także wiosną i latem, przy czym tak pół żartem a pół serio, przy okazji rozglądam się, jakie to obrazki wiszą na ścianach w pensjonatach i domach, bo może się okazać, że na ścianie będzie wisiał Gierymski albo Matejko. Mało osób zdaje sobie z tego sprawę, dlaczego w Zell am See i okolicach mogą znajdować się polskie dzieła sztuki.

Tutaj opisana jest cała ta historia:

http://cennebezcenne.pl/wp-content/uploads/2017/11/CBU_2014_3-4-s-16-19-KUHNKE.pdf 

 

Tematem zainteresowałem się trochę, gdy czytałem kiedyś o rodzinie z Polski, która przyjechała do Zell am See na narty i jedząc śniadanie zobaczyli w jadalni pensjonatu obraz, który wyglądał na pochodzący z Polski. Zdaje się, że ktoś w tej rodzince spożywającej śniadanie był historykiem sztuki. Okazało się, że właściciel pensjonatu nie wiedział skąd w ogóle ten obrazek tam się znalazł - po prostu "był w rodzinie". Okazało się, że była to część dzieł sztuki, które zostały przez nazistów pod koniec wojny zwiezione do zamku Fischhorn. Jako, że kolekcja tych dzieł po klęsce Hitlera nie była szczególnie strzeżona w tymże zamku, część z niej została niestety rozgrabiona przez m.in. żołnierzy amerykańskich, ale także lokalsów, w efekcie jedynie część wróciła do Polski. Podobno zdarzało się, że po latach niektórzy nie widząc, jak cenne rzeczy mają w posiadaniu, wyrzucali niektóre z nich do śmieci : 

https://www.tvp.info/14024113/tajemnice-zamku-fischhorn  

"Między innymi jedno z takich dzieł odnaleziono w 2007 r. w altance śmietnikowej w austriackiej miejscowości Zell am See. Był to XII-wieczny wysadzany rubinami krzyż pasyjny, pochodzący z kolekcji Czartoryskich. Krzyż wyrzuciła na śmietnik rodzina zmarłego mężczyzny. Wartość obiektu oceniono na 400 tys. euro." 

 

W Zell am See w 2015 roku, zorganizowano na ten temat wystawę plenerową: http://www.dzielautracone.gov.pl/aktualnosci/112-polskie-skarby-na-zamku-fischhorn-historia-niedokonczona

26-10-2015

Od 5 października do 6 listopada 2015 r. na skwerze w miejscowości Zell am See eksponowana jest wystawa plenerowa POLSKIE SKARBY NA ZAMKU FISCHHORN – HISTORIA NIEDOKOŃCZONA. Ekspozycja powstała przy współpracy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Ambasady RP w Wiedniu oraz władza Landu Ziemia Salzburska. Otwarciu wystawy towarzyszył pokaz tegorocznej edycji filmu MUZEUM UTRACONE poświęcony osobie polskiego obrońcy skarbów Bohdana Urbanowicza. Wystawa prezentuje losy polskich zabytków wywiezionych z Warszawy i złożone w okolicznym zamku. Ekspozycja prezentuje zarówno nadal zaginione obiekty, będące przedmiotem poszukiwań rządu polskiego jak i dzieła sztuki, które w ostatnich latach udało się odzyskać.

Po upadku powstania warszawskiego, na początku października 1944 r. okupacyjne władze niemieckie wywiozły do Austrii i ukryły w zamku Fischhorn najcenniejsze zabytki z Muzeum Narodowego, Zamku Królewskiego, Biblioteki Krasińskich, Biblioteki Narodowej, Pałacu Błękitnego.

Porucznik Bohdan Urbanowicz, historyk sztuki, więzień obozu w Murnau am Staffelseepo oswobodzeniu z niewoli przez wojska amerykańskie (Siódma Armia gen. Pattona) w kwietniu 1945 r. pozostał w Austrii gdzie pełnił stanowisko spokesman of Polish people – State of Salzburg – pełnomocnikiem wysiedlonych Polaków. W lipcu 1945 r. Bohdana Urbanowicz powziął informację, że w górach, na zamku w Fischhorn, są ukryte skarby królów polskich, polskie obrazy, meble, książki.

Amerykański Military Gouverment, po otrzymaniu pełnomocnictwa udzielonego Urbanowiczowi przez polskie Ministerstwo Kultury i Sztuki, podjął decyzję o zabezpieczeniu polskich dzieł sztuki. Pozostawione bez opieki zbiory narażone były na grabież dokonywaną zarówno przez okoliczną ludność jak i żołnierzy amerykańskich. We wrześniu 1945 r. władze amerykańskie wezwały Urbanowicza do podjęcia pracy przy inwentaryzacji odnalezionych artefaktów..

Dzięki wysiłkom Bohdana Urbanowicza oraz pomocy dowódcy Rainbow Division z zamku Fischhorn w miejscowości Zell am See koło Salzburga ewakuowano: 408 obrazów w tym dzieła m.in. Baciarrellego, Matejki czy Gierymskiego , 68 gobelinów, 43 rzeźby, 154 zabytkowe meble z Zamku Królewskiego w Warszawie i Pałacu w Łazienkach, pasy kontuszowe, militaria oraz zbiory graficzne z Gabinetu Rycin Uniwersytetu Warszawskiego czy Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Ostatecznie transport z Salzburga dotarł do Warszawy 23 kwietnia 1946 r. i liczył 12 wagonów.

Fischhorn-wystawa

  • Like 4
  • Thanks 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień trzeci... ten, na który czekałem :)! Tym razem śniadanie przesunięte w hotelu o pół godziny wcześniej, bo o 7:30 jechałem już w kierunku Kaprun i lodowca Kitzsteinhorn. Pogoda, zgodnie z prognozą, zapowiadała się bajecznie. Błękitne niebo, bezwietrznie i nie za ciepło. Z hotelu zabieram plecak ze sprzętem do filmowania, kask, gogle, rękawice itd... Pierwszy raz od wielu lat nie mam ze sobą własnych butów narciarskich i nart. Podjąłem teką decyzję ponieważ wiedziałem, że czasu na jazdę na nartach nie będzie zbyt dużo, a ja chcąc przygotowywać materiał do vloga tym bardziej będą miał go mało. Po drugie, miałem okazję sprawdzić jak przebiega proces wypożyczenia sprzętu na miejscu, ale o tym za chwilę.

Pod dolną stacją gondoli melduję się przed godziną ósmą. Jako, że kolej jest czynna od 8:15, mam czas na nabycie skipassów. Cena za jeden dzień, wiosennej jazdy na lodowcu to 45 Euro. Dokładny cennik skipassów w okresie wiosenno - letnim znajdziecie tutaj. Na dole czeka już kilka dziewczyn z niemieckiej kadry juniorów oraz paru turystów. Na znajdującej się obok tablicy informacyjnej "zielone ptaszki" donoszą, że na szczyr lodowca dojechać można tylko dużą gondolą z AlpinCenter. Nie działają: telemix i gondola na lodowcu. Narciarze mogą korzystać z orczyków.

IMG_3639.JPG

IMG_3640.JPG

IMG_3641.JPG

W pierwszym etapie podróży w górę korzystam z gondoli Panoramabahn. W Langwied 1976 m przesiadam się na 4-os. kanapę i dojeżdżam do AlpinCenter 2450 m. Już w trakcie pokonywania kolejnych metrów w górę widzę, że wiosna w tym roku śniegu nie poskąpiła. W Langwied było 90 cm, a w AlpinCenter aż 3 metry! Takiej ilości śniegu, o tej porze roku nie pamiętają najstarsi górale :). W AlpinCenter udaję się do wypożyczalni Intersportu. Tu po rejestracji wypożyczam narty. Przy takiej pogodzie decyzja dot. typu nart mogła być tylko jedna -slalomki lub gigantki. Proponuję mi Racetigera, więc grzecznie się zgadzam i biegnę po buty. Do wyboru mam kilka modeli i po krótkiej rozmowie z panem z obsługi zakładam buty Atomic Hawx 120. Miałem pewne obawy, co do butów rodem z Altermarkt, ale niesłusznie. Buty dosyć dobrze siadły na nodze i w trakcie jazdy nie specjalnie dawały znać o sobie. Miło zaskoczyła mnie też sztywność buta i bardzo poprawne trzymanie stopy. 

Dobrze wyposażony, udaję się w dalszą podróż na szczyt, koleją Gipfelbahn, którą dojeżdżam do najwyżej położnej stacji gondoli w Salzburgelandzie 3029 m. Teraz tylko przesiadka w Gletscher Shuttle, mały wagonik dowożący narciarzy na stok i już jestem na nartach!!!

IMG_3644.JPG

IMG_3646.JPG

Zanim założyłem narty, zwiedziłem jeszcze górą stacje gondoli Gletscherjet 4. Dla mnie to nowość, bo ostatnim razem byłem na Kitzsteinhornie przed "rewolucją', czy przed budową nowych kolei i zmianą organizacji tras. Temperatura za zewnątrz -3C, błękitne niebo i wszechobecny sztruks.... ma pisać więcej? PETARDA! Bajkowo! Lokalny instruktor, z którym rozmawiałem, stwierdził, że to jednej z najlepszych dni na narty w sezonie! Ja uzbrojony w kamerę oddałem się rozkoszy jazdy po dziewiczym sztruksie. Było twardo, równo, szybko.

CDN...

IMG_3652.JPG

IMG_3663.JPG

IMG_3680.JPG

IMG_3696.JPG

IMG_3697.JPG

IMG_3712.JPG

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...