Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Doping farmaceutyczny w sporcie amatorskim


surfing

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 1.11.2014 o 17:35, Areski napisał:

Witam,

w zeszłym sezonie miałem przyjemność odbyć rozmowę z jedną z osób zawodowo związanych przez lata z narciarstwem alpejskim. Najciekawsza była odpowiedź na pytanie czy dzieci również będą kontynuować karierę rodzica. Usłyszałem: "nie chcę by moje dzieci zawodowo wiązały się z narciarstwem, nie z powodu kosztów tak finansowych jak i czasu poświęcanego zarówno przez dziecko jak i przeze mnie na trening, ale z powodu świadomości, że prędzej czy później / pewnie prędzej / trzeba by dzieciakom podawać oczywiście dozwolone - nie znajdujące się na liście zakazanych - preparaty - specyfiki, które jednak nie są całkiem obojętne dla organizmu. W sporcie wyczynowym nie ma obecnie wyników bez labmed." Przyrost masy mięśniowej po labmed generuje większą wagę = dlatego większość alpejczyków to atleci. Tak więc jak patrzymy na najpiękniejsze nawet alpejskie laseczki, musimy mieć świadomość, że nie tylko milk build this body. Co nie zmniejsza doznań estetycznych oczywiście. Pozdrawiam A.

 

Dnia 24.08.2018 o 17:33, Sariensis napisał:

 paru cwaniaków z maratony, przeciwnych tegorocznej kontroli antydopingowej, tutaj wzmianka, dlaczego tak sie wzbraniają przed testami amatorzy, przyznał, ze jestem w szoku po lekturze:

 

https://sportowefakty.wp.pl/kolarstwo/773054/zadbany-bogaty-40-latek-idzie-w-krzaki-zaraz-wstrzyknie-sobie-swinstwo

 

4 godziny temu, sstar napisał:

Nie chce siać defetyzmu, ani rzucać oskarżeń, ale top amatorskiego i nie tylko kolarstwa niestety nie jest wolny od wypaczen, tak więc jakoś wolałbym aby nikt nie aspirowal i cieszył się własnym sukcesem, na swoją miarę.

Edit:

http://1008.pl/kontrola-antydopingowa-podczas-xi-baltyk-bieszczady-tour-2018/

http://1008.pl/newsy/kontrola-antydopingowa-podczas-bbt-wyjasnienie/

 

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Jeżeli byłbym pewien, że ktoś gra nieczysto to walczę o udowodnienie tego faktu, ewentualnie daje gościowi odczuć, że jest śmieciem i taką też reklamę mu robię. Jeżeli jestem pewien - to znaczy widziałem jak bierze a nie przeczytałem w gazecie.

Podobna sytuacja gdy czekam spokojnie na zielone światło i koleś daje na czerwonym. Wtedy zawsze gdy go doganiam, a doganiam w 95% przypadków dostaje tekst: "Na czerwonym jeżdżą tylko dupki".

Taka prawda.

Pozdrowienia

 

1 godzinę temu, Bumer napisał:

Tak się jakoś układa u nas, że poziom i wyniki uzyskiwane w tzw zawodach amatorskich, są lepsze niż na zawodach profi. Sam od wielu lat uczestniczę w zawodach samochodowych i mam obserwacje. W sporcie amatorskim brak jest pewnych ograniczeń stosowanych w zawodach profi, że o dopingu nie wspomnę.  Z mojej działki,  nikt nie sprawdza użytych do budowy pojazdów części,  nie kontroluje paliwa, modyfikacji zawieszeń,  układu kierowniczego, opon, że o kontroli antydopingowej nie wspomnę.  To taka wolna amerykanka, masz kasę, wiedzę,  korzystasz z tego bez ograniczeń.  Nie twierdzę,  że w przypadku kolarstwa tak jest, ale dlaczego tu miałoby być inaczej? Tym bardziej wynik Maćka jest rewelacyjny.

 

27 minut temu, marionen napisał:

Mam nadzieję, że jesteś już w domku i wcinasz Johnny kotleciora od Dżonki. Jak pozałatwiasz wszelkie sprawy, to mam nadzieję, że podzielisz się informacjami i opiszesz te 1008 km. Czekam na obszerniejszą relację. Co do dopingu to trzeba najpierw kogoś złapać, a nie obrzucać błotem na chybił trafił... bo z pewnością nie wszyscy biorą.

 

9 minut temu, sstar napisał:

Trzeba mieć świadomość że doping zarówno ten niedozwolony jak i tzw. dozwolony zagościł na dobre w sporcie nie tylko zawodowym, warto też wiedzieć o dalekosiężnych konsekwencjach stosowania tych środków - „śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Mitek napisał:

No i co, że się tak zapytam?

No właśnie, co to za akcja @surfing na tym przyjaznym forum, podszyta knuciem i podejrzewaniami bez konkretów i dowodów? 

Są dowody na coś tam coś tam,to...do prokuratury a nie tu knuć i spiskować.

Edytowane przez Annaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doping w sporcie amatorskim jest dla słabych. Nawet jak ktoś taki zostanie mistrzem to dalej jest słaby...

Jeśli chodzi o sport wyczynowy to jest to zwykły biznes. Ludzie podejmują dodatkowe ryzyko by zdobyć kasę. Q wielu innych zawodach też jest ryzyko szybszej śmierci lub chorób. W zasadzie mogliby zalegalizować doping w sporcie wyczynowym, bo i tak wszyscy biorą (przynajmniej w niektórych dyscyplinach) tylko nie wszystkich złapali.

Edytowane przez Spiochu
  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Spiochu napisał:

Doping w sporcie amatorskim jest dla słabych. Nawet jak ktoś taki zostanie mistrzem to dalej jest słaby...

Jeśli chodzi o sport wyczynowy to jest to zwykły biznes. Ludzie podejmują dodatkowe ryzyko by zdobyć kasę. Q wielu innych zawodach też jest ryzyko szybszej śmierci lub chorób. W zasadzie mogliby zalegalizować doping w sporcie wyczynowym, bo i tak wszyscy biorą (przynajmniej w niektórych dyscyplinach) tylko nie wszystkich złapali.

Cześć

Dokładnie Piotrze, a jak nie ma tej świadomości to znaczy, że jest chory. Są i tacy.

Zastanawiałem się nad problemem legalizacji bo granica jest tak nieokreślona... Określenie: i tak wszyscy biorą jest moim zdaniem niesprawiedliwym uogólnieniem.

Pozostaje jednak idealistyczny honor. Może gdzieś tam jest jednak nań miejsce?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sport profesjonalny to kasa i biznes. Nie oszukujmy się to my kibice napędzamy ten biznes. Zainteresowanie wzrasta gdy bite są kolejne rekordy. Trzeba skakać coraz dalej, biegać coraz szybciej. Sezon ma być jak najdłuższy a czasu na regenerację coraz mniej.

Oprócz narciarstwa mam dwie pasje. O drugiej napisze może kiedyś bo jest dość specyficzna i nie każdego zainteresuje.Trzecia to koszykówka, czyli w 90% NBA. Oglądam mecze po nocach, śledzę Twittera, udzielam się na kilku forach w tym amerykańskich.

NBA to wielki biznes gdzie w ciągu kilku ostatnich lat z powodu nowych umów z TV tzw salary cap skoczyło o kilkadziesiąt milionów dolarów dla każdej drużyny ( a jest ich 30). Najlepsi zawodnicy potrafią zarabiać po 30-40 mln za sezon + inne umowy sponsorskie, reklamowe itd. Presja mediów tych tradycyjnych ale coraz bardziej społecznościowych jest wielka. Wytknięte będzie każde potknięcie i słabość zawodnika drużyny. Do tego dochodzi długi sezon (82 mecze + ok 20 play offs dla najlepszych). Drużyny często muszą grac tzw back2back czyli mecze 1 dzień po drugim przemierzają tez strefy czasowe latając od miasta do miasta na mecze wyjazdowe.

W tych warunkach tajemnica poliszynela jest doping. I tu nie chodzi o wspomożenie się tuż przed meczem. Koszykówka to sport jednak w dużej mierze techniczny, siła, wydolność jest trochę mniej ważna. Na wielkie mecze najlepsza będzie adrenalina. Chodzi o wytrzymanie sezonu, siłę, koncentrację i motywację do kolejnych treningów i żmudnej pracy. Chodzi o powrót po kontuzji po paru tygodniach, mentalne i fizyczne wytrzymanie presji trenera czy mediów. I tu ktoś kto się nie wspomoże jest bez szans już na starcie. Do tego przy takich kwotach oni maja dostęp do metod i substancji o których USADA (amerykańska agencja antydopingowa) jeszcze nic nie wie.

Kolejny aspekt. Tzw draft czyli pozyskiwanie młodych zawodników. W dzisiejszych czasach juz na poziomie szkoły średniej tworzone sa rankingi z najlepszymi tzw prospektami.  Marzeniem każdego młodego koszykarza jest gra w NBA. Wielkie pieniądze kuszą, ale zmuszają też do poświeceń.  Często mamy do czynienia z wielkim talentem ale słabszymi warunkami fizycznymi. Ile to razy były sytuacje ze jakiś zawodnik w wieku 20-21 lat cudownie zyskał kilka cali wzrostu? O rozbudowie masy mięśniowej już wspomnę. Wielu zawodników po intensywnym offseason potrafi zmienić swój rozmiar ciała!

Dlaczego o tym piszę?. Jest to model biznesowy za którym podążają inne sporty. Akurat NBA jest wśród prekursorów.

Po co robią to wszystko? Po co ryzykują zdrowie? Dla nas kibiców którzy niejako za to im "płacimy". Im większe zainteresowanie z naszej strony tym większe przychody z reklam, sprzedaży produktów itd. Tak jest zbudowany nasz świat.

Teraz już na temat. Dlaczego ludzie dopingują sie w sporcie amatorskim? Ponieważ mechanizm jest podobny - tez dla kibiców - tylko zamiast pieniędzy nagrodą  jest tzw hype.  Użyłem anglicyzmu bo nie znam dobrego tłumaczenia tego słowa a ono pasuje tu idealnie. Spójrzmy ile jest wokół amatorskiego uprawniania sportu tego "szumu". Tak samo media społecznościowe, na których wielu się lansuje. FB, Twitter, Insta. Aplikacje które pomagają w systematyczności i motywacji ale także umożliwiają natychmiastowe pochwalenie sie wynikiem w cały świat. Najlepsi dostaną najwięcej lajków. Do tego własna satysfakcja ponieważ żyjemy w świecie, który premiuje rywalizację (jest to nie jak wpisane w mechanizm ewolucyjny, który rządzi naszym życiem). I tak jak sportowcy są gotowi zaryzykować zdrowie, tak i amatorzy  wybierają drogę na skróty. Oszukiwanie jest wpisane w DNA naszego gatunku. Z tego co kojarzę z teorii gier jest to opłacalne gdy większość gra fair. Więc zawsze znajdą się czarne owce. Chyba jednak pozostaje mniej podniecać się  czołowymi miejscami a bardziej docenić trud i zaangażowanie. 

Jednak mimo wszystko jestem zwolennikiem ścigania dopingu. Choćby dlatego, że łatwiej jest oszukiwać sam siebie stwierdzeniem "wszyscy tak robią". Wydaje mi się, że coraz powszechniejsza opinia n.t. legalizacji dopingu dla zawodowców niejako "ułatwia" decyzję o oszustwie u amatorów. Poza tym gdzie jest granica miedzy amatorami i zawodowcami? Czy jest ona zawsze wyraźnie widoczna? 

Sorry za takie wypracowanie. Temat jest dla mnie bardzo interesujący i jak trafiła sie okazja by podzielic sie przemyśleniami popłynąłem ;)

 

  • Like 4
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie to napisałem na początku może nieco niefortunnie zmuszony zostałem do obrony swej racji w złym miejscu.

2 godziny temu, ewangelizator napisał:

Chyba jednak pozostaje mniej podniecać się  czołowymi miejscami a bardziej docenić trud i zaangażowanie. 

Edytowane przez sstar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam film Icarus dostępny na netflixie. Dokument, który miał być poświęcony sportowi amatorskiemu i dopingowi - na przykładzie kolarstwa - choć potem skręca w trochę innym kierunku. Nie będę za dużo zdradzał żeby nie psuć odbioru. 

Doping w sporcie amatorskim istnieje i jest to fakt. Oszuści byli i bedą. Ja nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy to robią, zwłaszcza, ze dla ceny bycia mistrzem wyścigu dookoła trzepaka ryzykują życiem i zdrowiem. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trud i zaangażowanie nie wszyscy cenią. Kiedyś znajomy zapytał mnie ile mniej więcej wydałem pieniędzy aby zdobyć puchar. Bardzo mnie to zdziwiło,  nigdy tego nie liczyłem ani nie zastanawiałem się nad cena uzyskania pucharu. Odpowiedziałem tak na odczepke, myślę,  że coś koło 1000 zł.  Znajomy powiedział,  to się nie opłaca,  widział w sklepie podobne puchary juz za 50 złotych!   Jak takiemu wytłumaczyć,  że to nie chodzi o posiadanie pucharu a o zdobycie jego. Jak juz ludzie uświadomia sobie ze zdobycie pucharu, nagrody, kosztuje sporo wysiłku,  zdolni sa do coraz to większych poświęceń aby tego dokonać.  Gdy jakiś wspomagacz w tym pomaga, sięgają po niego. Właśnie dla tej nagrody,   dla wyniku ludzie sa gotowi do narażania się na utratę zdrowia, czyli konsekwencje stosowania dopingu. Bo taki co to nie rozumie istoty rywalizacji, taki , który nigdy nie stanął na starcie jakichkolwiek zawodów,  oczekuje tylko wyniku lub nagrody. A samo stanie na podium, szczególnie najwyższym,  to wielka satysfakcja. Tego trzeba doświadczyć aby zrozumiec. Może dla tej satysfakcji ludzie są skłonni ryzykować zdrowiem aby tylko doświadczyć  wygranej? 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bumer napisał:

Może dla tej satysfakcji ludzie są skłonni ryzykować zdrowiem aby tylko doświadczyć  wygranej? 

Tylko co to za satysfakcja, gdy wygrywasz oszukując. Jak można odczuwać satysfakcję gdy wie sie, ze np. Wygrałem, bo mam silniczek w ramie roweru. W tym przykładzie przynajmniej nie tracisz zdrowia. Rozumiem, ze pewnie usprawiedliwieniem jest rozumowanie w stylu inni kantują, wiec ja tez muszę. Oczywiście to myślenie w stylu wszyscy kradną, to ja tez. I to ma niby wszystko usprawiedliwiać, a jest po prostu żałosne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Cosworth240 napisał:

Tylko co to za satysfakcja, gdy wygrywasz oszukując. Jak można odczuwać satysfakcję gdy wie sie, ze np. Wygrałem, bo mam silniczek w ramie roweru. W tym przykładzie przynajmniej nie tracisz zdrowia. Rozumiem, ze pewnie usprawiedliwieniem jest rozumowanie w stylu inni kantują, wiec ja tez muszę. Oczywiście to myślenie w stylu wszyscy kradną, to ja tez. I to ma niby wszystko usprawiedliwiać, a jest po prostu żałosne.

Cześć

Cosworth, moim zdaniem, to jest przejaw paru tendencji, które panują w obecnym świecie.

Pierwsza - wszystko jest dla wszystkich. Czyli sport też jest dla wszystkich, każdy może/chce się czuć jak prawdziwy sportowiec a najlepiej  żeby nie wiązało się to z wielkim wysiłkiem.

Druga - tendencja do ułatwiania wszystkiego jak tylko to jest możliwe. Sam wiesz - na tych nartach mi nie idzie kupię sobie inne, na których jest łatwiej. Na tym rowerze nie mogę podjechać pod górkę, kupię sobie inny na którym łatwiej albo... elektryka - to tylko takie male dopędzanie. A jak przy tym jeszcze dowalę steryd to będzie jeszcze łatwiej.

A jaki efekt w sieci, śród znajomych itd.

Mam nadzieję, ze większość ludzi jest jednak normalna i potrafi określić granice ale niestety widzę również co się dzieje wokół mnie i odsetek nienormalnych jest spory i wzrasta.

Przytoczona przez Ciebie przykładowa argumentacja z cyklu "oni...." jednoznacznie kwalifikuje gościa jako debila i nie ma o tym nawet co pisać.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety @Mitekodstetek sfrustrowanych, chcących zaistnieć za wszelką cenę rośnie i będzie rósł, można powiedzieć, że nastał "Świat selfie i selfish", w którym trzeba się koniecznie pokazać za wszelką cenę.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Sariensis napisał:

Niestety @Mitekodstetek sfrustrowanych, chcących zaistnieć za wszelką cenę rośnie i będzie rósł, można powiedzieć, że nastał "Świat selfie i selfish", w którym trzeba się koniecznie pokazać za wszelką cenę.

Prawie codziennie we wszystkich mediach wiadomości zaczynaja sie informacjami o dokonaniach tych sfrustrowanych - nie dziwota, ze  ludzi chcacych mieć „swoje 5 minut” wzrasta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, cyniczny napisał:

Mitek

Nie wiem na jakim rowerze jeździsz, ale jeśli nie jest to ostre koło, to dokładnie wpisujesz się w grupę nienormalnych, czyli ułatwiasz sobie życie.

Cześć

Niestety od zawsze miałem rower z przerzutkami. Na ostre koło jestem za cienki ale czeka mnie serwisowa wymiana napędu i zamierzam ograniczyć ilość przełożeń lub je "utwardzić" czyli kierunek dobry.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Niestety od zawsze miałem rower z przerzutkami. Na ostre koło jestem za cienki ale czeka mnie serwisowa wymiana napędu i zamierzam ograniczyć ilość przełożeń lub je "utwardzić" czyli kierunek dobry.

Pozdrowienia

No ale mam nadzieje, że chociaż rama po "bożemu" stalowa;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Niestety od zawsze miałem rower z przerzutkami. Na ostre koło jestem za cienki ale czeka mnie serwisowa wymiana napędu i zamierzam ograniczyć ilość przełożeń lub je "utwardzić" czyli kierunek dobry.

Pozdrowienia

No chciałbym widzieć na ostrym kole ludzi na trasach enduro czy DH. Ale jak bez ułatwień to tylko monocykl. Na ostrym jeżdżą cieniasy!

Pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bumer napisał:

Znam i używam kawę,  mdma nic mi nie mówi.  Yerba mate nie piłem,  nie znam wiec tego trunku. A kawę sobie wypije przed startem, napewno.

Cześć

MDMA to po prostu Ecstasy - miał być taki żart.

Yerba Mate to napar z ostrokrzewu mający działanie lekko pobudzające, coś jak herbata... ale to chyba nie do końca dobre porównanie. W każdym razie nie jest to trunek ani narkotyk czy coś w tym rodzaju.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...