Bumer Napisano 29 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 29 Kwiecień 2018 No Maciek, podziwiam i gratuluję! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Góral spod Skrzycznego Napisano 29 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 29 Kwiecień 2018 Dajesz Mruczek, dajesz. Wysłane z mojego HAMMER_AXE_M_LTE przy użyciu Tapatalka 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 29 Kwiecień 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 29 Kwiecień 2018 (edytowane) Na wstępie bardzo Wam wszystkim dziękuję za kibicowanie i mocne wsparcie. Chyba je czułem podczas jazdy, bo jakoś tak lekko mi się jechało. Na razie parę słów tylko, bo dopiero trochę odespałem co nieco i jakoś koślawo chodzę... Jak w każdych zawodach, zaczynałem powoli szanując siły. Tuż przed moim startem zerwał sie silny wiatr, aż im barierki poprzewracałao. Od razu pomyślałem: "acha, pierwszą atrakcję już poznałem"... Ruszaliśmy w grupach po 5 osób i do Dębowej Kłody musieliśmy się rozjechać, No niestety moja grupa odjechała mi dużo szybciej, ale czując wiatr prosto w pysk, trzymam stabilnie prędkość w granicach 20 - 25 km/h. Więcej mi nie trzeba, No niestety miałem wrażenie, że wyprzedzają mnie wszyscy, ale jakoś sie zbytnio nie przejmowałem - mam swoja taktyke i z góry określone cele. Niestety, im dłużej jedziemy, tym bardzie wzmaga się wiatr. Czasem nawet na prostej trudno utrzymać zakładaną prędkość. Oczywiście wieje z boku lub prosto w pysk! Ale bez większego zmęczenia docieram do pierwszego punktu kontrolnego i... wyżery. Choć to drugie to zbyt mocne słowo. Dostałem Żurek z kiełbasą, tylko gdzie ta kiełbasa? Chyba tu zawitali skryci parówkożercy... Na szczęście są Banany, batony energetyczne i słodkie bułki z nadzieniem. Spędzam tu tylko chwilę i cisnę dalej. To tez miejsce, gdzie założyłem letni ubiór (rano było zimno). Następne kilometry to spore górki i nadal jazda pod wiatr i niestety próbując utrzymać odpowiednią prędkość, łapie mnie mały kryzys. Po 220 km musiałem stanąć i skonsumować batona. Przy okazji zagadnął mnie jekiś miejscowy gość, zainteresowany imprezą. Krótka przerwa się przydała i juz po kilku następnych kilometrach łapie rytm. Gdzies 20 km od PK-3 zaczynam nabierać prędkości. Teraz chyba z górki, choć wygląda jakby po prostej...Prędkość przekracza 30 km/h i ciągle rośnie. Nooo, teraz to lecę! Choć nie zmienia to faktu, że wyjątkowo dłużyła mi sie droga do tego miejsca. a jak już dojeżdżałem, to omal nie przestrzeliłem. Prawie oślepiło mnie zachodzące słońce, kiedy na budziku prawe 40 km/h, ale w ostatniej chwili dostrzegłem sporo kolarek po lewej stronie. O ile na pierwszych dwóch punktach było całkiem spoko z żarciem (choć na PK-2 w Gulaszu znów chyba majstrowali skryci parówkożercy) to tu było bardzo skromnie - kanapki, w dodatku takie zmęczone gnioty (choć składników nie pożałowali), znowu te słodkie bułki, batony, Banany... Odpocząłem nieco dłużej, wypiłem 2 cherbaty, skonsumowałem ile zmieściłem i ruszyłem. Od tego momentu zaczynała się jazda nocna, choć ruszałem jeszcze o zachodzie słońca. Myślałem, że pewnie znowu zacznie się trudna walka, a tu nic z tych rzeczy! Teraz mnóstwo jazdy po płaskim i b.dobrej jakości asfaltach. Łapie niezłą prędkość i niemal non stop w okolicach 30 km/h. Sam jestem zaskoczony, jak dobrze sie czuję. Zdecydowanie jazda nocna mi się mocno spodobała! PK-4 osiągam nadspodziewanie szybko, ale to od tego momentu zaczęły się kłopoty... Wszyscy wnosili rowery do środka budynku, bo na zewnątrz nikt ich nie pilnował i... wyłączył mi sie GPS. Ale za to tu była wyżera! O tak, tu się najadłem! Pierś z kurczaka z grilla, ryż, brokuły, sałatki i na to wszystko przepyszny sos. Do tego podawane z dbałością o szczegóły. Żal było odjeżdżać, choć przy zmęczeniu nawet wyśmienite jedzonko trudno przecisnąć przez gardło... Mój GPS to taki podstawowy Garmin Edge Touring, służący jedynie do nawigacji. Do tego momentu sprawował sie wyśmienicie, ale na tym koniec. Po włączeniu przelicza mapy, ale juz sobie nie radzi. Po kilku nieudanych próbach decyduję się jechać patrząc na ślad - widzę trasę i czy na niej jestem. To wystarcza i bez problemów osiągam kolejny punkt. Choć przez kilkukrotne przeliczanie trasy sporo straciłem. Na PK-5 mnóstwo osób juz spało, drzemało, zdecydowanie nad ranem cierpieli. Tu również jedynie kanapki, choć całkiem dobre, owoce, ciepłe napoje i takie tam... No i największy mój błąd - ponownie dałem GPS-owi przeliczyc trasę. Tym razem ruszył i niby dobrze prowadził, ale wymyśli sobie, żeby wysłać mnie na ponowną pętlę... Najdziwniejesze, że od sobie wybranego punktu... Ale skąd mogłem wiedzieć, gdzie mnie prowadzi, skoro mniej więcej wszystko pasowało do tego, co wcześniej analizowałem na mapie. No ale kiedy dotarłem do miejsca, które raz już pokonałem, zaczynałem nabierać wątpliwości. Potwierdził to telefo od żony, tuz po pokonaniu karkołomnego podjazdu. Nie tylko mój GPS miał taki pomysł i było nas dwóch. Kiedy zorientowaliśmy się gdzie jesteśmy złapałem niemałego doła. Wedłóg zmierzonego dystansu, powinienem być ok 20 km od PK-6, a byłem conajmniej 70... Uznałem, że nie będziemy wracać do miejsca, gdzie coś nie poszło, tylko zadzwoniłem do szefostwa co mamy robić dalej. Proponowałem powrót do trasy drogą nr 17 (fajny skrót i mała strata), ale kazano nam wracać do wspólnej części trasą, którą jechaliśmy od początku. Tylko co na to nawigacja??? Na szczęście znowu widzę ślad, więc wiem gdzie jechać. Tylko znowu te górki... Narzuciłem ostre tempo i mój kompan gdzies został, choc początkowo trzymaliśmy sie blisko siebie. Myślałem, że jedzie za mną, ale oglądam sie za siebie i gościa nie ma... Wściekłość spowodowała, że mimo ponad 450 km na liczniku, utrzymywałem tempo często przekraczające grubo 30 km/h. Nie mogłem się nadziwić, że mam jeszcze tylw sił... Do PK-6 docieram całkiem szybko, biorąc pod uwagę dystans. Mój kmpan została za mną jakieś 10 minut... Kiedy ja ruszałem na ostatnie 42 km, on dopiero dojechał do PK-6. Ale on ma juz spore doświadczenie w ultramaratonach (i tak został za amatorem? ) i nie walczy o żadną kwalifikacje. Niestety GPS juz w ogóle oszalał, więc nawigowałem manualnie, co sobie wcześniej opisałem. Znowu troche błądzenia, ale w końcu wpadam na trasę i cisnę ostro do mety, Wyprzedziłem dwóch gości, a samemu na końcówce złapałem tempo na poziomie +/- 35 km/h. Znów kondycja zaskakuje, zwłaszca, że pokonałem już 540 km. Ostatecznie, gdzieś ok 11:40 docieram do mety. Czyli blisko 2 godziny przed limitem 30 godzin, choć nadrobiłem dodatkowo 50 km... Jest niedosyt, ale też radość - udało się! Plan wypełniony w 100%! Dzieki Ultramaratonowi odkryłem jak duże rezerwy ma ludzki organizm. Po pokonaniu ponad 300 km stwierdziłem, ze nie ma sie co oszczędzać i darłem ile tylko sił starczało. Chwilowy kryzys jest tylko chwilowym... i znowu moża jechac na full! Swój dotychczasowy rekord jazdy ciągłej pobiłem od razu o 240 km... Na jednym z punktów, jak sie goście dowiedzieli, że to moja pierwsza pieńćsetka, to byli mocno zdziwieni czemu jadę Solo? Odpowiedziałe, ze to większe wyzwani i bardziej hardkorowe... Jeden odpowiedział, że sam zacząłby od jazdy Open, czyli w grupie.Ja uznałem, że to za łatwe, a po za tym nieco sie naczytałem... ludzie muszą mieć podobne preferencje co do taktyki jazdy i kondycji - i jak tu sie pozbierać? Najciekawsze jest, że najmocniej jechałem ostatnie 100 km. Nigdy bym nie przypuszczał, że takie ma jeszcze pokłady energii. W miejscu, gdzie inni umierali... To tyle na początek. Później poopowiadam np o kolarzu widmo... Ostatecznie kończę zawody wynikiem 562 km, czyli 52 km nadprogramowe... Ale ja jeszcze nic - będzie później... Pozdrawiam. Edytowane 29 Kwiecień 2018 przez johnny_narciarz 7 14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mifilim Napisano 29 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 29 Kwiecień 2018 Maciek jesteś Wielki! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 29 Kwiecień 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 29 Kwiecień 2018 13 minut temu, mifilim napisał: Maciek jesteś Wielki! Nie taki wielki - tylko 184 cm wzrostu... 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 @johnny_narciarz super! W końcówce zdecydowanie też pomógł wiatr. Całe szczęście, że też żadna burza się nie przytrafiła, bo to byłoby utrudnienie. W Radomiu i pobliżu ok 8 rano przechodził front, a to w linii prostej do Ciebie było stosunkowo niedaleko. Miło było popatrzeć na numer 125 Jeszcze raz gratulacje! Super wynik i piękna przygoda. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Piotr_67 Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Maciek - brawo!!!!! Odpoczywaj i opowiadaj dalej. Pozdrawiam 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Cześć Szacun bracie, wieli Szacun! Pozdrowienia 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojgoc Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 9 godzin temu, johnny_narciarz napisał: Nie taki wielki - tylko 184 cm wzrostu... I z wielkimi jajami - 562km zamiast 510 km, do tego ostatnie 100 km na pełnym gazie - pełny szacun kolego. Dzięki za pierwsza relacje - wiem teraz czemu śledząc Twoje nocne poczynania nie mogłem Ciebie znaleźć na trasie, tylko przez informacje o uczestniku można było określić Twoje położenie. Odpczywaj i pisz o kolarzu - widmie.... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pablo Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Maciek, Gratulacje Pozdrawiam Paweł 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
AndKur Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Mega wyczyn. Gratulacje 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawelb91 Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Niezły hardcore, brawo! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Cosworth240 Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 12 godzin temu, johnny_narciarz napisał: <ciach> Ostatecznie, gdzieś ok 11:40 docieram do mety. Czyli blisko 2 godziny przed limitem 30 godzin, choć nadrobiłem dodatkowo 50 km... Jest niedosyt, ale też radość - udało się! Plan wypełniony w 100%! <ciach> Ostatecznie kończę zawody wynikiem 562 km, czyli 52 km nadprogramowe... Ale ja jeszcze nic - będzie później... <ciach> Gratulacje, ale biorąc pod uwagę limit czasu i Twoje tempo, to spokojnie mogłeś jeszcze na luziku dodatkową 50-tkę machnąć, wtedy byłoby przejechane więcej niż 600 km, no ale może następnym razem... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bolec Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Ode mnie też gratulacje ! Naprawdę mega wyczyn , podziwiam Oprócz Twojej ogromnej satysfakcji, której nikt Ci już nie odbierze takie relacje jak ta ( bo przecież to nie pierwsza i wiemy , że będą kolejne ) dają zapewne motywację dla paru z nas , że warto nas sobą pracować i przesuwać cały czas "granice" - 500 km pewnie nie przejadę ale dokładanie kolejnych dziesięciu km do moich skromnych wypadów będzie moim przekraczaniem granic 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 (edytowane) Dzisiaj miałem mega, mega niespodziankę! Kontuzjowanego i w trakcie rehabilitacji odwiedził mnie, na powrocie z ultramaratonu sam Mistrz @johnny_narciarz z Małżonką Opowiedział wszystko dokładnie jak było w trakcie wyścigu, pokazał navi Garmina, które sobie ostatnio sprawił. Dał dotknąć medalu i w ogóle muszę Wam powiedzieć... ...nic te 562 kilometry nie ruszyły naszego Herosa! Forma doskonała, zmęczenia zero - Maciek myślę, że Północ - Południe pęknie jak banieczka mydlana Bardzo dziękuję za tą niespodziankę i za odwiedziny! Było mi niezmiernie miło - super, super, super! Dziękuję Przyjacielu. Trzymajcie się ciepło, trzymamy z Paulą kciuki... wiecie za co. Będzie wszystko dobrze Edytowane 30 Kwiecień 2018 przez marboru 12 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JC Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Maciej... No brawo!!!! Gratulacje!!! Wielka sprawa!!!Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Pro 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 30 Kwiecień 2018 Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Podziwiam wyczyn i przygodę. Gratulacje ! :-) 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 30 Kwiecień 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 30 Kwiecień 2018 Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim! Jest mi bardzo miło i nie sądziłem, że będzie takie zainteresowanie. Jeszcze do mnie nie dociera co zrobiłem... Najbardziej się cieszę, że zdobyłem kwalifikacje do Bałtyk-Bieszczady Tour. Czyli przygoda trwa dalej! Kolejne wyzwanie w sierpniu i tym razem do zrobienia 1008 km w 70 godzin, ze Świnoujścia do Ustrzyk Górnych. Teraz wierzę, że mogę to zrobić! 10 godzin temu, Cosworth240 napisał: Gratulacje, ale biorąc pod uwagę limit czasu i Twoje tempo, to spokojnie mogłeś jeszcze na luziku dodatkową 50-tkę machnąć, wtedy byłoby przejechane więcej niż 600 km, no ale może następnym razem... Tak sobie pomyślałem,że jakbym dołożył te 50, albo tylko 40 km, to tak, jakbym pojechał nad Bałtyk na rowerze... 8 godzin temu, bolec napisał: Oprócz Twojej ogromnej satysfakcji, której nikt Ci już nie odbierze takie relacje jak ta ( bo przecież to nie pierwsza i wiemy , że będą kolejne ) dają zapewne motywację dla paru z nas , że warto nas sobą pracować i przesuwać cały czas "granice" 00 km pewnie nie przejadę ale dokładanie kolejnych dziesięciu km do moich skromnych wypadów będzie moim przekraczaniem granic Nie trzeba dokładać od razu 240 km, można stopniowo... Satysfakcja gwarantowana! Powoli do przodu! 7 godzin temu, marboru napisał: Dzisiaj miałem mega, mega niespodziankę! Kontuzjowanego i w trakcie rehabilitacji odwiedził mnie, na powrocie z ultramaratonu sam Mistrz @johnny_narciarz z Małżonką Opowiedział wszystko dokładnie jak było w trakcie wyścigu, pokazał navi Garmina, które sobie ostatnio sprawił. Dał dotknąć medalu i w ogóle muszę Wam powiedzieć... ...nic te 562 kilometry nie ruszyły naszego Herosa! Forma doskonała, zmęczenia zero - Maciek myślę, że Północ - Południe pęknie jak banieczka mydlana Bardzo dziękuję za tą niespodziankę i za odwiedziny! Było mi niezmiernie miło - super, super, super! Dziękuję Przyjacielu. Trzymajcie się ciepło, trzymamy z Paulą kciuki... wiecie za co. Będzie wszystko dobrze Mariusz, przejeżdżając niemal obok twojego domu (najkrótsza trasa, jaka pokazał GPS) , grzechem niewybaczalnym byłoby Cię (Was) nie odwiedzić! Szkoda, że Paula musiała pracować... Cieszę się, że powoli wracasz do życia przyjacielu i forma rośnie! Jak czas pozwoli, to przed BBT odwiedzę Was na... rowerze. Trening idealny! Kurujcie się i szybko wracajcie do formy! Pozdrawiam. 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 1 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 1 Maj 2018 11 godzin temu, johnny_narciarz napisał: Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim! Jest mi bardzo miło i nie sądziłem, że będzie takie zainteresowanie. Jeszcze do mnie nie dociera co zrobiłem... Najbardziej się cieszę, że zdobyłem kwalifikacje do Bałtyk-Bieszczady Tour. Czyli przygoda trwa dalej! Kolejne wyzwanie w sierpniu i tym razem do zrobienia 1008 km w 70 godzin, ze Świnoujścia do Ustrzyk Górnych. Teraz wierzę, że mogę to zrobić! Tak sobie pomyślałem,że jakbym dołożył te 50, albo tylko 40 km, to tak, jakbym pojechał nad Bałtyk na rowerze... Nie trzeba dokładać od razu 240 km, można stopniowo... Satysfakcja gwarantowana! Powoli do przodu! .... Ja najbliżej nad morze mam do Dziwnówka. To jakieś 460 km. Kiedyś taka trasa zajmowała mi około 10 godzin, a czasami dłużej. Autokarem zakładowym na kolonie jeszcze więcej. Zawsze tymi podróżami byłem mocno wykończony. Maciek Ty przejeżdżasz 562 km na raz na rowerze i masz jeszcze moc. Nie jestem w stanie tego pojąć. Tobie wciąż mało. Kolejna bariera, 1008 km w 70 godzin to jakiś kosmos. Chodźbym całe życie ścigał się na nartach i zdobywał ciągle puchary to takich wyczynów jak Twój obecny i kolejne przyszłe osiągnięcia, nie jestem w stanie się do nich nawet zbliżyć. Jeszcze raz gratuluję i mam wielką radochę, że niebawem w Sudetach - wielki sportowcu zagościsz wraz z Dżonką i z pierwszej ręki opowiecie o szczegółach maratonu... 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 1 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 1 Maj 2018 10 minut temu, marionen napisał: Ja najbliżej nad morze mam do Dziwnówka. To jakieś 460 km. Kiedyś taka trasa zajmowała mi około 10 godzin, a czasami dłużej. Autokarem zakładowym na kolonie jeszcze więcej. Zawsze tymi podróżami byłem mocno wykończony. Maciek Ty przejeżdżasz 562 km na raz na rowerze i masz jeszcze moc. Nie jestem w stanie tego pojąć. Tobie wciąż mało. Kolejna bariera, 1008 km w 70 godzin to jakiś kosmos. Chodźbym całe życie ścigał się na nartach i zdobywał ciągle puchary to takich wyczynów jak Twój obecny i kolejne przyszłe osiągnięcia, nie jestem w stanie się do nich nawet zbliżyć. Jeszcze raz gratuluję i mam wielką radochę, że niebawem w Sudetach - wielki sportowcu zagościsz wraz z Dżonką i z pierwszej ręki opowiecie o szczegółach maratonu... Mariusz, dzięki za miłe słowa. Lejesz miód na moje serce. Sam nie miałem pojęcia na co mnie stać i pewnie jeszcze wiele ciekawego się dowiem o sobie. Mam wrażenie, że z jazdą na rowerze jest jak z pływaniem - do pewnego momentu przekraczasz kolejne bariery. Najpierw 100, 200, 500, 1000 metrów, aż w końcu orientujesz się, że mógłbyś płynąć wiecznie, a jedynym ograniczeniem jest temperatura wody, czy konieczność "tankowania". Ciekawie wygląda wykres z Endomondo, zwłaszcza zużycie kalorii... Powinienem zniknąć... 3 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 1 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 1 Maj 2018 Nie wiedziałem, że można spalić tyle kalorii na "raz" 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojgoc Napisano 1 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 1 Maj 2018 1 godzinę temu, marionen napisał: Jeszcze raz gratuluję i mam wielką radochę, że niebawem w Sudetach - wielki sportowcu zagościsz wraz z Dżonką i z pierwszej ręki opowiecie o szczegółach maratonu... to goscina to będzie bardziej prywatna wizyta czy moze jest szansa na spotkanie w szerszym gronie i posłuchanie @johnny_narciarz o szczegółach tego wyczynu i planach na przyszłość? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojgoc Napisano 1 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 1 Maj 2018 @johnny_narciarz - ile w 28h24min jest czasu spędzonego na odpoczynek, wyżerkę, itp, itd? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 1 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 1 Maj 2018 5 godzin temu, wojgoc napisał: to goscina to będzie bardziej prywatna wizyta czy moze jest szansa na spotkanie w szerszym gronie i posłuchanie @johnny_narciarz o szczegółach tego wyczynu i planach na przyszłość? Jadę po prostu na zawody Śnieżka Uphill Race i przy okazji będzie biba... Jeśli chcesz, możesz dołączyć. 5 godzin temu, wojgoc napisał: @johnny_narciarz - ile w 28h24min jest czasu spędzonego na odpoczynek, wyżerkę, itp, itd? Na pierwszych dwóch punktach stałem krótko, tak po kilka minut, chyba nie więcej niż po 10. Na trzecim już dłużej, może nawet ok 20. Podobnie było na 4 i 5. Na ostatnim nie więcej niż 10 min. Do tego dodatkowy postój gdzieś po 220 kilometrach (mały kryzys) tak 10, może 15 minut. Pewnie jeszcze coś by się znalazło typu przejazd kolejowy, światła, jakieś poprawki w sprzęcie itp. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 1 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 1 Maj 2018 4 godziny temu, johnny_narciarz napisał: Jadę po prostu na zawody Śnieżka Uphill Race i przy okazji będzie biba... Biba oczywiście przy kompocie z gruszek... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.