Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Serfaus Fis Ladis


siluete

Rekomendowane odpowiedzi

A ja nawiążę do Twojej wypowiedzi,że dziecko w szkółce tylko jeździ za instruktorem.Otóż w ten właśnie sposób dzieci się uczą-naśladując jadącego przed nimi.Dlatego trzeba dbać o jak najlepszy wzór dla małoletnich. Jeśli sama nie jesteś instruktorem,to tylko w szkółce dziecko uczy się poprawnie jeździć.Jak tylko ma się kasę na przedszkola/szkółki narciarskie to w ten sposób dziecko nauczy się najwięcej
zgadzam się całkowicie

Dodam,że mówię o szkółkach austriackich i włoskich,które działają w każdym ośrodku,a nieznajomość języka nie gra żadnej roli.
-absolutnie się NIE zgadzam

Jako tata dwójki małych potworów, z czego starszy (8+) jeżdżący, z doświadczeniem w szkółkach polsko- i obcojęzycznych uważam, że znajomość języka i możliwość komunikacji jest konieczna ze względu na komfort i bezpieczeństwo dziecka oraz na proces szkolenia. To moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do szkółek im większe dzieci i lepiej jeżdżące tym mniej grupa stoi i czeka.Moje też korzystały z indywidualnych lekcji,ale po czasie widzę,że to właśnie szkółki są najlepsze,uczą nie tylko jazdy,ale także samoobsługi na nartach,np.nie musisz nosić 7-latkowi nart,bo jest przyzwyczajony,że sam to robi,co najwyżej dopniesz mu buty;kupi sobie herbatkę w schronisku i samo skorzysta z toalety,co w ubraniu narciarskim nie jest wcale łatwe.Grupa też działa na dzieci mobilizująco,jeśli trochę odstają,a z kolei poprawia im samoocenę,jak są te najlepsze.I mimo wszystko z innym dziećmi jest jednak ciekawiej niż tylko z instruktorem lub tylko z rodzicami-mniejsza tendencja do marudzenia.A bardzo małe dzieci (3-5 letnie) nie są w stanie przecież jeździć non stop,wiec te "wymuszone" przerwy też nie są złe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię o małych dzieciach,w wieku przedszkolnym,gdzie przekaz językowy i tak do dziecka nie trafia,uczy się tylko przez naśladownictwo-jazdy na nartach oczywiście. 8+ to już duży chłopiec i dobrze prowadzony wcześniej może już śmiało jeździć z rodzicami po normalnych alpejskich trasach.

Jeżeli dziecko z różnych względów nie akceptuje sytuacji obcojęzyczej szkółki to nie ma o czym mówić-rezygnujemy z tej opcji i kwita. I jeśli rodzice też nie akceptują,to też nie ma o czym rozmawiać.

A o jakich kwestiach bezpieczeństwa dziecka mówimy,bo nie bardzo rozumiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o jakich kwestiach bezpieczeństwa dziecka mówimy,bo nie bardzo rozumiem?
Np. zrozumienie słów /poleceń instruktora, zwłaszcza w sytuacji potencjalnie niebezpiecznej.

Młody (ten starszy :smile: ) zaczął w wieku 3,5roku. Teraz ma 8,5.

Dla jasności: w większości zgadzam się z Tobą, pozostałe kwestie to moje subiektywne zdanie na podstawie własnych doświadczeń. Ale każdy ma swoje (zdanie i doświadczenia) tak, jak każde dziecko jest inne. Nie ma jednej recepty

Ale ten wątek nie o tym więc może załóżmy nowy, jeśli jest taka potrzeba.

Tutaj polecam Stubai :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o warunki w 2 połowie marca-to nie jest jakiś oblegany termin,więc trzeba wytypować kilka ośrodków z dużą ilością niebieskich tras,a tydzień przed obejrzeć prognozy pogody i warunki śniegowe dla wybranych i wtedy zadecydować,gdzie się jedzie.W zeszłym roku miałam urlop w tym terminie i z noclegami nie było najmniejszych problemów.

Swięte słowa,należy czekać do samego końca,bo może się okazać że końcem marca przyjdzie taka zima,że pojeździcie wszędzie,a na lodowcu będzie za zimno,albo mgła,albo wietrznie...i co wtedy zrobić z dziećmi?

Do przemyślenia jest jeszcze Nauders-według mnie,jeden z lepszych ośrodków dla rodzin z dziećmi...i niedrogi,a oprócz tego brak uciążliwych dojazdów jak na Stubai.Tu masz moją relację z tego ośrodka:

http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/17244-Nauders-6.04-13.04?highlight=

Ale jeżeli uprzecie się na Stubai to polecam świetny pensjonat:

http://www.landhaus-anja.at/gwiezny-czas/?lang=en

Mieszkałem parę razy i byłem bardzo zadowolony.Jest możliwość kożystania ze strefy wellnes Hotelu Kindl,który jest obok...dla dzieciaków ideał.

Pozdrawiam :biggrin:

Edytowane przez piter100
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do szkółek im większe dzieci i lepiej jeżdżące tym mniej grupa stoi i czeka.Moje też korzystały z indywidualnych lekcji,ale po czasie widzę,że to właśnie szkółki są najlepsze,uczą nie tylko jazdy,ale także samoobsługi na nartach,np.nie musisz nosić 7-latkowi nart,bo jest przyzwyczajony,że sam to robi,co najwyżej dopniesz mu buty;kupi sobie herbatkę w schronisku i samo skorzysta z toalety,co w ubraniu narciarskim nie jest wcale łatwe.Grupa też działa na dzieci mobilizująco,jeśli trochę odstają,a z kolei poprawia im samoocenę,jak są te najlepsze.I mimo wszystko z innym dziećmi jest jednak ciekawiej niż tylko z instruktorem lub tylko z rodzicami-mniejsza tendencja do marudzenia.A bardzo małe dzieci (3-5 letnie) nie są w stanie przecież jeździć non stop,wiec te "wymuszone" przerwy też nie są złe.

Czyli jednak każde dziecko inne. Moja starsza, 8 lat, jest na nartach mega ogarnięta. Nigdy nie jeździła w szkółkach. Narty nosi bez problemu, kije bierze tez od brata i mu pomaga. Z toalety korzysta samodzielnie, a jakże. Rano sama ubiera się w sprzęt, zakłada już 4 klamrowe buty, czasami w połowie dnia jak robi się cieplej to ja jej dopinam.Jeśli cokolwiek jest nie tak to mówi "dobra, spoko, wytrzymam, dam radę". Zjeżdża po bardzo trudnych trasach, ostatnio było to pucharowe 3Tre w Madonnie di Campiglio. Owszem, trasy nie zawojowała, ale z respektem do niej spokojnie zjechała na dół, nie spanikowała (ja chyba bardziej miałam kulę w gardle, że ją tam wzięłam niż ona). Jeździ od 3 sezonów, od początku indywidualne lekcje z instruktorem. Owszem, mamy łatwiej bo moja bardzo dobra koleżanka jest instruktorem SITNu i jeździmy poza Polskę zawsze na wspólne wyjazdy. Młoda jeździ z nią dużo w ciągu dnia i słucha jak rozmawiamy w pokoju wieczorami o nartach. Największym ich wyczynem było jak pojechały same we dwie na cały dzień do Pinzolo, wyszły o 8:15 rano, koło 16 tej dreptałam już i ich wypatrywałam w oknie a te we dwie wróciły uśmiechnięte i oznajmiły mi, że na koniec walnęły jeszcze Nera Marilleva i Orti. Zapytałam, czy miały jakąś przerwę na coś do jedzenia, usłyszałam w odpowiedzi, że tak, zjadły kanapkę i wypiły herbatę w 15 minut.

Nie wstydzę się tego nieskromnie powiedzieć, że jestem dumna z mojej córki. A najważniejsze dla mnie jest to, że ona ma mega fun z nartowania, nigdy jej nie naciskaliśmy i nie namawialiśmy. Ostatnio mówi o tym, że chciałaby jeździć w klubie, co przy naszej lokalizacji jest nie do zrobienia, centralna Polska:-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np. zrozumienie słów /poleceń instruktora, zwłaszcza w sytuacji potencjalnie niebezpiecznej.

Młody (ten starszy :smile: ) zaczął w wieku 3,5roku. Teraz ma 8,5.

Dla jasności: w większości zgadzam się z Tobą, pozostałe kwestie to moje subiektywne zdanie na podstawie własnych doświadczeń. Ale każdy ma swoje (zdanie i doświadczenia) tak, jak każde dziecko jest inne. Nie ma jednej recepty

Ale ten wątek nie o tym więc może załóżmy nowy, jeśli jest taka potrzeba.

Tutaj polecam Stubai :biggrin:

No właśnie to mnie dziwi, że jak teraz szukam, to marzec w większości zajęty. Przynajmniej te lepsze lokalizacje. Fakt, że ja szukam blisko stoku, żeby w razie czego ktoś mógł z synem zejść, a reszta zostaje i nartuje. Pewnie gdzieś dalej nie ma potrzeby tak wcześnie rezerwować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie tak ...ciesze sie ze pomoglem.

Ja nie lubie orczykow i unikam tego jak moge :D

Dlatego Szczyrk to dla mnie nadal biala plama na mapie w Polsce.

Jedyne ktore akceptuje to po za sezonem 2 na gorze Tux-a ... ale to inny temat.

A widzisz jodek, w takim razie nie jesteś sam, ja je uwielbiam na swój sposób. Oddzielone od Tuxa, zawsze pięknie przygotowane szerokie trasy.

Są perfekcyjne do szkolenia własnej techniki bez narażenia innych narciarzy i siebie samego na kontuzje.

Moja ekipa dwa tygodnie temu uciekała z tamtąd w popłochu :stupid:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja szukam blisko stoku, żeby w razie czego ktoś mógł z synem zejść, a reszta zostaje i nartuje.

Można jeszcze szukać nieco dalej od wyciągów,ale tuż przy skibusie -wychodzisz z kwatery i masz przystanek.Taki układ też się sprawdza,jak wraca się lub wyjeżdża o różnych porach-przetestowane w tym roku i w sumie bardzo wygodne.Samochód stoi na parkingu,skibus co pół godziny,wszyscy zadowoleni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np. zrozumienie słów /poleceń instruktora, zwłaszcza w sytuacji potencjalnie niebezpiecznej.

Przy grupce 5-10 dzieci instruktor nie może dopuścić do żadnej,niebezpiecznej sytuacji,bo nie ma szansy,że jego słowa/polecenia w ogóle dziecko usłyszy,nie mówiąc już o tym żeby jeszcze zdążyło zareagować i to zgodnie z instrukcją. Tak to widzę,na pewno mniejsza szansa wypadku,niż z rodzicami nie-fachowcami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

S-F-L dla początkujących absolutnie nie polecam , dwie trasy a w marcu jak będzie kasża to lipa namaksa

Górne partie miód malina ale czerwone a czarne ...... Palce lizać

Dokładnie!

Ośrodek jest piękny, ale gdy dwa lata temu, 23 marca 2013 wracając z Livigno wpadłem po drodze do SFL, to w dolnych partiach wszystko już płynęło, był problem z dojechaniem do dolnej stacji kolejki. A w tym samym czasie w Livigno była pełnia zimy!

Moim zdaniem szkoda kasy na wyjazd z dzieciakami do drogiego SFL, lepiej już jechać do Livigno, gdzie wyciągi startują tuż spod domów, a w najgorszym wypadku dojeżdża się do nich kursującym co 15 minut ski-busem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie!

Ośrodek jest piękny, ale gdy dwa lata temu, 23 marca 2013 wracając z Livigno wpadłem po drodze do SFL, to w dolnych partiach wszystko już płynęło, był problem z dojechaniem do dolnej stacji kolejki. A w tym samym czasie w Livigno była pełnia zimy!

Moim zdaniem szkoda kasy na wyjazd z dzieciakami do drogiego SFL, lepiej już jechać do Livigno, gdzie wyciągi startują tuż spod domów, a w najgorszym wypadku dojeżdża się do nich kursującym co 15 minut ski-busem.

Livigno na mapie też wygląda czerwono, a jak jest w rzeczywistości?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Livigno na mapie też wygląda czerwono, a jak jest w rzeczywistości?

A w rzeczywistości jest tak:

Na dole, przy domach są stoki dla dzieci oraz szkółki narciarskie, wyżej są stoki bardziej zróżnicowane.

Ośrodek bardzo fajny, przyjazny dla rodzin, minusem są duża odległość z Polski oraz konieczność przejazdu przez płatny tunel (klaustrofobiczna dziura - jak to ktoś trafnie określił).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...