marboru Napisano 13 Czerwiec 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 70 km Pilicą z biwakiem, czyli spływ Krzętów - Sulejów.Od wielu tygodni planowaliśmy spływ weekendowy z biwakiem - nareszcie się udało.Logistyka, miejsce spływu zostało wybrane już od dawno, wystarczyło zrealizować zamierzenia.Piękna pogoda i na samym początku dwóch śmiałków do przedsięwzięcia: ja i kumpel Jacek......pod koniec dnia pierwszego ekipa się powiększyła - ale o tym, w dość rozległej relacji z tego wydarzenia.70 kilometrowy odcinek Pilicy z Krzętowa do Sulejowa podzieliliśmy na dwie połowy - przedzieliła je noc pod namiotem, z ogniskiem, kiełbaską i ziemniaczkami.Wystartowaliśmy z Radomia o godzinie 6:30.Jedziemy na dwa auta - pierwsze zostawiamy w Sulejowie pod kościołem, drugim wyjeżdżamy w górę rzeki, do Krzętowa.Rozkładamy sprzęt: Tym razem kajak uzbrajam jako jednoosobowy.Pakowanie łódki jest również nieco inne - zabieram nie tylko jedzenie i picie na dwa dni ale również kupę ciuchów, namiot, śpiwór, matę samopompującą i inne gadżety biwakowe... siekierę, latarki, przybory toaletowe, banki energii i inne duperele.Spokojnie i na luzaka wszystko się mieści mimo, że wody i napojów łącznie ponad 10 litrów i ma to sporo objętości.Rozkładanie maneli, drugie auto - wszystko dzięki zaprzyjaźnionemu gospodarstwu agroturystycznemu "Chata u Brata" w Krzętowie.http://chataubrata.com/Wstępnie rozmawiałem z właścicielami i jak kilku forumowiczy wyraziło chęć......być może we wrześniu zorganizujemy tu małe forumowe WZF połączone ze spływem Maluszyn - Przedbórz (po środku nocleg)?Są chętni?Startujemy na wodzie ok 9:30 na pięknej plaży i miejscu wodowania przy dopiero co wyremontowanym, starym "gierkowskim" ośrodku wypoczynkowym.Pogoda na początku niezbyt pewna.Chmury ciężkie i o ciemnym zabarwieniu......odprowadzający nas nad rzekę właściciel "Chaty u Brata" mówi, że rano dosyć mocno lało.Jesteśmy dobrej myśli - w prognozach poza porannym, przelotnym deszczem nie było nic niepokojącego - pogoda miała się ustabilizować, miało wyjść słońce i być ciepło, bo ponad +20......i tak zresztą było. Jedyna in minus rzecz to, północny wiatr - pełne dwa dni płynęliśmy mając go jako przeciwnika.Płyniemy...Odcinek Krzętów - Przedbórz, ok 20 km, to ostatni odcinek Pilicy, którego nie zrobiłem "wiosłem" na tej rzece od Maluszyna aż do ujścia.Można pokusić się na wydłużenie spływu Pilicą i zaliczenie większej odległości (szlak kajakowy zaczyna się od Szczekocin) ale wyższy odcinek jest mocno uciążliwy: duża ilość karkołomnych przenosek, progów wodnych i innych przeszkód......może kiedyś?Mijamy sympatyczną rodzinkę:Nad Pilicą mieszkają również takie oto zwierzęta :eek:Po "łąkowym" fragmencie zaczyna robić się "skarpowo"...Wody w rzece mało......niestety susza daje się we znaki. Poziom jest dramatycznie niski i ledwo co spływalny.Na moje oko - jeśli nie spadną deszcze w centralnej Polsce - to w przyszły weekend kajakowanie Pilicą i innymi rzekami bądź będzie niemożliwe, bądź bardzo uciążliwe.W niektórych miejscach mocne szuranie kajakiem po dnie rzeki - zwłaszcza na "brodach" bądź to, na zwałkach, innych przeszkodach.Na odcinku poniżej Krzętowa Pilica przecina wyżynę krakowsko-częstochowską - sporo górek i pagórków.Niektórzy mieszkają w super pięknych okolicznościach przyrody - tylko pozazdrościć.Niebo się przeciera, a my mijamy jeden z kilku malowniczych mostów.Robimy pierwszą przerwę - ponieważ temperatura przed południem oscylowała wokół 14 stopni postanowiliśmy napić się naparsteczek......ot na rozgrzewkę - reszta małej buteleczki - przy ognisku.CDN 9 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Czerwiec 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 (edytowane) 70 km Pilicą z biwakiem, czyli spływ Krzętów - Sulejów. Cz.2Płyniemy dalej.Często złączamy kajaki i dyskutując o życiu.Na co dzień nie ma na to czasu......człowiek gdzieś pędzi, jest zaganiany: praca, dom - dom, praca. Jak to dobrze, że w tym kołowrocie następują takie chwile.Zbliżamy się do lasu... ...tutaj spotykamy kilkumetrową piaszczystą skarpę.Skarp widziałem już wiele zarówno przy Pilicy jak i Radomce - takiej monumentalnej jeszcze nigdy.Struktura piachu przypomina mi skały w Dolomitach.Takiego widoku i takich kształtów jeszcze nie widziałem.Coś pięknego.Wielkość i "rozmach" tego miejsca robi wrażenie.Olbrzymie zakole i żółciutki piasek niczym z Bułgarii.Nie dosyć, że niesamowicie to jeszcze całkowicie odludnie - w okolicy żywego ducha, czysto, cicho...tylko my, kajaki i natura.Płyniemy dalej i zbliżamy się powoli do Przedborza. Z daleka widać już wieżę tutejszego kościoła.Stan wody jest na tyle niski, że odsłania nam w ciągu kilku kilometrów trochę "ciekawości" kajakowych w postaci progów i bystrzy.Pierwszy zniszczony stopień wodny, tuż przed mostem drogowym tworzy rodzącą w krwi adrenalinę - białą wodę.Odcinek pod mostem pokonujemy po lewej stronie - po prawej ponabijane w dno kołki.Kilkaset metrów i napotykamy kilka następujących po siebie spiętrzeń wody - jest szum, jest zabawa! Jest przygoda.Na kolejnym, kamiennym, częściowo rozwalonym progu Jacek wybiera nie tą stronę - nie czyta dobrze rzeki i utyka na chwilę.Każde kolejne bystrze wywołuje na naszych twarzach szerokie uśmiechy.Lubimy To!Jest adrenalina......na tym odcinku rzeki jest trochę górskiego klimatu.CDN Edytowane 13 Czerwiec 2016 przez marboru byk jakich wiele... 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Czerwiec 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 70 km Pilicą z biwakiem, czyli spływ Krzętów - Sulejów. Cz.3Mija kilka kilometrów za miasteczkiem i ponownie wpływamy do lasu.To Przedborski Park Krajobrazowy.Tu napotykamy kolejną imponującą skarpę......nie jest tak potężna i piękna jak poprzednia ale jest na czym oko zawiesić i pokontemplować widok w ciszy. Teraz są meandry... teraz każdy kolejny zakręt, to więcej powalonych drzew i przeszkód w wodzie.Widoki?Spójrzcie:Mijamy po drodze jedno z miejsc biwakowania przygotowanych dla kajakarzy.W takiej miejscówce jest zawsze dach nad głową, miejsce na ognisko itd.My wolimy biwak bardziej dziki......poza tym jeszcze nie zrobiliśmy "normy" w ten dzień.Napotykamy pierwszą z poważniejszych zwałek na trasie całego spływu.Chcąc, nie chcąc trzeba było wyjść z kajaka i przeskoczyć drzewko...Co chwila zaskoczenie i jeszcze piękniejsze pejzaże:Powoli kończymy ten dzień na wodzie, na liczniku Endomondo pokonane ponad 34 km.Docieramy do upatrzonego przeze mnie miejsca na biwak, które pierwszy raz zobaczyłem ponad dwa lata temu.Jesteśmy zmęczeni ale dosyć szybko się ogarniamy.Rozbijamy namioty, przebieramy się, szykujemy drzewo na ognisko......jest radość :happy: jest wspaniale jak za dawnych lat. Biwak, wędki, przyroda, głusza - wolność.Ściemnia się - zmieniają się kolory......dzwoni Expat - Piotrek...Jesteśmy zaskoczeni - jedzie do nas :eek: Dołączy do biwaku i z samego rana będzie również płynął z nami.Technologia......namiary na GPS dwie godzinki z Radomia i jest!Na polance "rośnie" trzecia "budka".Zmierzcha nad rzeką a na niebie pojawiają się nowe barwy......rozpoczynamy kolację.CDN 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Czerwiec 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 (edytowane) 70 km Pilicą z biwakiem, czyli spływ Krzętów - Sulejów. Cz.4W nocy odwiedza nas zajączek......czy kształt ognia wam go nie przypomina? Wieczorne czary mary :wink:Noc mija szybko.Ziemniaczki są dopełnieniem kolacji.Śpimy jak niedźwiedzie...dawno tak zdrowo i dobrze mi się nie kimało. Budzimy się wcześnie rano. Expat pompuje kajak...Moja super komfortowa sypialnia nad Pilicą:Startujemy dzień drugi......kajaki już na wodzie.Strzelam do Czapli Siwej.W niedzielę słońce paliło dosyć intensywnie - ja założyłem swój ulubiony kajakowy golfik po to by się przed słońcem uchronić.Oczywiście czapeczka na głowie i okulary to, taki sam obowiązkowy strój jak przyklejony, zielony listek na nosie.Do Sulejowa mamy jeszcze spory kawałek od miejscówki gdzie jemy drugie śniadanie.Za Łęgiem Ręczyńskim rzeka robi się szeroka - można się zrelaksować i odpocząć.Zaczynają doskwierać nam mielizny - głębokość wody spada i trzeba mocno pilnować nurtu by nie osiąść na mieliźnie.Co chwila zmienia się osoba prowadząca spływ i co chwila któraś utyka pokazując innym, którędy nie płynąć.Szerokość rzeki ok 20 metrów a spływalny tylko metr szerokości przy jednym, bądź drugim brzegu...pomiędzy zakrętami nieco głębiej po środku...Trzeba mieć oczy szeroko otwarte i "czytać wodę".Docieramy do malowniczej kładki na której odbywa się ceremoniał przysięgi harcerskiej.Miło popatrzeć...Na poniższej fotce widać dokładnie jak jest płytko i jaki odcień piasku jest na dnie rzeki...CDN Edytowane 13 Czerwiec 2016 przez marboru 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Czerwiec 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 70 km Pilicą z biwakiem, czyli spływ Krzętów - Sulejów. Cz.5 - ostatnia....na brzegu olbrzymi uschnięty dąb. A dlaczego uschnięty? Kolejna zwałeczka przy której trzeba było się nagimnastykować tzn wysiąść z kajaka.Las zmienił się na liściasty......a tym samych zmieniła się rzeka.Nawet wysepki na tym odcinku rzeki są porośnięte dużymi drzewami a nie jak to zwykle trawą, czy krzewami.Zbliżamy się do końca spływu - na brzegach coraz więcej ludzi, na wodzie pojawiają się kajaki a przy brzegu pierwsze zabudowania.Ostatnie kilka kilometrów i docieramy zmęczeni do Sulejowa.Kolejne ponad 35 km za nami......szybkie pakowanie do auta, podróż po samochody "porzucone" w górze rzeki i powrót do domu na mecz Polaków - niestety na bramkę "na żywo' nie zdążyłem.Cóż? Zobaczę te z Niemcami...Piękna przygoda za nami......kolejne, te na wodzie już w planach.A WZF na wodzie?Wszystko zależy ilu będzie chętnych......proponuję Pilicę.Na koniec dwie fotki Expata, mówią wszystko... pozdrawiam serdeczniemarboru 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Annaa Napisano 13 Czerwiec 2016 Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 Gdzie jest Paulina,jej kajak i namiot?: 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
leitner Napisano 13 Czerwiec 2016 Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 Z daleka widać już wierzę tutejszego kościoła. Już wierzysz? :wink: Co do WZF, to gdyby z Pilicą nie wypaliło (np. za mało wody), to proponuję Wkrę - odcinek dużo krótszy, rzeka mniejsza i węższa. Może w lipcu się tam wybiorę Pozdro dla całej Trójki! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Czerwiec 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 (edytowane) Gdzie jest Paulina,jej kajak i namiot?: Bardzo żałowała, że nie mogła z nami wyruszyć... praca i inne obowiązki nie pozwoliły jej na przyjazd :frown:: ...ale obiecuję, że następnym razem przecioram ją porządnie po jakiejś rzece... a miejsce w namiocie swoim jej znajdę :wink: będzie miała przytulniej :cheerful: Już wierzysz? :wink: Byk poprawiony :cheerful: Moderatorzy śpią... :wink: Edytowane 13 Czerwiec 2016 przez marboru 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Annaa Napisano 13 Czerwiec 2016 Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2016 a miejsce w namiocie swoim jej znajdę :wink: będzie miała przytulniej Dobry Mariusz:smile: 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 23 Listopad 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 23 Listopad 2016 Zaległy filmik z tegorocznego spływu kajakowego Dunajcem Zapraszam do obejrzenia. PS. Film, ze względu na ograniczenia YT dotyczące muzyki na niektórych urządzeniach mobilnych nie jest dostępny 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Grudzień 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2016 (edytowane) Zaległa wakacyjna Brda+. W związku z tym, że forum nie działało długo dopiero uzupełniam zaległe relacje. Jedną z nich był nasz wspólny z "Drugą Połową" pobyt w Borach Tucholskich - nad tamtejszymi jeziorami, lasami i rzekami. Oczywiście pływaliśmy kajakiem. Łącznie przez trzy dni zrobiliśmy ok 50km. Wyczyn może nie jest spektakularny...ale biorąc pod uwagę, że połowa z tego, to "pod prąd" - wynik nie jest taki zły. Mieszkaliśmy na polu namiotowym "U Sokoła" i tam też mieliśmy bazę - każdego dnia masę atrakcji...a trzy dni - pływanie. Pływaliśmy na rzece Brdzie (Konarzynki - Drzewicz) , małą Chociną oraz po jeziorach Charzykowskim, Długim, Karsińskim, Witoczno, Plęsno, Łąckim i Dobrzyk. Na trasie spływów spotkaliśmy niesamowitą głuszę ale również komercję i hałas na wodzie. Odcinek, który podobał się nam najbardziej, to Konarzynki - Małeswornegacie oraz dzika i bezludna Chocina. Odcinek Małeswornegacie - Drzewicz mega tłok na wodzie i komercja w postaci hałasu i tłoku ludzi...a co pole namiotowe - festiwal Disko Polo... ...ehhh Zdjęć robiliśmy mało, za to materiału filmowego mam sporo - ale jakoś weny do montażu brak... Poniżej kilka z nich. Baza u Sokoła: Jezioro Charzykowskie: Brda w okolicach Konarzynek. Brda w okolicach Leśnej Ciszy: Brda okolice jeziora Małego Łownego: Ujście Brdy do Jeziora Charzykowskiego: Żeglowanie po Jeziorze Długim: Brda w okolicach wsi Kamionka: Z pewnością wrócimy na Brdę - mamy nadzieję, że najbardziej komercyjny odcinek mamy za sobą, a czy w górę, czy w dół rzeki od miejsc, w których pływaliśmy znajdziemy więcej ciszy, spokoju i natury. Napoczęliśmy kolejną rzekę i pobyt na tej nowej dla nas wodzie oceniamy, w sumie, bardzo pozytywnie. Pozdrawiam marboru Edytowane 13 Grudzień 2016 przez marboru 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 13 Grudzień 2016 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2016 Bory Tucholskie powiadasz! Łezka w oku mi się zakręciła. W czasach słusznie minionych podróżowałem na stopa z kolegą nad morze do Dąbek, gdzie czekała na nas reszta towarzystwa. Z Bydgoszczy zabrał nas jakiś koleś Syreną Bosto z jakiegoś PGR czy SKR. Zmęczeni usnęliśmy, a jak się obudziliśmy to facio wywiózł nas gdzieś w Bory. Do dzisiaj nie wiemy gdzie byliśmy. Z Borów Tucholskich wychodziliśmy 2 dni. Przeciętnie widzieliśmy 1 auto na dzień. W końcu pomógł nam traktorzysta i na przyczepie z obornikiem dowiózł nas do jakiejś głównej dogi. Dalej to była prościzna. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kmarcin Napisano 13 Grudzień 2016 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2016 Pamiętam jak kiedyś na wakacjach z wielką przyjemnością pływałem kajakiem po jeziorze rożnowskim. To była naprawdę ekstra sprawa, a później jakoś nie było okazji, nie specjalnie ciągnęło do tego i trochę żal, bo jak patrzy się na te Wasze wyprawy, to widać że tu też by się znalazło dużo radości i satysfakcji z tego. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 13 Grudzień 2016 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2016 (edytowane) 29 minut temu, kmarcin napisał: Pamiętam jak kiedyś na wakacjach z wielką przyjemnością pływałem kajakiem po jeziorze rożnowskim. To była naprawdę ekstra sprawa, a później jakoś nie było okazji, nie specjalnie ciągnęło do tego i trochę żal, bo jak patrzy się na te Wasze wyprawy, to widać że tu też by się znalazło dużo radości i satysfakcji z tego. Kmarcin przestań, teraz Ty. Jezioro Rożnowskie, bywałem tam wielokrotnie. Mieszkaliśmy zawszy koło domku (naprawdę to willa na tamte czasy była) Ludwika Jerzego Kerna. Miał wspaniałego psa, do dzisiaj jestem fanem tej rasy. Przeżyłem pierwsze powodzie, zerwane mosty. Panu Kernowi zalało garaż z motorówką w środku. W jeziorze nauczyłem się pływać, pierwszy raz jeździłem (pływałem) na nartach wodnych, mieliśmy motorówkę (nie pamiętam skąd) nazywała się Capri i była chyba najszybsza na jeziorze poza milicyjną. Wypady do Starego Sącza. Przez 6 lat każde wakacje w podstawówce. Łał... Pozdrawiam serdecznie. Edytowane 13 Grudzień 2016 przez marionen 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 13 Grudzień 2016 Autor Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2016 (edytowane) 57 minut temu, marionen napisał: Bory Tucholskie powiadasz! Łezka w oku mi się zakręciła. W czasach słusznie minionych podróżowałem na stopa z kolegą nad morze do Dąbek, gdzie czekała na nas reszta towarzystwa. Z Bydgoszczy zabrał nas jakiś koleś Syreną Bosto z jakiegoś PGR czy SKR. Zmęczeni usnęliśmy, a jak się obudziliśmy to facio wywiózł nas gdzieś w Bory. Do dzisiaj nie wiemy gdzie byliśmy. Z Borów Tucholskich wychodziliśmy 2 dni. Przeciętnie widzieliśmy 1 auto na dzień. W końcu pomógł nam traktorzysta i na przyczepie z obornikiem dowiózł nas do jakiejś głównej dogi. Dalej to była prościzna. Mario, Twoje opowieści i przygody są niezwykłe Rad bym ich posłuchać gdzieś w górach przy stoliku z bursztynowym napojem Ubawiłem się strasznie z tym "perfidnym" kierowcą Syreny Bosto hahaha Edytowane 13 Grudzień 2016 przez marboru 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kmarcin Napisano 13 Grudzień 2016 Zgłoszenie Share Napisano 13 Grudzień 2016 Ech, jakby tak się zebrać na taki tygodniowy wyjazd narciarski gdzieś tam i każdy miałby taki worek wspomnień, a do tego byłby gdzieś sklep ze złotym albo białym napitkiem... to nie trzeba by było nawet zabierać nart ani kupować skipassów, a wyjazd należałby do tych najlepszych i niezapomnianych 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 14 Grudzień 2016 Zgłoszenie Share Napisano 14 Grudzień 2016 Cześć Niestety Mariusz ale najbardziej komercyjny odcinek macie przed sobą jeszcze. Brdę płynąłem parę razy, pierwszy raz jeszcze przed ślubem czyli na początku lat 90 i już wtedy to co działo się na Piekiełku nie było fajne. Kupa kajaków z kupa ludzi, darcie ryja, rzucanie butelkami itd, Samo pole w Świcie też słabe i trzeba było mieć wszystko przywiązane do rąk i nóg a i tak mogło zginąć. Polecam Ci za to najpiękniejszy odcinek Brdy od Świeszyna do Charzykowskiego. Nie byłem tak jakiś czas ale myślę, że miał on największe szanse zachować się we w miarę naturalnej formie. Polecam również całą Chocinę. Zwłaszcza przy Twoich możliwościach dowozowych sprzętu można zacząć bardzo wysoko. Obok masz jeszcze Zbrzycę - rzadko pływaną a warto. Na Brdzie sugerowałbym również popłynięcie kanałem z możliwością zobaczenia akweduktu w Fojutowie gdzie można przesiąść się na Białą Strugę albo powalczyć dalej kanałem - obie możliwości dają dopłynięcie z powrotem do Brdy. Trzeba trochę powalczyć ale masz gwarancję, że będziesz sam na wodzie. A z innych rzek to koniecznie wybierzcie się na Wel. To moja ulubiona rzeka na 4 dni akurat, choć ostanie lata ubogie są bardzo w wodę i górny odcinek, który kiedyś wyglądał tak: obecnie może być ciężko spływalny a był fantastyczny. Jedno z niewielu miejsc gdzie było widać spadek rzeki. Nad Welem jeste co roku na wiosnę jak jest takie jakieś kościelne święto. Możemy się umówić to sprzedam Wam fantastyczne miejscówki na biwak a i browar wieczorem a mleko prosto od krowy rano się znajdzie. Pozdrowienia 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 29 Styczeń 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 29 Styczeń 2017 Zimowy spływ Radomką Od dawna planowaliśmy trochę ekstremalnego pływania po rzekach - a wiadomo, co zaplanowane, to wcześniej, czy później trzeba zrealizować. Decyzja zapadła wczoraj po narciarskim pobycie w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. W drodze powrotnej zrobiliśmy rekonesans, czy aby rzeka cała nie skuta lodem i decyzja zapadła szybko - płyniemy. Skład: ja, Jacek i mój przyjaciel z dzieciństwa, wędkarz - Karol. Wstajemy wcześnie rano, szykujemy sprzęt i spotykamy u mnie pod domem o 9. Wszyscy są punktualni - bardzo cenię tą cechę. Przepakowujemy samochody i wyruszamy. Wybór odcinka, którym mamy spłynąć jest niemalże oczywisty - w zimę nie chcemy ryzykować i wybieramy trasę Brzóza - Ryczywół, czyli miejsce, w którym nie raz już byliśmy ze swoimi pływadłami - tu nic nas nie zaskoczy. W zasadzie to już tradycja, bo w zeszłym roku również zaczęliśmy sezon kajakowy właśnie tu. Docieramy na miejsce i upychamy manele - mamy tego sporo, bo w razie nieprzewidzianych wypadków każdy z nas posiada komplet ciuchów do przebrania. Moim strojem kajakowym w zimie jest mój sprzęt narciarski + wodery neoprenowe. Uwijamy się szybko - najważniejsze by termosy z ciepłą herbatą były pod ręką. Zaczynamy przy moście drogowym i drodze na Warkę. Pod mostem próg wodny z powbijanymi kołkami. Sprzęt gotowy... Fotka ekipy: ...i na wodę. Zanim jednak popłynęliśmy trzeba było zwodować sprzęt. Woda nie była taka straszna i w woderach ocieplanych, dwóch parach skarpetek narciarskich, chłód się do mnie nie przebił. W środku kajaka tak grubo ubrany człowiek czuł się jak śledzik - miało to swoją zaletę, ciasnota sprawiała poczucie ciepła. Wiosłujemy! My z Karolem prowadzimy, miejscami tylko Jacek się z nami równa lub nas wyprzedza. To dlatego, że obydwaj z moim rówieśnikiem znamy ten fragment rzeki jak własną kieszeń. Płynąc wspominamy: pod tym drzewem szczupak i mały sandaczyk, pod tamtym niezły kleń...a tu, pamiętasz jak brały okonie? Stare dzieje. Na twarzy banan: Cisza, spokój i żywego ducha. Na trasie całego spływu zero spotkań z innymi ludźmi. Przyroda? Tak... ta w postaci różnego rodzaju ptactwa nam towarzyszyła non stop. Głównie były to kaczki - inne ptaki strzelałem z zoomem, ale bez większego powodzenia...z jednym wyjątkiem, o czym później. Śniegu na brzegach niewiele. Najwięcej lodu i najwięcej na północnych stronach rzeki. Na tym odcinku - zwłaszcza na początkowym etapie jest dużo zakrętasów i innych meandrów, wysepek itp. Fajnie się płynie i trzeba być czujnym. Dobicie do brzegu, to podpłynięcie do lodu ostrego niczym nóż - musimy uważać z naszymi dmuchańcami. Po kilkunastu minutach mijamy bardzo malowniczy dopływ Radomki. Rzeka o tej porze roku wygląda inaczej... ...wszystko wydaje się wyostrzone. Płyniemy wolno - nie śpiesząc się. Do pokonania mamy jakieś 16 km a czasu mamy dużo. Popijamy ciepłą herbatkę, a Jacek żartuje, że zrobiliśmy sobie spływik emerytów... Pięknie i dziewiczo... Zbliżamy się powolutku do lasów. Widoczki oblodzonych, wbitych w dno gałęzi bardzo nam się podoba. Czyżby poziom wody nie tak dawno był sporo większy? Po niecałych 5 kilometrach docieramy w miejsce gdzie zawsze robiliśmy przerwę - robimy i tym razem. Jest pięknie! Nim przejdziemy do drugiego śniadania robię tutaj mnóstwo filmików i fotek. Nasza naturalna półeczka na sprawunki: Foto grupowe: I foto "Władcy Lodu" Kilka minut przerwy, chodzenia po śniegu i lodzie i niestety chłód nieco przebija się do naszych stóp. Spadamy... Teraz zbliżamy się do jednego z bardziej malowniczych miejsc. Okoliczna wioska, brud, kładka, pozostałości dawnego mostu... Bardzo fotogeniczne miejsce. Tutaj trzeba wiedzieć jaką odnogą popłynąć przy wyspie - rzeka jest dosyć szybka i kręta, na manewry może być za późno i człowiek może wpłynąć w takie ustrojstwo... W lato, to żaden problem, w zimę mogło by to się skończyć wysiadką z kajaka - a wtedy wody w środku więcej, można przemoknąć, nabrać wilgoci na siedziska i klops. Człowiek mokry na mrozie szybko się wychładza... Znowu całe stada kaczek przed nami: ...i znowu lubiane przez nas najbardziej odcinki leśne: Okoliczni wędkarze mają fantazję... W lesie, w cieniu jest wyraźnie chłodniej, tutaj też więcej białego. Wszystkie zwałki mijamy bokiem. Czasami mamy miejsca tyle co na szerokość kajaka, ale grunt, że nie musimy robić obnosek i taplać się w wodzie. Tutaj gdy płyniemy w zupełnej ciszy do lotu wzbija się jakiś duży ptak. Ponieważ obserwujemy ten spektakl praktycznie w bezruchu - drapieżnik daje się podejść aparatem... ...i właśnie do tego był mi potrzebny zoom Pytanie, co to za ptaszysko? Ktoś wie? I kolejne pytanie, czy coś takiego potrafiłoby zaatakować kaczkę? Cudnie... ...mniej cudne jest to, że non stop widujemy inne ciekawe ptaki i niestety nie udaje mi się zrobić ostrego zdjęcia - są za szybkie, a moja ręka zbyt mocno drży przy dużych zbliżeniach. Grubość lodu gdzieniegdzie imponująca... Cudnie! Dopływany do kolejnego charakterystycznego miejsca naszego spływu - wysokiej, piaszczystej skarpy. Tutaj popełniam fotkę GoPro Zimowy, wodny grzybek: Wyspy, wyspeczki - czytamy doskonale nurt i nie wpływamy ani razu na mieliznę. Malowniczo... Świeże ślady bobrów: Jesteśmy jakieś 10 kilometrów od chwili startu - charakterystyczny mostek przy wiosce Wola Chodkowska. I znowu to, co lubimy najbardziej - las! Lodowych grzybków coraz więcej - spływany je czasami slalomem Wszystko co dobre szybko się kończy - powoli dopływany do końca spływu. Gdzieś tutaj na prawym brzegu wodujemy kajaki... Wodery są nieocenione - spokojnie możemy wysiąść i brodzić w wodzie powyżej kolan - znalezienie kawałka brzegu bez ostrego lodu nie jest takie proste. Znajdujemy takie, rozbijamy wiosłami twardy, biały kryształ i możemy wyjść z wody. Kończymy szczęśliwie i szczęśliwi. Przygoda dnia dzisiejszego jest dla nas super przeżyciem i mega rozrywką. Materiału filmowego dużo - i kiedy ja to skręcę jak jeszcze zaległy filmik z Alp? Kończymy dzień, pakujemy samochody i jedziemy do domów - jesteśmy wszyscy zgodni: musimy to powtórzyć!!! Plan na następny sezon? Spływ zimowy z biwakiem i noclegiem - wyzwanie? Tak. Pozdrawiam marboru 17 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kmarcin Napisano 29 Styczeń 2017 Zgłoszenie Share Napisano 29 Styczeń 2017 O kurcze, narty, rower w zimę to tak, ale kajaki? Widać, że się da i mnóstwo z tego frajdy. A i chyba okolica ładniejsza i ciekawsza teraz niż latem. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MajorSki Napisano 29 Styczeń 2017 Zgłoszenie Share Napisano 29 Styczeń 2017 wow! kajaki zimą? tego bym nie wymyślił Szacun i powodzenia w realizacji wersji z biwakiem! 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
michaś Napisano 29 Styczeń 2017 Zgłoszenie Share Napisano 29 Styczeń 2017 1 godzinę temu, marboru napisał: Pytanie, co to za ptaszysko? Ktoś wie? I kolejne pytanie, czy coś takiego potrafiłoby zaatakować kaczkę? Myszołów, i kaczki by nie zaatakował, no chyba, że padnięta 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcinn Napisano 29 Styczeń 2017 Zgłoszenie Share Napisano 29 Styczeń 2017 No,no nieżle Mariusz,szacun Ja na razie pozostanę przy nartach Ps.Dziś warunki były słoneczne i zimowe,tyle że po drugiej stronie Brener Fotorelacja za jakiś czas 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 29 Styczeń 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 29 Styczeń 2017 2 godziny temu, kmarcin napisał: O kurcze, narty, rower w zimę to tak, ale kajaki? Widać, że się da i mnóstwo z tego frajdy. Ten spływ potraktowaliśmy raczej jako wyzwanie - że zwyczajnie damy radę popłynąć w zimę i na dodatek kajakami pneumatycznymi 2 godziny temu, MajorSki napisał: wow! kajaki zimą? tego bym nie wymyślił Szacun i powodzenia w realizacji wersji z biwakiem! Wersja z biwakiem wymaga odpowiedniego przygotowania - a przede wszystkim: porządny namiot, izolacja od ziemi, śpiwór... ...trzeba się przygotować Damy radę kiedyś... 1 godzinę temu, michaś napisał: Myszołów, i kaczki by nie zaatakował, no chyba, że padnięta Dzięki 1 godzinę temu, marcinn napisał: No,no nieżle Mariusz szacun Dzięki Marcinie... ...niestety przez cały dzień dzisiaj noga w kolanie bolała Muszę zrobić chociaż kilka dni przerwy od nart... zobaczymy co dalej? Na Twoje relacje czekam z niecierpliwością. Pozdro. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcinn Napisano 29 Styczeń 2017 Zgłoszenie Share Napisano 29 Styczeń 2017 Kuruj się Mariusz Ps.Relacja już jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 29 Styczeń 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 29 Styczeń 2017 37 minut temu, marcinn napisał: Kuruj się Mariusz Ps.Relacja już jest Podobno mifilim kolano na telegrafie załatwił w tym sezonie i ma już po nartach mam nadzieję, że Kazimierz mojego nie pozamiata...i jakoś wydobrzeję Noga intensywnie poddawana leczeniu. Michał - jak to przeczytasz, to napisz co się stało. Życzę zdrowia! ...i chciałoby się powiedzieć - kontuzje: zmora małych ośrodków Dobrze, że napisałeś Bo na nowym forum jakoś sporo rzeczy mi umyka, połapać się jeszcze nie mogę 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.