marboru Napisano 24 Maj 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 24 Maj 2014 Fali powodziowej w żaden inny, niż ilość wody nie odczuliśmy. Z całą pewnością Wisła była o ok 3 do 4 metrów powyżej normalnego stanu. Gdy robiliśmy rekonesans, by wybrać miejsce, w którym zakończymy spływ - dojechaliśmy do końca drogi w miejscowości Kłoda. Ponieważ kilka razy tam łowiłem ryby, to wiem jak to wszystko wygląda, gdy jest normalnie - stąd moje stwierdzenie odnośnie różnicy poziomów. Poniżej fotka tego widoku: Od ujścia, do mostu gdzie ostatecznie się wodowaliśmy na Radomce stworzono zabezpieczenia przeciwpowodziowe by uchronić mieszkańców od tzw cofki na mniejszej rzece. Worki były suche i niezabrudzone - więc w trakcie fali kulminacyjnej woda pod nie nie podeszła. Poniżej filmik z tego spływu. To trzecia moja produkcja po narciarskiej i rowerowej...nadszedł czas na kajakową :happy: Zapraszam do obejrzenia. [video=youtube;9RX0Js8me2E]https://www.youtube.com/watch?v=9RX0Js8me2E 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 25 Maj 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2014 (edytowane) Nida… na początek – Czarna. Część IV. Pojawiają się grążele i fragment spokojnej wody. Takie zakole i warunki, to siedlisko linów oraz szczupaków – ciekawe jakie byłyby efekty wędkowania w tym miejscu? Przepływamy 200 metrów i Czarna Nida rozdziela się na dwie części. Pierwsza przypomina górski potok… …a dzikością Amazonkę :happy: Autor niniejszej relacji dumający nad rzeką z flotą pneumatyków na pierwszym planie. Druga jest tutaj wolna – nizinna. W środku lasu kolejna, dzika odnoga Czarnej Nidy z naturalnym bystrzem - raczej niespływalnym. Robimy kilkaset metrów i dopływamy do końca spływu – miejscowości Wolica. W miejscu, gdzie stał kiedyś stary młyn jest teraz mała elektrownia wodna… …i malownicze ruiny: Minęło ok. 5 godzin bardzo fajnego i ciekawego spływu w super towarzystwie. Żal wyjeżdżać – cóż począć? Jutro trzeba iść do pracy, wrócić do codzienności. Z pewnością jeszcze się tu pojawimy. W głowie szybko ułożył się plan kolejnego jednodniowego pływania: Wolica – Sobków. Może za dwa tygodnie będzie come back? Tam, tuż za przeszkodą kończącą dzisiejszy spływ się zwodujemy - tam, po lewej stronie poniższej fotki?... dobrze, by było... Ostatnia fotka. Moja druga połówka i widok rzeki – przyszły szlak. Ok. 17km wodą, a tyle przyjemności. Niesamowite! pozdrawiam marboru Edytowane 25 Maj 2014 przez marboru 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 25 Maj 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2014 Nida… na początek – Czarna. Część III. Po drugiej stronie bystrza z dużymi kamieniami – robimy krótką przerwę na piaszczystym wypłyceniu z drugiej strony. „Z dołu” wygląda nieźle. Płyniemy dalej. Jedynka Marka na silnie meandrującej rzece jest najbardziej zwrotna. Zazwyczaj płynie pierwszy, czeka na nas. Gdy rozmawiamy i porównujemy jednostki pływające – to On jest Fregatą, my Seawavem – Niszczycielem, a Hudson to Pancernik. Na gałęziach drzew widać osady „wysokiej” wody – jak widać, było jej sporo. Wysepki na Czarnej Nidzie są naprawdę małe… …małe, ale dosyć mocno zaludnione – na jednej z nich kacza rodzina. Ptaki, choć przepływaliśmy tuż obok, w ogóle się nie przestraszyły ludzi. Miejscami robi się bardzo wąsko, a nurt wartki. Napotykamy malowniczą kładkę, a w tle zaczyna pojawiać się las - a potem świętokrzyskie górki. Ścigamy tutejszego „pływaka”: Ostatnie spore zwałki z wąskimi cieśninami na szerokość kajaka. Po prawej… …i po lewej: Przy linii kolejowej nieopodal miejscowości Wolica – trzcinowisko. Po lewej stronie mostu, starorzecze, a na nim wędkarze. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 25 Maj 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2014 (edytowane) Nida… na początek – Czarna. Część II. Jeszcze się dobrze nie rozgrzaliśmy – trafiamy na pierwszą zwałkę. Obok przewrócone drzewo z olbrzymim korzeniem. Niestety Skeg jest problemem w pokonaniu przeszkody przez Seawava. Duży Hudson, również ma mały problem na dosyć sporym pniu drzewa. Dobra rozgrzewka przed resztą drogi. Tuż za zwałką kolejne, małe bystrze: Słońce niestety zachodzi, rzeka się uspokaja na chwilę. Miejscami koryto się zwęża a nurt wyraźnie przyśpiesza. Po chwilowej kontemplacji – kolejne bystrze. Nurt się dzieli na trzy – przepływamy najwęższą lewą stroną…skeg dosyć mocno uderza o kamienie – jest adrenalina a łódka przechodzi. Mijamy zakręt i? Kolejna przeszkoda - tę pokonujemy zespołowo. Jest ciekawie. Rzeka w początkowej części spływu, po fragmentach spokojnych – zaskakuje. Pod mostem kolejowym, przed miejscowością Nida, kolejne oranie skegiem tutejszych kamieni. Denerwujące łup, łup, łup! Tym bardziej, że po kilkuset metrach trafiamy na kolejne bystrze gdzie ten dźwięk się powtarza – bystrze oznaczone znakiem z wykrzyknikiem po prawej stronie rzeki. Zaczynam żałować, że zamontowałem „ustrojstwo” poprawiające nautykę kajaka kosztem zanurzenia. W wodzie kolejne drzewa, gałęzie… …znajdujemy, raz, po raz wąskie cieśniny i dajemy radę płynąć dalej bez wysiadania z łodzi. Kolejny znak z wykrzyknikiem: „przyśpieszenie nurtu – duże kamienie”. Sevylory przechodzą… …ze względu na „plastik” na dnie Seawava – odpuszczamy i zaliczamy pierwszą przenoskę. Miejsce dostarczyłoby z pewnością zastrzyku adrenaliny. Szkoda. Edytowane 25 Maj 2014 przez marboru 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 25 Maj 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2014 (edytowane) Nida… na początek – Czarna. Część I. Po eksploracji ostatnich 50km Radomki przyszła pora na małą odmianę. Zmiana szlaku, zmiana województwa. Czarna Nida – świętokrzyskie. Morawica, bo również taka nazwa funkcjonuje jest niewielka. Bieg rozpoczyna niedaleko wsi Marzysz gdzie łączą się dwa źródła: Lubrzanka i Belnianka. Cała rzeczka to ok. 64km. Czarna wpływa do Białej Nidy tworząc Nidę. Dzisiejsze pływanie zainicjował kolega Marek. Skład – trzy kajaki pneumatyczne. Mój Seawave oraz dwa Savylory: trzyosobowy Hudson oraz jedynka Pointera. Ustalona trasa Morawica – Wolica, ok. 17km. Na miejscu jesteśmy przed 9. Mamy wiele obaw, czy przypadkiem, na wodzie, nie złapie nas burza? Jak się później okazało – nie mieliśmy tej przyjemności. Miejscowość startu… Morawica – znana jest mieszkańcom świętokrzyskiego przede wszystkim z?... No właśnie – może któryś z Forumowiczów, tubylców się wypowie w temacie? W Morawicy Czarna Nida ma dwa nurty. Pierwszy z powyższego zdjęcia, drugi przy tutejszym amfiteatrze – wodujemy się pod mostem. Sprzęt szykujemy na przystrzyżonym trawniku tuż obok. „Miejski” początek rzeki: Jest dosyć szeroko i spokojnie. Świeci słoneczko, więc zdjęcia wychodzą niezwykle kolorowe. Po kilku zakrętach trafiamy na pierwsze, małe przyśpieszenie nurtu. Ponieważ płynę ze skegiem – zastanawiam się, czy nie będzie to problemem przy pokonywaniu bystrzy. Jak się później okaże…ten kawałek plastiku przy dnie kajaka, będzie nie raz obijał się o kamienie. Edytowane 25 Maj 2014 przez marboru 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
artix Napisano 26 Maj 2014 Zgłoszenie Share Napisano 26 Maj 2014 Mlyn nad Nida w miejscowosci Wolica, tam spedzalem kazde wakacje od dechy do dechy, oczywiscie z wedka. Ale dzis to juz nie te same miejsca. Dzieci siedza przed komputerami, a nie nad rzeka przy ognisku :frown:: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 1 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 1 Czerwiec 2014 Kamienna – pierwsze starcie. Część IV. Panorama zbiornika robi wrażenie. Woda, lasy, wzgórza – niczym mini Solina. Kierujemy się w stronę jedynej, tutejszej wyspy. Moja druga połówka niestety nie ubrała się zbyt odpowiednio i zaczyna negatywnie odczuwać skutki sporego wiatru – marznie. Zmieniamy plan – zamiast opłynięcia całego Bałtowa postanowimy zatoczyć wokół wyspy i skończyć pływanie. Nie ryzykujemy przeziębienia. Wyspa z bliska. Mijamy ośrodek wypoczynkowy z drugiej strony brzegu. Kusi gorąca herbata i obiad widocznej z wody, otwartej knajpki. Może kiedyś? Tym czasem – zmieniamy kierunek i wiosłujemy do auta. Fale znowu są spore – raz po raz, rozbijają się o dziób Seawava – przyjemnie kołysze. Przy innej okazji opłyniemy drugą widoczną stąd, część zbiornika. Ostatnie spojrzenie w stronę wyspy… …i kończymy. To był kawałek dobrej roboty! Eksplorację Kamiennej uważam za rozpoczętą… …i już się nie mogę doczekać kiedy wrócimy na tę Magiczną rzekę. pozdrawiam marboru 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 1 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 1 Czerwiec 2014 Kamienna – pierwsze starcie. Część III. Za kolejnym zakrętem pokazuje się kolejne bystrze. Tym razem jest ono nie do przejścia płynąc pod prąd pneumatykiem. Kamienie, silny nurt, gałęzie + zwałka „na horyzoncie”. I jeszcze jedno foto z bliska: Odkręcam dziób w stronę nurtu i odpływamy – kończymy płynięcie pod prąd Kamienną. Szkoda, że tak szybko, bo rzeka Kamienna w tym fragmencie jest świetna. Z pewnością odcinek Starachowice – Brody zrobimy niebawem! Tym czasem trzeba wracać. Ten sam fragment rzeki, w drugą stronę – a jakby inaczej… …czyż to nie jakaś magia? Tak… Kamienna ma coś wspólnego z czarami… …i nawet brama do tego świata inaczej wygląda przy wyjściu: Mijamy most i przepływamy do XXI wieku… …wita nas cywilizacja: Płyniemy teraz szybko – niesieni wiatrem i prądem. Kaczki i łabędź – tutejsi mieszkańcy. Kierujemy się do zalewu rozmawiając o zadziwiającej przyrodzie i krajobrazie tutejszego miejsca. Jesteśmy we dwoje zaskoczeni – pozytywnie. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 1 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 1 Czerwiec 2014 (edytowane) Kamienna – pierwsze starcie. Część II. Robi się coraz bardziej dziko i jakoś tak tajemniczo… …to gra świateł, szum wiatru, chmury... …im dalej tym jakby mroczniej… …drzewa zaczynają się kłaniać… …przekraczamy bramę innego świata… Pierwsza zwałka wydaje się, że zakończy pstrągowanie… …w ostatniej chwili dostrzegam wąski przesmyk po lewej stronie – kajak ledwo co się mieści, daję radę. Jasna huba przykuwa naszą uwagę na parę chwil. Drzewa gęstnieją… …i przenoszą nas w świętokrzyską puszczę amazońską. Dziką i wszech zieloną… Zakręt, a za zakrętem nurt zdecydowanie przyśpiesza pokazując delikatne bystrze… Jednoosobowy silnik zaczyna słabnąć – łódź staje w miejscu mimo wiosłowania. Rusza drugie wiosło i pokonujemy kolejną przeszkodę… …pstrąg choć tłusty i duży – daje radę. Jak za chwilę się okaże – nie na długo… Edytowane 1 Czerwiec 2014 przez marboru 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 1 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 1 Czerwiec 2014 (edytowane) Kamienna – pierwsze starcie. Część I. Pogoda w dniu dzisiejszym od rana nie rozpieszczała, umiarkowana temperatura i duży wiatr. W planach było przepłynięcie Zalewu w Brodach Iłżeckich… Jezioro Brodzkie - zbiornik retencyjny na Kamiennej w województwie świętokrzyskim, położony na Przedgórzu Iłżeckim. Zapora powstała w 1964 roku, a w 1986 została przebudowana. Zbiornik pełni funkcje przeciwpowodziowe i rekreacyjne. Zapora ziemna o wysokości 7,1 m ulokowana jest w miejscowości Brody. Zbiornik ma powierzchnię 260 ha, długość 5,3 km i maksymalną głębokość 6 m. Pojemność całkowita wynosi 7,3 mln m³, natomiast pojemność użytkowa 5 mln m³. Zwierciadło wody znajduje się na wysokości 195 m n.p.m. …oraz wpłynięcie, pod prąd w rzekę Kamienną – do napotkania pierwszej nieprzepływalnej przeszkody. Kamienna – rzeka w centralnej Polsce należąca do środkowomałopolskiego regionu hydrologicznego, lewobrzeżny dopływ Wisły. Na prawie całym odcinku płynie przez województwo świętokrzyskie, jednak jej źródło oraz ujście rzeki znajdują się na południowych krańcach województwa mazowieckiego. W okolicach Bałtowa tworzy przełom przez skały mezozoiczne. Długość 138km. Żródło: wikipedia.pl Decyzja zapadła późno, więc nad wodą byliśmy grubo po 12stej. Szybkie rozkładanie sprzętu i na wodę… …i jak się później okazało – silny wiatr pokonał moją drugą połówkę – zmarzła niesamowicie i cel został osiągnięty częściowo. Zalew przepłynęliśmy w połowie i jedynie wokół wyspy. Poniżej mapka z trasą. Pierwsza fotka i widać ludzi wody, żeglarzy. Oprócz kabinówki, dostrzegamy również WindSurfera. Wieje – szkoda, że nie mam żagla na swoim sprzęcie… ...niestety prędko go nie będę miał – w sklepie na D brak Tribordów. Pompka ręczna mnie kiedyś wykończy – nim zwodowaliśmy kajak z piaszczystej plaży nieźle musiałem się nagimnastykować… …eh chyba trzeba zainwestować w elektryczne dmuchadło. Kierujemy się w stronę Kamiennej. Mamy doczynienia z Wmordewindem – raz, po raz, przychodzą szkwały, fala jest dosyć spora. Wiosłowanie jest ciężkie, a zdobywanie przestrzeni trudne. Dopływamy do pierwszego mostu… Za nim, to jeszcze zalew, czy może już rzeka? Zmienia się szerokość zbiornika. Pojawia się spora ilość wędkarzy na brzegach. Na wodzie – śliczne grążele. Wiatr jest tak silny, że gnie rozłożyste liście rośliny. Najwyraźniej spadła głębokość, bo zielone wychodzące z wody gęstnieje. Robi się malowniczo. Trochę dalej czujemy pod wiosłami dno. Na szczęście skeg nie zahacza o dno. Pojawia się wodny „trawnik”: Dopływamy do drugiego mostu – tutaj już chyba na 100% jest Kamienna…a może jeszcze nie? Wiosłowanie staje się jeszcze trudniejsze – pod wiatr i pod prąd. Z przodu fotograf, z tyłu silnik – kajak powoli płynie przed siebie. Edytowane 2 Czerwiec 2014 przez marboru 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bumer Napisano 2 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 2 Czerwiec 2014 Mariusz, kiedy pływałeś po zalewie w Brodach? W niedzielę 1.06.2014 jeżdziłem na rowerze wokół zalewu w godz. 14- 17. Żadnego pomarańczowego obiektu pływającego nie zauważyłem. Następnym razem jak będziesz zaliczał Kamienną daj znać. Może z brzegu powita Ciebie komitet powitalny. (Mieszkam jakieś 250 m od brzegu) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gregor_g4 Napisano 2 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 2 Czerwiec 2014 wszystko fajnie, ale czy tylko u mnie ta relacja jest jakby od tyłu ? w sensie część czwarta pojawia się jako pierwsza, a pierwsza jako ostatnia, co powoduje, że nie czyta się komfortowo:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mario Napisano 2 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 2 Czerwiec 2014 wszystko fajnie, ale czy tylko u mnie ta relacja jest jakby od tyłu ? w sensie część czwarta pojawia się jako pierwsza, a pierwsza jako ostatnia, co powoduje, że nie czyta się komfortowo:)Tak zostało dodane. Przefiltruj sobie wątek na odwrót to będzie lepiej Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 2 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 2 Czerwiec 2014 Mariusz, kiedy pływałeś po zalewie w Brodach? W niedzielę 1.06.2014 jeżdziłem na rowerze wokół zalewu w godz. 14- 17. Żadnego pomarańczowego obiektu pływającego nie zauważyłem. Następnym razem jak będziesz zaliczał Kamienną daj znać. Może z brzegu powita Ciebie komitet powitalny. (Mieszkam jakieś 250 m od brzegu) Na Kamienną wrócę, i to pewnie niebawem – oczywiście dam znać. W niedzielę byłem dokładnie od 12:30 do 17 ehhh gdybym wiedział… Zalew jest duży, więc nie dziwota, że nas nie zauważyłeś. Co do wodowania w Starachowicach – to z pewnością będzie to pod mostem na ulicy 17 stycznia – wcześniej nie ma sensu – bo dużo przeszkód w wodzie. wszystko fajnie, ale czy tylko u mnie ta relacja jest jakby od tyłu ? w sensie część czwarta pojawia się jako pierwsza, a pierwsza jako ostatnia, co powoduje, że nie czyta się komfortowo:) Gregor, to wszystko zależy od ustawień jakie masz do przeglądania forum. Ja mam ustawione posty od najstarszego do najnowszego i jest wszystko ok. A tak swoją drogą, ciekawe jak userzy na forum korzystają z tego typu dogodności, niedogodności narzędziowych? Pozdrawiam Cię serdecznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bumer Napisano 2 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 2 Czerwiec 2014 Mariusz, ale ty masz wszystko "obcykane". Ja kiedyś, po intensywnych opadach właśnie, na moście na ul. 17 Stycznia, zakończyłem spływ pontonem. Po prostu bałem się ,że prześwit może być za mały i ten most obchodziłem. Dziś trudno sobie wyobrazić taki poziom wody. Kiedyś Kamienna nie była uregulowana. Rozważ takze start gdzieś za Skarżyskiem. Np w Grzybowej Górze, miejscu wagarów szkół średnich na powitanie wiosny. Oj działo się tam! Pózniej masz spływ do Wąchocka gdzie jest zalew, i dalej do zalewu ( stawu) w Starachowicach. Dziś ten zalew to namiastka starego, który był rezerwuarem wody dla miasta, fabryki i huty. Kiedys tam była przystań i wypożyczalnia żaglówek i kajaków. Poza tym to w okolicach Wąchocka Kamienna wije się tworząc meandry. My nazywaliśmy to zakrętami. Kiedys to nawet w książce do geografii ( już nie pamietam, podstawówka czy liceum), było zdjecie ilustrujące te meandry. W związku z tymi zakrętasami to nawet i wymyślono pewien kawał o Wąchocku. A mianowicie; Gdzie są największe wiry na rzece? Oczywiście , że w Wąchocku! Tam jak kiedyś kuń chcioł sie napić wody, to łeb mu ukręciło! Takie wiry! Pozdrawiam 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gregor_g4 Napisano 3 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 3 Czerwiec 2014 Gregor, to wszystko zależy od ustawień jakie masz do przeglądania forum. Ja mam ustawione posty od najstarszego do najnowszego i jest wszystko ok. A tak swoją drogą, ciekawe jak userzy na forum korzystają z tego typu dogodności, niedogodności narzędziowych? Pozdrawiam Cię serdecznie. Właśnie to nie o to chodzi... Wszystkie posty wyświetlają mi się w dobrej kolejności, tylko Twoje relacje są odwrotne :stupid: nie wiem dlaczego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marcinn Napisano 3 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 3 Czerwiec 2014 Właśnie to nie o to chodzi... Wszystkie posty wyświetlają mi się w dobrej kolejności, tylko Twoje relacje są odwrotne :stupid: nie wiem dlaczego? U mnie jest to samo,tylko Mariusza relacje są odwrotne : Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 3 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 3 Czerwiec 2014 Z tego co piszecie Chłopaki, wynika, że pewnie tylko ja mam takie "nietypowe" ustawienia. Następnym razem jak będę pisał, będę miał na uwadze wasze sugestie. Andrzeju, fragment, o którym piszesz Kamiennej spływali dwa tygodnie temu moi znajomi. Z uwagi na wiele zwałek i mój duży kajak - ten fragment dla mnie tylko przy wysokim poziomie wody. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojmu Napisano 3 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 3 Czerwiec 2014 (edytowane) Z tego co piszecie Chłopaki, wynika, że pewnie tylko ja mam takie "nietypowe" ustawienia. Następnym razem jak będę pisał, będę miał na uwadze wasze sugestie. U mnie jest to samo,tylko Mariusza relacje są odwrotne : Właśnie to nie o to chodzi... Wszystkie posty wyświetlają mi się w dobrej kolejności, tylko Twoje relacje są odwrotne :stupid: nie wiem dlaczego?Jak ustawicie sobie Liniowy - Najnowsze jako pierwsze to będziecie mieli chronologicznie Edytowane 3 Czerwiec 2014 przez wojmu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość DORIA78 Napisano 5 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 5 Czerwiec 2014 Ja mieszkam w r3egionie gdzie ostaniami czasy spływy kajakowe stały się bardzo modne i popularne jest tu wiele przystani kajakowych, ale takich kajaków jeszcze u nas nie widziałam a myślę że cieszyły by się też popularnością Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
artix Napisano 9 Czerwiec 2014 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2014 (edytowane) Nie wiem jak daleko płyneliscie Nidą, ale właśnie mi sie przypomniało ze w miejscu gdzie do Nidy wpływa Bobrza , rzeka przechodziła w mleko i miała dość brzydki zapach. Jak dobrze pamiętam było to efektem zakładu w Nidzie który wypuszczał cały syf do rzeki. Edytowane 9 Czerwiec 2014 przez artix Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 9 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2014 Drzewiczka i Pilica, 80km przygody. Część I. Weekend upłynął mi wiosłem… …poniżej relacja z 80km spływu kajakowego Drzewiczką (Odżywół) – Pilicą (Warka). Dzięki naszemu narciarskiemu forum poznałem wielu super znajomych…podobnie stało się dzięki innemu (mam nadzieję, że JC nie będzie „zazdrosny”) – Forum Wodnemu. Ludzie na poziomie, super mili, uczynni i ciekawi. Zarażeni swoją pasją i pozytywnym stylem życia. Dzięki nim przeżyłem super przygodę – za co już podziękowałem. A było, to tak: Decyzja o dwudniowym spływie z Forum Wodnym zapadła po domowych negocjacjach. Telefon do Kolegi Bociana, pytanie: czy ma sprzęt biwakowy, wolny weekend oraz chęci? …i już pędzimy na miejsce zbiórki – do Warki. W sobotę rano jesteśmy nad brzegiem Pilicy. Tutaj się poznajemy. Jest Czołg, Batyak z drugą połówką, Qbowy, dwóch Eltechów, Ted oraz Pointer – Marek przybył razem z nami, po przepakowaniu aut w Radomiu. Organizator, którego wszyscy do końca spływu poszukiwali,skombinował transport na punkt startu dla większości z nas. Do końca nie wiadomo co się z nim stało tak naprawdę i czy w ogóle był? A może jednak go nie było, a był forumowy spontan? Szybkie przepakowanie – i podróż do „Portu Ulaski”. Tutaj dołączają do Ekipy: Wanienka i Ropuch. Zostawiamy sprzęt biwakowy, by nam nie zawadzał na zwałkowej Drzewiczce – gnamy do Odżywołu, szykujemy sprzęt i zaczynamy naszą wodną podróż. Już na samym początku mamy zwałkę. Dzielnie walczy Wanienka z drzewem a później idzie lightowo – Eltech niczym Rambo podnosi drzewo i przepływamy wszyscy przez przeszkodę. Pogoda cud, miód, marzenie. Świeci słoneczko, humory dopisują. Po kolejnej przeszkodzie w postaci drzewa płyniemy przez niewielki mostek i bystrze. Rzeka jest tutaj niezwykle urokliwa… …i niebezpieczna. Za jednym z zakrętów, nurt niespodziewanie przyśpiesza, na dnie prawdopodobnie jakaś przeszkoda, dodatkowo grube pniaki w poprzek robią swoje. Kabinę zalicza Kanu. Chłopaki lądują w wodzie. Młody Eltech wychodzi bez szwanku, starszy – kosztuje w ten upalny dzień co nieco wody prosto z rzeki. Całe szczęście tylko dla ochłody. Nic groźnego nikomu się nie stało. Załoga kanu szybko się zbiera, ogarnia łódkę, pakuje wyjęte z wody pogubione fanty i z niefortunnej przeszkody… …kontynuuje płynięcie. Ta kąpiel, na początku dnia, powoduje w całej „ekipie” większe skupienie w trakcie dalszego pływania. Kolejna zwałka i wygibasy Czołga. Jak prawdziwy sztukmistrz, z humorem, nie wypuszczając z ust p… …pokonuje niczym łódź podwodna, chowająca kiosk pod wodę w czasie zanurzenia, zwisający nad wodą pniak. Teraz na szlaku mamy chwilę spokoju. Mijamy malownicze zabudowania, pokonujemy niezwykle urokliwy zakręt, „łokieć”. Dopływamy do kładki zawieszonej tuż nad wodą. Ted górą pokonuje przeszkodę przenosząc swój pneumatyczny kajak, reszta odnajduje wąskie przejście po lewej stronie. Po wstępnych „wygibusach”, przy przenosce, pozwalamy sobie zjeść drugie śniadanie. Zatankowani w kalorie, kończymy przerwę i zaczynamy od kolejnych przeszkód – powalonych konarów drzewa, oraz zniszczonej kładki, nad którą, nad głowami zwisa jakiś kabel, drut. Meandrujemy, a na brzegu pojawiają się tajemnicze budowle tubylców. Czyżby jakieś miejsce kultu? Odcinek Drzewiczki:Odżywół – Nowe Miasto nad Pilicą wbrew pozorom nie jest łatwy. Rzeka kręci, a przeszkód co niemiara. Ted kombinuje, co z tym „fantem” zrobić? Organizatora spływu nikt nie widział…ale, kąpiel na zwałce tak… Załoga Seawava, bez założonego skega męczy się na kolejnych zakrętach. Mimo problemów ze sterownością, jest czas na dokumentację zdjęciową…a szlak pokazuje nam, jak potrafi być pięknie na Mazowszu. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 9 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2014 Drzewiczka i Pilica, 80km przygody. Część II. Dopływamy do drogi i jakiejś miejscowości. Oddajemy kolejne pokłony, wszyscy jak jeden mąż, uważając, by nie poobijać głów o metalową kładkę dla pieszych. Następna kładka tuż przed krótkim łąkowym fragmentem. Tą nazwałem „Makową”: Zbliżamy się do końca tutejszej rzeczki. W ujściowym fragmencie, nurt dzieli się na dwa. Zmyleni opisami internetowymi – wybieramy stronę prawą…baranią… No i po chwili spływ zalicza postój. Elektrownia wodna, bez możliwości wodowania sprzętu na drugiej stronie. Mamy do wyboru – bądź przenoska ok 400m, lub powrót, pod prąd i lewa strona nurtu wraz z przenoską przy jazie. Wracamy kilkaset metrów pstrągiem. Ekipa odbija od brzegu: Cóż…barany na brzegu ostrzegały, ostrzegały… A my? No… meczeliśmy, meczeliśmy… Przy przenosce nie tylko czarna wełna, ale również inne okoliczności przyrody. Piękny, nie bojący się kajakarzy, konik. Jaz lewego rozgałęzienia Drzewiczki jest absolutnie niespływalny. Kończymy zwałkową, usłaną atakującymi gałęziami, konarami drzew Drzewiczkę – w sumie nazwa rzeki zobowiązuje. Dostaliśmy w kość przez ok 17km. Kajaki pneumatyczne, sztywne, kanu – wszyscy dali radę, choć nie wszystkim przypadło do gustu drapanie po plecach przez tutejszą przyrodę. Nurty obydwóch rzek, będących celami naszej wyprawy łączą się na wysokości Nowego Miasta nad Pilicą. Zmieniają się warunki płynięcia. Jest znacznie szerzej, spokojniej i bez przeszkód. Po sporym wysiłku fizycznym, teraz można sobie trochę odpocząć podziwiając jakże inny krajobraz. Niewielki, zielony, nowy mostek na Pilicy. Kolory… Słońce coraz niżej, a my wiosłujemy do „Portu Ulaski” po sprzęt biwakowy oraz na chwilę przerwy. Krajobraz na tym fragmencie rzeki – jak na Mazurach. Most tuż przed: Kilkunastu kilometrowy fragment Pilicy mamy zaliczony. Strudzeni, ale zadowoleni odwiedzamy Wanienkowy „kawałek nieba”. Przed naszą imprezą Gospodarz obiecał, że ostatni na pomoście otrzyma nagrodę niespodziankę w postaci cd ze świetną muzyką… …otrzymuję, tak jak zresztą przypuszczałem nagrodę. Hura! Jestem ostatni, który stawia nogi na „redzie” tutejszego portu. Cóż – wiosłowanie w kajaku pneumatycznymbez skega potrafi mieć pozytywne aspekty. Ponieważ wiemy, że jesteśmy ogonami spływu, szybko z Kolegą Bocianem pakujemy Seawava i wypływamy przed całą grupą. Machamy na pożegnanie Wanience i jego drugiej Połówce. Dziękujemy za gościnę, dziękuję za nagrodę. Mam nadzieję, że niebawem, ponownie, spotkamy się na szlaku. Nabijamy kilometraż, by w drugim dniu spływu było łatwiej, przyjemniej i krócej. Płyniemy, płyniemy…a Słońce powoli zachodzi oświetlając nasz ślad na wodzie. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 9 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2014 Drzewiczka i Pilica, 80km przygody. Część III. W Porcie „straciliśmy” jednego z płynących… …zyskaliśmy drugiego, „Ropucha”, długola. Robi się coraz później, a my nie znajdujemy nic ciekawego na brzegu, co mogłoby być naszą ostoją na noc. Dopływamy do Przybyszewa, mijamy malownicze okolice rozglądając się usilnie po brzegach. Wreszcie się udaje. Mamy łąkę, wygodne miejsce do wodowania sprzętu, oraz płaską łąkę. Namioty rosną szybko jak grzyby po deszczu. Nasza załoga męczy się i szarpie z namiotem od lat nieużywanym, pompuje „starożytny” podwójny materac, wypakowuje się na noc. Komary utrudniają wszystkie te czynności… …nawet się nie spostrzegliśmy jak powstała Baza Eltecha. Nie dosyć, że szybko rozniecił ognisko, po ludziach, którzy, pewnie tuż przed nami opuścili to miejsce – postawił trójnoga z kociołkiem, zrobił surviwalowy leżak, swój namiot…naciął drzewa to jeszcze zrobił popis kulinarny rodem z programu MasterSzef. Kiełbaski, jedzonko, piwo i niesamowici ludzie. Rozmowy, gwiazdy i smak biwakowego życia – coś cudownego. O świcie wstaję jako pierwszy. Nasz obóz śpi… Udaję się na spacer i sesję foto. Ptaki śpiewają a widoki są niesamowite. Trafiam na urocze starorzecze, słucham ptaków i patrzę jak opadają poranne mgły. Wracam do biwaku gdzie zaczyna się powoli budzić cała ekipa. Sprzątaniem i suszenie na mazowieckiej łące. Resztki po wieczerzy: Kociołek: Frytki pozostały na śniadanie… …żałuję, że nie było mi dane zakosztować. Dwa dmuchańce, w tym mój opuszczają „bazę” znacznie wcześniej z obawy na tempo płynięcia. Leżak Lecha: Poranna krzątanina… …a później „walka” ze stadem krów i koni. Bitwa wygrana, głównie za sprawą Czołga – nie mylić z organizatorem. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 9 Czerwiec 2014 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2014 Drzewiczka i Pilica, 80km przygody. Część IV. Zakładam skeg i wyruszamy w ślad za Ropuchem, który schodzi pierwszy na wodę. Wiosłowanie, płynięcie zdecydowanie zmienia swoje oblicze. Kajak niesiony siłą dwóch „rockersów” jest super sterowny. Od samego rana, piękne okoliczności przyrody. Szybko robi się nieznośnie upalnie. Za pierwszym mostem, na plaży robimy pierwszy postój. Chłopaki chłodzą się kąpielą, a ja cykam kilka fotek. Dobre światło pozwala wydobyć na fotografii robionej zwykłym, małym aparatem głębię zieleni. To co mi się bardzo podoba na Pilicy, to to, że na brzegach, co jakiś czas, występują bardzo dobrze opisane tablice wraz z podstawowymi informacjami o szlaku wodnym. Odpływamy… …a tuż za nami „Batyaki” podpływają do tego samego miejsca. Żagiel, jego konstrukcja – to, jak cały kajak, z tym wygląda na wodzie? Rewelacja! Lewa, prawa, lewa, prawa…czas mija szybko. Okolica coraz bardziej urozmaicona. Przed Białobrzegami i starym mostem na drodze krajowej numer 7, pojawiają się malownicze, niedostępne wyspy. Nurt niesie nas dosyć szybko, pojawiają się „komercyjne” spływy i kajaki. Co jakiś czas wyprzedzamy któryś z nich. Upał zachęca do ochłodzenia w wodzie… …zatrzymujemy się na niewielkiej, piaszczystej wysepce na posiłek, kąpiel z nadzieją, że być może reszta ekipy nas dojdzie. Autor niniejszej relacji: Do wczorajszego dnia nie wiedziałem, że Bociany potrafią nurkować… …a wiadomo, jak Bocian się relaksuje, to po wodzie pływa Ropuch: Niedoczekawszy się na horyzoncie znajomych kształtów pływadeł ruszyliśmy w dalszą podróż. Pogaduchy z Ropuchem, wskazówki co do pływania – dla nas mało doświadczonych stają się bardzo cenne i motywujące do pracy nad techniką wiosłowania. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.