kttosiek Napisano 17 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 17 Listopad 2013 W listopadzie ubiegłego roku wywołałem temat "Dylematy z kątami" - tyle osób dało się wciągnąć że dyskusja różnego poziomu :biggrin: trwała cały rok :biggrin: To może teraz kolejny odcinek serialu "Dylematy ze smarami" Od dobrych kilku lat serwisuję ręcznie narty. No i te smary jakie : Nie zajmujemy się startami w zawodach - nawet amatorskich więc na razie zostawmy smary LF i HF. Weźmy tylko hydrocarbony. I tu pytanie smarować uniwersalnym, czy w zależności od temperatury mieć 3 rodzaje hydrocarbonów? Jest czy nie ma różnicy? Ale możemy kupić smar 100-gramowy za 90zł i 250-gramowy za 29zł. Czy ten robiony przez wielce znaną firmę T lub H czy V jest lepszy od firmy pana Wieśka - bez urazy dla Wiesławów, co to do 1 listopada robił znicze a teraz przeszedł na produkcję narciarską. Smarować tym co się tanio kupi i nie wnikać czy jednak wnikać : Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
SB Napisano 17 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 17 Listopad 2013 Ja stosuję bazowy smar pewnej włoskiej firmy, bez wnikania w temperatury, no bo i niby jak to zrobić? szczególnie jak się jedzie ma wielodniowy wyjazd. Byle się narta ślizgała, jak się nie ślizga to pozostaje szybka reakcja w lokalnym serwisie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kttosiek Napisano 17 Listopad 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 17 Listopad 2013 (edytowane) Ja stosuję bazowy smar pewnej włoskiej firmy, bez wnikania w temperatury, no bo i niby jak to zrobić? szczególnie jak się jedzie ma wielodniowy wyjazd. No właśnie czasem się człowiek nie wstrzeli w pogodę. Choć gdy jadę własnym autem to zabieram ze sobą skrzynkę ze sprzętem serwisowym i :biggrin: na dwóch nocnych stolikach w hotelu da się sprzęt przesmarować a jak trzeba i od biedy przeserwisować :biggrin: Ja stosowałem zwykle dwa (-20/-5 i -10/+5) serwisowe pewnej znanej niemieckiej firmy, która notabene ostatnio podupada. I w większości warunków nie czułem żadnej różnicy. Jednak w skrajnych przypadkach bardzo zimno albo bardzo ciepło a już szczególnie ciepło i ze świeżym opadem (gdy wcześniej nałożyłem nie ten co trzeba smar) narta słabo jechała. W tym roku kupiłem smar uniwersalny pewnej polskiej firmy, który idealnie ma się sprawować w temperaturze od 0 do -10 stopni i zamierzam nim smarować narty na okrągło. Będzie porażka czy nie? I jeszcze jedno - szybkość zużywania się smaru? Często po dniu lub dwóch po smarowaniu nie ma śladu. Widziałem smary z dodatkiem grafitu, a ostatnio także molibdenu, które teoretycznie mają się wolniej zużywać - bajer czy nie? Edytowane 18 Listopad 2013 przez kttosiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 19 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 19 Listopad 2013 (-20/-5 i -10/+5) serwisowe pewnej znanej niemieckiej firmy Ziutek (bez urazy dla Józefów:angel:) ni ma smaru na temperaturę +5 :-) Niektórzy producenci podają albo temperaturę śniegu albo powietrza albo jeszcze, żeby było trudniej i to i to :biggrin: W tym roku kupiłem smar uniwersalny pewnej polskiej firmy, który idealnie ma się sprawować w temperaturze od 0 do -10 stopni i zamierzam nim smarować narty na okrągło. Będzie porażka czy nie? Nie sugerując się marką powiem Ci, że spokojnie przy rekreacyjnej jeździe obleci smar i może się optymalnie spisywać nawet poniżej -10 C. Nie prognozuję Ci porażki a wręcz przeciwnie. I jeszcze jedno - szybkość zużywania się smaru? Często po dniu lub dwóch po smarowaniu nie ma śladu. Widziałem smary z dodatkiem grafitu, a ostatnio także molibdenu, które teoretycznie mają się wolniej zużywać - bajer czy nie? Szybkość zużycia się smaru na gorąco zależy od kilku czynników. Smar twardy przeznaczony na niższe temperatury będzie bardziej "przylegał" do ślizgu i jego żywotność na narcie będzie dłuższa. Przeciętnie jednak przyjmuje się, że smar zastosowany na gorąco wytrzyma na narcie 3-5 dni (gdzie 5 dni to jest maks - 2-3 godzinki jazdy dziennie a międzyczasie przerwa na kawę w bacówce). Smar molybdenowy to smar traktowany jako baza pod właściwy. Przeznaczany jest głównie pod stary i mokry śnieg, bo tam spisuje się najlepiej. Ciekawostką jest produkt firmy "T" z Helvetii, która od ubiegłego do linii NF, LF i HF zamiast molybdenum daje smar DLC (diamond like carbon). Ponoć się lepiej spisuje niż tradycyjny molybden, który jest jeszcze dostępny w kostkach serwisowych 250g. pozdravka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kttosiek Napisano 20 Listopad 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 20 Listopad 2013 (edytowane) ni ma smaru na temperaturę +5 :-) Gdyby chodziło o temperaturę śniegu to zapewne - taki smar mógłby być tylko do nart wodnych. Natomiast sporo popularnych smarów do nart zjazdowych odnosi się do temperatury powietrza. Nie wyobrażam sobie że amator który przygotowuje sobie narty, albo pan z wypożyczalni leci z termometrem na stok. Ale to tylko dygresja. Ten smar jak sprawdziłem w katalogu ma nawet opis od + 10 do - 10. A nawiązując do ścieralności to zgadza się że twardszy smar dłużej "wytrzyma" ale różnica nie jest niestety tak znacząca. A co z wynalazkami smar w sztyfcie lub sprayu? Przyznaję się że stosowałem ale bez przekonania. Na dodatek przez pierwsze metry zjazdu miałem uczucie jakbym nałożył klister a nie smar :biggrin: Edytowane 20 Listopad 2013 przez kttosiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 20 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 20 Listopad 2013 Gdyby chodziło o temperaturę śniegu to zapewne - taki smar mógłby być tylko do nart wodnych. Natomiast sporo popularnych smarów do nart zjazdowych odnosi się do temperatury powietrza. Nie wyobrażam sobie że amator który przygotowuje sobie narty, albo pan z wypożyczalni leci z termometrem na stok. Ale to tylko dygresja. Ten smar jak sprawdziłem w katalogu ma nawet opis od + 10 do - 10. No to napisałem, że producenci na opakowaniach podają i śniegu i powietrza ;-) Choć temperaturą przewodnią zawsze jest temperatura śniegu ponad powietrzem. Racja, to mała dygresyjka była ;-) A nawiązując do ścieralności to zgadza się że twardszy smar dłużej "wytrzyma" ale różnica nie jest niestety tak znacząca. A co z wynalazkami smar w sztyfcie lub sprayu? Przyznaję się że stosowałem ale bez przekonania. Smary stosowane na zimno, czyli m.in w płynie sztyfcie paście to smary na szybko - smarowanie doraźne jak np. zapomnisz oddać narty na serwis itp.. Tym smarem nakładasz tylko powłokę "poślizgową", która bardzo szybko się zetrze (po 2-3 zjazdach), ponieważ nie klei się ze ślizgiem tak mocno jak smar przy obróbce termicznej. Jest taki smar firmy "T". Nazywa się Irox i jest w spray'u. Stosuje się go na 2 sposoby. 1. na zimno, napryskujesz powłokę na ślizg po czym szczotkujesz i gotowe. 2 sposób to na gorąco - po napryśnięciu smaru prasujesz żelazkiem w temp. 150 C i potem szczotkujesz. I pierwszy i drugi sposób dają poślizg. Oczywiście przy ciepłym sposobie masz dłuższą żywotność smaru na ślizgu. Irox występuje w 2 wersjach hydrocarbon i fluoro. (To mała dygresja, jeśli chcesz rozwinąć ten temat warto też zwrócić uwagę na jakąś nowość smarowniczą:tongue:) Na dodatek przez pierwsze metry zjazdu miałem uczucie jakbym nałożył klister a nie smar :biggrin: Klister to smar na trzymanie do nart XC ;-) Smar jest przeznaczony na trudne mokre warunki i g@#$%^&* śnieg Odpowiednikiem klistrów przy Gripy na świeży i suchy śnieg. Te smary stosujemy pod butem. Natomiast smary na poślizg są takie same jak dla alpejczyków. pozdravka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Chris_M Napisano 20 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 20 Listopad 2013 (edytowane) A co z wynalazkami smar w sztyfcie lub sprayu? Przyznaję się że stosowałem ale bez przekonania. Na dodatek przez pierwsze metry zjazdu miałem uczucie jakbym nałożył klister a nie smar :biggrin: Ja używałem smaru w sprayu i bardzo go sobie chwalę. Faktycznie, bezpośrednio po smarowaniu narty dość wyraźnie hamują i dlatego po pierwszym użyciu smaru (co miało miejsce jeszcze w latach 70-tych ub.w.) zniechęciłem się do niego, smar na kilka lat trafił na półkę. Ale po jakimś czasie wykonałem drugie podejście do tematu i odkryłem, że jeśli po zaschnięciu smaru przetrzeć ślizgi zmiętym kawałkiem papieru, to narty dostają wspaniały poślizg. Edytowane 20 Listopad 2013 przez Chris_M Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 20 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 20 Listopad 2013 Ale po jakimś czasie wykonałem drugie podejście do tematu i odkryłem, że jeśli po zaschnięciu smaru przetrzeć ślizgi zmiętym kawałkiem papieru, to narty dostają wspaniały poślizg. Po zastosowaniu szybkiego smaru z gąbeczką zawsze dobrze jest jeszcze przetrzeć ślizg jakąś szmatką, żeby osad zdjąć. pozdravka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kttosiek Napisano 21 Listopad 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2013 Klister to smar na trzymanie do nart XC ;-) Ja wiem co to jest klister - tym razem nie było dygresji tylko porównanie :biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 21 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2013 Ja wiem co to jest klister - tym razem nie było dygresji tylko porównanie :biggrin: Domyślam się, chciałem tylko przybliżyć termin klistrów i gripów dla czytających a nie wiedzących :smile: Ale swoją drogą może warto by też rozwinąć temat smarów trzymających ale w osobnym temacie aby się nie mieszały wzajemnie. pozdravka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kttosiek Napisano 21 Listopad 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2013 Właśnie przygotowałem dwie pary swoich desek do jazdy tym nowym hydrocarbonem od 0 do -10 stopni i pojawiły się dwa pytania: 1. Ten hydrocarbon jest przy smarowaniu bardzo "rzadki" w porównaniu do innych stosowanych przeze mnie smarów - także tych miękkich na dodatnie temperatury powietrza - dlaczego? 2. Odwieczny problem ile czasu smarować nartę? Ja staram się kilka minut rozprowadzać smar po ślizgu, by był choć trochę "wygrzany". Są specjalne pokrowce do wygrzewania nasmarowanych nart. Z drugiej strony widziałem jak pan serwisant smarował narty taką małą maszynką z wałkiem rozprowadzającym rozgrzany smar - trwało to nie więcej niż 15 sekund na nartę. Czyli dwie skrajności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 21 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2013 1. Ten hydrocarbon jest przy smarowaniu bardzo "rzadki" w porównaniu do innych stosowanych przeze mnie smarów - także tych miękkich na dodatnie temperatury powietrza - dlaczego? Rzadki w sensie po roztopieniu go żelazkiem? A jaką temperaturę miałeś ustawioną w "żelazie"? 2. Odwieczny problem ile czasu smarować nartę? Ja staram się kilka minut rozprowadzać smar po ślizgu, by był choć trochę "wygrzany". W minutach czy sekundach czasu na smarowanie nie sprecyzujesz, to zależy jak sobie nakapiesz smaru i jak Ci się szybko uda go rozprasować:smile: Ja zawsze robię tak, że jak już jest warstwa smaru nałożona na nartę to jednostajnym i powolnym ruchem jadę żelazkiem od piętek do dziobów tak aby ta warstwa była stosunkowo równa. Świadectwem dobrze ustawionego żelazka jest to, że po przejechaniu nim po ślizgu pozostawia taki krótki czarny ślad po sobie, który po chwili zastyga. Są specjalne pokrowce do wygrzewania nasmarowanych nart. One są pod smary bazowe i wysokofluorowe, żeby dobrze spenetrować ślizg i żeby przy następnych smarowaniach nowy smar lepiej wnikał. Z drugiej strony widziałem jak pan serwisant smarował narty taką małą maszynką z wałkiem rozprowadzającym rozgrzany smar - trwało to nie więcej niż 15 sekund na nartę. Ta smarownica występuje w dwóch wersjach: SKI (rolka 40mm) i SNB (rolka 350mm). Są to dobre rozwiązania do małych i średnich serwisów, bo skracają czas poświęcony na przesmarowanie narty. Główną wadą ich stosowania jest niestety smar, który wsypuje się tam w postaci granulatu, czyli uniwesalny hydrocarbon. Niektóre serwisy biorą kostki serwisowe i przetapiają smar pod te smarownice, ale przeważnie jest to smar uniwersalny, więc szału nie zrobi jeśli chcesz mieć warstwę z dodatkiem fluoru (chyba, że potraktujesz smarownicę jako bazową i ręcznie nałożysz kolejne warstwy. Te smarownice z tego co wiem firmowane były przez Holmenkol'a (przynajmniej ta 40mm). pozdravka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jacek-1210 Napisano 21 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2013 Znalazłem takie zdjęcie: http://www.skionline.pl/sport/zdjecia,team-head-a-w-soelden-10-2013,963,foto,12.html i pytanie: co tam jest na ślizgu dobrze widoczne na zewnętrznej narcie ? Smar ? Struktura ? Węższe na dziobie i dalej rozszerza się na szerokość narty ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kttosiek Napisano 21 Listopad 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2013 (edytowane) Rzadki w sensie po roztopieniu go żelazkiem? A jaką temperaturę miałeś ustawioną w "żelazie"? Rzadki w sensie konsystencji po roztopieniu - wodnisty to może przesada ale inne stosowane przeze mnie smary były dożo gęstsze, że nie wspomnę o twardych smarach. Temperatura żelazka 120 stopni. A wracając do czasu smarowania, czy właśnie długotrwałe "prasowanie" nie wpływa jak sam pisałeś na lepsze wnikanie smaru do ślizgu? co tam jest na ślizgu dobrze widoczne na zewnętrznej narcie Jak dla mnie struktura, która po nałożeniu smaru i pod odpowiednim kątem padania światła jest tak bardzo widoczna. I ona się nie rozszerza, to szerokość narty się zmienia. I tu jest dziwne bo zwykle struktury są nakładane od krawędzi do krawędzi. Ale że na zdjęciu mamy zawodnika trenującego chyba przed inauguracją PS w Solden to może on mieć inaczej jak my zwykli śmiertelnicy :biggrin: Edytowane 21 Listopad 2013 przez kttosiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 21 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2013 (edytowane) Temperatura żelazka 120 stopni. Jak na miękki smar to miałeś dobrze ustawioną temperaturę. Rzadki w sensie konsystencji po roztopieniu - wodnisty to może przesada ale inne stosowane przeze mnie smary były dożo gęstsze, że nie wspomnę o twardych smarach. Jeszcze jedno pytanie. Czy przyrównujesz gęstość smarów jednej marki czy dwóch? Jeśli jednej to jaki model do jakiego modelu? W ramach jednej marki może być różnica w składzie między kostką serwisową a "konsumencką" ;-) A wracając do czasu smarowania, czy właśnie długotrwałe "prasowanie" nie wpływa jak sam pisałeś na lepsze wnikanie smaru do ślizgu? Długotrwałe prasowanie a zwłaszcza pozostawienie żelazka na dłuższą chwilę w jednym miejscu ślizgu może spowodować, że ślizg się odklei lub stopi/ i wtedy będzie problem. Zwłaszcza jak robimy na twardym smarze przy temperaturze 150 C. Do lepszego wnikania smaru dobrze jest zastosować konwencjonalne metody tj. koc grzewczy lub termobag raz na 20 smarowań, 1-2 razy do roku robić strukturę na maszynie, bo kamień mechanicznie otwiera porki w ślizgu, który potem chętnie przyjmie bazę ;-) pozdravka Edytowane 22 Listopad 2013 przez Lukaszo86 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Pih Napisano 21 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2013 http://5z8.info/malicious-cookie_h7k5un_rickroll <--- najlepszy smar do nart , tanioo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kttosiek Napisano 22 Listopad 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 22 Listopad 2013 Czy przyrównujesz gęstość smarów jednej marki czy dwóch? No właśnie porównuje gęstość smarów dwóch producentów, w obydwu przypadkach smary serwisowe i pewnie dlatego te rozbieżności w gęstości. W poniedziałek narty będą jeździć na nowym smarze, więc zobaczymy co wart i na jak długo starczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 22 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 22 Listopad 2013 (edytowane) Znalazłem takie zdjęcie: http://www.skionline.pl/sport/zdjecia,team-head-a-w-soelden-10-2013,963,foto,12.html i pytanie: co tam jest na ślizgu dobrze widoczne na zewnętrznej narcie ? Smar ? Struktura ? Węższe na dziobie i dalej rozszerza się na szerokość narty ? Dzisiaj przyjrzałem się temu zdjęciu dokładniej. Na zewnętrznej narcie jest to białe to jest definitywnie odbicie się promieni słonecznych, które odbijają się od śniegu. A wzorek? Węższy na dziobie i dalej rozszerzające się to nie jest struktura. Struktura zwykle jest dziergana wzdłuż narty (ale może inżynierowie z Heada coś testują : ) pozdravka No właśnie porównuje gęstość smarów dwóch producentów, w obydwu przypadkach smary serwisowe No to mimo przeznaczenia jednak różny skład chemiczny będzie w tych smarach i możesz mieć wrażenie że jeden będzie gęstszy. To wszystko zależy od mieszanki jaką producent ma w swojej recepturze. Ale nie zrażaj się, że smar bardziej rzadki ;-) Właściwości poślizgowe mogą być te same :biggrin: pozdravka Edytowane 22 Listopad 2013 przez Lukaszo86 aby nie dublować postów jednego użytkownika Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kttosiek Napisano 22 Listopad 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 22 Listopad 2013 A wracając do kwestji: co tam jest na ślizgu dobrze widoczne na zewnętrznej narcie ? Smar ? Struktura ? Węższe na dziobie i dalej rozszerza się na szerokość narty ? To tak przez chwilę pomyślałem : - czasami mi się zdarza :biggrin:. Czy możliwe że tą strukturę ma nałożoną ręczną maszynką z wałkiem do nacinania. Nie pamiętam już kto takie produkował, ale był czy też jest to wynalazek specjalnie do nart zjazdowych, a nie biegowych. Wtedy by się zgadzało bo wałek ma właśnie taką szerokość. Na marginesie ta zabaweczka kosztowała chyba z 1500zł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 22 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 22 Listopad 2013 To tak przez chwilę pomyślałem : - czasami mi się zdarza :biggrin:. Czy możliwe że tą strukturę ma nałożoną ręczną maszynką z wałkiem do nacinania. Nie pamiętam już kto takie produkował, ale był czy też jest to wynalazek specjalnie do nart zjazdowych, a nie biegowych. Wtedy by się zgadzało bo wałek ma właśnie taką szerokość. Na marginesie ta zabaweczka kosztowała chyba z 1500zł. Tą zabawkę robiła firma Holmenkol i zaraz się z niej wycofała. Powód - nie da się zrobić ręcznie struktury na narcie alpejskiej. Ręczne strukturyzatory są dla nart XC, ponieważ tam struktura jest wygniatana/wyciskana a w nartach alpejskich się ją wycina. Poza tym narty alpejskie mają po bokach krawędzie, które w przypadku ręcznego strukturyzatora będą hamowały maszynkę przy nacinaniu krawędzi przez co struktura będzie nałożona nierównomiernie i niesolidnie, a w przypadku PŚ dokładność to ważna rzecz :smile: Finalnie Holmenkol wycofał się z tego produktu bodajże po 1 lub 2 sezonach. pozdravka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lski@interia.pl Napisano 22 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 22 Listopad 2013 Radzę grubo posmarowane narty wystawić przez parę dni w lecie na słonce,a rozgrzany smar wniknie głeboko i możecie dłużej uniknąć smarowania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
John Napisano 22 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 22 Listopad 2013 Radzę grubo posmarowane narty wystawić przez parę dni w lecie na słonce,a rozgrzany smar wniknie głeboko i możecie dłużej uniknąć smarowania. To działa tylko pod jednym warunkiem - ślizgi muszą być czarne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Lukaszo86 Napisano 23 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 23 Listopad 2013 Radzę grubo posmarowane narty wystawić przez parę dni w lecie na słonce,a rozgrzany smar wniknie głeboko i możecie dłużej uniknąć smarowania. I tym samym zrobisz więcej złego niż dobrego. Słońce emituje promienie UV, które w styczności ze ślizgiem będą go wysuszały. Poza tym termobag osiąga temperaturę 60-70 st. C a słońce ok. 40, więc i tak mało efektywne działanie. pozdravka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jacek-1210 Napisano 23 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 23 Listopad 2013 Tu jeszcze lepiej widać: http://www.skionline.pl/sport/zdjecia,team-head-a-w-soelden-10-2013,963,foto,24.html Narty gigantki, z mniejszym taliowaniem, wygląda jakby szedł wałek na szerokość najwęższego rozmiaru narty (między krawędziami). Może zamiast szerokim wałkiem kaleczyć krawędzie, tną strukturę na najwęższy wymiar narty ? A tutaj co to takiego: http://www.skionline.pl/sport/zdjecia,team-head-a-w-soelden-10-2013,963,foto,25.html ? Mówię o tych ciemnych, pofalowanych liniach wzdłuż ślizgu na obu nartach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lski@interia.pl Napisano 23 Listopad 2013 Zgłoszenie Share Napisano 23 Listopad 2013 I tym samym zrobisz więcej złego niż dobrego. Słońce emituje promienie UV, które w styczności ze ślizgiem będą go wysuszały. Poza tym termobag osiąga temperaturę 60-70 st. C a słońce ok. 40, więc i tak mało efektywne działanie. pozdravka Przetestowałem w praktyce i działa.Temperatura jest taka,że nawet twardy smar spływa-ile stopni ma na wyswietlaczach nawierzchnia,gdy temperatura powietrza jest 30 stopni?Sądzę,że narta miała-70-80 stopni. A dlaczego UV miałoby wysuszać?Przyspieszaja proces starzenia niektórych tworzyw,nie wiem,czy akurat tych ze slizgu ale na pewno nie wysuszają.Zaryzykowałem to przyspieszone starzenie,po tygodniu jazdy bez smarowania nie było na narcie charakterystycznych sladów wysuszenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.