Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Karnety narciarskie - kupić/sprzedać z drugien ręki... czy wolno?


francuz

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli w cywilizowanym świecie np.2-giego dnia złamiesz nogę,a karnet masz 6 dniowy,to idziesz do kasy z paragonem,skipasem i zaświadczeniem lekarskim i dostajesz zwrot pieniędzy za niewykorzystane dni.

Jak zgubisz karnet-idziesz do kasy (też z paragonem na którym jest numer skipassu) blokują stary(bo moze ktoś będzie go chciał wykorzystac) i otwierają ci nowy skipass.

W Val di Sol są np skipassy dla par z dzieckiem,które chcę jeździc na zmianę -cena promocyjna: mniejsza niż dwa 6 dniowe skipassy,ale większa niż 1 skipass-czyli tez nie przewidują odstępowania karnetu.

W Białce można kupic bilet dopołudniowy dla jednej osoby,a popołudniowy dla drugiej.Lub jeździc na punkty.Odstępowanie karnetu dziennego jest nielegalne-i jak widac jest ścigane przez właścicieli wyciągów.

A że nie jest to wszystko tanie-to chyba wszyscy wiemy?Czy to upoważnia kogoś do kradzieży?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dam inny przykład.

Przyjeżdżam do ośrodka na tydzień, kupuję karnet na 6 dni, po kilku dniach dostaję wiadomość, że z pilnych powodów muszę wracać do pracy lub ktoś z rodziny jest ciężko chory i musimy wracać do domu.

Kasa forsy za niewykorzystane dni nie zwraca, Regulamin zabrania mi odsprzedania niewykorzystanego karnetu komuś innego.

I kto tutaj jest złodziejem?

Nikt, przystępując do umowy godzisz się na to, a jak o tym nie wiesz, to znaczy że nie czytasz regulaminu(to nie jest obowiązkowe), jednak nie wiedza nie zwalnia Cię z nie stosowania się do niego.

Tak samo ma się sprawa z hotelem/apartamentem, Figo tego doświadczył, nie dał rady dojechać, zadzwonił że jednak nie dojedzie, a na to usłyszał że bardzo im przykro z powodu zdarzenia losowego, ale zapłacić trzeba, bo umowa obowiązuje.

Jak się obawiasz takich sytuacji to bez problemu można się od tego ubezpieczyć.

Powtarzam: sprawa kwalifikuje się do UOKiK, a omawiane zapisy regulaminów do wpisania do rejestru klauzul niedozwolonych.

I powtórzę za Brumerem: Ciekawe, czy właściciel wyciągu zgodziłby się kupić samochód, którego nie miałby prawa sprzedać potem komuś innemu.

No to nie pisz o tym tutaj, tylko do nich, na stronie jest UOKiK jest formularz i można napisać, ja kiedyś pisałem i otrzymałem wyjaśnienie nurtującej mnie sprawy, mają obowiązek odpowiedzieć.

problem w tym że jesteśmy biednym narodem i każdy kombinuje jak może, a narty są wyjątkowo drogim sportem

SB dobrze wiesz ile na zachodzie zarabiają, no i jaki to koszt dla przeciętnego niemca, austriaka czy francuza

Ja to wszystko wiem, ale można te koszty obniżać w legalny sposób.

Za chwilę ktoś skubie w Soelden narty z stoku i będzie motywował to tym że jest biedny z PL i nie stać go na karnet i ukradł te narty żeby je sprzedać i miać naten karnet, a ukradł je Niemcowi, niemiec bogaty to nawet nie poczuje...

Edytowane przez SB
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłoby ławiej rozmawiać, gdyby przyjąć oczywiste założenie, że ON powstaja nie po to, by narciarzom zrobić dobrze, a po to by zarobic. Dotyczy to zarówno Rychtera jak DolomitiSuperski. Wygoda narciarza to tylko srodek do celu a nie cel sam w sobie....... jak da sie skubnąć- to czemu nie.. i lepiej nie mieszać do tego moralności.... :eek:

Pozdrawiam

michał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kto tutaj jest złodziejem?

Nikt, przystępując do umowy godzisz się na to, a jak o tym nie wiesz, to znaczy że nie czytasz regulaminu(to nie jest obowiązkowe), jednak nie wiedza nie zwalnia Cię z nie stosowania się do niego.

Dawniej dokładnie w ten sam sposób odpowiadali na zarzuty przedstawicie TP, operatorów komórkowych, operatorów telewizji cyfrowej oraz banków. Dopiero wielomilionowe kary nałożone na nich przez UKE oraz UOKiK spowodowały, że zaczęli traktować swoich klientów jak partnerów, a nie jako bezmyślny i pozbawiony praw motłoch, z którym bezkarnie można wszystko zrobić.

Poza tym, ciekawe czy właściciel wyciągów uznałby za zgodny z prawem postawiony mu przez producenta warunek, że nigdy nie będzie wolno mu tych wyciągów nikomu sprzedać.

A przecież nie trudno sobie wyobrazić sytuację, gdy na rynku zdominowanym przez kilku producentów taka zmowa zostaje zawarta.

No to nie pisz o tym tutaj, tylko do nich

Jeśli forum narciarskie nie jest właściwym miejscem by pisać o łamaniu praw konsumenta przez właścicieli ośrodków narciarskich, to nie bardzo mamy o czym dalej dyskutować.

Za chwilę ktoś skubie w Soelden narty z stoku i będzie motywował to tym że jest biedny z PL i nie stać go na karnet i ukradł te narty żeby je sprzedać i miać naten karnet, a ukradł je Niemcowi, niemiec bogaty to nawet nie poczuje...

Nie należy mieszać dwóch różnych rzeczy: ubóstwa polskiego społeczeństwa oraz łamania praw konsumenta przez przedsiębiorcę. To są dwa całkiem różne tematy. Fakt, że Niemcy i Austriacy również kupują i sprzedają częściowo wyjeżdżone skipassy, jest tego najlepszym dowodem.

A przyrównywanie do kradzieży walki konsumenta o swoje prawa, jest po prostu chwytem poniżej pasa i demagogią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłoby ławiej rozmawiać, gdyby przyjąć oczywiste założenie, że ON powstaja nie po to, by narciarzom zrobić dobrze, a po to by zarobic. Dotyczy to zarówno Rychtera jak DolomitiSuperski. Wygoda narciarza to tylko srodek do celu a nie cel sam w sobie....... jak da sie skubnąć- to czemu nie.. i lepiej nie mieszać do tego moralności.... :eek:

Pozdrawiam

michał

Zauważ, że sprawa nie dotyczy karnetów punktowych. Mozna je przekazywać, mozna je wykorzystywać w kilka osób. No cóż, po odejściu od kasy, ON juz zarobił. A jak karnet zginie bądż nie zostanie wykorzystany w całości, to juz "zarobek" ON. Sporo wody w rzekach jeszcze upłynie zanim w cywilizowany sposób rozwiążemy problem wydawania duplikatów karnetów, zwrotów nie wykorzystanych czy otrzymywania rabatów za przerwy w pracy wyciagów czy nie pełne udostępnianie tras. Niby prawo jest po naszej stronie, ale spróbujcie powalczyć o swoje racje. Operator ON bardzo nie lubi jak "popracuje umysłowo" i wymyśli cennik. Oczywiście dla "poszerzenia oferty", dla "wygody klientów", nigdy dla ich naciagniecia czy wykorzystania. Ustali dajmy na to karnet 2 godz. za 30 zł, 6 godzinny za 60 zł a całodzienny za 80 zł. W przypadku tego całdziennego dopisze dużymi literami że godzina wyjdzie po 5 zł!! Wszystko dla naszego dobra. Zarzuci wędkę i czeka wiedząc, że co najmniej 50% narciarzy ma dość po 6 godzinach. Skuszeni jego ofertą zakupią karnety całodzienne bo np. przeliczą się z siłami czy załamie się pogoda i schodzą ze stoku po , dajmy na to, 6 godzinach. Zostaje operatorowi po 2 dychy od łba? Ano zostaje, bo za niewykorzystany czas, jak mówi REGULAMIN.... Ale z reguły klient doskonale zna rzeczywiste intencje operatora ON i zawsze znajdzie luki w tych misternie poukładanych sidłach. Dlatego operator tworzy REGULAMIN, a jak on nie pomaga, zakłada kamery.

Wrócę jeszcze do słów "SB". Po co skaczesz z kwiatka na kwiatek? Co ma karnet do socjalizmu? Nie znajduję jakichkolwiek związków. Natomiast co się tyczy inteligencji, widzę korelację pomiędzy nią a ogólną wiedzą. Dajesz zdjęcia skipasów włoskich i austriackich pisząc, że w tych krajach nie zaznali socjalizmu. A jakże, zapewniam Cię że zaznali, i to dobrze i duzo wcześniej niż my. Nazywał się był socjalizm narodowy! A jakby tego było mało, poszukaj w jakim miesiącu 1955 roku ruscy opuścili Austrię? Czyżbyś sądził że przez 10 lat budowali tam kapitalizm? Ale to tak na marginesie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli forum narciarskie nie jest właściwym miejscem by pisać o łamaniu praw konsumenta przez właścicieli ośrodków narciarskich, to nie bardzo mamy o czym dalej dyskutować....

Nie należy mieszać dwóch różnych rzeczy: ubóstwa polskiego społeczeństwa oraz łamania praw konsumenta przez przedsiębiorcę. To są dwa całkiem różne tematy. Fakt, że Niemcy i Austriacy również kupują i sprzedają częściowo wyjeżdżone skipassy, jest tego najlepszym dowodem.

A przyrównywanie do kradzieży walki konsumenta o swoje prawa, jest po prostu chwytem poniżej pasa i demagogią.

Nie jestem prawnikiem, nie mam wiedzy prawniczej, mógł byś wyjaśnić jak ustawa jest łamana, powołać się na konkretnie paragrafy, bo skoro podnosisz takie zarzuty, to domniemam że wiesz co mówisz, a nie ssiesz z palca:rolleyes::.

Wrócę jeszcze do słów "SB". Po co skaczesz z kwiatka na kwiatek? Co ma karnet do socjalizmu? Nie znajduję jakichkolwiek związków.

No ale to nie ja o socjalizmie zacząłem, tylko Ty, no ale to tak na marginesie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem prawnikiem, nie mam wiedzy prawniczej, mógł byś wyjaśnić jak ustawa jest łamana, powołać się na konkretnie paragrafy, bo skoro podnosisz takie zarzuty, to domniemam że wiesz co mówisz, a nie ssiesz z palca:rolleyes::.

Proszę bardzo, Art. 385(1) KC:

Art. 385(1). § 1. Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nie uzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny.

[...]

§ 3. Nie uzgodnione indywidualnie są te postanowienia umowy, na których treść konsument nie miał rzeczywistego wpływu. W szczególności odnosi się to do postanowień umowy przejętych z wzorca umowy zaproponowanego konsumentowi przez kontrahenta.

[...]

Art. 385(3). W razie wątpliwości uważa się, że niedozwolonymi postanowieniami umownymi są te, które w szczególności:

[...]

12) wyłączają obowiązek zwrotu konsumentowi uiszczonej zapłaty za świadczenie nie spełnione w całości lub części, jeżeli konsument zrezygnuje z zawarcia umowy lub jej wykonania,

W razie wątpliwości jeszcze to:

Należy podkreślić, że katalog zawarty w przepisie art. 3853 KC nie jest zamknięty. Oznacza to, że za klauzulę abuzywną można uznać również postanowienie, które nie zostało wymienione w jego treści. Musi ono jednak spełniać opisane powyżej wymogi z art. 3851 § 1 i 3 KC. Na zarzut klauzuli niedozwolonej narazi się w związku z tym tylko taka regulacja, która nie została uzgodniona indywidualnie z konsumentem, kształtuje jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy.

- http://www.dauerman.com.pl/p,510,niedozwolone-postanowienia-umowne-w-obrocie-konsumenckim.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no to jak taka sytuacja jest że wyciąg ma przerwę w pracy, to musisz się upominać o swoje, składać reklamację.

Jak buty Ci się rozlecą, to też nikt do Ciebie nie przyjdzie i wymieni Ci ochoczo na nowe, tylko musisz się pofatygować i oddać je do reklamacji, tu zasada ta sama co przy butach:smile:

I tu jest generalnie problem.

Na jednym z naszych stoków - wyciąg (wyprzęgany) zatrzymywał się przy wyprzęgu (każdego lub co drugiego krzesła), sytuacja taka trwała ok 2 godz. zanim obsługa poradziła sobie z tym problem a dzień wcześniej mieli podobny problem.

Niektórzy po ok godzinie takiej zabawy rezygnowali i próbowali oddać karnet czasowy - mieli wykupiony na 5 godz a przejeździli tylko 2 godz. i tu problem. W kasie Pani powiedziała że za karnety czasowe nie zwracają bo tak jest w regulaminie a na zarzuty że wyciąg nie działa prawidłowo odpowiedziała, że i tak już więcej razy wyjechali niż by kupili za tę samą kwotę karnet punktowy.

Więc reklamacja to taka teoria.

A swoją drogą odnośnie jazdy dwóch osób na zmianę na jednym karnecie czasowym - przecież po odbiciu na bramce ponowne odbicie na jest możliwe po określonym czasie - w większości jest to czas wyjazdu kolejką - wiec już jest ograniczenie uniemożliwiające kombinowanie.

Weźmy pod uwagę taki przypadek czysto teoretyczny. Kupujemy jeden karnet dla 3 osób, czwarta osoba stoi tylko przy bramce i odbija dla tych trzech jeżdżących. Biorąc pod uwagę, że następne odbicie jest po upływie czasu (wyjazdu wyciągu) przepustowość na trasie jest taka sama jakby mieli kupione trzy karnety każdy swój. Podobnie ma się z odsprzedażą biletu niewykorzystanego biletu całodniowego (no tu pewnie odezwałby się fiskus bo jest to nasz dochód oczywiście teoretycznie - bo przecież nie skorzystaliśmy do końca z tej usługi) ilość osób na stoku się nie zwiększa.

Przykład typowo teoretyczny ale wynika z niego jasno - większy zysk ON. Oczywiście zaraz ktoś napisze że jest jeszcze czas zjazdu - ale przecież można też zaliczyć najszybszy możliwy czas zjazdu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A swoją drogą odnośnie jazdy dwóch osób na zmianę na jednym karnecie czasowym - przecież po odbiciu na bramce ponowne odbicie na jest możliwe po określonym czasie - w większości jest to czas wyjazdu kolejką - wiec już jest ograniczenie uniemożliwiające kombinowanie.

Jako ograniczenie jest nastawiony czas znacznie dłuższy. Kiedyś na Chopoku obracaliśmy we dwójkę z synem i prawie za każdym razem mieliśmy problem z czytnikiem, bo nie chciał nam zaakceptować naszych skipassów, wyświetlał się niezrozumiały dla nas komunikat "Medzicas". Pracownicy obsługi nie bardzo byli pomocni, na nasze reklamacje tylko kazali nam czekać, a my nie wiedzieliśmy dlaczego. Teraz wiem, że to było właśnie ustawione ograniczenie pomiędzy kolejnymi wjazdami, a wyświetlany tekst miał oznaczać "międzyczas".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale to nie ja o socjalizmie zacząłem, tylko Ty, no ale to tak na marginesie.

Przywołałem socjalizm dla przykładu, aby pokazać, że dzięki ludziom niepokornym świat się zmienia. Nawet ustrój państwa. Mam nadzieję, że sprawy tak błahe jak obyczaje na stokach narciarskich, też się zmienią. Między innymi dzieki reakcjom ludzi niepokornych i świadomych swoich praw.

Swoją drogą zastanawiające jest, jak niski jest poziom świadomości prawnej polskiego społeczeństwa i brak zdecydowanej reakcji na akty naruszania prawa. Opisując praktyki z karnetami mamy tego dowody. Ale dotyczy to także kontaktów z policją, urzędem, bankiem, ubezpieczycielem, jednostką służby zdrowia, pracodawcą, czy choćby w sklepie ( pokaż co masz w torbie, czy czasem czegoś nie ukradłeś) bądż restauracji (za rzeczy pozostawione na wieszaku nie odpowiadamy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli sprzedawca chciałby być fair, to w cenniku stałby karnet całodniowy za 100% ceny i karnet np. 8 godzin jazdy które można wykorzystać w ciągu 13 godzin pracy ośrodka z przerwą na obiad, seks, piwko albo co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy. I ten drugi karnet ujmowałby to co niektórzy próbują tu przeforsować, tj. kalkulację sprzedawcy ile też jeden delikwent może przejeździć w jeden dzień. Tylko byłoby to jasne i fair. Skoro jest karnet całodniowy to całodniowy. Jeśli ma być imienny to ma na nim być moje imię i nazwisko plus ewentualnie zdjęcie. A na umowy wadliwe istnieje choćby coś takiego co nazywa się UOKiK. Tyle że teoria swoje a życie swoje. Bo prawda jest taka, że właściciel tak kombinuje, żeby nie wyskoczyć z za wysoką ceną karnetu, a przecież naciągany delikwent i tak nie wyjeździ całego dnia. Taki "marketing" widzimy każdego dnia, niekoniecznie na stoku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając ten wątek zastanawiam (troche poza tematem) się jaki jest realny koszt wywiezienia jednego delikwenta 'na górę'. Koszt tzw techniczny, czyli koszt który można przyporzadkowac do konkretnego delikwenta, tego jednego (dwu, trzech, czterech) narciarzy a nie z koszt działania całości osrodka. Bo oświetlenie swieci tak samo, panienka w kasie siedzi tak samo, podawacz krzeseł dyżuruje, amortyzacja i raty do banku cykaja identycznie, parking za free i odsniezony tak samo, ratrak chodzi niezaleznie od ilości narciarzy. Wychodzi że tylko (?) róznica zuzycia prądu przez napęd wyciągu (mniejsze czy wieksze obciązenie silnika) i jakas część objetosci szambowozu...;) cos pominąłem?

Wychodzi na to, że klient, który odszedł od kasy jest juz mało zauważalny kosztowo dla ON... a cały cennik to raczej proba statystycznego ogarniecia tematu, niż odzwierciedlenie ponoszonych kosztów. Podobnie zresztą jak kino czy aquapark.

Jeżeli prawa konsumenta są nierespektowane, to takie umowy, regulaminy, zapisy, czy taryfy mozna skutecznie zaskarżyć. Ponoc wystarczy skarga indywidualna. Może jakiś 'nasz' prawnik popisze?

Tym niemniej dopóki to się nie stanie to odprzedawanie karnetu przy zakazie tego, jest identyczne z przechodzeniem przez płot za kołowrotkiem.....

Pozdrawiam

Michał

Edytowane przez mig12345
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli prawa konsumenta są nierespektowane, to takie umowy, regulaminy, zapisy, czy taryfy mozna skutecznie zaskarżyć. Ponoc wystarczy skarga indywidualna. Może jakiś 'nasz' prawnik popisze?

Tym niemniej dopóki to się nie stanie to odprzedawanie karnetu przy zakazie tego, jest identyczne z przechodzeniem przez płot za kołowrotkiem.....

Pozdrawiam

Michał

Na wadliwe zapisy w regulaminie może każdy wnieść pozew do UOKiK. Ale wystarczy skontaktować się z jakimś stowarzyszeniem "ochrony konsumentów" (to takie stowarzyszenia jak np Pracownia brodatego) i oni jak wyczują interes to sami się tym zajmą. Wystarczy zerknąć w rejestr klauzul zakazanych kto jest powodem i skierować do nich tą sprawę.

A może niektóre zapisy już są wpisane.

A tak na marginesie karnety dzienne lub czasowe nie są karnetami imiennymi tylko wg mnie na okaziciela a skoro na okaziciela to zbywalne. Bo jak chcę oddać kartę (fizycznie) i otrzymać zwrot kaucji to nie ma znaczenia kto ją oddaje - zwrot kaucji dostaje ta osoba która oddaje kartę czyli okaziciel.

Edytowane przez wojmu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli w karnecie czasowym operator zawiera umowę o wwożenie KONKRETNEGO narciarza (co wynika z regulaminu) przez określony czas to nie ma tu miejsca na odsprzedawanie usługi - bo jest ona spersonalizowana. Wbrew temu co pisze Bumer jest wiele takich usług np.

- po wejściu na seans kinowy nie możesz wyjść i odsprzedać swojego biletu

- zupełnie identycznie kupujesz całodzienny bilet parkingowy a po godzinie nie odsprzedajesz tego miejsca komuś innemu

- wejście na teren PN

- wejście na terem setek innych atrakcji turystycznych.

- wejścia do restaracji gdzie możesz jeść dowolnie dużo. Jak napełnisz miskę tyci-tyci to nie biegniesz ze skargą, że jeszcze masz tyle miejsca i chcesz komuś odsprzedać

Wszystko co mi przyszło do głowy dotyczy "wejścia na teren z atrakcjami" i pozostawania tam tak długo jak jest czynny. Ośrodek narciarski można też dokładnie tak postrzegać. Wbrew temu co pisze Bumer nie jest więc to praktyka wyjątkowa ale jedna z POWSZECHNYCH form sprzedaży. Nie sądzę więc aby UOKIK miało co tu robić.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale generalnie niebezpiecznie to wygląda, już widzę nagłówki w gazetach europejskich: "Polscy niezadowoleni narciarze idą na wojnę z kurortami narciarskimi"

Ja zaczynam się bać, bo jak wygracie i wprowadzą jakiś skrupulatny system opłat taki jak np. WiaToll i cena będzie za km. przejechany to ja dostanę po jajach i chyba nie będzie mnie stać na jazdę w alpach:eek:.

:tongue::stupid:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli w karnecie czasowym ......

Zgadza się i przyznaję ci rację.

Nie mniej dalej podtrzymuję swoje zdanie wyrażone wcześniej:

http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/17681-Karnety-narciarskie-kupi%C4%87-sprzeda%C4%87-z-drugien-r%C4%99ki...-czy-wolno?p=175880&viewfull=1#post175880

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się i przyznaję ci rację.

Nie mniej dalej podtrzymuję swoje zdanie wyrażone wcześniej:

http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/17681-Karnety-narciarskie-kupić-sprzedać-z-drugien-ręki...-czy-wolno?p=175880&viewfull=1#post175880

Pozdrawiam

Ależ były by....były....

Tylko na innej płaszczyźnie, takiej jak:

-przechowywanie danych osobowych

-możliwości wykorzystania ich

-możliwość handlu taką bazą

-ect...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-przechowywanie danych osobowych

-możliwości wykorzystania ich

-możliwość handlu taką bazą

-ect...

Sławek spokojnie:smile:

Pisząc "spersonalizowane" miałem na myśli "personalizację" jak w Jurgowie.

Czyli robią ci fotkę na bramce i już.

Jak im się podoba moja facjata to niech wrzucają na fejsa:biggrin::biggrin::biggrin:

Co do tego o czym ty piszesz, to karnety imienne, a to już inna bajka, o tym nawet nie myślę:wink:

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko co mi przyszło do głowy dotyczy "wejścia na teren z atrakcjami" i pozostawania tam tak długo jak jest czynny. Ośrodek narciarski można też dokładnie tak postrzegać. Wbrew temu co pisze Bumer nie jest więc to praktyka wyjątkowa ale jedna z POWSZECHNYCH form sprzedaży. Nie sądzę więc aby UOKIK miało co tu robić.

Ale weź pod uwagę, że regulaminy zabraniają odsprzedaży karnetu nawet w przypadku gdy nie wszedłeś na "teren z trakcjami". W świetle tych regulaminów wszelkie umieszczane tutaj ogłoszenia typu "sprzedam karnet na Hintertux" są także nielegalne.

Brak możliwości zwrotu np. karnetu tygodniowego po 3 dniach, w połączeniu z zakazem jego odsprzedaży, jest identyczny z sytuacją gdy np. zakupiliśmy abonament do kina na serię seansów i nie moglibyśmy komuś innemu odstąpić wejściówek na poszczególne filmy.

PS:

Porównanie do kina oraz restauracji są całkowicie nieadekwatne.

Odpowiednikiem seansu filmowego jest pojedynczy wyjazd kolejką, więc odpowiednikiem wyjścia z seansu i próby odsprzedania biletu byłoby zeskoczenie z krzesełka na trasie i odsprzedanie komuś biletu, a tego przecież nikt nie proponuje.

W przypadku restauracji można się w krótkim czasie najeść na cały dzień, a wyciągiem najeździć się na zapas nie można.

Jeśli koniecznie szukamy analogii, to bardziej właściwe byłoby porównanie kupna tygodniowego karnetu z wykupieniem na tydzień posiłków w restauracji lub ośrodku wypoczynkowym. Ale w restauracji lub ośrodku wypoczynkowym zazwyczaj można w trakcie tego tygodnia z posiłków zrezygnować i odzyskać swoje pieniądze, a w ON już nie.

Edytowane przez Chris_M
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym ostudzić nieco burzliwą dyskusję. Wiadomo że ON są po to żeby zarabiać jak najwięcej a narciarzom zależy na korzystaniu z tychże ośrodków jak najtaniej. Mało komu się przelewa i kasa dla niego nie gra roli. Szczególnie jak pojedzie na narty z rodziną. Czy nie wydaje się Wam, że ON same ponoszą częściowo winę wprowadzając zachęty dla klienta, bądż wygrać z konkurencją, wzorem choćby sklepów, wszelkie tzw. promocje. Zakładają sidła na klienta, a jak sprawa się rypnie, i sidła klient ominie, robi się wielkie larum. Stąd te regulaminy, czyli prawo lokalne tworzone byle jak i niezgodne z wieloma postanowieniami prawa wyższego rzędu. Stąd te kamerki i wydawanie kasy na zabezpieczanie swoich interesów. A po drugiej stronie stoi rzesza klientów którzy doskonale znają rzeczywiste zamiary ON. Widzą także nieodśnieżane siedzenia ( a niech im du.. przemoknie), widzą przerwy w działaniu wyciagów, widzą błotniste parkingi.Widzą że dla zabezpieczenia swoich interesów ON gotowy jest do ponoszenia wydatków- np.zakup kamer do weryfikacji kto korzysta z karnetu. Na szczotki do odsnieżania, czy na dodatkową pracę ludzi przy tym odśnieżaniu z reguły juz kasy brak. ON w swoich materiałach reklamowych zamieszczają np.mapki, kusząc klienta dużą liczbą tras i wyciągów. W rzeczywistości często bywa że część wyciągów nie chodzi , a i nie wszystkie trasy są otwarte. Czy taka sytuacja powoduje jakieś bonusy dla klientów? Dajcie mi jakiś przykład. Weżmy np. Krynicę. Na Jaworzynie otworzą trasę główną i karnety sprzedają w takich samych cenach jakby pracował cały ośrodek. To samo na Słotwinach Azotach, to samo w Wierchomli. Do tego dochodzi zdzierstwo tzw. wysokiego sezonu. Zawsze znajdzie się uzasadnienie podniesienia cen- ale to już trochę inny temat.

W Krajnie, kilka lat temu jak otworzono wyciag, widziałem gościa, który przyjechał z grupką 5 chłopaków i woził ich z dołu autem na górę. Każdy kurs to będzie coś koło 5 km, ale widocznie bardziej mu się to opłaciło niz płacenie 15 zł za 5 nygusów. Tam jest taka mozliwość bo są drogi, ale po dwóch chyba latach płotem ogrodzono od drogi szczyt góry!!!:smile: Na ty przykładzie mam obiekcje, czy cena za zjazd została prawodłowo skalkulowana skoro opłaciło się autem robić za wyciąg? W tej pogoni za zyskiem dochodzi do sytuacji nienormalnych, jak choćby dwukrotnie droższe bramki komercyjne na Pilsku. Zobaczyłem to i wiecej moja noga tam nie stanęła. Czy o to chodziło właścicielom ON? Jeden narciarz to pestka,ale coś mi się wydaje że takie zarządzanie nie wyszło im na dobre, i inni narciarze także odwrócili się od tego ośrodka. Teraz nadrabiają stracony czas i modernizuja muzeum. Konkurencja zmusiła.

Edytowane przez Bumer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie dyskusja sprowadza się do tego, że karnetów czasowych odsprzedawać nie można bo tak stanowią regulaminy poszczególnych (wszystkich?) ośrodków narciarskich. Są zwolennicy teorii, że to praktycznie wyczerpuje temat, a jeśli komuś taki układ nie odpowiada to nie musi się wiązać taką "umową" z ośrodkiem narciarskim co jednoznacznie wiąże się z brakiem możliwości korzystania z atrakcji danego ośrodka. Jednak są to regulaminy tworzone przez same ośrodki narciarskie i jako takie mogą być wadliwie skonstruowane. Mogą np naruszać szeroko pojęte prawa konsumenta. Tego typu praktyki są ogólnie znane, dotyczą wielu różnych branż i rzeczywiście są przedmiotem zainteresowania UOKiK. To, że istnieje regulamin danego ośrodka nie oznacza, że mamy obowiązek bezkrytycznie godzić się na wszystko co jest w nim zapisane. Myślę, że jedynym sensownym rozwiązaniem tego problemu jest skierowanie "pilotażowej" sprawy do UOKiK czy też Federacji Konsumentów i sprawdzenie czy "chwyci". My tu tego nie rozstrzygniemy. Temat jest specyficzny i dość delikatny. Bo jeśli kupuję karnet dwugodzinny to znaczy, że 1) mogę jeździć od 8 do 10, 2) mogę jeździć przez dwie godziny od pierwszego przejścia przez bramkę, 3) są to dwie godziny "czystej jazdy", 4) mogę jeździć tak jak stanowi regulamin. Co ja właściwie kupuję? Dwie godziny czego? Pytanie niby proste ale czy odpowiedź na nie tez jest prosta? Sytuacja jest podobna do np obiadów w formie stołu szwedzkiego. Płacisz jedną cenę bez względu na to ile zjesz. Ale na twoje konto nie może jeść nikt inny nawet jeśli byście mieli zjeść tylko po jednej kromce chleba. Czy jeśli kupujesz jakiś towar lub usługę to masz do tego pełne i nieograniczone prawo czy też nie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można jeszcze tak na to spojrzeć: ON wg niektórych wycenia karnety dzienne wg zasady (moje przybliżenia wynikające z obserwacji) że tylko 10-20% narciarzy jest w stanie wykorzystać go w pełni, a większość wykorzysta go w 40-50% (dzięki temu są tańsze), reszta to tzw. czysty zysk ośrodka. Czy w związku z tym, w połączeniu z połajankami n/t niemoralnej odsprzedaży karnetów, Tuzy tego forum nie czują lekkiego moralnego zaniepokojenia, że za 2-3 godziny ich codziennej jazdy zapłacili ci o słabszych nogach, uginających się kolanach i barowych preferencjach ? :rolleyes:: :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można jeszcze tak na to spojrzeć: ON wg niektórych wycenia karnety dzienne wg zasady (moje przybliżenia wynikające z obserwacji) że tylko 10-20% narciarzy jest w stanie wykorzystać go w pełni, a większość wykorzysta go w 40-50% (dzięki temu są tańsze), reszta to tzw. czysty zysk ośrodka. Czy w związku z tym, w połączeniu z połajankami n/t niemoralnej odsprzedaży karnetów, Tuzy tego forum nie czują lekkiego moralnego zaniepokojenia, że za 2-3 godziny ich codziennej jazdy zapłacili ci o słabszych nogach, uginających się kolanach i barowych preferencjach ? :rolleyes:: :biggrin:

Czyżbyś sugerował nastepne ograniczenie na bramkach? Na przykład po 2 godz. ostrej jazdy bramka nie wpuszcza i podaje komunikat "PRZERWA NA ODPOCZYNEK, ZAPRASZAMY DO BARU NA FRYTKI- 50groszy sztuka lub tacka 10 zł, ale je jedna osoba" - oczywiscie wszystko dla dobra klienta!:smile:

Edytowane przez Bumer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale weź pod uwagę, że regulaminy zabraniają odsprzedaży karnetu nawet w przypadku gdy nie wszedłeś na "teren z trakcjami".

Jak mnie pamięć nie myli tak podobnie było z biletami na Euro 2012. Też nie można było nimi handlować przed meczami bez pośrednictwa UEFA, a "handel" i tak ograniczał się do ceny sprzedaży równej cenie zakupu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...