marboru Napisano 6 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 6 Wrzesień 2013 Andrzej Bargiel ruszył do Nepalu. Plan: wspiąć się ekspresowym tempie po czym zjechać na nartach z Shishapangmy – ośmiotysięcznika wznoszącego się na 8013 m n.p.m. Narciarza wspierać i zabezpieczać będzie jego brat Grzegorz. [video=youtube;8Gbf7WYrrfc] ...podoba mi się na końcu zdanie. Jestem narciarzem :smile: Dla pobudzenia wyobraźni prezentujemy film o zjeździe Andre Aznevuia z Północnej Ściany Matterhornu z 1989 roku. Piękna stylówa, a zarazem konkretny old school. Możemy być pewni, że z wyprawy Jędrka powstanie film doskonalszy, choć nie wiem jak będzie ze zdjęciami ze śmigłowca. Za oprawę odpowiadać ma Dariusz Załuski – numer 1 w Polsce (i nie tylko) jeśli chodzi o himalaistów-filmowców. Kronikę foto prowadzi Marcin Kin. Cały projekt ma swój kryptonim „Hic sunt leones”, co w języku łacińskim oznacza „tu są lwy”. Terminem tym znakowano w starożytności rejony jeszcze nieodkryte. [video=youtube;QX6CROt-UpQ]http://www.youtube.com/watch?v=QX6CROt-UpQ Źródło: ntn + You Tube 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mysiauek Napisano 8 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 8 Wrzesień 2013 Mimo całej mojej miłości do nart...to coś z Matterhornu to nie był zjazd. Moja małżonka uważa -jak i ja- że to było żenujące. Równie dobrze mógłby spróbować na oponie tak zjechać... kompletnie bez sensu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Fab Napisano 8 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 8 Wrzesień 2013 Początki były trudne ale potem się trochę rozpędził . Nie wszystko musi mieć sens, ważne że miał fun. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
W.W. Napisano 9 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Wrzesień 2013 Moje odczucia są podobne. Żenujące. Facet jedzie dopiero od podnóża. Całość śmierdzi mi komercją i autopromocją. Jeszcze do dopełnienia czary goryczy powinien dorobić do tego jakiś "szczytny cel", np. dla dzieci chorych na białaczkę. Raczej nie czuje z nim narciarskiej więzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 9 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Wrzesień 2013 Moje odczucia są podobne. Żenujące. Facet jedzie dopiero od podnóża. Całość śmierdzi mi komercją i autopromocją. Jeszcze do dopełnienia czary goryczy powinien dorobić do tego jakiś "szczytny cel", np. dla dzieci chorych na białaczkę. Raczej nie czuje z nim narciarskiej więzi. Na pewno wyczyn jest sportowy - chodziło o pokonanie Matterhornu na nartach (bez ich ściągania). Piszę o "pokonaniu" a nie "zjedzie". Co do nazwania tego "żenującym" to widać świadczy to o kompletnym braku znajomości tematu. Teren jest skrajnie eksponowany, śnieg nieprzyjazny ubity i twardy. Gwarantuję Wam, że nawet byście nie stanęli w pobliżu zjazdu a wykonanie obskoku (nota bena - przyjrzyjcie się jak jest robiony) i utrzymanie się po nim jest wielką sztuką. Na każdym metrze facet ryzykował życie będąc na nieprawdopodobnie stromej grani z wielką powietrznością. Ja jak zobaczyłem linię zjazdu to wydała mi się absolutnie nie do pokonania na nartach (no i w zasadzie tak było bo część była na linie). Oddzielną kwestią w ekstremalnych zjazdach jest ortodoksyjne nie ściąganie nart - więc narciarze pokonują szczeliny po drabinkach nie zdejmując desek... Naoglądaliście się filmów robionych w sprzyjających warunkach po dużych opadach w de facto przyjaznym terenie do tego montowanym nowocześnie i wydaje się Wam, że tak wygląda narciarstwo wysokogórskie. Ma to tyle wspólnego z rzeczywistością co naparzanka w filmie z mordobiciem w realu. Spróbujcie choć raz zjechać na początek choćby z Aiquille du Midi powiedzmy od góry to wam się oczy otworzą. Trzeba mieć megajaja żeby zjechać z Matterhornu. pozdro Wiesiek 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
artix Napisano 9 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Wrzesień 2013 Jest to oczywiscie mega wyczyn, ale nie cieszy oka :sad: 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
aklim Napisano 9 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Wrzesień 2013 przyznam , że nie rozumiem aż tak krytycznej oceny zjazdu ścianą Matterhornu : Rozumiem , że może to się jednym podobać a innym nie , ale żeby pisać , że jest żenujące , to wg mnie duża przesada Gość nart na nogi raczej nie założył tydzień przed tym wyczynem .Teren , tak jak napisał Wujot , skrajnie niebezpieczny i trzeba mieć naprawdę JAJA i super technikę użytkową , żeby stamtąd zjechać w jednym kawałku:applause:. A jak ktoś uważa , że taka jazda to żenada , to niech spróbuje tak ładnie i płynnie zrobić obskok jak Pan Andre 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mysiauek Napisano 9 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Wrzesień 2013 A jak ktoś uważa , że taka jazda to żenada , to niech spróbuje tak ładnie i płynnie zrobić obskok jak Pan Andre A gdyby zjeżdżał na ętce i pięknie na niej robił obskok tradycyjny? Sztuka dla sztuki na zakończenie sezonu ogórkowego na skionline.pl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
aklim Napisano 9 Wrzesień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Wrzesień 2013 A gdyby zjeżdżał na ętce i pięknie na niej robił obskok tradycyjny? Sztuka dla sztuki na zakończenie sezonu ogórkowego na skionline.pl eee tam Mysiek czepiasz się:smile: ale jak by tak ten obskok zrobił na dętce i to w pięknym stylu , to bym zrobił:eek: i skwitował jednym słowem : prze.......j:biggrin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 26 Wrzesień 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 26 Wrzesień 2013 Wyprawa Andrzeja Bargiela dociera na 6400 m.n.p.m [video=youtube;bP8mAd3ZlrY] [video=youtube;aIthZHoQZ0c] Andrzej i Grzegorz Bargielowie, Darek Załuski oraz Marcin Kin kontynuują swoją narciarską wyprawę na ośmiotysięcznik Shishapangma. Po wycieńczającym podejściu dotarli do kluczowej bazy numer jeden. W dniach 14 -16 września, uczestnicy wyprawy Shishapangma Ski Challenge przedostali się do bazy na lodowcu Yebokangal Glacier. 15 września wieczorem, wyprawa dotarła do bazy głównej (Base Camp, w skrócie BC) na wysokości 5 000 m.n.p.m. Tam spotkali się z czekającym na nich z całym ładunkiem zapasów, kucharzem Renzzim. Wspólnie z nim, 16 września, transportując sprzęt i ekwipunek na jakach, wyprawa przedostała się dalej do wysuniętej bazy na wysokości 5600 m.n.p.m. Zastali tam 5 innych wypraw. 17 września, po zaaranżowaniu obozu, wyprawa spotkała się z lamą, który odprawił rytualną pudżę (mszę) za powodzenie wyprawy. 18 września postanowili dojść do obozu I, już na nartach ski tourowych. Czekał ich kilkugodzinny, trudny marsz, poprzez skomplikowane formacje lodowcowe, w tym barierę lodowcową- tzw. Icefall. Po pokonaniu trudności, kontynuowali podejście już na nartach, do obozu pierwszego na wysokości 6400 m.n.p.m. Po odpoczynku i uzupełnieniu płynów, zjechali do bazy, w której regenerowali się przed sobotnim (20.09.) wyjściem aklimatyzacyjnym. Jego celem jest poprzez obóz pierwszy, dotarcie do obozu II oraz założenie obozu III. Wg. wstępnych założeń obóz II ma stanąć na wysokości 6700 m.n.p.m.. Obóz III już na 7500 m.n.p.m. Po dotarciu do obozu III, wyprawa zejdzie na noc do obozu II, skąd w dół do bazy. Dla wyprawy, to aklimatyzacyjne wyjście jest kluczowe w całym przebiegu wyprawy. Podczas zejścia z obozu I (6400 m.n.p.m.) Andrzej Bargiel i Darek Załuski, próbując skrócić trasę przez lodowiec, odnaleźli stare narty pochodzące z innej wyprawy. Znany jest fakt, że Jerzy Kukuczka- zdobywając swój ostatni ośmiotysięcznik- właśnie Shishapangmę (18.09.1987 r.), użył w powrocie nart. Szczyt zdobył z Arturem Hajzerem, który niechętny zjeżdżaniu w dół, schodził na piechotę. Czy stare narty należą do wyprawy Kukuczki i Hajzera? Być może dowiemy się wkrótce. Shishapangma Ski Challenge 2013 jest wydarzeniem inicjującym projekt „Hic sunt leones”. Pod łacińską sentencją oznaczającą „nieznane kraje” – skrywa się wielki narciarski plan, zakładający zjazdy z najwyższych szczytów Ziemi. Narty skracają wielogodzinne wędrówki w rozrzedzonym powietrzu, ułatwiają poruszanie się w głębokim śniegu. Celem „Hic sunt leones” będzie pokazanie, że narciarstwo to sport radosny, nawet na dachu świata - tłumaczy Bargiel. Realizacja tak ekstremalnych marzeń to nie tylko wyzwanie fizyczne i psychiczne, ale również finansowe. Na szczęście są w naszym kraju firmy, które są gotowe poprzeć nawet najbardziej ryzykowne przedsięwzięcia. Pierwszą z nich jest firma CTL Logistics kompleksowy operator logistyczny, który jest sponsorem strategicznym wyprawy. Kolejnymi jest LOTTO, sprzęt elektroniczny Sony, oraz łączność satelitarna TTcomm. Ekipę wspierają sprzętowo Salomon, Sunnto, Atomic, Pajak, a skrzydeł dodaje im Red Bull. Dodatkowe zdjęcia z wyprawy można znaleźć na stronie redbull.pl oraz w serwisie mediowym Red Bull Content Pool. Najnowsze informacje z ekspedycji będą publikowane blogu Andrzejbargiel.com, fanpage’u oraz na platformach partnerów medialnych czyli National Geographic, Malemen, Art. & Business, Teleexpress, RMF FM i Spotkania z Filmem Górskim. O oprawę PR’ową akcji dba firma JoyRide. Źródło: http://www.national-geographic.pl 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 30 Wrzesień 2013 Autor Zgłoszenie Share Napisano 30 Wrzesień 2013 Shishapangma Ski Challenge - wypadek Andrzeja Bargiela i tragiczna historia Alexa Lowe Wybity bark, tragiczna historia Alexa Lowe i wejście na 7500 m n.p.m – miniony tydzień był kluczowy dla narciarskiej wyprawy Shishapanga Ski Challenge. Teraz pozostał tylko atak na szczyt. Wybity bark Andrzeja [video=youtube;c-aJzIbvG_Y] W dniach 19-20 września, Andrzej Bargiel nie czuł się najlepiej (spędził 2 dni bez jedzenia w bazie). Prawdopodobnie efektem tego osłabienia był groźny wypadek, jaki przydarzył mu się 21 września. Podczas przekraczania lodowcowego potoku, jeden z kijków zablokował się skutecznie pośród skał i szarpnął go do tyłu. W wyniku tego upadku wypadł mu bark ze stawu. Zachowując zimną krew i podkładając kijek turystyczny pod ramię, Andrzej sam nastawił sobie uszkodzony staw i wszystko jest już dobrze. Ta dramatyczna okoliczność oraz niezwykle bolesne, ale szybkie wyjście z opresji, spowodowały, że jego wyprawa wciąż ma szanse powodzenia. Tragiczna historia znalezionych nart Pojawiły się przypuszczenia, do kogo mogą należeć narty znalezione przez Andrzeja i Darka kilka dni temu. Znana kanadyjska pisarka Bernadette McDonald (autorka wielokrotnie nagradzanej książki "Ucieczka na szczyt" o złotej erze polskiego himalaizmu) natychmiast skojarzyła to znalezisko z tragiczną śmiercią Alexa Lowe'a w lawinie pod Shishapangmą 5 października 1999 roku. Alex Lowe, Conrad Anker i David Bridges - w ramach American Shishapangma Ski Expedition - mieli zamiar zjechać południową ścianą, tzw. drogą polsko-szwajcarską. To było marzenie Alexa. Niestety, podczas przekraczania płaskiej części lodowca przy podejściu, ogromny serak, ok. 1800 metrów ponad nimi runął w dół. Początkowo himalaiści robili zdjęcia, ale okazało się, że są na linii "strzału" i nie zdążą uciec. Zginęli Alex Lowe i David Bridges (dwukrotny Mistrz USA w paraglidingu). Anker został "szczęśliwie zdmuchnięty" przez falę uderzeniową i z licznymi obrażeniami, przeżył ten wypadek. Czy odnalezione narty są pozostałością po wyprawie Alexa? Udana aklimatyzacja Po odzyskaniu sił i minięciu bólu spowodowanego kontuzją barku, uczestnicy polskiej wyprawy konsekwentnie realizowali zamierzone cele. Założyli obóz I na wysokości 6400 m n.p.m. Udało się także założyć obóz II na wysokości 6900 m n.p.m oraz w ramach wyjścia aklimatyzacyjnego Andrzej i Grzegorz osiągnęli 7500 m n.p.m. Obecnie wszyscy uczestnicy zjechali do bazy i odpoczywają. Ich jedynym celem jest obecnie atak szczytowy, który przeprowadzą na przełomie września i października. Darek Załuski, najbardziej doświadczony członek wyprawy, oprócz bycia "dobrym duchem", intensywnie filmuje dokonania kolegów. Marcin pracowicie fotografuje, o czym można się przekonać na stronie redbull.pl oraz w serwisie mediowym Red Bull Content Pool (wwwredbullcontentpool.com). Okno pogodowe z widokiem na szczyt - Jeśli wstrzelą się w okno pogodowe i ominą szczeliny oraz seraki, to powinni osiągnąć sukces - mówi ratownik TOPR Jakub Brzosko. - Pozostało nam wszystkim trzymać kciuki za powodzenie wyprawy, bezpieczne zdobycie szczytu oraz zjazd do bazy. Źródło: Onet, You Tube. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ryba Napisano 2 Październik 2013 Zgłoszenie Share Napisano 2 Październik 2013 no i kozak dał radę - za wspinanie.pl: Andrzej Bargiel zdobył Shisha Pangma Central (8013 m) Na stronie FB Andrzeja Bargiela możemy przeczytać, że Andrzej wszedł dzisiaj o godz. 13.12 czasu lokalnego na centralny wierzchołek Shisha Pangma. Andrzej musiał sam kontynuować atak szczytowy, ponieważ jego brat Grzegorz wycofał się z powodu pogarszającej się pogody. Jak donosi na Twitterze Raheel Adnan - korespondent portalu explorersweb.com - również hiszpański weteran Carlos Soria nie zdecydował się na atak z powodu niebezpieczeństwa lawin: To jest trudna decyzja, ale bezpieczeństwo stawiam na pierwszym miejscu - oświadczył. W nocy z 1 na 2 października nad szczytem zerwał się silny wiatr, nastąpił tez obfity opad śniegu. Andrzej Bargiel musiał torować sobie drogę przez ogromne zaspy przy słabej widoczności. Ostatnie doniesienia mówią, że Polak zaczął zjazd do obozu II (6900 m), gdzie oczekują Grzegorz Bargiel i Darek Załuski. Z ostatniej wiadomości wynika, że Andrzej bezpiecznie zjechał najtrudniejszą partią ściany i dotarł do obozu III. Wyprawa Shishapangma Ski Challenge 2013 rozpoczyna realizację projektu "Hic sunt leones" (z łac. tu są lwy - ten termin służył do oznaczania terenów niezdobytych), wielkiego narciarskiego planu Andrzeja Bargiela, który chce zjechać z najwyższych szczytów Ziemi. 25-latek to trzykrotny mistrz Polski w skialpinizmie, rekordzista biegu na Elbrus z 2010 roku. Rok temu był członkiem kierowanej przez Artura Hajzera wyprawy PZA na Lhotse. Celem Bargiela było pobicie rekordu w szybkości wejścia na szczyt, jednak próbę przerwały trudne warunki śnieżne. Shisha Pangma liczy już kilka a może nawet kilkanaście udanych zjazdów narciarskich, ale dotychczas żaden Polak nie zjechał z żadnego z wierzchołków. W 1987 roku Jerzy Kukuczka i Artur Hajzer w ramach aklimatyzacji weszli na siedmiotysięcznego trabanta Shisha Pangmy, Yebokangjial Ri (7068 m), po czym zjechali z niego na nartach. Ta sama dwójka weszła następnie nową drogą - zachodnią granią na główny wierzchołek Shisha Pangmy, a następnie zabiwakowała poniżej szczytu na grani (nie wiadomo, czy wysokość biwaku przekraczała 8000 m). Po biwaku, Kukuczka, korzystając z nart wyniesionych tu przez Ryszarda Wareckiego, zjechał w dół na plateau w okolicy bazy. Z innych polskich wyczynów narciarskich w Himalajach warto wspomnieć o wyprawie Olafa Jarzemskiego na Cho Oyu (8201 m), który w 2003 roku zjechał z wierzchołka tego ośmiotysięcznika na snowboardzie. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MajorSki Napisano 2 Październik 2013 Zgłoszenie Share Napisano 2 Październik 2013 http://off.sport.pl/off/1,111379,14706836,Andrzej_Bargiel_zjechal_na_nartach_z_Sziszapangmy.html Dosyć ciekawy art. polecam. No i gratulacje dla Andrzeja! szacun 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
BuenosAires Napisano 2 Październik 2013 Zgłoszenie Share Napisano 2 Październik 2013 Brawo dla Lucky Loosera )) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ravick97 Napisano 22 Sierpień 2014 Zgłoszenie Share Napisano 22 Sierpień 2014 (edytowane) "Stało się! Mogę w końcu oficjalnie potwierdzić - pod koniec sierpnia wyruszamy w kolejną wyprawę w Himalaje! Tym razem moim celem jest pobicie rekordu w czasie wyjścia na dwa ośmiotysięczniki - Manaslu i Cho Oyu, a także zjazd z ich wierzchołków na nartach." https://www.facebook.com/Jedrek.Bargiel Pod tym linkiem można znaleźć więcej szczegółów. Edytowane 22 Sierpień 2014 przez ravick97 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 22 Sierpień 2014 Zgłoszenie Share Napisano 22 Sierpień 2014 Taka ciekawostka że w tym czasie na Cho Oyu wybiera się drugi polski skialpinista, tym razem GOPRowiec z Bieszczad, Olek Ostrowski http://polakpotrafi.pl/projekt/cho-oyu http://wspinanie.pl/2014/08/olek-ostrowski-sprobuje-jako-pierwszy-polak-zjechac-z-cho-oyu/ Tak że tłoczno się w tym Himalajch robi :-) Życzę obu Panom powodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.