Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rowerowe eskapady - relacje


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

Wczoraj pojechaliśmy z przyjaciółmi na wycieczkę rowerową do Osuchowa. To mała wioska w okolicach Mszczonowa gdzie znajduje się najwyżej położony punkt w województwie mazowieckim. Wyruszyliśmy dość późno bo wysiedliśmy z pociągu w Grodzisku Maz około 11.40. Tam zostaliśmy przywitania chlebem, solą i wiśniówką przez miejscowych - przyjaciele z Milanówka zrobili nam taki happening na dworcu. Jechaliśmy na tyle na ile się dało bocznymi drogami i szutrami. Ten wybór był niezwykle trafny bo dzięki temu przypadkowo znaleźliśmy się w winnicy Dwórzno. Pracownicy winnicy okazali się bardzo mili. Przy nas otworzyli konfekcjonowane właśnie wina, które sobie próbowaliśmy w fajnych firmowych kieliszkach. Zwłaszcza wino z czarnej porzeczki o bardzo intensywnym pięknym zapachu i delikatnym lekko kwaśnawym smaku było genialne. Skończyło się na dociążeniu plecaków - mojego o trzy butelki (porzeczkowe) a Rybelka o jedną (białe wytrawne).

Do Osuchowa dotarliśmy koło 14.30 gdzie zjedliśmy coś pod sklepem, obejrzeliśmy sobie (z zewnątrz bo teren zamknięty i chroniony jak Pentagon) Centralny Ośrodek Szkoleniowy ZUS w zaanektowanym za ukradzione nam wszystkim pieniądze, zespole parkowo pałacowym. Szukaliśmy jeszcze z Rybelkiem opisanego w sieci dziwnego kamienia związanego z miejscową legendą (koledzy go później znaleźli i okazało się, że jest to bryła betonu lekko obrobiona przez naturalna erozję co wyjaśniło jego dziwną powierzchnię i fakt, że nie porasta mchami czy porostami.

Jako, że minęła już 15.00 ruszyliśmy z Rybelkiem w drogę powrotną do domu asfaltami i szutrami wzdłuż Jeziorki a koledzy pojechali do Żyrardowa aby wrócić pociągiem. Jechało nam się świetnie i kolo 19.30 (wliczając w to postoje - jeden dłuższy w pizzerii w Łosiu na kawę) byliśmy w domu. Tak, że mogliśmy się jeszcze wykąpać, zjeść coś, przywitać z córką i o 21.00 spotkać z ekipą na imprezie w lokalnej piwnej knajpie. Zgodnie stwierdziliśmy, że to było świetne uczczenie 23 rocznicy naszego ślubu.

Drogi świetne w większości asfaltowe lub dobre szutry (niektóre średnie z odcinków 5 km mieliśmy powyżej 28km/h) trochę dróg leśnych. Trasa oczywiście bezproblemowo do przejechania bez użycia pociągu ale wtedy trzeba wstać wcześniej i dawać solidniej bo wychodzi około 170 km a tak około 120km.

Pozdrowienia

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, tanova napisał:

@Mitek gratuluję stażu małżeńskiego i oryginalnego pomysłu na aktywne świętowanie rocznicy! Fajna wycieczka :)

Cześć

Pamiętamy o rocznicach a nawet miesięcznicach (poznania się) ale nie traktujemy tego obowiązkowo w sensie konieczności świętowania. Wycieczkę zaproponował nasz kumpel a dopiero później zorientowaliśmy się, że daty się pokrywają i że można to powiązać. Wiesz, bez napinki a jak ktoś o czymś zapomni to nic się nie dzieje bo to tak naprawdę nie ma znaczenia.

A wycieczka bardzo fajna rzeczywiście była - dzięki.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny rowerowo udany weekend za mną.

Wyjazd bez samochodu prosto z domu, cel zalew Sulejowski.

Dzień 1. 128 km, trasa: Piaseczno – Grójec (a właściwie północne rubieże miejscowości) – Czekaj – Błędów – Nowe Miasto nad Pilicą – Konewka – Smardzowice

Dzień 2 . 110 km, trasa: Smardzewice – Inowłódź - Nowe Miasto nad Pilicą – Przybyszew – Warka

 

Rower spakowany, gotowy do drogi.

20190713_095036.thumb.jpg.7983c81609c934f443c5961dc9f1945f.jpg

 

Pierwsze 40 km, trasa znana zwłaszcza do Grójca. W okolicach miejscowości Rożce pierwszy, szybki stopsik. Pogoda nas rozpieszcza, ale to nie potrwa długo, bo na horyzoncie niebo coraz bardziej ciemnieje.

20190713_120437.thumb.jpg.d210f2a5b0e768123c75e106aefa77cb.jpg

 

Deszcz dopada nas 20 km dalej, na szczęście mamy przystanek i zaraz obok sklep spożywczy. Deszcz pada około 2h, ale ponieważ nigdzie nam się nie śpieszy to nie przejmujemy się tym mocno. Czas upływa szybko, bo gadamy głównie o rowerach i…nartach:-)

20190620_102150.thumb.jpg.b0be0b7fc3a466d6c511b5163b5a5394.jpg

 

Po deszczu jedziemy dalej i w Rzeczycach zatrzymujemy się na obiad. Jedzenie bardzo dobre i cena również przyjemna 15 pln za porcję.

20190713_162327.thumb.jpg.b241beb1369451267a364f833f483317.jpg

 

W drodze do zalewu mamy jeszcze dwie atrakcje, pierwsza to bunkier w Konewce, a druga to rezerwat „Niebieskie źródła” w Tomaszowie Mazowieckim.

Bunkier oglądamy tylko zza siatki, bo cena wydaje nam się dość wygórowana – 12 PLN normalny, 7 PLN ulgowy. Rozmawiam jeszcze krótką chwilę z panią kasjerką, próbując wynegocjować jakąś zniżkę dla rowerzystów. Niestety nie udaje się, więc jedziemy dalej.

20190713_174803.thumb.jpg.7776602e8301b9f4388f48c725ffd6af.jpg

 

Pilica w okolicach Spały

20190713_180405.thumb.jpg.d6ef1b6e3ae62b21350776b05edcada1.jpg

 

Zanim dojedziemy do rezerwatu zatrzymujemy się jeszcze w Biedronce, żeby zrobić zakupy na kolacje i śniadanie. Wszystko elegancko mieści się w sakwie.

20190713_184438.thumb.jpg.e10493da19ca8d79da64b8285c23b20a.jpg

 

W rezerwacie jedziemy główną ścieżką, jakoś nas nie zachwyca. Może w słoneczny dzień jest tu zupełnie inaczej.

20190713_185543.thumb.jpg.ab9ef288c89e2582dbcf8cfef5ed5f9b.jpg

20190713_190249.thumb.jpg.52076137ef142145e5c01032b338aa66.jpg

 

Z rezerwatu już niecałe 10 km do miejsca naszego noclegu czyli ośrodka „Molo” w Smardzewicach. Obsługa bardzo sympatyczna, rowery bez problemu możemy przechować w zamykanym garażu. Ogarniamy się w pokoju i zdążamy jeszcze podziwiać zachód słońca nad zalewem.

20190713_202900.thumb.jpg.c1b45ea9f6ac454a86b57adad044d09e.jpg

20190713_203345.thumb.jpg.491a3372a806eb4dc0c7d88da9f44380.jpg

 

Drugi dzień, pobudka spokojna około 7:30. O 8:30 ruszamy. Pogoda bardzo ładna, widoki po drodze też bardzo przyjemne. Jednak w słońcu wszystko zupełnie inaczej wygląda.

20190714_100331.thumb.jpg.518e4167e82427fae148bc49d513ee4e.jpg

20190714_103958.thumb.jpg.6937cada33fc27572b61d2e1d5b542be.jpg

20190714_122511.thumb.jpg.155cee07e35fa7d50f71da22e8d5cae1.jpg

Na dworzec w Warce zajeżdżamy idealnie, około 8 minut przed odjazdem pociągu. Jeszcze tylko szybki zakup biletów i po 40 minutach jesteśmy w domach. Koniec

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Mam pytanie czysto techniczne.

Z jaką mniej więcej prędkością się poruszacie jadąc. Nie uwzględniając przystanków. Chcę się po prostu zorientować czy bym się złapała na udział w takiej wycieczce czy byłbym ociężałym balastem?

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Mam pytanie czysto techniczne.

Z jaką mniej więcej prędkością się poruszacie jadąc. Nie uwzględniając przystanków. Chcę się po prostu zorientować czy bym się złapała na udział w takiej wycieczce czy byłbym ociężałym balastem?

Pozdrowienia

Myślę, że bez problemu, na takich wycieczkach raczej nie ciśniemy ile fabryka, zazwyczaj po płaskim/umiarkowanie pofałdowanym jeździmy w okolicach 29-31 km/h. Na podjazdach...zależy od podjazdu:-)

Z reguły początek jedziemy trochę wolniej (trza się rozkręcić) 26-27 km/h, ale to też wszystko zależy od dyspozycji najsłabszego. A, że jeździmy we dwóch łatwo określić, kto jaką dyspozycję ma:-) 

Dodatkowo jeśli jedziemy w bezwietrzną pogodę lub wiatr mocno nie przeszkadza zmiany robimy co ok 2 km. Jeśli jedziemy pod mocniejszy wiatr bywa, że i co 500 metrów. Czasem jeden drugiego dłużej pociągnie gdy widzi, że ten drugi trochę osłabł. No i końcówka, tak powiedzmy ostatnie 1-2 km zazwyczaj grzejemy ile pary (taki mini wyścig). W tym roku kolega jest bezkonkurencyjny, ale pracuje nad tym 😄

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Dzięki właśnie o to pytałem. 26-27 to jest już całkiem niezła średnia ale chyba do "przeżycia". U mnie objeżdżenie wynika głównie z jazdy do pracy bo to jest w obie strony 35 km a jak jadę z żoną (w wakacje codziennie) to jest 40 km. Często też załatwiam różne sprawy "na mieście" i wtedy zbiera się więcej - w piątek było ponad 60km na przykład. To bardzo dużo daje w kwestii objeżdżenia bo jest regularne. Natomiast na takie wycieczki jak opisujesz Ty czy Mariusz albo Tanova nie ma za bardzo czasu i to mnie trochę wkurza.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie masz rację, że na tej regularności buduje się formę. Widzę to po sobie, a forma baaardzo się przydaje właśnie na takich wyjazdach. Stąd mimo, że czasem trzeba się zmusić, aby wyjść na rower - a bo to po raz enty ta sama trasa, a to wiatr wieje, a to trochę pada - to jednak wiem, że każde takie wyjście spowoduje, że na takich wyjazdach mogę spokojnie podziwiać widoczki, bez walki o każdy metr asfaltu. 

Niestety, nie udało mi się zaszczepić pasją do rowerów żony i syna, stąd każdy taki wyjazd to pewnego rodzaju kompromis z rodzinką. Na szczęście praca zawodowa nie koliduje mi z wyjazdami:-)

 

Edytowane przez cyniczny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Wracając przedwczoraj z urlopu odebrałam nowy rower, który kilkanaście dni wcześniej wynalazłam w internecie na wyprzedaży. Upatrzyłam sobie fitnessa - Specialized Sirrus Elite Alloy - czyli taki lekki i zwinny rowerek na szosę, ale z prostą kierownicą, bo jakoś z barankiem niespecjalnie mi po drodze 😏. Jedno ale - rowerek był do odebrania w sklepie w Legnicy, więc trochę nadłożyliśmy drogi. W moim mieście jest co prawda sklep partnerski Speca, ale ten model w moim rozmiarze był tylko na zamówienie i niestety nie w takiej dobrej cenie.
Polubiliśmy się z Sirruskiem od pierwszego wejrzenia, a wczoraj zabrałam go na pierwszą "randkę" - do Dobieszczyna i z powrotem. 30 km na początek. Fajny jest - dynamiczny i zgrabny, chyba pasujemy do siebie :)sirr2.thumb.jpg.0385df9bfcd93c4a45c9a9f20e9bc0c6.jpg.

  • Like 4
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

202 km - zagubiony na szutrowej drodze ;) 

Planowałem dzisiaj zrobić 100 km...ale, że Paula miała drugą zmianę a ja nic innego do roboty nie miałem, to wyszło ponad 200 :D 

mapa.thumb.jpg.84510fdc6c0ca9715518f10861f56a61.jpg

Na początku po płaskim...a potem postanowiłem pojechać trochę na świętokrzyskie górki - za niecały tydzień start w TDP Amatorów więc trzeba trochę poćwiczyć podjazdy ;) 

Po przejechaniu Wąchocka skierowałem się w stronę Bodzentyna - jechałem, jechałem i niestety wjechałem w drogę szutrowo-kamienistą. Myślałem, że to tylko tak przez chwilę - pomyliłem się. Po zatrzymaniu spojrzałem na navi i się okazało, że jestem prawie na środku Sieradowickiego Parku Krajobrazowego. Do celu, prawdopodobnie po podobnej drodze, bądź gorszej, jeszcze daleko. Cóż? Spojrzenie na zegarek - późno. Jeśli chciałem zdążyć do domu jeszcze po widoku - trzeba było zawracać. Ta przygoda, to ok 10 kilometrów po szutrze i kamieniach z nachyleniem dochodzącym do 11%... Na powyższej mapie z Endomondo widać najwyższy punki (wysokość), zjazd i powrót znowu pod górkę i zjazd.

Wjeżdżając do Starachowic intensywnie zacząłem myśleć o @Bumer. Ostatnio przesłał mi fotki z green velo i nawet do Niego nie dzwoniłem, bo byłem przekonany, że właśnie tam przebywa. Jakież było moje zdziwienie jak zatrąbił znany mi, złoty samochód 😮 

WOW! Ściągnąłem Andrzeja myślami, a on mnie wypatrzył na starachowickiej szosie jadąc na zakupy.

Świat jest mały, a mój rower charakterystyczny ;)

Bardzo miło było chwilkę pogadać Jędrek!

IMG_20190803_170155.thumb.jpg.1dcd9eafe163626ba990d0c21ee269ec.jpg

Grzechem by było nie zrobić zdjęcia z symbolem Starachowic :)

IMG_20190803_171332.thumb.jpg.68c133ca6bf1aeabafe60bd2522af505.jpg

Czas szybko leci... Żniwa mają się ku końcowi. Niebawem zima? ;) 

Mazowieckie klimaty...

IMG_20190803_180844.thumb.jpg.15601215e687af0c361a2e20736bd391.jpg

Do domu docieram równo z Paulą, która skończyła drugą zmianę w pracy.

Spojrzenie na licznik i jest! Kolejny mój dystans powyżej dwustu kilometrów, drugi w tym sezonie.

Łącznie w sezonie nakręcone już 4350 kilometrów :) Idę na rekord w 2019 ;) 

@tanova gratuluję wyboru i zmiany roweru! 

Jeden fitness z forum zniknął...inny się pojawił - fajnie.

Pozdrawiam

marboru

  • Like 2
  • Thanks 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marboru napisał:

202 km - zagubiony na szutrowej drodze ;) 

Planowałem dzisiaj zrobić 100 km...ale, że Paula miała drugą zmianę a ja nic innego do roboty nie miałem, to wyszło ponad 200 :D

Do domu docieram równo z Paulą, która skończyła drugą zmianę w pracy.

Spojrzenie na licznik i jest! Kolejny mój dystans powyżej dwustu kilometrów, drugi w tym sezonie.

Łącznie w sezonie nakręcone już 4350 kilometrów :) Idę na rekord w 2019 ;) 

@tanova gratuluję wyboru i zmiany roweru! 

Jeden fitness z forum zniknął...inny się pojawił - fajnie.

Pozdrawiam

marboru

@marboru Gratulacje należą się dzisiaj Tobie za taki dystans!

Miło również Was widzieć obu - Ciebie i Bumera - z uśmiechami na twarzy 👍👍👍.

Dziękuję Ci bardzo za pomocne rady przy wyborze roweru. Przejechałam przez 3 dni ponad 120 km - docieramy się, ale wszystko idzie we właściwym kierunku :), będzie dobrze. Teraz czeka mnie parę dni przerwy, bo od jutra druga część urlopu i kolejny wyjazd. Generalnie to przez 7 miesięcy 2019 r. przejechałam tyle km ile przez cały ubiegły rok, więc też jestem z siebie dumna, a co B|. Również pozdrawiam!

Edytowane przez tanova
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Poniżej relacja z 3 dniowego wyjazdu na Kaszuby 15-17/08.

Dzień 0

Marcin od kilku dni jeździł już po Mazurach i Pomorzu, stąd dojazd musiałem zorganizować we własnym zakresie. Spotkać mieliśmy się w Tczewie. Ponieważ bilety kupowałem trochę na ostatnia chwilę (do końca nie wiedziałem czy szef da urlop na piątek:-)), musiałem wybrać wariant kombinowany czyli jednym pociągiem z W-wy do Iławy. Tam przesiadka na pociąg do Tczewa. Niestety już w Warszawie mój pociąg był opóźniony 40 minut, a czasu na przesiadkę miałem niecałe 10. Stąd zapadła szybka decyzja, że Marcin podjedzie po mnie do Iławy.

Warszawa Zachodnia w oczekiwaniu na opóźniony pociąg.

20190814_162312.thumb.jpg.16a83bdb6f0aa6f8959151be9735a07c.jpg

 

Wreszcie w Iławie, jeszcze tylko 150 km na kwaterę:-)

20190814_210801.thumb.jpg.d97df9ef06a97d180d871009af90fe1a.jpg

Dzień 1

Rano pobudka i powoli szykujemy się do jeżdżenia. Najpierw śniadanko, mały rzut oka do lodówki, hmm rarytasów nie będzie:-)

20190815_082626.thumb.jpg.b18e344bd38fe8f4ed7dea139e76d2ba.jpg

 

Nasza kwatera w Skorzewie, bardzo fajna, przemili właściciele.

20190815_100705.thumb.jpg.67b311619880829a713f69e71d1158f2.jpg

 

Pierwszy dzień to trasa zaplanowana przez Marcina: Skorzewo-Wdzydze Kiszewskie - Wdzydze Tucholskie - Abisynia - Sominy - Parchowo - Stężyca - Skorzewo, całość 125 km.

20190815_105933.thumb.jpg.ea36f8a1cd633c54dc54133da5ffb644.jpg

 

Trasa bardzo ładna, niestety przez pierwsze 50 km mocno uciążliwy ruch samochodowy.

20190815_110127.thumb.jpg.8e6f80112fabb088f55caccb44dc708b.jpg

 

Pierwszy odpoczynek nad malowniczym jeziorem Wdzydzkim.

 20190815_115039.thumb.jpg.7b09b2334833c9529b857738d9d7a15a.jpg

20190815_122942.thumb.jpg.cb4283ddf7a245ff6522e86d0de6ba46.jpg

 

Odcinek z Wielu do Lubnia był remontowany. Asfalt wyfrezowany z licznymi dziurami. Na jednej z nich Marcin łapie dwa kapcie na raz,  w przednim i tylnym kole. O tylnym kole dowiedział się od razu, bo rąbnęło konkretnie i powietrze od razu zeszło.O przednim dopiero w kolejnym dniu, bo powietrze schodziło dość wolno.

20190815_132748.thumb.jpg.ec197a7ad195aa6269fd9c5ad8cef123.jpg

20190815_132835.thumb.jpg.3c80389028cc46fc974747470df9153e.jpg

 

Jeden z najładniejszych w tym dniu odcinków, droga do Somin.

20190815_135955.thumb.jpg.0f510f5e7d374d42aba79230609124d3.jpg

 

W Sominach postanawiamy coś zjeść. W tym niepozornym budynku mieści się restauracja z pysznymi daniami z ryb. Marcin bierze smażoną Troć, ja Dorsza. Wszystko świeże i pyszny. Niestety z uwagi na spory ruch na dania trzeba poczekać 30-45 minut.

20190815_153416.thumb.jpg.fb43777ffb826ba86f783039f843172f.jpg

20190815_150502.thumb.jpg.0530fce539b3d8eec06275abdb7dab24.jpg

 

Jest też nietypowy zielnik, z którego mogą korzystać klienci restauracji.

20190815_152827.thumb.jpg.3fb376c7dbb4f9cc202107c9d7d7f54a.jpg

 

Druga część trasy pokrywa się z drogą huraganu jaki przeszedł przez te okolice 2 lata temu. Mimo upływu czasu, zniszczenia dalej robią ogromne wrażenie.

20190815_160343.thumb.jpg.d087d8c45caacc89335362c13a31b022.jpg

20190815_160607.thumb.jpg.7c7d5d9d5fd1c1df132d7c06f96fee77.jpg

20190815_160611.thumb.jpg.1902e71ad0abaa0377a908839348adf1.jpg

 

Ostatni odpoczynek robimy nad jeziorem Mausz. Miejsce bardzo fajne, ciche, kameralne.

20190815_165538.thumb.jpg.143f921992421298884bbdb96b085a07.jpg

 

 

 

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 2

Drugiego dnia miała być pętla po Kaszubskim Parku Krajobrazowym, zobaczenie jeziora Ostrzyckiego, Brodnicy i jeziora Raduńskiego. Początkowo jedziemy zgodnie z planem czyli Skorzewo - Kościerzyna - Puc - Grabowska Huta - Kaplica

20190816_095341.thumb.jpg.ab7b16a69e23cb5383255ed848557e86.jpg

20190816_102610.thumb.jpg.bd659938b2b3f9f696c966df0d9e21a4.jpg

W okolicy Grabowskiej Huty ratujemy trzech szosowców dętką. Okazało się, że jadą z Wrocławia na Hel i chcą to zrobić w czasie poniżej 36 h, a do tej pory zużyli już wszystkie zapasy.

W Rybakach z uwagi na kontuzję (Marcin mocno sobie stłukł kość ogonową, ja narzekam na łaskoczące ścięgno Achillesa podejmujemy trudną decyzję, że wracamy przez Szymbark i Stężycę na kwaterę. Jest dopiero 12:00 więc szybko wpadamy na plan, aby pociągiem pojechać do Gdańska do kina na "Pewnego razu  Hollywood". Wyprawa udaje się super, choć sam film mocno średni, ale posiłek w restauracji Mąka i kawa poprawia nam humory.

20190816_133212.thumb.jpg.f97af5d3fd4d27bc217ef454359f435c.jpg

20190816_182556.thumb.jpg.a8a7b44545ea18c5ffa3c1311e2e5619.jpg

I tak kończymy drugi dzień z wynikiem 50 km. No trudno może jutro będzie lepiej:-)

 

 

  • Like 5
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 3

Rano idziemy zobaczyć jeziorko Wrzecionek położone raptem 70 metrów od kwatery - jakoś wcześniej nie było czasu.

20190817_075353.thumb.jpg.bad34a147248e5841066953aaed09a32.jpg

 

Kot gospodarzy całkiem łowny:-)

20190817_082240.thumb.jpg.214eb7a4f7f87d182c8eb84d90cb2b9b.jpg

 

Z kwatery jedziemy na parking w Rybakach, skąd zamierzamy zrobić w końcu pętlę po Kaszubskim Parku Krajobrazowym.

Trasa: Rybaki - Ostrzyce - Ręboszewo - Chmielno - Garcz - Sianowo - Miłoszewo - Linia - Sierakowice - Borucino - Gołubie - Rybaki. Całość 92 km

20190817_091310.thumb.jpg.90694a26275f6768b0f716ea051357e6.jpg

 

Pierwsze jezioro Ostrzyckie - przepiękne.

20190817_093029.thumb.jpg.ef96aeee028565f9c8bada6d04d99d30.jpg

20190817_093123.thumb.jpg.684d6ba2a2642417300be6be39a28ae0.jpg

20190817_093306.thumb.jpg.05dd7570425cbf24e07c166a03bbf779.jpg

20190817_093437.thumb.jpg.47377ecfdf7c9a1e0248b66de8c11d62.jpg

 

Za Ostrzycami całkiem solidny podjazd do Złotej Góry.

20190817_094250.thumb.jpg.a64d86d3513cdb9ffabe9cf2f407fe36.jpg

 

Na górze punkt widokowy na jezioro Brodno Wielkie.

20190817_094425.thumb.jpg.d24af8565f3361f26cdc9f8ae2927635.jpg

 

Moje zaślubiny z jeziorem Kłodno:-)

20190817_095755.thumb.jpg.f761aadf5fd6e828a5a88da44fb8d4db.jpg

 

Droga do Sianowo okazała się niespodzianką. Najpierw płyty, później szutrówka, hmm na satelicie wyglądało na asfalt:-)

20190817_102219.thumb.jpg.2f037689e9bf82ed4eca9f1ebe149db7.jpg

 

W końcówce piękny zjazd do Sianowa z widokiem na jezioro Łeba.

20190817_103248.thumb.jpg.187fb4322a809edf69c3435c50d01822.jpg

 

Klimatyczny kościółek w Sianowie

20190817_103708.thumb.jpg.3bfcf9b6e04e860e4472c1c11d059d41.jpg

 

Popas nad jeziorem Łeba.

20190817_104004.thumb.jpg.889c94bea13f4f4561cb5d4b4377dd7b.jpg

 

Bardzo malownicza droga z Miłoszewa przez Tłuczewo do Linii.

20190817_114103.thumb.jpg.3f44ae870abbc7125c82b2aac2d0bea2.jpg

20190817_112417.thumb.jpg.166783b4f9ef16810f11e27747949dd2.jpg

 

W Gołubiu jedziemy całkiem sensowna ścieżką rowerową - cały czas pod górę, aż do Wieżycy. Później czeka nas około 1 km zjazdu na parking do samochodu drogą DK 20.

20190817_140324.thumb.jpg.3fc82d16a0c2358ed65400bb34f4271d.jpg

 

Po zapakowaniu się, postanawiamy jeszcze trochę pozwiedzać i jedziemy do Malborka - nigdy wcześniej tam nie byłem.

20190817_164638.thumb.jpg.b4c3ba35661a0b302172a90a604c7343.jpg

20190817_164924.thumb.jpg.08a1d2f6cfda25432e9d31865c6e6554.jpg

20190817_165052.thumb.jpg.caff8fbe0483b32923a0acfb126aebdd.jpg

20190817_165225.thumb.jpg.4a38fc57287c312c54703adb04e8266a.jpg

20190817_171115.thumb.jpg.f7695ed1eb37c534bf7456b410c1a433.jpg

 

Skoro odwiedziliśmy Malbork to jeszcze po drodze zahaczamy o Grunwald:-) To miejsce o tej porze dnia jest znakomite. Cicho, spokojnie, tylko pojedynczy ludzie.

20190817_194044.thumb.jpg.fb3b69257ee423c8a269fa77ceb0a947.jpg

20190817_194515.thumb.jpg.8e0318625f92e047e431316192703ac2.jpg

20190817_195033.thumb.jpg.07c124b8e4d7abf8ae90d02988b9f3bc.jpg

20190817_195112.thumb.jpg.3047f1051048ac4d63fe95e7230f725c.jpg

I tu kończy się trzydniówka po Kaszubach. Z Grunwaldu jedziemy już prosto do domu.

 

 

 

 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cyniczny kolejny super fajny wypad rowerowy! Dzięki za relację :) 

W życiu tyle najeździłem kilometrów, a gum w sumie, razem z Paulą złapałem trzy...na 6 lat jazdy... ODPUKAĆ!!! Akysz, by nie zapeszyć!!! :D Dlatego też nigdy nie wozimy ani zapasu, ani łatek. Zawsze gdzieś w odwodzie wóz serwisowy...

Wam się one dosyć często przytrafiają. Pytanie, czy to nie jest przypadkiem wina opon?

Popatrzcie na to co macie na obręczach - może warto zainwestować w ich wymianę?

Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Kumpla Cyklistę! :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano może coś w tym jest.

Jeżdżę na budżetowych Vittoria Zaffiro IV rozmiar 23c, Marcin ma jakieś Conti, przód 23c, a tył 25c. 

Z tym, że tutaj ewidentnie zadziałała fizyka i ewentualnie lekkie niedopompowanie kół, bo miał w obydwu klasycznego snake'a. Ja znowuż jak sobie wspominam moje gumy to albo gdy wrąbałem się w jakieś grube szutry lub na warszawskich ścieżkach gdzie wszelakiego shitu (szkieł, drutów, jakichś ostrych kamyczków) niestety leży sporo. No i nie zawsze chce mi się kontrolować ciśnienie w oponach (zazwyczaj jeżdżę na 7-8 atm), a to niestety podstawa, aby gum było mało.

Aktualne opony mam w miarę świeże - jakieś 5 tys. przebiegu, ale po zużyciu ich na tył pewnie pójdzie jakieś 25c, a może i więcej, na przód pewnie 25c - więcej raczej nie wejdzie.

Ale przy okazji, czytam teraz książkę "Sagan - mój świat" i on też wozi zapasową dętkę jak gdzieś jadą rekreacyjnie z chłopakami. No to chociaż w tym wymiarze mogę powiedzieć, że "jestem jak Sagan" 😄

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...