Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rowerowe eskapady - relacje


marboru

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, wojgoc napisał:

@Mitek - czytaj ze zrozumieniem a potem komentuj.

Cześć

No właśnie nie rozumiem dlaczego odnośnikiem ma być sprawność z przed kilku lat?

Brzmi tak jakby Mariusz przez parę lat sprawność tracił. Tak było...?

To dla mnie dziwne.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni sezon @marboru przejeździł relaksacyjnie, bo kolano mocno dawało Mu sie we znaki -  sam tak pisał,

Zakladam, ze upadek, który spowodował te kontuzje miał miejsce 2-3 sezony temu, jeśli nie wcześniej, co z czasem zmniejszało Jego sprawność - wiec dojście do sprawności fizycznej sprzed upadku miałem na myśli i dlatego napisałem „sprzed kilku lat” .

ale mogę sie rzecz jasna mylic, co pewnie @marboru potwierdzi lub skoryguje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, wojgoc napisał:

Ostatni sezon @marboru przejeździł relaksacyjnie, bo kolano mocno dawało Mu sie we znaki -  sam tak pisał,

Zakladam, ze upadek, który spowodował te kontuzje miał miejsce 2-3 sezony temu, jeśli nie wcześniej, co z czasem zmniejszało Jego sprawność - wiec dojście do sprawności fizycznej sprzed upadku miałem na myśli i dlatego napisałem „sprzed kilku lat” .

ale mogę sie rzecz jasna mylic, co pewnie @marboru potwierdzi lub skoryguje.

 

Cześć

Z kolei ja zapytałem dlatego po poważna kontuzje miałem w 1996 albo 1997 roku. Gdyby występował regularny spadek sprawności to nie tylko do czasu operacji (2016) forma byłaby "spadnięta" ale w ogóle nie powinienem jeździć na nartach, grać w piłkę czy biegać. Biorąc pod uwagę, że w tym czasie miałem robione oba Achillesy po zerwaniach to praktycznie tylko wózek by pozostał. Piszę o tym dlatego bo nie ma co z kontuzji czy operacji robić życiowej tragedii na lata.

Po prostu żyjemy normalnie. Wymiany biodra bałem się jak cholera (operacja 19 04 2018) a od tej pory przejechałem już na rowerze pewnie dobre parę tysięcy km z czego dużą część w terenie. Poskutkowało to zresztą tym, że oprócz żony i brata nie ma z kim na rowerze jeździć.

Kontuzje i ewentualne ich leczenie są po prostu wpisane w aktywne życie. Mariusz, jak go znam, nawet bez formy zajeździłby na rowerze czy na nartach 85% mieniących się aktywnymi. Chodzi mi raczej o przekaz im podejście do sprawy.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Gdyby występował regularny spadek sprawności to nie tylko do czas

regularny spadek sprawności fizycznej przeciętnego człowieka rozpoczyna się między 35 a 40 rokiem życia,

kontuzje, choroby i środki odurzające przyspieszają ten proces

Edytowane przez Jeeb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

No właśnie nie rozumiem dlaczego odnośnikiem ma być sprawność z przed kilku lat?

Brzmi tak jakby Mariusz przez parę lat sprawność tracił. Tak było...?

To dla mnie dziwne.

Pozdrowienia

No nie Mitek litości, jeżeli Ty znany profesjonalista i perfekcjonista w wielu dziedzinach tak niszczysz nasz piękny język ojczysty pisząc "z przed" a nie "sprzed" to jest to jeden ze smutniejszych dni na tym forum.

  • Thanks 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, jank napisał:

No nie Mitek litości, jeżeli Ty znany profesjonalista i perfekcjonista w wielu dziedzinach tak niszczysz nasz piękny język ojczysty pisząc "z przed" a nie "sprzed" to jest to jeden ze smutniejszych dni na tym forum.

Cześć

Racja, Bardzo słuszna uwaga. Wstyd! Przepraszam i poprawię się. Dzięki za uwagę.

Pozdrowienia serdeczne

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.09.2018 o 17:00, marboru napisał:

Zimno, wiatr, deszcz - czyżby już jesień?

Nie... oby jak najdłużej nie.

Na rowerze jeżdżę krótkie dystanse ale systematycznie. Wieczorem ale w cieple - od 20 do 40 km.

luxa.thumb.jpg.5a6e7270b990e321e4338859950dbb4c.jpg

 

 

Mariusz....skarpetki-koszulka PETARDA!:x. Miło Was razem widzieć w dobrej formie.Oby tak dalej:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎2018‎-‎09‎-‎23 o 21:59, wojgoc napisał:

Do sprawności sprzed kilku lat to jeszcze trochę ćwiczeń i czasu przed Tobą, ale ważne, ze na zdjęciach widać dobre samopoczucie - jak zawsze eleganccy i uśmiechnięci😋.

A co to za rower na którym „pomyka” Paula?

Tak naprawdę, to od kilku lat ta sprawność spadała ale ambicją starałem się to nadrabiać ;) Dopiero ostatni rok i sezon zimowy dał mi w kość - z perspektywy czasu oceniam, że zabieg powinienem zrobić dużo wcześniej.

Rower Pauli, to damska opcja od Gianta. Liv Thrive 2017.

Dnia ‎2018‎-‎09‎-‎24 o 10:07, Mitek napisał:

Co Ty tu straszysz Mariusza. Jakie lata???

Miałem cztery operacje związane z dolnymi narządami ruchu i nigdy nie straciłem nawet sezonu na nartach.

@Mitek już pisałem gdzieś - podziwiam Cię - tyle kontuzji, zabiegów, a Ty nadal w dobrej formie. Szacun!

Ja w sumie miałem jeden, jedyny zabieg - i powrót do sprawności, to nie jest dla mnie takie hop siup :( wydolność, wytrzymałość mi spadła mocno. Myślę, że to bardzo indywidualna sprawa u każdego.

80 km na rowerze jakie zrobiłem po operacji - tempo słabe i umęczyłem się strasznie... no ale walczę. Regularnie ruch do tego dieta - udaje mi się utrzymywać 83 kg... a celem jest waga poniżej 80 kg. Mniej kilogramów, to mniejsze obciążenia na nartach, lżejsza jazda na rowerze.

Pocieszające jest, że na krótkim dystansie, takim do 40, 50 km średnia skoczyła mi do 27 km/h. Wytrzymałość wróci mam nadzieję przed śniegiem ;) 

Dnia ‎2018‎-‎09‎-‎24 o 10:58, Mitek napisał:

Brzmi tak jakby Mariusz przez parę lat sprawność tracił. Tak było...?

Sprawność traciłem...no ale tak jak wyżej napisałem - ambicją i wspomagaczami (farmakologia, ortezy) sobie pomagałem. Przed sezonem zimowym mocno pomagał mi rower i budowa mięśni. Dużo jeździłem...i mam nadzieję, że forma kolarska przyjdzie w przyszłym roku. Nie planuję ultra maratonów - ale planuję kilka fajnych, turystycznych tras.

Głupotą było, że dwa, trzy lata temu niezrobiłem tego kolana, tylko pozwoliłem na to by się mocniej rozpadło :( Cóż? - człowiek uczy się na błędach.

Dnia ‎2018‎-‎09‎-‎24 o 11:20, wojgoc napisał:

Ostatni sezon @marboru przejeździł relaksacyjnie, bo kolano mocno dawało Mu sie we znaki -  sam tak pisał,

Zakladam, ze upadek, który spowodował te kontuzje miał miejsce 2-3 sezony temu, jeśli nie wcześniej, co z czasem zmniejszało Jego sprawność - wiec dojście do sprawności fizycznej sprzed upadku miałem na myśli i dlatego napisałem „sprzed kilku lat” .

ale mogę sie rzecz jasna mylic, co pewnie @marboru potwierdzi lub skoryguje.

Dokładnie mniej więcej tak było. Ale czy to ważne? Było - minęło, teraz tylko do przodu i z górki :) Nie warto o tym dyskutować.

Dnia ‎2018‎-‎09‎-‎25 o 00:34, Annaa napisał:

Mariusz....skarpetki-koszulka PETARDA!:x. Miło Was razem widzieć w dobrej formie.Oby tak dalej:)

Dziękuję Ania :) 

Forma powoli wraca - na zimę będzie zbudowana ;) 

Na razie najbardziej boli to, że w góry nie bardzo mogę jeszcze chodzić :( 

Dnia ‎2018‎-‎09‎-‎25 o 12:25, San28 napisał:

Marboru i Paula zawsze byli najlepiej ubraną parą na tym forum.😊

Marboru, cieszę się, że wracasz do formy.

Dzięki Andrzej :) 

Stare czerwone spodnie od 4F - już do wymiany... Stary Kjus - dziurawy... narty z pękniętą krawędzią... Szykują mi się wydatki O.o tylko nie wiem, czy w tym roku? Dużo ostatnio miałem wydatków.

Mam nadzieję, że w tym roku jakoś się złapiemy na naszych okolicznych górkach?

23 godziny temu, wojgoc napisał:

Rowerowe ubrania maja the best, co stylizacja to ładniejsza - gdzie Oni sie zaopatrują???

Dzięki :) 

Paula - Intersport i Stylowa.pro + Metrobike.

Marboru - Metrobike i ostatnie zakupy Stylowa.pro...

...koszulka, spodenki i skarpetki ze zdjęcia, to polska firma Luxa - doskonała jakość! Polecam, bo to świetne ciuchy.

 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

marboru

  • Thanks 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, marboru napisał:

Paula - Intersport i Stylowa.pro + Metrobike.

Marboru - Metrobike i ostatnie zakupy Stylowa.pro...

...koszulka, spodenki i skarpetki ze zdjęcia, to polska firma Luxa - doskonała jakość! Polecam, bo to świetne ciuchy.

Wy te ciuchy kupujecie w ciemno czy tez wcześniej gdzies widzieliście/mierzyliście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, San28 napisał:

Te znakomite slalomki salomona, które widzieliśmy w tylu Twoich relacjach? Są chyba stosunkowo "młode"?... 

Niestety, po zetchnieciu z kamieniem - pęknięcie :( na szczęście serwis sobie poradził. W każdym bądź razie deski już są zjeżdżone trochę - wiek ma drugorzędne znaczenie.

34 minuty temu, wojgoc napisał:

Wy te ciuchy kupujecie w ciemno czy tez wcześniej gdzies widzieliście/mierzyliście?

Metrobike ma sklep stacjonarny w Lublinie i Kielcach, Stylowa.pro też, w Warszawie. Oglądamy, wybieramy na necie a potem jedziemy, przymierzamy i kupujemy.

Zakupów przez net ciuchów rowerowych nie polecam, co firma, to różne wielkości rozmiarów. Koszulki mam M, L a nawet dwa razy XL...a wszystkie mniej wiecej takie same 😮

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, marboru napisał:

.......

@Mitek już pisałem gdzieś - podziwiam Cię - tyle kontuzji, zabiegów, a Ty nadal w dobrej formie. Szacun!

Ja w sumie miałem jeden, jedyny zabieg - i powrót do sprawności, to nie jest dla mnie takie hop siup :( wydolność, wytrzymałość mi spadła mocno. Myślę, że to bardzo indywidualna sprawa u każdego.

80 km na rowerze jakie zrobiłem po operacji - tempo słabe i umęczyłem się strasznie... no ale walczę. Regularnie ruch do tego dieta - udaje mi się utrzymywać 83 kg... a celem jest waga poniżej 80 kg. Mniej kilogramów, to mniejsze obciążenia na nartach, lżejsza jazda na rowerze.

Pocieszające jest, że na krótkim dystansie, takim do 40, 50 km średnia skoczyła mi do 27 km/h. Wytrzymałość wróci mam nadzieję przed śniegiem ;) 

Sprawność traciłem...no ale tak jak wyżej napisałem - ambicją i wspomagaczami (farmakologia, ortezy) sobie pomagałem. Przed sezonem zimowym mocno pomagał mi rower i budowa mięśni. Dużo jeździłem...i mam nadzieję, że forma kolarska przyjdzie w przyszłym roku. Nie planuję ultra maratonów - ale planuję kilka fajnych, turystycznych tras.

Głupotą było, że dwa, trzy lata temu niezrobiłem tego kolana, tylko pozwoliłem na to by się mocniej rozpadło :( Cóż? - człowiek uczy się na błędach.

Dokładnie mniej więcej tak było. Ale czy to ważne? Było - minęło, teraz tylko do przodu i z górki :) Nie warto o tym dyskutować.

...................

Cześć

Dzięki ale tu chyba nie ma nic do podziwiania. To chyba kwestia pewnej różnicy charakteru. Ty jesteś dość uporządkowany i jak to się mówi dbały i myślę, że w pewne kwestie znacznie więcej Cię kosztują psychicznie a sam wiesz, że tu tkwi klucz. Rehabilitację też traktowałeś bardzo poważnie i drobiazgowo a u mnie jak chodzę to już jestem zrehabilitowany - reszta zrobi się sama. Myślę, że z tych względów psychicznie jest mi łatwiej ale w efekcie Ty możesz osiągnąć lepsze wyniki końcowe, że tak to nazwę, bo traktujesz sprawę poważnie.

Mogę tylko powiedzieć, że wymiany biodra bałem się strasznie choć się do tego nie przyznawałem oczywiście, natomiast okazała się to najmniej obciążająca operacja jaką miałem w sensie szybkości powrotu do zdrowia. Do tego dochodzi też euforia, że Cie nie boli.

Nie stosuje żadnych wspomagaczy, żadnych - moim zdaniem to oszukiwanie samego siebie - tak jak jazda na elektryku.

Najważniejsze, to rzecz traktować, tak jak piszesz - było minęło, epizod nie ma co wracać do niefajnych chwil.

Też uważam, ze znakomitą decyzją jest robienie zabiegów im wcześniej tym lepiej a nie czekanie aż już jesteś na limesie. Zawsze jest się młodszym, sprawniejszym, szybciej się dochodzi do siebie i zapomina.

Jak pogoda pozwoli to można się umówić gdzieś na piwo rowerowe - np. w Warce. Ja mam tam trzy godziny drogi na spokoju.

Pozdrowienia

Pozdrowienia serdeczne

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

 

Mogę tylko powiedzieć, że wymiany biodra bałem się strasznie choć się do tego nie przyznawałem oczywiście, natomiast okazała się to najmniej obciążająca operacja jaką miałem w sensie szybkości powrotu do zdrowia. Do tego dochodzi też euforia, że Cie nie boli....Też uważam, ze znakomitą decyzją jest robienie zabiegów im wcześniej tym lepiej a nie czekanie aż już jesteś na limesie. Zawsze jest się młodszym, sprawniejszym, szybciej się dochodzi do siebie i zapomina...

 

Nie do końca jest tak,że im szybciej tym lepiej.Każdy zabieg ma swój optymalny czas.Wcześniej jakoś funkcjonowałeś i nie byłoby efektu:WOW,nie boli i wszystkie niedogodności zabiegu nie byłyby pestką.Nie wszyscy też rehabilitują się tak sprawnie i szybko,a niektórzy nigdy nie osiągają całkowitej sprawności.I raczej nie jest to tylko i wyłącznie efekt psychiki-jakoś Twoja nie poradziła sobie sama z bolącym biodrem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, jag24 napisał:

Nie do końca jest tak,że im szybciej tym lepiej.Każdy zabieg ma swój optymalny czas.Wcześniej jakoś funkcjonowałeś i nie byłoby efektu:WOW,nie boli i wszystkie niedogodności zabiegu nie byłyby pestką.Nie wszyscy też rehabilitują się tak sprawnie i szybko,a niektórzy nigdy nie osiągają całkowitej sprawności.I raczej nie jest to tylko i wyłącznie efekt psychiki-jakoś Twoja nie poradziła sobie sama z bolącym biodrem...

Cześć

Zupełnie nie masz racji. A końcówka to już zupełna bzdura.

 Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, jag24 napisał:

Cześć

To Ty nie masz racji

Pozdrowienia 

P.S.Wszelkie podobieństwa do Twoich wypowiedzi nie są w żadnym razie przypadkowe.

Ja miałem świetny dzień. Dowody poproszę. Ja przytoczę jutro bo teraz mecz.

Pozdro

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, jag24 napisał:

Nie do końca jest tak,że im szybciej tym lepiej.Każdy zabieg ma swój optymalny czas.Wcześniej jakoś funkcjonowałeś i nie byłoby efektu:WOW,nie boli i wszystkie niedogodności zabiegu nie byłyby pestką.Nie wszyscy też rehabilitują się tak sprawnie i szybko,a niektórzy nigdy nie osiągają całkowitej sprawności.I raczej nie jest to tylko i wyłącznie efekt psychiki-jakoś Twoja nie poradziła sobie sama z bolącym biodrem...

Cześć

No więc...: :)

Zaczęłaś do mojego przykładu i na nim się opierasz więc będę kontynuował ta drogę aczkolwiek moje postępowanie nie wynikało z prywatnego widzimisię ale było spowodowane zaleceniami lekarskimi i na nich głównie oparte.

"Wcześniej funkcjonowałeś" - od momentu diagnozy do operacji minęło mnie więcej dwa lata, może dwa i pół. Tak duże opóźnienie nie było spowodowane czekaniem na "optymalny czas"?? - co to w ogóle jest - pachnie fatalizmem - ale poszukiwaniem kontaktu z najlepszym specjalistą, zbieraniem funduszy oraz przygotowaniami fizycznymi. Gdyby nie te kwestie robiłbym zabieg natychmiast po wydaniu opinii bo takie były zresztą sugestie.

Tutaj psychika bardzo się przydała bo w tym okresie byłem pomimo bólu i nasilających się objawów bardzo czynny co poskutkowało niewielką utratą sprawności i przełożyło się na bardzo szybki powrót do zdrowia. Tak działałem zresztą przy każdej operacji i dzięki temu w żadnym wypadku rehabilitacja nie trwała dłużej jak 3 miesiące.

Psychiką się niczego nie wyleczy - to zwykły szamanizm i po prostu głupota - natomiast pozytywne nastawienie psychiczne oraz zmuszanie się do działania pomimo bólu czy niedogodności jest podstawą "zdrowienia".

Żeby rehabilitować się szybko i sprawnie trzeba być sprawnym jak to się mówi "na wejściu" a nie czekać leżąc na cud w postaci "odpowiedniego czasu" bo może być za późno.

Obecnie w dobie zabiegów artroskopowych i innych metod nieinwazyjnych proces rehabilitacji przebiega migiem. Uważam, że ludzie mitologizują zabiegi chirurgiczne z różnych najczęściej zupełnie irracjonalnych lub wręcz durnych powodów. Często również lekarze prezentują tego typu zachowawcze podejście. W wypadku mojej córki taka opieszałość i czekanie na "optymalny czas" skończyło się nieodwracalną zmianą w organizmie.

Podsumowując:

Jeżeli zabieg jest przesądzony należy go wykonać jak najszybciej a nie wpieprzać APAP i liczyć na cuda. Jest się wtedy młodszym, w lepszym stanie fizycznym, choroba nie ma czasu by czynić więcej szkód, zabieg jest wtedy prostszy.

Jeżeli są jakieś wskazania do opóźnienia bo często są, to ten czas należy wykorzystać na przygotowanie do tego co będzie po, czy po prostu żyć jak najbardziej normalnie aby nie tracić formy, skrócić czas późniejszej rehabilitacji i nie popaść w jakże częstą psychozę z cyklu: jestem bardzo chory, potrzebuję pomocy itd.

Wszystko co napisałem nie jest moim prywatnym zdaniem tylko sugestiami i zaleceniami przekazanymi mi przedobrych lekarzy ortopedów - wielu, bo znam wielu. Znam tez oczywiście lekarzy, którzy są zwykłymi dupkami i stany pokontuzyjne czy głębokie stany zwyrodnieniowe leczą rehabilitacją i wstrzykiwaniem kwasu hialuronowego czy innej substancji co działa na krótka metę i można zastosować jako leczenie wspomagające lub gdy operacyjne jest niemożliwe.

Pozdrowienia

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.09.2018 o 09:03, Mitek napisał:

....

No to jest jakiś punkt wyjścia do dyskusji...

"Optymalny czas"na Twój zabieg,jak powiedziałeś,był 2 i pół roku temu.Takie,jak rozumiem,były zalecenia lekarskie.Czyli przeciągnąłeś termin koniecznego zabiegu z innych powodów niż ściśle medyczne.Ale chyba biodro nie "zepsuło" Ci się na ostro 2 i pół roku temu,lecz był to proces wieloletni? I wcześniej nie myślałeś o zabiegu,tylko jakoś funkcjonowałeś? Czyli wcześniej było za wcześnie,i to było o tym.Nikt nie proponuje zabiegu wymiany biodra pacjentowi,który daje radę.Sprawa musi dojrzeć do swojego "optymalnego"terminu i ten wyznacza lekarz po rozważeniu wszystkich za i przeciw.Ty przedstawiasz sprawę,jakby nie było żadnych przeciw,a to niemożliwe,zawsze są.Weź pod uwagę,że mówisz już po udanym zabiegu i po udanej rehabilitacji-a gdyby było inaczej?(co przecież nie jest absolutnie wykluczone,każda procedura medyczna ma jakiś tam procent czy promil,czy jeszcze mniejsze prawdopodobieństwo,ale zawsze wyższe niż zero,możliwych komplikacji)-też byś tak bezwzględnie polecał operację?

Szybkość i sprawność rehabilitacji zawdzięczasz nie tylko żelaznej psychice,ale przede wszystkim temu,że jesteś 10-20 lat młodszy od przeciętnego pacjenta z takim schorzeniem,a  Twoja sprawność fizyczna odpowiada jeszcze młodszemu człowiekowi.Dla mnie to oczywiste,czemu temu zaprzeczasz?

Czym tak szybko wykończyłeś tej staw-wcześniejsze urazy? Narciarskie?

Na ile specjaliści oceniają żywotność Twojej protezy? Dociągnie teoretycznie do setki (do Twoich setnych urodzin)?

Co do psychiki-to Ty często stwierdzasz,że wystarczy zacisnąć zęby,nie rozczulać się nad sobą i można przenosić góry.Otóż nie zawsze (jak widać),i o tym mówiłam.

I nie nazywaj głośno lekarzy dupkami tylko dlatego,że jakaś metoda DLA CIEBIE nie była wystarczająco dobra.Nie wszyscy są Tobą...A i Ty sam możesz kiedyś być w zupełnie innej sytuacji(medycznej),w której zabieg operacyjny w ogóle nie będzie wchodził w grę i uznasz,że takie praktyki jednak coś tam pomagają i lepsze to,niż nic...

I nie rozśmieszaj mnie z tym Apap-em-to najsłabszy lek przeciwbólowy...Znam ludzi,którzy z powodu bólów stawów nie mogą się ruszyć ani zasnąć bez porządnej dawki leków narkotycznych.

Co do córki,to bardzo mi przykro,ale nie jest to chyba tak poważne jak zabrzmiało? I opieszałość,a wybranie optymalnego terminu to zupełnie co innego.Zasadniczo ta pierwsza to sprawa dla prokuratora-jeśli skutkuje trwałym uszczerbkiem na zdrowiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, jag24 napisał:

No to jest jakiś punkt wyjścia do dyskusji...

"Optymalny czas"na Twój zabieg,jak powiedziałeś,był 2 i pół roku temu.Takie,jak rozumiem,były zalecenia lekarskie.Czyli przeciągnąłeś termin koniecznego zabiegu z innych powodów niż ściśle medyczne.Ale chyba biodro nie "zepsuło" Ci się na ostro 2 i pół roku temu,lecz był to proces wieloletni? I wcześniej nie myślałeś o zabiegu,tylko jakoś funkcjonowałeś? Czyli wcześniej było za wcześnie,i to było o tym.Nikt nie proponuje zabiegu wymiany biodra pacjentowi,który daje radę.Sprawa musi dojrzeć do swojego "optymalnego"terminu i ten wyznacza lekarz po rozważeniu wszystkich za i przeciw.Ty przedstawiasz sprawę,jakby nie było żadnych przeciw,a to niemożliwe,zawsze są.Weź pod uwagę,że mówisz już po udanym zabiegu i po udanej rehabilitacji-a gdyby było inaczej?(co przecież nie jest absolutnie wykluczone,każda procedura medyczna ma jakiś tam procent czy promil,czy jeszcze mniejsze prawdopodobieństwo,ale zawsze wyższe niż zero,możliwych komplikacji)-też byś tak bezwzględnie polecał operację?

Szybkość i sprawność rehabilitacji zawdzięczasz nie tylko żelaznej psychice,ale przede wszystkim temu,że jesteś 10-20 lat młodszy od przeciętnego pacjenta z takim schorzeniem,a  Twoja sprawność fizyczna odpowiada jeszcze młodszemu człowiekowi.Dla mnie to oczywiste,czemu temu zaprzeczasz?

Czym tak szybko wykończyłeś tej staw-wcześniejsze urazy? Narciarskie?

Na ile specjaliści oceniają żywotność Twojej protezy? Dociągnie teoretycznie do setki (do Twoich setnych urodzin)?

Co do psychiki-to Ty często stwierdzasz,że wystarczy zacisnąć zęby,nie rozczulać się nad sobą i można przenosić góry.Otóż nie zawsze (jak widać),i o tym mówiłam.

I nie nazywaj głośno lekarzy dupkami tylko dlatego,że jakaś metoda DLA CIEBIE nie była wystarczająco dobra.Nie wszyscy są Tobą...A i Ty sam możesz kiedyś być w zupełnie innej sytuacji(medycznej),w której zabieg operacyjny w ogóle nie będzie wchodził w grę i uznasz,że takie praktyki jednak coś tam pomagają i lepsze to,niż nic...

I nie rozśmieszaj mnie z tym Apap-em-to najsłabszy lek przeciwbólowy...Znam ludzi,którzy z powodu bólów stawów nie mogą się ruszyć ani zasnąć bez porządnej dawki leków narkotycznych.

Co do córki,to bardzo mi przykro,ale nie jest to chyba tak poważne jak zabrzmiało? I opieszałość,a wybranie optymalnego terminu to zupełnie co innego.Zasadniczo ta pierwsza to sprawa dla prokuratora-jeśli skutkuje trwałym uszczerbkiem na zdrowiu.

Cześć

W zabiegach tego typu czy raczej diagnozach sugerujących taki zabieg nie ma czegoś takiego jak robić już albo za rok czy dwa. Napisałaś:

"Szybkość i sprawność rehabilitacji zawdzięczasz nie tylko żelaznej psychice,ale przede wszystkim temu,że jesteś 10-20 lat młodszy od przeciętnego pacjenta z takim schorzeniem,a  Twoja sprawność fizyczna odpowiada jeszcze młodszemu człowiekowi.Dla mnie to oczywiste,czemu temu zaprzeczasz"  - i o tym właśnie mówię. Gdybym się uparł to bym pewnie na lekach pojechał jeszcze dwa trzy lata tylko po co? Po pierwsze unikam lekarstw jakichkolwiek, po drugie jak operacja jest przesądzona to trzeba robić ją jak najszybciej się da. W moim wypadku tak właśnie zrobiłem z powodów, o których napisałaś. To, że:" Nikt nie proponuje zabiegu wymiany biodra pacjentowi,który daje radę.'

Przyczyna jeżeli to kogoś interesuje to wada wrodzona, która ujawniła się być może szybciej ze względu na dość intensywny sportowo tryb życia - dobiło to bieganie.

Mówimy o zabiegach ortopedycznych, które wykonuje się zazwyczaj po kontuzjach albo z powodu zużycia części. Zużytej części się nie wskrzesi, trzeba ją wymienić albo kupić sobie wcześniej lub później wózek. To jest dość prosta zależność jak w samochodzie. Nie ma filozofii.

Postaram się jeszcze rozwinąć temat bo teraz takie piękne słońce i rower mi tu płacze.

Serdecznie pozdrawiam

 

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj grzechem byłoby spędzić dzień w domu. Piękne słoneczko, komfortowa temperatura - to co było robić? Rower!

Wczoraj obydwoje z Paulą mieliśmy roboty leśne, sprzątanie działki i takie tam, więc rano, po 10 godzinach pracy fizycznej było ciężko wstać. Obudziliśmy się po 10tej 😮  Śniadanie, kawa, woda do bidonów i wio...

...wio? Ale gdzie?

Nasze siły oceniłem na dzień dzisiejszy, na ok 60 km - mimo fajnej aury, to niestety zakwasy po wczorajszym i wiatr trochę nas zniechęciły do dłuższej jazdy.

@Mitek Warka, to dzisiaj byłoby za daleko. Ale jeśli jesień pozwoli, to może jeszcze nam się uda zrobić takiego tripa z lunchem i piwkiem w Warce :) 

Planując nawet krótkie przejażdżki, tak układam trasy, by chodź kilka kilometrów przejechać po dziewiczym na mnie terenie.

Dzisiaj padło na odwiedziny w miejscu, które znałem tylko z mapy - miejscowość, o pięknej polskiej nazwie Drożanki i tamtejsze jezioro o nazwie "Ług".

Jak było? Świetnie! 

Odwiedzone przez nas miejsce, jest naprawdę urokliwe.

Jezioro Ług:

1.thumb.JPG.3178eb5e2390f33cdb58b1ebe57de505.JPG

Tradycyjnie - wspólna, pamiątkowa fotografia ze statywu:

2.thumb.JPG.23afcac3298b90d0fd5aeb1d4578d024.JPG

Paula rozglądająca się po mazowieckiej ziemi...

3.thumb.JPG.1d3c5a63c1b9d1e384a1e0c34982b28f.JPG

...i selfik zrobiony aparatem z ręki :) 

4.thumb.JPG.752d0c6c879880b7036a2b567f3868fa.JPG

Pozdrawiamy wszystkich Cyklistów :) 

marboru i Paula

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...