MarioJ Napisano 22 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 22 Czerwiec 2020 1 godzinę temu, Wujot napisał: A tak w ogóle to czy wiesz, że jest system mtb Glacensis? Kilkanaście tras. Można kota dostać z nadmiaru oznakowanych tras (o których nikt nie wie). Takiej nazwy nie słyszałem oficjalnie. Już takie coś funkcjonuje? Wiem że gmina Stronie jest dość aktywna w tworzeniu produktów turystycznych, więc podejrzewam że to może być ich pomysł. A jak się będzie miało mtb Glacensis do StrefaSudety ? 🙂 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 22 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 22 Czerwiec 2020 (edytowane) 12 minut temu, MarioJ napisał: Takiej nazwy nie słyszałem oficjalnie. Już takie coś funkcjonuje? Wiem że gmina Stronie jest dość aktywna w tworzeniu produktów turystycznych, więc podejrzewam że to może być ich pomysł. A jak się będzie miało mtb Glacensis do StrefaSudety ? 🙂 2. To w zasadzie system w tym samym miejscu. Czasem trochę uzupełnia ofertę (trasy czerwona i żółta z Bielawy i Pieszyc) ale w większości biegnie tymi samymi drogami co Strefa i oprócz fikuśnego rowerka trafiasz na oznaczenia z tym normalnym. Czasem to jest przedziwne bo w okolicach Mieroszowa masz podwójne oznaczenie - tym samym kolorem tras czarnych i zielonych ale bez (chyba) odbicia do Sokołowska - czyli "prawie" to samo. Jak to odkryłem to mi się mina wydłużyła i poza tymi co coś wnoszą (np trasy w Lubawce - inny temat) to resztę chyba oleję. 1. Stronie to inna parafia - dawno tam nie byłem. Być może za miesiąc będę mógł coś powiedzieć o ich ofercie. Teoretycznie jestem już przygotowany. W Edytowane 22 Czerwiec 2020 przez Wujot 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 22 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 22 Czerwiec 2020 3 godziny temu, Wujot napisał: Ciekawym w jakim to pójdzie kierunku. Serwis takiego systemu to jest naprawdę poważny problem a oczekiwania ludzi wielkie. Mam nadzieję, że to się nie rozjedzie. (...)W każdym razie przyglądam się Glacensis, trzeba będzie jeszcze raz przejechać, to będzie porównanie rok do roku. Na razie zachowuję pewien dystans względem tej inwestycji. Z tego co widzę po facebook, to Marek ma podpisane umowy na utrzymanie. Ludzie zgłaszają sami problemy na trasach przez internet, Marek z firmami naprawia, system się kręci. Jakie widzisz problemy ? 🙂 Skąd ten dystans ? 🙂 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 22 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 22 Czerwiec 2020 2 minuty temu, MarioJ napisał: Z tego co widzę po facebook, to Marek ma podpisane umowy na utrzymanie. Ludzie zgłaszają sami problemy na trasach przez internet, Marek z firmami naprawia, system się kręci. Jakie widzisz problemy ? 🙂 Skąd ten dystans ? 🙂 Tak jak napisałem - przyglądam się, znam też trochę podskórnych uwarunkowań. Ale mocno trzymam kciuki za rozwój tego produktu i na pewno będę go wspierał (zresztą już to robię). W 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojgoc Napisano 22 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 22 Czerwiec 2020 7 godzin temu, Wujot napisał: W pewnym wieku masz już dość promowania margaryny, pizzy czy polityków Trzeba zrobić też coś dla siebie i innych (kolejność przypadkowa) Pozdro Wiesiek A mi sie wydawało, ze od dłuższego czasu zajmujesz sie promowaniem Wro i regionu dolnośląskiego, przy okazji (dla kasy😉) masłem, dewocjonaliami czy „klamczuszkami”🤫 politycznymi 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kskuski Napisano 24 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 24 Czerwiec 2020 On 6/20/2020 at 12:55 PM, Wujot said: Całkiem fajny zestaw wybrałeś! 1. Te płyty to wjazd na Lisią Górę - lekkie kuriozum bo te płyty są tylko na końcowym (powiedzmy może kilometr) odcinku bo reszta to normalna górska droga. Jest tam mocno stromo, może dlatego je tam położyli. 2. To był przewalony kawałek, jacyś sadyści przeciągnęli dłużyce po ścieżce robiąc całkowity kipisz. To bardzo stromy kawałek (na pewno >>25%) i na przemielonej ziemi, kamieniach i zdartej korze najnormalniej walczyłem o przeżycie bo rower zachowywał się nie przewidywalnie. 3. Co do kałuż to mam różne strategie. Przy 100 km trasie (szczególnie na początku) niezbyt mi się chce brudzić rower bo po zaschnięciu błota mechanizmy linkowe zaczynają szwankować (czasem da się to wymyć gdzieś po drodze), reszta napędu też dostaje w kość i trochę szkoda mi roweru. Nie mniej jednak uwielbiam taplać się w błotku i jak jest okazja to często korzystam, szczególnie pod koniec dnia. Najtrudniejszy był chyba zjazd na pierwszej focie, bardzo stromo, ruchome progi i myślę, że pod 30%. Pozdro Wiesiek Dzień potem błota było duuużo więcej 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 26 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 26 Czerwiec 2020 @Wujot na Twoim serwisie rowerem.info przydałaby się możliwość linkowania trasy, jakaś funkcja udostępniająca adres do trasy tak aby można było ją wysłać koledze "Słuchaj, może pojedziemy tą trasę? LINK" 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 28 Czerwiec 2020 Autor Zgłoszenie Share Napisano 28 Czerwiec 2020 Wczoraj, dzisiaj zrobione ponad 150 kilometrów... ...wczoraj wyjechaliśmy ok godziny 15:00 i to był błąd - jazda była jak w saunie. Prędkość powyżej 30, wszystko ok...poniżej tej prędkości krople potu dosłownie kapały z człowieka. Wypite kilka bidonów, kilka bidonów wylanych na głowę. Masakra! Zdecydowanie wolę chłodniejsze dni. Dzisiaj, by nie powtórzyć wczorajszej sytuacji, wyjazd z rana - do 9tej było jeszcze ok...później, to samo! Na stravie widzę, że wielu kolarzy wyjechało o godzinie 4 rano na trening - trzeba będzie się chyba przestawić. Ufff jak gorąco! Licząc od początku roku (również jazdy stacjonarne) na liczniku ponad 3100 km Pozdrowienia serdeczne z mazowieckich szos! marboru 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 Cześć Wczoraj wieczorkiem wyskoczyłem na dwie godziny. Rybelkowi się nie chciało więc stwierdziłem, że odnowię znajomość z tzw. fioletowym MTB na skraju Mazowieckiego Parku Karjobrazowego. Założenie było, żeby sobie przejechać spokojnie, nie ubrudzić roweru no i niedziela więc uwaga na ludzi. Całość jechałem na środkowej tarczy, tylko początek i koniec (długie proste bez niespodzianek) na dużej, więc było naprawdę spokojnie. Trzy czy cztery razy musiałem się zatrzymać (źle odczytany piach, pomyka tam gdzie zwykle, psy, ludzie). Dojechałem w 45 minut co mnie zaskoczyło bo życiówkę z jesieni mam na tej trasie 43. Generalnie fajna zabawa i sprawdzenie się. Później jeszcze trochę się pokręciłem po obrzeżach, miasta, wpadłem an Cole do Maca i wałami wróciłem do domu. Szkoda, że nie mam z kim jeździć jak Ewce się nie chce bo samemu to nudno. Pozdrowienia 4 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gregre0 Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 Właśnie godzinkę temu wróciłem z tej fioletowej trasy. Dawno nie jeździłem więc o czasach nie ma co wspominać. Lubię tą trasę i jak mam godzinkę do dyspozycji to właśnie tam się wybieram. Jeździmy tam też czasem z żoną, ale to już w innym tempie. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 Cześć Masz fajnie, że możesz o takiej porze w tygodniu bo jest pusto. Fajny jest ta trasa bo pomimo opadów nigdzie nie było jakiegoś strasznego błota ani kałuż. Ja mam ten problem, że nie mogę wykorzystać wszystkich płaskich i prostych odcinków bo tracę czucie w dłoniach i zamiast na płaskim/prostym jechać to muszę je reanimować, ale zabawa jest bardzo fajna! Pozdrowienia serdeczne 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gregre0 Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 2 minuty temu, Mitek napisał: Masz fajnie, że możesz o takiej porze w tygodniu bo jest pusto. Zmienne godziny pracy. W tym tygodniu od 11'tej, więc skorzystałem rano (bo chłodniej). Teraz trza do roboty. A z mrowieniem w dłoniach to i ja mam problemy. Zamontowałem sobie rogi na kierownicy i często zmieniam uchwyt (kiedy tylko nie muszę pilnować hamulca). Pomogło również na problemy w stawie łokciowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JC Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 Wczoraj, ze znajomymi wybrałem się do Cieszyna. Przejechaliśmy w sporej grupie 16 os. z Bielska przez Jaworze, Górki Wielkie w kierunku Ustronia. Następnie przez Cisownicę, Dzięgielów dojechaliśmy do Cieszyna. Zamiast spalać kalorię, chyba je "wysmażyłem" na tym upale. W sumie przejechaliśmy równe 50km. Żeby było ciekawiej, pierwszy raz, cała grupa jechała na elektrykach... oprócz mnie! Więc na podjazdach, a tych było sporo, musiałem się sprężać, cisnąć... itd W Cieszynie wpadliśmy na lunch do restauracji Winowajcy (tuż obok rynku) - polecam. Bardzo dobre jedzenie i świetne wina. Następnie było zwiedzanie Cieszyna, z zamówionym przewodnikiem, a na koniec wizyta w Cieszyńskim Browarze połączona z degustacją. PS Powrót busami, żeby mi ktoś nie zarzucił, że pedałowałem z wynikiem wskazującym 9 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 Cześć Brawo Jacku, tak trzymaj. Ja też mam satysfakcję gdy wyprzedzam elektryki. Zawsze mamy na nie czas jak będziemy mieć koło 90. Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JC Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 21 minut temu, Mitek napisał: Cześć Brawo Jacku, tak trzymaj. Ja też mam satysfakcję gdy wyprzedzam elektryki. Zawsze mamy na nie czas jak będziemy mieć koło 90. Pozdrowienia Niestety, jeżeli będę chciał w przyszłości wspólnie ze znajomymi przemierzać okoliczne górki, bez zakupu elektryka się nie obejdzie. Jestem tego świadomy i czynię działania w tym kierunku. Miałem okazję kilka razy jeździć na ebike'u i doceniam zalety - nie mam na myśli "ulżenia" sobie. Zresztą mam na ebike'a swój plan, którym mam nadzieję, wkrótce zrealizuję. Zawsze w odwodzie zostanie w garażu stary rower oraz szosówka, która czeka jeszcze na otwarcie sezonu PS. Co ciekawe, moje kolano, które daje znać o sobie, nawet po bardziej intensywnym marszu, rower akceptuje bez najmniejszych sprzeciwów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 8 minut temu, JC napisał: ................. PS. Co ciekawe, moje kolano, które daje znać o sobie, nawet po bardziej intensywnym marszu, rower akceptuje bez najmniejszych sprzeciwów. Cześć Tak w wypadku kolan jak i bioder nie ma lepszego środka rehabilitacyjnego i "utrzymującego formę". Zwłaszcza dla narciarzy, którzy kolana mają, z oczywistych względów, w "różnym" stanie. Stały ruch pod niewielkim obciążeniem zwiększa ukrwienie, układ limfatyczny pracuje odprowadzając toksyny. Też nie ma żądnych kłopotów jak jeżdżę stale. Wystarczy, że zrobię sobie przerwę dwa trzy dni i już mnie coś boli. Wtedy wsiadam na rower i po 15-20 km nie ma po bólu śladu. Pozdrowienia 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mysiauek Napisano 29 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 29 Czerwiec 2020 (edytowane) W dniu 20.05.2020 o 20:11, WojtekM napisał: Na przykład https://attiq.net/meski-bezrekawnik-kolarski-czarny.html Bylem w Atitiq i zakupiłem ten bezrękawnik. Jedno pytanie, czy takie coś zakłada się jako pierwsza warstwę? Wizyta w sklepie. Mam mieszane uczucia. Naprawdę fajne szmatki ale sprzedaż MOCNO kuleje. Dawno nie byłem tak słabo obsłużony a chyba nigdy w sklepie firmowym jakiejkolwiek firmy. BARDZO BARDZO dużo do poprawy. Jeden lapek, jedna kasa, jeden kupujący przede mną i kapa na 20 pare minut z dzieckiem w sklepie 5x5 metrów. Powod, cytuję: "już zaczęłam nabijać". Nie da się wytłumaczyć, że ja tylko po jedną rzecz. ZERO zainteresowania Pań sprzedawczyń. Jedna była zajęta Państwem przede mną więc ok, a druga po trzecim pytaniu... zniknęła. Na koniec, kupuje S a na paragonie M, podobno nie będzie problemów z wymianą ale modlę się obym nie musiał podchodzić do wymiany. Nie wyobrażam sobie co tam się dzieje jak pojawi się pięciu klientów na raz... Edytowane 29 Czerwiec 2020 przez mysiauek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cyniczny Napisano 30 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 30 Czerwiec 2020 (edytowane) Poniżej relacja z szosowej trzydniówki po Pogórzu Dynowskim i Przemyskim, którą przejechałem z Marcinem i Sylwkiem w ubiegły weekend.Dzień pierwszy: Dynów - Arłamów - Dynów 150 km 1700m przewyższenia Poranek jak zwykle zabójczy. Pobudka 2:40, Marcin przyjeżdża po mnie dokładnie o 3:15, Sylwka odbieramy kilka minut przed 4:00 i w drogę. Droga do Dynowa ma zająć około 4,5 h. Na kwaterę docieramy o 8:30, około godzinki zbiera nam się na przebieranie, składanie rowerów. W pośpiechu Marcin myli kaski:-) Ostatnie dopinania i w drogę. Dzisiaj trasa najdłuższa - jeździmy po Pogórzu Przemyskim. Główny cel to Arłamów znajdujący się mniej więcej w połowie dystansu. Ma być około 140 km i 1500 w pionie. Wyjedzie jednak trochę więcej, ale o tym za chwilę. Kwatera położona jest tuż przy stacji kolei wąskotorowej Bachórz. Dodatkowa zaleta to pobliska karczma serwująca świetne i całkiem przystępne cenowo jedzenie. Pierwsze podjazdy w okolicy Dylągowej Przepięknie położony kościół w miejscowości Nowy most w Sielnicy oddany jesienią 2019 roku. Początkowo most był planowany jako kładka pieszo-rowerowa, stąd zapewne szerokość jego pozwala na zmieszczenie tylko jednego pojazdu. Na końcach przeprawy zamontowana jest sygnalizacja świetlna sterująca ruchem. Pierwszy popas mieliśmy robić trochę później, ale altana wołała "siadajcie i rozgośćcie się". Na płotku po lewej widać, gdzie niedawno była woda Sporo kilometrów zrobiliśmy wzdłuż Sanu Pierwsze zwiastuny złego. Musieliśmy zmienić trasę bo droga była zamknięta. Objazd do Birczy zaczynał się już w Iskaniu i prowadził przez Jawornik co niezbyt nam pasowało. Postanowiliśmy pojechać dalszą drogą do Brzuska, tam odbić na Hutę Brzuską i w okolicy Boguszówki dojechać do DK28. Droga okazała się bardzo fajna, a bonusem był dodatkowy podjazd:-) Na razie udaje nam się omijać burze...na razie Widoki z dodatkowego podjazdu znakomite Jeszcze tylko szalony zjazd do DK28 i prawie koniec objazdu. Do Birczy praktycznie nie wjeżdżamy, tylko odbijamy na kolejny podjazd na Groń - kolejne 200m w górę. Takich zapadnięć/obsunięć dróg widzimy całkiem sporo. Jedne bardzo świeże jak te, inne mające już kilka lat. Widać, że żywioły rozdają tu karty. Dolina rzeki Wiar W Makowej zaczynamy główny podjazd tego dnia do Arłamowa. Około 10km 300 metrów w pionie z czego ostatnie 4 km ze średnim nachyleniem 7% Podjazd zrobiony - niestety w międzyczasie zepsuła się pogoda. Burza dopiero się rozkręcała. Postanowiliśmy przeczekać w hotelu ... tj no prawie Po pierwszej burzy zjeżdżamy z Arłamowa do Jamna. Niby trochę kropi, ale jakoś burze nas omijają. Do czasu. Za Łomną w środku lasu dopada nas kolejna. Tym razem nie ma zmiłuj, jedziemy w deszczu i gradzie przez las. Burza nie była zbyt długa, ale za to bardzo obfita. Zjeżdżając do Birczy zamiast drogą jedziemy strumieniami, a na dole wiele zalań i podtopień - tu główna ulica w Birczy DK28. Za mostem znajduje się piekarnia, widać jej dach - totalnie zalana. W Birczy odpoczywamy dłuższą chwile w pobliskiej restauracji, jemy pizzę i rozmawiamy z panią z obsługi, która twierdzi, że takiej wody to tutaj nigdy nie widziała. Z Birczy mamy 37 km na kwaterę, jest nam zimno, ale tylko do ostatniego podjazdu tego dnia na którym momentalnie się rozgrzewamy:-) Na kwaterze meldujemy się około 20:00 przemoczeni do suchej nitki. Rowery dzięki uprzejmości gospodarza opłukujemy wodą ze szlaucha i idziemy na nocne Polaków rozmowy. Tam na szczęście suchutko i cieplutko - mamy całe poddasze dla siebie. Gospodarz odwiedza nas jeszcze przynosząc trunek własnej roboty. Na rozmowach spędzamy czas do późnej nocy. Pierwszy dzień długi, wyszło 147 km i prawie 1700 w pionie. Edytowane 30 Czerwiec 2020 przez cyniczny literówka 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cyniczny Napisano 30 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 30 Czerwiec 2020 Dzień 2 Trasa Dynów - Straszydle - Dynów. Wyszło około 100 km i 1300 w pionie. Rano pobudka o 7:00. Po wczorajszym ciężkim dniu dość słabo się wstaje. W pierwszej kolejności sprawdzam buty i o dziwo wkładki wyschły całkowicie, buty jeszcze tylko trochę wilgotne - jest nieźle. Po ogarnięciu się, czas na mały serwis rowerów. Pogoda świetna, tym razem kierujemy się na Pogórze Dynowskie. Główny punkt programu podjazd w Straszydle. Rozgrzewka jest od razu za Dynowem, 100 metrów w górę. Kawałek granią obfituje w widoki W Nozdrzcu odbijamy z drogi DW835 i jedziemy malowniczą doliną Baryczki, nie mylić z Baryczą:-) Po osiągnięciu szczytu w Rytej Górce zjeżdżamy na dół do Kąkolówki. Tam Marcin łapie gumę, chwilę gadamy pod sklepem i najpierw puszczamy Sylwka do przodu, później Marcin mówi, żebym też jechał dalej - chyba każdy potrzebuje trochę samotnego kręcenia:-) Mamy spiknąć się znowu wszyscy za jakiś czas, jak znudzi się nam samotna jazda:-) W Białce doganiam Sylwka, ale w sumie tylko na chwilę, bo kawałek dalej odbijam od głównej trasy na podjazd w Straszydle. Sylwek jedzie dalej ustaloną trasą. Górny punkt podjazdu w Straszydle. Teraz czas na pętlę, czyli zjazd do miejscowości przez Nalepki i ponownie wdrapanie się tutaj na górę przez Rzeki i Pustki. Najtrudniejsza część podjazdu - przed i zaraz za tym domem na wprost. Siedząc na siodełku czuję jak przednie koło odrywa się od asfaltu. W sumie nic dziwnego, bo altimetr pokazuje 19% nachylenia. Kawałek przed miejscem gdzie stoją samochody podjazd "wypłaszcza się" do 14%. Nagrodą są widoki i wytopiony tłuszczyk;-) Po głównej części podjazdu za Lubienią odpoczywam sobie chwilę na ławce widokowej. Magnetyczna ławeczka, niby w środku niczego ale każdy z nas w samotności skusił się jej zacienionemu urokowi o czym dowiadujemy się gdy sie spotkamy ponownie. W oddali widoczny Rzeszów - stolica Podkarpacia. Ten Rzeszów ma raptem kilkaset metrów i kilka zabudowań - może to jakaś enklawa:-) Za dziwnym Rzeszowem zdzwaniamy się z Sylwkiem i dalej jedziemy już razem. Niestety do Marcina nie sposób się dodzwonić - cały czas poza zasięgiem. W Nowym Borku postanawiamy zatrzymać się w pobliskim baro-sklepie na małe piwko. Marcina spotykamy dopiero za Błażową jak odpoczywa sobie na pobliskim MOR-ze. Oczywiście minął nas gdy odpoczywaliśmy w tym barosklepie:-) Po ciężkim dniu idziemy coś zjeść do karczmy, towarzyszy nam Duch Sanu:-) Po obiedzie idziemy na kwaterę i tam odpoczywamy tak skutecznie, że wszyscy śpimy praktycznie do rana. Ta regeneracja bardzo jest nam potrzebna. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cyniczny Napisano 30 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 30 Czerwiec 2020 Dzień 3 Wstajemy sami z siebie pomiędzy 4:30 a 5:30, stąd bez problemu kilka minut po 7:00 ruszamy na trasę. Gospodarz zapowiada nam, że jest duża szansa iż dzisiejszej trasy nie przejedziemy w całości, bo jedziemy w obszar najbardziej dotknięty zalaniami i podtopieniami. Po pierwszych 13 km dopada nas ulewa, którą przeczekujemy na przystanku Ulewa w miarę szybko przechodzi, za chwile wychodzi słoneczko i robi się pięknie. Marcin I Sylwek W planach była jazda pod Kańczugę, ale decydujemy się skrócić trasę i za Huciskiem Jawornickim skręcamy na Przedmieścia Dubieckie. Zjeżdżając w dół do Przedmieścia Dubieckiego nie żałujemy decyzji. Tu dopiero widać jakie szkody przyniosła wielka woda, która szła tu dzień wcześniej Po skręcie na DW884 w kierunku Bachórza pojawiło się jeziorko, powstałe gdy cała woda spłynęła z góry i zatrzymała się przed drogą. Skręcamy jeszcze raz nad San, aby zobaczyć jak wygląda prom, którym w pierwotnej wersji trasy mieliśmy się przeprawiać. Daleko to byśmy nim nie popłynęli Ostatnie kilometry przed metą to piękne widoki na dolinę Sanu. I to już koniec. U gospodarza myjemy rowery, pakujemy się i w karczmie jemy szybko pyszny chłodnik. Pozostało jeszcze 400 km samochodem. Do domu przyjeżdżam około 20:30 i rzutem na taśmę zdążam na wybory:-) Podsumowując, przejechaliśmy trochę ponad 300km pokonując prawie 4km przewyższenia. Podkarpacie to świetne tereny do jazdy szosowej, bo większość dróg ma znakomitą nawierzchnie. Trochę karty rozdawała pogoda, ale i tak wyszliśmy z tego obronną ręką. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tanova Napisano 30 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 30 Czerwiec 2020 Super, że mimo tak ekstremalnych zjawisk pogodowych i powodzi udało się Wam zaliczyć trzy imponujące pętle w pięknych krajobrazach. Trzy dni wykorzystane na maksa. I znów będę się powtarzać - świetna relacja , przyjemnie poczytać, gdy dla mnie aktualnie nie bardzo jest szansa na jakiś wypad i fajnie, że zamieściłeś też mapki, bo zupełnie nie znam tych terenów. A po powrocie kolejna powódź, tym razem w Warszawie? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cyniczny Napisano 30 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 30 Czerwiec 2020 W Warszawie mega oberwanie chmury, ale w Piasecznie tylko tak średnio mocno padało w nocy. Rano nawet się za wiele nie zastanawiałem i ruszyłem do pracy rowerem, mimo iż wczoraj po weekendowych wojażach zeszło mi na doprowadzenie do porządku maszyny ze 2h - teraz się błyszczy jak nie powiem co🙂 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 30 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 30 Czerwiec 2020 (edytowane) Cześć Dzięki Cyniczny i gratuluję! Choć powiem Ci, że chyba najbardziej podziwiam to dwugodzinne czyszczenie bo na coś takiego mnie po prostu nie stać psychicznie. Reszta to sama przyjemność. Te powodzie czy też zalania zastanawiają mnie od zawsze i uważam, że wszelkie szkody z tego powodu są wynikiem ludzkich błędów na wielu etapach urbanizowania terenów gdzie takie zjawiska mogą wystąpić. Powodzie czy też opady nawałnicowe są zjawiskiem do przewidzenia na etapie nawet nie budowy ale projektów zagospodarowania terenu czy też zakupu/projektowania działek. Do tego dochodzi niedbałość wynikająca z niewiedzy, zaniedbania czy też zwykłej głupoty i...wystarczy. Pozdrowienia Edytowane 30 Czerwiec 2020 przez Mitek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
cyniczny Napisano 30 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 30 Czerwiec 2020 (edytowane) 26 minut temu, Mitek napisał: Cześć Dzięki Cyniczny i gratuluję! Choć powiem Ci, że chyba najbardziej podziwiam to dwugodzinne czyszczenie bo na coś takiego mnie po prostu nie stać psychicznie. Reszta to sama przyjemność. Dzięki bardzo:-) No powiedzmy 2h to nie było tylko czyszczenie:-) Najpierw mordowałem się, aby poprawnie założyć oponę. Coś mam problem z obręczą i w jednym miejscu opona potrafi mi wpaść tak dziwnie głęboko w obręcz i mimo mocnego napompowania jest dołek który wyraźnie czuję. Zmiana opony nic nie zmienia stąd upatruje feler w obręczy, ale nie robię z tego zagadnienia bo już niedługo czeka mnie wymiana tylnego koła. Druga sprawa, która objawiła się to po jeździe w burzy pierwszego dnia praktycznie klocki z tyłu się skończyły i pozostałe dwa dni jeździłem głównie na przednim hamulcu, gdzie klocki też dostały swoje. Więc wymieniłem od razu z przodu i z tyłu. I tu zęby pokazały hamulce u kumpla w rowerze, tarczowe hydrauliki. Po tych deszczach jedynie trochę dziwne dźwięki wydawały, ale hamowały tak jak przedtem. No i samo czyszczenie napędu roweru też na tym trochę zeszło. Nie chciało mi się cholernie, ale wiedziałem ze nikt tego za mnie nie zrobi:-D Za to dzisiaj jazda do pracy sama przyjemność wszystko cyka, chodzi jak w zegarku. 26 minut temu, Mitek napisał: Te powodzie czy też zalania zastanawiają mnie od zawsze i uważam, że wszelkie szkody z tego powodu są wynikiem ludzkich błędów na wielu etapach urbanizowania terenów gdzie takie zjawiska mogą wystąpić. Powodzie czy też opady nawałnicowe są zjawiskiem do przewidzenia na etapie nawet nie budowy ale projektów zagospodarowania terenu czy też zakupu/projektowania działek. Do tego dochodzi niedbałość wynikająca z niewiedzy, zaniedbania czy też zwykłej głupoty i...wystarczy. Ano generalnie najsłabsze ogniwo czyli człowiek 😞 Edytowane 30 Czerwiec 2020 przez cyniczny literówki 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bumer Napisano 30 Czerwiec 2020 Zgłoszenie Share Napisano 30 Czerwiec 2020 W zeszłym roku tam jeździłem. W pierwszej chwili myślałem ze kwaterę mieliście ta sama co ja. Na piętrze wzdluz pokoje, a na końcu korytarza kuchenka. Niby tylko pagórki ale mogą dać w kość. Co się zaś tyczy odprowadzania wody opadowej, zalania i praca kanalizacji deszczowej pod ciśnieniem, to norma. Po prostu nie opłaci się tak wymiarowac przewodów aby przejęły całą ilość przewidywanej deszczem nawalnym wody. Po prostu trzeba byłoby budować podziemne tunele. Inna sprawa to zarządzanie tym co się już ma, tu można wiele zarzucić rzadzacym. Po prostu administratrzy nie są fachowcami i nie potrafią eksploatować tego co mają. Dużo by mówić, całe zawodowe życie zajmowałem się między innymi takimi sprawami. Szlag mnie trafia z jaką beztroska buduje się nowe ulice, chodniki, parkingi, bloki i inne budynki bez analizy terenu, jego uzbrojenia i zakłócenia retencji na terenie objętym budowami. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.