marboru Napisano 1 Lipiec 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 1 Lipiec 2017 Kolejna stówka trasą przez Iłżę Tym razem na nowym rowerze... ...dokładny jego opis znajdziecie w wątku: A wygląda, to cudo, ze mną, po przejechaniu 100 km, w czasie 4:21 (z małą awarią), tak: Pozdrawiam rowerzystów marboru 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Góral spod Skrzycznego Napisano 1 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 1 Lipiec 2017 Giant Talon, on będzie przywracać mi nadzieję. Odbieram końcem tygodnia. 2 godziny temu, marboru napisał: Kolejna stówka trasą przez Iłżę Tym razem na nowym rowerze... ...dokładny jego opis znajdziecie w wątku: A wygląda, to cudo, ze mną, po przejechaniu 100 km, w czasie 4:21 (z małą awarią), tak: Pozdrawiam rowerzystów marboru 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 2 Lipiec 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 2 Lipiec 2017 Dnia 01.07.2017 o 22:14, Góral spod Skrzycznego napisał: Giant Talon, on będzie przywracać mi nadzieję. Odbieram końcem tygodnia. Pięknie Góralu!!! Będziemy teraz Chłopaki z tej samej stajni rowerowej Gratuluję! PS. Kupno roweru - dobry prognostyk na poprawę Twojego zdrowia - super Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jacek94 Napisano 7 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 7 Lipiec 2017 (edytowane) Przeglądając dzisiaj zdjęcia z Bike adventure w Szklarskiej Porębie zauważyłem naszego kolegę z forum podczas finiszu na ostatnim etapie wyścigu (wjeżdżał na metę przed koleżanką mojej żony) coś nie chwalił się swoim osiągnięciem. Edytowane 7 Lipiec 2017 przez Jacek94 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Góral spod Skrzycznego Napisano 9 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 9 Lipiec 2017 Szlakiem starych tras narciarskich: Ja niestety nie mogę pozwolić sobie na "setki", "pięćdziesiątki", ba nawet "dwudziestki". Muszę też wspomagać się gdzie tylko można gondolkami a nawet wsiadłbym na elektryka, ale być powyżej tych przynajmniej 700m npm to już coś. I tak dziś padło na zarośnięte trasy wokół gondoli na Szyndzielnię: Nie sądziłem jakie tłumy mogą czekać na kolejkę w Olszówce, ale w końcu po godzince jadę: Zaniedbano ten rejon narciarski, za to kwitnie sprzedaż gastronomiczna, gdzie tylko się da, czy to Szyndzielnia, Dębowiec: Sahary nie da się już niestety dostrzec jako trasy, tylko starzy bywalcy wiedzą, że to tu: Tyle, czas na grilla: 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Góral spod Skrzycznego Napisano 9 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 9 Lipiec 2017 Dnia 1.07.2017 o 19:51, marboru napisał: Znacznie szczuplejszy jesteś ode mnie: 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
aklim Napisano 10 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 10 Lipiec 2017 14 godzin temu, Góral spod Skrzycznego napisał: Znacznie szczuplejszy jesteś ode mnie: Tu kiełbaska , tam rybka . Góralu , widzę , że na razie bardziej idziesz w kierunku spożywania , niż jazdy 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marek_kapica Napisano 10 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 10 Lipiec 2017 Najpierw masa, potem rzeźba :-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 10 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 10 Lipiec 2017 (edytowane) Dnia 7.07.2017 o 13:56, Jacek94 napisał: Przeglądając dzisiaj zdjęcia z Bike adventure w Szklarskiej Porębie zauważyłem naszego kolegę z forum podczas finiszu na ostatnim etapie wyścigu (wjeżdżał na metę przed koleżanką mojej żony) coś nie chwalił się swoim osiągnięciem. Będzie będzie, tylko najpierw muszę wypełnić "zobowiązania", a następnie jak znajdę czas, napiszę parę słów. Czekam też jeszcze na zdjęcia. Edytowane 10 Lipiec 2017 przez johnny_narciarz 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fafek Napisano 11 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 11 Lipiec 2017 W niedzielę wybraliśmy się z kolegą na objazd Beskidu Sądeckiego. Trasa liczyła ok. 110km, co samo w sobie nie jest może wielkim wyzwaniem - prawdziwą trudność zrobiły jednak podjazdy, w tym gwóźdź programu, czyli słynna Przehyba! Kolarzom nie trzeba tej góry raczej przedstawiać, dla niewtajemniczonych zaś: jeden z najtrudniejszych podjazdów szosowych w kraju i IMHO najlepszy. Na dystansie kilkunastu kilometrów trzeba się wspiąć z nieco ponad 300m, na wysokość prawie 1200m... dla porównania "słynny" i "napompowany" medialnie Gliczarów (znany z wyścigu Tour de Pologne) to ledwo 300m przewyższenia... Tam trzeba być w dobrej dyspozycji, bo inaczej góra zeżre cię, przeżuje i wypluje . Tak się zakończyło pierwsze moje podejście to tej wspinaczki, kilka lat temu. Potem był sukces w postaci wyjechania "na raz" całej trasy, następnie wjechanie w czasie poniżej 1h, nawet z lekką rezerwą i niedosytem... Teraz plan był jasny: od początku "ile fabryka dała" i walka o jak najlepszy wynik. Ale zanim do tego doszło, trzeba było jeszcze dojechać do podnóża. Wystartowaliśmy z miejscowości Tymbark, od samego początku droga prowadziła pod górę. Pierwsza "premia górska" na Przełęczy Słopnickiej. W międzyczasie bardzo działający na wyobraźnię znak drogowy: Stromy podjazd, 17%! Odrobinę drogowców poniosła fantazja, bo aż tak stromo nie było, jednak ból nóg był gwarantowany Po pokonaniu tej przeszkody, całkiem przyjemny i szybki zjazd, kawałek chopki i następnie zjazd aż do miejscowości Łącko (tak, tej od śliwowicy). Jeszcze kilkanaście kilometrów po płaskim i wreszcie wyczekiwany podjazd... Zdjęć z tego odcinka nie będzie żadnych, gdyż w ferworze walki nie ma na coś takiego czasu, ponadto niemal cały czas jedzie się w lesie, więc widoków za bardzo nie ma... Jak wspomniałem od początku ruszyłem z kopyta. Na początku droga wznosi się jeszcze łagodnie pod górę, by po kilku kilometrach przejść w wąską i coraz bardziej stromą leśną dróżkę. Tam już nie ma żartów - przez ostatnie 5 km nachylenie właściwie nie spada poniżej 10%! Z każdym kilometrem było coraz gorzej, nogi piekły coraz bardziej, a pikawa dudniła jak oszalała Finiszowe metry już w tzw. trupa... Efekt znakomity - 50 minut na cały podjazd, rekord życiowy poprawiony o przeszło 8 minut! Teraz czas na relaks w schronisku, za chwilę przyjeżdża też kumpel. Czas na przerwę bufetową i oczywiście naleśniki Po przerwie już ta łatwiejsza część trasy. Najpierw zjazd - bez szaleństw, bo droga wąska i duży ruch pieszych. Potem jeszcze kilkanaście kilometrów łagodnie wznoszącej się drogi, krótki stromszy odcinek na Przełęcz Ostrą i świetny, techniczny i kręty zjazd do Limanowej. I to już prawie koniec... jeszcze kilka km i jesteśmy z powrotem w Tymbarku... uff, koniec -------- A nagroda czeka w domu - leżak na balkonie i znakomite lokalne piwo 14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 22 Lipiec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 22 Lipiec 2017 To ja się pochwalę, a właściwie swoją żonę pochwalę, bo w ostatnią niedzielę zrobiła ze mną 126 km! Pojechaliśmy na rowerach do Wisły i z powrotem. Super pogoda, no i super trasa, która niemal w 100% przebiegała lasami i szlakami rowerowymi. W nagrodę dostała nowy rower, ale ona nie chcę za bardzo robić wokół siebie szumu, więc fotki sprzętu innym razem. Później może napiszę co nieco o Bike Adventure, a na razie zbieram się na... narty! 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 22 Lipiec 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 22 Lipiec 2017 @Góral spod Skrzycznego nie przejmuj się, u mnie też najpierw była masa - teraz rzeźbię @johnny_narciarz piękny wynik Izy! Gratulacje raz jeszcze - dzielna Dziewczyna! Dzisiaj, po kajakowej przygodzie w Puszczy Boreckiej delikatny rowerek... ...50 kilometrów w upale i tym samym u mnie pękło 2000 km w sezonie, a u Pauli 1450 km. Kręcimy dalej! Dzisiejsza jazda - na kawkę nad Zalew w Siczkach. Trochę zabaw kamerą... Jedziemy! ...przed siebie! W mazowieckich klimatach: Trochę przed... ...trochę za: ...i całkiem blisko Kawa smakowała wybornie! 2000 km pękło - do sezonowej życiówki brakuje drugie tyle. Czy się to uda zrobić? Powalczę Pozdrawiam marboru i Paula 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 6 Sierpień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 6 Sierpień 2017 (edytowane) Troszkę porządków w relacjach rowerowych Rowerkiem przez dzikie zakątki Puszczy Boreckiej na Mazurach w wątku: Egzotyczna wycieczka na rowerach MTB, do pięknego miasteczka Pizzo w Calabrii we Włoszech: Zapraszam wszystkich, którzy nie przeglądali do zobaczenia relacji A wczoraj? Częstochowa - rekord życiowy, w kategorii dystans Powtórka z Częstochowy - kiedyś już w podobnym gronie zrobiliśmy sobie wycieczkę, pielgrzymkę do tego miasta, Na Jasną Górę - wczoraj był reaplay Wyjazd z samego rana, skład trzy osobowy: Sławek i ja na rowerach Fitnessowych, Robert - Kolarzówka. By zrobić rekord życiowy musiałem spod domu wybrać dłuższą o te, dokładnie 2,5 kilometra dłuższą trasę. Jazda bardzo przyjemna gdyby nie pod wiatr, i gdyby nie koszmarny upał Pierwszy raz w życiu wypiłem 10 litrów wody i ani razu nie sikałem... Organizm dostał nieźle "po kościach". Po drodze nie robiłem fotek, bo nie chciałem tachać aparatu w rowerze - trasa była taka sama, jak dwa lata temu w relacji w niniejszym wątku. Mapa przejazdu i przewyższenia: Wynik na rowerze szosowym może nie jest dużo lepszy niż na rowerze crossowym - warunki były też inne. Cóż? Na wynik pojedziemy innym razem... Wynik z 2015: średnia 22,63 km/h i czas przejazdu 8:50:44. Z wczoraj: Szczęśliwa trójka na mecie pozdrawiam marboru Edytowane 6 Sierpień 2017 przez marboru 7 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Góral spod Skrzycznego Napisano 6 Sierpień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 6 Sierpień 2017 Nic tu po mnie. Za bardzo leje. A w końcu poczułem się na siłach żeby dotachać rower na Skrzyczne. Miało być błocko, zlizgało by się prawie jak na nartkach: 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 15 Sierpień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 15 Sierpień 2017 161 kilometrów rowerowych przygód Nim napiszę gdzie dzisiaj byliśmy, to muszę podkreślić, że dla Pauli było rekordowo. Najdłuższy dystans w życiu i świetna średnia z jazdy. Brawo! A nasza rowerowa wycieczka miała dzisiaj kilka odsłon... Na początku odwiedziliśmy Jana Kochanowskiego w Czarnolasie, później byliśmy pod pięknym zamkiem w Janowcu, a na koniec zjechaliśmy do brzegów naszej Królowej Rzek - Wisły i zjedliśmy obiad w kultowym Barze w Solcu nad Wisłą Świetny rowerowy dzień! Zapraszam do foto relacji. Nasza dzisiejsza trasa i jazda: Na początku mieliśmy ok 50 kilometrów pod wiatr, ale do Pana Janka z Czarnolasu czas nam dosyć szybko minął. Do dworku prowadzi piękna aleja drzew... ...aleja może i piękna ale jak moja własna i osobista piękność stoi przed ze swoim rowerkiem, to sam nie wiem? Dworek z bliska a w cieniu pomnik poety. Ogniste koła na wspólnej fotce Mazowieckie klimaty: Zielono, uroczo i klimatycznie Kościółek, który mieści się tuż przy Dworze: Popiersie poety i fragment jego najbardziej znanego Trenu: W bidonie nie jarzębiaczek... ...a szkoda A na scenie w dniu dzisiejszym dla nas? Grały rowery Zwiedzone wszystko (ostatnia wizyta w tym miejscu w szkole podstawowej)... ...i powoli udajemy się w stronę asfaltu i dalszej jazdy. W Janowcu wita nas tutejszy mieszkaniec Naszym oczom ukazuje się tutejszy zamek - to dla niego dzisiaj tu przyjechaliśmy Ostatnia w nim wizyta razem z @johnny_narciarz. Wówczas zwiedzaliśmy dziedziniec, mury i kosztowaliśmy tutejszych lodów. Dzisiaj oglądaliśmy Janowiec z innej perspektywy... ...rowerowej Wejście do twierdzy: Kościół w Janowcu: Ładnie to tak rączką pokazywać??? Tego dnia moja piękna połowa miała niezłego powera Spadamy w stronę Lucimi i? Docieramy nad niezwykle malowniczy, stary młyn na rzece Zwoleniance Młyn fajny, rzeczka fajna i czysta... ...a mnie osobiście zachwycił drewniany fragment mostu. Jedziemy dalej i nim zjemy obiad w Solcu nad Wisłą, to zjeżdżamy do przeprawy promowej w Kłudzie. Chcemy przywitać rowerowo Królową Polskich Rzek. A dzisiaj wyglądała zniewalająco: Mało wody, susza i rozległe łachy - kajakiem było by masę zagadek, którą stroną i którym fragmentem rzeki płynąć by nie trafić na mieliznę. Chwila obserwacji drugiego brzegu i wędek... ...które niniejszy Pan pozrywał - dwa kije i z obydwóch wysnuł całą żyłkę. Mina wędkarza i to co krzyczał do jegomościa nie nadaje się do publicznego opisu. A Paula? Niewzruszona sobie przysiadła i wpatrywała w błękit Mocny podjazd do Solca i jesteśmy. Naszą uwagę przykuwa odnowiony Kościół. Zza jego murów można obserwować piękną Lubelszczyznę Nie wiem jak Wy ale ja nie znam piękniejszego kina Całą młodość spędziłem w Solcu nad Wisłą. Na rybach, na pływaniu, na piłce, na "harcach"... ...tutejszy rynek wiele pamięta Kiedyś nie było tu aż tak ładnego i zagospodarowanego parku. Natomiast Bar i właściciel? Bez zmian... od 25 lat Kartacze dla Pauli, a dla mnie schabowy! Mniam. Soleckie klimaty minęły szybko. Potem była jedynie rura do domu przez Lipsko i 61 kilometrów. To był piękny, rowerowy dzień pozdrawiamy marboru i Paula rekordzistka 8 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Góral spod Skrzycznego Napisano 19 Sierpień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 19 Sierpień 2017 Pierwszy tydzień z nowym lekiem poprawiającym wydolność lewej komory za 650zł i ta "gora" bez postoju na zbicie tętna. Przedtem trzy przystanki co 100m. Byle tak dalej a nowe narty będą, a co tam nawet ze skiturowymi wiązaniami. Wysłane z mojego HAMMER_AXE_M_LTE przy użyciu Tapatalka 5 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 19 Sierpień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 19 Sierpień 2017 (edytowane) 1 godzinę temu, Góral spod Skrzycznego napisał: ...i ta "gora" bez postoju na zbicie tętna. Przedtem trzy przystanki co 100m. @Góral spod Skrzycznego cieszymy się razem z Paulą z Twojego powrotu do zdrowia i formy!!! Pięknie My dzisiaj na rowerkach zaliczyliśmy kolejną stówkę. To było dla mnie drugie Tour de Radom, czyli podróż wokół miasta. w którym mieszkam. Tym razem wybrałem wyłącznie drogi asfaltowe, poprzednie "dookoła" było zrobione razem z nieutwardzonymi drogami polnymi. Forma jest, bo mimo dużego wiatru średnią wykręciliśmy na zadawalającym poziomie. Trasa i dane z Endomondo: Paula w dniu dzisiejszym również pokonała barierę 2000 kilometrów w sezonie rowerowym 2017. Brawo! Na trasie naszej dzisiejszej podróży jak widać u góry, było lotnisko w Piastowie. To tutaj 3 lata temu zginął w tragicznym wypadku mój serdeczny Kolega, Grzegorz Krzyżanowski - najbardziej utytułowany polski Motoparalotniarz. Grzechu... to już 3 lata... Ehhh - przyjdzie może jeszcze, gdzieś, czas, że wybierzemy się na koncert Rockowy i wypijemy browara! Wspominamy Cię często i pamiętamy... marboru i Paula Edytowane 19 Sierpień 2017 przez marboru 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 10 Wrzesień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 10 Wrzesień 2017 Dookoła Puszczy Kozienickiej, czyli 141 km w piękną niedzielę. Wydolność po białym winie wyraźnie spada W piątek była impreza - a dzisiaj te kilometry bolały... i teraz pytanie: rzucić to białe winko? Mam nadzieję, że wszystkie toksyny ze mnie wyszły? Trasa wyglądała tak: Głównym celem naszej wyprawy była jednak Królowa Polskich Rzek - Wisła. O dziwo - rower szosowy, w terenie, jeśli jest twardo - spisuje się całkiem dobrze Była nas trójka - ja, Paula i Jacek na kolarzówce. Pozdrawiamy serdecznie marboru i Ekipa. 7 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 11 Wrzesień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 11 Wrzesień 2017 Cześć Odpowiedź na pytanie: Białego wina nie rzucać - grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, uszczupleniem chwil radości w życiu a w skrajnych przypadkach "ostracyzmem" środowiskowym (kto nie pije ten kabluje ). Rzucanie jednej przyjemności dla innej powoduje, że poziom ogólny przyjemności w życiu jest stały a sens życia polega na tym aby poziom przyjemności wzrastał. Trzeba po prostu przyzwyczaić organizm poprzez intensywny trening albo przejść na piwo. Co do przebiegów to mam wrażenie, że Twoje rozwiązanie sprzętowe wydaje się optymalne. Taki rower pojedzie całkiem fanie w terenie (jak jest twardo i równo) pewnie wolniej niż MTB ale niewiele. Natomiast jak się wjedzie na asfalt różnica jest jednak spora. Na szosówce 35 km/h to po prostu spacer gdy na MTB - przy przełożeniach które mam 25 km/h to praktycznie maksymalna prędkość, którą bez zmęczenia można utrzymać na płaskim przez dłuższy czas. Tak przynajmniej mnie wychodzi. Pomijam kwestię grupy w której jedziesz bo tu są największe problemy. Pozdrowienia 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jank Napisano 11 Wrzesień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 11 Wrzesień 2017 Koledzy w jednym z poprzednich komentarzy pisali o Królowej naszych rzek,to ja sobie pozwolę na krótką notkę związana z Królem chorwackich gór Sv Jurem. Tak tak chociaż w encyklopediach piszą,że najwyższy jest Vrh Dinare , to jednak najwyższym punktem w Chorwacji jest....szczyt anteny na Sv Jure.Muszę się pochwalić zaliczeniem przepięknej trasy Makarska Sv Jure na rowerze, z widokami wysokogórskimi,zmienną pogodą i sympatycznymi - bo mało agresywnymi- bykami na drodze. Jak ktoś jest lub będzie w Chorwacji polecam ten niekończący się -zwłaszcza na ostatnich 3-4 kilometrach -podjazd .Niestety fotki specjalnie mi sie nie udały i dziś tylko dwie oraz link do endomondo. Z powodu złej jakości fotek i filmów z podjazdu i zjazdu chyba jeszcze raz zdecyduje się tam wjechac .Na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie.Około 5 km przed szczytem siadła mi zupełnie psychika jak zostałem wyprzedzony przez parę ( Pani w moim nie najmłodszym wieku,Pan starszy o kilka lat).Już nie sam fakt wyprzedzenia ,ale to że jechali ok.60% sybciej niż ja spowodował ten chwilowy dół mentalny.Odbudowałem się dopiero 2 km przed szczytem gdy dojechałem do nich albowiem zastanawiali sie czy w związku z deszczem jechać dalej czy też nie.Zauważyłem też,że ich rowery mają wspomaganie elektryczne i to pozwoliło wrócić do formy mentalnej. Pozdrawiam https://www.endomondo.com/users/5317785/workouts/999203314 5 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 11 Wrzesień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 11 Wrzesień 2017 (edytowane) 10 godzin temu, Mitek napisał: Białego wina nie rzucać - grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, uszczupleniem chwil radości w życiu a w skrajnych przypadkach "ostracyzmem" środowiskowym (kto nie pije ten kabluje ). Rzucanie jednej przyjemności dla innej powoduje, że poziom ogólny przyjemności w życiu jest stały a sens życia polega na tym aby poziom przyjemności wzrastał. Trzeba po prostu przyzwyczaić organizm poprzez intensywny trening albo przejść na piwo. Co do przebiegów to mam wrażenie, że Twoje rozwiązanie sprzętowe wydaje się optymalne. Taki rower pojedzie całkiem fanie w terenie (jak jest twardo i równo) pewnie wolniej niż MTB ale niewiele. Natomiast jak się wjedzie na asfalt różnica jest jednak spora. Na szosówce 35 km/h to po prostu spacer gdy na MTB - przy przełożeniach które mam 25 km/h to praktycznie maksymalna prędkość, którą bez zmęczenia można utrzymać na płaskim przez dłuższy czas. Tak przynajmniej mnie wychodzi. Mitku co do winka - chyba masz rację...i w lodówce już się chłodzi buteleczka Co do prędkości na szosówce 30 km/h i wyższych na dłuższym fragmencie (średnia z jazdy) - powiedzmy na dystansie 50 km, to nie jest to taka prosta sprawa, podobnie jak rowerem MTB 25 km/h - przynajmniej dla mnie nie jest to takie proste by takie średnie osiągać Jak na razie moje rekordy życiowe nie powalają... 20 km w czasie 37:14 minuty 50 km w czasie 1:51:51 100 km w czasie 3:58:28 Zbyt wiele czynników ma wpływ na dobrą średnią...przede wszystkim jak to mówią: "kopyto" (u mnie dopiero się robi), po drugie wiatr, jakość drogi, temperatura... ...no ale ćwiczyć trzeba i jeździć swoje 24 minuty temu, jank napisał: ...to ja sobie pozwolę na krótką notkę związana z Królem chorwackich gór Sv Jurem. Jank - fajne przewyższenie i niezły wyczyn. Gratuluję! Szkoda, że więcej fotek nie udało się zrobić Co do górek... ...umknęło mi i nie wstawiałem na forum (miałem awarię kompa) - razem z Paulą popełniliśmy niedawno trochę pagórków świętokrzysko - mazowieckich Garb Gielniowski i podjazd ok 5,5 km... a potem kilka kilometrów pięknego zjazdu w stronę Szydłowca Na tej właśnie trasie - udało się wykręcić życiówkę na 100 km. Pozdrawiam marboru Edytowane 11 Wrzesień 2017 przez marboru 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 12 Wrzesień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 12 Wrzesień 2017 (edytowane) 14 godzin temu, marboru napisał: Mitku co do winka - chyba masz rację...i w lodówce już się chłodzi buteleczka Co do prędkości na szosówce 30 km/h i wyższych na dłuższym fragmencie (średnia z jazdy) - powiedzmy na dystansie 50 km, to nie jest to taka prosta sprawa, podobnie jak rowerem MTB 25 km/h - przynajmniej dla mnie nie jest to takie proste by takie średnie osiągać Jak na razie moje rekordy życiowe nie powalają... 20 km w czasie 37:14 minuty 50 km w czasie 1:51:51 100 km w czasie 3:58:28 Zbyt wiele czynników ma wpływ na dobrą średnią...przede wszystkim jak to mówią: "kopyto" (u mnie dopiero się robi), po drugie wiatr, jakość drogi, temperatura... ...no ale ćwiczyć trzeba i jeździć swoje Jank - fajne przewyższenie i niezły wyczyn. Gratuluję! Szkoda, że więcej fotek nie udało się zrobić marboru Cześć Myślałem trochę o czymś innym. Nie mam zielonego pojęcia o średnich bo tego nie mierzę. Natomiast chodziło mi o porównanie przydatności roweru szosowego czy do szosowego zbliżonego z MTB na dłuższe wycieczki w terenie mieszanym. W sobotę pojechaliśmy sobie pociągiem do Małkini i stamtąd wracaliśmy rowerami. Teren był mocno mieszany (łącznie z pokonywaniem Liwca brodem z rowerami nad głową - buty spadły mi do wody już przy drugim kroku ) i w pierwszej części (Małkinia-Jadów) nie nadawał się w wielu miejscach na szosówkę ale druga część była po fajnych asfaltach i tu widać było przewagę szosy. Ciekaw jestem po prostu czy to co trzeba by przejść ciągnąc rower przez piach czy błoto na pierwszym odcinku byłoby wyrównane szybszą jazda na drugim? Mam wrażenie, ze tak. To takie teoretyczne dywagacje raczej. Tereny w okolicach Skarżyska i dalej Góry Świętokrzyskie ( byliśmy w zeszłym tygodniu) są fantastyczne. Jeździmy tam gdy tylko mamy możliwość tym bardziej, że mamy tam fajną bazę. Wiesz ja nie traktuje tego jako ćwiczenie, trening - po prostu sobie jeżdżę w fajnym towarzystwie - samemu w ogóle bym tego nie robił. I tak naprawdę najfajniejszy moment to browar pod jakimś wiejskim sklepem. Serdecznie pozdrawiam i zazdroszczę oczywiście Pozdrowienia Edytowane 12 Wrzesień 2017 przez Mitek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marboru Napisano 12 Wrzesień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 12 Wrzesień 2017 (edytowane) 3 godziny temu, Mitek napisał: Myślałem trochę o czymś innym. Nie mam zielonego pojęcia o średnich bo tego nie mierzę. Natomiast chodziło mi o porównanie przydatności roweru szosowego czy do szosowego zbliżonego z MTB na dłuższe wycieczki w terenie mieszanym... Wiesz ja nie traktuje tego jako ćwiczenie, trening - po prostu sobie jeżdżę w fajnym towarzystwie - samemu w ogóle bym tego nie robił. I tak naprawdę najfajniejszy moment to browar pod jakimś wiejskim sklepem. Czym człowiek dłużej jeździ i dalej, to zaczyna zwracać uwagę na wyniki... ...wiadomo, że w moim przypadku rower, to naturalne przygotowanie do sezonu narciarskiego - ale czy aby napewno tylko tak jest? Chyba nie - rower staje się porównywalną pasją do nart. Na krótkich dystansach osiąganie wysokich prędkości i fajnych wyników, nie jest problemem - by wykręcić średnią z jazdy, to już zupełnie inna sprawa. By poprawiać wyniki trzeba jeździć mądrze - urozmaicać treningi... a przede wszystkim dobrze wypoczywać - to w czasie regeneracji nabieramy formy Rower szosowy generalnie nie nadaje się w teren...ale jeśli jest krótki odcinek, kawałek twardej, polnej drogi, czy szutru i jeździ się przede wszystkim dla przygody a nie wyczynu - to zawsze taki przejazd, to jakieś urozmaicenie (być nad Wisłą i nie podjechać kilometra, czy dwóch do jej brzegów? to byłoby niefajne). No a pod wiejskim sklepem... nasz rytuał, to dobry lód na patyku bez skojarzeń ...a wracając do prędkości - powyżej 35 km/h na rowerze dla mnie to już bardzo szybko i należy uważać. To niebezpieczne prędkości. Nasz forumowy Kolega i towarzysz naszych wypraw narciarskich, kajakowych, czy rowerowych, @expat wracając z niedzielnej jazdy - został z zdmuchnięty przez TIRa (droga z dużym poboczem) chwila nieuwagi i niestety upadek Poważne złamanie ręki i szpital sezon rowerowy zakończony... a narciarski stoi pod wielkim znakiem zapytania Wielka szkoda Chłopaka - no ale takie ryzyko uprawiania sportu... Do szybkości trzeba mieć respekt. Edytowane 12 Wrzesień 2017 przez marboru Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 12 Wrzesień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 12 Wrzesień 2017 Cześć Współczuję koledze. Pozdrów serdecznie. Dlatego też praktycznie nigdy nie jeżdżę po drogach innych niż jakieś gminne gdzie samochód zdarza się raz na ruski rok. Zdarzało się 2 km odcinek krajówki omijać prawie pół godziny przez jakieś wertepy ale tak bezpieczniej. Też boję się zjazdów. Dwa lata temu jeździliśmy z żoną i chłopakiem, który stale startuje w maratonach MTB. To jak koleś dawał na zjazdach było czymś niesamowitym - na szczęście na podjazdach jechaliśmy praktycznie równo więc nie było obciachu. Masz rację rower jest super i jak kiedyś dwa czy trzy lata temu Ewka powiedziała, że traktuje go na równi albo nawet na pierwszym miejscu przed nartami to się popukałem w głowę. A teraz już nie wiem... Serdeczne pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jank Napisano 12 Wrzesień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 12 Wrzesień 2017 (edytowane) Nie ma co się przesadnie zastanawiać nad wyższością świąt Wielkanocnych nad świętami Bożego Narodzenia. Sam twórca mniemanologii stosowanej -gdyby żył- stanąłby na stanowisku pozorności sporu odnośnie wyższości nart nad rowerem i odmówił jego rozstrzygnięcia z bardzo błahego powodu. Obie te aktywności nie kolidują ze sobą i wyższość nart od 1 listopada( dla mnie grudnia) do 15 kwietnia nie podlega dyskusji. I odwrotnie w pozostałej części roku.Ponadto oba te sporty doskonale się uzupełniają jeśli chodzi o siłę,wytrzymałości,zmysł równowagi. Dla mnie jazda w terenie po pogórkach i górach (polecam zwłaszcza Beskid Sądecki i Małe Pieniny) procentuje w zimie,gdy mimo mojego pesela spokojnie mogę przejeżdzić 8 godzin.Dla koleżanek i kolegów z Mazowsza może z tym być nieco trudniej, z uwagi na brak konkretnych podjazdów w pobliżu miejsc zamieszkania, ale nawet jazda "po płaskim" w odpowiednim tempie musi przynieść pozytywne rezultaty. Ponadto obie te aktywności umożliwiaja kontakt z naturą i poznawanie nowych fajnych miejsc. Pozdrawiam Edytowane 12 Wrzesień 2017 przez jank 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.