jędrek107 Napisano 8 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 8 Kwiecień 2013 Witam na ostatnich dwóch wyjazdach przytrafiło mi się coś na podobieństwo choroby wysokościowej ,w pierwszym dniu zjazdowym po dwóch lub trzech wjazdach na 1200m poczułem odruch wymiotny i lekkie zawroty . Czy ktoś ma jakieś podobne doświadczenie i jak temu zaradzić ew farmakologicznie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
magnusDux85 Napisano 8 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 8 Kwiecień 2013 A coś więcej, patrzyłeś w przepaści, trzesło kanapą etc.? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Chris_M Napisano 8 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 8 Kwiecień 2013 Witam na ostatnich dwóch wyjazdach przytrafiło mi się coś na podobieństwo choroby wysokościowej ,w pierwszym dniu zjazdowym po dwóch lub trzech wjazdach na 1200m poczułem odruch wymiotny i lekkie zawroty . Najwyraźniej jesteś w ciąży! :wink: A teraz na poważnie: 1200 metrów to jest wysokość dość gówniana i chociaż objawy by się zgadzały, to nie słyszałem, żeby komuś przydarzyło się cierpieć na chorobę wysokościową na takiej wysokości. Miałeś kiedyś problemy z ciśnieniem krwi? (wiem, że tzw. "ciśnieniowcy" źle się czują na dużej wysokości) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Szymonidius Napisano 8 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 8 Kwiecień 2013 Miałem podobne objawy, ale na Pitztalu, tam jest trochę wyżej. Zrobiłem szybki zjazd jednym ciągiem z samego szczytu i koledzy musieli mnie zwieść do hotelu. Na drugi dzień było OK. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bumer Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Wyczytałem kiedyś w mądrych księgach, że do wysokości 2500 mnpm nie ma się czym przejmować. Powyżej niektórzy mogą już odczuwać jakiś dyskomfort- najczęściej gorszą kondycję zwiazaną z mniejszą ilością tlenu w powietrzu. Te reguły dotyczą tzw większości populacji. Są też tacy którzy mogą reagować inaczej, ale żeby na 1200 mnpm? Nie wydaje mi się to prawdopodobne. Chodzi raczej o co innego niz wysokość. Różnica ciśnienia pomiędzy 1200 mnpm a 600 mnpm jest mniejsza niż w domu kiedy otworzymy drzwi i poczujemy tzw przeciąg. Tak więc do 2500 mnpm możemy brykać do woli i niczym się nie przejmować!:smile: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
magnusDux85 Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Tak jak koledzy piszą pierwszy dzień taki może być organizm musi się przyzwyczaić... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Szymon_K Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Wymioty i zawroty głowy moga być objawem dziesiatek chorób. Co do wysokości to ja np. po niewielkim wysiłku (wejście po schodach na taras widokowy pietro wyżej, dopinanie klamer w butach, itp) dostaję sporej zadyszki ale na wysokościach w okolicach 3000 m, a przy nartowaniu poniżej 2500 nie mam takich problemów - ale trudno tu o chorobie mówić, po prostu chwilowa niewydolność tlenowa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bumer Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Nooo, nie powiedział bym że zapięcie butów z zadyszką to nie choroba! Jak w takim razie wyglada Twoje zdobywanie szczytów w kategorii bara-bara ,czy z włoska bunga-bunga? Co z zadyszka mówisz partnerce? Że sapiesz i chcesz odpocząć!? I to na parę kroków przed zdobyciem szczytu!:angry: Oj, weż się chłopie za trening dopinania butów.. :smile: 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RyM Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 A może zapinasz buty za wysoko ? Tak pod szyją .... stąd ta zadyszka :sorrow: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kmarcin Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Albo po prostu nie pijcie tyle wieczorami :stupid: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bumer Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Myślę, że kolega Szymon K ma zadyszkę przy dopinaniu butów bo wkurza go cała ta celebracja zwiazana z przygotowaniem sie i uzbrojeniem do jazdy. A w szczególności nie lubi dopinania butów. Nie może się doczekać jazdy i wkurza go to całe przygotowanie się do mającej nastapić przyjemności nieskrępowanego szusowania w dół po gładkim i pustym stoku! Mam rację Szymon? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Chris_M Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Co do wysokości to ja np. po niewielkim wysiłku (wejście po schodach na taras widokowy pietro wyżej, dopinanie klamer w butach, itp) dostaję sporej zadyszki ale na wysokościach w okolicach 3000 m, a przy nartowaniu poniżej 2500 nie mam takich problemów - ale trudno tu o chorobie mówić, po prostu chwilowa niewydolność tlenowa. Wysiłek na dużej wysokości to jednak całkiem co innego niż ten sam wysiłek na nizinach. Nigdy u siebie nie obserwowałem żadnych problemów związanych z wysokością, więc gdy kiedyś na Hintertuxie na wysokości ok. 2800 m trzeba było przenieść jakiegoś połamańca do helikoptera, to bez wahania jako czwarty chwyciłem za nosze. Do helikoptera dotarłem resztami sił. Do przejścia było ok. 10 metrów, ale gdyby ten helikopter stał 2 lub 3 metry dalej, to już bym nie doszedł, normalnie bym padł. To wydarzenie miało miejsce 8 lub 9 lat temu, ale od tego czasu już z większą rezerwą podchodzę w górach do swoich możliwości fizycznych. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Szymon_K Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 (edytowane) Nooo, nie powiedział bym że zapięcie butów z zadyszką to nie choroba! Jak w takim razie wyglada Twoje zdobywanie szczytów w kategorii bara-bara ,czy z włoska bunga-bunga? Co z zadyszka mówisz partnerce? Że sapiesz i chcesz odpocząć!? I to na parę kroków przed zdobyciem szczytu!:angry: Oj, weż się chłopie za trening dopinania butów.. :smile: Dopinając buty z pozycji stojącej trzeba sie mocno schylić uciskając brzuch i klatkę piersiową, przepona jest wgniatana przez trzewia w strone płuc, żebra też nie bardzo chcą sie ruszać żeby głębszy oddech złapać. W konsekwencji przez te kilkanaście sekund masz znacznie zmniejszoną pojemność płuc a często wstrzymany oddech mocując się z klamrą. Nawet na poziomie morza następnych kilkanaście oddechów będziesz miał przyspieszone, ale nie zwrócisz na to uwagi. Na wysokości 3 tys. ja zauważam to bardzo wyraźnie, tym bardziej że buty rozpinam i dopinam często. Jeżeli w takiej pozycji uprawiasz seks to ... - nie będę drążył tematu. :tongue: Edytowane 9 Kwiecień 2013 przez Szymon_K 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johnny_narciarz Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Kiedy po raz pierwszy byłem na 3000m,to faktycznie miałem lekkie osłabienie,ale nic groźnego.Następnego dnia było już dobrze. Natomiast żeby na wysokości 1200m takie coś występowało?Znam jeden przypadek,kiedy przyjechała mama koleżanki z nizin w Beskidy i podczas wyjazdu na Żar zasłabła!!! Być może nigdy nie była w górach,choć Żar to tylko 761 m.n.p.m. A mieli ją zabrać na Pilsko... :eek: Ja za to mam chorobę "nisokościową"... Kiedy przebywam nad naszym morzem dłużej niż tydzień,muszę przejść jeden ciężki dzień z gorączką,wymiotami i zawrotami głowy,to wręcz reguła!A jeśli nie zdąży mnie złapać tam,to po powrocie do domu potrafię często mdleć... :redface: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JG77 Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Witam na ostatnich dwóch wyjazdach przytrafiło mi się coś na podobieństwo choroby wysokościowej ,w pierwszym dniu zjazdowym po dwóch lub trzech wjazdach na 1200m poczułem odruch wymiotny i lekkie zawroty . Czy ktoś ma jakieś podobne doświadczenie i jak temu zaradzić ew farmakologicznie . Myślę a raczej to wiem ,że baton lub coś słodkiego natychmiast pomaga ale te 1200m to trochę za nisko żeby się źle czuć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JG77 Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Też mam podobne objawy ale na ponad 3000m. i na tym przeklętym Hintertuxie i nigdzie więcej co ciekawe ,nie znoszę tego lodowca byłem tam 2 razy i o 2 za dużo.Nie wiem czym to jest spowodowane czy jakiś mikroklimat czy inna zaraza ale jakieś omamy mnie tam dopadają szczególnie na górnej stacjii gondolek ,tam już czuję że coś jest nie tak i wpylam te batony jeden po drugim bez nich to chyba bym padł ale to tak w pierwszych 2 dniach po przyjeździe,koledzy od razu jeździli na orczykach na samej górze a ja zjeżdżałem stację niżej i znowu kolejką na samą górę ,nie dałem za wygraną i się w końcu zaaklimatyzowałem ale i tak uważam ten lodowiec za przeklętą górę,nie lubię go.Często tam gdy jest mgła zbiera mi się na wymioty ale tylko jak jest mgła ,cały stok wraz ze śniegiem i ze mną oczywiście się obsuwa ,że muszę na trasie usiąść na zadku bo wydaje mi się ,że zjeżdżam z lawiną nie mówiąc o tym cholernym braku kontrastu pod nogami gdy jest taki układ światła ,chmur i śniegu że się zlewają i wpadasz wdołek lub muldę i lecisz na twarz ,jak pytałem się kumpli to oni mieli podobne objawy więc nie ja jedyny jak się okazuje.Warto wtedy iść na coś słodkiego bo są to m/dzy innymi objawy tymczasowej cukrzycy ,nie ,nie mam cukrzycy ale na tej wysokości podobno tak jest . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dembus Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Też mam podobne objawy ale na ponad 3000m. i na tym przeklętym Hintertuxie i nigdzie więcej co ciekawe ,nie znoszę tego lodowca byłem tam 2 razy i o 2 za dużo.Nie wiem czym to jest spowodowane czy jakiś mikroklimat czy inna zaraza ale jakieś omamy mnie tam dopadają szczególnie na górnej stacjii gondolek ,tam już czuję że coś jest nie tak i wpylam te batony jeden po drugim bez nich to chyba bym padł ale to tak w pierwszych 2 dniach po przyjeździe,koledzy od razu jeździli na orczykach na samej górze a ja zjeżdżałem stację niżej i znowu kolejką na samą górę ,nie dałem za wygraną i się w końcu zaaklimatyzowałem ale i tak uważam ten lodowiec za przeklętą górę,nie lubię go.Często tam gdy jest mgła zbiera mi się na wymioty ale tylko jak jest mgła ,cały stok wraz ze śniegiem i ze mną oczywiście się obsuwa ,że muszę na trasie usiąść na zadku bo wydaje mi się ,że zjeżdżam z lawiną nie mówiąc o tym cholernym braku kontrastu pod nogami gdy jest taki układ światła ,chmur i śniegu że się zlewają i wpadasz wdołek lub muldę i lecisz na twarz ,jak pytałem się kumpli to oni mieli podobne objawy więc nie ja jedyny jak się okazuje.Warto wtedy iść na coś słodkiego bo są to m/dzy innymi objawy tymczasowej cukrzycy ,nie ,nie mam cukrzycy ale na tej wysokości podobno tak jest . Z tym zlewaniem sie świata na około na lodowcu to wiele osób ma problemy, kwestia jak intensywne. Błędnik wariuje - u mnie objawia się to głownie pacnięciem na zadek po wyhamowaniu - bo dopóki jade na dół jakoś trzymam równowagę, ale po zahamowaniu główce wydaje sie, ze stoję stabilnie, a tu wcale nie i pac na dupe. Ostatnio jak byłem na Stubai po południu gęsta mgła zaskoczyła chyba wiele osób - po drodze do dolnej stacji napotkałem na śniegu kilka ślicznych pawi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dembus Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 (edytowane) Witam na ostatnich dwóch wyjazdach przytrafiło mi się coś na podobieństwo choroby wysokościowej ,w pierwszym dniu zjazdowym po dwóch lub trzech wjazdach na 1200m poczułem odruch wymiotny i lekkie zawroty . Czy ktoś ma jakieś podobne doświadczenie i jak temu zaradzić ew farmakologicznie . Pytanie jak wyżej, czyli czy dzieje sie to w słabej widoczności, bez punktów odniesienia w zasięgu wzroku ? Mój szanowny kolega ma coś podobnego bez względu na to czy jest dobra widoczność czy nie. Wyjeżdża do góry i chce mu się pawia. Skutecznie go to zniechęca do szusowania po wyższych górkach - tyle że jemu się to dzieje koło 2000m . Odpytam czy znalazł jakieś antidotum. Edytowane 9 Kwiecień 2013 przez dembus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dareklewandowski Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Punktem wyjścia patomechanizmów zachodzących w chorobach wyskościowych jest hipoksja tknek w wyniku braku tlenu w otoczeniu.Niskie ciśnienie parcjalne tlenu w otoczeniu zmniejsza ilość pobieranego tlenu przez organizm w ramach wentylacji płuc,co powoduje mniejsze wysycenie tlenem krwi tętniczej dostarczającej tlen tkankom,czyli hipoksję.Zjawisko to raczej obserwuje się u osób przebywających powyżj 3000 m.n.p.m. W Twoim przypadku raczej bardziej prawdopodobne jest zjawisko długu tlenowego,czyli nadwyżka pochłaniania tlenu w stosunku do wartości przedwysiłkowych.Wysycenie tlenem krwi tlenem zmniejsza się wraz z wzrostem intensywności wysiłku fizycznego pomimo braku zmian pO2.Przyczyną jest wzrost stężenia we krwi mleczanu i jonów wodorowych. Oczywiście wazne są te sprawy o których pisali wcześniej przedmówcy,a głównie aspekt ciśnienia tętniczego.Wygląda to raczej na braki kondycyjne,a jeśli czujesz się dobrze przygotowany fizycznie do intensywnego wysiłku fizycznego,to należy wykluczyć ewentualne schorzenia układu krążenia i oddechowego. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mayster Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Trochę trudne dla laika do zrozumienia, ale nie ma to jak fachowa porada. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dareklewandowski Napisano 9 Kwiecień 2013 Zgłoszenie Share Napisano 9 Kwiecień 2013 Trochę trudne dla laika do zrozumienia, ale nie ma to jak fachowa porada. Starałem się to wytłumaczyć w najprostszy sposób:wink:chodzi głównie o to,że choroba wysokościowa wiąże się z spadkiem ciśnienia paracjalnego tlenu w otoczeniu i przez to odczuwamy objawy hipoksji,natomiast nadmierny wysiłek powoduje tzw.dług tlenowy niezależnie od ciśnienia tlenu w otaczającym nas śroowisku. W dalsze sprawy patofizjologii nie wchodzę i podziały choroby wysokościowej,bo to wtedy mogłobyć męczące:stupid: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.