mihumor Napisano 19 Styczeń 2012 Zgłoszenie Share Napisano 19 Styczeń 2012 Wypadki chodzą po ludziach, lata może się nic nie dziać, można nawet nie spotkać się i nie słyszeć o niczym a przypadkiem w głowę można dostać pechowo i nietrudno sobie wyobrazić, że i szwów może być więcej a i konsekwencje gorsze (jak i na odwrót bo to przypadek) - jak mówił klasyk "nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
aklim Napisano 19 Styczeń 2012 Zgłoszenie Share Napisano 19 Styczeń 2012 ..... Dalej twierdze, ze kask zycia nie uratuje, ale lepiej miec, bo w takich smiesznych przypadkach, zawsze moze cos zniwelowac....... to teraz Gregor będziesz jeździł w kasku czy dalej bez ?:smile: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gregor_g4 Napisano 19 Styczeń 2012 Zgłoszenie Share Napisano 19 Styczeń 2012 Juz pare dni temu jak warge rozwalilem w lesie stwierdzilem, ze kask do offlpiste, szczegolnie w lesie by sie przydal. Ale najlepiej taki full face, bo ochroni wlasnie przed jakimis uderzeniami czy przypadkowymi strzalami galezia. Teraz chyba bede juz jezdzic w kasku, przynajmniej gdy bede sam dla siebie jezdzic. Bo jednak do pracy wole czapke - jakos wygodnjej i swobodniej sie czuje... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kaeres Napisano 20 Styczeń 2012 Zgłoszenie Share Napisano 20 Styczeń 2012 Wczoraj wieczorem przegladalem ten temat, ale bardzo pobieznie. Moze dlatego, ze zwolennikiem kaskow nie jestem, a moze raczej nie bylem. Kask zakupilem 4 lata temu, jeden sezon udalo mi sie przejezdzic, pozniej go odstawilem, bo stwierdzilem, ze czapka wygodniejsza, latwiej schowac, ze przez ten rok kask sie nie przydal itp... 14 miesiecy temu, mialem wypadek - 6 lub 7 zlaman i pekniec kosci twarzoczaszki, mimo tego ze bylem w kasku(byl to ostani z 4 dni na lodowcu, a pierwszy z tych 4 w ktorym mialem kask). Po wypadku stwierdzilem, ze jak mam sie zabic, to sie zabije i kask mi w niczym nie pomoze. Po 13 miesiacach wrocilem na stok, do teraz(Poltora miesiaca) mam przejechane od wypadku jakies 20 dni na nartach. Kask mialem tylko raz, z koniecznosci, bo nie mialem innej opcji montazu kamery. Bylo wszystko ok, jezdzilem w roznych, nieraz trudnych warunkach i na trudnych stokach, poza rozcieciem wargi nic... Do dzisiaj... Pilsko, od 8 do 11 w planach mialem rozgrzewke przed praca, tuz ponizej Miziowej, jade ze znajomymi w kierunku lasow kolO czArnej, miejsce ktore w ciagu ostatnich 7 dni pokonywalem dziesiat razy... Nie moglo mnie nic zaskoczyc. A jednak, odwilz, mokry, ciezki snieg i wpadlem w taka zaspe mokrego... Fikolek do przodu, przelecialem przez dzioby, ale narty nie wypIely, polecialy za glowa jak przy front flipie. Pech chcial, ze pietka narty trafilem sie w glowe, tuz powyzej ucha, rozciecie na dlugosc ok 3cm do kosci... Niby nic strasznego... Troche krwi, strata czasu 3 szwy i pO prOblemie. Jednak gdybym mial kask na pewno bym tego uniknal... Dalej twierdze, ze kask zycia nie uratuje, ale lepiej miec, bo w takich smiesznych przypadkach, zawsze moze cos zniwelowac Pozdro W pełni się zgadzam. Kask uchroni nas przed delikatnymi wypadkami. Ale ja sobie już jazdy bez niego nie wyobrażam tym bardziej mojego dziecka. Na stoku poleciał głową w dół i przez wzrost dziecka nie walnęła ona z dużą siłą. Powiedział że zabolało ale dzieciak się otrzepał i pojechał dalej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomasz13 Napisano 30 Styczeń 2012 Zgłoszenie Share Napisano 30 Styczeń 2012 tydzień temu wróciłem z nartowania zaliczyłem trzy porządne gleby (pierwszy raz na swoich progressorach p10+ ) potylicą w glebę i nigdy już nie wsiądę na dechy bez kasku naprawdę pomógł. Narty w kasku, autem w pasach i tyle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pieczara Napisano 30 Styczeń 2012 Zgłoszenie Share Napisano 30 Styczeń 2012 Ja także postawię na kask, ostatnie 2 tygodnie, pierwszy dzień (tylllllleee białeeego na stoooku i banan na twarzy ) raz narta złapała kopny śnieg i na gołym stoku pie...dzielnełem salto przeleciałem przez zakopaną nartę głową do przodu w zaspę a druga odpięła się po pełnym obrocie, była już szarówka po 7 godzinach na stoku i to był znak że trzeba wrócić na kwaterę, za drugim razem okazało się że coś co wyglądało na puch było zmrożone i tez głowa z zaspę, nie było tragicznie ale zaoszczędziłem sobie dwóch guzów i nie musiałem wygrzebywać śniegu zza kołnierza i nawet gogle się nie zsunęły. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.