Andi Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 20 stycznia na stoku Żaru -trasa dlugosci 1600 m - odcinek dolny ma trudnośc trasy czerwonej ......NA stoku kilka klubów w tym naszej najlepszej narciarki KAsi Szafrańskiej AS i inne wiec chłopcy pedzą sobie fajnie z góry. Patrzę a tutaj na dole Ojciec przewozi w plecaku nosidełku na plecach dziecko w wieku 12 -18 msc.. FAcet jedzi z nim w godzinach od 11 - 13 temperatura minus 3 stopnie..... taka jego wola ma takie prawo do hartowania itp ...jestem nauczycielem WF .instruktorem narciarstwa oraz prywatnie ojcem 4 dzieci - Pytam znajomą MATKE POLKĘ -co o tym sądzi - miała tez zdanie lekko oburzające. Kulturalnie podszedłem do Rodzica i rzeklem że jest to pewne niebezpeczeństwo dla DZIECKA tym bardziej że na stoku jest też wiele deskarzy a sam byłem potracony przez deskarza i miałem staw ramienny w gipsie ( Szczyrk 2001 rok ) .FAcet rzekł tylko kulturalnie dziekuję. JA nie miałem zamiaru żadnej kłótni - bo to nie w moim stylu - tylko troskę o zdrowie tego MALUCHA.sądzę że dziecko nie będzie miało grypy .. ani nic innego..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Przemek Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 20 stycznia na stoku Żaru -trasa dlugosci 1600 m - odcinek dolny ma trudnośc trasy czerwonej ......NA stoku kilka klubów w tym naszej najlepszej narciarki KAsi Szafrańskiej AS i inne wiec chłopcy pedzą sobie fajnie z góry. Patrzę a tutaj na dole Ojciec przewozi w plecaku nosidełku na plecach dziecko w wieku 12 -18 msc.. FAcet jedzi z nim w godzinach od 11 - 13 temperatura minus 3 stopnie..... Spotkałem się z taką sama sytuacją kilka lat temu w Austrii. Facet co prawda jechał bardzo spokojnie i ostrożnie, ale mimo to maluszkowi główka podskakiwała na wszystkie strony. Pomyślałem sobie, że gość może jeździć doskonale, ale ktoś nie opanuje nart, uderzy w niego i nieszczęście gotowe... Sam jeszcze wtedy nie miałem dzieci, ale zadziwiała mnie beztroska tego ojca, a teraz kiedy sam jestem ojcem dwójki maluchów ( w tym - póki co - jednej narciarki ), skóra mi cierpnie na myśl co mogłoby się stać temu maluszkowi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nurek1974 Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 20 stycznia na stoku Żaru -trasa dlugosci 1600 m - odcinek dolny ma trudnośc trasy czerwonej ......NA stoku kilka klubów w tym naszej najlepszej narciarki KAsi Szafrańskiej AS i inne wiec chłopcy pedzą sobie fajnie z góry. Patrzę a tutaj na dole Ojciec przewozi w plecaku nosidełku na plecach dziecko w wieku 12 -18 msc.. FAcet jedzi z nim w godzinach od 11 - 13 temperatura minus 3 stopnie..... taka jego wola ma takie prawo do hartowania itp ...jestem nauczycielem WF .instruktorem narciarstwa oraz prywatnie ojcem 4 dzieci - Pytam znajomą MATKE POLKĘ -co o tym sądzi - miała tez zdanie lekko oburzające. Kulturalnie podszedłem do Rodzica i rzeklem że jest to pewne niebezpeczeństwo dla DZIECKA tym bardziej że na stoku jest też wiele deskarzy a sam byłem potracony przez deskarza i miałem staw ramienny w gipsie ( Szczyrk 2001 rok ) .FAcet rzekł tylko kulturalnie dziekuję. JA nie miałem zamiaru żadnej kłótni - bo to nie w moim stylu - tylko troskę o zdrowie tego MALUCHA.sądzę że dziecko nie będzie miało grypy .. ani nic innego..... Na rozpoczęcie tego sezonu w szczyrku na wyciągu Bartuś pod Białym Krzyżem ta sama sytuacja trochę mnie to zdziwiło gość dla zaspokojenia swoich potrzeb ryzykuje zdrowiem dziecka a obok jeszcze mamusia śmigała. Nie wiem, ale ja z żoną się zamieniamy jak syn nie jeździ raz ja pilnuje raz żonka a śmigamy na jednym karnecie, ale wolność Tomku w swoim domku jak to mówią do pierwszego nieszczęścia a potem będzie znów o zakazach na stokach Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Jack Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Juz byly przypadki ze dzieci zamarzly w ten sposob. W wielu miejsch w Alpach nie wpuszacza rodzica z dzieckiem w nosidelku na wyciag i sa znaki zakazujace jazdy z dzieckiem w ten sposob. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MB Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Ćwierć wieku temu,czyli w minionym stuleciu,sam tak woziłem młodego. Wszyscy żyjemy. Jedna strata to bucik który zgubiliśmy,ale to była strata chwilowa. Następny przejazd i się znalazł. Takie przejazdy odbywały się na "ćwierć gwizdka",z zachowaniem nadzwyczajnej ostrożności. Chyba jest minimalny odsetek rodziców którzy chcieliby dla swojego dziecka źle. Prawdopodobieństwo wypadku jest takie samo kiedy owo dziecko (choć nieco starsze) robi pierwsze szusy "w otwartej przestrzeni narciarskiej". Tu już nie można skorygować toru jazdy kiedy zauważy się niebezpieczentwo. ------------------------------ Nigdy natomiast nie ciągałem dzieci na sankach za samochodem. A miałem do dyspozycji takie drogi. Ale wyobraźnia podpowiadała mi co się może stać kiedy ja zahamuję a sanki nie.:eek: 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Jest takie powiedzonko : wszystko można, byle z wolna i z ostrożna. Sam trzy córki woziłem w nosidle, z każdą byłem wielokrotnie na nartach, nigdy nie dla zaspokojenia własnych potrzeb bo to moze napisać tylko ktoś, kto tak nigdy nie jeździł albo ma dziwne potrzeby narciarskie, nigdy dziecku nic sie nie stało i nie mówie o wypadku tylko o chociazby katarku czy kaszelku po jeździe. Ostrożność i rozsądek choć z dzieckiem 12 miesięcznym to nie jeździłem. Nie ma co popadać w zbytnie dramatyzowanie. Z zakazem tego typu spotkałem się raz - na Plose nie wpuszczają na krzesła z nosidłem. W wielu miejscach jeździłem i tylko tam spotkałem zakaz. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
gajowy01 Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Nie popadajmy w paranoję, zaraz znów będą zakazy nakazy. Zasadniczo to nie popieram tezy, że "wszystkie dzieci są nasze" - więc uważam, że to jest sprawa rodzica a wielu z nich tak dzieci woziło, i żyją, i nic się nie stało I o ile kojarzę to w Alpach te znaki odnoszą się do jazdy na krześle, że nie wolno mieć nic na plecach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Andi Napisano 21 Styczeń 2011 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Dziecko w plecaku Biały Krzyż jest malutki i tam mala predkość . na Zarze u dołu jest stromo i tam kązdy nabiera prędkości. Uważam ,że wymiana rodziców to super sprawa to obserwuje często raz tatuś a raz mamusia jedzą frytki czy piją czekoladę w barze.Post ten został napisany ku przestrodze innych jako element informacyjny..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Andi Napisano 21 Styczeń 2011 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Dziecko w plecaku moje dzieci jak mialy roczek to woziłem je na sankach koło domu ..potem kupilem male nartki i uczyłem jazdy plugiem z wału nad rzeką ... a dopiero potem na stok narciarski ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nurek1974 Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Każdy robi jak chce, ale dla mnie to jest ułańska fantazja i nie potrzebne ryzyko pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Przemek Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Zgadzam się z Andim. Mimo wszystko 4-5 letnie dziecko na stoku, to mniejsze prawdopodobieństwo wypadku, niż kilku-kilkunastomiesięczne w nosidełku na plecach. Ale to tylko moja opinia i prosze tego nie odbierac jako krytykę kogokolwiek. To sprawa kazdego z rodziców z osobna. Pozdrawiam Przemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
So Seductive Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Zgadzam się z Andim. Mimo wszystko 4-5 letnie dziecko na stoku, to mniejsze prawdopodobieństwo wypadku, niż kilku-kilkunastomiesięczne w nosidełku na plecach. Ale to tylko moja opinia i prosze tego nie odbierac jako krytykę kogokolwiek. To sprawa kazdego z rodziców z osobna. Pozdrawiam Przemek Ja mam nieco odmienne zdanie. Takie 4-5 letnie dziecko raczej nie uważa na to co się dzieje na stoku. Przecież każdy pamiętał jak był taki. Nie myślał nigdy o konsekwencjach. Ono może w każdym momencie zmienić tor jazdy zagrodzić komuś drogę , upaść , albo wjechać gdzieś lub w kogoś. A rodzic , który decyduje się na taką jazdę , na pewno nie stawia pierwszych kroków na nartach (miejmy nadzieję). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Przemek Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Ja mam nieco odmienne zdanie. Takie 4-5 letnie dziecko raczej nie uważa na to co się dzieje na stoku. Przecież każdy pamiętał jak był taki. Nie myślał nigdy o konsekwencjach. Ono może w każdym momencie zmienić tor jazdy zagrodzić komuś drogę , upaść , albo wjechać gdzieś lub w kogoś. A rodzic , który decyduje się na taką jazdę , na pewno nie stawia pierwszych kroków na nartach (miejmy nadzieję). Zgadzam się z Tobą, co do koncentracji i braku wyobraźni małego dziecka. Pisząc o odmiennych konsekwencjach przy wypadkach kilkulatków, a prawie niemowlaków miałem na myśli przypadki zwykłego upadku, a nie ekstremalnych zdarzeń (wtedy pewnie nie ma znaczenia wiek dziecka). W sytuacji gdy ma się dziecko na plecach nawet delikatne podcięcie przez uczącego się narciarza może spowodować upadek i może nie mieć znaczenia stopień zaawansowania rodzica. A 4-5 letnie dziecko w 80 % takich przypadków tylko przewróci się i co najwyżej rozpłacze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Przemek Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Ale tak jak pisalem wcześnie, to sprawa indywidualna każdego z rodziców i miejmy nadzieję, że to rozważania czysto akademickie, bo nic takiego nikomu się nie przytrafi i jak pisał Figo wszyscy bedą (dobrze) żyli:) I tego życzę wszystkim wyjeżdżającym w ten (ja!!!!!!!!!!!!) i następne weekendy na nartki:) Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Jack Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Ja mam nieco odmienne zdanie. Takie 4-5 letnie dziecko raczej nie uważa na to co się dzieje na stoku. Przecież każdy pamiętał jak był taki. Nie myślał nigdy o konsekwencjach. Ono może w każdym momencie zmienić tor jazdy zagrodzić komuś drogę , upaść , albo wjechać gdzieś lub w kogoś. A rodzic , który decyduje się na taką jazdę , na pewno nie stawia pierwszych kroków na nartach (miejmy nadzieję). 4-5 letnie dziecko powie Ci ze jest mu zimno. Niemowle zamarznie i zorientujesz sie dopiero gdy bedzie za pozno. Glowy powod zakazu jazdy z dziecim w ten sposob to wlasnie prawdopodobienstwo zamrazniecia. Byly niestety takie wypadki. O inych przypadkach (upadek, zderzenie z innym narciarzem) nie slyszalem i raczej tego bym sie nie obawial jesli narciarz tata dobrze jezdzic i wybiera odpowiedni stok do jazdy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
aliko2 Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 A ja myślę że znów mamy tu przykład świętego polskiego oburzenia. Przecież nikt normalny nie będzie woził w ten sposób niemowlaka przez kilka godzin a tylko wtedy dziecko mogłoby zamarznąć. Prawdopodobnie jest to wyprawa na pól godzinki, godzinkę, może dwie...a przecież sami pediatrzy zalecają nawet zimą spacery z takim dzieckiem...i co? jak będzie -5 to mam nie wyjść z dzieckiem bo zamarznie? Malutkie dzieci wozi się w samochodzie, czy należy tego zakazać bo na przykład ktoś w ten samohcód może wjechać? Malutkie dzieci rodzice zbaierają i pchają przed sobą na rolkach, czy należy tego zakazać, bo rodzic może się potknąć, przewrócić albo jeszcze gorzej jakiś rozpędzony inny rolkarz na niego wpaść? Malutkie dzieci prowadza się na basen, czy należy tego zakazać bo dziecko przypadkiem może się nam wyślizgnąć i utopić się? Jedno z czym się zgodzę z autorem postu to fakt że polskie stoki nie są najlepszym miejscem na takie wyprawy (za dużo ludzi i złe przygotowanie) ale już zabranie dziecka na szczyt Dachstein żeby je tam powozić na niebieskich i czerwonych pustych trasach, pokazać coś nowego, poruszac (podskakiwanie dziecka może wypływać pozytywnie na zmniejszenie objawów kolki u malutkich dzieci podobny efekt daje często jazda samochodem) może stać się super frajdą zarówno dla rodzica jaki dla dziecka. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ravick97 Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Malutkie dzieci rodzice zbaierają i pchają przed sobą na rolkach, czy należy tego zakazać, bo rodzic może się potknąć, przewrócić albo jeszcze gorzej jakiś rozpędzony inny rolkarz na niego wpaść? na ten temat kiedyś na jednym z krakowskich forów rolkowych toczyła się ostra dyskusja. konkluzja jej była taka, że żaden z bardzo doświadczonych i naprawdę profesjonalnie jeżdżących rolkarzy biorący udział w tej dyskusji by tego nie uczynił, a przy najmniej nie w miejscach publicznie dostępnych i powszechnych, gdzie krzyżują się drogi rolkarzy, rowerzystów i przechodniów, a w szczególności na błoniach krakowskich. Decyzja należy do każdego z rodziców i z pewnością taka jazda może sprawić wiele frajdy dzieciakowi (i tu najmniej martwiłbym się o przeziębienie, o zamarznięciu już nie mówiąc). Niestety obecne stoki różnią się nieco od tych sprzed paru -nastu/-dziesięciu lat przede wszystkim zatłoczeniem jak i wielokierunkowością torów jazdy, częstokroć kolizyjną. A tu coś dla przypomnienia: http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?t=12329 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaruski Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Oczywiście,że rodzicom nie można zabraniać, ale oceniać można. Moim zdaniem to DEBILIZM. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
asiek Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 (edytowane) Zawsze uważam, że każdy robi jak uważa i jeśli o mnie chodzi nie zdecydowałabym się na coś takiego. Choćby rodzic nie wiem jak dobrym był narciarzem i jak bardzo uważał nigdy nie ma pewności czy nie wjedzie w niego ktoś jadący dużo szybciej lub nie stanie się coś innego nieprzewidywalnego. Jak wiadomo takie małe dziecko jest bardziej narażone na urazy. Wystarczy, że uderzy główką (nie widziałam jeszcze dzieci w plecaku w kaskach) lub przy uderzeniu stanie się coś z kręgami szyjnymi (nawet nie trzeba się przewrócić, to jak przy uderzeniu w samochodzie). Dla mnie to za duże ryzyko i nie odważyłabym się brać takiej odpowiedzialności na siebie. Nie wybaczyłabym sobie nigdy gdyby jednak coś stało się mojemu dziecku. Kiedy nasz syn był mały, a mieliśmy ochotę pojeździć pakowaliśmy sanki i po kilka razy na zmianę pozjeżdżaliśmy. W tym czasie jedno z nas pozjeżdżało na sankach, posiedziało z dzieckiem w ciepłym pomieszczeniu czy pospacerowało. I jak ktoś już napisał: nie można porównać upadku 4-5 latka w kasku (w 99%) do upadku dorosłego z małym dzieckiem w plecaku. Nie czarujmy się. To tylko i wyłącznie moje zdanie, a wybór innych szanuję. Edytowane 21 Styczeń 2011 przez asiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nurek1974 Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Tak jeszcze nasunęła mi się myśl o obowiązku jazdy w kasku, (choć chwilowo znów ustawa nie obowiązuje) czy tak wożone dziecko musi je mieć?? To, co ja widziałem to dzieciak nie miał kasku a rodzice mieli i gdzie tu odpowiedzialność lub wyobraźnia o potencjalnych następstwach upadku?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
asiek Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Tak jeszcze nasunęła mi się myśl o obowiązku jazdy w kasku, (choć chwilowo znów ustawa nie obowiązuje) czy tak wożone dziecko musi je mieć?? To, co ja widziałem to dzieciak nie miał kasku a rodzice mieli i gdzie tu odpowiedzialność lub wyobraźnia o potencjalnych następstwach upadku?? Przepisu nie ma, ale z tego co widzę większość dzieciaków na nartach i tak śmiga w kaskach (chyba nawet nie widziałam bez kasku ). W plecaku widziałam bez kasków. Może i obowiązku nie ma, ale rozsądny rodzic i tak go kupi. Więc jak już w plecakach to niech chociaż te dzieciaki mają kaski i najlepiej kominiarki, żeby częściowo okryć buźkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Jack Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 (edytowane) A ja myślę że znów mamy tu przykład świętego polskiego oburzenia. Przecież nikt normalny nie będzie woził w ten sposób niemowlaka przez kilka godzin a tylko wtedy dziecko mogłoby zamarznąć. Prawdopodobnie jest to wyprawa na pól godzinki, godzinkę, może dwie...a przecież sami pediatrzy zalecają nawet zimą spacery z takim dzieckiem...i co? jak będzie -5 to mam nie wyjść z dzieckiem bo zamarznie? Ten temat na angielsko jezycznych forach czesto jest poruszany, wiec raczej nie jest to tylko przyklad polskiego swietego oburzenia. Nie wiem jak dlugo dziecko bylo wozone, jaka byla temperatura, ale niestety te wypadki sie zdarzyly. 2 godziny z niemowlakiem na mrozie w plecaku jadac na nartach? Moj syn sypial po 2 godziny w wozku na mrozie, przykryty grubym kocem (z reguly w miejscu naslonecznionym i oslonietym od wiatru), ale to nie to samo co plecak i jazda na nartach. Wind chill robi swoje w takich warunkach. Przy -5 jadac z predkoscia 15km/h (czyli nic na natrach) temperatura odczuwalna to -11C. Tak -11C. Krzeselko bedzie sie poruszac z predkoscia okolo 20km/h. Przy temperaturze -10C masz wtedy odczuwalna temperature -20C. Nawet nie wiesz kiedy bedziesz miala trupa w plecaku. Edytowane 21 Styczeń 2011 przez Jack Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
magelan Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 Naturalnym podejściem byłby przepis mówiący o zakazie noszenia dzieci w plecaku na nartach zjazdowych (itp) tak jak wożenie w samochodzie bez fotelika , nawet najlepszy narciarz może być narażony na wypadek z winy innej osoby sprzętu itp i dziecko może wtedy bardzo ucierpieć, niestety. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 21 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 21 Styczeń 2011 (edytowane) Dziecko w nosile zawsze w kasku i zawsze dobrze ubrane - wtedy żadna pogoda niestraszna http://www.skionline.pl/forum/gallery/showimage.php?i=4698&c=8 Ważne też są gogle no i koniecznie wesoła kompania, na drugim zdjęciu ta sama mała, która na Lattemarze sobie przysneła w nosidle mimo niekorzystnej pogody - nieco już podrośnieta sama zjeżdża ze szczytu Kronplatzu a towarzyszy jej młodsza siostra oczywiście w kasku i solidnie odziana więc pomimo około -10 stopni czuła się dobrze i tak spędziła dwa tygodnie. Jest też tu najstarsza, która też przeszła te katusze http://www.skionline.pl/forum/gallery/showimage.php?i=4699&c=8 Edytowane 21 Styczeń 2011 przez mihumor Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bańka Napisano 22 Styczeń 2011 Zgłoszenie Share Napisano 22 Styczeń 2011 yyyyyyyy........ chciałbym mieć deski w jakikolwiek sposób od 12 miesiąca pod sobą pomysł fajny, ale obawiam się tylko upadku z takim dzieckiem, natomiast co do upadku 4-5 latka to krzywda dzieje się w obu przypadkach czy starsze czy młodsze, ale jednak starszak wyjdzie prędzej z tego bez szwanku myślę że to dyskusje można podsumować stwierdzeniem ( o ile wcześniej nie padło) WSZYSTKO Z GŁOWĄ I UMIAREM Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.