Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Słowacja, Czechy - warunki narciarskie 2010/2011


JC

Rekomendowane odpowiedzi

@alfredo to jest s/y"Smuga Cienia" i całe szczęście że jest bo w swoim czasie to nie wiele brakowało aby znikła z WJM, tu trochę historii:

http://www.diuna.com.pl/smuga/pl/smugahistoria.html

Jeżeli chodzi o malowanie to też przez lata przyzwyczaiłem się do czerni z białym paskiem z czasów YKP-u

Pozdrawiam magelan na WJM od 1984 ,rejs 2011 od 02.07 z Piaski

Edytowane przez magelan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chopok Zakończenie Sezonu 10/11

witam,

Wczoraj zakończyłem sezon 10/11.

---------------------------------------------

Start gliwice 5 45 -> Chopok Jasna 8 55

Parkujemy na biela put pod samą kolejką ludzi mało, szybko zapinamy buty i wjeżdżamy krzesłem 4os do czwórki na lukovą i tu zonk na bramkach naciągnięte worki kolejka nie działa, patrzymy w górę trasy od lukovej nie ratrakowane:/ Zjeżdzamy do parkingu zdjęcie butów i przejeżdzamy na zahradky. Tam od obsługi dowiadujemy się że lukova została zamknięta ze względu na braki śniegu.

Znowu zapięcie butów i wjeżdżamy kanapą 6os na trasę 11a, tam zastaliśmy kamienie i kosówkę ale bokiem dało się jakoś zjechać pierwsze 500/700m trasy a raczej pozostałości po trasie jechało się ciężko, ale później warunki w miarę.

Lekko zdegustowani następny wjazd kanapą 6os na prehibe, trasa wzdłuż kolei 1A przygotowana dobrze dało się całkiem przyjemnie pojeździć bez kamieni. Trasa 12 też w miarę dobrze przygotowana / ale trzeba uważać na przetarcia, ogólnie na całej długości minimum 15m szerokości przygotowane dobrze /.

Trasy twarde zmrożone, ratrakowane. Ludzi mało, nawet bardzo mało. Pogoda raczej słoneczna, po 10 duży wiatr. Po godz. 12 trasy lekko roztopione ale ogólnie bardzo udane zakończenie sezonu.

Przede wszystkim bez uszczerbków na zdrowiu i sprzęcie.

Jeżeli ktoś chce jeszcze pojechać na narty,myślę że przez tydzień spokojnie na Chopoku można pojeździć bez strat w sprzęcie, ale należy umijać trasę 11a z rovnej holi do zahradek.

Pozdrawiam wszystkich:)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba działa we mnie wycelowane :D zamilkły. Jest więc okazja się podzielic wrażeniami.

Jak wiadomo jezdzilem z Juicem . Z jezdzącego zachowawczo zrobilem z niego maszynę poscigową. Wiec pod koniec naszej jazdy pobudzony Juice,, zaczął mi deptac po pietach.

Powodowało to, że czesto bylismy blisko siebie.

Po krótkim postoju rzucilismy się na sciankę ja prawą stroną on lewą.

Srodkiem wytworzyla sie rynna . Jadąc równolegle Juice przyjął mój rytm skretu.

Z róznych powodow oboje wykonalismy skręt ku sobie.

Zaden z nas nie wyczuwal sąsiada. Mam gogle o wysunietej obudowie i mam (jak w samochodzie ) strefę martwą.

Niespodzianie , przy wypchnięciu nart w linii spadku, pojawia się narciarz (Soczek).

Lewa moja narta wjezdza dokladnie między jego narty. A ze wypchnięte, wchodzi daleko dziobem na wysokosc butow.

Wykonalem ruch nogą , ale spotykam opór (potem Juice mowił ze poczul cos ). Co robić . Przed oczyma mam wizję upadku i podciecia nogi kolegi.

W pamieci mam wypadek (swiadek Alfredoo- koniec lutego) , który miałem w identycznej sytuacji, kiedy moj lot kozłujący wyniosł około40m zanim cialo zaczęlo się zsuwac po sniegu. Ale tam nie mialem szans zdecydowanie szybciej jechałem od

narciarza który wlasnie karwingowym skretem niespodzianie wjechał mi pod narty.

Dzioby nart uderzyly w jego buty , narty wypięly a ja w przestworza:D. Kontuzję leczylem 3 tygodnie.

Zachowuję zimną krew ,postanawiam spowolnic jazdę , prawą nogą wchodzę w delikatny obslizg (przydala sie umiejętnosc jazdy Royal J.). Piotr wyjezdza do przodu , uwalnia mi nartę.

Kontyunuuję jazdę . Po kilku zjazdach dopiero powiedzialem o tym zdarzeniu . Nawet nie wiedział co nam obu grozilo.

Podczas tego wydarzenia poczulem sie Body Milerem :D.

A tak naprawdę , miałem ogromną satysfakcje , ze opanowałem strach,

który probował mnie sparaliżować i podpowiedał abym się poddał.

Co do pozostałych zjazdów , to jazda zaczęła się kiedy Piotr nauczył sie kontroli prędkosci obslizgami lączonymi z szukaniem prędkosci na krawędziach.

Stok całą szerokoscia nalezał do nas. Oczywiscie nie bylo to zagrażanie innym na stoku. To my uwazalismy na nich. Uciekalismy po stoku tam gdzie ich nie ma.

Czy ktos się też tak zabawia. Alfredoo zna zalety tego sposobu jazdy.

Zawsze musimy uciekac od ludzi , nawet kosztem jazdy w trudniejszych warunkach.

Moja historia moze przypomni niektórym , ze podobne zjawiska (strefa martwa gogli), spotkali w swojej karierze narciarskiej, a dla innych bedzie przestrogą.

Piotr napewno widział mój obrót głowy jaki wykonuję przy zmianie stron stoku.

Ale przy jezdzie skrętem krótkim nie jestesmy w stanie zobaczyc narciarza , który na styk przejezdza obok nas.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba działa we mnie wycelowane :D zamilkły. Jest więc okazja się podzielic wrażeniami.

Jak wiadomo jezdzilem z Juicem . Z jezdzącego zachowawczo zrobilem z niego maszynę poscigową. Wiec pod koniec naszej jazdy pobudzony Juice,, zaczął mi deptac po pietach...

Czytałem wcześniej bardzo fajny opis Waszego nartowania, napisany przez Juica. Napisał jak było, ile wyniósł z Twoich rad, jak mu pomogły w lepszej jeździe. Przedstawił miło spędzony na nartach dzień w miłym towarzystwie.

Niko, nie obraź się, ale Ty z kolei znowu piszesz jak mentor, jak prawdziwy hero, który jako jedyny sprawiedliwy walczy w przeciwnościami, spotykającymi Cie na stoku...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o co Ci chodzi Niko ale robisz z siebie jakiegoś herosa nart a zaraz piszesz że wcześniej w lutym wjechałeś w gościa. Dla mnie to brak wyobraźni i odpowiedzialności i widać że przeceniasz swoje umiejętności,

Ps. Ja mistrzem świata nie jestem ale na innych uważam na stoku

Ja jechalem w linii spadku prawie za trasą. Na całym stoku było tylko 4 narciarzy. Jeden z nich tak wyciął skręt że wyjechał mi pod nogi.

A jechał długim skrętem karwingowym mając wszystkich w d..e.

Podjechał mnie poza trasą. Nie ja wpadlem na niego. Przeżyłes cos takiego , ze nagle wyrasta przed Tobą narciarz w odleglosci 2m. Jemu nic się nie stało. Ja wykonałem manewr którym uniknąłem zderzenia, został tylko podcięty. To ja ucierpiałem.

Opisałem to też , aby innych przestrzec.

Pisze Przemek:

Czytałem wcześniej bardzo fajny opis Waszego nartowania, napisany przez Juica. Napisał jak było, ile wyniósł z Twoich rad, jak mu pomogły w lepszej jeździe. Przedstawił miło spędzony na nartach dzień w miłym towarzystwie.

Niko, nie obraź się, ale Ty z kolei znowu piszesz jak mentor, jak prawdziwy hero, który jako jedyny sprawiedliwy walczy w przeciwnościami, spotykającymi Cie na stoku...

Pozdrawiam

Opisz swoje chętnie poczytam, wyciągnę wnioski.

_______________________________________

Dziękuję ,ze zainteresowala Was moja przygoda.

Jednak gdy jeszcze raz przeczytacie to może zauważycie nie herosa, tylko narciarza z doświadczeniami, który mowi wyrażnie o swoich błedach.

O sposobie wychodzenia z trudnych sytuacji.

Nie należe do narciarzy , ktorzy sie slizgaja i w kazdym momencie sie asekurują.

Dużo przed Wami sezonow ,zanim w nartach znajdziecie przyjemnosci z najwyzszej pólki , wnioskuję , ze jestescie lichymi narciarzami.

Dlatego staram się pokazac drogę do poprawienia skutecznosci jazdy.

Szybko to nie znaczy niebezpiecznie.

A teraz powtórzę jak należy jezdzic (dążyc) , aby byc bezpiecznym.

"

Co do pozostałych zjazdów , to jazda zaczęła się kiedy Piotr nauczył sie kontroli prędkosci obslizgami lączonymi z szukaniem prędkosci na krawędziach.

Stok całą szerokoscia nalezał do nas. Oczywiscie nie bylo to zagrażanie innym na stoku. To my uwazalismy na nich. Uciekalismy po stoku tam gdzie ich nie ma.

Czy ktos się też tak zabawia. Alfredoo zna zalety tego sposobu jazdy.

Zawsze musimy uciekac od ludzi , nawet kosztem jazdy w trudniejszych warunkach.

Moja historia moze przypomni niektórym , ze podobne zjawiska (strefa martwa gogli), spotkali w swojej karierze narciarskiej, a dla innych bedzie przestrogą.

Piotr napewno widział mój obrót głowy jaki wykonuję przy zmianie stron stoku."

Zgadzacie się teraz z tym co napisaliscie o mnie w swoich postach.

Zzocha z całą przyjemnoscią, może stawię się ze swoją druzyną

(koledzy którzy znalezli w nartach cos więcej niz jazdę zachowawczą).

Pozdrawiam!

Edytowane przez niko130
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Niko, ja i Wojtek jesteśmy lichymi narciarzami i gdzie nam do Ciebie...

Podczas tego wydarzenia poczulem sie Body Milerem :D.

A tak naprawdę , miałem ogromną satysfakcje , ze opanowałem strach,

który probował mnie sparaliżować i podpowiedał abym się poddał.

A Ty nadal bądź jak gladiator, nie poddawaj się, walcz...

A ja pozostanę przy swojej przyjemności z nart, z tej trochę niższej półki, bo -póki co - nie Ty będziesz mi dyktował, kiedy mam mieć przyjemność z nart.

Edytowane przez Przemek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niko masz rację jestem lichym narciarzem a co do tego zdarzenia co opisałeś to jeśli byłeś za nim to jest to ewidentnie twoja wina i tyle w temacie.

Więcej takich doświadczonych nartciarzy jak Ty i strach by było na narty się wybrać.

Oprócz kodeksu (który powstał dużo wczesniej niz jazda karwingiem)

jest jeszcze wykladnia jak ma jezdzić facet który przecina stok na calej szerokosci.

Tą wykladnię znajdziesz w moim postcie.

Mnie nie musisz sie obawiac :D . Przy okazji ubierz gogle i okresl jak dużą masz martwą strefę.

Jak ją okreslisz latwo zrozumiesz , ze mozesz być bardzo zaskoczony (tak jak w jezdzie samochodem). Moje gogle (poniewaz jezdzę w okularach) mają szczególne duzą obudowę. Martwy kąt u mnie to ca 15*.

Ten facet wpadł mi pod narty własnie z MARTWEJ strefy. Musisz na siebie uważać bo masz wyrazny brak wyobrazni.

Nie zyczę Tobie takiego zdarzenia. Ale to są tylko losowe zdarzenia.

I jeszcze jedna sytuacja. Widzisz faceta, odgadujesz jego rytm jazdy. Nie masz mozliwosci odjazdu w bok (inni narciarze). Jest on niżej od Ciebie. Nagle skreca w długą w poprzek stoku.

I co?

Przecież on jest jadacym przed Tobą. Co powiesz mu jak się zderzycie.

Pewnie powiesz przepraszam moja wina byłem nad Tobą. :D

Piszę o nich aby innych (też Ciebie) ostrzec.

Edytowane przez niko130
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niko masz rację jestem lichym narciarzem a co do tego zdarzenia co opisałeś to jeśli byłeś za nim to jest to ewidentnie twoja wina i tyle w temacie.

Więcej takich doświadczonych nartciarzy jak Ty i strach by było na narty się wybrać.

Wojtus, w wielu takich sytuacjach nie ma ewidentnej winy.

Nie wszystko jest czarno biale.

Czesto wina lezy po obu stronach i wcale nie jest to rozlozone 50/50, plus inne czynniki ktore sie przyczyniaja do wypadku.

Zupelnie inaczej wyglada to jak sie czyta opis, a inaczej jak sie jest swiadkiem czy uczestnikiem takiego zdarzenia.

Opis Niko uzupelnie swoimi doswidaczeniami (sorry za off top).

1. Instruktora prowadzi wezykiem grupke dzieci (okolo 8 maluchow, plugujacych, majacych za soba 3 tygdonie jazdy).

Ostatnie dziecko zderza sie/najezdza na innego instruktora prowdzacego w poprzek stoku swoja grupe. Dziecko w placz, instruktor w smiech, bo on byl ponizej i wina dziecka bo w niego wjechalo z gory.

Czy aby napewno jest tu wina dziecka,ktore koncentrowalo sie zeby jechac tym samym sladem co poprzednicy?

2. Grand Montets, maj, po poludniu, trasa nie ratrakowana, czarna. Mieko i trzeba z muldami sie zmagac. Troche sie wypuszczam, nagle z prawej strony widze jakies narty i o dziwo narciarke na nich, udaje mi wyhamowac prawie do zera ale niestety zderzamy sie lekko. Nikomu nic sie nie dzieje. Tylko kijek lamie. Kobieta jest ubrana w jednoczesciowy bialy kombinezon. Oczywiscie przepraszam ja i patrze jak potem nieudolnie sie zmaga z ta trasa trawersujac na calej dlugosci stoku.

Czy aby napewno ta narciarka powinna byc na czarnej trasie jesli ledwo potrafi jezdzic? Czy nie jest brakiem wyobrazni ubieranie sie calkowicie na bialo wybierajac sie na jazde po bialym?

Takie przyklady mozna mnozyc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz kodeksu (który powstał dużo wczesniej niz jazda karwingiem)

jest jeszcze wykladnia jak ma jezdzić facet który przecina stok na calej szerokosci.

Tą wykladnię znajdziesz w moim postcie.

Mnie nie musisz sie obawiac :D . Przy okazji ubierz gogle i okresl jak dużą masz martwą strefę.

Jak ją okreslisz latwo zrozumiesz , ze mozesz być bardzo zaskoczony (tak jak w jezdzie samochodem). Moje gogle (poniewaz jezdzę w okularach) mają szczególne duzą obudowę. Martwy kąt u mnie to ca 15*.

Ten facet wpadł mi pod narty własnie z MARTWEJ strefy. Musisz na siebie uważać bo masz wyrazny brak wyobrazni.

Nie zyczę Tobie takiego zdarzenia. Ale to są tylko losowe zdarzenia.

I jeszcze jedna sytuacja. Widzisz faceta, odgadujesz jego rytm jazdy. Nie masz mozliwosci odjazdu w bok (inni narciarze). Jest on niżej od Ciebie. Nagle skreca w długą w poprzek stoku.

I co?

Przecież on jest jadacym przed Tobą. Co powiesz mu jak się zderzycie.

Pewnie powiesz przepraszam moja wina byłem nad Tobą. :D

Piszę o nich aby innych (też Ciebie) ostrzec.

Niko - takich gości walących bezmyślnie w poprzek stoku od pewnego czasu normalnie opierdalam:cool:, poczekam spokojnie na dole i kilka miłych słów pouczenia, że tak się jeździć nie powinno, że niebezpiecznie, ze trzeba sie oglądnąc itd itp, zwykle jest skrucha i wydaje sie występuje walor pedagogiczny. Oczywiście taka sytuacja to nie twoja wina ale mam pewną dygresję. Jechaleś szybko w lini spadku stoku, facet na pewno poruszał się wolniej - nie widziałeś go? Ja takich pacjentów wyłapuję radarem na dużą odległość i dażę bardzo ograniczonym zaufaniem. Chyba jednak nie przewidziałeś trochę tej sytuacji bo jako narciarz z tak ogromnym doświadczeniem powinieneś- i tu jest ta częsc twojej winy. Są rzeczy, które ciężko jednak przewidzieć, człowiek sie rozkojarzy, zamyśli, skupi na czymś innym, zły zbieg okoliczności, juz czasu i miejsca brakuje i nieszczeście gotowe.

A co do uciekania przed ludźmi i szukania względnie wolnej przestrzeni na stoku to sama prawda. Często sie łapię w Polsce na tym, że więcej czasu i uwagi poświęcam na omijanie ludzi, uciekanie przed nimi i szukanie wolnych miejsc niż na samą czystą jazdę. Z drugiej strony to bardzo rozwojowe jest, kształci skręt wymuszony, stosowanie różnych technik, kontrolowanie prędkości i wyciskanie z malej częsci stoku maksymalnej przyjemnosci:D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niko - takich gości walących bezmyślnie w poprzek stoku od pewnego czasu normalnie opierdalam:cool:, poczekam spokojnie na dole i kilka miłych słów pouczenia, że tak się jeździć nie powinno, że niebezpiecznie, ze trzeba sie oglądnąc itd itp, zwykle jest skrucha i wydaje sie występuje walor pedagogiczny. Oczywiście taka sytuacja to nie twoja wina ale mam pewną dygresję. Jechaleś szybko w lini spadku stoku, facet na pewno poruszał się wolniej - nie widziałeś go? Ja takich pacjentów wyłapuję radarem na dużą odległość i dażę bardzo ograniczonym zaufaniem. Chyba jednak nie przewidziałeś trochę tej sytuacji bo jako narciarz z tak ogromnym doświadczeniem powinieneś- i tu jest ta częsc twojej winy. Są rzeczy, które ciężko jednak przewidzieć, człowiek sie rozkojarzy, zamyśli, skupi na czymś innym, zły zbieg okoliczności, juz czasu i miejsca brakuje i nieszczeście gotowe.

A co do uciekania przed ludźmi i szukania względnie wolnej przestrzeni na stoku to sama prawda. Często sie łapię w Polsce na tym, że więcej czasu i uwagi poświęcam na omijanie ludzi, uciekanie przed nimi i szukanie wolnych miejsc niż na samą czystą jazdę. Z drugiej strony to bardzo rozwojowe jest, kształci skręt wymuszony, stosowanie różnych technik, kontrolowanie prędkości i wyciskanie z malej częsci stoku maksymalnej przyjemnosci:D

Dla dobrze jezdzących jest to własnie wskazowka jak należy jazdę nudną uatrakcyjnic . Od dawna zauważylem , kiedy jadę szybko (samochodem też)

mam bardziej zaostrzona uwagę.

Co do okolicznosci zderzenia sie z facetem to masz rację. To był drugi zjazd. Stok pusty. Dla bezpieczenstwa jadę samym skrajem (prawe skrety poza sladami ratraka).

Mialem jeden cel nabrac najwiekszą predkosc , (bardzo plytki skręt przyspieszający) , aby na pełnej predkosci wejsc na strome i zacząc jazdę

dlugim skretem. Bylo to tak na pokaz dla Alfredoo :D.

I tu był ten naganny czyn, byłem skupiony w nabieraniu tej prędkosci (podobne uczucie jakie mają zawodnicy w poszukiwaniu prędkosci).

BYŁEM PEWNY, no niestety :( Jednak bylo to dla mnie pouczające. Teraz pamiętam o paru rzeczach:

Chocby oglądniecie sie , lub odczekanie dopoki stok nie będzie pusty.

Jednak zawodnik to ma dobre życie. Stok przygotowany, tylko do jego dyspozycji (nie musi uważać na innych, nie ogląda się). Ech...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Niko nie daj sie sprowadzic.

Faceci co sie nie zderzaja jezdza pasywnie i nie rozwojowo!

Ostanio na Saslongu przywalil we mnie Mistrz Polski!

Nie mial wyjscia.

Gdy bym ja w niego przypiepszyl dostal by odemnie OPR!

Przesada duża Fredi. Zaraz zaczniecie propagowac ideę,że kto dobrze nie przywali ten nie jeździ dostatecznie agresywnie.

Nie bądźcie parodią kiedy możecie być przykładem.

Pozdro

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się ten wątek rozwija.

Ale moim zdaniem trzeba go połączyć z wątkiem "Trochę do śmiechu":confused:

bo sam już nie wiem który jest śmieszniejszy.

Widać, że wiosna przyszła;)

Dla przypomnienia podam tytuł oryginalny:

"Słowacja, Czechy - warunki narciarskie 2010/2011"

W zasadzie to nie trzeba sezon się skończył w następny zostanie utworzony nowy wątek 11/12 wiec w tym już można pisać wszystko jak i w podobnych tego typu żeby tylko się rozmowa kleiła

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niewątpliwie masz rację, teraz będę zawsze dokładnie czytał fora na których piszesz i tak wybierał terminy wyjazdów by nie spotkać się przypadkiem z Wami na stoku

Oszczędzając Twój wzrok mogę zorganizować swój co-tygodniowy grafik, tylko proszę się przypomnij.

Niewątpliwie skorzystamy na tym oboje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie się ten wątek rozwija.

Ale moim zdaniem trzeba go połączyć z wątkiem "Trochę do śmiechu":confused:

bo sam już nie wiem który jest śmieszniejszy.

Widać, że wiosna przyszła;)

Dla przypomnienia podam tytuł oryginalny:

"Słowacja, Czechy - warunki narciarskie 2010/2011"

No właśnie, Pepiki wszystko zamknęły :( z wyjątkiem 300 metrowej "traski" przy bardzo wolnym krześle na Sv. Peterze oraz 2 km trasy (trochę szybsza 4 os. kanapa, ale też ślamazarna) w Harrachovie - trasa pól stroma pół płaska.

Może ją jeszcze w sobotę. na 2-3 godz. da się zaliczyć :confused::rolleyes:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...