lokiec3 Napisano 15 Luty 2010 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2010 Jak w tytule. Opowieść zarówno zabawna jak i ku przestrodze. 70% ekspozycji stoku to jest nachylenie dokładnie 35 stopni. Co to oznacza dla narciarza? Miałem okazję być w ośrodku Serfaus-Fiss-Ladis na trasie Direttissima o takiej właśnie średniej ekspozycji. Dla narciarza o średnich umiejętnościach - a zakładam, że takowe posiadam. Zjechać na nartach, żaden problem. Bez specjalnego wysiłku i gimnastyki ze zwiększona koncentracją oczywiście. Tego dnia puściliśmy się z kolegą REXem tą trasą. Było mglisto. Na trasie kilka cm miękkiego śniegu po opadzie. Pod spodem sztuczny beton. Szło ładnie do momentu gdy REX zaliczył glebę. A że jechał powoli to narty mu się nie wypięły jakoś stanął w miejscu. Gogle i czapka zostały ze 30 m wyżej. Woła co teraz?! -Zdejmuj narty i zasuwaj do góry. REX uszedł dwa kroki i w kilka sekund znalazł się 200 poniżej. Krzyczy do mnie "Zawsze chciałeś być alpinistą to teraz zap.....j do góry". Zdjąłem nary postawiłem na sztorc z boku trasy. Wziąłem kije i po dwóch krokach w górę przestało mi być do śmiechu. Uszedłem jakiś kawałek chyba w 15 minut z obawą, że jak się ślizgnę to też znajdę się 200 m poniżej sprzętu. Na szczęście jechał jakiś podobny do nas idiota. Rexowi narty zwiózł. Ale gdzie tu jeszcze po gogle! Idę dalej. Po jakiś 10 minutach jedzie następny i gogle mi przywiózł. A teraz najlepsze: jak zejść do nart? Wpadłem na pomysł, że zejdę obok trasy. Śnieg po j.ja ale trzymał mnie. Nie wyobrażacie sobie jakie szczęście mnie ogarnęło po wpięciu pierwszej narty. Całe zajście trwało około godziny. Na tej trasie po prostu nikt nie jeździł!!!! Więc ku przestrodze: po pierwsze samemu w takie miejsce się nie wybierać! Zwłaszcza w kiepskich warunkach. Jak sobie dobrze radzisz w takich miejscach na nartach to za żadne skarby ich nie zdejmuj choćby przyszło Ci iść pod górę 200m. Znowu epopeja:D. Pozdrawiam. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dumpling Zębowa Wróżka Napisano 15 Luty 2010 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2010 A nie szybciej by było zjechać do wyciągu i wciagnąć się na górę i zbierać graty od góry na nartach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 15 Luty 2010 Autor Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2010 A nie szybciej by było zjechać do wyciągu i wciagnąć się na górę i zbierać graty od góry na nartach? Wiem, że to żart. Ale tak na poważnie nie było szans na taką zagrywkę. Ze względu na długość trasy i układ komunikacyjny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dumpling Zębowa Wróżka Napisano 15 Luty 2010 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2010 No i dla bezpieczeństwa innych nadjeżdżających żeby nie wjechali na gogle Rexa żebyś mógł się z dołu na nich drzeć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 15 Luty 2010 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2010 (edytowane) Łokciu - a jak długo zapinałeś narty, ja pamietam,że w takich miejscach i na niebitym miękkim śniegu za cholere nie mogłem wiązań zapiąć, kiedyś to już prawie w rozpacz wpadłem bo śnieg się kleił do butów, nie szło tego oczepać, narty naciskając butem wbijały się w to miękie aolbo obsuwały sie po stromym bo zaprzeć nie było ich jak, ustać na zboczu ciężko było, ogólnie to chyba z pół godziny samo zapięcie mi wyszło. Innym razem w żlebie pod Zawratem stałem i walczyłem ze stromizną i wiązaniami tak długo,ze jak zacząłem zjeżdzać to kumpla co schodził z kapcia przy stawie dopiero dogoniłem, też byłem już bliski wariantu wyjścia ze żlebu na bardziej płaskie ale głupio mi było do porażki się przyznać i w końcu zapiąłem - niemniej zjazd był do niczego ze względu na bardzo twarde warunki dla odmiany. Edytowane 15 Luty 2010 przez mihumor Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lokiec3 Napisano 15 Luty 2010 Autor Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2010 Łokciu - a jak długo zapinałeś narty, ja pamietam,że w takich miejscach i na niebitym miękkim śniegu za cholere nie mogłem wiązań zapiąć, kiedyś to już prawie w rozpacz wpadłem bo śnieg się kleił do butów, nie szło tego oczepać, narty naciskając butem wbijały się w to miękie aolbo obsuwały sie po stromym bo zaprzeć nie było ich jak, ustać na zboczu ciężko było, ogólnie to chyba z pół godziny samo zapięcie mi wyszło. Innym razem w żlebie pod Zawratem stałem i walczyłem ze stromizną i wiązaniami tak długo,ze jak zacząłem zjeżdrzać to kumpla co schodził z kapcia przy stawie dopiero dogoniłem, też byłem już bliski wariantu wyjścia ze żlebu na bardziej płaskie ale głupio mi było do porażki się przyznać i w końcu zapiąłem - niemniej zjazd był do niczego ze względu na bardzo twarde warunki dla odmiany. Dobrze, że narty zostawiłem przy lancy śnieżnej. Przed zapięciem oparłem je o armatkę i to był najszczęśliwszy moment tego dnia Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mihumor Napisano 15 Luty 2010 Zgłoszenie Share Napisano 15 Luty 2010 Kiedyś na Tuxie zaliuczyłem glebę na najstromszej czarnej (na górze przy orczyku) - na początku było szybko w dół a potem to już wydawało mi sie ,że wolniej, narty sie nie wypięły i jak już wydawało mi sie, że prawie mnie nie niesie spróbowałem przyhamować nartą. I to był gruby błąd - momentalnie mnie postawiło na nartach bokiem do stoku ale siła była taka, że od razu gleba tylko głową w dół i dalsza jazda na dół tylko już mniej przyjemnie, tak mnie zwiozło dobre 200 m:D Miałem też kilka przygód ze spadaniem ze stromych, oblodzonych zboczy bez nart - niezbyt ciekawe wrażenia - mozna sie zdziwić jak szybko nabiera sie tempa - rollcaster wymięka:D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.