Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'zachodni tyrol' .
-
Cześć, chciałem się z Wami podzielić wspomnieniami z wyjazdu, cała historia dzieje się w dniach 28.01-04.02. wyjechaliśmy z Krakowa o 3.30 28 stycznia, droga spokojnie przebyta w miarę sprawnie, ale przez Lofer, po drodze wizyta w Kitzbuhel, po 9 godzinach zameldowaliśmy się w pobliżu Imst w zachodnim tyrolu, szybki meldunek w apa i ułożenie planu na cały tydzień. Niestety znowu plan nie pomogła układać pogoda. Pierwszy dzień Ischgl, ma być lampa i jest rano meldujemy się na parkingu i jazda w górę pogoda cudo, ze względu że w Ischgl jesteśmy ja i moje portki już 3 raz udajemy sie na najlepsze trasy czyli 14a mało uczęszczane 34,35 warunki super miodzio bez tłumów jazda prawie cały dzień na koniec 7 + 1 do samego miasta 2 razy i dzień zakończony pozytywnie. drugi dzień Stubai dojazd 1g20 min, pogoda już zaczęła się kitrać ale da się jeździć niewiem co zabardzo napisać o tym Lodowcu. Ludzi trochę za dużo, masa szkółek, kilka fajnych tras, ale tłoczne chociaż to był poniedziałek, nie polecam trasy z lodowca do dolnej stacjii masakra miejscami brak śniegu, a na tablicy jako otwarta ... e co tam Tux i tak będzie zawsze najlepszy trzeci dzień miał być Kappl ale leje od samego rana więc robimy przymusową przerwę odpoczynek.itd. Czwarty dzień Hochzillertal może ktoś powie że z Imsta za daleko ale co robić jak w zachodnim Tyrolu prognozy kiepskie, portki mówią ty decydujesz no i meldujemy się rano pod dolną stacją, mgła, ale coś mi góralski nos podpowiada że mgła na dole znaczy słońce nad nią, myślę sobie że jak się pomyle to dostanę solidnego kopa, wsiadamy do gondoli i w górę cisza, przebieram nogami, mgła wyżej mgła ale coś migło myślę nie jest źle po chwili mgła się kończy i lampeczka, portki uśmiechnięte kopa nie dostanę, ludzisków trochę za dużo ale jada przednia, potem przedostajemy się do Hochfugen tam trochę luźniej i lepsze warunki, to był pierwszy dzień z plusowymi temp. więc na trasach kaszana. ogólnie dzień udany, pogoda super pojeździliśmy sobie na koniec dnia obowiązkowo 3 razy słynna Gold pista wieczorem szczęśliwi meldujemy się na kwaterze. Piąty dzień przypada na Lech pogoda też supe, po śniadaniu jedziemy na parking w Lechu, przebieranko kupno karnetu mapa w kieszeń bo trochę się pozmieniało na niej od tamtego sezonu i w górę, jedziemy dwuosobowym krzesłem aby potem zjechać do centrum pod gondolę, ludzi mało bo jeszcze wcześnie , na górze bardzo wieje zjeżdżamy do Zurs potem odwiedzamy nowe gondole i dalej kierujemy się na Ringa, ponownie pojawiamy się w Lechu i z powrotem do góry bo Otworzyli Langercug która była między innymi naszym celem. Trasa wymagająca na północnym stoku czyli zacieniona ale gadka jak stół, jedziemy w dolinę potem w kierunku Warth na nasze ulubione czarnulki, tu kończymy dzień warunki o wiele lepsze niż na słonecznych stokach, twardo cały dzień i pyłek na trasie to lubimy, dzień jak najbardziej zaliczony do udanych. Szósty dzień wyjazd do KItz. pogoda znowu lepsza niż na zachodzie, meldujemy się pod Fleckalmbahn jedziemy do góry i udajemy się w kierunku Kitz zaliczamy słynnego Streifa (uwaga lodowisko) potem zwiedzamy prawie cały teren pogoda w miarę dopisuje na niektórych trasach tłoczno ale jest gdzie jeździć teren rozległy na pewno tam kiedyś tam wrócimy, portki zadowolone ja też, tydzień udany ale z jednodniową przerwą ale na pogodę nie mamy wpływu trzeba sobie jakoś radzić i jej po prostu szukać. Pozdrawiam. trochę zdjęcia pomieszało...
- 3 odpowiedzi
-
- 15
-
- zachodni tyrol
- ischgl
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: