W tym roku, zachowując zasady dystansu społecznego, spędziłem na wodzie około 30 dni. SUP chodził za mną od jakiegoś czasu (8 lat temu zobaczyłem je pierwszy raz na żywo w Bledzie). W tym roku moje dzieci, za namową żony, postanowiły spróbować widnsurfingu, więc i ja wróciłem na deskę po 20 latach przerwy, kupując sup-a do którego można podpiąć pędnik.
Tak to wyglądało.
Czasem miałem pomoc na desce.
Widoczki na różne jeziora.
Ładnie, widokowo.
Nieco mniejsze, też były pływane.
I takie też.
Chyba moje ulubione w tym sezonie.
Nawet wodne place zabaw się trafiały.