Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'telegraf kielce' .
-
Na kieleckim Telegrafie nie byłem chyba ze dwa lata. Dlaczego? Bo niezbyt lubię ten stok - a nie lubię dlatego, że zawsze jest słabo przygotowany, a od kiedy jest wyciąg krzesełkowy, to jakoś tak marznę tam, oczywiście ceny też mi się tu ostatnio przestały podobać. Dzisiaj postanowiłem sprawdzić, czy coś się zmieniło. Wyprawa - po pracy, więc jazda wieczorna. Jadąc przez miasto nie było nic widać - zero świateł na górce. Mgła i delikatny, drobny deszczyk. Na parkingu kilka samochodów, na stoku i na wyciągu ludzi bardzo mało. Temperatura jaką pokazuje auto: +1. Na pierwszy rzut oka zero zmian. Karczma stoi, tam gdzie stała... ...na stoku zero zmian. Narciarzy na Telegrafie obsługuje czteroosobowe krzesło ze Szwajcarii. Ceny jakieś dziwaczne. Karnety dwugodzinne na wyznaczone godziny z inną ceną niż standardowe dwie godziny. Za normalny karnet na 120 minut jazdy liczony od pierwszego odbicia na bramce płacę 50 złotych - bardzo drogo! Karnet w godzinach 18-20 kosztuje 40 złotych, a od 20-22 złotych 30. Ehhh kieleckie wymysły... Sporą cenę rekompensują takie oto tłumy... Jadę. Wyciąg na Telegrafie i wysokość podpór robi wrażenie. Jedzie się niemalże pod chmurami, prawie powyżej topów drzew - normalnie strach się bać. Wieje wiatr i jest nieprzyjemnie zimno - na dodatek jest mokro Docieram na szczyt. Tutaj wita mnie starodawny sprzęt do naśnieżania. Dzisiaj ze względu na mgłę, nisko wiszące chmury i niezbyt dobrą pogodę, z góry, nie było widać świateł miasta. Szkoda, bo widok Kielc po zmroku robi niesamowite wrażenie i jest piękne. Górna stacja wygląda tutaj tak: Jeżdżę. Pierwsze wrażenie, to niestety ta sama sytuacja, co w poprzednich latach - słabo przygotowany stok. Śnieg ma charakter małych i średniej wielkości grudek i kulek lodu - konsystencja jest nieciekawa dla krawędzi i komfortu jazdy. W górnej części występują oblodzenia. Moim zdaniem jest to efekt staroci do produkcji śniegu, jest to również wina starego ratraka i pewnie poniekąd ratrakowego. Nie narzekam - mimo wszystko jeżdżę i po rozgrzaniu mięśni i nóg jazda sprawia mi olbrzymią frajdę, a to jest najważniejsze! Banan pojawia się na twarzy. Las i otaczające stok drzewa tworzą niesamowity, zimowy klimat. Na trasie jest luz a jazda staje się z każdym kolejnym zjazdem przyjemniejsza. Zbliżenie na powierzchnię trasy. Środkowa i dolna część jest równa a warunki tu znacznie lepsze niż w górnej części. Dwie godziny mijają szybko. Według Endomondo zrobiłem ok 22 kilometrów, a maksymalna prędkość jaką uzyskałem, to prawie 60 km/h. Wyjeżdżając opady się nasiliły - na stoku, był to drobny śnieg przechodzący w deszcz, a w samym mieście - w Kielcach jedynie deszcz. Choć ośrodek ruszył dopiero wczoraj, to warstwa ubitego śniegu na moje oko przetrwa zbliżającą się, krótką odwilż... ...oby tylko nie padało zbyt mocno. Szkoda, że nie udało się wyciągnąć Bumera, Kmarcina i Mifilima na narty Cóż Chłopaki - myślę, że jakieś małe, świętokrzyskie WZF zrobimy gdy ruszy Tumlin. Oby to nastąpiło jak najszybciej. Pozdrawiam serdecznie marboru
- 10 odpowiedzi
-
- 14
-
- telegraf
- telegraf kielce
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: