Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'supersnow' .
-
Tak się porobiło, że w czwartek trafiłem do Szczyrku. Byłem dopiero wieczorem, więc miałem czas tylko na krótki spacer po okolicy. Następnego dnia, po kolejnym spotkaniu na szczycie, pojechałem z Jackiem na BSA. Już wtedy sobotnie narty zaczęły się ładnie zapowiadać - ciepło, leży śnieg i to wszystko 28 lipca! Następnego dnia nie pozostało nic innego jak tylko pójść rozpocząć sezon narciarski 2017/18. Po półgodzinnym spacerze doszliśmy na BSA. Niestety nie udało mi się namówić mamy na choć kilka zjazdów, więc narty na górze wypożyczyłem tylko dla siebie. Nie miałem swoich, bo wożenie ich z Warszawy przez Góry Stołowe i Karkonosze do Szczyrku nie miało sensu. Na górze upał - połączenie go ze śniegiem jest naprawdę dziwne. Po kolejnym spotkaniu na szczycie (tym razem szczycie Beskidu) zapiąłem narty i... Wrażenie niesamowite. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że w lipcu w Polsce jadę po śniegu ? Mimo bardzo wysokich temperatur śnieg (a właściwie drobne kryształki lodu) utrzymywał się w bardzo dobrej kondycji - nie był wcale ciężki ani mokry - było niemal tak jak w środku zimy! Wiem, że jak ktoś tam nie był, to trudno my jest w to uwierzyć - też bym w to nie uwierzył, ale jeździło się wspaniale ? Pies też był zdziwiony taką sytuacją Stok miał "tylko" 65 m, ale jeździło się na tym dużo lepiej niż po 220 m na igielicie. Po południu kilka osób postawiło mały Snowpark. Najmniejsi też zjeżdżali Po którymś wjeździe talerzykiem podeszła do mnie jakaś rodzina i powiedzieli żebym wytłumaczył im jak się jeździ na nartach. Trochę mnie to pytanie zaskoczyło, ale mimo wykrętów że nie jestem instruktorem, zostałem chyba pierwszym w Polsce letnim instruktorem narciarstwa. Rodzina przyjechała z nad morza i nigdy nie miała nart na nogach. Pierwsza na lekcję przyszła Pani, z którą po wielu nieudanych próbach udało się ostatecznie zjechać na dół. Wyglądało to chyba trochę śmiesznie, bo jechała na moich plecach, ale najważniejsze że była zadowolona z jazdy. Potem podeszła jej córka i niestety też nie udało mi się nauczyć jej jazdy na nartach. Wjechała prosto w ratrak. Cóż. Początki zawsze są trudne. Serdecznie pozdrawiam rodzinę, jeśli to czyta ? Potem zaczęło mi się trochę nudzić i zamiast normalnej jazdy próbowałem czegoś innego - skoków, obrotów o 360 stopni i jazdy na jednej nodze. Niestety w końcu wybiła 15:00 i po 2,5 h nieprzerwanej jazdy zakończyłem swój narciarski dzień. W niedzielę pojawiłem się na BSA, ale przyszedłem tylko na spotkanie forumowe. Dzięki za krótką pogawędkę. Później poleciałem jeszcze na Halę Skrzyczeńską żeby podpatrzeć budowę zbiornika i nie tylko. Wygląda to naprawdę nieźle, chociaż póki co jest to zwykły plac budowy. Z narciarskim pozdrowieniem z Warszawy Marcin ~leitner
- 2 odpowiedzi
-
- 5
-
- beskid sport arena
- letnie szusy na bsa
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: