Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'słowenia' .
-
Jalovec 2645 m npm. "Góry w sercu, wolny duch. Całe niebo jest moje". Czwarty szczyt Słowenii, do kolekcji. Szybka fotorelacja, bo głodni jak wilcy Nasz cel pośród piargów: Kwiatuszki: Paula na szczycie z panoramą: Zdobywcy! Droga... Miśki rozpaczliwce Zbliżamy się... Kilka ułatwień, a tak - wspinaczka w skale. Piękne!!! Motyl jakiś? 😮 Ciekawski! O poranku takie widoki i światło! Lecimy w górę! Na grani - w tle, nasz cel! Widoki: Trochę adrenaliny i chodzenia na czworakach Chmury od strony Morza... Co to za miejscowość? Dzisiaj sprawdzę, jak tam dojechać rowerem... Wapienie... Alpejskie dmuchawce? marboru: Coś dzisiaj się ociągałem... "Szparka"... Jest linka, trzeba się przypiąć A tam daleko, to Włochy, Austria? Szczyt Jalovca: Niesamowite miejsce! Chwila wytchnienia i kontemplacji: Będzie brakowało tych gór... Tuż przy szczycie: Tak, tak - to tam... 😮 Jaloviec zrobiony od przełęczy Vrsic. Dystans ok 20 km. Mało ułatwień, sporo eksponowanych i trudnych miejsc. Pozdrawiam marboru PS. Nogi już bardzo bolo...
- 15 komentarzy
-
- 14
-
- jalovec
- alpy julijskie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skrlatnica 2740 m npm - druga w Słowenii. Każda góra jest inna, każdy szlak ma swój niepowtarzalny urok. Dzisiaj zostaliśmy oczarowani ilością napotkanych Kozic, zapachem kwiatów, świtem, grą cieni, bielą wapienia julijskiego, pustką... Pod względem sportowym wejście na Skrlatnicę, to długa, kondycyjna wyrypa. Nie ma tu typowej Via Ferraty a w zamian jest sporo wspinania w skale (trudności 0+/1). Czujemy już w nogach ten wyjazd, ale nie odpuszczamy! Poniżej tradycyjnie, krótka fotorelacja Przed nami cel - nieco spowity w chmurach...później chmur było więcej... Było ich w sumie 8... pierwsza najbardziej dostojna! Kwiatki na wysokości ok 2690 m npm: Szczyt jest nasz! O świcie było nieziemsko... Wschód Słońca: ...jego słońce na okolicznych szczytach: Lecimy! Po drodze kilka innych fajnych celów... Biwak numer 4... można przenocować za darmo. Kilka łóżek piętrowych - otwarte. W tle Triglav: Zielenią się trawy... Paula wskazuje drugą górę Słowenii: ...ruch!!! To również Kozica...tyle, że z Radomia Paula i szczęście! Widoków zbyt wielu ze szczytu nie było... chmury Kilka ułatwień na trasie: Brązy z bieli... Schronisko Alojza Uwielbiam kwitnięcie w górach wysokich Kawy nie wypił a jakiś taki rześki Magia poranku... marboru - wygibasy Można się zachwycić... Szczyt! Zenek Martyniuk? Popatrzmy w dół... ...tak, tak i Pani też popatrzy Walka w skale Bezkres...bezmiar... Koniec szlaku na dzisiaj! Nogi bolo Pozytywnie! marboru
- 3 komentarze
-
- 13
-
- škrlatica
- alpy julijskie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Święta Góra Słoweńców (jest na herbie i na fladze kraju)... trzygłowy szczyt symbolizujący Ziemię, Wodę i Podziemie - dzisiaj zdobyty!!! 2864 m npm - Triglav, zaliczany do Korony Europy, odhaczony w naszym pamiętniku Rekord wysokości, a przede wszystkim mordercza wyrypa... ...pobudka o 2 w nocy, na szlaku o 3:40 (z czołówkami na głowie) - po 13 godzinach... padł Gdybyśmy nie pobłądzili przed świtem (słabo oznaczone szlaki), to spokojnie w 12h, byśmy pyknęli - normalni ludzie robią to na dwa dni, z noclegiem w schronisku na wysokości 2200 m npm Zrobione 3 Via Ferraty (B, B oraz C) oraz łączne przewyższenie 2750 metrów. Wiecie jak po takim dniu smakuje piwo? Bosko! Trochę księżycowych klimatów oraz znikający Lodowiec Triglav przed Wami, w foto relacji - zapraszam. Dzisiaj niedziela, więc wszyscy walą na Triglav - jest trochę turystów, ale w porównaniu z Rysami, to jest normalnie - bez większych korków. Okienko przed szczytem Lodowiec Triglav Globalne ocieplenie i zostały pojedyncze czapy śniegu... pewnie za kilka lat i to znikać będzie w lecie. Szczęśliwi po zdobyciu szczytu zaliczanego do Korony Europy - najwyższa góra Słowenii i Alp Julijskich. Triglav 2864 m npm. Schronisko na ok 2200 m npm. Wschód słońca... Dzisiaj byliśmy o czasie wg wskazań tabliczek szlakowych. Kloce 😮 Na terenie dawnego lodowca...przed nami nasz cel! Zoom X30: Ferratowanie Jeszcze raz widok na lodowca, którego prawie już nie ma. Tabliczka gdzieś przy żelaznych linach: Widoki: Drugie schronisko z bliska: Są góry, jest radość! Pośród pustki i kamieni... kwiatuszki Na powrocie: Początek szlaku - po ciemku prawie niewidoczny - foto po zejściu. Jeszcze jedno foto ze wschodu słońca: 6 rano i chwila zadumy, podziwianie piękna. Śnieg specjalnie dla @JC Pnę się Na grani, a w tle nasz cel! Się zasapałem Zakochana para na wierzchołku Jeszcze jedna panorama: Climbing Woman A tak naprawdę, dostała dzisiaj w kość... już śpi marboru na powrocie Kolejny cudowny dzień w Słowenii za nami. Nieustannie oczarowani!!! Nogi bolą ale do snu pójdę z uśmiechem na ustach. Pozdrawiam serdecznie marboru
- 3 komentarze
-
- 15
-
- triglav
- alpy julijskie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Miały być Dolomity, są Alpy Julijskie Dwa tygodnie w cudnej i mało odkrytej turystycznie Słowenii. Przyjechaliśmy w sobotę. Po dokładnie 1005 kilometrach w aucie, szybkie zakwaterowanie w Kranjskiej Gorze i co? Na rower. Rekonesans. Przełęcz Vrsic i nasza górka pod domem. Jedyne 12 kilometrów podjazdu na wysokość 1611 m npm. Przewyższenie? Grubo ponad 763 metrów. Zakrętów i serpentynek? Ponumerowane jedynie tylko te wybrukowane - 25 sztuk. Okoliczności przyrody? Proszę... Paula w akcji. Tuż przy szczycie? Pokrzykiwania nie przepłoszyły...niewiele brakło a rozjechałbym jedną sztukę Mamy cel Na przełęczy też zwierzęta 😁 Wracamy już po zmroku do apartamentu, w którym będziemy jeszcze dwa tygodnie. Pierwszy dzień zaliczamy do niezwykle udanych 👍 Rano pobudka nieśpieszna - zmęczenie dało znać o sobie. Pakowanie rowerów, wyznaczanie trasy w kompie, wgranie do nawigacji i ruszamy w trasę po 10siątej. Cel... jeziorka Łącznie ponad 132 kilometry i 1760 metrów przewyższeń. Główny cel? Bled. Chyba najbardziej znane i fotogeniczne miejsce w Słowenii. Turkusowa woda, malownicza wyspa z kościółkiem oraz oszałamiający zamek. Są też stylowe łódeczki. Pod domem, niecałe 3 kilometry i mamy taki oto widok przy ścieżce rowerowej: A później jest już tylko lepiej Podjazd dnia, a jednocześnie nasza życiówka... ...oj dał nam popalić. Temperatura ponad +35 i wjazd na raz... Ok 10 kilometrów trzymało +10%... ostatnie dwa kilometry ok 1, do 2... Było wykańczająco ale, my kolarze nizinni daliśmy radę Infrastruktura rowerowa robi wrażenie. Wszędzie masa dróg tylko dla rowerów, a drogi asfaltowe charakteryzują się tutaj bardzo małym ruchem i wysokiej klasy asfaltem. Most dla cyklistów: Coś czego się boimy i nie umiemy - to zjazdy z takich stromizn. Tarcze się potężnie grzały. Musieliśmy co jakiś czas je chłodzić. Rubas z amorem, przydał się - kilkukrotnie mieliśmy kostkę brukową na naszej drodze. Wioski słoweńskie? Mega klimat! Cisza, spokój i czysto. Cudnie zielono. Gdzieś na górnych partiach naszej wyrypy - widok na góry. Zamek w Bled: Ku jezioru Bohinjsko... ...i jesteśmy! W tym momencie mieliśmy ok połowy trasy za nami. Za plecami zostawiliśmy takie widoki: ...takie drogi: Wodopoje dla pszczół i Polaków Bled jednak nas oczarował najbardziej! Trochę z jugosłowiańska wystrój? Jazda na rowerze tutaj, to czysta przyjemność i zakwasy na drugi dzień 😮 Dwa dni minęły... niewiadomo kiedy! Bardzo się cieszymy, że jeszcze wiele przed nami W miarę możliwości czasowych, postaram się wrzucać na blog nasze przygody. Plany są ambitne marboru
- 5 komentarzy
-
- 13
-
Pierwszy wypad w teren Alp Julijskich, to nasz debiut na Via Ferrtach Prisojnik 2547 m npm zdobyty (to ta góra, która wczoraj pozowała nam jako tło do kawy)...i to jedną z trudniejszych dróg górskich w Słowenii (stopień trudności C/D - VF Okno). Jak było? Oszałamiająco! Co czuliśmy? Przypływ olbrzymiej energii oraz szacunek do gór - na ich tle, wśród tej przestrzeni, człowiek, to tylko drobiazg. Kolor tutejszych wapieni nas oczarował! Zapraszam do naszej dzisiejszej przygody, zdjęć do fotorelacji jest sporo...ale uwierzcie - mocno selekcjonowanych. Startujemy z przełęczy Vrsić Z tej, na którą podjechaliśmy szosami. Nasz cel, choć nieco z boku - już widać Idziemy! Debiut na Via Ferracie... trochę serce drży Początek: Marboru w akcji 😮 A potem już leci... ...jesteśmy oszołomieni miejscem, fajowością tego typu aktywności w górach. Trudno, po olbrzymiej selekcji zdjęć poukładać je w kolejności - robiliśmy GoPro, aparatem i telefonem. Skupię się zatem na przypadkowości i krótkim komentarzu. Foto zrobiła mi przypadkowo spotkana Polka, Paulina w trakcie zejścia - bardzo miłe spotkania rodaków dzisiaj - gdzieś z daleka od kraju. Dziękuję z fotos i pozdrawiam serdecznie! Ten obraz zatytułował bym "Ja i cel" Trudności na szlaku: 'Okno" i tym razem, moja udomowiona Paula Razem na szczycie! Wychodzę z "okna": Tak, tak - można się zachwycić! Start z przełęczy był ok 7 rano... W planach na dzisiaj był Triglav, ale do 4 padał deszcz, więc zmieniliśmy plany w ostatnim momencie. ...a wczoraj się @tanovachwaliłem, że będzie od razu z grubej rury... najwyższy szczyt Słowenii musi poczekać. Spotkana twarz "ducha Alp Julijskich" 😮 Paula na początku wędrówki: W ścianie... Do góry w pionie! Miejscami było bardzo wąsko! Schroniska już na dole... ...kwiatki podobne jak w Tatrach Tam idziemy... @Mitek różnorodność geologiczna (wnioskuję po ilości kolorów skał) musi być tutaj dla Geologa niesamowita. Napotkana tablica: Okno, czy? ... W oddali... Kolejna stal w rękach n Nepalski akcent Graniówka: Widoki - powalają! Ściana 😮 Fałszywy szczyt W stronę Włoch... Ze szczytu - widok na "naszą" kwaterkę Oooo tam Ci ona Nasz przyszły cel? Tutejsze "żebraki" trochę większe od wróbelków na Kościelcu Basza? Jest oznaczenie szczytu! I zdobywczyni! Zakochana w julijskich klimatach. Pomiędzy skałami, góra... Dolomity na linii horyzontu! 😮 I w drugą stronę... Ptak w locie i Triglav. Roślinki I jeszcze raz... W ścianie Prawie takie samo zdjęcie... Twarz... 😮 Czy ktoś wie jak ta skała się nazywa? Kolory...i "Malutka"... To idę... Kontempluję... Przypięta dobrze! Tuż przed "oknem": Skrada się... 1 I łup! Nie, nie... żartowałem! Przytulony "Franio' Na "fałszywym" szczycie... Na grani spacerek i nie wie gdzie iść? Tam!!! Specjale foto dla @JC ze szczytu z pozdrowieniem od Radia M Zapatrzona... ...i "Basza" numer 2 I to by było na koniec! Cudowny dzień, w fantastycznym miejscu Co jutro? Niebawem napisz i pokażę. Pozdrowienie ze Słowenii marboru i Paula
- 3 komentarze
-
- 10
-
- prisojnik
- alpy julijskie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Porównywalna wielkością do...? Radomia. Mała, urocza i historią sięgająca do 2000 roku przed naszą erą - Lublana, a po słoweńsku Ljubliana - Stolica. Miasto Smoków i pięknej rzeki. Zapamiętamy ją głównie z? Pysznych lodów i kawy. Pierwszy rzut oka i jak w? Wenecji Smok z mostu smoków Tutejszy Zamek: Paula przy potrójnym moście: Klimat tutejszych uliczek: Nowoczesny wyciąg, do nowoczesnego zamku: Klimat mostu kłódek: Drzwi do jednego z kościołów - płaskorzeźba zrobiła na nas olbrzymie wrażenie! Miasto choć niewielkie - warte odwiedzenia i spędzenia w nim kilku godzin. Ruch turystyczny skupia się na rynku i kilku uliczkach starego miasta skupionych wokół rzeki. Tutejszy Zamek - bez wrażenia, ale warto się przejechać fajnym wyciągiem Rzeźba - kosa! Diabeł, obcy? Ogon ma... Restauracja przy poniższej fontannie - pycha! Panorama miasta - widok z Zamku: Klimat uliczek... Paula z poetą... najbardziej znanym w Słowenii W niektórych zakamarkach ruch turystyczny znikomy... Gdy podniesie się trochę wzrok, to na mało ciekawej kamieniczce można zaobserwować bardzo ciekawą sztukę. Kościołów sporo - ale nie wszystkie katolickie. Spacer nad rzeką - coś bardzo fajnego. Ostatnia fotka z kawiarni i cukierni... pychota!!! Po dzisiejszej wycieczce i odpoczynku - jutro kierunek góry. Pozdrowienia serdeczne marboru i Paula
-
Kolejny dzień w Słowenii i wejście na Mangrat 2679 m npm najlepiej opisuje mój, z Paulą dialog. Ja: Robiłaś mi jakieś zdjęcia na tej ścianie? Paula: Człowieku... jak? Paula: Lufa, komin, lufa, trawers, przewieszenie... kiedy? Ja: mhhhmmm dzięki. Via Ferrata Italiana i wejście z trudnością C (Włosi jakoś zaniżają skalę trudności... Słoweńcy by pewnie wycenili to na D). Adrenalina 1000%!!! Ciekawe, czy to zobaczycie na zdjęciach z fotorelacji? Nasz cel: Włoskie jeziorka: W ścianie: Na szczycie: Sraluchy... Jak szosą będziemy tam się wybierać, to trzeba będzie omijać na asfalcie Porankowe klimaty: Na wypasie: To skręcamy na Via Ferratę Italianę - po jej przejściu, polecam zejść w dół jakieś 200 metrów i na szczyt wejść Ferratą słoweńską - my niestety tej wiedzy nie mieliśmy i po najtrudniejszej ścianie na wierzchołek weszliśmy łatwą drogą. Widzicie wspinaczy na tym zdjęciu? Wyjście z jaskini Walka trwa! Żelastwo: Wojowniczka Trochę strachu było... Mała półeczka, a tyle radości gdy dookoła pionowo 😮 Dzwoneczek na szlaku Adrenalina 1000%, że mi spadnie Cholera Chwila na foto... Turkusy Po włoskiej stronie same pokrzywy i chwasty 😮 Widoczki... Cóż za skały, cóż za kolor? 😮 @Mitek podobają się? To nasze rowerowe wyzwanie - pętla pod Mangratem. Wjazd na ponad 2000 metrów. Cudnie! Tutejsze schronisko: Czy tu mieszka Bilbo Bagins? Woda, czy tylko zielone? W drodze do Włoch Nasza ściana: Tak, tak - tam idziemy! Popisy prze obiektywem Trzeba zrzucić kilka kilo... W kierunku szczytu! Nie ma co, trzeba iść... Jednak coś mi zrobiła, zdjęcie jakieś ...nawet drugie... ...i trzecie! Żeby mnie @JC nie zbanował - to śnieg, warunki, w Słowenii dla nart - są! Chwila zadumy... Paula na szczycie: ...marboru: I sam Krzyż ze szczytu: Panoramka... ...i z drugiej strony grani: Żegnamy na kilka dni... Mangrat i Mały Mangrat Jeszcze tu wrócimy... ...na szosach! Pozdrowienia - tym razem ze Słowenii i Włoch marboru i Paula PS. dzisiaj nie tylko "Nogi bolo"... ręce też
- 2 komentarze
-
- 11
-
- mangrat
- alpy julijskie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zaliczone 2058 metry nad poziomem morza, czyli rowerowy, najwyższy podjazd w Słowenii, szosa pod Górę, na której niedawno byliśmy - Mangart 2679 m npm. Nasz nowy rekord oraz spektrum, dzisiejszych naszych, kolarskich fotografii. Zapraszam do fotorelacji. Nasza trasa wiedzie przez Italię... a tam? Pięknie! Paula tuż przed końcem naszej dzisiejszej udręki Zawsze chciałem mieć zdjęcie jak z kalendarza kolarskiego Jesteśmy na 2058 m npm - to od dzisiaj nasz rekord wysokości na rowerze szosowym ...a z tyłu, góra, którą niedawno zdobyliśmy (zapraszam do przejrzenia poprzednich wpisów ze Słowenii): 27,7% tyle pokazała nam Strava - największe pochylenie drogi... wnioskuję, że to tu - na poniższym zdjęciu. Dla mnie, czy jest 15%, czy ponad 27... nie ma różnicy i tak jadę nie szybciej w takich warunkach jak 5 km/h. Granica włosko-słoweńska... ...i jakaś tam warownia po stronie tych drugich: Z tunelu... ...a tuneli naliczyłem 6 - zimno w nich było, że szok! Widoki: Kolejne kalendarzowe foto - tym razem Paula Tu też ona - z oddali Z przodu... ...i z tyłu Kolejna panorama na okolicę: I ciśniemy do góry!!! ...ale potem również w dół Jak jest szosa szeroka, to śmiało można pocisnąć - zjazd z głównego podjazdu raczej na hamulcach. Zakręty ostre i spory ruch aut oraz motocykli - trzeba bardzo uważać. Turkusy tutejszych jezior powalają! Okoliczna, włoska, mieścina... Fortyfikacje na granicy: Wodospad tuż przed rozpoczęciem głównego podjazdu na Mangart: Zakochana para Zdobywca... upocony... Zjazd choć z rękawkami - był lodowaty. Taki widok z tunelu: Z podjazdu: I szersza perspektywa... tak, tak - ten kolarz to ja Wysiłek? Jak było ok 8%, to człowiek czuł, że żyje Takie tam z garmina: Jeszcze spokojnie... To był kolejny świetny dzień w Słowenii. Ten kraj nas rozwala - tu jest po prostu bajkowo!!! Pozdrawiam marboru
-
Kranjska Gora, słoweńskie Zakopane? Niekoniecznie... to miejsce autentyczne, pozbawione blichtru i tandety. Mimo, że to dość znana na Świecie miejscowość, turystów w szczycie sezonu niewielu. Cisza, spokój... a dookoła? Cudowne góry, malownicze miasteczko, turkusowa rzeka z cudnymi wodospadami i jeziorko... Kawa, lunch w takim miejscu to czysta poezja. Dzisiejszy, trzeci dzień wakacji w Słowenii, to deszcz, słońce, a dla nas przede wszystkim odpoczynek i przygotowania logistyczne to wyprawy w góry. Zapraszam do fotorelacji i odwiedzin, "perły" Słowenii. Turkus - od dzisiaj będzie mi się kojarzył z tym miejscem... A w tle, nad miasteczkiem? Oj fajnie byłoby tam wejść... Dwa Barany? W centrum miasteczka, przepiękny kościółek! Paula: Wody mało, ale i tak kajak by nam się przydał. Niestety nie mieliśmy na niego miejsca w aucie Kaskady: Dolina rzeki Piśnicy: Klimaty... W oddali - śnieg 😮 Czyżby Kaczor wyemigrował? Góry tutaj zniewalają! Poranna kawa, deszczyk i ciacho! Miasteczko i kilka bardzo klimatycznych miejsc, w których można zjeść. Tu można bidony uzupełniać Poczet tutejszych proboszczy? Chatki... Piwko Kalmary z frytkami Kogut... ...i panorama Kranjska. Podoba się nam - bardzo! Pozdrawiamy marboru i Paula
- 4 komentarze
-
- 9
-
- kranjska gora
- słowenia
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cisza, spokój, kilku znajomych emerytów, trochę dzieci z przedszkola narciarskiego...kameralna, malutka stacja narciarska w wielkim miejscu. Dlaczego w wielkim? To tutaj, na samej górze znajduje się ważny z punktu widzenia geografii, ale również historii punkt, granica trzech Państw” Austrii, Włoch i Słowenii. Co oprócz tego? Wspaniałe widoki na każdą ze stron. Austriacka, charakterystyczna Karyntia, włoski posmak Dolomitów oraz urok okolic Krańskiej Gory. Narciarsko? Jedna główna trasa i wyciąg krzesełkowy – wyprzęgana, stara trójka. Na dole orczyk, taśma i wyrwirączka, czyli tereny narciarskiego przedszkola. U góry pięć wyciągów orczykowych z krótkimi trasami zjazdowymi – w czasie naszego pobytu, czynne były tylko trzy – niestety warunki śniegowe jakie są każdy widzi. Ostatni dzień wyjazdu, gdy auto spakowane, my wykwaterowani, to zawsze poznawanie przez nas miejsc małych, klimatycznych – takich do szybkiego zwiedzania, szybkiego pojeżdżenia na nartach. I dokładnie taki to jest ośrodek, po polsku” „Trzy Granice”. Do jazdy na pół dnia, góra jeden dzień. Czy warto? Oczywiście warto! I turystycznie, i narciarsko czas spędzony (od rana, do 14) w opisywanym miejscu spędziliśmy świetnie! Dreiländereck - część 1 z 3. No, to zapraszam do fotorelacji i gruntownego zwiedzenia opisywanej stacji narciarskiej. Na początek mapa tras oraz wyciągów: Parking oraz frekwencja o poranku... Dolna stacja oraz kasy: ON jest bardzo przyjazny dla narciarzy skiturowych - wyznaczonych jest w okolicy kilkanaście tras do uprawiania tej dziedziny narciarstwa. Dolna część, to 300 metrowa płaska łąka. Po jej obydwóch stronach znajdują się trzy wyciągi dla dzieci - orczyk, taśma i wyrwirączka. W czasie naszego pobytu przyjechał autobus przedszkolny i na narty przyjechały tutejsze dzieci. Wiek ok 3, 4 lat - strasznie małe bąki. Miały zawody, zabawy na śniegu i świetnie zorganizowany czas przez opiekunów i rodziców, aż miło było popatrzeć Dolna stacja od strony trasy narciarskiej. Jest tutaj mała pizzernia, toalety, kilka ławek oraz bramki do krzesełka. Na narty startujemy tutaj z wysokości ok 700 m npm - stacja górna, to wysokość ok 1500 m npm. Śniegu niestety na części ON nie było dużo - taśma, wyrwirączka już bez śniegu Jak przed chwilą spojrzałem...ośrodek w chwili obecnej w całości został zamknięty (na dole było nie więcej niż 10, 15 cm śniegu podczas naszego pobytu) Także jeśli chcecie go odwiedzić, koniecznie wcześniej sprawdźcie, czy funkcjonuje! Ktoś tu czeka na otwarcie Krzesełka z bliska: Główna trasa - dół, na fotce również sprzęt do naśnieżania. Łagodna część trasy (dla dzieci) widziana z góry: Rozstawiony slalom dla dzieciaków - Paula kończy pierwszy zjazd: Jedziemy w górę. Wyciąg choć wyprzęgany, to jedzie się dosyć długo - długość wyciągu, to ok 2300 metrów. Długość głównej trasy zjazdowej ok 3000 metrów. Pierwsze co, to z Ludkiem "Trzygranicznikiem" zrobiłem sobie foto Widok w stronę Italii - jedziemy zwiedzać krótkie trasy części szczytowej. Stodółka: Widok i trasa w stronę Słowenii. Po lewej stronie widoczny, krótki, czarny stok wraz z nieczynnym już orczykiem. Południowa górka z wyciągiem: Górna stacja z restauracją. To tutaj większość tubylców po 70siątce, po wykonaniu kilku zjazdów odpoczywało, opalało się i piło sznapsy Taka emerytura, to ja rozumiem... W oddali Gerlitzen I chyba nasz hotel gdzieś przy jeziorze? CDN
- 18 komentarzy
-
- 18
-
- dreiländereck
- karyntia
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: