Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'słowacja szosą' .
-
Dzień Pierwszy - Wyścig Tour De Pologne dla Amatorów To były intensywne dni na rowerze... W wątku z zawodów kolarskich przywitałem się z wyścigiem na forum, a potem? A potem zwyczajnie nie było czasu na nic. Wydarzenia toczyły się niezwykle szybko i intensywnie. Wyścig - problemy ze zdrowiem Przyjaciela...potem wyprawa na Słowację i pierwszy defekt, potem wspaniały dzień w Beskidzie Wyspowym i 131 kilometrów, po czym wczoraj, cel główny: Przehyba i wjazd na trzeci pod względem trudności podjazd szosowy w Polsce. No ale po kolei... W czwartek wyjazd w stronę Bukowiny Tatrzańskiej i odbiór pakietu startowego w Hotelu Harnaś Debiutanckie zawody rowerowe i miłe zaskoczenie - dosyć fajny i bogaty pakiet: medal ukończenia wyścigu, pamiątkowa koszulka, numer startowy, żel energetyczny, baton, bidon pamiątkowy, odblaski pamiątkowe, talon na jedzenie po wyścigu, talon na termy w Hotelu Bukowina Szybka kolacja i jedziemy na nocleg, do Przyjaciela w Starym Sączu. Rano pobudka ok godziny 4 rano, jajecznica i droga powrotna na linię startu. Jest dosyć chłodno, więc ubieramy rękawki, które później lądują w kieszeniach koszulek. Startujemy w kilku... Team w sumie liczy 8 osób. Część składu w doskonałych humorach przed startem: Ludzi jest dużo... Startujących ok 2800. My startujemy z sektora 17...a za nami co najmniej dwa razy tyle ludzi, co przed nami. Wyścig jest generalnie imprezą masową. Wrażenia z samej jazdy? Jest niebezpiecznie - tłum i zjazdy z dużymi prędkościami, to gęsia skórka na ciele w czasie prawie całego wyścigu... Podjazdy? Tłok i wzmożona uwaga, bo nigdy nie wiadomo, czy ktoś przed nami zdąży się wypiąć z bloków i czy na niego nie najedziemy. Ponieważ głównym moim celem było przejechać trasę TDP bezpiecznie - na zjazdach wytracanie prędkości i hamowanie mniej więcej do 50 km/h (mijały mnie dziesiątki kolarzy, Garmin wskazał tak, czy inaczej maksymalną prędkość 68,26 km/h) oraz na podjazdach zachować czujność by przez przypadek siebie, czy roweru nie uszkodzić. Podjazd pod Harnasia - niedaleko po starcie i mega tłok na wąskiej drodze. Przede mną nagle stanęło i zablokowało mi do jazdy kilku kolarzy...no i ja musiałem zejść z roweru - 50 metrów musiałem pokonać na nogach, po czym z pomocą kibiców wsiadłem na Speca i z pomocą kibiców dojechałem resztę podjazdu (mijając wcześniej blokujących trasę). Gliczarów - podobna sytuacja z tym, że chłopak jadący tuż przede mną stracił równowagę, nie zdążył się wypiąć i przewrócił przede mną... Mi się w porę zareagować, zahamować i zeskoczyć z roweru. Nie było szans na to bym ruszył dalej na pochyleniu trasy ponad 20%... i znowu, 50 metrów z buta, pomoc kibiców i dalsza jazda. Pozostałem podjazdy - luz. Generalnie nie wiedziałem czego się spodziewać po wyścigu i oszczędzałem siły. Ostatni 3 kilometrowy podjazd do Bukowiny, to już jazda w trupa i mijanie innych - mocny finisz. Cel udało się osiągnąć - bezpieczne ukończenie wyścigu, zapoznanie z trasą. Cel kolejny - wyjazd za rok i walka o miejsce w pierwszym 1000. Poniżej moje dane z trasy - Garmin włączony na linii startu i wyłączony na linii mety. Po imprezie radość wszystkich: Jeden z kolegów niestety miał negatywne przygody... Po pierwszym podjeździe skoczyło mu tętno do 232 i musiał się zatrzymać. Zatrzymałem się przy nim na chwilkę, a On kazał mi jechać dalej. Ponieważ stanął przy innych ludziach i stewarcie uznałem, że w razie czego jest bezpieczny - ruszyłem dalej. Jak się później okazało - Jacek odpoczął 30 minut, wyrównało mu się tętno i ukończył w spacerowym tempie wyścig. Za czas postoju został niestety w klasyfikacji generalnej zdyskwalifikowany mimo naszych wyjaśnień, co się stało na trasie. Tego do dzisiaj nie rozumiemy!??? Przed startem Prosów: W każdym bądź razie - problem jest! Po wyścigu Jacek postanowił udać się do kardiologa na badanie. Tak wysoki skok tętna mimo trudu wyścigowego był nienormalny. Po odpoczynku i starcie generalnym udaliśmy się na trasę wyścigu zawodowców. Po drodze świetna niespodzianka - spotykam Magdę naszą forumową @tanova. Wymieniamy kilka zdań na gorąco o tym jak było i robimy sobie pamiątkowego selfiaka Góra, z górą się nie zejdzie, a forumowicz, z forumowiczem tak. Dzięki za spotkanie M Koledzy wołają - jedziemy na Gliczarów kibicować... CCC pod koniec podjazdu: Rafał Majka: Bianchi Widoczki z TDP w stronę Tatr: Kończy się wyścig, a my wracamy do Starego Sącza... Kończymy dzień spacerem w pięknych okolicznościach przyrody: Po wyścigowym piątku - od soboty zaczynamy Tour de Sącz Podsumowując krótko wyścig TDP dla Amatorów - fajna masowa impreza! Trasa wymagająca, a sam udział w wyścigu niebezpieczny z powodu ilości startujących. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. W każdym bądź razie - przygoda wyśmienita! CDN.
- 18 odpowiedzi
-
- 14
-
- tour de pologne
- beskid wyspowy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: