Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'retro' .
-
Turystyka przedwojenna Samochodem? Rowerem? Autobusem? Konno? Jak poruszali się turyści w 20-leciu międzywojennym? Najpopularniejszym środkiem transportu był pociąg. Sieć torów została na tyle dobrze rozwinięta, że do większości kurortów turystycznych w Polsce można było dostać się koleją. Drogi nie należały do dobrze zadbanych. W rezultacie średnia prędkość samochodu wynosiła ok. 35 km/h. W tym tempie podróż z Krakowa do Zakopanego trwałaby ok. 4 godzin. Najszybszym ówczesnym pociągiem - Luxtorpedą - czas jazdy skracał się do 2h 45min. W dodatku warunki panujące w pociągu były dużo bardziej komfortowe niż w samochodzie. W związku z poprawą komunikacji publicznej w kraju turystyka zaczęła się szybko rozwijać. Wychodząc naprzeciw tendencjom, Polskie Koleje Państwowe wprowadziły 66-procentową zniżkę dla turystów. Eksperyment narciarski W 1930 r. prof. Władysław Milata (członek PZN) założył Towarzystwo Krzewienia Narciarstwa. Towarzystwo prężnie się rozwijało. Organizowało szkolenia narciarskie a chętnym, którzy chcieli spróbować białego szaleństwa, rozdawało narty. Specjalnością Towarzystwa była organizacja wyjazdów turystycznych. A w wyniku współpracy z PKP utworzono jedyną w swoim rodzaju atrakcję: pociągu dla narciarzy, zwanym też "Narty-Dancing-Brydż". Pociąg narciarski wyruszył po raz pierwszy z Krakowa w lutym 1932 r. Trasa wiodła przez Wisłę, Zwardoń, Zakopane, Rabkę, Krynicę, Worochtę, Jaremczę, Sławsk i Sianki (obecnie część z tych miejscowości znajduje się na Ukrainie). Podróż trwała 10 dni i 10 nocy. Koszty były raczej wysokie, bo 200 zł (w przeliczeniu na czasy obecne to ok. 2000zł). Dla porównania: średnia pensja nie przekraczała wtedy 150zł. Jak wyglądał "przeciętny dzień" wycieczki? Jak wyglądał program wycieczki? W ciągu dnia narciarze mieli kilkanaście godzin na korzystanie z uroków okolicznych stoków. Po jeździe na nartach miłośnicy białego szaleństwa wracali do pociągu. Wieczorem grali w karty i bilard, tańczyli lub oglądali filmy w sali kinowej. W wagonie restauracyjnym mogli usiąść na obitych skórą krzesłach przy stolikach przykrytych błyszczącym obrusem. Wystrój wagonów przypominał hotel - zostały one zaprojektowane przez wybitnych projektantów. Z powodu "nocnego życia pociągu" prawie w ogóle nie jeździły nim dzieci. Po skorzystaniu z rozrywek, narciarze wracali do swoich wygodnych 2-osobowych pokoi. Mieli też do dyspozycji łazienkę z prysznicem. Pociąg jechał tak, aby rano być już w kolejnym kurorcie narciarskim. Gdy wszyscy wysiedli, kierowali się do autobusu, który zawoził ich prosto na stok. W sumie pociąg przejeżdżał 1200km. Co ważne, na taką wycieczkę mogli jechać także początkujący narciarze - w cenie przejazdu mieli zapewnioną szkółkę narciarską, która przez cały czas im towarzyszyła. Idea pociągu dla narciarzy była połączeniem wyjazdu narciarskiego z coraz bardziej popularnym współcześnie tzw. après-ski. Po ciężkim narciarskim dniu (pamiętajmy, że w tamtych czasach nie było na terenie Polski żadnego wyciągu narciarskiego!) zimowi zapaleńcy mogli odpocząć w luksusowych wagonach. Co ważne, mimo codziennej zmiany miejsca szusowania, nocleg pozostawał ten sam. Dzięki temu panowała lepsza atmosfera. Niestety, za tę odrobinę luksusu trzeba było sporo zapłacić. Lecz czy nie warto było odkładać przez cały rok, żeby potem wyszaleć się pośród gór w świetnym towarzystwie? Pociąg narciarski doczekał się swojej książki - "Narty. Dancing. Brydż w kurortach II Rzeczpospolitej" autorstwa Mai i Jana Łozińskich. Dołączam jeszcze zdjęcia :) warto, patrząc na nie, odpłynąć myślami do najpiękniejszych chwil spędzonych na nartach w górach - razem z rodziną i przyjaciółmi. Bo, jak pokazuje idea pociągu Narty-Dancing-Brydż, w szusowaniu nie liczą się tylko narty, ale także towarzystwo, w jakim spędzamy jedne z lepszych chwil w życiu.
-
Witam wszystkich Znalazłem u znajomego stare narty K2 logowane jako Disney. Moim zdaniem są to lata 80-te, ale pewności nie mam, bo nie byłem w stanie takowych znaleźć w internecie. Znalazłem tylko podobne z żółtą górą, mocno zdezelowane za 400zl na eBay. Moje narty są nowe, bo nawet nie mają dziur po okuciach. Z racji wieku są widoczne otarcia lakieru, ale powinno być to do ogarnięcia. Chciałbym je sprzedać, ale nie mam pojęcia ile mogą być one warte.. Ktoś coś może podpowiedzieć?
-
Szukajac staroci natknalem sie na jakies wydanie o narciarstwie z lat 70/80 Na forum sa userzy ktorzy poczuja sie znowu mlodzi Ogladajac te kolorowe zdjecia mialem mrowienie w brzuchu Luxus i szcyt techniki jaki w polsce byl dostepny tylko dla elit Format typu Pdf. Polecam ! https://books.google.se/books?id=9kIKJeJFRf0C&lpg=PT13&ots=yL4R5OfVIa&dq=dynastar sr 550&hl=sv&pg=PP2#v=onepage&q&f=true
- 3 odpowiedzi
-
- 4
-
- jakis magazyn narciarski z lat 70/80
- ski
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: