Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'potrzaskany lodowiec' .
-
Post 14 Założenie obozu I Mamy go założyć, więc znów wory na nosiłki i do góry. Ale tym razem, najpierw po piargu, potem po spękanym lodowcu. W miarę wznoszenia otwiera się widok na coraz dalsze szczyty Hindukuszu w kierunku zachodnim. Idąc wyżej wzrok sięga po Hindukusz Środkowy. Góry i góry! Lodowe góry. Wchodzimy na lodowiec. Idąc po raz pierwszy, na taką trasę zabiera się tzw. trasery. Cienkie patyczki z kolorową chorągiewką. I w czasie pierwszego przejścia z asekuracją, wbija się je w odpowiednich miejscach. Łatwiej jest potem wybrać drogę w tym labiryncie. Lub nawet częściowo zrezygnować z asekuracji liną przez partnera. Lodowiec wyżej jest mocno spękany. Pojawiają się szerokie szczeliny. Nie jest równy. Miejscami tworzy jakby lodowe ściany. Galimatias. Idziemy pierwszy raz i trzeba się asekurować. Do góry, tym razem, jest tylko pięćset metrów.. W pewnym momencie skupiam wzrok na najlepiej widocznym Noszaku (7492 m),. Dominuje wysokością. W prawo grań śnieżna opada na szeroką przełęcz i wznosi się na wysoki, kopulasty szczyt Gumbaze Safed(6800 m). Jestem topograficznie, teoretycznie przygotowany Wyżej lodowiec staje się prawie płaski i tworzy tu obszerny kocioł pozbawiony większych szczelin. Otwiera się widok na otoczenie tego kotła. Tutaj postawimy nasz obóz. Jurek wybiera miejsce, by było względnie bezpieczne, gdy coś poleci z góry. Stawiamy dwa namioty. To są nowe, specjalne, polskie namioty przygotowane przez Legionowo w wysokie góry. Ścianki mają podwójne. Ale tak zszyte ze sobą, że odstęp między wewnętrzną ścianką a zewnętrzną jest rzędu kilku centymetrów. Powietrze izoluje! Maszty z przodu są dwa, na ukos. Z tyłu takie same. To wzmacnia odporność na wiatr i opady śniegu. Nad kotłem dominuje Nadir Szach. To jeszcze niespełna tysiąc dwieście metrów do góry. Nie wydaje mi się, że wyjdziemy z tego kotła na ten szczyt. Najpierw należałoby pokonać skalną ścianę. Też czarną i wysoką, sięgającą do połowy góry. Wyżej nad nią jest lodowiec tworzący ogromną, co najmniej kilkudziesięciometrową barierę. Zdobywcy szczytu szli na niego z dołu, ale zaczynali jeszcze dalej, w kierunku sąsiedniej doliny. Szli po lodowcu, a nie skale. W prawo mamy dwa, już znane szczyty M3b(5918 m) i M3a(5900 m). Ich północno-wschodnie, strome stoki są tutaj pokryte lodowcem. W lewo na tle Nadir Szaha jest widoczny M3(6300 m). Z którego skalista grań biegnie w stronę naszych namiotów i kończy się na szczycie M1(6020 m). Potem jest wcięta przełączka i dalej grań się wznosi na M2(6460 m). Z jego szczytu spływa w naszą stronę wiszący, dobrze widoczny lodowiec. Zdjęcia: Generalna uwaga. Zdjęcia ilustrują podchodzenie do obozu I. Były robione w różnych dniach i w różnych porach dnia. 1. Plecak. Jurek i Maciek. W tle morena i szczyty- M3a-5900 m, M3b-5918 m, Nadir Szach-6814 m. 2. Grań główna. Odsłoniła się niska, w tym miejscu grań główna Hindukuszu. Szczyty – M4a(6274 m), M5(6076 m), M6(6138 m). Z lewej krótka skalna grań, wzdłuż której szliśmy w górę. Widoczny jęzor lodowcowy spływający z kotła, gdzie stał obóz I. 3. Hindukusz. Ciągle idziemy jeszcze po gruzie. Piękny widok. Na pierwszym planie kolory skał. Dalej szczyty M9 i M10. W głębi, na horyzoncie Hindukusz Centralny i jego najwyższy szczyt Kohe Bandaka(6843 m). 5. Gruz. Lodowiec pod gruzem. Woda wypływa z topniejącego lodu, ukrytego pod gruzem. 6. Grzyb. Grzyby tworzą się tylko w wysokich górach, przy silnej operacji słońca, stojącego w zenicie. Jak silny jest wpływ słońca na topnienie lodu, to mogliśmy się przekonać w obozie pierwszym. Jeszcze lepiej to było widoczne w Zachodnich Himalajach. Szczyty sześciotysięczne były od strony południowej bezśnieżne i rosła na nich trawa. Z przeciwnej strony miały wysokie na kilometr lodowe ściany. Opad był po obu stronach góry taki sam. 7. Grzyby. 8. M7 i Kohe Mandaras. Dalszy ciąg grani głównej. M7(6224 m) 9. M2. Lodowiec się spiętrza. Szczyt M2(6460 m), z wiszącym lodowcem. 10. Asekuracja. Przygotowanie asekuracji. Maciek i Jurek. Wchodzimy na spękany lodowiec. Należy się związać liną. Lodowiec był dalej bardzo silnie spękany. I tworzył coś w rodzaju lodospadu 11. Lodowiec. Silna bardzo operacja słoneczna w dzień powodowała, że w dzień wierzchnia warstwa lodu była mokra. 12. Lodowa ściana. 13. Wyposażenie. Zdjęcie dla ilustracji wyposażenia alpinisty wyprawy środowiskowej, w latach o których piszę. Nie byliśmy wyjątkiem. Niektórzy mieli prywatny lepszy sprzęt(np. lekkie karabinki), ale był bardzo oszczędzany. A więc, po kolei. - w plecaku, typu „waciak” - spiwór i kurtka puchowa. Materac plażowy. Lina podciągowa 80 m. Czekan i raki rzemieślniczej roboty. 14. Odpoczynek. Cd. sprzętu. Kask wspinaczkowy. Okulary spawalnicze. Na piersi zamiast pętli z jednej liny, pas zrobiony z liny(6 zwojów, przeszytych dratwą). Zmniejszał wyraźnie nacisk na klatkę piersiową, przy ew. zwisie na linie. Uprząż biodrowa była u nas nieznana. Ochrona przez słońcem – Dermosan, gaza. Ale najlepszy był zarost. Buty z Wałbrzycha. 15. Jurek prowadzi. Jurek wyszukuje najłatwiejsze przejście. I oznacza newralgiczne miejsca traserami. 16. Szczelina. Szczeliny wyglądały na głębokie. Małe sopelki. Woda płynęła po lodzie do szczeliny, w nocy sople zamazały, jak z dachu. 17. M3a, M3b. Szczyty M3a(5900 m) i M3b(5918 m). Szczelina się ciągnie w poprzek naszej drogi, w kierunku skał. 18. M3a. Szczyt M3a(5900 m). Lodowiec dalej jest mocno uszczeliniony. 19. Noszak. Noszak(7492 m) i Gumbaze Safed(6800 m). To piękne zdjęcie zostało zrobione przypuszczalnie przez teleobiektyw Andrzeja. Od jego Praktiki pasował od mojego Feda. Na pierwszym planie grzęda w stronę szczytu Kohe Mandaras. Dalej za nią wspaniale widoczny wierchołek Noszaka. Noszak łączy się z Gumbaze Safed, przez głęboko wciętą(ok. 6000 m), szeroką przełęcz. Po drugiej stronie tej grani, w Dolinie Qadzi Deh, były usytuaowane na wysokości nieco powyżej czterech kilometrów obozy bazowe wypraw na drugi, co do wysokości szczyt Hindukuszu. Na tym zdjęciu widać skały, pod wschodnim szczytem Noszaka.. Na dole pod tymi skałami(żebrem skalnym) rozbili namiot Bourgois, Heinrich i Potocki(post nr 2). Schodząc z obozu trzeciego(6800 m) na Noszak. Z tego namiotu chcieli zdobyć szczyty Darban Zom i Shingeik Zom. Doszli wieczorem tylko do przełęczy ,między tymi szczytami. Wrócili na noc do tego namiotu. W nocy załamała się pogoda i postanowili wrócić do obozu III. Przy powrocie do niego, w tym rejonie spadła lawina, pod którą zginął Potocki. A z widocznej dobrze grani schodził do bazy wysuniętej Bourgois. 20. Nadir Szach. Nadir Szach(6814 m). Lodowiec się wypłaszczał. Większe szczeliny zanikały. Ukazał nam się w całej krasie szczyt, który jak wcześniej przypuszczano, miał być siedmiotysięcznikiem w głębi Doliny Mandaras. Na prawo jego południowo- zachodnia, czarna ściana. W lewo widać wyraźnie barierę lodowca szczytowego. 21. Dolina Mandaras. Potrzaskana część lodowca, którym podchodziliśmy, została niżej. Dobrze jest widoczna, nieco łukowata ściana skalna. Która nam towrzyszyła przy podchodzeniu. W dole jest widoczny lodowiec płynący pod ścianą Kohe Mandaras i „nasza”, czarna turnia nad bazą. 22. Grań. Lodowiec zrobił się płaski. Pozbawiony większych szczelin. Przed soba mieliśmy bezśnieżne południowe ściany skalne, ciągnące się od M1(6020 m), poprzez M3(6300 m) do Nadira Szacha. 23. Wieczór. Obróciwszy głowę w przeciwną stronę, w stronę doliny, mieliśmy stąd taki widok. W tym przypadku wieczorny. Lodowiec już zamarzał. Byliśmy na poziomie 5650 m. 24. Namiot obozu. Maciek i Jurek stawiają namiot. W głębi M9(6028 m) i M10(5558 m). 25. Stoki M3b i M3a. Lodowe stoki M3b(5918 m) i M3a. Z lewej grań do wejścia na M3b z przełęczy, z lewej(niewidoczna)
-
- 5
-
- potrzaskany lodowiec
- szczeliny
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: