Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'orczyk' .
-
Wreszcie marzec! Minęły ferie, więc można ruszyć na narty. Co prawda zawsze przynajmniej raz w tygodniu gdzieś jestem, ale teraz można się więcej nacieszyć. Niestety obowiązki nie pozwoliły pojechać z rana, ale może to dobrze, bo ja lubię jak jest miękko. Ruszam dopiero ok 13,żeby być w Szczyrku gdzieś przed 14. O drogach nie ma sensu pisać, bo korków brak, a asfalcik suchy. Dojeżdżam pod Golgotę, gdzie parkuj i ku mojemu zdziwieniu nikt się nie pojawił, żeby pobrać opłatę. Niemożliwe... Szybkie przebieranie i do kasy. Biorę 3 godzinki, bo pewnie więcej i tak nie pojeżdżę. Dziś zabrałem moje "śmiertelne" narty, bo jazda na nich w takich warunkach jest mega przyjemna! Na dole ciepło, coś koło +15 st. Ubieram tylko cienkie, letnie spodnie , cienką koszulkę i Soft Shell. Myślałem nawet o krótkich gaciach, ale ten wiatr... Czas ustawić się w kolejce do wyciągu, jak to w niedzielę... Niestety, wyciąg na Suche już nie chodzi. Można jeszcze pojeździć na Golgocie, powyżej na zielonej (teraz już niebieskiej) i na czerwonej na Julianach. Śnieg ginie w oczach, choć tu go jeszcze sporo. Długo nie zastanawiając się, biorę na pierwszy ogień Golgotę. Warun mega, choć pewnie większość już by psioczyła... Są muldy, a jakże! Ale ja lubię takie miękkie, morskie fale sztormowe. Kiedy wokoło mało obiektów, a właściwie ich brak, to można się wyszaleć! Podoba mi się, więc ruszam sprawdzić pozostałe czynne trasy. Jeden wyciąg na Julianach chodził, więc ruszam na "10". Tutaj również spoko warun, ale fale nieco mniejsze. Da się fajnie rozpędzić. Tutaj też nieco więcej ludzi, choć oczywiście jakichkolwiek kolejek brak. Zacząłem nawet żałować, że nie udało mi się wystartować z samego rana. Piękne słoneczko, ludzi malutko, a śniegu mnóstwo! Ale z drugiej strony i tak szybko się męczyłem, bo jednak ten sztorm wypompowuję energie... Kilka zjazdów "10" i wracam pod Golgotę, oraz niebieską "8". Teraz jeżdżę całą długością na sam dół. Przy okazji mam swoja wersję "Splasch"... Ale na tym dzień się nie skończył. Po dwóch godzinach jazdy spotkałem się z Pawłem, tutaj Mostostalem. Przywiózł on interesujący przedmiot... Dokładnie to orczyk, jakie kiedyś tu można było spotkać. Dokładnie to w latach 60-ych! Pierwsze kotwice, takie drewniane. Pewnie Paweł uzupełni nieco moją relację, jeśli tu trafi. Chodziło o to, żeby przed ostatecznym demontażem całego wyciągu, porobić jak najwięcej pamiątkowych zdjęć i filmików z jego udziałem. To znaczy tego orczyka. Przy okazji przejechaliśmy się na nim. Ciekawe doświadczenie! Oczywiście wszystko działo się już po zamknięciu wciągu. Nawet sobie nie wyobrażacie ile trzeba było za tym "chodzić", żeby taką chwilę zorganizować... Wspomnę tylko o zaangażowaniu ludzi zza granicy! Ale ewentualną opowieść pozostawiam Mostostalowi, o ile będzie mieć czas na to. Kilka fotek z zabawy: Wielki dzięks dla Pawła za możliwość jazdy na wyjątkowym wyciągu i wzięcia udziału w całym wydarzeniu! Dla mnie to był pierwszy i pewnie ostatni raz na takim sprzęcie. Wkrótce zdemontują ów wyciąg i pozostaną tylko wspomnienia. Niby orczyk jak orczyk, ale jednak wyjątkowy! Chwilę po tym, jak kończyliśmy akcję, rozpadało się, tak symbolicznie. Chyba to Szczyrk opłakuję koniec pewnego etapu, a wraz z nim pewna część ludzi. To tak w skrócie, bo czasu mało. Pozdrawiam, Johnny
-
Stacja narciarska Lubomierz, jest jedną z tych które chyba zapomniały się zlikwidować. W dobie upadających małych ośrodków i stacji narciarskich, które borykają się z problemami - braku śniegu, środków na inwestycje, problemami własności, czy przestarzałej infrastruktury (niepopularne orczyki), Lubomierz wydaje się twardo trzymać. Jest jedną z ostatnich stacji narciarskich w Małopolsce, gdzie głównym wyciągiem jest 700 metrowy wyciąg orczykowy typu Mostostal WN750. Na przekór wszystkiemu, obok postawiono równoległy wyciąg talerzykowy firmy Sztokfisz, krótszy o 200 metrów od orczyka. Na dole znajduje się mały, krótki talerzyk do nauki jazdy, około 150 m. Stacja jest idealna do nauki jazdy oraz doskonalenia jazdy, stąd często tutaj można zobaczyć dużo dzieci - grupy szkolne. Wyciągi w Lubomierzu znajdują się ok 15 km od Mszany Dolnej, i około 70-80 minut jazdy autobusem lub samochodem z Krakowa. Zatrzymują się tu wszystkie autobusy relacji Kraków - Szczawnica. Choć wyciąg nie jest bardzo długi, trasa ma nachylenie 29%. Więc jest gdzie pojeździć. Ceny karnetów nieco tańsze. Przy dużych ilościach śniegu, można jeszcze pojechać po prawej stronie (patrząc na mapkę), za tym małym laskiem, w koło - trasa niezaznaczona. Wybrałem się tam wczoraj, z myślą o wejściu na nartach na Gorc Troszański lub Kudłoń. Jak się okazało, śniegu w lesie było tyle, co kot napłakał. Wszędzie kamienie i wystające gałęzie. Skończyło się na dojściu na najbliższą halę i szczyt Jaworzynkę Gorczańską. Na Hali była wystarczająca ilość śniegu - zjazd w ciszy i samotności. Wyciąg w Lubomierzu, znajduje się przy żółtym szlaku Przełęcz Przysłop - Kudłoń - Turbacz. Daje więc możliwość zrobienia fajnej wycieczki skiturowej. W zależności od kierunku można się wspomóc - wyjazdem do góry. Jeśli kończymy wycieczkę w Lubomierzu, można się na wyciągu "dojeździć", jak ktoś jeszcze ma siłę. W tytule posta bardzo ironizowałem ;-) Stacje narciarskie w Gorcach to w dużej większości ośrodki Vintage Ski Slope. Nie cieszą się dużą popularnością, i wręcz mało kto z dużych miast tam jeździ. Gorce i Beskid Wyspowy to mało popularne pasma górskie, i nie są tak oblegane jak np. Hala Rysianka przez freeriderów, chociaż są tutaj również duże hale.
- 4 odpowiedzi
-
- 15
-
Obidowa jest chyba jedną z tych miejscowości, która nie miała szczęścia do utrzymania części infrastruktury narciarskiej, oraz większego rozwoju. Można by ją porównać do np. Rycerki Dolnej i górnej (kiedyś było tam 5 wyciągów). Potencjał jakiś był, ponieważ wieś znajduje się nieopodal "zakopianki", w bliskiej odległości od Krakowa. Sama wieś jest położona w dolinie, z możliwością dojazdu tylko od jednej strony. Sprawia to że nie jest możliwy przez nią ruch tranzytowy, a więc jest tam nieco spokojniej (niż np. w Białce). Może ciężko porównywać do wielkich stacji narciarskich, ale warto zauważyć, że właśnie wiele zaczynało od 2-3 wyciągów we wsi. Podobne kiedyś pod względem infrastruktury stacja w Limanowej, albo Kasinie wielkiej cieszy się obecnie dużą popularnością. Postanowiłem napisać post o tej małej wsi, bo jest ona nieco zapomniana. Więc tak... w Obidowej są/były dwie stacje. - stacja mniejsza, funkcjonuje bardziej w centrum wsi. Ma wyciąg talerzykowy o długości ok 465 m i różnicy wzniesień 74 m. - funkcjonuje do dzisiaj. - stacja większa, w głębi doliny, wyciąg orczykowy 800 m (różnica wzniesień ?) - Ktoś wie w jakim jest stanie?
-
- 3
-
- małopolska
- obidowa
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzien dobry narciarze Jestem nowym uczestnikiem forum i mam pytanie, gdzie polecacie wybrac sie na narty w Polsce osobie poczatkujacej? W zeszlym sezonie bylam w Szkalrskiej Porebie pierwszy raz i ze zjazdem nie bylo problemu (z Puchatka) wiec w tym sezonie szukam czegos podobnego - niebieskie trasy, ale dosc dlugie, takie wiecej niz kilometr dlugosci z tym, ze mam problem Trasa Puchatek super zjazd, ale niestety za kazdym razem jak zeskakiwalam z wyciagu krzeselkowego byl upadek (pozniej juz kontrolowany przykuc), wiec wolalabym na wstepie jakies trasy z orczykiem, wyciagi krzeselkowe juz mnie przerazaja na sama mysl... Czy mozecie mi cos polecic?
- 11 odpowiedzi
-
- poczatkujac
- polska
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: