Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'narty biegowe' .
-
Powoli myślę o skompletowaniu własnego sprzętu biegowego na przyszły sezon. Jestem początkujący na biegówkach, dopiero pierwszy sezon za mną. W Sklepie Podróżnika (to sieć w całej Polsce), znalazłem takie oto niedrogie narty: https://sp.com.pl/narty-biegowe-walking-tour?klub=t&utm_source=main&utm_campaign=kafelek&utm_medium=bigbox&utm_term=aksum Nigdzie nie mogę znaleźć opinii o nich. Ma je ktoś? Opis nart mi odpowiada, chcę je wykorzystać też na nieprzygotowanych trasach.
- 1 odpowiedź
-
- biegówki
- narty biegowe
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Marzec – i chyba już ostatni wypad na narty. Ciągnie mnie do Szklarskiej Poręby – to miejsce coś w sobie ma. Udało mi się wykroić wolny przedłużony weekend - myślę, że będzie pięknie. Dzisiaj pobudka przed świtem – 5.15 i o wschodzie słońca ruszamy w drogę spod Szczecina. Słoneczna pogoda towarzyszy nam cały czas, aż do wieczora. W południe jesteśmy na miejscu, w Białej Dolinie. Stąd też można wejść na narciarskie trasy biegowe w kierunku Jakuszyc i dalej, wgłąb Gór Izerskich. Idziemy najpierw trasą Dzielne Klapki – klap, klap, klap pod górę do nieczynnej kopalni kwarcu Stanisław, która jest najwyższym punktem w sieci tras narciarskich (1.024 m npm.) wokół Jakuszyc. Widać stąd Szrenicę jak na dłoni, a do tego – o dziwo – dzisiaj wyjątkowo tutaj nie wieje. Śnieg jest zmrożony, w wielu miejscach jest lód w torach. Szybko, nawet bardzo. Potem zjazd na Rozdroże pod Cichą Równią i dalej trasą przez Jelenią Łąkę do Stacji Turystycznej Orle, gdzie zatrzymaliśmy się na pyszny barszcz ukraiński, ugotowany przez pracujące tam panie Ukrainki. A na powrót – cóż, stwierdziłam, że wreszcie trzeba się zmierzyć z „mitycznym” Samolotem, z najstromszym i długim (blisko 3 km) podbiegiem w Izerach. Lot takim samolotem, w takie popołudnie – pięknie było, długa prosta w górę, a potem parę niezłych wiraży w dół. Sama sobie pilotem, kontrolerem lotu i stewardessą … A na deser trasa Czarny Kamień – doliną Kamiennej, wzdłuż linii kolejowej. Darek mnie goni, bo późno, więc zdjęć nie ma wiele. Końcówka pod górkę od Wiciarki już przy świetle księżyca. Było magicznie. 23 km i blisko 500 m przewyższenia na rozruch.
- 26 komentarzy
-
- 10
-
- narty biegowe
- narty zjazdowe
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć :), od kilku lat prowadzę blog podróżniczy Znajkraj, gdzie drugą - oprócz wycieczek i wypraw rowerowych - tematyką są wycieczki narciarskie na biegówkach. Pozwolicie, że zamiast wrzucać je w osobne wątki jak dotychczas robiłem - stworzę jeden wątek, w którym będę krótko zajawiał nowości na naszych stronach? Nasze biegówki wzięły się z poszukiwania alternatywy dla rowerów latem. Nie jesteśmy sportowcami - szukaliśmy sposobu na efektywne "małe podróżowanie" zimą połączone ze zwiedzaniem, z poznawaniem nowych miejsc. A że stoki zjazdowe postrzegamy jednak jako pobyt w jednym, mimo że czasem rozległym, miejscu, to wpadliśmy na pomysł najpierw nart śladowych, a z czasem przeszliśmy na biegówki i przygotowane trasy. Zaczynaliśmy od Beskidu Niskiego, potem były Góry Stołowe, doliny tatrzańskie, oczywiście Góry Izerskie. Wkręcając się w biegówki coraz bardziej zaczęliśmy jeździć po Europie i w ten sposób od kilku lat staramy się spędzać ferie zimowe (Ola jest nauczycielem, to mocno ogranicza pole manewru). Staramy się wybierać miejsca lub regiony, w których możemy spędzić przynajmniej 2-3 dni na całodziennych wycieczkach o długości około 20 kilometrów ale _bez_powtarzania_trasy_ lub robiąc to w minimalnym stopniu. Takich miejsc na szczęście jest trochę i gdy tylko spadnie śnieg, jest w czym wybierać. Oczywiście w większości to Alpy, ale pojawiają się także polskie miejsca poza Górami Izerskimi, które dostrzegają sens w takim organizowaniu zimowej oferty (Masyw Śnieżnika i Góry Bialskie, Beskid Niski, Gorce z Turbaczem, Beskid Wyspowy z Mogielicą) i przygotowują trasy dłuższe niż smętna półtorakilometrowa pętla "wokół komina" miejscowego ośrodka sportu (zazwyczaj). Kilometraż podawany przez ośrodek należy uważnie zweryfikować. Tym bardziej, gdy tak jak nam, zależy Wam na dłuższych trasach o charakterze wycieczkowym. Normą okazała się sytuacja mająca miejsce w wielu ośrodkach, że gdy ratrak jednym przejazdem wyciska ślad do klasyka i "sztruks" pod łyżwę, to kilometraż w materiałach reklamowych automatycznie liczony jest podwójnie. W sytuacji gdy biegasz/wędrujesz jednym stylem - to jednak robienie narciarza w bambuko. Na stronach Znajkraju można pobrać pliki GPS z naszych wycieczek. Tytułem wprowadzenia i odświeżenia - to nasze dotychczasowe wyjazdy opisywane na forum wcześniej: ❄️ Austria na nartach biegowych - Ramsau am Dachstein Jeden z pierwszych kontaktów z biegówkową Europą i od razu na takim poziomie. Trasy wokół miejscowości świetnie przygotowane, mnóstwo ludzi na trasach, fajne miejsca do zatrzymania się wokół tras - w takich okolicznościach trudno biegówek nie pokochać. Wisienka na torcie - lodowiec Dachstein i dwie świeżo ratrakowane pętle na nim, ze względu na wysokość i warunki śniegowe miejsce treningów wielu klubów i reprezentacji. ❄️ Biegówki w Południowym Tyrolu - Alpe di Siusi w Dolomitach Zupełnie wyjątkowym miejscem jest Alpe di Siusi, czyli po niemiecku Seiser Alm. Ogromne łąki otoczone z trzech stron szczytami Dolomitów przy słonecznej pogodzie zwalają z nóg. Szczególnie fajna była trasa Panorama, trochę bardziej wymagająca od drugiej i oferująca ciekawsze wrażenia widokowe. To było dla nas wyjątkowe miejsce, bo biegówki tutaj wymarzylismy sobie kilka lat wcześniej przejeżdżając tędy na rowerach. ❄️ Austria na biegówkach: Kleinwalsertal (Vorarlberg) To była zima, kiedy o śnieg było piekielnie trudno. Był tylko gdzieniegdzie, w miejscach albo wysoko położonych, albo o specyficznym klimacie. I taka własnie okazała się austriacka eksklawa, do której można wjechać tylko z Niemiec w okolicach Oberstdorfu - dolina Kleinwalsertal. Aż trzy całodniowe, świetnie przygotowane trasy po kilkanaście kilometrów, w tym jedna z pięknymi widokami na Alpy Algawskie. Myślę że to mało znana, ale bardzo atrakcyjna miejscówka na biegówki. ❄️ Biegówki w Finlandii - Ruka & Kuusamo W tym samym roku udało mi się połączyć sprawy zawodowe z podróżami i wylądowałem na skraju Laponii - w Kuusamo, na trasach wokół Ruki, dokładnie tam, gdzie zaczyna się sezon biegów i skoków narciarskich. 30-stopniowy mróz, zaledwie 4-godzinny dzień i samotne wędrówki po fińskich trasach przy cały czas wschodzącozachodzącym Słońcu. To były naprawdę niesamowite wrażenia. Także z uwagi na perfekcyjnie - codziennie - przygotowane trasy, poprowadzone także na zamarzniętych jeziorach. ❄️ Biegówki w Tyrolu: Kaiserwinkl Opisywany niedawno maleńki region w Tyrolu w Austrii, położony niedaleko końca doliny Innu, blisko niemieckiej granicy i Salzburga. Trasy wystarczają na przynajmniej 3 dzienne pętle po kilkanaście kilometrów, wokół tyrolskie klimaty, sporo ludzi na trasach w zupełnie różnym wieku i o różnych stopniach zaawansowania kondycyjnego. Wszędzie dojechać można lokalnym autobusem, po zmroku w niewielkiej "stolicy" regionu znajduje się oświetlona trasa o długości 1,5 kilometra. To jedna z najbliżej położonych miejscówek z Polski. Tyle na dzień dobry albo dobry wieczór :). Kolejne posty to będą nowe materiały, także z wyjazdów w nowe miejsca. Mam wielką nadzieję na Turbacz i Mogielicę, ale i chętnie odświeżyłbym sobie pamięć o Śnieżniku. Mam nadzieję, że nie będę widziany jako spamer - to raczej chęć promocji biegówek, jako - tak bardzo sądzę - wciąż mocno niedocenianej formy zimowej rekreacji. Także chęć podsunięcia Wam dość konkretnej, jednocześnie bardzo niszowej treści, o którą wcale nie jest łatwo gdzie indziej. Z pozdrowieniami i życzeniami długich, białych zim! :) Szy.
- 33 odpowiedzi
-
- 10
-
- znajkraj
- blog podróżniczy
- (i 7 więcej)
-
Szusowanie i szuranie – Szklarska Poręba i okolice w marcowej odsłonie
tanova dodał wpis na blogu → w Na białym i na zielonym
Dziwny ten sezon narciarski – zupełnie inny niż wszystkie. I choć w międzyczasie stopniał śnieg w mieście i okolicznych lasach, a za mną już inauguracja sezonu rowerowego i kilka wycieczek na dwóch kółkach, to jednak ciągnęło mnie jeszcze na narty. Zwłaszcza, że w Jeleniej Górze czekały na odbiór dwa nowiusieńkie komplety sprzętu do narciarstwa biegowego . Zapraszam na relację z lekkim poślizgiem – bo z ubiegłego, przedłużonego weekendu. Piątek W zasadzie miałam jechać tydzień wcześniej, tuż przed rozpoczęciem nowego semestru na uczelni, ale … w planach namieszał SMS z zaproszeniem na szczepienie, wypadającym akurat w środku planowanego pobytu i kiepskie możliwości przełożenia terminu. Doszłam do wniosku, że łatwiej przesunąć wyjazd niż to nieszczęsne szczepienie i w piątek rano, po zwycięskiej walce z Astrą Zenecą ruszamy na południe. W Jeleniej już czeka na nas nowiusieńki ekwipunek. Ale co to? Buty na mnie za duże, narty – trochę za miękkie dla Darka, kije – okazało się, że też tylko jeden zamówiony zestaw jest w potrzebnej długości. Suma summarum wyszliśmy ze sklepu z zestawem, który gdzieś tak w 30% zgadzał się z zamówieniem internetowym. Co więcej – dałam się namówić na dłuższe, węższe i bardziej sportowe narty i już tuż po wyjściu ze sklepu zaczęłam się zastanawiać, co ja najlepszego zrobiłam? Czy ja się nie zabiję na takich dwumetrowych „trzcinkach”? W zasadzie planowaliśmy być w Szklarskiej koło południa i jeszcze wyskoczyć w piątek na biegówki, ale wypadek i objazd po drodze i dłuższa wizyta w sklepie sprawiły, że dotarliśmy dopiero koło czternastej. Darek zarządził, aby zamiast na biegówki – pojechać na nocną jazdę do Świeradowa. A ja – jak przystało na spolegliwą małżonkę – potulnie się zgodziłam. W każdym razie zdążyliśmy jeszcze zrobić spacerową rundkę po Białej Dolinie w Szklarskiej i obadać, którędy można dojść do tras biegowych. Mieszkamy z widokiem na Szrenicę i właśnie spadł świeży śnieg A z drugiej strony widok na Wysoki Kamień W Świeradowie – warunki bardzo dobre i średnia ilość ludzi. Trochę trzeba poczekać do gondoli między 19.00 a 20.30. Trzy i pół godziny jazdy i niespełna 50 km. Ostatni wjazd odpuszczam – przemarzłam. Tutaj relacja na bieżąco, a poniżej dwie inne fotki z trasy na Stogu Izerskim: [cdn.]- 27 komentarzy
-
- 14
-
- szklarska poręba
- narty
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KUPIĘ narty biegówki dla dziecka i buty. Narty Około 130-140 cm. Może czyjeś dziecko wyrosło... buty też odkupię jak ktoś ma za małe: 33-34. Dla siebie też rozważam wymianę bo moje w stanie rozpaczliwym po kilku latach... dla mnie 200+ i dla małżonki - ok. 170-180 cm. Z wiązaniami.
- 1 odpowiedź
-
Ruka - Kuusamo, to jeden z największych ośrodków narciarskich w Finlandii. Ale za nim zapnę narty zjazdowe, zapraszam Was na wyprawę rowerem górskim, na lunch do restauracji Rukan Kuksan, na trasy biegowe oraz do fińskiej sauny.
-
Cześć Nazywam się Szymon, mam 44 lata. Chciałbym kupić narty biegowe, najlepiej crosscountry. Takie do śladu i do lasu/parku. Nie chciałbym, aby były za długie. Ważę ok. 100 kg, wzrost 172 cm. Możecie mi coś polecić? Jestem początkującym narciarzem biegowym.
- 6 odpowiedzi
-
- narty biegowe
- waga
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć, jak smutno zaglądać na narciarskie forum i nie widzieć tematów o biegówkach! Na przypomnienie - nasze wrażenia z pobytu w Tyrolu w Austrii, tuż przy niemieckiej granicy. Region jest skromny, ale urządzony tak, by móc spędzić przynajmniej trzy dni nie powtarzając tras - zakładając dzienne dystanse na spokojnym poziomie około 20 kilometrów. Bo tras jest około 60 kilometrów, choć materiały promocyjne mówią o liczbie dwa razy wyższej - podwojonej przez dwa razy zliczone trasy te same trasy do klasyka i łyżwy. Swoją drogą, to żenujące, że do takiego chwytu muszą uciekać się takie i tak świetne miejsca. Punktem centralnym jest Kössen - to tu najlepiej mieć nocleg. Niektóre trasy będziemy mieć właściwie "pod domem", do innych sprawie dojeżdża się bezpłatną komunikacją. Bezpłatną dla posiadaczy lokalnej karty gościa, którą dostaje każdy hotelowy gość w regionie. Trasy są zróżnicowane, bardzo rzadko płaskie, zwykle cały czas po pofałdowanym terenie. Na głównej 23-kilometrowej pętli są całkiem długie, ale jednak dość łagodne podejścia i zjazdy. Można się zmęczyć, ale potem wracając jest okazja do długich zjazdów w pięknej okolicy. Większość tras prowadzi po otwartym terenie Kaiserwinkl z widokami na pasma Alp - Chiemgawskie na północy i Kaisergebirge na południu. Jedynie pętla południowa wbija się w dolinę w kierunku Kitzbühel. Więcej o lokalizacji, dokładny ślad GPS wycieczek i oczywiście wszystkie nasze wspomnienia na blogu: https://www.znajkraj.pl/kaiserwinkl-w-tyrolu-narty-biegowe-w-alpach Trafiliśmy na świetną pogodę, trzy wyżowe dni z 10-15 stopniowym mrozem. Trasy były oczywiście przygotowywane każdego dnia, a osób korzystających wcale niemało, w każdym wieku i z każdym podejściem - od szuraczy po wyczynowców. O, tak było: przywitanie z trasami nad zamarzniętym jeziorem, w tle Kaisergebirge: Pętla wokół wzgórza Miesberg: Mają narciarze swoje znaki: I sporo informacji lokalizacyjnej: Widok ogólny na dużą część Kaiserwinkl - ten zakątek pomiędzy pasmami: Lasów jest niewiele: Na trasach zdarzają się szkolne grupy uczące się biegania: Widoczki: Tu jeszcze przed roztopieniem się szadzi: Jest naprawdę malowniczo. A wieczorem można pospacerować po centrum miasteczka - bez smogu: I mijając zachowany hotel z XVI wieku: Bardzo przyjemne miejsce. Jeśli jeździć na biegówki jak my - w 2-3 różne miejsca podczas jednego wyjazdu, to Kaiserwinkl świetnie do takiej idei pasuje. Narta Szy.
-
- 7
-
- znajkraj
- narty biegowe
- (i 8 więcej)
-
Siema Austriacka dolina Kleinwalsertal zamknęła naszą biegówkową podróż po Europie. Po Ramsau am Dachstein w Styrii i Alpe di Siusi w Południowym Tyrolu trafiliśmy do kameralnej doliny, do której wjechać można wyłącznie od strony Niemiec. Trzy niewielkie miasteczka, mnóstwo pensjonatów i 50 kilometrów tras biegowych podzielonych na trzy, równe trasy. Idealne warunki by spędzić trzy fajne dni na biegówkach. Plus ekstra pogoda - świetne zakończenie narciarskiego urlopu. Trasy są trzy - pierwsza w górnej części doliny, przebiegająca w dużej części po obrzeżach ostatniej z miejscowości, a w ostatniej części podchodzącą nawet w lawinowy teren na końcu doliny. Pewnie gdzieś tędy w góry szli przemytnicy, chcąc ominąć posterunki celne u wylotu doliny. Druga - krążąca w środkowej częsci Kleinwalsertal, chyba najtrudniejsza technicznie, dużo podejść i zjazdów. I trzecia - którą odwiedziliśmy na koniec i z której pochodzą zdjęcia niżej. Świetne widoki z wysoko położonego zbocza doliny, piękne zrządzenie losu i przysypanie świeżym puchem drzew - wyszedł jeden z naszych lepszych dni na biegówkach. Gdyby tak można było zawsze. Gdybyśmy takie warunki mieli w Polsce! Dużo zdjęć z Kleinwalsertal, także tracki GPS wycieczek, na stronach naszego bloga a tu wybrane, w skrócie: Widok na dolinę z trasy trzeciego dnia - Schwendeloipe: Jeszcze nie wytopiony śnieg po nocnym opadzie: Ale od samego rana świetnie przygotowane trasy - tu punkt początkowy w Rizlern: Zjazdy w górnej części doliny - niektórzy powtarzali je kilkukrotnie: Wokół widoki na Alpy Algawskie - akurat w tym kierunku gdzieś w dole jest pobliski Oberstdorf Na zakończenie, przed zjazdem do Rizlern - ostatni rzut oka na Kleinwalsertal: Skruszony i zawstydzony przyznaję, że o Kleinwalsertal przeczytałem po raz pierwszy szykując się do wyjazdu i wyszukując miejsca z dobrymi warunkami śniegowymi. Zaskoczeni odkryliśmy naprawdę fajną miejscówkę. Wrócilibyśmy - gdyby nie to, że nie wracamy w te same miejsca... Pozdrawiam! Szy.
-
- 4
-
- znajkraj
- narty biegowe
- (i 9 więcej)
-
Zastanawiam się nad wyborem nart biegowych do klasyka. To będą moje pierwsze narty i bardzo proszę o radę. Myślę nad tym modelem. Akurat są w promocji. Mam 163 cm wzrostu i 55 kg wagi, więc myślę że S by były na mnie w sam raz? http://www.megaoutdoor.pl/page,produkt,id,3621,idkat,310,narty-snowscape-8-siam-15-16.html
- 1 odpowiedź
-
- narty biegowe
- biegówki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej, już po starcie Pucharu Świata w biegach narciarskich w Ruce, to podrzucę trochę wrażeń z tegorocznego, choć w zeszłym sezonie, pobytu w Ruce na biegówkach. Pomysł wymyślił się sam - dzięki liniom lotniczym Finnair i promocyjnym biletom na łączone połączenia do Finlandii. I także faktowi, że latają własnie z Gdańska (ale też z Krakowa i Warszawy). Z listy dostępnych połączeń wewnątrz FInlandii, co ciekawe obsługiwanych większymi samolotami niż to Gdańsk-Helsinki, wybrałem Rukę, jako tę najbardziej znaną narciarską miejscówkę w Polsce. Bo i Małysz, i Kowalczyk, swoje sukcesy odnosili właśnie w Ruce, która w przypadku skoków częściej nazywana jest "Kuusamo" - bo należy administracyjnie do odległego o 30 km Kuusamo. Wrażenia z pobytu - wyjątkowe, naprawdę. Zimę, śnieg, mróz uwielbiam, pewnie jak wielu z Was, więc te kilka dni w temperaturze zwykle od -20 do -30 wspominam fantastycznie. Wrażenia z wędrowania na nartach w takiej temperaturze po pustych szlakach, zupełnie odmiennych krajobrazach, z wiatrem, który potęguje odczuwanie do pewnie i -50... wspaniałe. Jednocześnie gdzieś tam też z tyłu głowy mocno działające na wyobraźnię. Jakaś niegroźna kontuzja na jednym z kilku efektownych zjazdów na którymś z odległych odcinków mogłaby oznaczać całkiem realną szansę sporych komplikacji. A ja przecież przyjechałem "tylko" pobiegać na nartach. W dodatku będąc poza wysokim fińskim sezonem naprawdę na tych najbardziej atrakcyjnych, ale oddalonych szlakach nie widywałem nikogo. Co innego wokół samej Ruki - tu, w zasięgu popularnych kawiarni, biegaczy było kilkudziesięciu każdego dnia. Rukę wybrałem także dlatego, bo posiada przyjemnie rozwiniętą sieć tras, nienakładających się wzajemnie. Dających szansę na rzeczywiście poznanie okolicy, zupełnie nieznanego klimatu. I trochę ludzi, chociaż Finowie są na tyle specyficznie, że o spontaniczne nawiązanie jakiejkolwiek relacji jest dość trudno. O wyjeździe na biegówki do Finlandii piszę sporo na blogu, zapraszam, a tutaj kilka zdjęć z relacji. W Kuusamo białe jest nawet lotnisko, z cienką nitką dojazdową na pas startowy Tak wyglądają lapońskie ulice - niczym się nie sypie, polega się na oponach, umiejętnościach i rozsądku kierowców: Na szlakach zwykle jest taka zima - absolutnie prześnieżnie: Znaki - marzyłbym, by w Polsce trzeba było takie stawiać: Mapa tras w jednej z kawiarni przy szlaku narciarskim: Kawiarnie mają fajny klimacik - gdzieś na odludziu nagle pojawia się taki domek: Dzień jest krótki, kilkugodzinny, a niebo zwykle wygląda tak: ... albo płonie ferią ognistych barw... ... a niebiesko robi się na może kilkanaście minut: Wyżej jeden z rezerwatów obok Ruki - Pyhavaara, a tu kolejny - Valtavaara i odczuwalne lodowate piekło po wyjściu na wzniesienie: Dwie najcieplejsze bielizny termiczne, goretex i kurtka puchowa Yeti - zestaw fińskiego turysty: Miejsca, widoki, przeżycia - nieporównywalne do biegania w "normalnych" warunkach! Aby oszczędzić gościom hotelowym wychodzenia na zewnątrz, budynki mają specjalne łączniki - tutaj hotel sieci Sokos w Kuusamo: Biega się oczywiście po wszystkich jeziorach w okolicy - tu jezioro naprzeciw skoczni w Ruce: ... a tu sama skocznia, a pod nią stadion narciarski: To był jeden z moich na pewno bardziej wyjątkowych wyjazdów. Mam nadzieję, że w tym roku uda się wrócić do Finlandii, choć marzy mi się zalecieć jeszcze dalej. I jeszcze mroźniej... Pozdrawiam! Szy.
-
- 5
-
- znajkraj
- narty biegowe
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami: