Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'korbielow' .
-
Wieiecie jakie warunki w Korbielowie?
-
Puchar Pilska w skialpinizmie. Wraz z @christof przeszliśmy trasę w Pucharu Pilska wzdłuż trasy Team. Ze względu na fantastyczne zdjęcia Krzyśka postanowiłem założyć nowy wątek, szacunek że Krzysztof tachał w plecaku solidną lustrzankę, tym samym nie łapiemy się (ja miałem spory bufet w plecaku) do wątku w oparach minimalizmu Trasa https://pl.mapy.cz/s/lacetefudo 19,8 km vertical 1890m Twórca zdjęć podczas pracy Skionline team
-
Czołem! W najbliższych dniach (począwszy od jutra), tygodniach i miesiącach, będę organizował najczęściej jednodniowe wypady na narty i deskę, także zapraszam wszystkich miłośników białego szaleństwa! 😍 Wyjazdy odbywać się będą w tygodniu i w weekendy. Dojdą do tego wyjazdy dwudniowe do Korbielowa na Pilsko oraz zagraniczne w Tatry Słowackie, Szpindlerowy Młyn oraz do Austrii. Terminy i kierunki do ustalenia, zazwyczaj dysponuję 1-2 miejscami w aucie. 501 trzy 99 zero osiem 6
- 1 odpowiedź
-
Czy ktoś ma jakieś info o wyciągu w Korbielowie nr? Kiedy ruszy?
-
28 lutego, zachęcony wspaniałą pogodą i bardzo dobrymi warunkami śniegowymi, pojechałem do Korbielowa, aby sprawdzić jak funkcjonuje, coraz bardziej zapominany ośrodek narciarski Pilsko. Sprawdziłem jakie są warunki narciarskie na górze. Sprawdziłem, czy można zjechać na dół mimo niedziałających wyciągów i 6-os. kanapy na Buczynkę. Zmierzyłem także jaka jest długość najdłuższego zjazdu z Pilska i czy jest on dłuższy niż zjazd ze Skrzycznego w Szczyrku. Poszedłem coś przekąsić w schronisku na Hali Miziowej oraz restauracji w Korbielowie Kamiennej. Zapraszam Was na film.
-
Witam w nowym sezonie Tydzień temu w ramach rozruchu przed sezonem odbyłem spacerek na Buczynkę, pętla 8 km w iście wiosennym klimacie. Kilka zdjęć : C.D.N.
-
Witam Najblizszy piątek wyjazd 1 dniowy z Katowic mam 2 miejsca Pozdrawiam
-
Witam w nowym sezonie, tradycyjnie zakładam ten temat, by wrzucać tu info z warunków w Korbielowie, w tym roku sporo wcześniej niż zwykle, bo sporo wcześniej zaczynam sezon tu na miejscu Wczoraj jeszcze było sporo błota, a dzisiaj już zima na całego. Niestety temperatura w granicach 0/+1 więc śnieg dość ciężki i mokry, ale nasypało go sporo, tak to wygląda przed moimi drzwiami: Na Pilsku jeszcze nie byłe, ale do dzisiaj, poniżej Miziowej było kiepsko. Wyżej można było zjeżdzać, śniegu 50-70 cm. Na dniach pewnie się wybiore na rozruch, zobaczyć co w trawie piszczy jutro póki co plany na snowkite. Jeśli ktoś będzie w okolicy, zapraszam do kontaktu - wspólne nartowanie, lub rozmowy przy browarku Pozdrawiam Andiamo
-
Witam, czy ktoś z Was orientuje się w jakich ośrodkach można pojeździć w tygodniu 18-22.12 po godzinach pracy (po 15/16) - tak min. 3h? Oczywiście chodzi mi o w miarę sensowne ośrodki / trasy, nie będę całej Polski jechał żeby poturlać się po oślich łączkach. Szczyrk - niestety pisali że nocna jazda dopiero po 26.12. Zresztą widzę że i tak halnym oberwali Korbielów - w tym tyg w ogóle nie czynne, od weekendu mają niby ruszyć na stałe do końca sezonu. Ale czy to oznacza nocną jazdę w tyg - ciężko powiedzieć, jak to w Korbielowie .. Zieleniec - brak informacji, nie odpowiadają na pytania o przyszły tydzień Białka - na stronie brak rozpiski dalej niż do czw 14.12 Nie mam nawet pomysłu jakie jeszcze ośrodki sprawdzać, bo w ogóle mało ich w kraju znam Z góry dziękuję
-
Dziś wybraliśmy się z Andy-w na Pilsko. Bez większych kombinacji co i jak, szybka decyzja i jazda! Tam wysoko, to jest szansa na typowo zimowe warunki. Nie pomyliliśmy się i już w Korbielowie przywitał nas lekki opad białego. Parking zmrożony dobrze wróżył. Szybki gramoling i ciśniemy z buta pod krzesełko na Polanie Strugi. Oczywiście najpierw karnet: 4 godziny za 40 zł. Prawie jak na Chopoku, tylko tam w ojro... Zaopatrzeni ruszamy na krzesełko i do góry! Na dole jeszcze przedwiośnie - jest zielono, ale czuć chłód. Im wyżej, tym więcej śniegu i bardziej zimowy klimat. Szczawiny to już początek (lub koniec) tutejszego lodowca. Śniegu mnóstwo! Prawdziwa zima! Do tego trawa właśnie nowa dostawa białego. Niestety, widać mgłę, czyli miejscami nic nie widać. Ale zawisła nad szczytem. Poniżej jest zupełnie znośnie, choć momentami jazda po omacku... Warunki na trasach zaskakująco dobre! Oczywiście z rana sztruks, ale nawet w okolicach 12-ej równo, twardo, krawędzie dobrze trzymały. Tylko miejscami jakieś drobne nierówności, kilka luźnych kamyczków, ewentualnie nieco odsłoniętego lodu. Nic groźnego i nic szkodliwego. Parking na dole szybko się zapełniał, ale na górze tłoku nie widać. Przynajmniej to do godz. 10-ej tak to wygląda. To jakaś magiczna bariera, bo Od tego momentu ruch wzmożony, a dokładnie od 11-ej wręcz tłumy! Ludziska się pokapowali, że dziś warto i przyjechali. Licznie! Trzeba było szukać alternatywy gdzieś za mgłą, tj. np. na Kopcu przy talerzyku... No i niezłe zaskoczenie! Mgła ma swoje zalety... Nic nie widać, więc nie widać też Kopca. Skoro go nie widać, to też nie widać, że nie ma kolejek do wyciągu. Super! ostatnie minuty postanawiamy spędzić właśnie tu. Trenujemy niebieską i czerwoną. Obie z super warunkami! Mimo, że widoczność ograniczona, można sobie popuścić. Ech, gdyby tak jeszcze widoczność lepsza była... Mimo warunków, prędkości często przekraczały 60 km/h, ale na coś więcej w tych warunkach bym się nie pisał. Na koniec wróciliśmy na "5" i jeszcze nieco po lesie pośmigaliśmy. Całkiem znośny warun, choć na początku odstraszała mnie lekka szreń. Taka surowa zima mi się dziś bardzo podobała! Czasem brakuję mi takich klimatów. Zazwyczaj wybieram słoneczne i ciepłe dni, dziś taka aura była równie fajna. Patrząc na pokrywę śnieżną, spodziewam się jazdy co najmniej do połowy kwietnia. Pilsko rządzi się swoimi prawami i pewnie śnieg jeszcze długo przetrwa. Bardzo by mnie cieszyła majówka... Dziś w pełni zadowolony! Super dzień i super decyzja! Pozdrawiam, Johnny
-
Korzystając z odrobiny wolnego czasu i tego, że pare lat temu w Korbielowie powstały ścieżki rowerowe, postanowiłem trochę zadbać o kondycję W sobotę i niedziele było słonecznie, ciepło i pusto dzisiaj już więcej chmur. Tras do wyboru jest 4 (żółta, zielona, czerwona i niebieska) - oznaczone są na tablicach przy punktach wypoczynkowych, a takze na korbielow.net . Można parę fajnych pętli zrobić, a do tego jest sporo terenów, które na mapach nie są oznaczone. W sobotę na rozgrzewkę podjazd na granicę- dobre 5km wspinaczki pod górę. Później przez Gawlasią w dół, nastepnie znowu wspinaczka na Widokową i przez Górny do domu - 10 km, samej jazdy nieco ponad godzina, ale z przerwami sporo więcej W niedzielę ruszam w dół do Krzyżowej, stamtąd lekko w górę asfaltem do Krzyżówek, a potem w las na ścieżki i wspinaczka na Górny Korbielów od drugiej strony, następnie na Widokową, tam gdzie wczoraj się wspinałem, teraz zasuwam w dół, a później już dalej główną drogą do domu, po drodze zahaczając jeszcze o Harnasia Dzisiaj powtórka z soboty, czyli wspinaczka na granicę - idzie mi dużo lepiej, może przez bardziej rozsądne tempo na początku, dopiero końcówka powyżej miejsca gdzie w sobotę odbijałem na Gawlasią daje w kość. Na przejściu chwila przerwy i lecę pasem granicznym na Beskid - początek mega stromy, mam nawet problem by wepchać tam rower bo się osuwam w dół Potem już trochę lepiej. Z Beskidu fajny przejazd raz w dół, raz w górę w strone Blescówki. Później warunki się pogarszają - mocno rozjeżdżone przez traktory. Sporo kolein i błota. Oznaczenie żółtej trasy w tamtym rejonie jest dość kiepskie i zamiast dalej żółtą trasą pod górę, ruszam w stronę Weski po płaskim Zjazd przez las do Widokowej dość ostry później z Widokowej odbijam w stronę Furmańca - górki mojego dzieciństwa (grzyby, maliny, rowery i inne dobrodziejstwa :D) po drodze zaliczająć ostry zjazd i podjazd a dalej w dół czerwoną trasą do Krzyżowek i powrót do domu w przeciwną stronę jak w niedzielę Po weekendzie muszę zaliczyć Watówki i najdłuższą, niebieską trasę fotka z soboty, a w linku poniżej zdjęcia z dzisiaj:
-
W zeszłym tygodniu, znajomi wyciągneli mnie na kite - zawsze chciałem spróbować ale nigdy nie było okazji. Na początek jak to mówią z grubej rury na szczyt Pilska. Niestety dla całkowicie zielonej w temacie osoby jak ja wiało zdecydowanie zbyt mocno, próby podpięcia się pod 5m2 kite, przez jeden mały błąd mogły się skończyć przetarganiem przez ładnych pare metrów została mi zabawa z małą treningówką i podziwanie doświadczonych kolegów. Zabawa jest świetna, latawiec treningowy dobry do ogarnięcia podstaw, a dzięki temu że mocno wiało, a byłem podpiety do normalnego latawca, nabrałem respektu do kite i zobaczyłem czym może się skończyć ta zabawa nie mając odpowiednich umiejętności. Jednak jeśli ktoś jest w tym dobry, to możliwości są ogromne - fajną sprawą jest też holowanie na linie za kimś (widać na filmie) - jedzie się niczym za skuterem, z górki, pod górkę - zero wysiłku Kilka dni później była powtórka na Słowacji, przy dużo bardziej sprzyjającym wietrze. Wziąłem latawiec 9m2 i po godzinie zabawy z nim, przypiąłem narty udało się nawet trochę przejechać i jest apetyt na duuużo więcej. Niestety po 2 razach moja kontrola latawca jest jeszcze marna, więc kupuję treningówkę i będę ćwiczyć. W lato może uda się coś podszkolić nad morzem, a w zimę wracam do tematu Na zachęte filmik od kolegi
-
Sobota zapowiadała się piękna, więc bez wahania zapadła jedynie słuszna decyzja: skitoury na Pilsku! Przy okazji tak się złożyło, że kolega właśnie skompletował sprzęt "splittourowy" i chciał go przetestować. Co to za ustrojstwo? To snowboard, który można rozłożyć, doczepić foki i wspinać się jak na nartach. Fajny patent! Widywałem coś takiego w internecie, ale nie na żywo. To teraz była okazja. Skitoury mają tą przewagę nad narciarstwem "przy wyciągowym" , że nigdzie nie trzeba się spieszyć. Normalnie wstaje wcześniej rano, szybko pruję do wybranej stacji, żeby być pierwszym na stoku, zobaczyć sztruks i jak najlepiej wykorzystać karnet. Kiedy wspinam się samemu, mogę nieco zmarudzić i pojawić się u podnóża wybranej górki np. ok. godz. 10, jak dziś. Ale najpierw wspomnę tradycyjnie o drogach - rano mały mrozik, miejscami ślisko, ale bez żadnej ekstremy. Dopiero w Korbielowie nieco śniegu na drodze i paru sparaliżowanych kierowców z tegoż powodu. Ale na szczęście sprawnie docieramy na miejsce i parkujemy pod wyciągiem BABA. Obawiałem się, że tutaj może być zdecydowanie zimniej niż w okolicach Bielska-Białej, więc się poubierałem dość grubo. Kiedy człowiek wysiada z ciepłego auta, to faktycznie odczuwalna temperatura jest niska i myślałem, że dobrze zrobiłem... Czas odpowiednio się spakować, założyć foki i do dzieła! Jeszcze nie ruszyliśmy, a już czuję jak się topię. Wystarczyło wejść do słońca i wszystko jasne: jest o wiele cieplej niż się tego spodziewałem. Już po przejściu 100 metrów zrzucam ciepłą kurtkę, a po przejściu następnych dwustu idę już tylko w jednej cienkiej koszulce bez czapki na głowie.To samo mój kompan. Na szczęście, tym razem zabrałem większy plecak i było gdzie upchnąć nadmiar odzieży. Mimo tego oboje jesteśmy cali mokrzy. Od razu zamarzył mi się mały wiaterek, bo dobre chłodzenie pomaga. Niestety tego u dołu całkowicie brak. Przy okazji przyglądamy się na stok. Ludzi na "babie" szt. kilka, nieco więcej obok na czteroosobowym krzesełku. Warunki określiłbym jako dobre, ale tu i ówdzie można zobaczyć, że śniegu mało. Ale jeździć można bez obaw. humory dopisują do momentu kiedy zobaczymy Buczynkę. Myślałem, że skoro tu już jest dobrze, to tam też choćby jakiś pasek będzie zrobiony, żeby zjeżdżający z góry mogli się dostać do dolnej części tras. Niestety, dół wygląda masakrycznie! Same kamory wymieszane ze śniegiem. Ratrak tamtędy jechał, ale śniegu zdecydowanie za mało, żeby coś to zmieniło. Dopóki idziemy do góry, nie jest to problem, ale jak będziemy zjeżdżać? Pomyślimy nad tym później, teraz trzeba się wspinać i podziwiać widoki. Im wyżej wychodzimy, tym trasa wygląda lepiej. Od mniej więcej połowy Buczynki pojawia się sztruks i tu już jazda będzie możliwa bez obaw. Również wspinaczka jest przyjemniejsza. Ciekaw byłem co z tym wyciągiem na Buczynkę. Widać, że jest gotowy do użycia. Krzesełka wiszą i niby w każdej chwili może być włączony. Oczywiście teraz śniegu mało i jazda byłaby niemożliwa, ale może choć do komunikacji między górą a dołem? Pewnie by się dało,ale... przyjrzyjcie się na zdjęcie: Może temu stoi? Widać, musiał być "ochrzczony" jak niedawno stary orczyk w tym miejscu. Mam nadzieję, że szybko uporają się z tym problemem (i być może innym...) i w końcu krzesełko ruszy. My wspinamy się dalej. Kiedy docieramy do Płaju, zaczyna wiać. Powoli trzeba zacząć myśleć o ubieraniu się, choć dla mnie to dopiero idealny komfort termiczny. Mój kompan woli założyć choć czapkę. Stąd już widać schronisko na Hali Miziowej, więc już tak przyjemniej się robi. Po drodze mijają nas narciarze, kierujący się na Buczynkę. Wszystkim odradzamy ten kierunek, ale tym rozpędzonym nie jesteśmy w stanie. Oj, będą się rysować ślizgi, tępić krawędzie i inne takie. Powinni dać jakieś ostrzeżenie, dużą tablicę, ale niczego takiego nie zauważyłem. Nawet tej słynnej z napisem: "Uwaga, kamienie na trasie!"... Cóż, My dalej do przodu, a tu warunki już fajne. Nie wiem jak końcówka niebieskiej do Hali Szczawiny,ale do Płaju jest dobrze. Jeszcze chwila i osiągamy Halę Miziową. Oprócz pięknych widoków, patrzymy też co tu działa itp. Ludzi bardzo mało. Działa wyciąg na Pilsko i talerzyk na Kopiec. Warunki na trasie bardzo dobre, choć nawet tutaj jakoś obficie nie sypnęło. Kto się uważnie przyglądał, na pewno zobaczył prześwitującą trawę. Na szczęście nic groźnego i na chwilę obecną góra Pilska jak najbardziej godna polecenia. My, będąc rozgrzani, decydujemy się od razu zdobyć szczyt. Przerwę zrobimy sobie w drodze powrotnej. Kierujemy się na niebieską trasę i dalej na Kopiec. Po dotarciu na miejsce, robimy sobie krótki odpoczynek. Kolega zaczął narzekać na obtarcia stóp. Trochę mnie to dziwiło, bo laćki snowboardowe są prawie jak normalne buty. Najwidoczniej "prawie" robi dużą różnicę. Na Kopcu małe zaskoczenie - mija nas kilka skuterów śnieżnych. Wiem, że niektórzy w poważaniu mają wszelkie zakazy, ale skąd ich aż tak dużo? Mały dyskomfort podczas odpoczynku... Szybkie fotki i ciśniemy na szczyt. Widać dość dobrze nie tylko Babią, ale też np. J.Żywieckie czy Skrzyczne. Podobnie jak na Buczynce, niepokoi nas widok powyżej trasy narciarskiej z Pilska - sporo ciemnych plam,wystająca ziemia i kamole. Tu też będzie trzeba kombinować przy zjeździe. Na samej kopule Pilska śniegu do zjazdu dość, ale jeszcze go mało, jak na tutejsze standardy. No ale to dopiero połowa grudnia. Najważniejsze, że docieramy do szczytu i mamy zasłużoną nagrodę, czyli widoczki. Dobry nastrój psuje jedynie bardzo silny i mroźny wiatr. Tu już musiałem ubrać drugą, cienką bluzkę, a po dotarciu na szczyt i odpoczynku, ciepłą kurtkę. Pozostaję się "rozfoczyć", zrobić fotki i tradycyjne Selfie. Na szczycie dostrzegliśmy też narciarzy i snowboardzistów jeżdżących przy pomocy latawców. Niektórzy wzbijali się nawet dość wysoko w powietrze! Jeśli jeszcze ktoś się zastanawiał, czemu tak lubię Pilsko, zwłaszcza na tourach, to już chyba wie... Dobra, fotki porobione, czas uciekać, bo tu strasznie zimno. Wiatr daje w kość zwłaszcza moim dłoniom. Rękawiczki nie pomagają za bardzo. Ruszam więc szybko w dół, byle się nieco schować. Po drodze trzeba uważać,bo zdarzają się takie kwiatki: Kopuła Pilska jest praktycznie płaska, co w sporej części uniemożliwia jazdę na snowboardzie. Narciarz odepchnie się kijkami, "zrobi jodełkę" i po problemie. Snowboardzista ma gorzej, no chyba, że ma Splitboarda i kijki... Tak docieramy do bardziej stromego odcinka odcinka, gdzie można już sunąć bez użycia wspomagania. Kolega montuję dechę, a ja zaczynam kombinować, jak pokonać wcześniej wspomniane miejsce. Wbrew pozorom, nie jest źle i szybko docieram do trasy narciarskiej, na której warunki są już dobre. Oczywiście po południu jest już trochę zmęczona, w jednym miejscu zaczęły wyłazić borowiny, ale bez żadnych przykrych niespodzianek. My ciśniemy do schroniska trochę się ogrzać, choć już podczas jazdy zacząłem nabierać właściwej temperatury. Dobry grzaniec nie jest zły, zwłaszcza w takiej sytuacji. Przy okazji wyjaśniło się, skąd wzięły się skutery śnieżne - można je wypożyczyć! Chyba sam kiedyś spróbuję... Ogrzani, napojeni i nakarmieni ruszamy na dół. Trochę się nam zwlekło i zaczął się już robić półmrok. Szybko pokonujemy trasę, a z nami sporo innych narciarzy i snowboardzistów. Biedaki chyba nie wiedzieli na co się piszą... Jeden gość zalicza glebę jeszcze na dobrym odcinku i niestety dość mocno ucierpiał. Pojawili się jego koledzy, więc My jedziemy dalej do Buczynki. Do jej połowy jazda bezstresowa, później co raz więcej kombinacji. Mi udało się dotrzeć na tyle daleko, że jedynie 100, może 200 metrów musiałem przejść. Bez strat, dodam. Dalej, tj. od Soliska, jazda już z przyjemnością, choć pojawiło się trochę lodu. Przeszkadza jedynie słaba widoczność, bo jeszcze nie włączyli oświetlenia. To znaczy "BABA" nie włączyła... Dojeżdżam na nartach do samego parkingu, pakowanko i czas wracać do domu. Kolejny bardzo udany dzień na nartach, a właściwie na tourach. Piękna pogoda, piękne widoki i w dobry towarzystwie.Szkoda, że Góral nie mógł dołączyć, na pewno by nie żałował - szczególne pozdrowienia dla Ciebie! Pozdrawiam, Johnny.
-
Z albumu: Skitoury na Pilsku
Zdjęcia z wyprawy skitourowej na Pilsko w grudniu 2016 r.