Nie wiem czy dobry dział wybrałem, ale lepszego nie znalazłem.
No więc jeżdżę na nartach już dobre 13 lat, nauczyłem się bez kijków, nie miałem żadnych instruktorów, którzy by mi to wytknęli. Nie uważam się za jakiegoś super zaawansowanego narciarza, ale myślę, że mam bardzo dobrą kontrolę na nartach, nawet przy bardzo dużych szybkościach (i nie, nie jest to wtedy bezmyślna jazda na krechę) Nigdy nie miałem żadnych problemów z jazdą na żadnym stoku, a byłem na wielu (oczywiście nie licząc tam paru pierwszych wypadów jak się uczyłem). Kijków spróbowałem z 2 lata temu, ale mi w ogóle nie podeszły. Jak dotąd myślałem, że to po prostu kwestia preferencji, ale jak dziś zacząłem się zagłębiać w temat to wszędzie ludzie piszą, że jest to nieodłączny sprzęt każdego narciarza i że bez kijków w ogóle się narciarzem nazywać nie powinienem.
A więc pytam w 100% serio - po co one tak na prawdę są i w czym pomagają? Oczywiście chodzi podczas samej jazdy na stoku, a nie na prostych czy pod wyciągiem.