Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'góry sowie' .
-
Rok temu Sylwestra spędzaliśmy w Karpaczu na stoku. Teraz plan był taki, jedziemy do - Rzeczka lub Sokolec. W Rzeczce w ośrodku Na Stoku organizują nocną zabawę i jazdę do godziny 2.00. Ognisko, zjazdy o północy z pochodniami itp. Dojeżdżamy na miejsce około 22, ale na parkingach i na poboczach drogi masa samochodów, jak dla mnie to były tłumy. Na trasie narciarskiej pusto, mimo to mam obawy, że będzie ciasno. Plany są po to by je modyfikować. Postanawiamy jechać dalej na pogranicze Rzeczki i Sokolca. Tam mamy po prawej ON Górnik, kawałek dalej po lewej Przełęcz Sokola wyciągi narciarskie (czy jakoś tak to się nazywa). Górnik zamyka wyciągi o 20, a pod Orłem o 21, czyli już zamknięte. Kolejny plan, to idziemy na Wielką Sowę, mamy szampana, kiełbasę na grilla, na pewno na szczycie będzie trochę osób witać Nowy Rok. Postanawiam jednak zabrać ze sobą narty i buty. Schowam je gdzieś w lesie za schroniskiem Orzeł, a jak będziemy wracać to zjadę po trasie do Sokolca. Wyprawę zaczynamy z Rzeczki koło ON Górnik. Po drodze mijamy Chatę pod Sową Mamy już fajny widok na Rzeczkę i trasy Górnika oraz śnieżące armatki przy temperaturze około - 5 st. Podchodzimy w stronę schroniska Orzeł (dla mnie kultowego, ale o tym później) i idziemy wzdłuż czarnej trasy (delikatnie trochę przesadzili z oznakowaniem jej jako czarna, aż mnie śmiech ogarnia Trasa naprawdę świetnie wyratrakowana, twarda i lekko oblodzona gdzieniegdzie, a Orzeł piękny jak zawsze Kocham to schronisko!!! Mała zmiana planów, skoro udało się wejść najstromszy odcinek z nartami i butami, to czemu nie iść dalej, narty z plecakiem nawet lekkie. Trochę uwiera pasek plecaka od butów, wytrzymać jednak można. Widać sporo turystów wędrujących w stronę Wielkiej Sowy, jednak więcej opcji nie mamy i idziemy dalej. Szlak bardzo zlodzony i poruszamy się wolno, śniegu mało. Staramy się poruszać ścieżkami koło szlaku, nie ma wielu takich miejsc, bo po bokach las gęsto porośnięty i pełno kujoków. Z nartami przytroczonymi do plecaka to mało wygodne. Do szczytu blisko, ale północ jeszcze bliżej. Piękne rozgwieżdżone niebo Godzina zero łapie nas 10 min przed szczytem W końcu docieramy i my Nie spodziewałem się takiej ilości turystów, z 1000 osób mogło być. Z nartami jednak nikogo nie zobaczyłem i poczułem się jak na Śnieżce w ubiegłym już roku! Szampan, kiełbaska, życzenia, chwila zadumy, wspomnienia! Pora wracać, tylko jak to zrobić z nartami. Przy zejściu w dół widzimy jak co chwilę, kilkadziesiąt osób się przewraca, ale wszyscy wstają, to lecznicze właściwości szampana chyba... Schodzimy chyba ostatni (ja próbuję zjeżdżać). Nie idzie mi łatwo... Pozdrawiam serdecznie! .
- 23 odpowiedzi
-
- 25
-
Wczoraj po południu,postanowiliśmy wybrać się na krótką wycieczkę w nasze G.Sowie.Mariusz spakował sprzęt skitourowy, ja kijki,bo na razie skompletowałam tylko dwa.....Pojechaliśmy pod Wielką Sowę, do nieczynnej od 2011 roku stacji narciarskiej "Potoczek". Na szczęście czas stagnacji dla Potoczka dobiega końca,ponieważ nowy inwestor uzyskał w końcu pozytywną opinię środowiskową i ma pozwolenie na budowę wyciągu na Wielką Sowę.Budowa wyciągu(kanapy 4-os.) ma ruszyć w 2018r. Nartostrada ma być wyrównana i dwa razy szersza, a trasa zjazdu ok.1750m. Po drodze odwiedzamy Zagórze Śląskie,jedziemy dookoła Jeziora Lubachowskiego. Mijamy zaporę wodną. Amatorów świeżej rybki Kultową Fregatę Z Zagórza przez Michałkową i Glinno podjeżdżamy pod wyciąg Potoczek.Mam nadzieję,że te smutne obrazy znikną wreszcie sprzed oczu. Ruszamy w górę nartostradą. Spokojnym tempem suniemy wzdłuż starego wyciągu. Docieramy do stacji przesiadkowej, zima w pełni. Jedna kotwica tylko została...jakby co Mariusz przesiada się na trasę. Dotarliśmy na W.Sowę. Mariusz ściąga foki, ja śpiesznie schodzę już na dół...ściemnia się. Ten, co ma narty to ma fajnie. Wspominałam coś o świeżej rybce? Ania pozdrawia.
- 12 odpowiedzi
-
- 16
-
- wielka sowa
- potoczek
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: