Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'dolina chochołowska' .
-
Wracam do Was z relacjami Marzyło mi się spędzić dzisiejszy dzień w Tatrach, w sumie pomysł powstał wczoraj i udało się o zrealizowac. Mikołaj ostatnie 2 tygodnie pracował praktycznie non stop codziennie więc też nie chciałam na niego naciskać, ale sam zaproponował wycieczkę rowerową. No i rano zapakowaliśmy rowery do auta i wio na Siwą Polanę. Studiowaliśmy wczoraj wieczorem mapę i trochę internetu i mieliśmy ambitny plan...Przejechać autem albo na Siwą Polanę albo do Zakopanego i stamtąd do Schroniska na Polanie Chochołowskiej i dalej pójść na piechotę na Grzesia. Nie byliśmy tam jeszcze, poza spacerem do Polany Huciska w tamtym roku. Jako, że pospaliśmy dzisiaj i wyjechaliśmy dopiero przed 8 i po drodze zrobilismy małe zakupy i szukaliśmy zapięć do rowerów(w domu nie moglismy znaleźć, ale udało się kupić w Czarnym Dunajcu) to z Siwej Polany ruszyliśmy rowerami dopiero o 10, przy kasie kolejka więc 10.15 można powiedzieć że wystartowaliśmy. Pogoda przepiękna, słoneczko, delikatny wiaterek, ale ciepły i jedziemy. Na początek droga asfaltowa, w miarę płasko, jechało się dobrze. Na polanie Huciska zrobilismy krótką i przerwę i jazda dalej. Niby to tylko 6,4 km - tak pisało w internecie co to jest....a no jednak trochę jest haha. Skończył się asfalt ale było jeszcze całkiem znośnie, dopiero jak zaczęły się "większe" kamienie i bardziej stromy podjazd to było ciężej, ale na spokojnie daliśmy radę, przez moment zdecydowałam się poprowadzić rowerem bo musiałam się napić wody a potem nie mogłam ruszyć 🤣 Temperatura była dosyć wysoka....ponad 20 stopni było, w samochodzie całą droge powrotna 29 stopni pokazywało.... Dojechaliśmy w końcu do schroniska, gdzie zjedliśmy obiadek i z Grzesia zrezygnowalismy bo umarły nam uda Pierwszy nasz wyjazd rowerowy w tym roku i od razu taki a no i była juz godzina 12 więc też nie chcieliśmy już się pchać na górę, bo na prawdę nie mielismy sił, więc po się męczyć i patrzeć która to juz godzina, ze zanim wrocimy to "będzie późno". Na pierwszą wycieczkę w tym roku wystarczy W dół zjeżdzało się baaaaardzo przyjemnie nie pamiętam tak szybkiego powrotu hahaha. W drodze powrotnej zajechaliśmy do Zakopanego na spacer po krupówkach i wrocilismy do domu. Na zakopiance było dosyć pusto co nas pozytywnie zaskoczyło Dzień baaaardzo udany, jestem przeszczęśliwa Poniżej kilka fotek i za niedługo link do filmu P.S. Tak wiem, za każdym razem mam te same ciuchy 🤣🤣
- 5 odpowiedzi
-
- 16
-
- dolina chochołowska
- tatry
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Długo czekaliśmy na okienko pogodowe i wolny cały weekend. Doczekaliśmy się...właśnie ten weekend przeminął - udało się zrealizować kolejny cel! Od dawna również nosiliśmy się z zamiarem zdobycia Starorobociańskiego Wierchu - najwyższego szczytu w Tatrach Zachodnich 2176 m npm (wg Wikipedii). Plan był prosty - ruszamy w podróż w piątek po pracy, w sobotę robimy ok 30 km po górach - zdobywamy "Starego", w niedzielę lekki trekking gdzieś w dolinie i powrót. Wszystko wyszło świetnie. Zapraszam do fotorelacji z dnia pierwszego. Początek przygody zaczynamy w Witowie - jesteśmy ambitni i idziemy od samej kwatery. Auto zostaje za nami a my pełni energii robimy pędzimy do Doliny Chochołowskiej. Jest wcześnie rano i na szlaku nie ma prawie nikogo. Tylko my i niesamowita przyroda. Chochołowski Potok: Nawet Król Gór nam sprzyja - podarował nam swoje serce W plecaku 5 litrów wody i jedzenie... dlatego odstaję od grupy Tym razem wybraliśmy się we troje - ja, Paula i nasz przyjaciel Jacek. Skręcamy na szlak czarny - na horyzoncie cel naszej podróży: Starorobociański Wierch. Wzdłuż Starorobociańskiego Potoku... towarzyszą nam jedynie kwiaty i motyle. Po drodze taki oto widok: Szukałem na mapach i nie wiem, czy to potok, czy wodospad? Ktoś może wie? Zbliżenie: Szlak jest dosyć łagodny na początku... ...a widoki niczym z Trylogii Tolkiena: Elfica jakaś, czy kie licho? Tylko hobbitów brak Idziemy w stronę Siwej Przełęczy. Uśmiech dla Kolegów z forum Starorobociański Wierch w pełnej krasie - w żlebach jeszcze śnieg. Pierwsze na co zwracamy uwagę po zdobyciu przełęczy - to Siwe Stawiki. Tutaj robimy masę zdjęć... ...jemy obfity posiłek - a w zasadzie obiad. Kasza, ser feta, pierś z indyka, cukinia, papryka, cebulka... wszystko w pudełeczku, doskonale przyprawione, do tego widelec, wygodne miejsce na kamieniu - czego chcieć więcej? Ostatnie foto zrobione przez uprzejmego turystę i ruszamy na najwyższy punk za naszymi plecami. Jest świetnie! Jak tu nie opóźniać marszu, skoro po drodze coś takiego? Sasanki. Za plecami Zadni Ornak 1867 m npm. Klimat Tatr Zachodnich kradnie nasze serca. Idziemy dalej, czy robimy foto? Idziemy nieśpiesznie robiąc foto Znów się ociągam - może to dlatego, że na szczyt już tylko pół godziny? Nie. To widoki... Jeszcze trochę potu i jest!!! Mamy to Jest radość, jest odpoczynek i są kolejne zdjęcia Uwaga teraz, ze szczytu będzie ich trochę Jarząbczy Wierch 2137 m npm. Tędy przed chwilą szliśmy... Tatry... ...Kochacie? My tak. Kolory? Proszę... Zdobywca Uwielbiam niebo z takimi chmurami... Para zdobywców I zabawy z ustawieniami aparatu... Pozdro ...i pora wracać, tam daleko - na dół Chmurki? Love! Zbliżenie na Raczkowe Stawy Cudowne są! Schodzimy dalej... "Stary" z drugiej strony: Docieramy na kończysty Wierch 2002 m npm. Zaliczamy Trzydniowiański Wierch i wracamy do Doliny Chochołowskiej. Ostatnie pocztówkowe zdjęcie... Kończymy pętlę, kończymy tę niesamowitą wycieczkę, po fantastycznych Tatrach Zachodnich. Tego dnia endomondo wskazało nam prawie 32 kilometry i przewyższenie ok 1400 m. Wyrypa udała się niesamowicie Gdzie teraz w wysokie Góry? Czas pokaże. Koniec części 1.
- 10 odpowiedzi
-
- 13
-
- tatry
- starorobociański wierch
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: