Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'święta na nartach' .
-
Cześć Wszystkim!! Planuję już wyjazd na narty/snowboard w okresie świątecznym do Alta Badia szukam hotelu z dobrą strefą basenowa dla dzieci po nartach. Czy możecie coś polecić?
- 3 odpowiedzi
-
Witam serdecznie W związku z niepewna sytuacja na chwile obecna z decyzjami Brukselskimi które alpejskie kraje będą otwarte w okresie świątecznym ( niby Austria -Szwajcaria na chwile obecna) moze ktoś zna kameralne,spokojne -mogą być małe ,nie ma z tym problemu ośrodki w CH w bliskiej odległości od granicy FR. Z racji ze mam rezerwacje świąteczna w Tignes ,z której nie chciałbym rezygnować,gdyż dla mnie powiedziałbym bardziej dla syna(7 lat) przy zamknięciu ośrodka narciarskiego nadmiar śniegu(ma sypać już od 7/8 grudnia), klimat mega górski,spacery i wygłupy na świeżym powietrzu będą tez dobra aktywnością i alternatywa zmiany na chwile otoczenia a przede wszystkim wyjazdu z Belgii w której śniegu brak. Wiec,tak sobie myśle ze co dwa lub trzy dni mógłbym spokojnie pojechac do Szwajcarii -widoki przednie wręcz rewelacyjne trasa przez Chamonix(scieżkę już znam ,niestety z okresu letniego ,wiec zimą może być ślisko ),czy bardziej autostrada Annecy i przez Genewę tez nie widzę problemu. Poki co mam dwa ośrodki jeden to lodowiec Glacier 3000 około 4 godzin jazdy i kolejny 3.5 godziny Les Portes du Soleil od strony CH Champéry. Choć może być tam tłoczno gdyż wielu z Benelux planuje tam również wyjazdy z FR. Może ktoś zna i mógłby polecić coś jeszcze ? Tak żeby było do większej analizy a może i bliżej co ma również znaczenie . Byłbym mega wdzięczy 👌 pozdrawiam ... tak na marginesie,życzę wszystkim żeby całe Alpy Tatry i nie tylko były aktywne 🎿 🤞
- 11 odpowiedzi
-
- 4
-
- szwajcaria
- narty
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szanowni forumowicze, myslimy o wyjeździe w terminie świątecznym (o ile nas nie pozamykają:(). Podpowiedzcie ośrodki z dobrymi warunkami do jazdy w tym okresie. Chcielibyśmy zobaczyć coś nowego. Mamy za sobą Madonnę, Val Gardenę, Maso Corto, Ischgl, Kronplatz, Tux, Schladming, Marilleva. Będę wdzięczna. Dziękuję z góry.
- 12 odpowiedzi
-
- święta na nartach
- grudzień
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Od poprzedniego wtorku odwiedziłem aż pięć wigilii. Zakładając w poniedziałek marynarkę poczułem, że chyba trochę przeholowałem. Nie ma co czekać do wyjazdu do Szczyrku, tylko od razu trzeba wziąć się za siebie! Jako, że nie byłem jedyny, który chciał się nieco poruszać (bynajmniej nie między kanapą a lodówką), wybraliśmy się rodzinnie na narty do lubelskiego Rąblowa. Zastanawiałem się, czy nie pojechać do Kazimierza, bowiem bardzo lubię klimat tamtejszych wąwozów, ale tam niestety była otwarta tylko jedna trasa. Po spojrzeniu na stronę ośrodka w Rąblowie nie pozostało nic innego jak się tam wybrać. Od rana niestety padał lekko deszcz - nie zapowiadało się, że jazda będzie tak przyjemna jak to zwykle bywa. Z domu wyruszyliśmy dopiero po 9 - trochę chcieliśmy się wyspać a potem jeszcze klucze do samochodu nam się zgubiły (pół godziny w plecy na ich szukanie). To nie była niestety jedyna rzecz, która nas przetrzymała. Zapomnieliśmy oczywiście o remontach i przebudowach dróg i zamiast pojechać prosto na Puławy wskoczyliśmy na 17/S17 na Lublin. Po pokręceniu się nieco po objazdach i wpół skończonych węzłach dojechaliśmy w okolice Rąblowa. Tuż przed samą wsią chcieliśmy się na chwilę zatrzymać na poboczu i chlup! Samochód zapadł się w błocie po podwozie. Nie wyglądało to wesoło, ale całe szczęście znaleźli się ludzie, którzy chętnie pomogli przy wyciąganiu samochodu. Jeśli to czytają, to ponownie dziękujemy! W końcu udało się dotrzeć pod stok. Nie mając większego wyboru z powodu panującej aury (choć dla mnie osobiście nie stanowi to większego problemu ), kupiliśmy 3 karnety po dwie godziny. Czynne są dwie i pół trasy (lub trzy - w zależności jak liczyć) - trasa przy krótkim talerzyku, długa trasa oraz jej wariant dookoła kępy drzew. Dla mnie z tatą nie była to nowość, bowiem ostatnio byliśmy tu ze trzy lub cztery lata temu - wtedy działało mniej więcej to samo. Dla brata Rąblów był nowym miejscem na narciarskiej mapie życiowej. Mama oczywiście nart nie założyła, za to pełniła rolę fotografa ). Dodam, że zarówno parking jak i toalety są oczywiście darmowe. Nie przedłużając - zapinamy narty i hop na stok! Tak jak pisałem - czynne są dwa wyciągi. Najpierw wybraliśmy krótszy - bliżej kas, o długości 160 m. Zaczynam jechać i już czuję, że będzie o niebo lepiej niż tydzień temu na Górce Szczęśliwickiej (za sprawą lepszego śniegu i nart po serwisie). Zacząłem od długiego skrętu. Na ten niebiański zjazd czekałem od marca! Lekko miękko, równo, pełno śniegu i pusty stok - czy można chcieć czegoś więcej? Owszem, zawsze można, ale to mi w zupełności wystarczy. Potrzebowałem tego jak kania dżdżu, jak rolnik dobrej gleby, jak piekarz mąki, jak kierowca kierownicy, jak... zaraz. To dopiero jeden zjazd! Czas cisnąć dalej Po kolejnym zjeździe przy krótkim talerzyku kierujemy się do dłuższego - o długości 300 m. Na tej trasie warunki również wyśmienite. W końcu czuję, że żyję!. Jedynie na dłuższym wariancie trasy warunki nieco gorsze - trasa była trochę oblodzona, ale ze wszystkiego da się czerpać frajdę Po kilku zjazdach skrętem długim i krótkim oraz próbami śmigu zacząłem sobie przypominać różne urozmaicenia jazdy - jazda na jednej narcie (ale tylko zewnętrznej), krawędziowanie do skrętu 360 stopni (podjazd pod górę) i jazdę dookoła (kręcąc się wkoło). Wychodziło mi to bardzo różnie, chociaż coś tam się udało i zaliczyłem tylko jedną glebę. Chcąc nieco urozmaicić jazdę tacie i bratu, którzy wolą jeździć spokojnych tempem, zacząłem trochę pokazywać jazdę synchroniczną. Coś tam z tego wyszło, choć najlepiej to wychodziła nam jazda wężykiem jak w szkółce narciarskiej Deszcz padał przelotnie, jednak nie był wcale specjalnie uciążliwy. Co mnie zaskoczyło? Przez pewien czas jeden z pracowników suszył chusteczką talerzyki. To jest dopiero dbanie o klienta! Frekwencja była niewielka – kolejka nie przekraczała 8 osób a czasami wchodziłem na bieżąco. Bardzo udane dwie godzinki nartowania – aż żal, że tak krótko Taka ciekawostka - armatki Areco przywiezione z Białki Tatrzańskiej. Za to ośrodek wzbogacony jest też o najsilniejszy manualny arsenał Supersnow - 900M Po części narciarskiej pojechaliśmy do Kazimierza Dolnego, żeby zwiedzić nieco po raz kolejny to miasteczko. Pozdrawiam Marcin ~leitner
- 4 odpowiedzi
-
- 14