Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

moruniek

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 625
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    172

Zawartość dodana przez moruniek

  1. moruniek

    Polska - nowe inwestycje

    Jakby jeszcze wymienili to krzesło na Wierchomli. Tam można śmiało zabierać ze sobą Księgi Jakubowe do poczytania.
  2. moruniek

    Szczyrk - COS Skrzyczne

    Ja bym jednak skupił się na lecie. Rowery i turystyka Panie.
  3. moruniek

    Szczyrk - COS Skrzyczne

    Zmieniając nieco temat, czemu robiąc nową kanapę, nie zrobiono jej odrobinę dłuższej, tak by stacja dolna starowała z Dolin koło Hiltona ?
  4. Ostatnie część relacji z tej podróży. Czasem niespodzianki na trasie przejazdu. Zazwyczaj jednak tak. Jezioro Mikaszewo. Śluza Perkuć. Śluza Przewieź. Poszukiwania kreta. Sporo miejsc do odpoczynku - Szlak Papieski. Czasem przerwa na popas. W Studzienicznej pyszne lody i dobra kawa.
  5. Dużo pływaliśmy. Moje dzieci też. Nie zawsze świeciło słońce, a my na rowerach. Odwiedziliśmy wiele interesujących miejsc. Urocze kapliczki. Infrastruktura turystyczna na duży plus. Widokowo jezioro Krzywe. Widokowo cd. jez. Kruglak. Mostek. Widok z niego na jezioro Krzywe. A tak się nazywa. c.d.n.
  6. moruniek

    Szczyrk - COS Skrzyczne

    Tu pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Jaworzyna Krynicka wymieniła kanapę przy trasie nr 6, na nowe krzesło (jedno z nowocześniejszych w Polsce), przebudowała oświetlenie. Trasa nr 6, to jedna z najlepszych tras w ośrodku. To raczej nie są inwestycję "od połowy w górę".
  7. Już nas nie ma, wróciliśmy 03 września (dzieci musiały pójść do szkoły). Obecnie nie można. Strefa zamknięta. Śluza zamknięta, przejście graniczne zamknięte. WOT i Straż Graniczna się kręci w iście imponującej ilości. p.s. Na tej śluzie byłem na długo przed jej oficjalnym otwarciem, znajomy mamy z pacy nadzorował jej odbudowę. Byłem też na oficjalnym jej otwarciu i jako jeden z pierwszych przekraczałem to przejście graniczne. Teraz wróciłem z dziećmi by im pokazać te fantastyczne tereny i dość mocno jak na nas pojeździć na rowerze.
  8. Piszę z pamięci, mogę coś pomylić. Dziś kilka widokówek z naszych wypraw rowerowych. Plan zakładał, jedziemy na rowerach, dojeżdżamy do jeziora, kąpiemy się, jedziemy dalej, kąpiemy się. Jezioro Orle. Kanał Augustowski. Kładki pieszo-rowerowe nad Kanałem Augustowskim. Śluza Paniewo, jedyna 2 komorowa na Kanale Augustowskim. Jezioro Paniewo. Jezioro Orle raz jeszcze. Na koniec takie oto ostrzeżenie. c.d.n.
  9. Dużo jeździliśmy na rowerach. Trafiały się w lesie gustowne stojaki. Łabędzie jakże smakowicie wyglądają. Tu się chowaliśmy przed słońcem. Było nam dobrze. Dlaczego Białe nazywa się Białe. Zwiedzaliśmy. Ścieżka dydaktyczna cd. Trafiają się okopy. Pomniki. Dużo pływaliśmy. c.d.n.
  10. Ostatni tydzień wakacji spędziliśmy dość intensywnie. Z Internetem było nieco gorzej, czasu też brakowało, więc relację zdam dziś i w kolejnych dniach. Pływaliśmy. Dużo pływaliśmy. Jeździliśmy konno. Odkrywaliśmy nowe (stare) miejsca w Puszczy Augustowskiej. Widok z tego mostku. W drugą stronę. Kopaliśmy doły. Bardzo dużo jeździliśmy rowerami. Odwiedzając nowe i stare miejscówki. c.d.n.
  11. moruniek

    Francja czy warto?

    @gabrik Francja jest inna, piękna, nieco daleka, kwatery raczej ciasne, bywa chimeryczna, a jednak warto. Nie byłeś, pojedź oceń sam. Chyba warto wyrobić sobie własne zdanie. Jest tyle pięknych miejsce do jazdy na całym świecie, po co się ograniczać. p.s. A najlepszy śnieg i tak podobno w Japonii. p.s.2 Jak tam mój pazur się miewa ?
  12. Ostatnia część relacji z tej części podróży. Tym razem było rowerowo, dookoła zalewu. Oczywiście można jechać ścieżkami, nie widząc zbiornika, można poszukać własnej linii. Brzegi miejscami mocno wygrodzone i trafiają się niespodzianki. Sporo korzeni (ja to lubię). Czasem tak. Czasem trafiają się zastoiska wodne. W innych miejscach sporo piachu. Bywa widokowo. Po zalewie pływają kaczki. Czasem też inne jednostki pływające się trafiają. Czasem betonowo. W niektórych miejscach zalew kwitnie w najlepsze. Moje dzieci podążają moim śladem. Rower pozuje do zdjęć. Tu na tle Pilicy. I jeszcze jedno widokowe.
  13. Dziś w relacji Smardzewice - na poniższym zdjęciu zaznaczone nawet na kuli ziemskiej. Tama. Widok na nową część nabrzeża - plaża ma być otwarta uroczyście we wrześniu (jak znalazł). Tu lepiej widać co tam zostało zbudowane. Park w centrum miasta. Sanktuarium Św. Anny, miejsca objawień wam oszczędzę. c.d.n.
  14. Jedno z bardziej interesujących miejsc w okolicy. Jeleń - schron kolejowy i okoliczne bunkry. Miejsce położone na uboczu, bez biletów wstępu i przewodnika (jak na bliźniaczej Konewce). Zwiedzając takie miejsca na własną rękę, warto kierować się zdrowym rozsądkiem, posiadać mocną latarkę i zapasowe źródło światła, kask w mojej ocenie też jest rozsądnym wyposażeniem. Ja pokażę Wam kilka zdjęć, w tym jedno z "nieistniejącej" (jak piszą w Internetach) kondygnacji podziemnej. Jest to też miejsce, w którym swego czasu bawiłem się z kolegami "w wojnę". Polecam. Tu kierują znaki, my będziemy zwiedzać inne miejsce - brak oznakowania w terenie. My oczywiście rowerowo. Główny bohater dnia dzisiejszego. Jesteśmy w środku. Idziemy dalej. Zachowały się tory. Kanały techniczne, boczne - zalane wodą. Docieramy do końca. Widok z drugiej strony. Kolejne bunkry. Kolejne bunkry cd. Jest ich kilkanaście w okolicy. Wszystkie w bardzo dobrym stanie, niezniszczone. Napisy na ścianach informują na terenie jakiego województwa jesteśmy. A tu schodzimy na niższą kondygnację. Tak wygląda ta nieistniejąca kondygnacja. Z opowieści z dzieciństwa, słyszałem że te bunkry miały 3 kondygnacje i były ze sobą połączone (ile w tym prawdy nie wiem). Większość niższych kondygnacji jest zalana wodą. c.d.n.
  15. Było trochę pojeżdżone (rowerami oczywiście) po okolicy. Groty Nagórzyckie. Miejsce odwiedziłem z sentymentu, chodziłem tam za dzieciaka. Miejsce jest przerobione na atrakcje turystyczną, niemniej jednak, trasa udostępniona komercyjnie to raptem 160 metrów. Groty są znacznie większe. Ścieżkę robiła podobno ta sama firma która przygotowywała trasy turystyczne w Wieliczce, widać pewne podobieństwa, choć tu poszukiwano piasku kwarcowego. Polecam Niebieskie Źródła, takie nasze Blue Eye, zdecydowanie mniej wypromowane niż to w Albanii. Miejsce dostępne przez cały rok, źródełka nie zamarzają. Wstęp bez opłat. Ostatnie miejsce to kopalnia piachu Biała Góra. Groty. Groty w środku. Takie inscenizacje. Miejsce po wydobyciu piachu. Niebieskie Źródła. Jeszcze jedno. Tablica informacyjna. Trwa budowa ścieżek rowerowych, nowych dróg w okolicy. Trwa budowa nowego miejsca widokowego na kopalnię piachu. A oto sama kopalnie. Jej druga część. c.d.n.
  16. Nie samą turystyką sakralną człowiek żyje 😉. Popływane też było. Zalew całkiem fotogeniczny. Moja córka na SUP-ie. No dobra, ja też. Mój syn też. Nawet pompki robił. Czasem coś tam czytamy (tak wiem, niemodne to ostatnio) 😉. c.d.n.
  17. Tym razem kościółek o dość interesującej historii, szkoda tylko że obok samego kościółka nie ma o tym ani słowa, żadnej tablicy informacyjnej. Został on budowany w 1781 roku i dwukrotnie był przenoszony. Obecnie jest to kościół parafialny św. Mikołaja w Treście. Ja byłem w nim swego czasu chrzczony, jak jeszcze stał w Tomaszowie Mazowieckim i był częścią parafii św. Antoniego. Resztę musicie doczytać i zobaczyć sami. Jak na zabytkowy kościółek, jest bardzo słabo wypromowany i nieudostępniony do zwiedzania. Jest obecnie w remoncie. Posiada dzwonnicę. Tak się prezentuje. I widok z drugiej strony. Mamy też witraże (choć to chyba raczej obrazy namalowane na szkle), te zostały w większość obsadzone współcześnie. c.d.n.
  18. Ostatnia fala upałów, skłoniła mnie do kolejnego wyjazdu. Tym razem nieco bliżej domu, w poszukiwaniu śladów dzieciństwa. Były bunkry, urokliwe kościółki, zalew, Pilica, Groty i Niebieskie Źródła. Był też rower, SUP i sporo pływania. Zalew Sulejowski. Miejscami brzegi wyglądają naturalnie. Tu też. Są urokliwe zatoczki. Nowa plaża i deptak. Niedostępna jeszcze dla turystów. Pamiętajmy, że do sztuczny zbiornik. Dość płytki, przy upałach lubi zakwitnąć. c.d.n.
  19. Jakoś mnie to nie dziwi. Na Marmoladzie był środek lata, a dwa dni później tuż obok tak. Zdjęcia z 2006 r. Następne. I jeszcze jedno.
  20. Ostatnia porcja zdjęć z tego etapu podróży. Puszcza Augustowska. Kiedyś za dziecka, włóczyłem się po tych lasach, co to były za lasy. Brak GPS-ów, mapa i odrobina orientacji w terenie. Większość ścieżek znanych z dzieciństwa to teraz leśne autostrady. Lasy cięte na potęgę, na szczęście jeszcze trochę ich zostało. Spieszmy się zobaczyć ten las, bo tak szybko odchodzi a odrasta przynajmniej te 50 lat. Są jeszcze takie miejsca. Tych znacznie więcej. Tną nawet w sezonie wakacyjnym. Sporo nowych szlaków i tras rowerowych. Są miejsca gdzie można odpocząć, schronić się przed deszczem. Tu jeszcze bez autostrad. Czasem z asfaltem wchodzą w samą puszczę. Autostrady leśne. c.d.n.
  21. Augustów mocno się rozwija, pozazdrościł chyba odpływu turystów do Druskiennik. Kolejne jezioro, tym razem Necko. W Augustowie powstał fajny park linowy. Wyciągi do nart wodnych nieczynne. Jakiś jegomość uszkodził jedną z podpór. Kąpielisko też zamknięte. Ławka na punkcie widokowym, z (bez) widoku. Deptak i ścieżka rowerowa (tych powstało całe mnóstwo). Trochę miejsc do ćwiczeń. Oczywiście najciekawsze samo jezioro. c.d.n.
  22. Tym razem kilka zdjęć z wody. Zazwyczaj rześkie 17 stopni, woda jakieś 21 stopni i dżdżący deszcz (3 razy to słowo wpisywałem 😉), nas nie zniechęcił. Córka z psem wbiegają ochoczo. Trochę popływali. Pies zadowolony. Brak ludzi, można swobodnie się kąpać. No dobra na tym zdjęciu ma minę, czy już wychodzimy ? Ja się rozgrzewam. Też popływaliśmy. Ja swoje 1500 metrów, Goldek trochę mniej. c.d.n.
  23. Kolejne jezioro, tym razem Studzieniczne. Jeszcze jedno. Kaczuszka może na obiadek ? Ewentualnie łabędzie, same pod pysk podpływają ? Kanał Augustowski obstawiony znakami. Te nawet wyznaczają szlak, przez ostatnie kilkadziesiąt lat dało radę pływać bez tych znaków. Normalnie nie wiem jak mogłem sobie poradzić bez tego oznakowania 😉. c.d.n.
  24. Kolejne jezioro tym razem Serwy. Miejscami strasznie wygrodzone. Ten mój krótki wypad musiałem odrobinę skrócić bo przez te deszcze pies mi się odrobinę rozchorował, nie miał jak doschnąć po kąpieli w przyczepie, bo cały czas lało. Każda wyprawa rowerowa, zaczynana lub kończona w deszczu. Kąpiel też w przerwach od opadów deszczu. Jedziemy nad Serwy. Coś tam widać. Unikam asfaltu, wolę tak. Jezioro zaczyna być widoczne, a wzdłuż brzegu jadę już dobre kilka kilometrów. To sitowie ma swój urok. Znajduję wreszcie miejsce z lepszym widokiem. Tak dla orientacji, gdzie da się wejść do jeziora. Wrócę tam jeszcze z SUP-em. c.d.n.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...