Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Narciarz ze Śląska

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 344
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20

Zawartość dodana przez Narciarz ze Śląska

  1. Nie do końca o inwestycjach, raczej już zrealizowanych, np. Siódemka. Większość tych tras znam, właśnie poza Siódemką (jeszcze tam nie byłem). Subiektywny przegląd tras do nauki. Cały tekst tutaj: Popularne trasy do nauki. Najłatwiejsza jest krynicka Siódemka, wcale nie Zbójnicka Kopa! | Twój instruktor Nov 21 Popularne trasy do nauki. Najłatwiejsza jest krynicka Siódemka, wcale nie Zbójnicka Kopa! Postanowiłem zanalizować, jak wyglądają w Polsce najpopularniejsze trasy do nauki od Zieleńca do Tylicza. Pominąłem tu stoki miejskie i Bieszczady, gdyż jest to poza moim (i większości koleżanek/kolegów) zasięgiem wyjazdu na dzień lub wieczór. Nie ma tu też Białki, bo to prawdziwy koncern narciarski, niespecjalnie uważam jej stoki za przyjazne do nauki ze względu na tłok. Jest to selekcja subiektywna, ale nie poradzę... Efekty selekcji? Oto wybrane tzw. polanki (trasy piknika, czy jak kto woli) - w uporządkowaniu od najdłuższej do najkrótszej: Wygląda na to, że najdłuższa polanka to ta ze Zbójnickiej Kopy (ponad 2 km dużo odpychania się kijkami), wyróżnia się długością trasa pod nową koleją na Masterze, a najkrótsza to Siódemka na Jaworzynie Krynickiej (500m). A tak wygląda tzw. skłon ww. tras: Okazuje się, że Klepki, Dębowiec, Mieszko i stary Master mają skłon dający też trochę rozpędu i prędkości (potwierdzam empirycznie), natomiast nowy Master, Diament, Zbójnicka Kopa oraz Siódemka to bardzo bezpieczne polanki do nauki. Potwierdzam też, że są to odpowiednio szerokie i bezpieczne trasy. Tam naprawdę bez ryzyka można stawiać pierwsze kroki (raczej: szusy) na nartach! Tak natomiast prezentują się na wykresie punktowym, czyli chyba najlepiej oddającym istotę rzeczy:
  2. 1) BSA podpisało umowę z tym nowym wielkim hotelem. 2) Patrząc na jakość zarządzania trasami i wyciągami przez TMR, ja się cieszę, wolę stacje bez TMR-u! To oczywiście moja subiektywna opinia.
  3. Ja osobiście zakładam Master 1 grudnia i Zieleniec 6 grudnia. Kibicuję im mocno! Wiele innych stacji, choćby spadł metr śniegu, to się nie organizuje wcześniej niż 14 lub 21.
  4. Tak, ale patrząc na prognozy raczej typuję 30 listopada niż 23 listopada. Zobaczymy!
  5. Proponuję coś dodać w tekście (gwiazdkę), bo ta pani uwierzy!
  6. Ja mam wrażenie, że "narciarstwo nie nadąża za oczekiwaniami współczesności". Współczesny człowiek ma mało czasu i jeszcze mniej cierpliwości: chce po tygodniu, ba po 3 próbach, umieć jak zawodnik. Problem w tym, że na nartach tak się nie da. Stąd biorą się boomy na Orle Percie pierwszy raz w górach, na nurkowanie po godzinnym kursie, na inne tego typu aktywności. Natomiast nie ma takiego bata (poza jakimiś wyjątkami, bo te wyjątki są, słyszałem od kumpla o komandosie: robisz tak i tak i... pojechał, dziwnie, ale pojechał), który by na 3. dzień zjeżdżał sam z Kasprowego. Nauka na nartach to proces, dla "współczesności" - zbyt długi proces. Stąd też tracimy zainteresowanie na rzecz Orlej, bike parków i takie tam... PS. Ale z drugiej strony: jaka fajna i trudna sztuka! Może lepiej potrafić to, czego nie potrafią "wszyscy"?
  7. Tak, to prawda! Mamy różne zdania, ale poziom tego forum jest merytoryczny!
  8. Na FB miałem adwersarza, który pisał na mnie na ten temat inwektywy, wśród których zarzut kompletnej niekompetencji był najłagodniejszy. Zablokowałem go. Pierwszy raz w życiu kogoś zablokowałem.
  9. Ja działam poza jazdą ze szkołą trochę jako hobby (po godzinach pracy i po normalnej pracy zawodowej - zostają mi wieczory i weekendy, a marzec odpuszczam z nauką: miesiąc dla mnie do jazdy) w zasadzie TYLKO z polecania koleżanka koleżance i kolega koledze. I działa. A w szkole też jestem z polecenia. Niestety nie mam czasu na więcej. Ocena kolegów instruktorów (moja) też jest różna. Są tacy i inni - jak to w świecie bywa. Sam nie jestem najmądrzejszy, staram się słuchać i czerpię z doświadczeń. Niemniej nisko głowy nie noszę - bo mam już tabun wychowanych narciarzy! W zeszłym sezonie wystawiłem ok. prawie 10 osób na mistrzostwa Bytomia. Z różnym skutkiem (tylko jeden medal, sam nie zrobiłem medalu), ale to i tak sukces. Niemniej zeszły sezon trochę mnie też zbił: miałem 2 porażki - jeden chłopak zszedł ze stoku po 5 minutach, drugi chyba po lekcji miał dość na całe życie, przynajmniej takie robił wrażenie. Niemniej mówimy o chłopcach (to charakterystyczne), których rodzice wysłali na narty, a mieli problem z prostym przysiadem, nawet podnoszenie nogi robiło im trudność. Jeden (bardzo młody) miał bardzo widoczną nadwagę.
  10. Dziękuję za ten początkowy fragment, to miód na moje serce. Polecam ten tekst wcześniejszym moim linku. A dalej: pisałem, że ok. 155.
  11. Kolega gani i potwierdza moje tezy jednocześnie: przykłady dotyczą znakomitych narciarzy, nie tych co są pierwszy raz na nartach. Docelowo każdy gdzieś używa technik płużnych. Ale szkoda dyskusji, bo już była. Rację ma ten, kto bezpiecznie nauczy, kto sam się bezpiecznie nauczy, także ten, co wygra puchar na stoku - a tu zawsze podkreślam, że Bode Miller miałby problem z egzaminem PZN-u w formie i wymaganiach (sylwetki, stylu) jakie są.
  12. Jeszcze dodam: 1) Pług właśnie może prowadzić do skrętu kolan, o czym pisałem w linkowanym tekście. 2) Ambitne i trudne narty są wielokrotnie droższe, więc jest odpowiedź, dlaczego są polecane początkującym, którzy nie mają pojęcia, które są dla nich właściwe. Dla początkujących są narty miękkie i nie za długie. Oczywiście taliowane. Marka bez większego znaczenia.
  13. Ja bardzo kolegę przepraszam, ale widzę tu od razu jakieś błędy w nauczaniu. Prawidłowa nauka nie prowadzi do przeciążania kolan, wręcz przeciwnie: uczy się takich nawyków, aby właśnie kolan nie przeciążać, nie wykręcać, itp. Ostrzejsza nieco trasa (chyba że za szybko i za wcześnie) niewiele ma tu do rzeczy, zwłaszcza że najwięcej skręceń kolan zdarza się na niebieskich trasach. To instruktor musi oceniać postępy, możliwości, ale i stan tras, zanim popchnie tam podopiecznego. To jego obowiązek, a w razie błędu w ocenie, musi minimalizować ryzyko, czyli nawet pomóc fizycznie w pokonaniu trudności. Nie chcę się rozkminiać, ale wspomnianą osobę ktoś źle uczył lub sama źle się uczyła, na co nikt nie poradzi.
  14. Obecne narty (modele nie starsze niż 2-3 lata) są bardzo wcięte (skrętne) i biorą na mniej więcej 3/4 długości. Dla początkujących najlepsze są krótkie: wzrost minus 15 cm, może nawet być wzrost minus 20 cm. Z czasem ta pani może przejść na 5-10 cm dłuższe (większa szybkość = większa stabilność). Przy czym zakładam, że ma tu stylu typu pług, bo dziś można uczyć (i się nauczyć) bez tej techniki. Którą uważam za szkodliwą, ale o tym już pisałem. Notabene nigdy w publicystyce nie spotkał mnie taki, nazwijmy to wprost, hejt, jak po tym tekście: link - Pług służy tylko do odśnieżania dróg | Twój instruktor Kolejny błąd to zbyt twarde narty dla początkujących. Początkujący, aby radzić sobie ze skrętem, potrzebuje nart miękkich. Nie ma prędkości, więc trzymanie przy 80 km/h nie jest mu do niczego potrzebne - a po to są narty twarde. Nie należy też bać się tzw. łopat. Na łopatach (szerokie i bardzo klepsydrowe) dużo łatwiej się uczy zakręcania. Narty z promieniami 15-20 są więc - moim zdaniem - błędem dla początkujących.
  15. Miękkie (także lekkie), max. 160 cm, mogą być nawet 155 cm, szerokie, mały promień (10-12).
  16. Jeśli masz na myśli Szczyrk, to nie byłbym takim optymistą. Ale może się mylę i zmobilizują armaty w listopadzie???
  17. To standard: Wigilia na wodzie. Ale ja nie o tym pisałem, tylko o możliwym rozpoczęciu WCZEŚNIEJ. Oni mają plan na 23 listopada.
  18. Myślę, to już jest budowanie podkładu, zwłaszcza, że w prognozach jakichś większych ociepleń nie ma.
  19. Bardzo ciekawa odpowiedź, myślę że w 90% celna, spróbuję się odnieść, choć nie zakładam, że jestem najmądrzejszy na świecie: Żeby chodzić po trudnych szlakach typu Zawrat, Orla P., Rysy etc. nie potrzeba zbyt wielu umiejętności poza nie najgorszą kondycją, jakąkolwiek koordynacją i brakiem lęku wysokości. Nie wymaga to też zakupu żadnego sprzętu. Tak, to prawda, choć... częściowa. Osobiście też chodzę po górach i uważam przejście np. przez Zawrat/Świnicę za wielokrotnie trudniejsze i niebezpieczniejsze od jazdy na nartach czarną przygotowaną trasą. Ale jest coś w tym, że pozornie nie trzeba sprzętu, choć w praktyce: buty na góry - drogie, specjalne kaski - drogie, specjalna odzież - droga. Co do rowerów to jest to jak dla mnie „bardziej dostępne” bo większość terenów w linii od Częstochowy w dół jest na tyle pagórkowata, że stwarza możliwości do codziennego uprawiania takiego sportu. Oprócz licznych bike parków i singletracków, nawet na terenach mniej górzystych jest pełno takich nieoficjalnych tras (leśnych dróg i ścieżek też jest przecież mnóstwo np. wyszaleć można się nawet w okolicach Kopca Kościuszki w Krakowie - widuję tam regularnie dziesiątki osób na naprawdę porządnym sprzęcie). Poza tym osoby, które jeżdżą MTB/ENDURO to trochę inny profil klienta niż narciarze. To raczej osoby poszukujące większych wrażeń i adrenaliny oraz w dużym stopniu zaawansowani narciarze poszukujący letniej alternatywy, a z perspektywy moich wieloletnich obserwacji w większości w naszym kraju narciarstwo ma status nie najgorszą, a nie sportu i nie ma na celu dostarczenia emocji, będąc jedynie modną formą zimowego odpoczynku. Twierdzę, że ponadto wykreowano niesamowitą modę na te rowery. Kiedyś sport niszowy (zjazd z góry na wariata), uprawiany przez paru wariatów i uważany za skrajnie niebezpieczny [Weź wyp... się na tym rowerze przy 50 km/h!] dziś ma wypożyczalnie na każdym rogu. Stacje po prostu to zauważyły. Mnie to trochę bawi, bo to taka letnia alternatywa nart. Natomiast bez wyciągu i bez silników rower uczy pokory. Wiem, bo też jeździłem. 20 razy łatwiej jest wejść na Skrzyczne niż wjechać tam (bez silnika) rowerem. Na rowerze czujesz nawet spady i podjazdy w Mikołowie, co dopiero w górach. Uważam więc to za modę, nie wiem, czy przemijającą jak hulajnogi, czy zostanie ona na dłużej. Co do tendencji powstawania tylko łatwych tras to na trudniejsze nie ma odbiorcy. W większości zaawansowani narciarze/pasjonaci w Polsce już dawno przerzucili się na Alpy lub skitury i nie ma mowy, żeby na dłuższy urlop wybrali krajowy kurort, więc biznesowo jedna nowa czarna trasa lub naśnieżona Bieńkula/Golgota, czy pozostający w sferze konsultacji Nosal nikogo z powrotem do krajowego podwórka nie przyciągnie. Poza tym „wychowanie” nowego klienta, któremu zależałoby na stworzeniu większej ilości trudnych tras, zajmuje lata i wymaga od takiego delikwenta nakładów na sprzęt, karnety, noclegi itp., tak wiem można się nauczyć na kursie w tydzień, ale jeszcze się nie spotkałem z takim przypadkiem… Tego właśnie najbardziej nie rozumiem. Stacja stawia tylko na tzw. piknika i z góry odpuszcza jeżdżących w Alpach. Po to buduje się Skrzyrk (BSA, SMR, COS), myśli się o Szczawniku, rozbudowuje się Jaworzynę Krynicką, aby najlepszemu klientowi (bo zapalonemu) powiedzieć językiem Marty Lepmart: WYP... Jak kiedyś (lata temu) usłyszałem od pewnego gościa na Czantorii: - Jak ci się nie podoba na Czantorii, to wyp... do Soelden! Wiem już, że tak jest, ale - podkreślam - nie rozumiem. W wypadku większości narciarzy ten proces zajmuje lata zanim zaczną trzymać narty równolegle, a potem zaczną uważać się za zaawansowanych po w miarę płynnym jednorazowym zjechaniu na krechę z Szymoszkowej. Nie mówiąc już o np. kliencie na bardziej zaawansowane formy narciarstwa skituring/freeride, gdzie jednym z wymogów na większości kursów jest płynny zjazd z Kasprowego Wierchu po przygotowanej trasie, co dla 90% krajanów jest kompletną abstrakcją. Dotknąłeś procesu szkolenia, co mnie szczególnie leży na sercu. Szkolenie to nieustanne podnoszenie kwalifikacji oraz nieustanna próba zwiększania poziomu. Zacząć na Klepkach (sam tam uczę) i po 10 razach zostać na Klepkach to (nic nie ujmując znakomitym Klepkom) kompletna porażka... nauczyciela. Ktoś, kto tak uczy, kto nie uczy też wjazdu orczykiem, talerzykiem, zmiany tras na czerwone, a potem (delikatnie) czarne, powinien zrezygnować z uczenia. Wiem, klient nie wymaga, ale to MY POWINNIŚMY WYMAGAĆ. Wychowujemy narciarza Zbójnickiej Kopy i tylko Zbójnickiej Kopy. A na dół... gondolą, to Trójka... jest za trudna. Nie tędy droga. Co przekłada się na resztę. Maciek
  20. Może chcą zrobić dobry transport z tego nowego CP Skalite, tam parking za free???
  21. Ktoś tu pisał o zdzieraniu gaci i niedawaniu niczego w zamian, w każdym razie dawaniu niewiele: kilku niebieskich i zatłoczonych tras. Obym się mylił, a stacja mnie wręcz poraziła swoją jakością i ilością w sezonie.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...