Tuptuś
Użytkownik forum-
Liczba zawartości
39 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Tuptuś
-
Ski Amade 20.01.2018 - 27.01.2018
Tuptuś odpowiedział Gacek1964 → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
Jestem od soboty i bez łańcuchów nie radzę przyjeżdżać. Do dzisiaj codziennie zakładane aby wydostać się z chałupy -
Te kopce na ostatniej fotce to w ostatnich dniach warunki standardowe we Flachau
-
Skitoury - pierwsze zakupy, pierwsze kroki :)
Tuptuś odpowiedział shuger → na temat → Sprzęt narciarski
Spójrz na skiturowezakopane.pl, jedź na kurs i dowiesz się czy to dla Ciebie, czy Ci się podoba, potestujesz sprzęt, a przy okazji dowiesz się jak sobie radzić ze sprzętem. Przerobiłem to w ub. roku i i to była dobra decyzja. Bez wydawania pieniędzy na sprzęt spotkałem się z ludźmi, którzy skitury mają w "małym palcu". Potestowałem sprzęt (buty Dynafit, narty Hagan, wiązania TLT). Warto było.- 20 odpowiedzi
-
- 2
-
- skitour
- początkujący
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zieleniec z soboty, niedzieli. Warunki dobre do tego cały czas śnieżyli bo temperatura była na minusie i to solidnym -5 do -7. Trochę lodu na Nartoramie i tam przydadzą się dobre krawędzie. Reszta stoków bez kamieni, przetarć. W niedzielę parkingi zapchane. Jeżeli nic się nie zmieniło od poniedziałku to może to być dobry wybór na rozpoczęcie sezonu. Poniżej fotki.
- 1 158 odpowiedzi
-
- 7
-
- warunki narciarskie
- otwarte trasy
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Początek września, ruszam na tydzień do Chamonix ( z forum widać, że to popularne miejsce pobytu w tym roku), aby pochodzić po okolicznych górkach. W planach było zrobienie pętli wokół Mt.Blanc, ale jakoś tak nie przemawia do mnie chodzenie po przełęczach. Wolę wejść na jakąś górkę i z niej patrzeć w dół. Dzień przyjazdu to rozlokowanie się na campingu w Les Bossons – widok po wyjściu z domku powala, przede mną lodowiec Bossons i tak co wieczór, co rano. Jedzenie posiłków w takim otoczeniu to czysta przyjemność. Dzień pierwszy. Postanawiam, że będzie bez żadnych szaleństw, dlatego podjeżdżam do Les Houches i wjeżdżam kolejką na Bellevue (1780m npm), stamtąd szlakiem na Col de Tricot (2120 m npm) i na pierwszy szczyt tego dnia Mt.Vorassay (2287 m npm). Fajny pagórek, trawiasty i z całą masą odchodów owczych. Trzeba przyznać, że wysoko się zapuszczają. Ponieważ jakoś tak poszło szybko to wracam do stacji kolejki i stamtąd w kierunku kolejnej górki Mt. Lachat (2115 m npm). Po drodze mijam osoby schodzące z ataku szczytowego na Mt.Blanc – niektórzy wyglądają bardzo słabiutko. Ja na koniec funduję sobie zejście na nogach do doliny, ponad 1100 metrów przewyższenia. Dzień drugi. Lampa na niebie, decyzja jedna robię balkony południowe nad Chamonix. Jadę pociągiem do Le Planet i stamtąd szlakiem przez Tre-le-Champs nad Lac Blanc (2352 m npm). Na podejściu metalowe drabinki i klamry, widoki na stronę Mt.Blanc bajeczne. Samo jeziorko również bajeczne z mleczną wodą. Tym razem nie decyduję się schodzić, zjeżdżam do doliny kolejką. Dzień trzeci. Pogoda nie najlepsza - pada, a miało być wejście na Le Brevent (2525 m npm), dlatego nie spieszę się z wyjściem z campingu, cały czas mam nadzieję, że przestanie padać. Prognozy mówiły, że będzie się przejaśniać w ciągu dnia. Dlatego decyduję się na wjazd kolejką na stację pośrednią i stamtąd podchodzę 500 metrów w pionie w deszczu na Le Brevent. Na górze ziąb, nic nie widać, uciekam w dół nartostradą. Cały czas mam nadzieję na przejaśnienia dlatego idę na przełęcz Col du Lac Cornu (2414 m npm) i nad jeziorko Lac Cornu – dalej nic nie widać, to kolejką w dół. W Chamonix jest słońce. Dzień czwarty. W Chamonix ponuro, wsiadam w auto i jadę na stronę włoską do Courmayeur. Po wyjeździe z tunelu, lampa, cieplutko 18 stopni. Kieruję w stronę doliny Val Ferret, jadę do ostatniego parkingu w dolinie na wysokości ok 1790 m npm i stamtąd idę w kierunku przełęczy Grand Col Ferret (2537 m npm) – to odcinek głównego szlaku TMB (Tour de Mt.Blanc). Tu zupełnie inne krajobrazy, niż po stronie francuskiej - bardziej przypominające nasze Tatry Zachodnie. Na przełęczy wieje jak cholera, idę wyżej na Tete de Ferret (2714 m npm) i tam otwiera się widok na Alpy Pennińskie w tym na Grand Combin. Ze szczytu schodzę w kierunku kolejnej przełęczy robiąc pętelkę i w dół do doliny znakowaną, stromą ścieżką. Oj to był fajny dzień, na koniec pizza w knajpce w Courmayeur i dodatkowy poczęstunek od sycylijskiego kucharza. Dzień piąty. Podjeżdżam autem do Le Buet i cel na dzisiaj to Mt. Buet (3098 m npm), zwany inaczej Mt.Blan for the ladies. Startuję z poziomu 1320 m npm, a więc w pionie do szczytu 1770 metrów, przewyższenie nie spotykane w polskich górach. Na drogowskazie 6 godzin do szczytu. Mozolne podchodzenie w górę doliny do schroniska, tam krótki odpoczynek i dalej w kierunku przełęczy Col de Salenton (2526 m npm). Po drodze do pokonania bloki skalne oraz rumowiska. Trochę strach czy coś z góry nie poleci. Po niespełna 5 godzinach szczyt, dookoła krajobraz wulkaniczny. Ponieważ wieje jak cholera – przydaje się puchówka, tylko kilka minut na górze i w dół do przełęczy i na parking. Całą trasę obracam w 8 godzin, z przystankami na herbatkę, zdjęcia i kakao w schronisku, które miało być czekoladą na gorąco Szósty dzień. Ponieważ od rana leje i nic nie widać, czas wracać do domu. Endomondo pokazuje, że przeszedłem 80 km, na szlaku spędziłem 38 godzin, w górę pokonałem 7300 metrów i spaliłem kilkanaście tysięcy kcal . Trekking mega udany i polecam te okolice każdemu kto lubi chodzić po górach. Jeżeli za bardzo przynudziłem to sorki. Mam nadzieję że fotki spodobają się. Darek.
-
Jak można zrobić Sellarondę normalnymi ścieżkami ?, czy obok asfaltu jest coś szutrowego też ?
- 11 odpowiedzi
-
Dolomity remake, czyli na nartach wśród brązowych skał
Tuptuś odpowiedział marboru → na temat → Marboru - relacje
Kurcze już wiem, gdzie pojadę w następną zimę. Te widoki, które kontemplowałeś to masyw Le Tofane i wcale się nie dziwię tej kontemplacji, bo jak zobaczyłem ten widok jesienią, to usiadłem z wrażenia i stwierdziłem, że chcę tu zostać. Myślę, że nie pogniewasz się jak umieszczę 3 fotki tego miejsca i tych kolorów z jesieni, bo wiem, że też trochę chodzicie z Paulą po górach. Polecam Dolomity we wrześniu, oczywiście bez nart . Pozdrawiam Darek- 159 odpowiedzi
-
- 9
-
- dolomity
- dolomitisuperski
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dolomity remake, czyli na nartach wśród brązowych skał
Tuptuś odpowiedział marboru → na temat → Marboru - relacje
Ten dziwny budynek to Mauzoleum żołnierzy poległych w I wojnie światowej. Można je odwiedzić idąc szlakiem turystycznym na nóżkach z Passo Pordoi na Piz Boe lub schodząc z góry.- 159 odpowiedzi
-
- 5
-
- dolomity
- dolomitisuperski
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dolomity remake, czyli na nartach wśród brązowych skał
Tuptuś odpowiedział marboru → na temat → Marboru - relacje
Trafili bardzo dobrze. Dzisiaj wróciłem i śniegu full. Poniżej zdjęcie z okolic masywu Sella. Och zazdroszczę Marboru i ekipie i czekam na super relację.- 159 odpowiedzi
-
- 10
-
- dolomity
- dolomitisuperski
-
(i 9 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzisiaj jazda w ośrodku Latemar. Start do góry wagonikiem z Predazzo i dalej całą karuzelą wyciągów do samego Obereggen. Na początek kilka zjazdów z Rif. Passo Feudo, super twardawo, równo na wszystkich trasach. Potem zjazd w kierunku Pampeago i tam jak się później okazało to co mi się najbardziej dzisiaj podobało to trasy z Rif. Agnello. W ogóle w okolicach Pampeago warunki doskonałe, śniegu mnóstwo poza trasami. Kolejnymi wyciągami przemieszczam się na sam koniec ośrodka i tam małe rozczarowanie, w okolicach Obereggen zielono. Trasy do dolnej stacji mocno rozmiękłe. Powrót znowu w kierunku Predazzo i kręcenie się po trasach. Dzisiaj znowu słonecznie i bardzo wietrznie, ok 60 km/h, czasami wiatr potrafił zatrzymać mnie podczas jazdy po płaskim. Mocno nawiewało też na trasy, pod koniec dnia jazda po świeżym śniegu. Chyba z powodu wiatru nie chodziło krzesło z osłoną wwożące na najwyższy punkt w ośrodku. Pozdrawiam Darek
-
Krótki meldunek z Val di Fassa. Wczoraj odwiedziłem ośrodek Passo San Pellegrino i warto było. Ośrodek po obu stronach przełęczy, nowoczesny, urokliwy z mega widokami. Szczególnie urokliwa w widoki część ośrodka do której można dostać się koleją linową. Ogromny płaskowyż z wieloma możliwościami jazdy. Ludzi na trasach nie za dużo, śnieg nie za szybki, nie za twardy, taki w sam raz , a przede wszystkim świeży. Dostawa trwała prze ostatnie 2 dni. Także jedna ważna informacja dla tych, którzy zaplanowali pobyt w marcu w Dolomitach, przybywajcie śniegu sporo. Temperatura w dolinach +8, na górze wietrznie i na minusie. Pozdrawiam Darek
-
W oparach minimalizmu. - skitury na lekko
Tuptuś odpowiedział Wujot → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Kurcze przymierzałem się do takich samych , no i ta cenka . Czy podesłałbyś jakiś link do tego sklepiku ?- 909 odpowiedzi
-
- skitury
- sprzęt narciarski
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
WZF Skitour
Tuptuś odpowiedział MajorSki → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Ale warun już żałuję , kurczę muszę się przeprowadzić gdzieś na południe -
Johnny, a czy Ty przypadkiem nie myślisz już o triathlonie ? Rower, bieg, zostało Ci tylko jeszcze pływanie Pełen szacun, zima, rower, brrrr. Życzę jeszcze więcej coraz ciekawszych pomysłów i wyzwań, no i mniej pecha. Pozdrawiam Darek
- 17 odpowiedzi
-
- 1
-
- góry stołowe
- fat bike
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
A ile później bólu w dochodzeniu do sprawności można zobaczyć na fejsie w profilu Lindsey Vonn w poście z 11.01.17. Polecam.
- 4 odpowiedzi
-
- greatest ski crashes
- upadki na nartach
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skiturowe męczarnie na Kasprowym.
Tuptuś odpowiedział Tuptuś → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Sprawdziłem na endomondo i mi wejście zajęło 4,5 godziny z krótką przerwą na Goryczkowej. Poszedłem przez Myślenickie, bo nikt tam nie szedł , a dawno tam nie byłem. Sprzęt wypożyczałem w Tatra Trade na rondzie kuźnickim, niestety nie można u nich robić rezerwacji np. tydzień wcześniej. Trochę poczytałem na różnych stronach i wszyscy pisza, że warunki teraz na górze trudne. Myślę, że następne wycieczki to np. Wielki Kopieniec, Magura Witowska lub doliny - powinno być trochę spokojniej Pzdr -
Skiturowe męczarnie na Kasprowym.
Tuptuś odpowiedział Tuptuś → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Jestem pewien, że z tacy spece "otoczą cię" odpowiednia opieką . A jak za bardzo nie zmęczysz się podejściem to ze zjazdu będziesz zadowolony -
Skiturowe męczarnie na Kasprowym.
Tuptuś odpowiedział Tuptuś → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
No tak, powoli uczę się co muszę mieć ze sobą na każdej takiej turze i lista zakupów się wydłuża. Dzięki za gratulacje i też pytanko do doświadczonych skiturowców: jaka powinna być długość narty, przy wzroście 170 cm i jak z długościami fok ?, czy foka powinna dochodzić do końca narty i bocznych krawędzi ?, czy może być krótsza i węższa ? -
Plan na sobotę był prosty, dotrzeć pod Tatry i wejść na nartach na Kasprowy Wierch – mekkę polskiego narciarstwa. Piątek, koniec pracy wsiadam w pociąg do Krakowa, aby po 3 godzinach przesiąść się do autobusu jadącego do Zakopanego i po kolejnych 2,5 godzinach zameldować się w zimowej stolicy Polski. Sobota pobudka ok. 6, gramoling, lekkie śniadanie i nieśpiesznie udaję się do upatrzonej wypożyczalni sprzętu skiturowego. Mają czynne od 8 więc nie spieszę się, jestem wcześniej i tam pierwsza tego dnia niespodzianka – już czynne. Za chwilę druga niespodzianka – sprzętu praktycznie brak, lekka konsternacja, tak to jest jak człowiek nie ma swojego. Gdzieś w kącie wypatruję jakieś nartki, trochę krótkie, ale cóż na bezrybiu i rak ryba. Wypożyczam komplet: buty + narty + foki + kije, koszt 70 zł/doba. Cel: Kasprowy Wierch przez Myślenickie Turnie i Halę Goryczkową. W przewodniku W.Szatkowskiego trasa jest określona jako łatwa, przyjemna dla początkującego. Zakładam sprzęt i w drogę. Warunki marzenie: słoneczko, lekki mróz. Trasa od Kuźnic wiedzie przez las pieszym szlakiem zielonym, początkowo wzdłuż nartostrady z Hali Goryczkowej. Idzie się bardzo dobrze, tempo spokojne, po godzinie jestem na Myślenickich Turniach. Widoki super, w dole Zakopane pod chmurką smogu. Tutaj odbijam od szlaku pieszego i dalej szlakiem narciarskim w kierunku Wyżniej Równi Goryczkowej, gdzie jest dolna stacja kolejki krzesełkowej na Kasprowy zajmuje mi to ok. 30 minut. Tam przerwa przy szałasie, herbatka, śniadanie, czekolada i w drogę. Ruszam bokiem nartostrady do góry, kurcze stromo, nie robię zakosów, tylko wykorzystując „piętkę” cisnę prosto do góry. Pokazują się pierwsze oblodzenia trasy. Docieram do dna Kotła Goryczkowego i odbicia szlaku narciarskiego na Halę Kondratową, który jest zamknięty. Dalej bokiem tras zjazdowych po wyznaczonym tyczkami przejściu i tutaj rozpoczyna się cała zabawa. Nie dość, że stromo to lodowo, próbuję trawersować zbocze, ale tam miejscami śnieg wywiany i sam lód, próbuję zakosów i wzorem innych iść wydeptanym już śladem. Narty jednak mnie nie słuchają, robię krok do przodu i zjeżdżam dwa kroki w tył lub co gorsza obsuwam się po stoku w dół, potem znowu trzeba podejść do śladu i taka walka trwa w nieskończoność. Jestem wściekły, co jest ?, ktoś mi radzi abym mocniej uderzał o stok nartą i krawędziami, nie pomaga, zaliczam dwie wywrotki i kolejne obsuwy. Jestem zmęczony, głodny, odwodniony, wściekły na całą sytuację, a miała być przyjemna wycieczka. Ściągam narty i idę z buta, nagle jedna noga zapada się prawie po pas, kilka kroków i znowu noga w śnieg. Znowu zakładam narty i do góry, krok, po kroku. Myśli kołaczą się po głowie, k…..wa co ja tutaj robię. Po tej nierównej walce docieram do stacji wysiadkowej krzesełka z Goryczkowej, ściągam narty, wyciągam wszystko co mam do picia i jedzenia, odpoczywam. Do wejścia na szczyt mobilizuje mnie pracownik PKL, który oznajmia mi, że nic go nie obchodzi, że nie mam sił, ale skrótem koło niego to nie przejdę. Tylko ze szczytu mogę zjechać w dół. Wchodzę już z buta dotykam dzwonu, nie czuję żadnej radości, zapinka i w dół. Nie cieszę się ze zjazdu, bardziej myślę o tym aby ze zmęczenia nie zrobić jakiegoś głupiego błędu, tylko zjechać na dół. Boli chyba każda część ciała nie czas na stylowe zjeżdżanie, byle w dół napić się piwa, bo usycham z pragnienia. Do dzisiaj zastanawiam się co się stało, ta góra mnie pokonała. W sezonie przemierzam szlaki w Tatrach wzdłuż i wszerz i chyba jeszcze nigdy tak fatalnie się nie czułem, może to sprzęt ( narty były krótsze o 20 cm od mojego wzrostu, foki były też krótsze o jakieś 10 cm od nart do tego nie pokrywały całej szerokości narty ), może nie ten dzień, a może po prostu musiałem zapłacić tzw. frycowe za brak doświadczenia skiturowego. To była moja sobotnia historia. Pozdrawiam Darek
-
Mega przygoda, filmik wymiata - rewelacja. Pozytywnie zazdroszczę
- 32 odpowiedzi
-
- 1
-
- wielka fatra
- słowacja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skitury po raz pierwszy
Tuptuś odpowiedział Tuptuś → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Z Koziego ? to jeszcze nie moja półka, niestety . Po wejściu na szczyt mogłoby się skończyć telefonem do TOPR-u -
Skitury po raz pierwszy
Tuptuś odpowiedział Tuptuś → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Dziękuję za przyjęcie do klubu i za motywację do kolejnej tury. -
Czytając tyle fajnych relacji na forum i ja postanowiłem spróbować. Jeszcze w grudniu zapisałem się na kurs organizowany przez skiturowezakopane.pl i właśnie w ten weekend przyszedł czas próby. Szkolenie prowadził Jakub Brzosko - przewodnik tatrzański, ratownik TOPR, m.in. uczestnik mistrzostw świata w skialpiniźmie. Jednym słowem jak się uczyć to od najlepszych . Pierwszy dzień to podstawy: zakładanie fok, technika podejścia, nauka zakosów. W ramach ćwiczeń wycieczka na Halę Kondratową i tam ćwiczenia lawinowe. Na koniec przygotowanie sprzętu do zjazdu i sam zjazd do Kuźnic, początkowo przez las, a następnie nartostradą prowadzącą z Goryczkowej. Drugi dzień to wycieczka z Kuźnic na Karczmiska, 6,5 km do góry i 500 metrów w pionie, starą nartostradą z Hali Gąsienicowej. Spokojne tempo, podziwianie tatrzańskiej przyrody i dalsze doskonalenie techniki chodzenia. A powrót to zjazd tą samą drogą. Wrażenia: to inny sprzęt od zjazdowego, inne nartowanie wg. mnie trudniejsze, ale zarazem bliskie obcowanie z przyrodą, bez zgiełku, hałasu i stokowej muzy. Warto było. Pozdrawiam wszystkich skiturowców i do zobaczenia na szlakach .
- 9 odpowiedzi
-
- 16
-
Dzisiaj sprawdziłem co oferuje Bachledova Dolina, tym bardziej, że jest na jednym karnecie wraz z Białką. I śmiało mogę polecić jako super alternatywa dla Białki na jakieś 4 godziny jazdy. Parkingi dobrze przygotowane z pomocną obsługą, przy każdej trasie bary, a na stokach pusto, zero kolejek do wyciągów. Na trasach z rana twardo, równo, później ponieważ mocno wiało to nawiewało na trasy, ale bez tragedii. Mapa tras w ośrodku mocno "przekolorowana", w rzeczywistości czynne jest: 2 x krzesło, orczyk podwójny i 2 x orczyk dla początkujących. Czynne trasy to: 1, 2, 3, 4, 7 ,9.
-
Dzisiaj Białka Tatrzańska. Temperatura przez cały dzień -2 do 0 stopni + praktycznie cały dzień opad śniegu (czasami się przejaśniało) dały naprawdę bardzo dobre warunki. Oblodzenia na niektórych trasach były przykrywane przez stały opad śniegu. Ludzi do godziny 14.30 całkiem sporo - do wyciągów kolejki 5 do 10 minut, największe na Pasieka Express. Od 14.30 coraz mniej luda, a od godz. 15.30 jazda na bieżąco bez stania na każdym wyciągu. Aż żal było kończyć o 16.30. No i trzeba przyznać, że dzisiaj przydały się osłony na tych nowszych krzesłach.
- 3 220 odpowiedzi
-
- 15
-
- polska
- warunki narciarskie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: