Heli
Użytkownik forum-
Liczba zawartości
376 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Zawartość dodana przez Heli
-
Co do okien i gogli - mnie chodziło o idee - zrobienie komory termoizolacyjnej - materiały i metody oczywiście inne Równie dobrze można by powiedzieć, że okna te droższe maja drewniane ramy a gogle nie Co do szkła w okularach... no tu bym był ostrożny Dobre okulary są "plastikowe" - już jakiś czas temu zrobiono plastik o większym współczynniku załamania ( "szkła" korekcyjne ), ale gogle mają inny rodzaj plastiku - z oczywistych powodów musi mieć swoje specyficzne właściwości mechaniczne. Podałeś Darku znakomity przykład filtrów - właśnie w fotografii. Tam widać wyraźnie o co chodzi - szczególnie jak popatrzy się na filtry polaryzacyjne kołowe. Nawet patrząc przez nie bezpośrednio człowiek zostaje bez najmniejszych wątpliwości czy potrzebne, czy nie. Tylko jedna uwaga - nie należy się spodziewać tak drastycznych różnic przy używaniu gogli jak przy używaniu filtrów foto.
-
Myślę Sławku, że w tym temacie potrzeba dużo dystansu do wypowiedzi kolegów. Chyba wszystkie firmy robią gogle tańsze i droższe. Jak pamiętam nasze rozmowy sprzed kilku lat o goglach nie było kwestii zaparowania. Była tylko kwestia poprawy widoczności przy płaskim świetle przez zastosowanie polaryzatorów. Nawet jeżeli w wyniku barowej przerwy po wyjściu z baru gogle były zaparowane, to wystarczyło 200m i od środka robiły się suche. Może więc warto wytłumaczyć samo zjawisko zaparowania... pewnie wszyscy bywalcy forum wiedzą, ale zawsze znajdą się początkujący, którzy to być może przeczytają i im się przydać może Jeżeli ciepłe powietrze nasycone w 100% parą wodną ochłodzimy będzie się musiała gdzieś woda wytrącona z niego osadzić. W naszym wypadku osadza się na szybie od środka gogli - tam jest najzimniej. Grzejnikiem w goglach jest nasz fragment twarzy, który jest w stanie ogrzać pewną ilość powietrza. Przeciw niemu pojawia się chłodzenie wiatru owiewającego gogle. Oczywiście z twarzy wydziela się też pewna ilość wody - po prostu pocimy się ( szczególnie przy dużym wysiłku ). Do tego dochodzi jeszcze wentylacja w goglach, która dostarczając świeżego powietrza ( po ogrzaniu zwiększa ono swoje możliwości rozpuszczenia w nim wody )pozwala na odprowadzenie wilgoci. Im większa będzie izolacja termiczna gogli tym mniej ciepła będziemy tracić i tym łatwiej będzie odprowadzić wilgoć. Dlatego pojawiły się modele wieloszybowe - jak w oknach. Problem zaparowania został skutecznie rozwiązany dosyć dawno. Jeżeli komuś gogle parują musi sobie kupić wyższy model, bo albo ma taką fizjologię albo zaczął dynamiczniej jeździć i bardziej się poci . Zupełnie inna sprawa - wg mnie najważniejsza - to sprawa jakości widoczności. Dla początkujących mało ważna, bo pojawienie się muldy nagle nie stanowi problemu. Dla poruszających się z prędkościami znaczniejszymi... powiedzmy od 50 km/h wzwyż to już może być problem. Jeżeli przy ostrym włożeniu w skręt, gdy już praktycznie jedziesz na max obciążeniu mięśni/ścięgien pokonujących siłę odśrodkową dostaniesz dodatkowego "kopa" od muldy może coś nie wytrzymać . "Płaskie światło" pojawia się w momentach gdy zaczynamy mieć oświetlenie bezcieniowe - coś na kształt lampy przy stole chirurgicznym. By temu zaradzić wykombinowano, by odcinać pewne wiązki światła i pozostawić tylko te "w jednym kierunku". Daje to możliwość wyraźniejszego widzenia cieni/półcieni. No i fanie - wszystko by było proste, gdyby nie technika wykonania filtrów polaryzacyjnych. Jak się okazało w praktyce i co może każdy z nas zaobserwować filtr filtrowi nie równy. Napisać na metce, że jest polaryzator może każdy, ale zrobić go tak by był skuteczny już trudniej. Chyba najlepszy polaryzator jaki mogłem testować miała wspomniana przez Sławka Alpina qatroflex , ale zastrzeżenie - w konkretnym modelu takim z metalowymi spinkami przy pasku ( przepraszam, ale nie pamiętam nazwy modelu ). Nie wiem, czy w innych stosowali/produkowali tak samo. Nieco gorszy, ale też bardzo przyzwoity miały Bolle dubleflex Krait z membraną pomiędzy szybami. Bardzo przyzwoitych było też kilka rodzajów Uvexa i Carrery. Na szczęście gogle jak okulary w dużym stopniu podlegają modzie . Kto nie jest zbyt wrażliwy na modę na pewno może zaopatrzyć się w przyzwoite gogle w rozsądnej cenie. Wspomniane wcześniej Alpiny z ceną początkową ok 800 pln ( po przeliczeniu ) można było kupić po ok 200 pln po półtora roku. Bolle coś koło 100 pln kosztowały. Myślę, że nie ma dobrych i złych firm. Pewnie każda firma potrafi zrobić dobrą szybę - to tylko kwestia ceny. Nie można również powiedzieć, że jedno szybowe gogle to śmieć - dla tych co jeżdżą wolno nie trzeba lepszych... tyle, że różnica w cenie jest tak mała, że jedno szybowych ja bym nie kupował - na jednej szybie ciężko utrzymać ciepło. Jeszcze raz proponuję porównać to z oknami w domu i sobie pokombinować Przepraszam, za być może zbyt długi post, ale chciałem to w jednym kawałku umieścić .
-
Dostatnich, zdrowych i śnieżno-słonecznych
-
Aklim - jak rozumiesz stwierdzenie piankowe salo ? Za chole... nie mogę wykombinować jak doszedłeś od tego do stwierdzenia, że wg mnie slalo jest do ...
-
Na prawdę tak żeś je zjechał Sławku ? :eek: A moje/twoje heady z Tomkowymi dyblami i na Roberta płytach trzymają się całkiem nieźle . Wiecie co ? zaraz Jackowi zdominujemy forum:D Sławku - walnij jakąś relacje co u Ciebie - jakoś Cię nie było dawno słychać... nie mówię , żebyś się tu rozpisywał, ale ...
-
Nie mam zamiaru się w to mieszać Pytasz , czy przez Ciebie powypisywane ? na tyle na ile Twoja wypowiedź odbiega od wypowiedzi hotrok'a Ale... w kwestii samej techniki/sił działających na nartę o czymś wspomnę. To czy narta trzyma w skręcie , czy nie to jedno. Nie tylko w skręcie na nartę działają siły naprężające ją. Wg mnie : Nie ma opcji - jeździsz słabo nie dogniesz narty Zapomnijcie o tym raz na zawsze. Nawet najsłabiej jeżdżący wjechać może w muldy, bandy etc. Mamy wtedy możliwość natychmiastowego zniszczenia nart ... ale to pół biedy, narażamy się na potworną kontuzję, bo narta nie ma siły "wyamortyzować". To jakby jeździć z padniętymi amortyzatorami. Gdyby to w zwolnionym tempie rozpatrywać i zastanowić się nad działającymi siłami: Trzeba wjechać na wysokość 50 cm Zgodzicie się, że jeżeli będziemy to robić długo - np 10 sek, to przeciążenia będą minimalne. Jeżeli to spróbować zrobić w 0,01 s to nas zmiażdży bo nadamy sobie prędkość ca. 180km/h w ułamku sekundy. Wiadomo, że nie tylko prędkość, ale również długość narty określa nam czas w jakim mamy wspiąć się na jakąś wysokość ( pokonać przeszkodę, np bryłę lodu/śniegu o niewielkiej nawet wysokości) .Siła jaka będzie nas dźwigała podczas jazdy do góry będzie zmienna. Narta powinna działać jak amortyzator - siła dźwigająca w miarę równo powinna siłę rozkładać. Co się dzieje, gdy narta jest zbyt miękka ? Siła na początku działania jest zbyt mała i nas nie podnosi - tracimy czas, w którym już powinniśmy być podnoszeni. W efekcie zapewniamy sobie coraz większe przeciążenie. Skutek - w zależności od pozycji, usztywnienia - mikro urazy przy małych prędkościach i małych przeszkodach po pozrywane ścięgna, wiązadła na uszkodzeniach kręgosłupa skończywszy. Oczywiście nikogo z doradzających nikt nie rozliczy, ale doradzając warto pamiętać nie tylko o łatwości jazdy, a i o tej drugiej stronie medalu też. Wg mnie lepiej nie doradzać, niż doradzić źle. Nad tym wszystkim chyba ktoś powinien panować na forum - kontrolować to, bo szkoda psuć sobie dobrej opinii.
-
Nie widzę powodów do konfliktu To, że chłopaki trochę "złośliwe" to dobrze - musi być trochę energii w wypowiedziach. Mój problem to nie brak stoków i odległość od nich, a brak zamkniętych dobrze przygotowanych stoków. Jestem już "złom" i na ostrą jazdę na otwartym stoku mnie nie stać... a i podobno teraz ganiają za nadmierną prędkość. Myślę, że 95% -tom ludzi regulacja szybkości skrętu narty przez podniesienie krawędzi nie będzie potrzebna, to się nudzą i wyrażają to w ten sposób. Jak dla mnie jest wszystko OK Co innego mnie dziwi - w doborze sprzętu "początkujący" zapytał o dobór narty... jakiegoś piankowego salo 156cm pod 90 kg :eek: . Co tam nie powypisywane :eek: hotrok - OK, ale widziałeś co poniżej napisane ? Jak dbając o forum możecie coś takiego pozostawić ?
-
Ja mam z akrylonu (PMMA), popularnie zwanego plexą. Nie używam cyklin cienkich... a właściwie "giętkich", bo jeżeli cienkie chwycisz w uchwyt to pozostanie sztywne... Ponieważ mówimy o skrawaniu pozostaje dobrać odpowiedni kąt ostrzenia narzędzia i po sprawie. Jak ktoś pomyśli to na jednej krawędzi bocznej plexi zrobi dwa ostrza. Ostrzy się na papierze ściernym wodnym "500". Kąt ostrzenia... koło 105 stopni, może być więcej trochę. Jak za duży wyjdzie zacznie się brzeg kruszyć. Plexa raczej powinna być wylewana a nie ekstrudowana. Acha - ostrzy się raczej cyklinę wcześniej przefrezowaną odpowiednio, bo "machanie " od prostej zajmie duuuużo czasu i może być ciężko ją wyprowadzić "na równo"
-
byłem
-
Oddajesz do serwisu - sam nie robisz bo ? Nie oglądałem tego programu, ale mam na CD/DVD filmy instruktażowe swixa , Kunzmanna - jeszcze parę innych w sieci można znaleźć. Czym ten na TVN od nich odbiega ? ... a może mówisz o tych filmach na TVN koło północy , bo w trzech kolejnych postach polecasz program, tylko jakoś nic konkretnego nie napiszesz. Fajna prowadząca .. czy jak
-
Jak najbardziej - Ochota/Rakowiec Jasne - jak w moim poście powyżej pisałem - na obrazku wszystko jest proste. Tylko jakoś potem inaczej wychodzi
-
Pierwsze (?) oficjalne spotkanie - wtedy jeszcze carving.com.pl odbyło się dawno temu i było tam zaledwie kilka osób. Takiej frekwencji należy się spodziewać zapewne i teraz. Przepraszam, że sprowadzam Was na ziemię, ale zrozumcie - też byłem kiedyś pełen entuzjazmu. Droga, którą chcecie pójść ( grupowe szkolenia/testy ) już jest sprawdzona. Szkolenia/pokazy - a na czyj koszt ?... bo ideowość sięgająca tego poziomu u mnie się skończyła. Nawet jak się zrobi najlepszy sprzęt to rynek zbytu jest minimalny. Macie przeciw sobie dystrybutorów dużych firm - oni nie będą zainteresowani dobrymi narzędziami, tylko tym co sprzedają i to zawsze będzie najlepsze ... i nie mam do nich o to pretensji - takie życie. Serwisy ręcznie robić nie będą, a tych co robią zawsze będą potępiać bo ktoś namawia do zabierania im klientów. Szkolenie a właściwie pokaz trwający kilka godzin ? to jak teoretyczna nauka jazdy na nartach z pokazem. To trzeba wyczuć. Ja nie mam zamiaru dawać swoich narzędzi do nauki innym ( myślę o diamentach, frezach ). Nauka używania pazura to wyższa szkoła jazdy, nie dlatego, że trudno, ale ciężko znaleźć tyle par nart by dojść do wprawy. Odpowiednie ustawienie kąta noża wymaga wiedzy i cierpliwości ( pod warunkiem, że w ogóle taki pazur posiadamy ). Taki pokaz to nic innego jak naganianie klientów dla firmy, którą się reprezentuje. Jak kupisz i bierzesz do ręki narzędzie, to się okazuje, że "temu panu" szło sprawnie a nam wychodzi gó..o. Trochę jak TV market Chcę, by ominęło Was rozczarowanie. Wszystko jest proste jak się już umie. mysiauek jeżeli myślisz o "tej firemce" to ona już nie produkuje a sprzedażą w detalu się nigdy nie zajmowała. Pozostały resztki w magazynie i nie sądzę by coś więcej wyprodukowano - nie ma rynku zbytu. Jeszcze raz napiszę to co pisałem już wcześniej. Chcecie robić sobie narty dobrze ? Najpierw zastanówcie się jak poszczególne narzędzi mają działać - to wg mnie podstawa. Nauka na zasadzie bezmyślnego powtarzania czynności nie jest dobra - szkoda czasu... chyba, że nie zamierzacie serwisować dobrze , a na poziom "oślej łączki". Gdzieś wcześniej napisałem - zapraszam do siebie przy jakiejś okazji pracy przy nartach - nikt się nie odezwał, znaczy nie potrzeba PS nigdy nie ostrzyłem nart zarobkowo, nie mam serwisu komercyjnego, więc proszę mnie o komercyjność nie posądzać
-
Nie ja tajemniczy jestem, a Wy leniwi Od kilku lat to wisi w "necie". Dla mnie wniosek z tego jeden - nie jest to Wam potrzebne. Do tego, żeby przygotować narty potrzeba narzędzi, umiejętności by to zrobić i chęci do zrobienia tego. Ludzie w różnych miejscach się blokują. Początek to oczywiście brak narzędzi. Gdy się decydujesz na zakup powstaje pytanie co kupić. I tu większość oczekuje odpowiedzi prostych, a takich odpowiedzi nie ma. W zależności od tego na jakim poziomie chcesz to robić, należy/można kupić co innego. Jak już coś tam się ma przeważnie okazuje się, że to nie takie proste, bo brakuje doświadczenia. Następuje zniechęcenie i znów blokada. Po złapaniu minimalnego doświadczenia przeważnie okazuje się, że coś trzeba dokupić, coś zmienić. .. blokada, ale tą łatwiej sie pokonuje. Jeździmy sobie na nartach samodzielnie przygotowanych , jeździmy coraz lepiej i poziom przygotowania potrzebny nam coraz wyższy. Na prostą wychodzi się w momencie, gdy praktycznie nie ma wyboru, bo serwis nie przygotuje nam nart na takim poziomie jakiego potrzebujemy. Nie dla tego, że nie potrafią, a jest to jako działanie zarobkowo nieopłacalne - o tym już chyba SB pisał - 3h roboty za powiedzmy 120 pln to żaden interes. I jeżeli ktoś myśli, że już blokad więcej nie ma to się myli Jeżeli już jeździmy na tyle dobrze by był nam potrzebny topowy poziom przygotowania to okazuje się, że przydałyby się pozamykane trasy do jazdy, bo na otwartych tłok i przestaje się chcieć jeździć... i po co to idealne przygotowanie ? Pytacie o mnóstwo rzeczy, bo macie dużo chęci działania w tym kierunku. Musicie zrozumieć, że pytacie o narzędzia czy sposób wykonania na różnych poziomach. Nie może być na to jednoznacznych odpowiedzi. Jeżeli czekacie na "gotowce" to nie zaczynajcie zabawy w serwisowanie "na poważnie". Nie starczy Wam wytrwałości. Chcecie zdjęcia... no dobra - najwyżej JC wytnie i od razu zaznaczam - jeżeli wytnie nie będę miał pretensji Kiedyś pewna grupka wykombinowała coś takiego
-
Rozumiemy to tak samo... tylko nie bardzo wiem dlaczego zdziwienie. Masz wątpliwości co do czego ? czy plexi (akrylon albo poliwęglany) jest twardsza od pochodnej polietylenu ? Bez przesady to nie powinno dziwić... więc w czym problem ?
-
Nie używam stalowej cykliny... chyba gdzieś pisałem odpowiednio zrobiona cyklina plexi wystarcza. Tnie wszystko, niektóre "specjalne" modele ręce niestety też Dyskutowanie ile to się robi jest chyba bez sensu. Zależy ile masz do zebrania. Przy wyprowadzonej narcie i regularnych własnych serwisach wyrównywanie masz na bieżąco, czyli przy ostrzeniu od spodu wyrównanie to kilka przeciągnięć - ile to może trwać ? kilkanaście sekund . Jednak cyklin z plexi spełniających takie zadania nie kupisz . Trzeba zrobić - przeprofilować te, które można kupić, zrobić od nowa samemu, lub znaleźć kogoś kto wie jak to zrobić Dobrą cyklinę z plexi ostrzy się b.szybko i przy umiejętnym stosowaniu wystarcza na baaaardzo długo. To dlaczego takich cyklin nie można kupić ? A kto miałby interes w sprzedawaniu takich cyklin ? Koszt materiału to kilka złotych, robocizna pewnie też coś koło tego. Jak zrobić na tym interes skoro wystarczą na długo ?...chyba nie da rady - lepiej nie pokazywać Podobnie jest z innymi narzędziami. One mają się sprzedawać i przynosić zyski, dlatego wiele z nich jest niedopracowanych tak jakby wypadało. Np po co ostrzyć z boku całe 3 mm krawędzi, jeżeli można 1,5 mm... albo i mniej Dwa razy mniej roboty, dwa razy mniej zużywają sie pilniki czy frezy. Narzędzia do zdjęcia kawałka krawędzi są/istnieją - mają je profi dla swoich potrzeb. Ale w sprzedaży raczej ciężko znaleźć. Męczycie się więc by ktoś mógł zarabiać - ot i wszystko PS a jak kiedyś już bardzo Cię będą bolały palce od trzymania cykliny to rusz głową - nie tylko rękami Wymyślono takie urządzenie co wyraźnie poprawia chwyt cyklin i palce przestają boleć
-
Dlaczego uważasz, że zebranie ślizgu to dużo pracy ? Chwila-moment i zrobione Potem przy zakładaniu struktury trochę roboty, ale za to nie musisz robić "uniwersalnej". Prawidła plastikowe nie są najlepsze bo szybko się wycierają i dokładność masz mniejszą niż przy owinięciu diamentu taśmą ( robiąc jedną parę nart może być ) ... ale za to są najtańsze:D .
-
Pytanie jest nie jak naostrzyć, a czy dobrze Ci się jeździło - czy narty były odpowiednio szybko reagujące itd. Plastikowych prawideł do podnoszenia i tak prawie nikt nie używa Na ogół ( jeżeli brak odpowiedniego sprzętu, a potrzeba większej precyzji dopasowania) "robi się to" na taśmę
-
Raceman - do Ciebie to trzeba mieć cierpliwość Zrób mały eksperyment , weź jedną starą wizytówkę i wytnij w niej talię(jak w narcie). Przyłóż do stołu na płasko i zobaczysz że wizytówka...gdy ją będziesz stopniowo przechylał, będzie się wyginała do momentu aż dotknie płaszczyzny stołu. Jeżeli nie dotknie to opiera się na krótkich fragmentach przód-tył i nie ma podparcia na środku. Jeżeli w praktyce na stoku będziesz w takiej sytuacji miał kawałek miększego śniegu narta będzie się wcinała "szukając" podparcia na całej powierzchni. Będziesz miał więc wyhamowanie z jednej strony i tracisz powierzchnię nośną narty z drugiej ( to przy pozycji zrównoważonej ) Jeżeli będziesz chciał przejść na przody narta będzie "szarpać", bo będzie tracić podparcie z tyłu i nagle będzie chwytał środek. ( to przy założeniu, że będziesz w stanie przejść na przód - zależy jak bardzo będzie "za twarda" ). Dlatego nie ma co kombinować z twardością jako parametrem do zmiany radiusa. Narta ma trzymać odpowiednio na całej długości .
-
Narta ma być dopasowana dynamicznie - to cytat z innego wątku. To oznacza, że na krawędzi musi być "równo" podparta. Niedoginanie oznacza brak podparcia na środku pod butem, zbyt miękka oznacza brak odpowiedniego podparcia na końcach. Teoretycznie - powtarzam - teoretycznie wystarczy przesunąć do środka o 8 cm (w sumie) miejsca najszersze na przodzie i tyle, uzyskamy z 14-tu m 12-cie m radiusa. Praktycznie to jest mniej, bo krawędź nie jest prowadzona po geometrycznych wycinkach koła a jest wyoblana. Robert - nie chodzi o cudowanie a o sprawdzenie tego, co możemy sprawdzić. Sam nie sprawdzam zbyt często - to nie ma sensu. Ale od czasu do czasu można - ot choćby dla zaspokojenia ciekawości. Co do środków nart - to właśnie przewaga "kanapek", że prawdopodobieństwo identycznego zrobienia środka jest większe
-
Jutro będę , przymierzę jeszcze raz i jak będzie dobrze, to pewnie kupię. Zwrócę uwagę na tęgość, ale nie wydaje mi się, zeby były problemy po ułożeniu - to nie był wyraźny nacisk, a raczej solidniejszy docisk . Co do SM - może gdzieś pod koniec stycznia się wyrwę - inaczej mamy ferie , więc z lutego nici... ale CUK i marcowy WZF to już postaram sie nie odpuszczać - teraz po prostu zabrakło czasu. Dziś jeszcze robiłem Konradowi narty, zabrał trochę narzędzi dla chłopaków i pojechali .
-
Chyba muszę, bo salcie się zaczynają rozpadać - skorupa pęka na zgięciu... chyba od wkładania na zimno. Coś bym kupił i te 130 sie pojawiły. Trochę cisną z prawego boku podbicia, ale tam jest termo - powinny sie ułożyć. No i jakaś ludzka sztywność tych butków - ciężko teraz coś takiego znaleźć. Skoro nie wiesz kto jedzie, to pewnie masz kłopoty z wejściem Wejdź przez główną, bo Teo miesza w skryptach:D i adres się potrafi niespodziewanie zmienić
-
Trochę drogie w tym linku akurat :eek: Ale brzydkie ? ... zastanawiałem się nad kupieniem "130". Ale jak Marku mówisz, że tworzywo nie jest ok to już sam nie wiem Wiesz - dla mnie jesteś wyrocznią PS te "130" za 390 miałem mieć... a co do trzymania - to były pierwsze modele Lange na moją nogę 130 trzymała idealnie. PS2 też nie pojechałeś
-
Widziałeś, tylko nie zdawałeś sobie z tego sprawy Nie rozpatruj różnicy 10 cm bo to tylko dla przykładu było podane. Skok długości jest przeważnie koło 5 cm, czyli po 2,5 cm na przód i tył by wypadało. Dynastar robił taka serię.... chyba Contact to się nazywało - miała wydłużone sporo przody., czyli były zdrowo skrócone. Weźcie jeszcze pod uwagę, że poszczególne firmy w różnych nartach mają różne progi długości. 2-3 cm to przy "nierównym" ostrzeniu można zjechać. A tak na boku uwaga - warto sprawdzać, czy narty są równo względem siebie zrobione, bo szybko można radius o o,5m zmienić
-
Od jutra w SM będzie WZF - zapewne będzie można spotkać sporo znajomych. Mnie niestety po raz drugi w całej historii kilkunastu WZF-ów nie będzie :( , ale prawie cała stara wiara się zjedzie. Oby pogoda Wam dopisała.
-
Jeszcze na chwilę wrócę do sprawy długości. Zerknęliście na te Omeglasski o których wspominałem wcześniej ? Jak to możliwe, że przy tej samej długości i tych samych wymiarach szerokości mają różne radiusy ? Skoro dalej piszecie o długości to chyba nie bardzo to jasne By zrozumieć najprościej sobie to narysować Narysować by trzeba nartę o zadanej długości i ( by uprościć ) ustalić/narysować w niej szerokość "X" i miejsce w którym występuje - najwęższe (pod butem.) Potem jeżeli narysujecie odpowiednio z przodu i z tyłu najszersze miejsca, to okaże się, że przesuwając te miejsca do przodu lub do tyłu względem miejsca najwęższego będziecie zmieniali radius w dość dużym stopniu ( przy przesunięciu zaledwie o kilka cm ). Zauważcie - nie zmieniamy długości narty ani wielkości szerokości charakterystycznych, a rdius się zmienia. Zmienia się też prawdziwa długość narty, bo narta od przodu do najszerszego miejsca ( od tyłu podobnie ) praktycznie na twardym śniegu/lodzie nie pracuje. ( pomijam sprawy generowania drgań, ich tłumienia etc ). Tak więc dyskusja o tym, czy narta jest 5 cm krótsza, czy dłuższa niewiele daje, bo nie podaje nam info o odległości pomiędzy najszerszymi pkt narty, które stanowią pkt podporu przy wejściu na krawędzie. Co dalej z tego wynika - człowiek jadący na narcie 150 cm może jechać w praktyce na narcie dłuższej niż ten , który ma narty 160, pod warunkiem, że odległość pomiędzy najszerszymi pkt będzie o ponad 10 cm mniejsza w narcie 160 od tej która jest w "150".