Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Heli

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    376
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Zawartość dodana przez Heli

  1. PW_kraków - pisząc o pazurze miałem na myśli ogólne postępy konstrukcyjne narzędzi. Czasami wydaje mi się, że producenci narzędzi celowo coś zwalą w konstrukcji, by potem sprzedawać wersję poprawioną. Dla mnie to bardzo fajne - zwyczajnie po ludzku się z tego cieszę, że idą z produkcją w ślad "za nami" Gdybyście sięgnęli do posta sprzed... 4 lat (?) ależ ten czas leci . http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/10075-Pazur?highlight=pazur Wtedy Kunzmann wprowadzał pierwsze łożyska. I dlatego zapytałem teraz kiedy dojdą do podparcia na 4. -------------------------------- A jeszcze co do suchego ( białego) ślizgu. Jak w to wejdą opiłki mosiężno diamentowe to... nie wiem jak to wyczyścić - wg mnie się nie da. Zgnieciesz mikrostrukturę a nie wydobędziesz. Tylko tu uwaga - mówimy o mikrostrukturze To, że z powierzchni się da usunąć i ew wepchnąć głębiej to wiadomo. Nasycony ślizg można umyć i się je wybierze. Inna sprawa, to to, że amatorowi takie opiłki nie będą przeszkadzały - nie zauważy tego. No i to tyle - bawcie się dobrze EDIT Upssss - coś się chyba pozmieniało w trakcie pisania
  2. Przyznaje się bez bicia - nie oglądałem pozostałych odcinków To kiedy co smarujemy jest sprawą niejednoznaczną. Ja bym się tego nie czepiał. Ale też przyznać trzeba, że nie było mowy o "podkładach" - z automatu uznałem, że chodzi o podkład. Rozumiem też, że nikt nie zakłada, że struktura końcowa będzie kiedykolwiek robiona, bo to ma być przygotowanie "turystyczne" Więc wydaje mi się, że ślizgów suchych być nie powinno i należy uzupełnić NASYCENIE ŚLIZGU smarem. Nadmiar zdejmujemy - to oczywiste i co mamy w efekcie ? ślizg nasycony bez nadmiaru smaru/podkładu gotowy do roboty krawędzi. Jeżeli by zacząć robić krawędzie na suchy ślizg i popracować drobnym diamentem na uduchowioną wodę to na bank macie opiłki w mikrostrukturze ślizgu. Problem chyba w tym, że można założyć, że nie dopuszcza się nigdy do wysuszenia ślizgu i takie zabiegi nie są potrzebne. Tyle, że jeżeli dobrze pamiętam w 6 odcinku była mowa o wysuszonych ślizgach i białym nalocie. Dlatego napisałem - tego się nie da dobrze przedstawić w skrócie. Pomija się mnóstwo niuansów, sytuacji szczególnych. Taka uroda tematu - popatrz PW_kraków - sam się złapałeś na uproszczenie określiłeś kolejność : "2. wyrównujemy ślizg + struktura (procedura maszynowa w serwisie)" Ktoś by mógł powiedzieć - jak to ? w serwisie ? a skąd w serwisie będą wiedzieć w jakich warunkach będę jeździł ? Toż struktury się zakłada na samym końcu przed położeniem "ostatniego smaru" Ale masz rację, tyle, że nie doprecyzowałeś o jaka strukturę chodzi. W domyśle zakładam, że chodziło Ci o strukturę "od tarczy". ------------------------- Ja tu tylko na chwilę - nie chcę mieszać. Zbyt często dyskusje o serwisowaniu kręcą się wokół tego, kto wie lepiej, a nie jak lepiej wychodzi, jak lepiej zrobić. Tymczasem prawdziwym pytaniem jest - gdzie/ na jakim poziomie skończyć. Mnie na to pytanie nigdy nie udało się uzyskać dobrej odpowiedzi. ------------------------ Do napisania pierwszego postu w tym temacie sprowokowało mnie co innego. Próby tłumaczenia potrzeby/sensu podnoszenia krawędzi. Pan Marek chyba tego nie tłumaczył, ale było to dokładnie opisane na forum dużo wcześniej. Wiem, że pewnie ze 2 tys moich postów z racji licznych przebudów forum w okresie kilkunastu lat zniknęło. Ale z tych ostatnich rozmów (sprzed kilku lat) z kolegami też sporo można się dowiedzieć - tak mi się wydaje. Jeżeli chcecie się dowiedzieć korzystajcie z tego, a jeżeli chodzi tylko pogadanie sobie to... olejcie EDIT Sprowokowaliście mnie do obejrzenia 7 odcinka - Już wykombinowali, że pazur można podeprzeć na dwóch łożyskach - super za dwa lata podeprą na czterech
  3. Witam. Jeżeli przyjmiemy, że powyższe wykłady są wstępem do samodzielnego ostrzenia nart ( a tak bym je potraktował ) to pomysł zamieszczenia czegoś takiego na forum jest znakomity. Forma łatwo przyswajalna - gratulacje dla Pana i Jacka. Tylko warto by przeglądający filmy zrozumieli, że do nich należy drugi krok - znaleźć odpowiedź w jakim celu robi się poszczególne czynności. Te na pozór proste czynności wcale nie są takie proste. Jest mnóstwo niuansów, detali, o których nie sposób wspomnieć, bo film by musiał zajmować nie 10 min , a 24h ...a może i więcej. Należy do przeglądających również krok trzeci. Nikt nie nauczy się z filmu, czy opisu jak posługiwać się narzędziami. Można jedynie uzyskać wskazówki. Nauka tego, to wyrobienie umiejętności ruchu ręki, koordynacji. To podobnie jak prowadzenie samochodu - z filmu czy opisu tego się nie nauczy. Na wielu forach stosuje się taki zabieg, by łatwiej zapoznać się z istotnym/ciekawym tematem, że podaje się linki do ISTOTNYCH / CIEKAWYCH tematów, które pojawiły się na forum wcześniej. Pewnie kilka tematów na tym forum by się znalazło. Zapobiega to tłumaczeniu i zbędnej dyskusji na tematy, które były już poruszane. To powyżej to tylko moja propozycja - może da się dzięki niej coś ułatwić ? Decyzja jak zwykle zapewne należy do Jacka. Pozdrawiam Mariusz
  4. Witam Widzę, że tematy powracają jak bumerang. I jest jak zwykle przebojowo Nie wiem ile zostało ze starych postów, ale może warto przeczytać o co w ostrzeniu i podnoszeniu krawędzi chodzi. Chyba już wszystko zostało opisane. Pan Marek szybko traci cierpliwość, bo chyba trochę za dużo poplątaliście. Pozdrawiam serdecznie - fajnie , że jeszcze forum działa.
  5. Wesoło tu u Was I te wzorniki na kąty.... 1,5 setki kątówką wyrobić to rzeczywiście sztuka .. szczególnie jak tarcza ma bicia 100 x tyle :D A maszynka do szlifowania... droga trochę ... może i dobra na nowe dziewicze narty . Jak się "zdeformują" odrobinę ślizgi, baza traci linie i cześć.( jeżeli ma być idealnie równo... a może okazało się, ze nie musi ) W PŚ nikt na złomach nie jeździ, to i urządzenie zapewne zdaje egzamin i wybija z głowy samodzielny serwis. Jakich to dziwactw nie wymyśla się dla kasy No cóż - posty sprzed roku prawie - może się pojawiły nowe konstrukcje ? :D SB przestałeś się już śmiać ? Zmiennik się znalazł , ale ja do świat mam bliżej - nie wiem, czy przestanę
  6. Zaczyna się przekomarzanie, udowadnianie na siłę. Bez sensu . Tak więc mój ostatni post w tym temacie. Mosiądz dla diamentu jest jak imadło które go trzyma. Nie ma formy zespolenia stałego ( przeniknięcia struktur) Mówimy o deformacji tego "imadła". Bimetal powraca do swojego kształtu pierwotnego - wypaczenia płyty stalowej podgrzanej miejscowo pozostają i o tą właściwość mi chodziło - następuje trwałe odkształcenie. ( nie diamentu - diament jest bardzo mało wrażliwy na temperaturę... jeżeli chodzi o jego objętość ) Rozumiem, że skoro napisałem, że wg moich informacji praca na mokro zwiększa żywotność diamentów 10 krotnie to u Ciebie diamenty wypadają po 10 przejechaniach ? No to gratuluję umiejętności ... albo zacznij pisać na poważnie Zwróciłem na to uwagę wcześniej - podobnie jak w wypadku tarczy iglak pracuje na materiale przez moment a potem "odpoczywa". Na prawdę nie widzisz różnicy ? Pewnie by polewał, gdyby robił te 12 000 cykli na minutę jak szlifierka Gdyby chodziło o samo zatykanie pilnik nie niszczyłby się szybciej a jedynie zatykał i czynił pracę nim mniej efektywną - prawda ? Wiesz co - w sumie to wszystko jedno jakie sobie znajdziesz powody używania mikstury. Ważniejsze to , że z doświadczenia wynika, że na mokro pracuje się lepiej, a takie doświadczenie - jak rozumiem - mamy obaj. Miłego dnia
  7. Chyba właśnie stworzyłeś ... coś Chłodziwo zazwyczaj jest do chłodzenia więc tu tłumaczyć nie będę bo i nie ma czego. Tyle, że chyba coś dośpiewałeś sobie z tym wytapianiem Nie szkodzi - ważne , ze kombinujesz . - jak dla mnie pozytyw. Na wytapianie jednak bym nie liczył. Tu tylko trochę rozszerzalność pod wpływem ciepła działa. Wyobraź sobie taki układ mosiądz rozszerza się w innym tempie niż diament i na dodatek nierównomiernie w mikroskali bo od diamentu. Widziałeś zapewne płyty (np stalowe) podgrzane nierównomiernie - powyginały się. Ale płyta to materiał w miarę jednorodny - tu nie. Dlatego w miejscach styku z czasem zacznie pojawiać się luz. Minimalny luz to ruch diamentu w masie i zaraz diament sobie robi więcej miejsca. jak będzie go już odpowiednio dużo po prostu wypadnie. Chłodziwo zmniejszając tarcie zwiększa też zakres dopuszczalnej siły nacisku. Narzędzia "diamentowe" używane są od dosyć dawna. Od niedawna w serwisie nart. to co zostało wykombinowane w tej dziedzinie znacznie przekracza potrzeby serwisów. Używanie chłodziwa przy obróbkach ma bardzo wiele powodów. Do czego innego będzie niezbędne na tarczach, które pracują małym fragmentem a potem przez resztę obrotu "odpoczywają" a do czego innego w pilnikach czy nożach, gdzie jest ciągły styk z przesuwającym się materiałem. Jak napisał Mateo - a wierzcie mi - zna się na rzeczy . Szkoda kasy i nerwów na pracę na sucho. I nie ważne, ze teoretycznie można by bardzo wolno i czyścic szczoteczką na sucho i też da radę. No da radę , ale po co utrudniać pracę i zwiększać koszty ? Ktoś, kiedyś policzył różnicę - przy chłodziwie mamy 10-cio krotną oszczędność narzędzia. To były obliczenia do zastosowań przemysłowych. Nie mam pewności, że się nie pomylił, ale zapewne znał sie na tym dużo lepiej ode mnie - może nie 10 a 8... a jeśli nawet błąd był duży i tylko 5 to i tak wypada używać chłodziwa. A co do przytrzymania na kątowniku - ścisk rowerowy jest bardzo dobrym rozwiązaniem ... tylko odpowiednie płytki dociskowe trzeba sobie zrobić. Wykonanie ich jest baaaardzo proste a wtedy wymiana narzędzi błyskawiczna. Jak Mateo wstawi zdjęcie to zobaczycie, jak nie to powyżej jest zdjęcie uchwytu diamentu sormy. Tam gdzie śruba wsadzamy ścisk ( mniejszy 6mm bo sa i "8" chyba" ) i mamy po sprawie. Czasami trzeba "dogwintować" śrubę bo gwint może być za krótki. Tylko nie panikować z tym "dogwintowaniem" - narzynka to koszt 2 pln Mikolaj00 - ja wybrałbym 100 zamiast drobnego pilnika, a pozostałe - to już zależy - zapewne najdrobniejszy ( 1500 ) nie jest niezbędny.
  8. A co to znaczy fajnie idzie ? - fajnie się robi ? Sprawdź czy dobrze - zrób nartę na cacy, pomaluj krawędź flamastrem, potem wykańczający diament na kątownik oprzyj o nartę, zamknij oczy i przeciągnij tak do 5 razy max - im mniej tym lepiej. Jak nie zostanie śladu flamastra to jest OK, jak gdzieś zostanie to znaczy, że gdzieś Ci po drodze diament podnosi / podnosiło przy ostrzeniu. Dlaczego zamknąć oczy ? by nie korygować docisku widząc jak się zachowuje ślad flamastra Przy "normalnej" pracy nie widzisz pomalowanej krawędzi - maluje się do kontroli. Taki test da Ci wiedzę ( i każdemu, kto go dla własnych potrzeb wykona), czy równo zbierasz przy pomocy swoich narzędzi, czy operacje są powtarzalne a co za tym idzie czy oszczędzasz krawędź, czy też za każdym ostrzeniem poprawiasz niepotrzebnie niedokładności popełnione wcześniej. Ma to podwójne znaczenie - po pierwsze oszczędność nart, po drugie oszczędność narzędzi, czasu i pracy.
  9. Ale się dyskusja zrobiła Wydawało mi się, że już raz starałem się wyjaśnić dlaczego "na mokro". Kolego PS - jak nie masz argumentów do używania diamentów na mokro to może postaraj się je znaleźć, jak nie znajdziesz to zapytaj dlaczego ktoś robi na mokro. To proste. No dobra - raz jeszcze wytłumaczę jak ja to rozumiem. Musimy wyobrazić sobie jak jest zrobiony diamentowy pilnik. Mniej więcej wygląda to tak - drobiny diamentu są umieszczone w masie - przeważnie mosiądzo-podobnej. Nie jest to proszek diamentowy przyklejony do podkładu ( choć są i takie próby produkcji, które zaliczyłbym do "chińskich imitacji" - tanie i do niczego ... na jednokrotne ostrzenie ) Te drobiny diamentu są na prawdę bardzo ostre w swoim mikroskopijnym wymiarze. Przesuwając pilnikiem po krawędzi zostaje "wytarty" mosiądz i wystają diamentowe fragmenty, które zbierają krawędź. Niestety wymiana ciepła pomiędzy diamentem a mosiądzem nie jest najlepsza. Nie chodzi więc w pracy na mokro o chłodzenie całego pilnika a diamentów. Jeżeli tego nie zrobimy - ponieważ mosiądz i diament mają zupełnie inne właściwości mechaniczne - nastąpi rozpychanie się bardzo gorącego diamentu w chłodnym mosiądzu. Jak się wszystko ostudzi zrobi się luz i diamenty mogą wypaść... i wtedy skrobiemy mosiądz do następnego pkt podparcia diamentem. Praca na mokro ma zapobiec powstawaniu tarcia suchego. Chłodziwo przejmuje część energii z diamentów. Jak jest z tymi siłami tarcia i z wydzielającym się ciepłem ( a nie temperaturą !!! kolego PS ) - tu chyba kolega PS ma spore braki i dlatego zapewne staje się irytujący Tarcie występuje głównie pomiędzy drobinami diamentów a stalową krawędzią - to na diamentach ma się podpierać pilnik postawiony na krawędzi. Problem w tym, że powierzchnia styku pilnika podpartego na diamentach jest bardzo mała, więc siła jaką naciskamy rozkłada się na małą powierzchnię diamentów a nie na sporą powierzchnię pilnika. Wydziela się z tego ( proporcjonalnie w tej mikroskali) ) miejscowo ogromna ilość ciepła. Dlatego studzenie na mokro to nie sama woda - to za mało skuteczne - woda ze spirytusem chłodzi lepiej... chociaż czasami nieźle rozgrzewa Jeżeli nie mamy "mikstury" powinniśmy się starać ograniczyć wydzielanie ciepła w krótkim czasie - pracujemy wolniej i słabiej dociskamy, ale "na wodę". Gdyby chodziło o samo czyszczenie krawędzi ze smarów zalecano by odtłuszczenie "przed" i byłoby po sprawie. Gdyby chodziło tylko o czyszczenie z drobin stali można by było polecać przemycie co jakiś czas. Nie zmienia to faktu, że mikstura przy okazji wykonuje powyższe funkcje. Teraz - tak przy okazji - coś o producentach. Jedyne dobre diamenty ( pilniki do nart) jakie spotkałem robi SORMA http://www.sorma.net/ - to włoska firma. ONA JE ROBI ... i nie mieszajcie tego z tym, kto je sprzedaje i pod jaką nazwą. Może ktoś robi diamenty o podobnych właściwościach - NIE WIEM - te co widziałem miały zawsze coś nie tak . Dla mnie diamenty na niesprężystym podkładzie to historia - tak kiedyś robiono. Krawędź jest w łuku i obróbka prostym/ sztywnym kawałkiem pilnika nie jest najlepsza, ale jak pisałem często - nie jest niewykonalna , tylko na cholerę się męczyć ------------------------------------------------------------------ PS do Bode - jak Ci wychodzi na szczypcach to OK - nie ma sprawy. Jak to sprawdziłeś ? Jakimi pilnikami robisz ? Edit Jacek - nie doczytałeś na stronie DMT - DMT zaleca używanie wody . Ale ...oni pokazują, że mają jedną powłokę diamentową - nie wiem czy to do końca prawda bo ta jak Chińczycy http://www.dmtsharp.com/general/whydiamond.htm
  10. Co Wam się stało ? :eek: To prowokacja czy... ignorant ? Jasne - w ogóle używanie chłodziwa we wszelkiego rodzaju obróbce metalu to tylko nikomu niepotrzebny pic. Idź do tokarza, frezera i powiedz, że może nie używać chłodziwa bo to zabobon Nie wiem co to za diamenty i może się zdziwisz, ale nie jestem na 100% pewien, że je "zjechałeś"... bo co to znaczy "do metalu". Drobiny diamentu są osadzone w metalu. Czy mógłbyś zrobić zdjęcia tych zjechanych diamentów - wtedy może coś się wyjaśni Szczypcami nie utrzymasz należycie dobrych diamentów przy kątowniku - będziesz musiał dociskać ręką diament do kątownika i jednocześnie "czuć" docisk całości do krawędzi narty - to nie jest najprostsze na dłuższą metę.( aczkolwiek nie jest niewykonalne, tylko po co się męczyć ?) Jak we wszystkich innych urządzeniach - narzędzia obrabiające powinny być zamontowane z max sztywnością w odpowiedni / przewidziany dla nich sposób. W tym wypadku - pilniki sztywne inaczej, diamenty elastyczne inaczej... ale im pewniejszy docisk , tym lepiej. PS a drobny pilnik zastąpiłbym grubym diamentem
  11. Dziwi mnie ten artykuł Cyt : Tabela sprowadza różne zastosowania butów do jednego mianownika, którym jest tzw. flex, czyli twardość. Jest to jedyne kryterium, które brać możemy pod uwagę porównując buty różnych producentów. Ktoś ma poczucie humoru Twardości podawane przez poszczególnych producentów nie trzymają się kupy. Dodatkowo kiedyś twardość była prosto mierzalna, teraz mówi się o kierunkowości twardości - trzyma w bok, nie trzyma wzdłuż, pod kątami też jest różnie... Ktoś sobie kupił maszynę do termoformowania ? Nowa moda ! koniecznie musisz zmieniać/poprawiać formę - inaczej będzie do d...y. Skaner - fajna rzecz, ale żadna maszyna nie pomyśli za człowieka. Tam trzeba wprowadzić pewne dane. By je wprowadzić potrzeba wiedzy. A wiedza jak to wiedza - jest pewnie gdzieś zapisana... z dużym prawdopodobieństwem w necie też jest. W zeszłym roku dałem Ci Jacku link do strony gdzie to jest spisane... Chcesz powiedzieć, że Marek nie wyraził zgody na przerzucenie tego do Twojego serwisu ? Właśnie takich sytuacji nie lubię - taki już jestem - niereformowalny. Czas na przerwę PS to jeszcze uszczypnę Nie znalazłem żadnych info o środkach piorących ani o temp. prania
  12. Heli

    Pazur

    Ależ oczywiście , że wystarcza i pewnie nie ma sensu zmieniać. Tyle, że jak ktoś zaczyna zbierać narzędzia, to lepiej już coś z czym nigdy nie powinno być problemów. Rozłożyłem na części i pokazałem, by każdy sobie mógł zrobić Zamiast polietylenu można i sklejkę dać, ale się problemy z wilgocią mogą zacząć... choć jakby systematycznie woskować ... Można w necie, albo w Wawie Kto w Wawie to nie podam bo reklama, a dystrybutorem jest chyba niezmiennie ( nie wiem, czy jedynym ) http://www.improsport.pl/ No i ktoś z forum też ma sklepik netowy, ale już raz go JC pogonił z linkami, to się wychylać nie będę eqiupe Narty to raczej się ostrzy aż będą ostre, a nie na ilość przeciągnięć. Nie mogłeś raczej popsuć diamentu, a już na pewno nie od darcia plastiku. Najwyżej solidnie go "zaspawałeś" nim Weź pod lupę i zobacz czy nie ma rowków. Podobnie z ostrością krawędzi - dobra lupa i widać czy ostra, czy jakieś płaszczyzny ma na samej krawędzi. Większe prawdopodobieństwo, że kąt zgubiłeś i jechałeś gdzieś obok. Robiłeś ostrzenie z flamastrem ? --------------------------------------------------------------------------------------------------- No to jeszcze jeden edit - obiecane zdjęcia narzędzi do "poważnej roboty" Pazur do bardzo precyzyjnych wybrań z kontrolą równości łuku narty podparty na 4 łożyskach z prawdziwym teflonem. Taki trochę przerost formy nad treścią - rzadko go używam bo to kupa czasu z ustawieniem. Do pierwszej roboty z nartami lub przy konieczności dobrego wyprowadzenia "złoma" A to urządzenie do podnoszenia krawędzi - dokładność teoretyczna nie do sprawdzenia, bo praktycznie limituje ją równość ślizgu. Do 1/10 stopnia działa spokojnie Podparcie na 2 łożyskach. Łożyska stosuje się by nie suwać po krawędziach różnego rodzaju podkładkami. Same podkładki mosiężne lub plastikowe nie są zbyt groźne, ale zabrudzenia na nich ( piasek, drobiny kamieni ) bywają. Z wierzchu i od spodu... Widać w nim wsadzony pilnik widię. Warto pamiętać by widiami NIGDY nie pracować do tyłu - ani kostką w pazurze, ani pilnikiem. Nawet jak wydaje się, że któryś z fachowców tak robi , to prawdopodobnie złudzenie - po prostu nie podnosi w widoczny sposób. Jeżeli tak by robił niszczył by narzędzie bardzo szybko. - Widia się wykrusza.
  13. Heli

    Pazur

    Jak rozumiem miałeś na myśli 3132 i 3135 ( bo albo źle patrzę albo 3134 to "blaszka". Różnica jest olbrzymia zakładając, ze ten pierwszy nie ma możliwości ustawienia kąta natarcia ( czyli to całe czarne się nie obraca a jest jedynie możliwy wysuw/głębokość). Niby możesz odpowiednio ostrzyć nóż tnący, ale spróbuj naostrzyć dobrze kostkę widiową... Tego się nie ostrzy. Możesz potrzebować różnych kątów natarcia, bo możesz używać różnych kostek. To powinno mieć prostą regulację - w miarę szybką i precyzyjną. W katalogu chyba dopuścili się pewnej zdrady Na 3135 ogólne zdjęcie to nie przedmiot z powiększenia Ten z powiększenia wydaje się być zrobiony lepiej. Z resztą w samym narzędziu jest ( wg mnie ) kilka błędów popełnionych. Krótkie podparcie śrubą jest niekorzystne bardzo - źle się tym pracuje - przynajmniej mnie. Dlatego zapewne równolegle ta podpórka z przodu z plastiku. To krótkie podparcie zapewne ma służyć przy dojściu do piętki i dzioba (przy przegięciu linii krawędzi), ale tam akurat trzeba delikatnie więc oparcie aż tak nie jest potrzebne.Powodem problemów w tamtych miejscach jest zmiana kąta skrawania - wypada zmienić kąt a nie skracać podparcie. Ogólnie to nazwy all i race raczej są bardziej marketingiem Na pewno część z tych narzędzi jest używana przez zawodowych serwisantów, ale sporo rzeczy mają wg własnych "patentów". Z narzędziami trochę jak z nartami - muszą pasować użytkownikowi, bo to narzędzia codziennej pracy. To co kupujemy jest uniwersalne. Jak się zbiorę to wstawię jeszcze zdjęcia innego pazura ( ale z tą ideą ) i urządzenia do podnoszenia krawędzi w wersji "leżącej w ręce".
  14. Heli

    Pazur

    Ponieważ ostatnio sporo było o pilnikach diamentowych, a jednocześnie sporo osób pytało o pazur, to pozwolę sobie na przekazanie kilku swoich spostrzeżeń. Chyba trzeba zacząć od tego, że próba pracy pilnikami diamentowymi bez odsłoniętej krawędzi to mordęga. Tworzywo znajdujące się powyżej krawędzi zatyka diamenty natychmiast i albo często je trzeba myć, albo pracujemy nieefektywnie. Czy można bez odsłaniania ? - oczywiście da się, ale nie chodzi o to by się za... męczyć Wiele modeli pazurów jest w sprzedaży. Od tanich po bardziej skomplikowane - droższe. Jest jeszcze jedna grupa - w zasadzie niedostępna na rynku - jak zwykle - dla serwisantów. Może to nie zupełnie tak, ale ja ich w sprzedaży nie widziałem . Ostatnio pokazał się dobry ( wg mnie) pazur Kunzmanna - w katalogu 3135 lub jego uniwersalna wersja jako nakładka 3149. Chciałem pokazać, ale nie mogłem powieszonego w sieci jpg namierzyć. ( jakby ktos znalazł to może niech powiesi ) Katalog Kunzmanna macie tu: -> http://www.improsport.pl/kunzmann/FK_Kat_0809_72dpi.pdf Kilka lat temu zobaczyłem coś, co było wg mnie super - wykorzystanie kostki frezerskiej ( lub tokarskiej, ja używam frezerskiej ) właśnie jako narzędzia skrawającego w pazurze. O co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi ? Może rysunek pomoże: Na rysunku mamy zielona część - to "mięso" narty - jako jedna całość, szara krawędź i czarny ślizg. Gdy pracujemy diamentem zdzieramy to "zielone" i zatyka nam pilnik ( nie tylko diamenty - dla drobnych pilników jest to równie nieprzyjemne ) Jedynie dla widii to nie ma znaczenia - tnie wszystko jak popadnie. "Normalny pazur" odsłania nam krawędź ślizgając się po niej - niby dobrze, ale przy każdym ostrzeniu wypadałoby przejechać pazurem. Praktycznie pojedyncze stalowe ostrze krawędzi nie ruszy. Gdy zastosujemy widiową kostkę jesteśmy w stanie ciąć nie tylko tworzywo, ale i kawałek krawędzi ruszyć. Z doświadczenia wyszło, że można ruszyć nawet 1/3 wysokości krawędzi i nie ma różnicy w jeździe. Mamy za to dobrze odsłoniętą krawędź i 1/3 pracy mniej, bo tego materiału już zbierać nie trzeba. Tylko teraz jedna uwaga - rysunek jest poglądowy - przeciągnięte sa baaaaardzo miejsca zebrania. W rzeczywistości zbieramy przy ostrzeniu kilka setek, więc wycięcie na "kilka dych" wystarcza. Cóż pozostaje pokazać jak takie urządzenie zostało zrobione. by miało to ręce i nogi i jednocześnie było proste konstrukcyjnie : Rozłożony na części Frezowany mosiężny pręt ( ale pilnikiem i ręka tez da radę obrobić na upartego) jako uchwyt do kostki, wyfrezowany polietylen, kawałek płaskownika 30x10 ponawiercany i nagwintowany, łożysko a nie śrubka podporowa ( łozysko to koszt 2 pln - nie ma na czym oszczędzać), kilka śrubek i to wszystko Widok od góry - złożony Widok od strony noża i podpory Koszt całości niewielki ( nie licząc kostki widiowej za która można zapłacić 5 pln i 60 pln też - zależy gdzie się kupuje i czy ktoś sprzeda na sztuki ). Gdyby ktoś miał wątpliwości - ten pazur ( konstrukcja ) został wykonany kilka ładnych lat temu i służy wielu osobom. Kunzmann swój wprowadził bodaj 2 lata temu, więc jak ktoś od kogoś rżnął to oni od nas ... no i jeszcze nie doszli, ze można na łożysku podeprzeć
  15. Marudzisz całych imadeł nie ma, ale szczęki by się pewnie znalazły nie jedne. Nigdy nie ma tak, że skończysz produkcję i pozostaje "0". A poza tym można sobie takie zrobić - wzór wszak jest na zdjęciu
  16. To może lepiej imadło z możliwością ustawienia pod różnymi kątami i bez konieczności stołu ? Zerknij do tego wątku: http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?t=7838 zdjęcia na 1-szej stronie
  17. Aklim - Kamień to "jakiś tam" materiał ścierny - szlifujący ( piszę jakiś tam, bo zapewne różny skład posiadają różne kamienie ). Z założenia ma być bardziej twardy od materiału obrabianego - to oczywiste. Teoretycznie im bardziej twardy tym lepiej, bo się mniej zużywa - prawda ? Najtwardszy jest diament - to też wiadomo. Pilnik to narzędzie skrawające - też ma swoja twardość a tym samym zdolność do utrzymania ostrości. Pilniki też robione są różnymi technologiami od "zwykłych" hartowanych, poprzez te z dodatkami chromu, wanadu po pilniki spiekowe zwane również frezami (widia). Nie widzę sensu używania miękkich kamieni mając twarde diamenty - po co ? Diamenty maja też inna zaletę - dobrze zrobiony diament jest elastyczny co pozwala mu pracować na całej długości. Zwykłe pilniki niestety są tylko "odrobinę" twardsze od krawędzi. Jeżeli krawędź dostanie uderzenie np kamieniem następuje jej utwardzenie czyli zgniot. Niestety w takim miejscu krawędź bywa twardsza od pilnika i to ona obrabia pilnik. Nawet pilniki z domieszkami tego nie wytrzymują. Wytrzymuje to widia, ale i ona nie jest wieczna - szybko się na zużywa w takich wypadkach, a przy niewprawnej ręce serwisanta potrafi się wykruszyć. Dlatego lepiej/bezpieczniej/oszczędniej jest przelecieć diamentem krawędzie przed ostrzeniem zasadniczym. Jakim diamentem ? teoretycznie jak najgrubszym - 100. Ile razy "przelecieć" ? - nie wiem - bo nie wiadomo jak głęboki jest zgniot. Trzeba to usunąć i tyle . Jeżeli robisz samymi diamentami, zgniotami się po prostu nie przejmujesz - zgnioty są groźne dla pilników i ostrzałek z modułami. Dlatego ostrzałek by być uczciwym polecać nie mogę. Układ kamień i pilnik w rzędzie nic nie dają - jednorazowe przejechanie kamieniem nic nie daje, a zaraz po tym leci pilnik. Nawet jeżeli jako drugi moduł jest widia...Widia zbierze raz i drugi, ale nie jest wieczna. Z lenistwa czasami jak poczuję zgniot przelecę widią, ale to nie jest dobre dla niej. Jeżeli przed ostrzałką użyjesz diamentu , to powinien on siedzieć w kątowniku... to po co wyrzucać kasę na ostrzałkę jak masz już kątownik ? Co do wykończenia - wg mnie nie ma (jak na wstępie) dyskusji kamień czy diament. Jest pytanie jaka granulacja. Im drobniej tym lepiej. Nie ze względu na jakość poślizgu, bo tu będą niewyczuwalne różnice i nieistotne dla amatora, ale ze względu na trwałość krawędzi. Im gładsze tym się mniej wyrywa ( dłużej trzyma ostrość ). Im szybciej jeździsz tym bardzie warto popracować na wykończeniem. PS Diamenty - jeżeli umie się ich używać zużywają się bardzo wolno - od 5 sezonów używam jednego kpl i nie widzę by ich "ubywało". Przez te lata to setki ostrzeń lub "podostrzeń". Ale widziałem identyczne diamenty załatwione w ciągu tygodnia na jednym wyjeździe.
  18. Ale z Was malkontenci . Po pierwsze - wątpię, żeby w serwisie ktoś coś zrobił ręcznym strukturatorem, chyba, że za dodatkową opłatą. "Strzelam w ciemno", ale nie sądzę by we wszystkich serwisach mieli w ogóle taki strukturator. Po drugie wykonanie takiego strukturatora u tokarza to kilkadzieisiąt pln ( mówię o samej rolce) Uchwyt wykona sobie sam nawet gamoń kawałek pręta i dwie rączki jak w wałku do ciasta... prawie . Grupowo ma sens robota całych zestawów wielorolkowych. A po trzecie - mając ogólna wiedzę można się pobawić i poszukać własnego kroju struktury.
  19. Za dużo kombinujecie a za mało szukacie. Po co te dywagacje nt co czym robić ? to już wymyślone Nie bardzo wiem czy legalnie zamieszczam link ( jak nie to usuń Jacku ) Ale z grubsza proszę - porównanie kilku typów : http://www.holmenkol.pl/index2.php -> akcesoria -> strukturatory Podawanie dokładnych rysunków chyba bez sensu - każdy może mieć swój "rysunek" struktury i chyba o to chodzi by szukać najlepszych rozwiązań .
  20. Zapomnijmy o papierze a pozostańmy przy tarczy. Tarcza szlifując ślizg pozostawia 2 rodzaje struktury. Bardzo drobną od materiału ściernego i... ponieważ jest tarczą zostawia łuk. Ten łuk/rowek jest widoczny w postaci takich pasemek pod kątem. Czwórka to struktura po strukturatorze - pozostawia odcisk rolki. Jak jest zrobiona/ukształtowana powierzchnia rolki ? Hmmm - spróbuje opisać - nie wiem czy mi się uda. Technologicznie - mamy walec c.a 20 mm. Nacinamy "gwint" ( tylko nie przytępiony - na ostro ). Nacinamy do połowy walca lewy gwint, od połowy prawy.( ten sam skok) Skoki "gwintu" w różnych strukturatorach są różne - dają rózną gęstość i teoretycznie rózną głębokość struktury) Ale to nie koniec kształtowania powierzchni naszego walca. Teraz na tym naciętym gwincie robimy jeszcze jeden wpust - na bardzo dużym skoku ( w porównaniu do skoku gwintu) spiralnie wycięty jest płytki łukowaty w przekroju rowek. Robiąc na ślizgu odcisk takiej powierzchni wałka możemy zrobić dodatkowe miejsca do zrywania filmu wodnego. Przy większym skoku gwintu będą to trochę głębsze i większe wyciśnięte "rowki" , przy drobniejszym mniejsze. Cały gwint oczywiście nie wchodzi w ślizg. Usunięcie takiej struktury jest możliwe poprzez "smarowanie na gorąco" Po kilku normalnych smarowaniach żelazkiem taka struktura/odkształcenie praktycznie znika .
  21. Sporo napisaliście o strukturach. Tylko czy wszyscy piszecie o tym samym ? Co to jest struktura ? 1. skład chemiczny, więc "ułożenie atomów" - to struktura, robiona przez producenta "plastiku" ( o tym pewnie nie pisaliście ) 2. odpowiednie uformowanie tego materiału w skali mikro - to np daje możliwość wchłaniania smaru 3. "niska" struktura robiona mechanicznie podczas serwisu (w miarę trwale) 4.głęboka struktura robiona w celu lepszego zerwania filmu wodnego i "dopowietrzająca" z załozenia ma być mało trwała by ja łatwiej zmieniać. Gdyby się uprzeć 3 i 4 można jeszcze "rozbudować" ? Wg mojej wiedzy: Pierwszej się nie zmieni. Druga może ulegać zniekształceniu i można ja próbować "odświeżyć" Trzecią najlepiej robią maszyny kamieniem Czwartej maszyna nie zrobi - trzeba rękami. ( przynajmniej ja nie słyszałem o maszynach robiących taka strukturę ) W związku z powyższym nie należy chyba mówić o wyższości struktur maszynowych nad ręcznymi lub na odwrót póki nie doprecyzuje się o czym mówimy W domyśle pozostaje, że mowa o trzeciej a czwartej nie robimy, ale doprecyzowanie jest wskazane. Tym bardziej, że z podobnym skutkiem "ślizgowym" można zrobić czwartą a trzeciej nie robić
  22. Heli

    Obtarte piszczele

    Nie haha tylko człek prawdę mówi. Cienkie wkładki od kobitki pożyczyć i po problemie To patent sprzed kilku ładnych lat wielokrotnie przez różnych ludzi sprawdzony.Przydatny szczególnie jak but pięty nie trzyma ( bo się np wyklepał, a na wyjeździe nie ma czym rozgrzać i uformować )
  23. WZF....? Chyba ta nazwa obiła mi się wcześniej o uszy
  24. Heli

    kąt krawędzi

    Obawiam się, ze mylicie lub niezbyt precyzyjnie określone zostało pojęcie "miękki śnieg" Myślałem, że to oczywiste, że głęboki śnieg nie równa się miękkiemu. Opisujecie sytuację, w której narta się "zapada" w śnieg... czy się mylę ? Panowie wtedy narta pracuje powierzchnią nośną. Miękki, to taki "miękki lód" - tylko tam mowa o wcinaniu pochodnym od ostrości być może, i tam może występować wyhamowywanie od tego wcięcia. Póki śniegu jest na tyle mało by narta doszła do twardego podłoża ostrość jest ważna - jeżeli pracuje na ubijającym się pod nią podłożu ostrość jest w zasadzie obojętna ( oczywiście znów bez przegięć ) Podniesienie jest głównie ważne jeżeli mówimy o szybkości reakcji. Na lodzie wiadomo dlaczego a w śniegu ? Śnieg, jak wiele innych materiałów jest zbyt gęsty by układać się idealnie do krawędzi. Naciskając go /ubijając "zarywamy" również odrobinę poza płaszczyzną nacisku . Dopiero kontakt krawędzi z tym ubitym śniegiem będzie stanowił reakcję narty i skręt ( pomijając oczywiście efekt ugięcia wzdłużnego pochodny od siły nacisku narciarza, który w głębokim śniegu jest podstawowy w skręcie) . Ostrość w tym wypadku jest właściwie bez znaczenia.
  25. Heli

    kąt krawędzi

    NIE "0" ... Narta jest tak zrobiona, że bez tuningu jest zbyt radykalna a wtedy staje się nieprzewidywalna. I jeszcze coś do Jarka - napisałeś: Wyobrazmy sobie dwie sytuacje: 1) narciarz o srednich umiejetnosciach, warunki bardzo dobre, w miare twardo ale snieg naturalny, temperatura ok 0, (grippy) narty idealnie wzynaja sie w snieg i nie chca wchodzic w zeslizg. Wyobrazmy sobie ze opisany narciarz dostaje do jazdy slalomki z krawedzia zrobiona na ostro od dziobu po pietke, zadnego zatepiania. Nie bedzie potrafil skrecic na tej narcie, bo jego technika polega na lekkim wykorzystaniu zeslizgu 2) narciarz bardzo dobrze jezdzacy, warunki, super twardo snieg sztuczny, niska temperatura, krawedzie sa mocno zatepione na dziobach na dlugim odcinku, narciarz dostaje serwisowa gigantke ktora trzeba mocno wygiac do jazdy - nie pojedzie bo po nacisnieciu nadziob narta bedzie sie zeslizgiwac, nie bedzie trzymac po prostu Napisałem wcześniej - bez przegięć W pierwszym wypadku - źle dobrana narta - ten pkt jest zawalony W drugim Dobry narciarz nie używa - jak to napisałeś - "zatępionych nart". Istnieje w bardzo prof tuningu pojęcie zatępiania, ale to jest dopasowanie narty do bardzo specyficznych warunków śniegowo-temperaturowych i walka o minimalnie mniejsze wrzynanie się . Jeżeli ktoś próbuje przytępić nartę sklepową to dowód na zupełny brak zrozumienia działania narty. Po co kupować narty carvingowe i się ślizgać ( jako podstawowy sposób jazdy)? Takie numery robi się jeżeli dyletant dobierze sobie zbyt twarde narty i potem jest płacz, że sie nie daje jeździć, a na następną parę go nie stać. Zamiast tępić potrzeba miększej narty i podniesionej bardziej krawędzi.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...