Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

marionen

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    4 184
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    211

Zawartość dodana przez marionen

  1. Marcel pięknie się wpasował w bramkę..... a tak poważnie, to bardzo loteryjny ten (niby) gigant równoległy. Ja bym punktów do generalki pucharu świata za takie zawody nie dodawał. Na koniec może się okazać, że przewaga lub strata dzisiaj zadecyduje kto zgarnie Puchar Świata. Sprawiedliwe by to nie było. Punkty mogliby liczyć tylko do giganta. Pozdrawiam serdecznie.
  2. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Chociaż pamiętam taki wyjazd kilka lat temu do Livigno, prawie 1100 km w jedną stronę. Jedziemy we 3 chłopa, znamy się bardzo dobrze, właścicielem (2 miesięcznego) auta jest mój przyjaciel, z którym znam się od prawie 50 lat, jest do tego właścicielem salonu samochodowego znanej marki i nie chciał żadnej zmiany w obu kierunkach (a brałem od niego nieraz samochód nowy z salonu na kilka dni). Taki miał kaprys. Drugi wyjazd jaki mi się przypomina to do Stubai (jakieś 900km) z moim wujkiem. Przyzwoity Mercedes, wyjeżdżamy 3 godziny po reszcie ekipy i wujaszek chce dogonić resztę. Gnamy przez całe Niemcy gdzie tylko się da na maxa w porywach do 260, a przeważnie powyżej 200. Oczywiście nie dogoniliśmy ich. Kierowca, też się nie chciał zmienić ( ja bym tak nie jechał- bałem się ale nie o wypadek, samochód czy kufer na dachu, tylko myślałem całą drogę o moich nartach i butach w tym kufrze:stupid:)W drodze powrotnej już się zmienialiśmy i jechaliśmy dużo wolniej. Czy to czegoś dowodzi? Chyba niczego. Wracając do tematu to oczywiście zaufanie do reszty pasażerów jest niezbędne i można się wtedy wymieniać, choć czasem się tak nie dzieje. Natomiast dawać komuś kierownicę w ogóle go nie znając to szczyt braku rozsądku jednak. Choć jednak z drugiej strony, jeździmy autobusami,busami,pociągami,samolotami nie znając kierowców, ale to jednak zawodowcy i teoretycznie powinni być najlepsi. Ale czy tak jest zawsze, doświadczenie uczy, że nie - niestety. Pozdrawiam serdecznie.
  3. Johnny wynika z tego, że jedziemy jutro na narty do Czechosłowacji.:biggrin:
  4. Może, bali się usiąść za kierownicą takiej fajnej fury? Pozdrawiam serdecznie.
  5. Anna już we właściwej pozycji:biggrin:(narciarskiej oczywiście) I ten uśmiech zadowolenia nie do przecenienia!
  6. Herlikovice&Bubakov Po drodze z Vrchlabi do Spindleruv Mlyn znajduje się dosyć młody ośrodek narciarski Herlikovice&Bubakov. Są tam 2 kanapy i 5 vleków, około 12,5 km tras od niebieskich po czarne (tych ostatni niewiele). Jeździłem tu kilka razy, ale problemem było dotarcie do wyciągów. Kłopot z zaparkowaniem wzdłuż wąskiej ulicy, potem długa droga w stronę wyciągu i na końcu strome podejście po wielu stopniach schodów. Dochodząc pod kanapę już byłem umęczony, zwłaszcza w narciarskich butach (nie wspomnę o ich niszczeniu-co mnie zawsze boli). Wreszcie rozwiązano ten problem. Jest w końcu z parkingu i głównej drogi gondola umożliwiająca bezproblemowe dotarcie do tras i wyciągów.Otwiera się w ten sposób alternatywna możliwość ponartowania dla zapchanego często Spindleruv-ego Mlyn-u. Gondola co prawda stara (ale może jara) i w wieku już mocno historycznym. Zapewne w tym sezonie przejadę się nią nieraz. A w pakiecie Czesi zapewne dostali też w podobnym wieku ciężarówkę, a może nawet przewieźli tą dryndą wszystkie wagoniki (gdzieś z Austrii?):biggrin: Pozdrawiam serdecznie. PS jutro udaję się w jedynie słusznym (chwilowo) kierunku - cz.
  7. Zawsze to jakiś (jesienno-wiosenny?) dzionek narciarski zaliczony. Cieszyć można się z każdej możliwości ponartowania, nawet na tych krótkich i płaskich stokach. Pozdrawiam serdecznie.
  8. Norwegowie zmietli rywali w supergigancie. Brawo za jazdę drużynową. Poza Austriakami niewielu tego dokonało. A u pań świetny występ Lary. I chyba jej pierwszy tryumf w superkombinacji i dodatkowo zwycięstwo nad faworyzowaną LV najmniejszą możliwą różnicą czasową.:applause::angel: Pozdrawiam serdecznie.
  9. Spindleruv Mlyn 12.12.15 - w poszukiwaniu zimy! Małe porównanie nowych kanap w Janske Lazne i Spindleruv Mlyn. Obie są porównywalnie szybkie. Bardzo wygodne i cieplutkie. Ta w Spindlu jednak wielokrotnie w czasie jazdy zatrzymywała się, być może spowodowane to było tym, że jeździła pod pełnym obciążeniem i nie wszyscy narciarze sobie na niej radzili. Tylko kilka razy jechałem na niej w 4 osobowym składzie, a przeważnie w 6 osób. Nie było na niej możliwości poleżeć jak na Hofmanky. Różnice wystąpiły w podnóżkach (podnartnikach:stupid:) Na kanapie w Janske narty wstawiało się z boku na szerokie podnóżki, co jest również wygodne dla snowbordzistów. Na kanapie w Spindlu pałąk z podnóżkami wąskimi, szerokości narty, brało się między nogi, co widać na zdjęciu. Dodatkowo kanapa w Spindlu ma jeszcze jeden bajer. Poręcze zabezpieczające same się podnoszą i opuszczają, co narciarzom sprawiało kłopot, gdyż wielu próbowało opuszczać i podnosić je ręcznie. Przebudowano też kasy na Svaty Petr które wyglądają teraz tak: Najważniejsza jednak rzecz na jaką zwróciłem uwagę w Spindleruv Mlyn to mapa przyszłości. Rozpisana na lata 2016-2020 i podzielona na trzy etapy. Jak uda im się je zrealizować to będzie mega ośrodek. Wreszcie będzie można jeździć bez zdejmowania nart z Medvedina na Plan. Do tego połączenie z Labską. Nowa trasa koło Bedrichova i obok Hromovki. Dla spędzających pobyt w Spinderuv Mlyn kilka dni i lubiących się popluskać, jest możliwość skorzystać z aquaparku: Pozdrawiam serdecznie.
  10. Fajny ten Chopok, a w rodzinnej atmosferze smakuje jeszcze bardziej!:applause: Pozdrawiam serdecznie.
  11. A ja tyle czasu już na nartach i do dzisiaj nie wiem ani ile km przejechałem w ciągu dnia najwięcej, ani najmniej!:stupid: Pozdrawiam serdecznie.
  12. marionen

    Jedzenie na stoku

    Pisałem o tym w czeskim wątku, ale dotyczy to też polskich stoków. Im dalej od tras tym smaczniej. Kuchnie przy trasach są nastawione na szybkość wydawania posiłków, bo nikt nie chce czekać. I w tym momencie jest już po gotowaniu. Ja nie pamiętam, kiedy zjadłem coś wybitnego i mega smacznego na stoku. Pozdrawiam serdecznie. PS najlepiej smakują mi własne (Ani) kanapki.:stupid:
  13. marionen

    Zieleniec Ski Arena

    Jeździłem (wjeżdżałem-zjeżdżałem) tym łącznikiem w styczniu. Dziwne uczucie, bo nie wiesz czy wjeżdżasz do góry czy na dół. Tę czarną trasę też przetestowałem w styczniu. Powiedziałbym raczej jasno czarna, ale bardzo przyjemna bo było akurat mało narciarzy na niej. PS a może to było w lutym, nie jestem teraz pewien? Za którymś razem nie chciało mi się poruszać tym dziwnym wyciągiem i ruszyłem w stronę Nartoramy przez las. Było super, pozjeżdżać sobie między drzewami, mimo, że miałem pod butami gigantki:stupid:. Lekko nie było, ale naprawdę pamiętam ten zjazd jakby był wczoraj. Z pewnością jeszcze tam będę, lecz na dużo szerszej narcie.:laughing: Pozdrawiam serdecznie.
  14. Za cały dzień w sobotę zapłaciłem 250 czk (plus zwrotne 50 czk za skipas). Pozdrawiam serdecznie.
  15. Johnny, gdyby nie to, że zaspałem... to miałbym swoje kanapki i byłoby po sprawie. A hovezi vyvar jadłem w Czechach już nieraz, niemniej ten 100 razy lepiej wyglądał, niż smakował (a na zdjęciu widać jak wyglądał - łłłeee).:stupid: Pozdrawiam serdecznie.
  16. Spindleruv Mlyn 12.12.15 - w poszukiwaniu zimy! Nie zabraliśmy ze sobą jedzenia i trzeba było posilić się na stoku. Generalnie wyznaję zasadę, że im dalej od wyciągów tym smaczniej i taniej. Tym razem spróbowaliśmy zjeść na stoku. Pierwsza próba była nieudana bo na dole w restauracji Svaty Petr strasznie tłoczno i zero miejsca w środku, a jeść na stojąco na zewnątrz nie zamierzaliśmy. Pojechaliśmy zjeść na górę do baru Na Plani. Test Center Heada, który jest obok baru jeszcze zamknięty, ale można już było naostrzyć i nasmarować narty. Budynek został wyremontowany, odnowiony i wyglądał w środku bardzo przyjemnie. Organizacja w środku przy bufecie jednak jest do bani. W kolejce czeka się bardzo długo. Ania wzięła polevkę cesnekovą, ja (jako stary wampir od takiej polevki to z daleka) skusiłem się na hovezi vyvar i pikantną pizzę. Kolejka jest tak ustawiona, że później dopiero podają napoje, jak dostaliśmy piwo i kofolę to zupy były już prawie zimne. Do tego zaskoczyły mnie ceny - zupa 69 czk, piwo - 69 czk i kofola toże 69 czk Ceny zbliżone do tych z Kasprowego Wierchu, a może takie są na Słowacji i równają do nich. Cesnekova polevka Ani smakowała (choć była zimna), pizza doskonała (trójkącik 79 czk) ale hovezi vyvar to największy koszmar jaki w życiu jadłem (próbowałem zjeść). To była woda zmieszana z olejem i do tego knedel z mielonej chyba wątroby czy cóś takiego - obrzydliwy. Tu mają u mnie wielki minus. Wracając zatrzymaliśmy się w Zacler-u w pensjonie Sport i tam już jedzenie i ceny spoko. Bardzo dobry gril mix , kofola za 20 czk, a piwo za 19 czk. Jest różnica - prawda.
  17. Spindleruv Mlyn 12.12.15 - w poszukiwaniu zimy! Nieoczekiwanie na górze Plan zaskoczył nas nowy namiot. Myślałem, że to nowa restauracja. Okazało się, że to artyści rzeźbiarze lodowi, pokazali historyczne czeskie postacie. Warunki narciarskie, dzięki temu, że w nocy spadł śnieg zrobiły się bardzo dobre. Wymieszał się śnieg naturalny ze sztucznym i bardzo fajnie się po nim zjeżdżało. Trochę lodu było tylko w ostatniej części zjazdu. Odsypy i muldy zaczęły się tworzyć dopiero po 13 na nieco bardziej stromych odcinkach. Nie najeździłem się jak w Janskich, ale tam byłem w piątek, a tu na sobotnim otwarciu, więc ludzi zdecydowanie więcej. Trzeba było tylko zjeżdżać z przerwami i wybierać momenty kiedy na trasie było nieco bardziej pusto. Osobny temat to możliwość odpoczynku i posilenia się. O tym napiszę osobno.
  18. Spindleruv Mlyn 12.12.15 - w poszukiwaniu zimy! W piątek wieczorem zacząłem zastanawiać się gdzie w sobotę wyruszyć na narty. Przeglądałem różne strony internetowe, adresy ośrodków, fejsy itp. Zmitrężyłem w ten sposób czas do 3 w nocy (chyba teraz jest moda na pracę w nocy). I jak zwykle to co najprostsze dostrzegam na końcu. Wystarczyło zaglądnąć na dwie strony: http://www.skionline.pl/stacje/gdzie-mozna-juz-jezdzic-na-nartach-w-czechach,newsy,6583.html i decydująca opinia http://www.skionline.pl/stacje/szpindlerowy-przywita-narciarzy-juz-12-grudnia,newsy,6584.html. Zajęło mi to dziesięć minut. Ale ja zawsze kombinuję od tył, żeby było trudniej. Szybko za to zostałem ukarany. Nigdy nie nastawiam budzika (Ania oczywiście proponowała ustawić budzenie - ale ja twardziel, po co?) bo zawsze budzę się na czas. I po raz pierwszy od lat tak się nie stało! Zamiast wstać o 5.30 to wstałem o 6.40 i wszystko trzeba było przygotowywać w pośpiechu. Nie było golenia,bułeczek, kawki i herbaty, tylko pakowanie sprzętu i jazda. Do pokonania 115 km. Jazda do Czech była bez problemu, w Wałbrzychu i Lubawce prace remontowe na jezdniach już ukończone. W Czechach przy zjeździe z drogi 16 na 300 niespodzianka, o mało nie wjechałem w dom na krzyżówce. Mimo, że jechaliśmy autem ze stałym napędem na 4 koła ( niestety nie było to piękne Audi jak kolegi moderatora) to o mały włos byłoby po nartach. Czesi mnie zaskoczyli , bo przeważnie drogi mają zawsze posypane po przymrozkach. Dalej jechałem ostrożnie. Zacler jeszcze stoi. Mlade Buky działają. We Vrchlabi objazd, bo robią nowy most na Łabie i trzeba jechać przez centrum. Za Vchrlabi już jest biało. W nocy w okolicy Spindleruv Mlyn spadło 5-10 cm śniegu. Przy Hromovce zmieniono wjazd na parking - teraz jest dalej (a nie jak wcześniej tuż za zakrętem, co było niebezpieczne). Niestety na parkingu niespodzianka, kolejka Hromovka nieczynna i z parkingu na Svaty Petr trzeba iść z buta, albo skibusem. Czyżby Słowacy szukali oszczędności, nie rozumiem dlaczego Hromovki nie włączyli? Wybieramy dojazd skibusem. O 9.40 jesteśmy pod nową kanapą na Plan. Ludzi średnio dużo, trzeba czekać około 3-4 min i tak przez cały dzień. Otwarta jedna trasa niebieska 2-1a długości 2700 m . Naokoło wszędzie biało, 20 km od Polski i taka piękna zima. Na tak duży ośrodek tylko jedna trasa - jednak nie było źle: Widoki śliczne, słoneczko świeci, na górze temperatura na minusie, a na dole około 0. Można zobaczyć Medvedin, Stoh i pięknie wyglądający ośnieżony las.
  19. Młodzież w slalomie atakuje i to zarówno u pań jak i panów. Mnie już trochę nudziło - Marcel i amerykanki.
  20. marionen

    Czarny Groń - Rzyki

    Johnny to do góry i na dół gnał by na nartach. :biggrin: Albo w Zieleńcu jak Winterpol i Gryglówka.:biggrin: Pozdrawiam serdecznie.
  21. marionen

    Warunki na Chopoku

    Fajne trasy, szkoda, że mam tak daleko! Ale jutro musowo gdzieś wyskoczę. Pozdrawiam serdecznie.
  22. Miałem się już nie odzywać, ale po płytszych przemyśleniach jeszcze kilka wrażeń o nowej kolejce Leitnera. Nie jestem żadnym specjalistą w temacie kolejek (zwłaszcza, że na forum są wybitni specjaliści znający każdą śrubkę i blaszkę), jednak trochę z kolejek korzystam. Wiem co to wyrwirączka, wyciąg talerzykowy czy orczykowy, kanapa, gondola, a nawet odróżniam vlek od lanovki - ale na tym już koniec. Dla mnie wyciąg był tylko środkiem do osiągnięcia celu, czyli umożliwienia mi zjazdu na nartach w dół i nigdy się samymi wyciągami nie interesowałem. No ale tu miałem możliwość testowania nówki nieśmiganej. Przede wszystkim kolejka Hofmanki Express jest express. Porusza się rzeczywiści szybko, dużo szybciej od gondoli, która też daje radę. Wsiada i wysiada się z niej bardzo wygodnie. Pierwszy raz jak na niej usiadłem to przestraszyłem się, że klapnąłem na jakąś wylaną gorącą kawę, czy herbatę tak mi podgrzało momentalnie tyłek. Grzeje naprawdę mocno. Siedziska są mięciutki i wygodne do tego jeszcze kolorystycznie dopasowane, naprzemiennie czarne i niebieski, bubliny niebieskie. Jeśli chodzi o same bubliny to nie jestem ich wielbicielem, jeszcze nigdy jadąc sam jej nie opuszczałem, uważam, że ogranicza moją wolność:stupid:. Nie cierpię na klaustrofobię, ale w górach oczekuję przestrzeni i kontaktu z naturą, bez dodatkowej osłony (no i te zapachy). A na nartach marznę ewentualnie, jedynie w kolejce do wyciągu. Zauważyłem też, że dojeżdżając do końca zwalnia i spokojnie wysiadam (powinni przetestować Hofmanke właściciele i zarządcy krzeseł na goryczkowej):sorrow:, za chwilę automatycznie opuszcza się osłona, zabezpieczając siedziska przed warunkami atmosferycznymi, na dole natomiast znowu automatycznie podnosi się do góry i umożliwia nam zajęcie wygodnego miejsca. To mi się bardzo podobało. Do tej pory w innych ośrodkach (tych alpejskich też) nigdy nie zwróciłem na to uwagi. Cofając się do minionego piątku to po godzinie 12 na stoku i na kanapie zrobiło się pusto. Prawie przez trzy godziny wjeżdżałem na górę sam. Zacząłem testować różne pozycje na kanapie, aż do pozycji horyzontalnej i doszedłem do wniosku, że może wymyślą nowe kanapy- np łóżkowe tylko dodatkowo zamocować jakieś uchwyty, stojaki na narty i kije i mocny dzwonek przed wysiadaniem dla śpiących w czasie wjazdu:stupid: Pozdrawiam serdecznie.
  23. A to On tak skamieniał, słuchając jak pięknie grasz na fortepianie. Dobrze, że ja Mu nie zagrałem bo by uciekł. Moje zdolności muzyczne ( słuch, śpiew, granie na instumentach) są zerowe, a dokładniej minusowe. Pani ze śpiewu dawała mi 4, ale pod warunkiem, że nie zaśpiewam ani jednej nutki. Nie można mieć wszystkiego, ale za to nauczyłem się stać jako tako na nartach. Pozdrawiam serdecznie.
  24. A ja się cieszę z czeskiego ośrodka. Dla mnie jest zdecydowanie leszy od Chopoka:stupid:. Do Janske, Pec czy Dul mam 80 km, a do Chopoka 500. Na Chopok to mogę trafić jedynie przez Johnnego:biggrin: Pozdrawiam serdecznie.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...