Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Cosworth240

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 684
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Zawartość dodana przez Cosworth240

  1. KrakowSport posiada Wintersteiger'a Jupitera, bardzo są z niej dumni, co widać po opisie z linku poniżej; osobiście i klubowo mieliśmy na początku mieszane doświadczenia z ich usługą, ALE wedle tego co ćwierkają jaskółki sytuacja została opanowana, a obsługa już zgłębiła wszelki tajniki tego - podobno - cudu techniki: https://www.krakowsport.pl/Serwis-narciarski-w-Krakowie-I-Salon-KrakowSport-clinks-pol-19.html
  2. Niby tak - ale "zdobywają" jednak kolejne papierki; mają decyzję środowiskową, ale ciągle czekają kwestie zmiany umowy dzierżawy i otrzymania pozwolenia na budowę. Niestety ta cała papierkologia trwa zawsze bardzo długo - choć można jak w Andrychowie - olać procedury, postawić kanapę Doppelmayr'a a potem parę lat czekać i patrzyć jak się kurzy zanim załatwi się legalizację inwestycji...
  3. Nie wiem, czy jest sens ciągnąć tą dyskusję na forum narciarskim. Nie ma wątpliwości, że 8-letniemu dziecku stała się wielka krzywda. Sprawa zakończyła się tragicznie. Stało się nie dlatego, że w Polsce pedofilia, przemoc wobec dzieci lub kogokolwiek jest legalna, dopuszczalna, czy choćby akceptowalna. To co się wydarzyło, nie stało się dlatego, że nie było procedur lub przepisów, który miałyby chronić dzieci, tylko dlatego, że niektórzy ludzie to bydlaki, a dodatkowo ktoś (szkoła, placówki opieki) ewidentnie zawiódł, ktoś odwrócił głowę - czyli zawiedli ludzie, a nie przepisy. Ponieważ jednak temat stał się - co może nawet zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że zmarło 8-letnie dziecko w strasznych okolicznościach - "nośny" medialnie, to stety lub niestety (zależy jak na to spojrzeć), stał się także tematem politycznym. A politycy musieli pokazać, że "coś robią". Została więc napisana ustawa. Czy potrzebnie - jak to często w takich przypadkach bywa - pisanie ustawy pod jakieś bardzo konkretne wydarzenie, które miało miejsce, często do dobrych skutków nie przynosi. Przykłady takich przepisów tworzonych na podstawie "zdarzeń" jest bardzo dużo - parę lat temu komornik zajął rolnikowi niesłusznie ciągnik - efekt, zmieniono przepisy o egzekucji, co spowodowało, że wielu wierzycieli dzisiaj ma znacznie trudniej aby odzyskać długi, a i tak do tej pory, przecież nie było to łatwe. Teraz po serii tragicznych wypadków drogowych - przewija się dyskusja dot. wprowadzenia nowego typu przestępstwa tzw. "zabójstwa drogowego". Moim zdaniem te regulacje pisane pod konkretne zdarzenie szeroko publicznie komentowane, przynoszą legislacyjnie złe skutki i powstają przepisy tyle niepotrzebne, co złe. Ustawa "lex Kamilek", poza tym, że spowodowała kolejki do rejestrów karnych (nie mam wątpliwości, że o tym nikt nie myślał), a coś o tym wiem, bo służbowo czasem takie dokumenty musiałem i muszę uzyskiwać, zawiera wiele innych "kwiatków". Politycy w dużej mierze zagłosowali "za", bo kto zagłosowałby przeciw ochronie dzieci? Raczej polityczny kamikadze lub tacy, którzy lubią iść pod tzw. prąd. Zakładam, że politycy, którzy podnieśli ręce w ogóle się na tym nie głowili, co w tej ustawie jest (myślę, że nawet do tych przepisów nie zaglądnęli, tylko "podnieśli rękę i nacisnęli przycisk" zgodnie z instrukcjami partyjnymi, bo tak niestety dzisiaj wygląda nasz polski proces legislacyjny), tylko że jest publiczna wrzawa i trzeba pokazać wyborcom, że zmieniamy świat na lepszy. Natomiast zasadniczy postulat, aby przedkładać w pewnych zawodach "wrażliwych" dokument o niekaralności, często może mieć sens. Być może trzeba było tylko dać więcej czasu ludziom na ich zorganizowanie lub usprawnić system informatyczny. Natomiast jestem raczej pewien, że to, że ludzie w szkole lub placówkach opieki z Częstochowy mieliby nawet takie zaświadczenia złożone, to raczej Kamilka by nie uratowały, bo problem był gdzie indziej.
  4. Cosworth240

    Szczyrk - COS Skrzyczne

    Na pewno co do zasady jest tak jak mówisz, że kolej wyprzęgana ma sens, tam gdzie trasa jest dłuższa, a także pewnie tam gdzie jest duża frekwencja (np. jakiś łącznik między dwiema newralgicznymi częściami ON). Natomiast ja osobiście uważam, że jak kogoś stać, albo ma taki kaprys (w czasem można odnieść wrażenie, że tak jest w stacjach spod znaku Pingwina - że tam wszystko ma być "naj"), to dlaczego nie ma ktoś sobie postawić kolei wyprzęganej, nawet jak ma mieć 300-400 metrów długości (na Skolnitach jest akurat nawet więcej, ale kolej Słotwinka na Azotach w Krynicy nie wiem, czy ma coś szczególnie więcej niż te 400-500 metrów, a zdaje się wyprzęgana jest). W pewnych przypadkach są jednak i argumenty za takimi kolejami, bo koleje wyprzęgane mają także sens tam gdzie są z założenia słabiej jeżdżący narciarze oraz dzieciaki, bo komfort wsiadania do kolei, która wypina się z liny przy wjeździe na peron i zwalnia tak, że nawet mniej sprawny narciarz spokojnie i bezpiecznie usadzi 4 litery, jest nieporównywalny z szybką kanapą niewyprzęganą. Jak kolej co chwilę się zatrzymuje, bo ktoś sobie nie radzi, to też za dobrze nie jest i czas wyjazdu koleją wyprzęganą . I myślę, że właśnie to może przemawiać za takimi kolejami w miejscu takim jak Słotwiny Arena w Krynicy, a może liczą na podobny efekt w Wiśle. Myślę także, że jeżeli kolei obsługuje w okresie poza zimą trasy rowerowe (a tak jest na Skolnitach), to ze względu na komfort wieszania rowerów (podobny argument jak wcześniej - spokojnie można powiesić rower i wsiąść na krzesło), kanapa wyprzęgana ma sens.
  5. W okolicach 20 listopada to tłumów spodziewałbym się większych głównie w słoneczne dni weekendowe i ewentualnie wtedy gdyby z warunkami się tak ułożyło, że na Tuxie byłyby dobre, a w innych miejscach, gdzie 20 listopada normalnie można byłoby liczyć na dobre warunki, akurat ich nie było. Polacy lubią wpadać tak żeby zahaczyć 11 listopad; Czesi i Słowacy mają święto 17 listopada. Wydaje się zatem, że po 20 listopada nie będziesz miał problemu. Co do noclegów - to "swojej" ulubionej miejscówki w dolinie "nie sprzedam" 😉 ale skoro @JC poleca Seppa, to ja też m.in. mogę polecić Seppa w Madseit. Znajomy jeździ co roku i chwali: https://www.zumsepp.at/en/ ; niezależnie od tego, mogę polecić Landhaus Gudrun - zwłaszcza jeżeli szukasz apartamentu z kuchnią i wolisz być samowystarczalny tzn. obiad lub kolację ogarniasz sobie sam - natomiast śniadania Pani Gudrun są obłędnie pyszne i godne polecenia (przynoszone co rano do apartamentu): https://www.gudrun.at/ . Gudrun jest ciut niżej w Lannersbach. Z obu miejscówek na lodowiec jest parę minut autem - z Madseit parę minut bliżej (pewnie 6-7 min jazdy) niż z Lannersbach (10 min jazdy).
  6. Uznając się za osobę, która regularnie jeździ przed sezonem na lodowce (choć 20 listopad, to w zasadzie jest już sezon), radzę Ci, podobnie jak @Jeeb abyś decyzję co do miejsca podjął w listopadzie przed wyjazdem, bo co Ci z tego, że ktoś Ci poleci kwaterę w Gurglach, albo jakieś Soldzie, a może innym Samnaun, i powie, że 5 lat temu to 20 listopada były w miejscu X bombowe warunki, jak w tym roku nie będzie tam w listopadzie warunków wcale. Wiadomo, że największą szansę na bardzo dobre warunki w tym okresie dają lodowce - tu lista jest ograniczona do paru miejsc, z których IMHO Hintertux jest opcją najciekawszą pod względem ilości opcji i tras - ale być może wtedy warunki będą na tyle dobre, że lepsze opcje będą gdzie indziej.
  7. Nie bierz tego do siebie w żaden sposób, ale Zastanawianie sie we wrześniu gdzie 20 listopada bedą dobre warunki do jazdy ma naprawdę średni sens. To jest takie lepsze wróżenie z fusów. Jeżeli będzie bardzo dobrze, to lepiej niz na lodowiec pojechać do dużego wysoko położonego ON; a jak będzie dupa pogodowa, to trzeba sie będzie cieszyć jak na lodowcach otworzą pare najwyżej położonych tras. proponuje wrócić z pytaniem na początku listopada; wtedy będzie juz coś będzie wiadomo.
  8. Cosworth240

    Polska - nowe inwestycje

    Tak i trudno im się dziwić, że raczej myślą o tym, jak spowodować, że to co mają - czyli te 4 wyciągi będą zarabiać na siebie przez okrągły rok, zanim postawią na inwestycję polegające na postawieniu 5-tego i 6-tego wyciągu, kolejnego zbiornika, kolejnych armatek, co pewnie też w końcu nastąpi. TMR dostał mocno po uszach przez okres pandemii i nie tylko w Szczyrku jest spowolnienie inwestycyjne, ale także w ich innych ON, gdzie już były pokazywane różne plany i wizualizacje...
  9. Cosworth240

    Polska - nowe inwestycje

    On narzeka raczej na to, że ON jest nisko położony i sezon zimowy jest w związku z tym krótki. Te tłumy nie stoją tam w końcu nieprzerwanie 3 miesiące w roku...
  10. Hale - to nie moja opinia tylko człowieka, który jest przy inwestycjach w Alpach, a jego brat szefuje dużemu ON we Włoszech - maja ekonomiczny sens w miastach i to najlepiej przy centrach handlowych; wtedy maja szanse wygenerować wystarczający ruch. Tyle usłyszałem od człowieka, który zna biznes narciarski od podszewki. bylem na hali tylko na Litwie. To nie ma tam prawa przynosić pieniędzy. Worek bez dna…
  11. Na Litwie tez sporo Austriaków, Polaków, Czechów, Słowaków, Słoweńców; rok temu byli Amerykanie oraz goście z Andory. Pojawia sie tam często gęsto Vlhova; trenowała w pare sezonów temu Linsberger. Natomiast hala to niestety tylko taka namiastka narciarstwa, które mnie kojarzy sie z przestrzeniami, widokami po horyzont, a tu niestety takich wrażeń nie ma… latem moze być jako pewna atrakcja; dla klubów jako trening OK, ale prawdziwych stoków i gor to taka hala nie zastąpi…
  12. No bo w hali trudno trenować GS, więc jest raczej oczywiste, że akurat tam zobaczysz dzieciaki głównie na nartach SL. Zobacz jednak na czym jeżdżą "klubowe" dzieci w Alpach, zwłaszcza na luźnej jeździe... ja się przy niczym nie upieram, bo sam jestem po prostu "zwykłym" narciarzem i raczej słucham tego co mówią trenerzy, byli zawodnicy (w skali krajowego podwórka), z którymi jakiś tam kontakt miałem lub mam, i zasadniczo jednym głosem mówią, że podstawą jest skręt GS, a dopiero później dochodzi element SL, jak ktoś idzie w tą stronę, bo w drugą stronę to w Polsce trudno pójść - SuperG rzadko się trenuje i jeździ, a ostatnie MP w biegu zjazdowym, które rozgrywano w Szczyrku, to już w ogóle jakaś zamierzchła historia... Inna sprawa, czy w ogóle jest sens przekładać bardziej lub mniej poważne trenowanie zawodnicze na to co powinien robić ktoś taki, jak @Victor... no ale zachęcam go do spróbowania i zabawy na nartach innych niż SL, zwłaszcza na długich trasach, gdzieś w Alpach, bo zgodzę się, że na hali, czy czymś bardzo krótkim to SL może dawać większą frajdę i urozmaicenie, ale na fajnej dłuuugiej alpejskiej trasie...
  13. Trenerzy narciarstwa raczej twierdzą, że to skręt GS jest podstawą wszystkiego i to od niego potem idziesz w kierunku np. SL, więc ... A tak całkiem na serio - jak będziesz w Alpach i będzie tam jakaś sensowna wypożyczalnia - a zapewne taka będzie, bo w każdym szanującym się ON w Alpach jest - to wypożycz sobie na jeden dzień lub nartę o promieniu między 18 a 21 metrów, taką idącą w kierunku GS i się sam przekonaj jak Ci się będzie wtedy jeździć. To nie musi - nawet przed tym przestrzegam - być hardcorowa narta GS (zresztą przy takich promeniach to na pewno nie będzie taka narta); raczej coś idącego w kierunku GS lub jakaś narta, którą niektórzy nazywają nartami dla tzw. mastersów. IMHO na długie alpejskie trasy i przy Twoich "końskich" nogach, to myślę że będziesz z tego bardziej zadowolony niż z drobienia SL-ką po kilkukilometrowej trasie...
  14. @Victor - no nartę masz poważną; sam mam taką też FISową, ale w wersji "babskiej", a więc mimo wszystko bardziej lightowej; miałem też starszą wersję tej narty, którą sprezentowałem potem mojemu siostrzeńcowi. W tzw. międzyczasie, czyli po sprezentowaniu pierwszej pary nart mojemu siostrzeńcowi, a przed kupnem ostatecznie nowszej wersji Dynastara próbowałem różnych FISowych slalomek - babskich, męskich - i rzeczywiście Dynastar i Rossignol sprawiały wrażenie miększych i bardziej wybaczających błędy niż dajmy na to HEADy. Dlatego ostatecznie znów kupiłem Dynastary i podobnie, jak Ty jestem z nich bardzo zadowolony. Natomiast ja używam ich tylko w hali i na krótszych stokach, bo - i tu odnoszę się do Twoich planów podboju alpejskich stoków - jeżdżenie na takiej slalomce na długich trasach w Alpach powoduje, że człowiekowi - zwłaszcza po 40-tce - chce urwać kolana i plecy po pełnym dniu na takich nartach. Dlatego na długie alpejskie trasy polecam coś idącego w kierunku GS lub tzw. nart - jak się je teraz ładnie nazywa - hybrydowych. Sam używam HEAD E-Speed Pro i na długich trasach jest to IMHO znacznie lepszy wybór niż taka SL.
  15. @lski@interia.pl - jako, że mieszkam w linii prostej jakieś 800-900 metrów od Zakrzówka, to może i bym się wybrał, ale jak wiesz akurat jestem TU (zaproszenie na halę aktualne, więc jakby co to dzwoń):
  16. Korbielów - gdzie jeździłem od tzw. małego kajtka - raczej był zawsze zapleczem turystycznym dla Śląska, a nie Krakowa, co wiąże się m.in. z tym, że były to w dużej mierze ośrodki związane ze śląskimi zakładami przemysłowymi (dawne dzieje), ale także lepszym dojazdem ze Śląska, niż Krakowa (kiedyś bo BB, a teraz do Żywca ze Śląska jedzie się drogą dwujezdniową). Z Krakowa do Korbielowa może daleko nie jest, ale niekoniecznie wygodnie przez Harbutowice, Zembrzyce, Suchą, Pewel - drogi kręte i wąskie, a zimą często nieprzyjemne do jazdy. Czy da się dojechać autobusem rano i wrócić wieczorem - chyba niekoniecznie. Kraków górsko-narciarsko jeździ przede wszystkim na Podhale, a równocześnie dojazd na Podhale jest cały czas usprawniany (tunel; nowa droga z Chabówki do Nowego Targu; nowe kładki, przejścia i węzły drogowe na odcinku Kraków-Myślenice). Sporo Krakusów jeździ też w kierunku Krynicy. Do Zakopanego, Białki, Bukowiny, Krynicy jeżdżą autobusy, którymi można tanio i w różnych godzinach się dostać (w pewnej perspektywie można będzie liczyć na sprawną komunikację kolejową). Zarówno na Podhalu, jak i w Krynicy sporo się zmieniło pod względem bazy hotelowo-narciarskiej; hotele SPA, kanapy, wydaje systemy naśnieżania. Korbielów pod względem bazy hotelowej, narciarskiej jest mocno w tyle. Ma ogromny potencjał, bo Pilsko to góra z potencjałem, okolica też jest bardzo ładna , ale Korbielów to też generalnie trudny temat pod wieloma względami (organiczenia własnościowe, przyrodnicze). Aby tzw. turysta masowy tam zawitał trzeba byłoby zawalczyć z tzw. Białkami, Szczyrkami i Krynicami - co oznacza hotele, baseny, spa, kanapy i baterię armatek śnieżnych - na razie na to się nie zanosi. Ja na Pilsko jeżdżę dzisiaj przede wszystkim na skitury i w zasadzie to mi odpowiada jak jest; może nawet lepiej, z mojej perspektywy, że nic nie robią i tłumów nie ma, a z drugiej strony, jakby trochę szkoda... no taki rozdarty jestem...
  17. Mój wspólnik juz dwukrotnie na przestrzeni ostatniego roku byl we Lwowie u naszych znajomych. Akurat oni odbierają to jako znak solidarności z nimi i wyraz wsparcia. Zreszta takimi pobudkami kieruje sie mój wspólnik jeżdżąc tam. Choć równocześnie przyznaje, ze mimo faktu, ze Lwów - Karpaty zapewne tez - jest stosunkowo bezpieczny, to mnie odwagi zabrakło… moze gdyby dzieci były większe…
  18. Sierpień - na podstawie moich doświadczeń z ostatnich 3-4 lat jest mega pogodowy; we wrześniu może być już chłodniej i bardziej deszczowo jednak. Trasy rowerowe wokół Druskiennik odkryłem rok temu - generalnie, to tam jest (poza absolutnie głównymi drogami) minimalny ruch, choć trzeba uważać żeby nie władować się w jakąś drogę szutrową. Ja się naprawdę wyjeździłem. Mam tam kilka ulubionych pętelek. Jak będziesz na etapie wyjazdu, to daj znać, podzielę się Stravą 😉
  19. Jak będziesz w terminie w którym ja będę, to myślę, że jestem w stanie chyba spowodować, że jedna osoba extra się na części lodowej znajdzie 😉 Jakby coś to pisz na priv, mogę zapytać kogo trzeba...
  20. Będę od 5go do coś 16 sierpnia, to może się zobaczymy... co prawda ja się nastawiam, głównie na rower, a narty na hali jako urozmaicenie, ale na pewno parę razy wejdę na nartki. I tak - polecam Druskienniki; nie tylko na narty - lasy, jeziora. Piękne okolice. Jadę tam 4-ty raz wakacyjnie. W zeszłym roku pierwszy raz wziąłem rower szosowy - skończyło się na tym, że przejechałem ponad 1000 km. Na nartach też parę razy byłem.
  21. Nie chce się niepotrzebnie czepiać, ale A320 i B737 "grubasami" nie są i na pewno 280 ludzi na pokład nie biorą; LOT ma 737Maxy, samoloty wąskokadłubowe, które zdaje się w ich konfiguracji biorą na pokład coś 189 osób. "Grubas" w wykonaniu LOTu to byłby Dreamliner, a takie samoloty to raczej na tym lotnisku jeżeli w ogóle kiedykolwiek lądowały, to incydentalnie; zresztą sam "przerabiając" lądowanie na tym lotnisku, to jakoś sobie słabo tego typu samolot tam wyobrażam. Myślę, więc że LOT będzie tam latał Embrearami typu 190 lub 195 albo co najwyżej B737. P.S. Nawet jak popatrzysz na podany przez Ciebie link, to sporo z tych samolotów (łącznie z jednym z Katowic), to prywatne małe samoloty; jest kilka lotów dziennie regularnych, na większych maszynach - to jest naprawdę nietypowe lotnisko. Nie do porównania nawet z polskimi lotniskami regionalnymi.
  22. Grubas w Innsbrucku? Tam w ogóle takie maszyny nie latają; były jakieś "incydenty" z lądowaniami samolotów w stylu B767, ale tam jest bardzo trudne podejście i bardzo krótki pas.
  23. No to oczywiście zmienia postać rzeczy. Jeżeli to jest bardziej lot charterowy dla biur podróży, a niesprzedane miejsca oferują na zasadzie - a może ktoś się znajdzie, to może mieć sens.
  24. No własnie... w tym samym czasie lot WAW do MUC - w obie strony, z bagażem 23 kg - może i godzinę dalej na Tux, ale jednak to połowa ceny... (zresztą powrót można wybrać (w tej samej cenie, jak na przykładzie poniżej) samolotem o 21-szej i ma się dodatkowo dzień na nartach:
  25. Tak szczerze, to ciekawa ta wiadomość. Do Innsbrucka prawie nic nie lata, bo to bardzo specyficzne lotnisko; raz lądowałem i jest to pewna przygoda widzieć skalne ściany na wysokości, a nawet powyżej wysokości skrzydła lądującego samolotu przy podejściu do lądowania. Z tego co mi mówiła koleżanka, która mieszka w Innsbrucku lotów tam jest coraz mniej, a nie coraz więcej, a tu nagle LOT wyskakuje zza węgła. Subiektywnie - loty raz w tygodniu, przy opcji latania praktycznie codziennie do Monachium (Zillertal stamtąd to jest trochę ponad 1,5h autem inne ON nawet bliżej) lub Zurychu, a z niektórych regionów także częściej niż raz w tygodniu i taniej zapewne niż LOTem do Memmingen (stamtąd do takiej Silvretty Montafon jest trochę ponad godzina autem), to ja jakoś tego nie czuję, ale rynek to oceni...
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...