fundu
Użytkownik forum-
Liczba zawartości
578 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
16
Zawartość dodana przez fundu
-
Właśnie wróciłem z Pilska. Nie można było zostawić tak tych 3 dni ostatnich opadów:) Na samym podjeździe pod Szczyrbok aut jakby mniej niż poprzednim razem. Dojeżdżam do drewnianego mostka – i tam parkingowy każe mi przycupnąć. Korzystając z okazji lecę do kasy kupić bilet tak, aby nie stać znowu w kolejce na Strugach. Potem przywitanie i wymiana paru miłych zdań z Panem, którego za każdym razem poznaje i którego opisywałem poprzednio – no i marsz na Strugi. Pogoda – piękna, ciepło – czuje, że robi się gorąco. Na Strugach zaskoczenie – zero kolejek – i do kasy i do bramek - wjazd praktycznie z buta. Na Szczawinach standardowo do odstania krótko – może z parę minut. Czarna 7 prezentuje się lepiej – w najbardziej stromej części jest trochę pomuldzona, ale to nie to co ostatnio i tym razem nie ma popisu spektakularnych gleb. Na Miziowej standardowe kolejki – do połowy trasy lub też aż po schronisko, ale idzie to jakoś i więcej jak 10 minut nie zajmuje. Dziś odbywały się zawody dzieciaków, ale mnie to jakoś nie przeszkadzało – widocznie jeździli do pewnej godziny na Kopcu, bo na trasie ich nie widziałem, a później gwarno dopiero zrobiło się po 14 w schronisku niczym w przedszkolu:tongue: Co do stanu tras – nie było się do czego doczepić. Od ostatniego orczyka - piknie, ładnie, od Miziowej do Szczawin – tak samo – jedynie na tej trasie na pierwszej tej mocniejszej „ściance” wygrodzony mały kwadrat jakiegoś rozkopanego śniegu no i przez cały dzień wokół tego miejsca parę naprawdę dużych kamorców, a tak 3-4 wielkości małych cegieł – ale spokojnie do ominięcia. Do ok. godz. 12 potężna lampa – ludzie siedzą na Miziowej na leżakach, sączą napoje, opalają się, ja pływam w swoich rękawicach – wiosna na całego. Potem na ok. 1,5-2 godzin przyszły chmury i wtedy już ubiór jak najbardziej pasował do odczuwalnej temperatury. Jeżdziłem głównie 5-ką z góry aż do Szczawin i trzymała się ona bardzo dobrze. Po przerwie na odpoczynek odcinek Miziowa-Szczawiny zrobił się rozkopany – ale o dziwo – nie obdarty – wtedy postanowiłem się przenieść na Kopiec. I tu kolejne miłe zaskoczenie – o ile ten pierwszy z lewej odcinek, zaraz przy chodzącym orczyku minimalnie odbarty, ale do samego schroniska –całkiem miło, to trasa za nieczynnym talerzykiem – bajka - nic nie poobdzierana, nie zlodzona, nawet na tym bardziej stromym, ostatnim odcinku przed skrętem w kierunku schroniska – bajer – i w dodatku ta szeroka polana momentami praktycznie tylko dla siebie – tu na Kopcu spędziłem sobie jeszcze trochę czasu:biggrin: Potem znowu 5-ka, ale tylko odcinek do Miziowej i ostatnia przerwa. Gdzieś tak ok. godziny 14-15 znowu wyszło słońce i ponownie zrobiła się piękna lampa – i znowu ławki przy starym schronisku zapełniły się, ludzie włączyli tryb: leżaczki, opalanie i wiosenny reścik:smile: O godz. 16 zamknęli wjazdy do wyciągów, ale pogoda była nadal tak piękna, słońce jeszcze tak fajnie i mocno świeciło, że ciężko było się ruszyć – tym razem już mniej ludzi, tak więc przyszła pora i na mnie – leżaczek, słońce i reścik:D - z bółem seraca było mi dzisiaj zebrać się z Miziowej. Ok. godz. 17 słońce zaszło za pagórkami, ale szczyt Pilska i okolice były jeszcze w promieniach – po godz. 17 idąc przez Miziową co krok oglądałem się za siebie, bo nie szło normalnie rozstać mi się jakoś z tymi widokami i z tą górą. W końcu udaje się w kierunku Buczynki – pierwszy, najwęższy odcinek od Miziowej przez las dość mocno oblodzony, ale potem już od długiej prostej bardzo fajnie – zero lodu, zero kamieni – nic tylko siadać na łydkach i nabierać prędkości ku podejściu:smile: Dojechałem do Buczynki i zatrzymałem się spojrzeć na budowaną kanapę – liny równolegle już zawieszone i z tego co widzę, to na właściwym naciągu (nic nie dynda i nie wisi:P) – tylko montować kanapy, robić testy, odbiory i uruchamiać to jak najszybciej. Maj??????? – czy to wszystko, co właśnie przed chwilą napisałem aż tak długo trwa???? Czy też może trzeba jeszcze coś doklupać, poprawić, ściągnąć, domontować??? Tym bardziej żal mi tego wszystkiego, bo do maja śnieg na Buczynce na pewno się nie ostanie – a trasa piękna – warunki na Buczynce – superrrr – zero kamieni, zero lodu, szeroko, naturalny śnieg – zjazd na dół był po prostu czystą przyjemnością – 2 km przy oświetleniu na takiej trasie przy wieczornej jeździe – no cóż – chyba dopiero na przyszły sezon… Dojeżdżam do Soliska i chcę zobaczyć, co dalej, bo karnet jeszcze do 21 – a na Solisku – totalna klapa. Od końca kanapy – sypki cukier, śnieg w niektórych miejscach już o ciemniejszych barwach, dużo lodu – stok mocno obdarty i wszystko to obsypane sztuczną posypką – oooo nie – prosto stamtąd pod kasę. Ale nie dziwię się, że dzisiaj tak ciężko idzie mi odsprzedaż karnetu – wszyscy raczej chcą oddać niż coś dokupić. W końcu udaje mi się odsprzedać ten karnet, tak więc długi dzień za w sumie 48 zł uważam za bardzo dobrą inwestycję:smile: Jedyny minus dzisiaj – smarkające na lewo i prawo orcyki – nasmarowali je porządnie, co było widać nie tylko po świeżych kropkach i całych plamach na śniegu ale również u większości na kurtkach ludzi, którzy wracając dzisiaj mieli na sobie pamiątkę p.t.: „Byłem na orczykowym, nasmarowanym Pilsku”:tongue: Ale tak dzień bardzo fajny, pogoda (poza ok. 2 h chmur) – idealna, dość słyszalnych głosów fanów świeżego puchu wydobywających się z lasu - oby tylko to wszystko jak najdłużej się utrzymało. Marzec na Pilsku jest przepiękny:smile:
-
ten po lewej (patrząc z Miziowej w stronę Babiej na przykład) to Mała Babia Góra - Cyl
-
Też to dzisiaj w warunkach narciarskich wypatrzyłem - szkoooodaaaa - przy tych opadach myślałem, że chociaż jeszcze w tym sezonie nową Buczynką się przejadę. Ale skąd ten lajtung??? Czyżby brak kasy, jak to ktoś zasugerował??? Spółka należy do grupy, która zarabia na dostawach dla kopalń - sytuacja w górnictwie ciężka, więc mogłoby miećto jakiś związek - ale to takie moje luźne przemyślenia - nic twierdzącego. Lub też - TMR nadchodzi, ni ma się co spieszyć. Who khows??? Z pierwszą kanapą tempo było niesamowite, lecieli piknie a tu teraz ciągnie się to jak pierun. Ale lina chyba jakoś z mocniejszym naciągiem wisi (bynajmniej z tego co na kamerce widać - albo mi się z moimi minusami tylko tak wydaje:tongue:).
-
Na Pilsku od ok. 2 godz sypie śniegiem miło, aż hej!:smile: - aż żal mi kamerę wyłączać:tongue: Na Solisku ciapa, ale Miziowa - bajer-widok:biggrin:
-
Szczawnica i okolice luty 2015
fundu odpowiedział ROCH → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
Bajer - wraz z dodatkowymi fotkami ze Szawnicy (zwłaszcza, że z 7 lat już tam nie byłem) - miłe wspomnienia:smile: -
Tez mi to przyszlo na mysl,bo typ by sie zgadzal, ale jezeli na bielskim odcinku, to nie te blaty a i brak "gadżetów" w grillu - a jesli sie mylę, to w pełni łaczę się z lrzedmówcą:wink:
-
To samo mi przyszlo do glowy, bo typ by sie zgadzal, ale chyba na bielskim odcinku nie te blachyi brak "gadzetow" w grillu - a jesli sie myle- to lacze sie z przedmowca;)
-
Ano co zrobisz - nic ino cekoć i cekoć:smile:
- 6 411 odpowiedzi
-
- 1
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak pozbierają wszystkie kwity, papierki, uzgodnienia, decyzje środowiskowe, etc??? Nie wiem, czy też będą z tym problemem czekać aż do startu inwestycji, ale na Skrzyczeńskiej jest niezły bajzel, jeżeli chodzi o wszystkich właścicieli terenów - ustalić tych prawowitych, dokopać się do nich albo do ich następców prawnych a potem jeszcze wynegocjować dobry okres dzierżawy- bynajmniej ja to tak zrozumiałem. Wszyscy czekamy z wytęsknieniem (podobnie jak na Buczynkę), ale jeżeli chodzi o Szczyrk, to 2016 r. to chyba minimum jeżeli chodzi o start
- 6 411 odpowiedzi
-
- 2
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ano wchodzę na szczyrkowski.pl i nie ma juz tej gwałcącej pomaranczy, nowa szata graficzna, dużo informacji bardziej w jednym miejscu i na wierzchu - dla mnie w porownaniu z poprzednia wersja zmiana in plus. Na mobiloku juz tez funga:wink:
- 13 139 odpowiedzi
-
- szczyrkowski ośrodek narciarski
- szczyrk
- (i 7 więcej)
-
Czy mi się wydaję, czy strona SON-u uległa zmianie (na telefonie rano jeszcze była w starej postaci) - jak na razie dla mnie na plus:smile: Lecę testować nową szatę graficzną:tongue::wink:
- 13 139 odpowiedzi
-
- szczyrkowski ośrodek narciarski
- szczyrk
- (i 7 więcej)
-
Uffff-tyle dobrze, że nic więcej się nie stało. Niechaj szybko wraca do zdrowia. A śmiga pięknie:smile:
-
Ano wczoraj jak zjeżdżałem już na Strugi to oglądałem z krzesła te słupy i aż żal było, bo z chęcią bym na wieczornej pozjeżdżałbym po oświetlonej Buczynce zamiast na Solisku. Z tego co "głosy" mówią - raczej przyszły sezon... - niestety.
-
Duje Panie, duje...:tongue: [video=youtube;T2dnzxo5RBk] [video=youtube;8Kv54pm0egw]
-
-
Wczoraj zawitałem na Pilsko. Ano pogoda od paru dni przepiękna, kusiło mnie znowu jak pierun, to aż grzechem byłoby tam nie pojechać. Budzik nastawiłem na 6:10, ale z przyzwyczajenia pobudka o 4:45, więc o 8:40 jestem na parkingu w Korbielowie. Przejazd bezproblemowy – żadnych korków, tym razem auto odpaliło: Pomimo tej godziny parking przy schodach na Strugach oraz zjazdówka od niego już pełne a pan z obsługi z każdą sekundą schodzi coraz to niżej wskazując miejsca do zaparkowania po bokach. Biorę sprzęt i idę do kasy – a tu ładna kolejka nawet z zawijasem – na szczęście wczoraj w przeciwieństwie do sytuacji sprzed 2 tygodni otwarte zostały dwa okienka, więc 15 minut z zegarkiem w ręku i w końcu mam karnet. Na dole przepiękna pogoda. Wjazd orczykiem na Miziową – i tu zmiana warunków – duje jak pierun – prognozy nie zapowiadały takiego wiatru a tu zawieje, zadymki i mocne porywiste podmuchy, które śniegiem zawiewają po stokach. Nawet na Szczawinach stojąc później w kolejce do orczyka dmucha tak, że trzeba z wiatrem powalczyć. Wjeżdżam ostatnim orczykiem i na górze przepiękny widok – słońce i ani jednej chmurki. Trasa 5 jak stół – jest równo, śnieg zmrożony – jedzie się przepięknie – jedynie przed schroniskiem przed górką ostrzeżenie – uwaga: kamienie – ale bardziej na jej środku wywiane placki do trawy, kamorców jeszcze póki co nie zauważyłem. Dalsza część 5ki tak samo – równo, śnieg zmrożony, szybko – po prostu: przepięknie. Co do orczyków – jedynie przy bramkach na Szczawinach trochę lodu, a pod orczykami – były małe nierówności, ale beż żadnej tragedii, panowie z obsługi w ciągu dnia podjeżdżali i podsypywali łopatami – bez żadnych przebojów - na pewno nie była to taka masakra, jak z 2-3 lata temu na lodowych wertepach w SONie przy Bieńkuli. Widać, że pod orczykiem ze Szczawin na Miziową jechał ratrak, bo po bokach pozostały ślady sztruksu. Z biegiem czasu na Szczawinach zaczęły robić się kolejki do lewego orczyka. Raz podjechałem do prawego, ale że nie chciało mi się potem dreptać wokół schroniska to zauważyłem, że przy lewym orczyku ludzie idą bardziej do drugiej bramki z prawej strony, ponieważ obok porobiły się bardziej oblodzone nierówności - ale jak się wchodziło nartami bokiem, to z podjazdu drepcząc w ten sposób od razu z pół kolejki przechodziło się do przodu a ci do prawego kołowrotka stali sobie i stali. Na Miziowej od ok. 10 kolejki aż do wylotu z orczyka przy schronisku – i ten widok mnie na kamerkach od 2 dni przerażał – ale bez problemów – zajmowało to maksymalnie 10 minut. Wjeżdżając na Miziową widzę co jakiś czas śmiałków, którzy pchają się na 7-kę. W odróżnieniu od tych, którym to bardzo dobrze wychodzi, zsuwają się oni jak Ci kamikadze przewracając się co jakiś czas. No cóż – sami chcieli. Po godz. 12 niemiła sytuacja – zaraz za schroniskiem na zjeździe ktoś wjechał w 10-latka – ten leży i nie może się podnieść, bo narzeka na żebra. Ojciec chłopca powiedział, że ktoś już pojechał na dół po pomoc, ale proszę, żeby narty ustawił w krzyżyk i wolę zadzwonić na GOPR - w sumie pierwszy raz to robiłem - łączenia , wybierania i przełączania trochę jest, w tym wiejącym wietrze pan po drugiej stronie słuchawki słabo mnie słyszy, ale na szczęście podjechał już ktoś (chyba z obsługi, bo GOPRowcy i ich skuter to nie był) oraz zjawili się panowie Policjanty, którzy dziś też patrolowali stoki, tak więc odjechałem i mam nadzieję, że chłopak jest cały i za niedługo będzie znowu śmigał, czego mu z całego serca życzyłem. Pogoda miała być przepiękna i temp. na plusie, więc plan miałem taki, że jeżdżę tak długo, aż stoki puszczą – wówczas koniec jazdy i przejdę się na szczyt, bo już tam 2 lata na zimowych widokach nie byłem. Ale gdzie tam – o dziwo – stoki w ogóle nie puszczały – może to zasługa tego wiejącego wiatru, który ciągle nawiewał zmrożonego śniegu, przypominało mi to lodoszreń, zwłaszcza z rana, a w ciągu dnia po bokach, zwłaszcza orczyków ze Szczawin i Miziowej widać było zlodzone, świecące się grube warstwy śniegu. Tak czy inaczej – cały czas było bardziej twardo - z upływającym czasem żadnych narastających muld, jak to miało miejsce 2 tygodnie temu. Jedynie po południu – na 5-tce poniżej schroniska na samym środku – zaczęła robić się wywiana, odkryta plama, dalej trochę więcej lodu pojawiło się w paru miejscach na środkowej części stoku ale i tak do godz. może 13-14 było fajnie i jeździło się naprawdę przyjemnie i bez problemów. Tak mi się fajnie wczoraj śmigało, że w końcu nie poszedłem na ten szczyt. Po prostu szkoda było mi tych warunków. Później, już tak w okolicach godziny 15 wiatr znowu przybrał bardziej mocne podmuchy (w ciągu dnia też wiało, ale już nie tak ekstremalnie jak rano, gdzie czasem trzeba było powalczyć, żeby zrobić krok w kolejce do przodu) a na 5 ze szczytu do Miziowej zaczęły pojawiać się małe kamorki – zwłaszcza na górce zaraz po pierwszym skręcie. Wywiana plama na stromiźnie przed schroniskiem i tuż zaraz za nim uległa powiększeniu, dalej też pojawiło się trochę więcej lodu i może parę kamorców, ale i tak przy tej pogodzie i tej liczbie zjeżdżających ludzi byłem zdziwiony, że stok tak długo wytrzymał i się w miarę dobrze prezentował. Tym razem na odwrót – górny odcinek 5-ki w późniejszej porze jakoś mniej przypadał mi do gustu – może kwestia większej ekspozycji i mocniej zawiewającego od szczytu wiatru, który miał co tam robić- natomiast dolny odcinek do Szczawin – lepszy (o dziwo – nawet na tych 2 „ściankach” o tej porze nie tak zryty – po bokach jeszcze całkiem dużo naturalnego śniegu i spokojnie szło jeździć). Po 15 z bólem serca zaczynam powoli żegnać się z Miziową, kawa, ostatnie widoki i ok. 16 zjeżdżam dla odpoczynku nóg kanapą na Strugi. Zjazd ze Strug do parkingu obok schodów bez szkód dla nart (czuć, że dopadało śniegu, bo jeszcze 2 tygodnie temu leniwie zjeżdżając zamiast iść słyszałem właśnie w tym miejscu pod nartami chrup-chrup). Nie idę do auta tylko kieruje się na Solisko – tam ludzie już jeżdżą. Zjeżdżając na Strugi słyszałem odgłos jeżdżących już ratraków – myślałem – będzie znowu pięknie. Ale już na kanapie widzę, że coś jest nie tak – czyżby te ratraki tylko wjeżdżały w dalszą trasę??? - godz. 16:40 a góra już oblodzona i przydarta z ciemnym lekko odcieniem, stok też jakoś niezbyt równy – zjeżdżam najpierw z prawej strony – no to nie jest ta bajka, co 2 tygodnie temu. Teraz stok na dole oficjalnie jest przedzielony taśmami na 2 części – drugi zjazd tym razem po przeciwnej, szerszej stronie – yyyyy – coś mi to nie pasuje. Nogi też już mają w dużej mierze dość – nie mam ochoty jeździć tak dalej - podjeżdżam do kasy, odsprzedaję karnet za 50 zł i postanawiam zakończyć dzień (bynajmniej w Korbielowie). Po całym dniu postanowiłem jak zwykle na spokojnie porządnie coś pojeść- podjeżdżam do karczmy na ciepłą kwaśnicę – a tu full – nawet nie ma jak wjechać, a tym bardziej zaparkować – no cóż – dobrze, że zakupiłem sobie chociaż zapas oscypków, to będę miał co gryźć w aucie, ponieważ w tej sytuacji w głowie zrodził mi się już kolejny plan. Zawsze po górach jestem full naładowany – taka pozytywna energia do działania - tak więc szybko kieruje się w swoje strony i tak jak obiecałem – korzystając z tego, że jestem ubrany i ze sprzętem w samochodzie – biorę swoją chrześnicę i postanawiam zabrać ją do „Beuthen Arena”, żeby pokazać jej pierwsze kroki na stoku. Zanim po nią podjechałem i zapakowałem, zrobiło się już późno – ale jako, że ferie jej się kończą, u nas na dolinach odwilż i nie wiadomo, jak długo będzie jeszcze z tym śniegiem - postanawiam nie odpuszczać. Mamy ostatnie 40 minut, szybko wypożyczamy sprzęt i lecimy na oślą łączkę. Na oślej łączce śnieg głównie sztuczny, na górze jedynie niewielkie placki lodu, ale cała łączka bez żadnych przetrać i beż zagrożeń dla młodych adeptów. Tu wyciąg już nie działa – no cóż – zostałem więc koniem wyciągowym - ale i tak warto było. Wytłumaczyłem jej, co to pług, a więc walczyła aż popługowała, parę zjazdów (przy moim kapiącym czole:P) zrobiła, chwyciła hamowanie, nawet 2 razy nieświadomie sama skręciła, gleby ani jednej nie zaliczyła – tak więc jak na pierwsze koty-za płoty - mogłem być dumny:D:D:D. Lecimy szybko oddać sprzęt, bo jest już po 21, ale ja nie chce tej okazji odpuścić, więc biorę sobie szybko 3 zjazdy i postanawiam tą wisieńką na torcie zakończyć dzień. Stok króciutki – chyba ma ok. 300 m, na górze jedynie niewielkie muldy, ale bez tragedii, dalej już całkiem miło, tak więc talerzyk – krótki śmig, talerzyk – krótki śmig – tak 3 razy i po 22 odstawiam moją chrześnicę do domu. Dzień pełen pozytywnych wrażeń, ale dzisiaj po południu zmorzyło mnie jednak na odespanie, a po drzemce od razu wziąłem się za pisanie, tak więc nie pozostaje mi nic teraz, jak wkleić jeszcze trochę zdjęć i zakończyć narciarskie podsumowanie weekendu:)
-
Wid - koniecznie czekamy na obszerne info o warunkach:smile: - frekwencja widzę zmienna, rano było w miarę, potem kolejka - tak jak wczoraj - w poprzez piątki aż do schroniska, teraz znowu odpuściło. Czekamy na info:smile:
-
Na Pilsku dzisiaj przepięknie. Ranek tylko jakiś pechowy - snowboardzista już od 8 rana leży na Solisku, ktoś ustawił narty na krzyż i czekają na pomoc. Oby tylko się wszystko dobrze zakończyło.
-
Alpine Trekker
fundu odpowiedział johnny_narciarz → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Eeee -bajer:biggrin: Czyli to + foki + własnej roboty zatyczki na wierchu i pierwszy, szybki techniczny kurs skitourowania zaliczony:smile: -
W takim razie tym bardziej się cieszę, że pojechałem wczoraj:smile:
-
A sehr moglich, sehr moglich:smile: Dzisiaj tak jak prognozowali- pogoda troche lepsza, ale za to ludzi z tego co widze znacznie wiecej