Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wujot

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    2 774
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    117

Zawartość dodana przez Wujot

  1. Jeździłem długo w wyższym modelu Speedmachine 14, flex 120/130 i mogę ten but polecić choć chyba nie jest tak sztywny jak podają. Co zresztą nie jest wadą. But dla mnie bardzo komfortowy. Co do tych butów trzyklamrowych (pierwszych) to nie musisz ich przekreślać "z góry". Sam w tej chwili mam 2 klamrowe TLT 5 Dynafita i mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że na dwóch klamrach można zrobić doskonały but znakomicie trzymający nogę - oczywiście nie jest to klasyczny but narciarski ale skrzyżowanie z butem alpinistycznym. Czyli na trzech być może też się da... Ale z drugiej strony większość butów zjazdowych ma jednak cztery klamry. Pozwala to na oddzielne dopasowanie do wysokości podbicia i łydki nad kostką. W trzyklamrowym to jest kompromis - albo trafisz idealnie albo nie. Jest też jeszcze jeden aspekt - wbrew pozorom kostka w bucie narciarskim pracuje. To może być nawet 10 stopni. Szczególnie ważne jest to przy jeździe w terenie i muldach. Jeśli klamry dobrze trzymają stopę i łydkę to jest to możliwe - noga jest trzymana ale staw skokowy ma niewielką ruchomość. Te "Twoje" trzyklamrowe buty są "dziwne" - we wszystkich znanych mi butach trzyklamrowych np Scarpa Avant, Matrix, BD Swift środkowa klamra jest usytuowana nad kostką. Tutaj jest pod - but więc najprawdopodobniej jest podatny w górnej części - porównywałbym go więc raczej do dwuklamrowych np do wspomnianego TLT5... Ale w ogóle to się dziwnie zabierasz do zakupów butów. Możesz w necie poszukać szerokości pod stopą i informacji o typie stopy, wysokości podbicia i wytypować kilku producentów i kilka butów. Ale chyba najwłaściwiej jest po prostu pójść do sklepu i mierzyć. Pisałem o tym http://www.skionline.pl/forum/showthread.php/15608-Nowe-buty-i-Narty-dla-pocz%C4%85tkuj%C4%85cego-u%C5%BCywane...?p=155777&viewfull=1#post155777 Pozdro Wiesiek
  2. Wujot

    Dobór nart - długość

    O wyborze narty decydują nie tyle parametry fizyczne ale przede wszystkim co chcesz na niej robić i jaki styl jazdy preferujesz.. Najogólniej są: - narty slalomowe - krótsze i mocniej taliowane - narty gigantowe - dłuższe i mniej taliowane - freeridowe Pierwsze są dynamiczne i manewrowe. Prawdę powiedziawszy najodpowiedniejsze do jazdy slalomu na twardym. Poza tym zdecydowanie mniej uniwersalne. Drugie do szybkiej jazdy, jeśli są wąskie to na twardym, jeśli są szersze to zdecydowanie zyskują na uniwersalności. O trzecich nie piszę bo i tak Cię to nie interesuje. Narta slalomowa dla Ciebie "powinna" mieć ok. 155 cm Narta gigantowa - 170 cm Ja zaproponowałbym "klasyczny" AM o długości 165 cm. Pozdro Wiesiek
  3. Ten wniosek mnie zafrapował - kto to pisał??? Kursy ABC nie zwiększą bezpieczeństwa jazdy na Stubaiu. Teren lodowcowy to bardzo niebezpieczne miejsce zawsze. I jeśli nie ma konieczności to lepiej wybrać bezpieczniejsze miejsca. Ilość puchu od kursów też się nie zwiększy, a w ogóle obietnica - poszaleć sobie w puchu. Ehhh drogi autorze - poszalałeś sobie a'la tytuły w onecie. Pozdro Wiesiek
  4. Wujot

    SkiWelt czy Zillertal

    Prawie na pewno będziesz musiał kupić SkiAmade (bo jednodniówki wyjdą drożej). Ale jakbyś się zdecydował na ten region to zaproponowałbym Ci nocleg gdzieś w okolicach Flachau. Miałbyś spore pole manewru bo blisko jest też do Zauchensee, Radstadt a trochę dalej do jeszcze paru. Flachau to ośrodek pełen uczących się narciarzy, bardzo fajny jest kameralny Radstadt dla mnie z tej trójki najlepszy jest Flachauwinkl. Maria Alm to jest też fajne miejsce ale na uboczu i dość daleko do innych ośrodków SkiAmade. Mimo, że jesteś początkującym narciarzem to jednak warto skorzystać z okazji i zobaczyć więcej. Pozdro Wiesiek
  5. Mam dokładnie takie same zdanie, w świetle przedstawionych materiałów (bardzo niekompletnych) uważam, że sąd wydał sprawiedliwy wyrok. O winie instruktorki trudno coś powiedzieć bo nie wiemy czy narciarze trzymali się jej zaleceń. Dziwne jest, że startowali z różnych punktów i jechali różnymi torami... Ale nie zmienia to faktu, że najwięcej dla uniknięcia kolizji mógł zrobić pozwany. Choć poszkodowany powinien założyć, że przy ograniczonej widoczności "coś" zawsze może wyskoczyć. Pozdro Wiesiek
  6. Chris_M! Nie atakowałem Ciebie tylko metodę rozmywania i spychania dyskusji na manowce. Jeśli przyjąłeś to jako atak personalny to przepraszam - nie taka była moja intencja! Dziękuję za odpowiedź na moim zdaniem kluczowe pytania - chciałbym, żebyś mi jeszcze wyjaśnił na czym polegała wina powoda (tego ciężej poszkodowanego)??? Bumer! Kodeks FIS w żadnym wypadku nie jest prawem - to tylko zbiór wskazówek dla narciarzy jak zachowywać się na stoku. Sąd może je uwzględnić podczas rozpoznawania sprawy ale nawet nie musi. A tym bardziej nie ma to bezpośredniego wpływu na wyrok. Pozdro Wiesiek
  7. Chris_M! Masz bardzo destrukcyjny sposób dyskutowania - taki, że odechciewa się zabierać dalej głos. Dopisujesz sążniste wywody do pojedyńczych słów, zajmujesz się amatorską semantyką, wymyślasz "widzenie tunelowe", z uczestnika kursu doskonalenia próbujesz zrobić wybitnego sportowca. To tylko drobna część Twoich zagrywek. Ponieważ jestem zdecydowanym zwolennikiem upraszczania a nie gmatwania to bardzo proszę abyś krótko odpowiedział na kluczowe w tej sprawie pytania: 1. Czy narciarz wjeżdżający na trasę jako drugi jest zobowiązany od początku do obserwacji toru jazdy pierwszego? - TAK - NIE 2. Kto Twoim zdaniem jest winny zderzenia? - pozwany - powód - instruktorka - nikt - inne Pozdro Wiesiek
  8. W kwestii "doganiania" - wystartował później a skończył tak samo czyli jechał szybciej (w osi stoku). Kodeks FIS jasno mówi o szczególnych obowiązkach narciarza znajdującego się wyżej!!! Moja logika jest taka: - wystartował jako drugi - Tak??? - cały czas był wyżej - Tak??? - cały czas miał kolegę pod sobą w zasięgu wzroku - Tak??? - powinien zauważyć, że go dogania i kontrolować tor jazdy swój i kolegi - Tak??? - nie uwzględnił tego bo gnał bezrefleksyjnie do przodu - Tak czy Nie??? Każdy na to pytanie odpowiada sobie sam Ale nawet zakładając współwinę (częściową winę) sąd może przyznać WZAJEMNE odszkodowanie stron w stopniu adekwatnym do poniesionych szkód. Proste. Pozwany miał dużo szczęścia bo mógłby być także trwale ciężko uszkodzony a tak poniesie (jeśli wyrok jest prawomocny) tylko konsekwencje finansowe - niemałe ale też i nie takie wielkie. Nawiasem mówiąc zwykłe OC (o odpowiedniej, tutaj niewielkiej, wartości) załatwiłoby tu sprawę. I drobne pytanie ankietowe - Czy lepiej mieć parę operacji i krótszą nogę (z szansą rozwalenia stawu biodrowego) czy zapłacić 80 000 zł i kolejne pieniądze jak pierwszemu się pogorszy (endoproteza)??? Kto tu jest ofiarą? A może popatrzmy na to z punktu widzenia poszkodowanego - wystartował puszczony przez instruktorkę, jechał zadany program i nagle zderzył się z kolegą, który powinien być za nim. Czy jakikolwiek rozsądny narciarz wiedząc, że przed nim jedzie ktoś szerokim (podciąganym skrętem karwingowym) pozwoliłby sobie na utratę jego z linii wzroku??? Jak jadę w grupie to kontroluję wszystkich przede mną (a po prawdzie też za mną - przed każdym manewrem). Ale oczywiście szanuję Twoje prawo do innej oceny zdarzenia choć w dyskusji mógłbyś sobie darować złośliwości typu niczemu to nie służy a bez problemu mógłbym Ci odpowiedzieć coś równie głupiego. Pozdro Wiesiek
  9. 1. Koszty leczenia zostały pokryte już dawno przez podatników (a właściwie obywateli ubezpieczonych w NFZ) a sprawa jest z powództwa cywilnego o zadośćuczynienie 2. Jeśli pozwany został wystartowany przez instruktorkę jako drugi (co mi umknęło) to dobrze wiedział, że przed nim jedzie kolega. Miał przegląd sytuacji i widział, że go dogania. Bez problemu mógł zaplanować niekolizyjny tor jazdy. Przypomnę, że kurs był dla zaawansowanych narciarzy. 3. To, że uratował życie koledze którego wcześniej uszkodził to wielkie szczęście pozwanego bo w tej chwili mógłby być sądzony o nieumyślne spowodowanie śmierci z KK i dodatkowo o zadośćuczynienie wdowie z KC. 4. Pozwany i jego rodzina są głęboko przekonani o swojej niewinności - ani przez chwilę nie mają refleksji, że nawet w przypadku współwiny doprowadził do ciężkiego kalectwa powoda i jest odpowiedzialny za ten stan choćby w 50%. Nie feruję tutaj wyroku - od tego jest sąd a dyskusja ma chyba nas wszystkich uczulić aby bardziej uważać bo konsekwencje takich zdarzeń mogą być hmmm daleko idące. Pozdro Wiesiek
  10. Program - kaszana totalna. Nic nie wiadomo o przebiegu wypadku - poza szkicem pokazującym tory jazdy. Nie wiemy kto zjeżdżał pierwszy a kto drugi, jaki tor jazdy wyznaczyła instruktorka. Bez tego trudno wyrobić sobie zdanie o winie ale wcale nie musi być tutaj błąd organizatorów. Wydaje mi się, że do kolizji doszło za grupą (może górką) gdzie narciarze powinni zachować szczególną ostrożność. A ponieważ w tak nierzetelnym programie gdzie wypowiada się tylko jedna strona a pani Jaworowicz (superblondynka) jest adwokatem jednej strony np: - zderzyłem się czołowo z narciarzem jadącym w poprzek stoku... - (Jaworowicz z oburzeniem) w poprzek stoku!!! Więc pewnie zatajono okoliczność, że bohater programu jechał jako drugi i być może nie zachował kierunku podjazdu. A wtedy ja też nie mam wątpliwości kto jest winien. Oczywiście okoliczność, że powód jest lekarzem a jego żona sędziną automatycznie nastraja nas nieufnie i co do dokumentacji medycznej jak i wyroku. W każdym razie jeszcze raz powtórzę - program kaszana totalna. Pozdro Wiesiek
  11. Zillertal Arena też prawie nie leży w Salzburgerlandzie podobnie Dachstein West a już na pewno Krippenstein, Molek a wszystkie są na SSSC, Miejmy nadzieję, że za jakiś czas choćby samo St Anton dołączy do Tirol Snow Card. Trzeba powiedzieć jednak, że już teraz trudno będzie przejeździć to co jest... Pozdro Posłańcu Dobrych Wieści Wiesiek
  12. Jak widać moim oponenci zostawili mnie na placu boju samego (a szkoda bo już mi się marzyły łatwo zarobione pieniądze)... W zlinkowanej wcześniej pracy na przedostatniej stronie są dwa arcyciekawe wykresy - możemy z nich odczytać, że dla narty o taliowaniu 12 m osiągniemy skręt o promieniu 6 m zakrawędziowując nartę do kąta 60 stopni i mając prędkość 35 km/godz. Wszyscy funcarwerzy odpowiedzą, że jest to do zrobienia luźnym bykiem, Dla narty o taliowaniu 18 m po zakrawędziowaniu do 60 stopni wytniemy łuk o promieniu 9 m ale tutaj trzeba jechać już konkretne 50 km/godz. Wydaje się, że granicznym ekstremalnym dla slalomki (12m) łukiem możliwym do wykonania jest r=4 m. Zgadzałoby się to z moimi doświadczeniami z Radarca gdzie na narcie o taliowaniu 8m jeździłem łuki o r=3m. Na wszelki wypadek przypomnę, że promień to połowa średnicy! Więc zakład, który proponowałem oznaczał, że na szerokości dużej willi należałoby podjechać stycznie do boku i wyjechać stycznie do przeciwległego boku. Wszyscy co jadą 360-kę powiedzą, że spoko. A wracając do dyskusji - nie jest problemem, że czegoś nie wiemy. Wszak uczymy się przez całe życie. Nie jest nawet problemem gdy w niewiedzy jesteśmy zacietrzewieni i bronimy swoich racji do końca. Kluczem jest styl dyskusji i szacunek dla adwersarza - tutaj tego zabrakło i to mnie troszkę zdegustowało. Nawiasem mówiąc nie jest to jedyne miejsce gdzie można pogadać o nartach - są inne znacznie żywsze... pozdro Wiesiek
  13. Twój "zdrowy" rozum mnie poraża - ręce opadają - tutaj masz związek między talowaniem narty i kątem zakrawędziowania i możliwymi do osiągnięcia na nartach czystymi łukami. Jak to przestudiujesz i zrozumiesz to wyjdzie, że dokładnie o tym pisałem. http://www.if.uj.edu.pl/Foton/96/pdf/04%20karwing.pdf A co do podważania moich kompetencji narciarskich to powiem, że to wsiowa zagrywka - nie znasz mnie ale tak na wszelki bąknąłeś. Po co ten smród??? I to jeszcze moderator. Żenua Pozdro Wiesiek Aby było śmieszniej proponuję zakład - stawiamy po 5 000 zł (jak chcesz może być więcej). Pokażę Ci czysty "6 metrowy" skręt...
  14. Dokładnie czyli największy czysty łuk jakim można pojechać przy bardzo małym kącie zakrawędziowania. Dla danego kąta zakrawędziowania istnieje zawsze jeden czysty łuk po którym narta może jechać. Pisząc, że na narcie o małym promieniu r można pojechać czysto większe łuki po prostu mijasz się z prawdą. I tą oczywistą bzdurę sprostowałem. I nawet nie miałoby znaczenia czy jeżdżę na nartach i czy jestem naukowcem z Politechniki. Bzdura to bzdura. A jadąc w ześlizgu można oczywiście mówić o promieniu krzywej toru jazdy. Elementarna matematyka Panie Mądraliński pozdro Wiesiek
  15. hmmm hmmmmmmmm Trochę uporządkujmy - promień skrętu (tzw r) to maksymalny czysty łuk jakim można na danej narcie pojechać. Jeszcze raz - maksymalny! Czyli na slalomce o taliowaniu R = 12m czyste dostępne nam łuki to powiedzmy 6-12 m. A na AM o R= 18 m powiedzmy 9-18m. Jeśli jedziesz na slalomce łuk 18 m to musi powstać ześlizg. Podobnie jadąc na AM 6m - także nartę trzeba wprowadzić w ześlizg. Slalomka nie jest żadnym uniwersalnym panaceum na wszystkie warunki - jest nawet dokładnie odwrotnie. Dlatego w Alpach królują narty o wyraźnie większym r - 15-18 m. Być może na wąskich polskich stokach może być pewne wskazanie na mniejsze promienie i wolniejszą jazdę. Choć pamiętając, że z czasem stok mięknie to szczerze wątpię czy się opłaca... Pozdro Wiesiek
  16. Zakup butów to podstawa - przeznacz na to parę dni. Zwróć szczególną uwagę aby nie były za duże. Wyciągnij but wewnętrzny włóż nogę do samej skorupy, dopchnij do przodu - przy "lepszych" butach nie może powstać więcej jak 2-3 cm luzu (to i tak dużo). Wyciągnij wkładkę i przymierz do kształtu stopy. Przyjrzyj się stopom zobacz jaki typ budowy masz (A1, A2, B, C) to wraz kształtem da Ci też jakąś informację (typ B i C pozwala lepiej dobrać buty). Przyjrzyj się botkom - czym grubsza wyściółka tym traktuj to podejrzliwiej. Taki but sprawia wrażenie komfortowego ale szybko się ubija i już z nim nic nie zrobisz. No i kontrola kiepska. Czyli najcieńsza wkładka jak się da ale oczywiście jeszcze wygodna. Z tego powodu polecałbym jednak buty o trochę wyższym flexie (nawet te o 130 są wystarczająco komfortowe) bo te o niższym to często masa gąbki. Przyjrzyj się czy masz koślawe/szpotawe nogi jeśli tak jest to sprawdź czy w butach jest canting. Można co prawda zawsze zrobić kliny ale chyba wygodniej jest wydać trochę więcej i mieć to wbudowane. But przymierzaj w normalnej narciarskiej skarpecie w praktyce powinno Ci wyjść to samo co przy dobrze dobranych butach trekkingowych czy sportowych. Zwróć wielką uwagę na to czy but nie jest zbyt niski w podbiciu - to częsta sprawa - firmy "południowe" mają inny model stopy jak te z północy. Jeśli trafisz "genialny" but to możesz nie przejmować się drobnym punktowym naciskiem w jakiejś części stopy - da się to poprawić poprzez tzw odbarczanie czy szlifowanie. But traci wtedy gwarancję. Skorupy narciarskie produkowane są co numer, botki co pól numeru. Niektóre firmy mają tę samą skorupę dla danego numeru (czyli np 27 i 27,5) ale u innych będzie to 26,5 i 27. Botki "trochę za ciasne" można termoformować (jeśli oczywiście są termoformowalne) ale warto to robić tylko wtedy gdy czujesz lekki ucisk w innym przypadku formowanie na gorąco może pogorszyć dopasowanie. Z innych mniej oczywistych spraw - wysoki but da lepszą kontrolę - to duży plus. Cholewka pod zdecydowanym naciskiem w przód powinna się trochę ugiąć. Klamry (oczywiście 4 + rzep) powinny dopinać skorupę w połowie swoich zakresów jeśli łapiesz na końcach (np ze względu na podbicie) to dokładnie przyjrzyj się czy but nie jest przypadkiem za duży i czy docisk klamry nie jest lokalny. Uważam, że dobry mechanizm zwalniający blokadę cholewki (Ski Walk) to bardzo przydatna rzecz - tylko koniecznie niezawodny - sprawdź opinie. Extrasy (już może nie dla początkujących): Można spytać się o wymienne piętki (czy są i ile kosztują) podobnie z botkami, polecam buty z regulowanym kątem pochylenia cholewki przód-tył (to już top liga) ale naprawdę warto. O tej porze roku można kupić pozostałości rozmiarówki z poprzedniego sezonu jak Ci się poszczęści to za 800 - 1100 zł można kupić topowe modele (ja np. w sierpniu zeszłego roku kupiłem Factory przecenione z 2150 na 1450 zł). Wiem, że to dużo ale gdybym miał tylko 800 zł (na wszystko) to wydałbym wszystko na buty a narty wybrał ze śmietnika. Poważnie. Ale pożyczenie nart to żaden problem zawsze znajdziesz kogoś kto ma jakiś gorszy "awaryjny" sprzęt. tyle na gorąco Pozdro Wiesiek
  17. Uważam, że póki nie trzeba to nie warto jeździć na lodowcach. One są dobre na początek sezonu wrzesień-październik wtedy nie ma wyboru. Wymienione przez mnie ośrodki na głowę biją najlepszy Stubai i Tux. Popatrzcie choćby na Gurgl - czynny chyba do 01.05. O ośrodkach we Francji nawet nie wspomnę byłem kiedyś na początku maja w Espace Killy i wszystko - 350 km tras było czynne!!! Porównywanie tego do Pitztalu jest hmmm nieporozumieniem. Pozdro Wiesiek
  18. Wujot

    Pomoc w ocenie butów

    To odległość dla buta sportowego - trudno więc uznać, że but może być za duży. Jeśli przy tak małej odległości jest prawie dobrze to... naprawdę dobrze! Możliwości są następujące: - jeśli wkładka jest termoformowalna to jest szansa, że po wygrzaniu problem zniknie - jeśli nie to proponuję odbarczanie (naciągnięcie skorupy na ciepło) Mikroregulację już pewnie sprawdziłeś... Pamiętaj, że zaraz zaczną się przeceny i niedługo kupisz topowe buty za 900-1000 zł. Szczególnie w Twoim rozmiarze. Wiem coś na ten temat bo mam taki sam i kupuję buty po sezonie - średnio o 700 zł taniej. Może więc oddaj te co masz, poszukaj sobie najlepszy model i poczekaj. Jestem zwolennikiem najdroższych butów - są o tyle lepsze o ile droższe. But powinien być dobrze dopasowany ale mieć cieńką wyściółkę. Nadmierny komfort butów z grubymi kapciami szybko się kończy - po ubiciu gąbki. Sam mam flex-y 130 i nigdy klamer nie odpinam w trakcie dnia... Pozdro Wiesiek
  19. Wracając do początkowych pytań założyciela jedna z odpowiedzi wymaga istotnego sprostowania; Buty skiturowe są o około 0.5 cm wyższe od zjazdowych (o podeszwę). Po wpięciu w klasyczne wiązanie zjazdowe nie będzie ono prawidłowo wypinało. Podkreślają to wszyscy producenci. Czyli nie można. Jeśli macie zajawkę na zjazdy w dziewiczym terenie to warto pomyśleć o następujących rozwiązaniach (ja ich używam) - but freeridowy z wymienną podeszwą. np Factor Black Diamond - świetny but - trochę lżejszy od alpejskiego, flex 130, rewelacyjne trzymanie pięty, regulowany kąt pochylenia cholewki (przód/tył 14-22 stopnie), doskonały botek z BOA. Zamiast kupować górnopółkowy but zjazdowy warto od razu pomyśleć o czymś takim - moim zdaniem jest o tyle lepszy o ile droższy. Do podejść oczywiście ciężki ale jednak możliwy a z całym sprzętem zjazdowym hula. - wiązania zjazdowo-turowe np. Marker Diuk, Baron, F12, F10 - w pełni wartościowe wiązania w które można wpiąć (po łatwej regulacji) zarówno buty turowe jak i zjazdowe . Jak na standarty turowe dość ciężkie. - narty skituro-freeridowe z drewna paulowni np BD albo seria Volki - Nunataq, Nanuq, Amaruq - lekkie a w pełni wartościowe narty do ostrego freeridu. To rozwiązania do bezkompromisowego zjazdu zarówno przywyciągowego jak i z nie za dużym dojściem. Na boisko zestaw też bardzo dobry - wręcz znakomity. Do dłuższej turystyki (tej z przewagą chodzenia) polecałbym jednak lżejszy but turowy i mniejsze narty. Ale mając powyżej opisany zestaw można wszystko, ze wszystkim zestawiać. Pozdro Wiesiek
  20. Zdecydowanie warto - długi dzień, słońce, mało narciarzy, czasem dużo niższe ceny karnetów - szerokie dechy na mokry śnieg, lekkie ciuchy - to najfajniejszy czas na narty. Możliwości sa spore: - "wysokie" ośrodki francuskie: 3V, Espace Killy, Paradiski, L 2 A - wszystkie są fantastyczne - wybrane ośrodki austriackie: Gurgl, 4-Berge, St Anton i Lech, SFL, Sport Gastein (dla freeriderów), Kuhtai, Obertauern, Zillertal, Flachauwinkl - kolejność nieprzypadkowa Szwajcarii nie znam zbyt dobrze ale na pewno możliwości tam są bardzo dobre ( choćby Zermatt, 4V), Włochy raczej nie. Pozdro Wiesiek
  21. Obydwa ośrodki są ok ale ja wolę SFL. Ośrodek wymagający - mało tras dla początkujących, sporo ciekawych czarnych tras. Znakomita infrastruktura. Fun park z poduchą do skoków, rewelacyjny Bertraskinderland dla maluchów. Noclegi - niekoniecznie w SFL - wszystkie miejscowosci są dość rozległe i moze być spore dojście na stok - pod górę. Do tego zdecydowanie droższe od Ried czy Prutz (pewnie 2x). Skibusy kursują idealnie - można na nich polegać. Karnet SFL obejmuje m.in Nauders - warto tam pojechać na 1 dzień. Pozdro Wiesiek
  22. Wujot

    Austria vs Włochy

    Jeśli ktoś dużo jeździ to dłuższy sezon plus karnet sezonowy i niższe koszty dojazdu przemawiają mocno za Austrią. Wyjdzie ona sporo taniej już przy około 20 dniach jazdy (szczególnie z dziećmi - opłaca się wtedy nabyć karnet sezonowy np SkiAmade za 455 E, dziecko 120 E). W innych przypadkach (2 wyjazdy 6-dniowe) gdy odległość ma mniejsze znaczenie warto pojechać i tu i tu. W okresie największego ruchu w Austrii chyba łatwiej znaleźć ośrodki z mniejszą ilością narciarzy... Pozdro Wiesiek
  23. Sprawdź gdzie się mieszka - dojazd a szczególnie powrót na nartach do Vaujany (a to częsta lokalizacja) żonie może się nie spodobać. Wąska, często zalodzona i zmuldzona czarna La Fare może być wyzwaniem (choć można wrócić gondolą). Karnet z Alpe d'Huez pozwala jeździć dwa dni w Les 2 Alpe. W Alpe d'Huez żonę możesz zabrać też Auris En Oisans - zielone łączki i mało ludzi, ciepło i bardzo widokowe i efektowne krzesełko po drodze. Pozdro Wiesiek
  24. Ponieważ wbrew pozorom zdecydowanej większości nie jest obojętne za ile mogą pojeździć w Alpach to zamieszczam tutaj parę kierunków poszukiwań lowcostowych. Za granicę taniego nartowania przyjąłem 150 zł/dzień (karnet, dojazd, nocleg). Wyżywienia nie liczę. Samochód "ekonomiczny" w pełnym obłożeniu - najlepiej 9 osobowy bus. Tekst ten zamieściłem wcześniej na innym forum ale myślę, że tutaj też się przyda... 1. Hurtowo jest taniej. Temat ten już się przewijał, będzie więc krótko. Pod lupę weźmy sezonowe karnety austriackie. Ponieważ szukamy możliwie taniej oferty to wybrałem SunnyCard - 355 Euro (alternatywnie obszar Lungau - 410 Euro). Sumaryczne koszty wyglądają następująco (przy 24 dniach na nartach - 4 wyjazdy po 6 dni) dojazdy 800 zł, 24 noclegi - 1500 zł. Razem 3800 zł.. Średnio niecałe 160 zł/dzień. Ale trzeba być na nartach od 20 dni w górę. Prawdziwi hurtownicy wyrabiają jednak nawet i 70 dni i wtedy koszt jednego dnia jazdy nawet na najdroższym Tirol Snow Card to 8.5 Euro! 2. Nauka za darmola W Francji w wielu ośrodkach są "zielone" strefy Czyli bezpłatne orczyki dla początkujących. Czasem to jest krótki stoczek ale np v Valmorel (Grand Domaine) są to solidne pomy na długim, łagodnym, gładkim jak stół i do tego bardzo szerokim stoku. Mieszkamy więc w studio obok stoku a nasze pociechy plus początkująca żona mogą zaliczać pierwsze szusy, schodząc ze stoku kiedy chcą. Jeśliby połączyć siły paru "młodych" rodzin organizując swoiste przedszkolne zajęcia dla początkujących (a reszta śmiga po systemie) to sumaryczny koszt wyjazdu zmieści się w zadanym przedziale. 3. Jazda za darmola. Od JurkaByd słyszałem o dwóch austriackich miejscowościach gdzie wystarczy mieszkać aby śmigać za darmo. Podobno są tam trzy orczyki i zero ludzi. Ekonomia takiego wyjazdu "bez karnetów" wygląda... interesująco i na pewno mieści się w zadanym przedziale. Juras prosimy o garść szczegółów. 4. Lojalni mają taniej. W Axmer Lizum można wykupić VorteilsCard za 80 Euro i wtedy dzienny karnet kosztuje tylko 15 Euro. Opłaca się to przy mniej więcej 15 dniach (bo przy dłuższym okresie to lepszy jest karnet sezonowy). Policzmy koszty: jazda 305 Euro, 15 noclegów to kolejne 250 Euro, trzy dojazdy 600 zł. Dzień wychodzi powyżej 180 zł. Od siebie dodam, że Axamer Lizum to bardzo fajny ośrodek. 5. Na loterii można wygrać. Na początku sezonu może brakować śniegu więc obniżamy ceny! Ten niepewny towar Włosi mistrzowsko opakowali (Free Week). i sprzedają rodakom jako super okazję. Oprócz Włochów jednak w tym okresie w całych Alpach (a na pewno w Francji a nawet Szwajcarii) można kupić pakiety nocleg plus karnet w niskiej cenia. Nie warto się spieszyć a pojechać na pewniaka gdy wiadomo, że śnieg już jest. Okazji można poszukać u touroperatorów jak Snowtrex czy na www.ski-france.com. Na tej ostatniej znalazłem przed chwilą oferty po niecałe 60 Euro za 6 noclegów (przeliczone na osobę). Termin połowa grudnia obszar Super Devoluy. Dodajmy karnet 150 Euro, dojazd 400 zł. Dzień 200 zł - bez rewelacji ale szukałem 5 min. W chwilę później bardzo sensowne - Grand Domaine od 14.01, noclegi 50 Euro/tydzień w Saint Francoise Louchamp, system bardzo fajny mogę go polecić. Czyli zamiast nieśmiertelnej Marillewy można znaleźć coś innego. Jeśli punkt 5 połączymy z 2 to może być bardzo ekonomicznie (szczególnie jak ktoś nie ma ochoty na 6 dni jazdy). Do opisania jest na pewno jeszcze temat wybranych nietopowych i bliskich Polski ośrodków. Może ktoś odgrzeje kultowy Hochkar? Pozdro Wiesiek
  25. Oho - dyskusja o wyższości Świąt..... - wraca. Może przyjmijmy, że Schladming i SFL to jednak "niezłe" ośrodki??? Z tym, że jeśli ktoś woli off piste to ten drugi jest dużo lepszy. U mnie w tym roku "tylko" 44 dni (w tym jeszcze 4 do realizacji, miało być 50) - 36 Tyrol, 8 Francja (Les Sybelles, Portes du Soleil). Największe rozczarowania... mało śniegu. Jeden dzień prawdziwego puchu! Trochę mało jazdy off piste - może 10 dni - na różnych, raczej ciężkich, śniegach. No i ani dnia na skiturach (krótki sezon w Polsce). Ale plusy oczywiście przysłaniają minusy, po zmianie nart na klasyczne freeridówki już wiem, że to jest to co tygryski lubią najbardziej. Poznałem też trochę nowych ośrodków a wśród tych mniej znanych bardzo fajne - Kuhtai i HochZeiger no i Axamer Lizum ( w przyszłym roku już z Goetzens). Nie było też większych kontuzji wśród znajomych (tylko jeden obojczyk). I bardzo fajnie było "towarzysko" za co wszystkim razem nartującym (i nie tylko) dziękuję! No i jest spore pole do poprawy w przyszłym sezonie. ;-))) Pozdro Wiesiek
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...