Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

marekbtl

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 368
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    49

Zawartość dodana przez marekbtl

  1. Jak pisał Moruniek, nie za krótka, ale jak ma być to na lata to starałbym się raczej wyższy model wybrać, chcesz poprawiać umiejętności poszukaj czegoś może ciut węższego pod butem (tak do 70mm), seria nart hybrydowych mnie oczarowała, i uważam (ale to tylko moje zdanie i odczucia) że te narty aspirują do nart uniwersalnych. Przy Twoim wzroście nie bałbym się długości, są skrętne (mają stosunkowo mały promień) aczkolwiek stabilne przy wyższych prędkościach i jazda nawet w gorszych warunkach śniegowych nie stanowi (przynajmniej dla mnie) żadnego problemu. Coś ala Head e-race pro (na którym jeżdżę i ostatnio nawet SL nie wyciągnąłem z bagażnika), atomic x9, czy też Elan 18 Ti2 - na których jeździłem na snow expo (bardzo podobna do tych co sobie upatrzyłeś - tylko jakby top model elana), to narty pozwalające na jazdę w różnych warunkach jednakże jako to semi sportowe narty ciągnące technikę do góry. Salaomon też ma taką nartę o nazwie GS Pro - ale to już bardzo mocno sportowa i wymagająca narta. Przy twoim wzroście śmiało 175-180 cm, niezauważalna różnica podczas jazdy. Warto (jeśli będziesz musiał) dołożyć parę stówek i kupić coś fajnego na parę lat - ale to juz problem Aniołka nie Twój. Ja te narty polecam, przekonałem się do nich (a byłem wcześniej sceptycznie do tej grupy nart nastawiony)i jeśli będzie wyjazd to tylko Head'y biorę jako tą 1 parę nart uniwersalnych. pozdrawiam
  2. Tak, ale tricorne były później i się rozwarstwiały to fakt. Polsporty 2000 - niebieskie - pamiętam to do dziś. Jak jeździłem w klubie (takim amatorskim założonym przez 3 zapaleńców m.in. ojca mojego przyjaciela) on załatwiał właśnie te tricory prosto z fabryki i padały na potęgę. pozdrawiam
  3. Ten sportowy to jakiś poważny był, ja jak dostałem pierwsze stalkanty, polsporty 2000 + wiązania gamma + buty fabos - to oszalałem. Matka była wychowawczynią w przedszkolu i traf chciał że dziecko kierowniczki z Żywca ze sportowego chodziła do niej do oddziału, jak zadzwoniła że przyszła 1 para (słownie jedna para) i czy bierze, to wie nie zastanawiała ani chwili. Sprzęt miałem taki, że wszyscy koledzy go ujeżdzali nie patrząc czy buty 3 numery za duże lub za małe - każdy chciał się na takim sprzęcie przejechać. pozdrawiam
  4. Albo było to stosunkowo niedawno i bywał w kurorcie. Ja zaczynałem na drewnianych nartach z metalowymi czubami, wiązania typu kandahar + buty ze skóry z chyba takimi plastykowymi spodami, troszkę ponad kostkę, wiązane na sznurówki i z czerwonym włosem na zewnątrz (taki misiek) - tego nie zapomnę. Nie wiem czy to były na narty czy do biegówek - ale pasowały pozdrawiam
  5. Miałem te buty w domu 2 dni - przymierzałem wszystkie, też mam wąską stopę, tak naprawdę to B4 były też ok (ale delikatny frez by się przydał w okolicach dużego palucha w obu butach - ale nie chciało mi się z tym bawić), ale w porównaniu z rs 140 pro to inna liga. Przy normalnym wkładaniu w domu czuć sztywność i uścisk stopy i ten dyskomfort przy władaniu i ściąganiu grzbietu stopy. Na stoku sobie tego nie wyobrażam, nie mówiąc o tym że zapominam buty w aucie gdzie sztywnieją z minuty na minutę. pozdrawiam
  6. No i elegancko, dziadostwa nie ma więc powinna Ci posłużyć jeszcze parę sezonów. trzymaj się ciepło pozdrawiam
  7. Cześć To musisz swój slogan wywalić, bo przeczy temu co napisałeś . Chłopak zjeżdża z góry na dół, kontroluje prędkość, jazda może nie do końca poukładana i nie taka jak chce żeby była, błędy są, ale nie od razu Kraków zbudowano. Wiedzę już pewnie ma teoretyczną, a pewnie już świadomości nabrał, że nie będzie tak łatwo jak się Mu to wydawało. Pozostaje tylko ćwiczenia praktyczne. Proste czy też bardziej zaawansowane, czerpane z tutoriali czy też od instruktora, Jego wybór, my wskazaliśmy Mu tylko drogę, aby "szybciej" doszedł do celu. Chłopaka trzeba zachęcać, a nie burzyć cały jego narciarski świat. pozdrawiam
  8. Tak na zakończenie. Nie przejmuj się naszymi opiniami i "radami", rób swoje, jeździj, ćwicz a efekty przyjdą, chociaż musisz na nie poczekać dłużej niż myślałeś. Twoja jazda nie jest taka zła, dobrze sobie radzisz na stoku, a że nie jest taka efektowna, cóż z czasem to przyjdzie. Pomyśl o jakimś szkoleniu, a przede wszystkim baw się tym i czerp z tego satysfakcję. ps. Tak z ciekawości, jakie narty kupiłeś - mnie się wydaje że to są Heady. pozdrawiam
  9. Cześć I udało się (póki co połowicznie), ja przymierzałem na spokojnie w domu i między 120 a 140 nie było wg mnie żadnej różnicy aż tak odczuwalnej, natomiast 120-ka była jeszcze ciaśniejsza w okolicy kostki ponieważ 140-ki miały możliwość żelowania - pewnie stąd różnica. między 120 a 140 tak naprawdę to jest tylko 10 różnicy w flexie, co pewnie powoduje booster i nic więcej (tylne śruby jakoby podnoszą flex, w 120 kach masz początkowo 110, a w 140 -kach masz początkowo 120). Co do wkładek - sam u nich kupiłem sidasa i do dziś w nich jeżdżę nawet w nowych butach - przełożyłem ze starych do nowych - to dobry wybór. Buty stosunkowo twarde, ale komfortowe, twardy jak na sklepowy (taki top), ja mam jeszcze wyższy flex (140 pro min to 140, a max 160), ale że są jakoś diametralnie twardsze niż poprzednie 140 rs - nie zauważyłem. Plusem jest to że przed jazdą spinam buty ot tak lekko, tylko żeby kliknęło i jest to wystarczające, mimo iż przy ściąganiu połowa klamer nie trzyma, but się na mrozie delikatnie obkurcza stąd luzy na klamrach, nie przeszkadza to w jeździe - but trzyma b. dobrze a jednocześnie całodzienna jazda nie sprawia problemu. Co do zawodniczych - pisałem wcześniej - surowy but do dalszej obróbki, zakładanie nieco inne, chłopaki na obozie (byli zawodnicy - teraz trenerzy/instruktorzy jeździli dokładnie w Head-ach, niestety buty w hotelu spod kaloryfera i wkładali opanowaną przez lata techniką noga z botkiem w skorupę , a nie jak my laicy noga w but i git. Życzę udanego nartowania w Istebnej pozdrawiam
  10. I jeszcze zapomniałem, mój syn zaczął jazdę w sezonie 17/18, czyli rok później ale np: w zeszłym sezonie dzięki Covidowi - ma licencje etc, zamieszaniu z feriami (bo był w I-sze - te narzucone (2 tyg w Jurgowie) i te drugie - których nie było (2 tyg na Jaworzynie ) + wyjazdy wszystkie klubowe - 2-3 dniowe) + treningi środowe, żeby Cie nie skłamać 50-55 dni na śniegu, a może i więcej. Więc jak widzisz w 1 rok robi tyle co ty w 3 i to pod okiem trenerskim - więc też nie oczekuj piorunujących efektów w tak krótkim czasie. W tym roku zaliczył już 3 wyjazdy na lodowiec (chyba 15 czy 18 dni + 2 dni teraz ze mną 2 dni w przyszłym tygodniu + w Wigilię 1 dzień - bo na bank dostanę od Żony zlecenie na opuszczenie miejsca zakwaterowania, jak co roku + 7 dni z nami do końca roku w Krynicy + 4 dni treningi na trzech króli + 14 dni ferii (7 dni z klubem w Austrii i z dni z nami w Madonna) + wyjazdy klubowe (2-3dniowe do kończ sezonu) + treningi w każda środę. Tak widzisz te parę dni to naprawdę mało aby osiągnąć pożądane efekty. Niestety - trzeba jeździć i to dużo. pozdrawiam
  11. Drogi Wolcjuszu Ja pierwszy raz stałem na nartach w latach 70-tych, nie wiem dokładnie kiedy bo już sporo wody w Wiśle upłynęło Więc u Ciebie mimo wszystko to początek drogi. pozdrawiam
  12. marekbtl

    Jedzenie na stoku

    Jak to mój kolega mawiał, grunt żeby robota była lżejsza od spania Tu też zazdroszczę. Ja niestety zdalnie nie dam rady. Jak próbowałem to miałem takie plecy że nie warto było. pozdrawiam
  13. marekbtl

    Jedzenie na stoku

    Moruniek Z tego co widzę to Tobie najlepiej wychodzą w życiu to .......... przerwy Ale to zazdrość przeze mnie przemawia. Miłego szusowania ! pozdrawiam
  14. Artix Co do języka fachowego to się z Tobą zgadzam, czasami też nie rozumiem o co kaman, więc ta wiedza powinna być przekazywana w sposób przystępny przez instruktora, ale z reguły tak jest. Różnica między nami a kolegą Wolcjuszem jest taka, że my jeździmy od dziecka, a On (chyba) jest na początku tej drogi. W tej chwili są dużo większe możliwości nauki, niż wtedy gdy ja zaczynałem swoją przygodę z nartami. Instruktor - to było chyba jakieś zjawisko, niespotykane w tamtych czasach, a przynajmniej ja nie pamiętam. Miałem kuzyna który był GOPR-owcem na hali Lipowskiej, starszy, co on mnie tam przeorał po krzakach to moje, jeździłem chyba po wszystkim i nie było zlituj. Sam miał wówczas jakieś kursy i egzaminy, a że miał mnie pod ręką to ciągał mnie wszędzie, bez względu na porę dnia i warunki. Mnie samoukowi trochę czasu zajęło od momentu jak to Adam nazwał "pionizacji" do swobodnej jazdy w praktycznie każdych warunkach. Ale dzisiaj jeśli miałbym wybór skorzystałbym z instruktora/szkoły etc. szybciej by poszło. Każdy popełnia jakieś błędy i nikt nie jest idealny, ważne abyśmy jadąc na narty cieszyli się z tego jak dzieci niezależnie od warunków na stoku. Abyśmy nie byli tymi "narciarzami" którzy tylko po sztruksie, inne warunki są nie do przyjęcia. Znam takich co wracają z Alp i narzekają że było ch...wo, jak pytam dlaczego - bo spadł śnieg , a z tego co się orientuję to bez śniegu się raczej słabo na nartach jeździ. pozdrawiam
  15. Zobaczysz, że nie tylko sztruks lubią pozdrawiam
  16. Cze Mój kolega instruktor co roku ma grupę dzieci głuchoniemych na stoku, jak stwierdza komunikacja jest najmniejszym problemem, największym jest to że wszystko robią na lewo, mózgi jakoś inaczej funkcjonują, i jak pokazuje ćwiczenia musi je wykonywać błędnie (w drugą stronę) po to by kursanci wykonywali je prawidłowo, początkowo miał z tym mega problem, ale opiekun grupy powiedział mu o tej dysfunkcji, poszło gładko, ale bez tej informacji mówi że byłoby słabo. Instruktor a zarazem nauczyciel z blisko 30 letnim doświadczeniem. pozdrawiam
  17. Drogi Victorze, Artix-ie Macie racje co do zabaw na stoku, uczy dużo, pomaga uczyć jazdy w trudnym terenie i różnych warunkach śniegowych. Każdy narciarz powinien tego próbować. To doskonałe do ćwiczeń i adaptacji techniki, wyboru toru jazdy w różnych warunkach. Ale co długości i rodzaju narty do nauki, to SL w tym przypadku, błędne założenie. Pomijamy pewien etap nauki, który w niedalekiej przyszłości będzie potrzebny. Miną lata świetności, zaczną się problemy, już flex nie ten, kolana nie te etc. Przyjdzie buty zawiesić na kołku, bo nie będzie do czego wracać. A jak powiedzenie mówi Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. Wg mnie lepiej poświęcić teraz troszkę więcej czasu na naukę i później czerpać z tego korzyści, niż iść na skróty krótkofalowo. Narty SL są łatwiejsze, maskują niedociągnięcia i błędy, nie raz widzimy na stoku tzw. kacze dzioby, inicjacja skrętu na złej narcie, na SL to przejdzie, bo łuk krótki, na długiej już nie, bo nóg braknie. Ja przeszedłem naukę od ołówków, poprzez pierwsze narty taliowane, sławetne atomic beta carv chyba 195 cm miały poprzez naukę na już krótkich nartach mocno taliowanych. Dzieci uczyłem na nartach SL jeździć, ale zarówno córka jak i syn trafili później do klubu, więc tam dostali porządna naukę narciarstwa a i czasu na śniegu spędzali mnóstwo. Syn po 3 latach jazdy spróbował prawdziwych GS i początkowo miał problem właśnie z tzw. jak on to mówił "zaciąganiem narty", zaczynał skręt na niewłaściwej narcie, ale u niego to szybko poszło, parę ćwiczeń, przypilnował narty i się praktycznie zaadoptował do długości, promienia etc w 1 dzień. Na nartach SL było to niezauważalne. Ale to dziecko i szybciej przyswaja wiedzę. Sam nieraz się łapię, że jak za długo jeżdzę na SL to przesiadka na dłuższe powoduje ten błąd co u syna, ale to szybka korekta i adaptacja. Na rynku jest wiele modeli i rodzaju nart, jest w czym wybierać, polecam tzw. hybrydy, stosunkowo łatwe w użyciu, długość ze względu na stosunkowo mały promień tak naprawdę nie ma znaczenia, natomiast eliminują błędy i tak naprawdę ja uważam tą grupę za narty uniwersalne. Sam kupiłem Head e-race pro i jestem tymi nartami zachwycony. pozdrawiam
  18. Adamie, bez nerwów. Kolega pyta czemu się tak dzieje, więc staramy się mu wytłumaczyć dlaczemu Więc tłumaczymy - dlatemu że........ masz rację.... trzeba wrócić do korzeni, słabo idzie majca jak się nie zna tabliczki mnożenia zestaw podstawowych ćwiczeń dla Kolegi zapodaj. pozdrawiam
  19. Cześć Byłem w niedzielę, analogia do soboty tylko było brzydko z rana , żadnych nowych tras. Na testach - zdjęć nie mam bo telefon zapomniałem w samochodzie, a każda minuta była cenna.... 1). Dynastar SL komórka damska - cóż z rana pusty stok - petarda jak to komórka. 2). SL elana 165 - nowy model - bardzo fajna narta - bardzo stabilna i łatwa, mimo że już zaczęło mięknąć. 3). Amphibio 18 Ti 178cm - 17 m promień - petarda na taki mięknący śnieg - tak de facto to na takich nartach powinni się wszyscy uczyć jeździć, bardzo przyjemna narta , nic jej nie przeszkadzało, łatwa w opanowaniu - bardzo uniwersalna - polecam. 4). Nordica Dobermann Spitfire 80 RB - dla mnie już za szeroka - ale bardzo stabilna do wyższych prędkości pewnie ok, ale w tym tłumie ....... 11.00 - pakowanie się i wyjazd na inny stok, Grapa - full ludzi na stoku i jakieś zawody chyba były więc trafiłem na Rusiński, a tam delikatne słoneczko Takie obłożenie stoku i takie widoczki z knajpy Dzień uważam za udany pozdrawiam
  20. Bardzo dobrze że to rozumiesz, twoja budowa musi przypominać chłopka Michelina - takie segmenty niezależne - wtedy zacznie wychodzić, trening czyni mistrzem, jednym to przychodzi szybciej (zazwyczaj dzieciom - zdjęcie syna - początek 3-go sezonu na nartach), a drugim wolniej - zazwyczaj nam - starszym. Jest to do opanowania, no ale niestety trzeba ćwiczyć i przede wszystkim nie zniechęcać się. pozdrawiam
  21. Cześć Moim skromnym zdaniem powinieneś przede wszystkim poćwiczyć separację i postarać się nieco rozluźnić się na stoku, narty są w początkowej fazie w twoim skręcie wprowadzane w ześlizg a łapią krawędzie jeśli narta uzyska odpowiedni kąt w stosunku do linii spadku stoku. Inicjację skrętu zaczynamy jak narta jest jeszcze wewnętrzną nartą, NW czy jak to zwał to jedno, ale jak pisał AndRand "pochyl nartę, włóż troszkę kolana. Poniżej co zauważyłem, sylwetka nieomal prosta - tylko głowa idzie w dobrą stronę. Dla kontrastu zdjęcie syna i moje - zwróć uwagę na ślady gdzie się zaczynają skręty i jak wygląda sylwetka, górka mała i płaska - prędkości naprawdę nieduże. Jak coś to mnie poprawcie, bez krępacji . pozdrawiam
  22. Cześć Wybierz sobie płaską górkę, żeby się nie zastanawiać jak spowolnić narty ale nad poprawą skrętu etc. Master, tylicz ski - tam jest stosunkowo płasko, jednak do celów szkoleniowych idealnie. W Tylicz ski ten mniejszy stok jest szeroki - będzie miejsce do ćwiczeń. Nie raz z synem jedziemy tam poćwiczyć. Prędkość na tym etapie nie będzie ci aż tak potrzebna - jak wszystko będzie się działo za szybko - to nic z tego nie będzie, za mało czasu na jakiekolwiek poprawki. Jeśli będziesz umiał wykonywać skręty przy małych prędkościach, będzie to oznaczać że stajesz się lepszym narciarzem. ps. Właśnie na tym stoku poznałem gościa który w męskich GS-ach (prawdziwych) wycinał skręty cięte przy bardzo małych prędkościach z taką częstotliwością że większość na stoku nie była w stanie takiej amplitudy osiągnąć, znaczy się jeździł bardzo dobrze, aż mnie zadziwił że tak da się. pozdrawiam
  23. Cześć Dlatego b. ważna jest wideoanaliza, albo oko instruktorskie. Nam się tylko coś wydaje niestety. pozdrawiam
  24. Yoss Dzięki za info, zajrzę jutro rano tam, jak coś to może Jurgów. pozdrawiam
  25. Cześć Jutro jadę - mam już karnet , dużo ludzi powiadasz? Jaki czas stania w kolejkach? Bo jak długo to chyba odpuszczę. pozdrawiam
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...