Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

marekbtl

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 368
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    49

Zawartość dodana przez marekbtl

  1. Dzięki, to już jest jakiś ogląd na sprawę, generalnie to jazdy nie było dużo więc i na efekty NAS ZADOWALAJĄCE trzeba poczekać. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać. Sam chyba wiesz z autopsji ile trzeba czasu poświęcić aby cokolwiek już zjeżdżać. Sam miałem chwilę słabości, jak już syn zaczął mocno jeździć w klubie (2 dniowe wyjazdy sportowe, zgrupowania etc.) i po sezonie efekt poświęconego czasu i zainwestowanej kasy (no bo to nie są tanie rzeczy) był w mojej ocenie mizerny - a przynajmniej tak mi się wydawało. Chyba faktycznie wiek jego był zbyt niski i nie było tego WOW. Syn też zaczął przejawiać delikatną niechęć, bo mieli mnóstwo zadaniówek i tłukli to niemiłosiernie, gdyby nie przyjaźnie które się zawiązały podczas wyjazdów mógłby by być zgoła inny scenariusz jego "narciarskiej" przygody. Dorósł nieco i przełom, diametralna zmiana jego umiejętności. Nigdy nie było u nas ciśnienia na wynik, a tylko chodziło o poprawę umiejętności. Tu pomógł trener - pasjonat narciarstwa - 40-sto letni kawaler, który to robi bo lubi, a nie musi (generalnie nigdzie nie pracuje, bogaty z urodzenia, oddaje się swoim pasjom - narty i rower). Zapalony skitourowiec, freerider, praktycznie całą dostępną zimę spędza na nartach w każdej możliwej formie. Część z rodziców (ta z ambicjami ) była zniesmaczona i pełna pretensji jego metodami treningowymi, owszem były zadaniówki, tyczki ale też bardzo dużo jazdy offpiste. Syn go bardzo lubi - bo jak twierdzi - na treningach nigdy nie wieje nudą. Potwierdzeniem postawionej przeze mnie tezy, tez może być syn jednego z trenerów - rówieśnik mojego, który mimo iż bardzo dużo jeździł (a niestety pociechy trenerów/właścicieli maja inne możliwości niż nasze dzieci - praktycznie jeżdżą wszędzie za friko - więc mogą bardzo dużo dni spędzać na śniegu, a i tak są nieco faworyzowane. Ale Stachu (syn trenera) mimo ogromnej ilości szkoleń oraz dni wykazywał się w porównaniu choćby do mojego syna mizernymi umiejętnościami. Ale u niego też nastąpił przełom i to bardzo duży, mniej więcej jak u Maksa - też nieco podrósł i chyba to złapał. Teraz jeździ bardzo dobrze i to widać. pozdrawiam
  2. Cześć Szkoda, bo masz fajną dokumentację praktycznie od pierwszych kroków. Stawianie dziecka wcześnie ma 1 +, a mianowicie jeżdżą wszyscy. Ja niestety się mordowałem parę lat, jeździliśmy w czwórkę na narty, ale de facto to tylko 2 osoby miały przyjemność poszaleć bo zawsze 1 musiała się synem opiekować a karnetów trzeba było kupić conajmniej 3 - dramat narciarza. Ale przyszedł ten sądny dzień w końcu i ujrzałem światełko w tunelu - pierwsze 2 godziny instruktor jako mięso armatnie (ja cały czas miałem głosy w głowie - nie idź do światła - bałem się tego co było u Twojej córy - instruktor zgięty w pół stara się dzioby w pizzę ułożyć ), ale o dziwo poszło dobrze - pierwsza godzina i już zjazdy, orczyk samodzielnie (choć był falstart - nie wywrócił się, o co to nie - zapomniał się wypiąć ). 2-ga godzina kanapa i na niebieską, pierwszy zjazd, dobrze szło do połowy, jak wyjechał poza fladry - pół godziny go nie było. Instruktor ogarnięty - nawet się nie ruszał, tylko chyba dawał mu wskazówki co ma zrobić aby wrócić z powrotem. Rany boskie co Żona wyprawiała - chyba instruktor dostał czkawki - tyle epitetów to nie słyszał (dzięki Bogu - bo byli bardzo daleko) chyba od urodzenia. W końcu się ukazała postać, jest, Kukuczka dotarł na szczyt! Żyje. Zjechali, zdążyłem tylko powiedzieć "cichaj Babo", jeszcze 2 zjazdy zrobili z samej góry a potem to już była bajka. I to chyba + tego, że był wyraźnie starszy, bardzo dobrze ogarnięty ruchowo (piłka, rower, hulajka, rolki, pływanie etc.) i sam bardzo chciał. Naoglądał się ze mną Eurosportu i doszedł do wniosku że to nie tyle jest proste ale raczej niezbyt trudne. Ponadto @Jeeb zdaje się, że niejako potwierdza postawioną przeze mnie tezę, że te pseudo szkolenia i nadmierne tłuczenie godzin z instruktorami nie zawsze dają pożądany efekt, a tutaj chyba wiek jest ograniczeniem rozwoju umiejętności którego my oczekujemy. pozdrawiam
  3. Krzysiu Dokładnie, dziecko ma się nie zorientować, że to co robimy jest nauką (ale jest to trudne bo dzieci są zazwyczaj mądrzejsze i sprytniejsze niż nam się wydaje). pozdrawiam
  4. Cze A jakiś z zeszłego sezonu masz? Widać postępy u córki, choć troszkę płasko - widać że brakuje jej troszkę speedu, a i warunki chyba nie rozpieszczały. pozdrawiam
  5. Cześć Wracając do tematu, to uważam że progres u dzieci przychodzi z wiekiem (stricte amatorskie szkolenie czyli jazda z rodzicem + jakieś szkolenia z instruktorami). Oczywiście czas spędzony na stoku jest ważny, daje pewne obycie ze śniegiem, ale ten wyraźny postęp następuje w pewnym wieku niezależnie od momentu postawienia dziecka na śnieg. My oczywiście jako rodzice postrzegamy to inaczej, dla nas pociecha robi ogromne postępy, choć w rzeczywistości tak nie jest. Wybór odpowiedniego sprzętu jest ważny, tak samo jak próby jakiejkolwiek nauki jazdy, ale to o czym pisał @moruniek jest chyba ważniejsze niż wszystkie wcześniejsze omawiane kwestie. Jazda terenowa - taka zadaniówka - która dużo uczy i dziecko się przy tym dobrze bawi jest chyba clou tej nauki. Wszystkie takie tradycyjne ćwiczenia moim zdaniem szybko dzieci zniechęcają. Przygoda to jest wyzwanie. W moim przypadku oczywiście były jakieś standardowe jazdy szkoleniowe, ale bardzo dużo było jazdy terenowej - praktycznie bez ograniczeń. W pierwszym jego sezonie w Austrii OMC nie skończyło się to rozwodem , jak pojechał poza trasę jeździć po muldach i zniknął nam z oczu, nie mówiąc już o zjeździe na lodowcu, oczywiście mu pozwoliłem, ale jak to na lodowcu - to były lodowe muldy - ale zjechał choć ja sam byłem posrany jadąc za nim. Ten spory czas spędzony na śniegu jest dobry, aby nabyć pewnych zachowań na stoku - @Lexima rację, trzeba tłuc dziecku do głowy, ale przede wszystkim samemu świecić dobrym przykładem - naśladownictwo u dzieci działa bardzo dobrze. Generalnie ja z reguły wyznaczałem tor jazdy, syn starał się mnie naśladować, rzadko kiedy puszczałem go przodem, wiedząc że jeszcze nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń czyhających na stoku. Znalazłem parę filmów, zrobię jakąś retrospektywę jego pierwszego sezonu i może jakieś wnioski się z tego nasuną. Czy to wczesne stawianie dziecka na narty ma sens - oczywiście wbrew jego woli, czy szkolenie instruktorskie da dużo lepsze efekty niż jazda z rodzicem wszędzie i po wszystkim? Jestem zdania, że niekoniecznie tak będzie we wszystkich przypadkach, oczywiście nie zaszkodzi ale czy będzie lepsze - tu bym polemizował. pozdrawiam
  6. Cze Gratki, no to na stoku już im nikt nie podskoczy, dostać z obrotu butem narciarskim - pewny nokaut, nawet w kasku😁. pozdrawiam
  7. Cześć A to wcześnie stawiała pierwsze kroki. Ciekaw jestem jak wyglądają postępy - czy ją uczysz głównie we własnym zakresie? pozdrawiam
  8. Sstar Czytać zawsze warto. pozdrawiam
  9. Cześć Fajnie byłoby, jakbyś mógł też z poprzedniego, aby była jakaś skala porównawcza. Fajne do analizy jak dobór sprzętu, ilość czasu na śniegu, metoda szkolenia mają wpływ na naukę jazdy na nartach - ale w wydaniu stricte amatorsko-rodzinnym. Nie chodzi o to, aby komuś wytykać błędy, ale znalezienie złotego środka przy takich założeniach. Może się uda pozdrawiam
  10. Cześć Jasne że masz rację, co do czasu poświęconego na naukę tych pierwszych skrętów, to oczywiście bardzo duża różnica między Twoją wnuczką a moim synem. Przytoczyłem tu tylko ten pierwszy sezon bo tylko ten jest jako tako miarodajny, porównywanie dalszego okresu rozwoju jest już bez sensu. Co do SL - tak dostał je w trakcie drugiego sezonu, ale jego jazda już była na tyle dobra (oczywiście jeszcze masa błędów, przede wszystkim górnej części ciała) że te narty zaczęły mu pomagać, a nie przeszkadzać w dalszej nauce. Ponadto jak pisałem - cały czas miał możliwość szkolenia się pod okiem instruktorskim (a tak de facto taki był plan) - wyjazdów sobotnich było chyba wówczas 12 - szkolenia 9-16 z półgodzinną przerwą na stoku + wyjazd 6-cio dniowy do Austrii z klubu - rodzinny - ale tutaj dzieciaki zabierali instruktorzy i tłukli z nimi cały dzień na stoku 9-16 + masę wyjazdów ze mną. No bo bez jazdy nie będzie gwiazdy . Dzieciaki bardzo dużo uczą się przez naśladownictwo, potrzebują odpowiedniego wzorca, no i czas jest bardzo ważny bo tą pamięć mięśniowo-ruchową trzeba zakorzenić. U Twojej wnuczki mocno mi się rzuciło w oczy mocna rotacja ciałem przy skręcaniu (szczególnie na tym drugim filmie), wiem że umiesz jeździć i moim zdaniem powinieneś to u niej starać się wyeliminować, mój syn robił to samo na początku - dostał narty na wzrost, parę wskazówek i mu przeszło. Córka @eljot będzie miała tylko parę (tak - dosłownie parę) godzin zajęć z instruktorem - resztę wiedzy będzie musiała we własnym zakresie zdobywać. Kolega jest snowboardzistą, więc nic nie pokaże i nie pomoże. Dobrze jak ten sprzęt będzie stricte do początkowej nauki. Te narty i tak krótko posłużą, może sezon, może 2 sezony, nie muszą być super top, muszą spełnić tylko określoną funkcję. Obecne narty - raczej wszystkie to już nie takie badziewie, płyta sportowa super sztywność w tym okresie póki co nie będzie miało aż takiego znaczenia. Ważne aby były ostre i nasmarowane, dostatecznie długie i o umiarkowanym profilu (nie za szerokie pod butem i średni promień skrętu 11-13m przy długości ok 140 cm). Mój syn inaczej zdobywał wyszkolenie i to jest inna bajka, ale doskonałym przykładem jest młody @moruniek (Maciek), który zdobył umiejętności poprzez trochę szkoleń, ale przede wszystkim przez masę jazdy. Krzysiek wrzucał film z jego udziałem, efekty są duże, jazda już bardzo dobrze wygląda, a jest niewiele starszy od waszych pociech. Z dziewczynką nic nie wyszło, a raczej z moją chrześnicą - taki słomiany zapał ze strony rodziców, wiecznie nie mieli czasu, a ja nie będę się do nich dostosowywał, bo to ja chciałem zrobić im przysługę, a nie oni mnie. Ale w tym roku razem jedziemy do Austrii, więc zobaczymy co z tego wyjdzie, kwatery zapłacone, więc chyba pojadą. Narty kupią we własnym zakresie, olałem to, wszystkie które wskazałem to albo nie pasowały kolorystycznie, albo na ich gust za długie, albo za stare, albo za drogie. To już niech sami coś wynajdą. Film - nie wiem - to było chyba na YouTube, ale coś konto zapodziałem. Muszę poszukać gdzie one są to może coś wrzucę. pozdrawiam
  11. Cześć @Jeeb oraz @grimson sorka, że tak dopytuję o filmiki, jestem ciekaw postępów ponieważ oboje proponujecie już narty strasznie radykalne dla jakby nie było dziecka. Zarówno stricte SL zawodniczy jak i tym bardziej GS zawodniczy w mojej ocenie, do początkowej nauki będą dużo bardziej odpowiednie (tzw. Multievent), które są skonstruowane przede wszystkim do nauki. Jestem zdania, narty na wzrost, nawet nieco krótsze -5/10cm i jazda non stop. Kolega @eljot ma jakieś plany narciarskie, ale sam jeździ na desce więc córce nie pomoże, te parę godzin z instruktorem to za mało, dziecko się później będzie męczyć, bądź nabierze złych nawyków. Ja osobiście uczyłem syna na takich nartach (jakieś Atomic XT - na wzrost), oczywiście jazdy w tym pierwszym sezonie było dużo (tylko 2 pierwsze godziny były z instruktorem), zaczynał jak miał prawie 9 lat, ale wasze dzieci/ wnuki to przy nim King-Kongi. W tym pierwszym sezonie to jazdy było z 30 dni, ale @Jeeb nie obraź się, miedzy Twoją wnuczką a moim synem po tym pierwszym sezonie to przepaść. Jestem ciekaw jazdy córy @grimson, może jego ścieżka będzie lepsza. pozdrawiam
  12. Cze A masz jakiś filmik z córą na tych nartach? pozdrawiam
  13. Cześć A masz jakieś świeższe nagrania wnuczki? Ciekaw jestem postępów. pozdrawiam
  14. marekbtl

    Dobór nart - pomoc

    Cześć Myślę, że obecnie jest troszkę moda na cyferki, stąd też producenci się prześcigają z oznaczeniami, co tak naprawdę w sztywności buta nic nie zmienia (rzep szerszy 3 mm i już + 20 do flexu można napisać). W starych raptorach to było odczuwalne, ale w nowych - już nie, wybrałem „twardsze” tylko ze względu na botek z możliwością żelowania, różnica w cenie 49 pln - więc nie było się nad czym głowić. pozdrawiam
  15. marekbtl

    Dobór nart - pomoc

    Cze To co pisze chyba @moruniek, nie do końca były doskonale dobrane, ja swoje zmieniałem po 6-ciu latach, a dni ….. 200 to chyba minimum, botek się wygniótł, chyba też do końca nie były idealne. Nowe są nr mniejsze niż poprzednie (ten sam model) choć pierwsze dni był DRAMAT, ale już jest Ok. Można je ostrzyknąć żelem, ale to za 6 lat, o ile jeszcze będzie dostępna ta technologia😉. Ale te Twoje 90 dni to na mój gust troszkę mało. pozdrawiam ps. Flex to pojęcie względne, te 130 to już top amatorski, ale może być różnica, w HEAD Raptor miedzy 120 a 140 to przepaść, 120 jak przymierzałem ale w temp. pokojowej były strasznie elastyczne, natomiast 140 to było już czuć tę sztywność.
  16. marekbtl

    Dobór nart - pomoc

    Cze wszystko co napiałaś/eś (sorry bo nie wiem) jest zgodne z prawdą. zawodnicze juniorskie dla kobiety też będą Ok (ale nie surówki - taki do dalszej obróbki - standardowe juniory z serii race) - są tańsze niż seniorskie, a równie dobre. Seniorskie zawodnicze ( nawet te najsłabsze - czasami je się określa mianem juniorskich zawodniczych - ale to tylko przez to, że część mocno zaawansowanych jeszcze juniorów w nich jeździ) to już kosmos. pozdrawiam
  17. marekbtl

    Dobór nart - pomoc

    Cześć A jaki powód wymiany? pozdrawiam
  18. Cze Córka między innymi tam się uczyła jeżdzić …… 19 lat temu😁. pozdrawiam
  19. Krzysiu Schody, schodami , myślę że parking jest tutaj największą bolączką, będzie nowy z oczywiście 2-gą kanapą, więc lux. Połączą się chyba niebawem, wstępne roboty na Tylicz ski dają do myślenia. Poznałem właściciela Mastera, bardzo rzutki facet. Zaczepił mnie kiedyś przed knajpą wypytując jak się podoba i ogólnie co sądzę o stacji. Póżniej się dowiedziałem od obsługi że to Big Boss. Chodzili wówczas jak zegarki. Widać że o to dba. Tabaszewski najlepsza górka ale infrastruktura kuleje a nie lada konkurencja za płotem. Może w grupie coś będzie lepiej. Dostanie choćby know how, bo co jak co ale Master o śniegu wie dużo. Ci słabsi może się podłączą, ale teraz to nie wiem czy to nie byłoby zbyt duże obciążenie dla tych jakby nie było małych stacji. Dajny im troszkę czasu. pozdrawiam
  20. Krzysiu Myślę, że ta grupa, a w szczególności Master wiedzie tu prym, z pingwinem nie ma szans się połączyć, inna polityka, pkl tym bardziej. Henryk wypadł z grupy. Ale widać w Tyliczu inwestycje - myślę że się dogadali i mają dalekosiężne plany. Minibiałka się szykuje. Tak mniemam. pozdrawiam
  21. marekbtl

    Dobór nart - pomoc

    Cześć 6 tyg. w Alpach - WOW ! Skup się na początku na butach - wbrew pozorom są najważniejsze. Będą Ci długo służyć - jak kupisz dobre. Narty można zmieniać, tanio kupisz używki - już na nich nie stracisz. Jesteś młoda więc wszystko przed Tobą, 7-my sezon - to już coś. Poszukaj butów o sportowym charakterze - flex 90/100 - nawet juniorskie mogą być - sportowe - dla kobiety to dobry wybór. NIE PRZYWIĄZUJ ZBYTNIEJ WAGI DO KOLORU proszę - muszą być wygodne i dobrze dopasowane - bo te 6 tyg. jazdy bardzo dużo może zmienić w Twoim narciarstwie. Pamiętaj - wysoka twardość (flex) nie ma nic wspólnego z niewygodą. Nawet bardzo twarde buty są wygodne - o ile będą dobrze dopasowane i nie za duże!. Nie daj się wkręcić na jakieś kapcie. Jeśli pobyt połączony ze szkoleniami z jazdy - szukaj nart semi sportowych (wąskich pod butem) i jeśli o charakterystyce SL (mały promień skrętu) - to 155 cm będą dobre - jeśli o charakterystyce semi GS (większy promień skrętu) - 170cm - takie na wzrost. Jeśli to będzie takie "wożenie się" ze znajomymi połączone przy okazji z nauką jazdy - te co wybrałaś będą ok - tak 160/165 cm. Zazdroszczę wieku + wyjazdu pozdrawiam
  22. Cze Ale to było do przewidzenia że będzie drożej - w tym przypadku na tle konkurencji to atrakcyjna cena - przede wszystkim to 6 DOWOLNYCH dni - nie kolejnych. Jak ktoś ma w planach tamten rejon - to warto kupić, bo godzinowe pewnie taniej nie wyjdą. Co prawda tylko 3 ośrodki - ale w bardzo niedalekiej odległości od siebie - a to duży +. pozdrawiam
  23. Poniżej 80 dyszek za dzień wychodzi - więcej niż spoko. Ale stacje nie specjalne wymagające (Tabaszewski najlepszą ma górkę), choć po modernizacjach w Tyliczu może będzie lepiej. Dzięki za info. W zeszłym sezonie zostało mi 6 dni na 3 karnetach niewykorzystanych pozdrawiam
  24. marekbtl

    Polska - ceny skipassów

    Cześć Wiem, wiem, ale czy nie można pomarzyć? Ale czytając powyższe posty część osób z Wybrzeża już do siebie zrazili, może to będzie jakiś impuls. Sam osobiście tam bym nie pojechał w tym okresie, ale są tacy co im to póki co pasuje - zawsze to była jakaś tańsza alternatywa prawdziwych gór, nie można powiedzieć, bo inwestują w rozwój, baza noclegowa też jest spora i jakieś atrakcje także. Ale jeśli to przestanie być tanią alternatywą, to amatorzy białego szaleństwa powoli będą zmieniać destynację swoich podróży narciarskich. Przynajmniej tak sądzę. Karnety w PL są tańsze, ale ile w tej cenie jest jazdy, a ile stania w kolejkach? Dla rodzin z dziećmi to już przy 2-ce dzieci wychodzi nieomal identycznie - bo u nas dzieci to jednak sztuka i różnica w cenie karnetów dorosły/dziecko praktycznie niezauważalna. pozdrawiam
  25. marekbtl

    Polska - ceny skipassów

    Cze Bardzo delikatnie to ująłeś. Chciałbym, aby w tym roku wszyscy potencjalni klienci wyjechali za granicę, może by ich to czegoś nauczyło. pozdrawiam
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...