No rzeczywiście ,bardzo dziękuję za te linki .Wynika z nich niezbicie ,że do jakiejlolwiek roboty przy sprzęcie jest potrzebne stabilne umocowanie .Myślę ,że SB też miał rację ,przecież na stoku lub w knajpce można podostrzyć sprzęt i nic się nie stanie,ale w domu gdzie ma się jako takie warunki,można sobie przygotować przed wyjazdem ślizgi i krawędzie i potrzebna będzie dla lepszego efektu jego stabilizacja.Trochę się biję zacząć bo miałem pewną przygodę z nowymi nartami Volkl.Otóż zu[ełnie nowe w folii na dzień dobry przygotowywał mi pewien znany serwis z Gliwic ,który również serwisuje narty do testów od wielu lat i zna się na tym idealnie.W skrócie ,to po ręcznym ostrzeniu i to z zaznaczeniem że super się postarali narty zupełnie nie trzymały ,myślałem że się zabiję leciałem jak szmata ,bliski byłem sprzedaży nart bo po ponownym poprawianiu dalej to samo.Po radzie Szafrański serwis ,podniesiono mi krawędzie i dano na super nowoczesną maszynę z wałkamo ceramicznymi i... olśnienie nie te narty ,wreszcie jak w opisach o Volklach :brzytwy .Widać z tego ,że nawet doświadczeni ludzie mogą coś zbabrać a co dopiero ja? Brak mi jeszcze w moich nartach tego odejścia jak w reklamie 5 sek. do setki ,trochę są za wolne ,pewnie znowu nie taki smar.Przepraszam za zbyt długi opis sytuacjii ale jestem pełen obaw ,czy w ogóle brać się zato.Pozdrawiam